30 Wolter rozumny lad i zło moralne
Bog przejawia się jedynie w swoich niezmiennych atrybutach oraz w uniwersalnych prawach przyrody, które również są niezmienne. Mamy więc tutaj do czynienia ze stanowiskiem, które nie tylko wyklucza wiarę w cuda, lecz także odrzuca ideę boskiego wcielenia ani w przyrodzie, ani w historii nie ma żadnych miejsc czy chwil wyri /nionych, w których Bóg mógłby ukazać się pod ludzki] postacii] lub przemówić jako osoba. Jeśli w jakiś sposób jest on gdzieś obecny, to jedynie w „wielkiej całości”, czyli w przyrodzie jako takiej. Rozum wymaga, by prawa przyrody obowiązywały powszeclinie, to znaczy, by nic było od nich żadnych odstępstw tak w święcie rzeczy, jak ludzi. Z drugiej strony, od czasu do czasu zauważamy w przyrodzie zjawiska niezwykłe, które wydają nam się całkowicie irracjonalne. Wobec tych anomalii, podobnie jak wobec cudów, rozum przede wszystkim winien zająć postawę sceptyczną - najpierw nalc; y się upewnić, czy te zjawiska rzeczywiście miały miejsce, a jes i tak, trzeba ich istnienie uznać, zastrzegając jednocześnie, że ze swej natury wiedza nasza jest ograniczona. Zdaniem Woltera, uniwersalny ład przejawia się nie tylko w przyrodzie, lecz rówmież w ludzkiej naturze. Za istniejącą w czasie i przestrzeni różnorodnością jednostek kryje się, ostatecznie biorąc, wspólne tło, na którym ta różnorodność się rysuje, gdyż wszyscy mamy wr końcu ten sam rozum i te same namiętności.
A zatem przyroda jest ontologicznie tym, czym być powinna. Bóg spraw ia, że łączą się wr niej byt i powinność, istnienie i norma. Zdaniem Woltera, w „wielkiej całości” każdy byt jest na swoim miejscu. Na tym etapie rozwoju jego myśl jest pod urokiem koncepcji „wielkiego łańcu ;ha bytów”, według której wszystko, co istnieje, od atomu aż do Istot)' Najwyższej, składa się na godną podziwu ciągłość i niedostrzegalną st jpniowalność przyrody14. W tym łańcuchu bytów' człowiek ma rówmież swoje miejsce i nie kryje wr sobie, podobnie jak wszelkie pozostałe istoty, żadnej nieprzeniknionej tajemnicy. To przekonanie Wolter stanow-czo potwierdza w polemice z Pascalem, w której „bierze w' obr.inę ludzkość” przed zarzutami tego „wzniosłego mizantropa”. iMamy tu do czynienia z prawdziwie Wolteriańskim sposobem prowadzenia sporu, w którym autor Myśli uznany zostaje jednocześnie za pn eciwnika i wyróżnionego partnera dialogu15.
„Człowiek bynajmniej nie jest zagadką, tak Pan to sobie wyobraża, żeby mieć przyjemność /. jej rozwikływania. Wydaje się, ze w przyrodzie człowiek jest na swoim miejscu, wyższy ponad zwierzęta, do których upodobniają go jego organy, niższy od innych bytów, do których, zapewne, czyni go podobnym mysi. Tak jak wszystko, co postrzegamy jest on mieszaniną dobra i zla, przyjemności i męki Ma namiętności, by działać, a rozum, by namiętnościami rządził. Gdyby człowiek był doskonały - byłby Bogiem, o wszystkie te domniemane przeciwności, które napotyka, a które Pan nazywa sprzmznnśnami, są tvlko nieodzownymi elementami, składającymi się na lę mieszaninę, którą jest człowiek Jest on tym, czym być powinien'”*.
Człowiek nie jest więc istotą upadłą i odpowiednio do tego wcale nic potrzebuje odkupienia. Wolter nie tylko akceptuje ludzką skonczoność, lecz uważa, że powinna ona być źródłem ludzkiego szczęścia, to znaczy szczęścia na ludzką miarę. Człowiek jest bytem pośród innych bytów i z tego powodu ma swe granice. Nie może ich przekroczyć jak wszelkie inne byty, gdyż mechanizm przyrody - jej działanie i trwanie - polega właśnie na tym, że reprodukuje ona gatunki takimi, jakimi są. W ten sposób przyroda zachowuje na zawsze zarówno swą różnorodność, jak i swą tożsamość, która w myśli Woltera spokrewniona jest z jej stałością i niezmiennością. Rozmaitość i wielość gatunków istniejących w przyrodzie jest raz na zawsze określona przez miejsce, które tym gatunkom przypada w ramach przyrodniczego ładu. Wolter odrzuca transformizm i wszelkie zalążki ewolucjonizmu. Jego zdaniem, czas nie jest czynnikiem twórczym, nie wzbogaca przyrody, a i sama przyroda nie wzbogaca się w czasie. Z czego, rzecz jasna, nie wynika, że nie ma ruchu i zmiany, tyle że to nie gatunki podlegają zmianom, lecz jednostki, które rodzą się i umierają. Człowiek nie może liczyć na żadne trwanie poza tym, które jest mu dane w doświadczeniu potocznym. Wieczność nie jest na ludzką miarę - nic nam jej nie zapowiada i jest nam ona zupełnie niedostępna, a zresztą, człowiek jej wcale nie potrzebuje, żeby osiągnąć szczęście.
„Tak samo jak zwierzęta i rośliny, wszyscy ludzie są stworzeni, by wzrastać, by żyć jakiś czas, by wydać na świat potomstwo i by umrzeć [...] Można, jeśli ktoś będzie chciał, przedstawiać człowieka ze złej