CCF20090213098

CCF20090213098



„Religia jest opium ludu”

Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczuiego świata, jak jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu. Prawdziwe szczęście ludu wymaga zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu. Wymagać od kogoś porżucenia złudzeń co do jego sytuacji znaczy wymagać porzucenia sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może.

Karol Marks, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozojii prawa (1844)

[w:] Dzieła K. Marks, F. Engels

Dwie rzeczy zauważysz od razu. Po pierwsze Marks mówi, że religia jest opium, nie opiatem ludzi - różnica niby niewielka, ale warto to uściślić. (Opium jest konkretnym narkotykiem, podczas gdy opiaty są grupą narkotyków o działaniu podobnym do opium). Po drugie Marks bardzo lubi stosować kursywę.

Określenie religii jako narkotyku, nadal dla wielu bulwersujące, wydawało się jeszcze bardziej radykalne za czasów Marksa. Poza tym Marks nie tyle obwiniał samą religię, ile w rzeczywistości krytykował kondycję społeczeństwa, która sprawia, że ludzie się ku religii zwracają. Niemniej zawsze od tamtej pory słyszymy już o „bezbożnym komuniście”, co sugeruje bezpodstawnie, że myśl marksistowska jest pozbawiona wartości i zasad moralnych.

To niezupełnie prawda. Marks naprawdę miał na myśli to, że religia służy pacyfikowaniu uciskanych, a ucisk jest definitywnie zły moralnie. Religia - mówił - jest odbiciem tego, czego brakuje społeczeństwu. Jest idealizacją ludzkich dążeń, które w obecnej chwili są poza ich zasięgiem. Warunki społeczne w Europie połowy XIX wieku w zasadzie zredukowały robotników do niewolników. Te same warunki stworzyły religię, która obiecywała lepszy świat po śmierci.

Religia nie jest zaledwie przesądem czy iluzją. Pełni funkcję społeczną: odwraca uwagę uciskanych od prawdy o ich ucisku. Jak długo wykorzystywani i tyranizowani wierzą, że dzięki swoim cierpieniom zasłużą na przyszłą wolność i szczęście, tak długo będą uważać swoje uciemiężenie za naturalny porządek rzeczy - konieczny ciężar, a nie narzucony przez innych. To więc miał Marks na myśli, nazywając religię „opium ludu” - koi ona jego ból, ale tym samym czyni go biernym, powolnym, mącąc jego postrzeganie rzeczywistości i pozbawiając woli zmian.

Czego chciał Marks? Chciał, aby lud otworzył oczy na gorzkie realia dziewiętnastowiecznego burżuazyjnego kapitalizmu. Kapitaliści „wyciskali” coraz większe zyski z pr^c-y proletariatu, jednocześnie w coraz większym stopniu pozbawiając robotników możliwości samorealizacji. Tym, co się robotnikom należało i co mogli zdobyć, gdyby obudzili się z marazmu, była kontrola nad własną pracą, wartością, którą tworzyli przez pracę, a tym samym poczucie osobistej godności, wolność i siła.

To dlatego Marks domagał się „zniesienia religii jako urojonego szczęścia ludu”. Chciał, aby żądali „prawdziwego szczęścia”, którym w materialistycznej filozofii Marksa była wolność i spełnienie na tym świecie. Ponieważ bogaci i potężni nie zamierzają ich po prostu „przekazać”, masy muszą je zdobyć siłą. Stąd walka klas i rewolucja. Żeby to tylko było takie proste.

Rozpasana konsumpcja

Obecnie już nie wystarcza, aby [przedstawiciel klasy próżniaczej] był po prostu zwycięskim, agresywnym samcem - silnym, bogatym i nieustraszonym. Chcąc uniknąć ośmieszenia, musi kształcić również swój smak, aby umieć nieomylnie rozróżnić szlachetne artykuły konsumpcyjne od pospolitych. Staje się znawcą wytwornych potraw i trunków, najmodniejszych gier, tańców i narkotyków. [...]

Z wymaganiem, aby szlachetnie urodzony konsumował bez ograniczeń i tylko dobra w najwyższym gatunku, ściśle związane jest wymaganie, aby wiedział, jak je konsumować w sposób odpowiedni. Jego życie, wypełnione próżnowaniem, musi być nim wypełnione zgodnie z zasadami dobrych form. Stąd właśnie biorą początek dobre maniery. [...] Szlachetne maniery i pański sposób życia są wynikiem podporządkowania się zasadom próżnowania i konsumpcji na pokaz.

Thorstein Veblen, Teoria klasy próżniaczej, przeł. Janina Freotzel-Zagórska

Konsumpcja na pokaz jest dziś czymś tak powszechnym, że aż dziw, iż ktoś musiał tę ideę wynaleźć. Tak naprawdę jest ona stara

199


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20070522003 b) jaka jest waność błędu indeksu ?; c) podać sposób usunięcia błędu indeksu. 1) Kol
CCF20090521015 tłuszczu jest nieznaczny (pieczenie na rożnie, smażenie na patelni teflonowej). W di
CCF20090605011 obca jest wszelka idolatria, które nie ma żadnej gotowej formuły i w związku z tym n
CCF20090605030 60 jest zachowywana i transcendowana, albo stają się oklepanymi, wytartymi hasłami,
CCF20090605060 Pouczające jest prześledzenie starań Kartezjusza o wytropienie siedziby „ja”, które
CCF20090605071 indywiduum jest ukoronowaniem pełni rozwoju społeczeństwa. Emancypacja indywiduum ni
CCF20090831052 80 Przedmowa się w treści. — Podobnie kiedy mówimy: to, co rzeczywiste^ jest ogólne
CCF20090831084 144 czymś jednym jest właściwością samej rzeczy, iż rzecz jest w swej istocie czymś,
CCF20090831206 388 Rozum obserwujący zewnętrzna jest zewnętrzną i bezpośrednią rzeczywistością duch
CCF20090831243 462 Indywidmlnoić realna sama ic sobu .. albo rzeczą (Sache). Rzeczywistość, przeciw
CCF20091001026 tif jest prawdziwa, czy też fałszywa. Implikacja bowiem złożona z prawdziwego poprze
CCF20091002023 tif jest ono znakiem: czy dla tego, kto śni lub ma- -l rzy, czy dla psychoanalityka;
CCF20091002041 tif jest naturalne, a o innym, że konwencjonalne J — czy też w praktyce krócej: że t
CCF20091202022 Ale X jest stałą, więc: N I /= i £ i= N skąd widzimy już, że rozważane wyrażenie jes
CCF20091202032 równy jest różnicy 86—57 = 29. Rozstęp podajemy zwykle w postaci różnicy (29) lub dw

więcej podobnych podstron