wyraźnie w jego krytyce introspekcji jako drogi do sa-mopoznania. Samych siebie, powiada, również nie poznajemy bezpośrednio przez introspekcję. lecz jedynie drogą okrężną — przez rozumienie.1 2 „Człowiek poznaje siebie tylko w historii, nigdy przez introspekcję.'’35 Tylko przez rozumienie własnych czynów, utrwalonych ekspresji naszego życia (listów, dokumentów, śladów dawnej działalności), przez rozumienie ich oddziaływania na innych poznajemy samych siebie. Wiedza o sobie samym nic? jest uzyskiwana przez bezpośrednie doświadczenie wewnętrzne, lecz jedynie przez rozumienie ekspresji życia, bowiem sens w nich zawarty wykracza poza treści, jakie chcieliśmy świadomie w nie włożyć. Dlatego inni mogą nas czasem lepiej rozumieć niż my sami.
Pojęcie „przeżycia”, używane przez Diltheya, nie oznacza zamkniętego we wnętrzu świadomości zjawiska psychicznego. Diltney wprowadził je w opozycji do trzech wielkich mitów, które filozofia XIX wieku wywiodła z filozofii Kartezjusza i które — jak widzieliśmy — do dziś utrzymują się w naukach o człowieku. Są to: przyjęty w teorii asocjacji mit, że świadomość składa się z odrębnych elementów, których wzajemne oddziaływania podlegają prawom tego samego typu co oddziaływania rzeczy fizycznych; dalej mit, że świadomość jest zamkniętą w sobie sferą, rodzajem „pudła”, i że jej treści są tylko zjawiskami rzeczy zewnętrznych, powstałymi przez przyczynowe oddziaływanie tych rzeczy na świadomość; wreszcie stanowiący podstawę tego modelu mit, że istnieje radykalny dualizm duszy i ciała.“ Dlatego też akt rozumienia nie jest u Diltheya wnioskowaniem z pewnych skutków fizycznych o możliwych psychicznych przyczynach lub ogniwach pośredniczących. Ekspresja życia i wyrażone w niej przeżycie nie są bowiem oddzielnie występującymi zdarzeniami, ale stanowią nierozerwalną jedność — przestrach i wyrażający go gest nie występują obok lub po sobie, przestrach istnieje w geście, wyraża się w nim i nie da się od niego oddzielić.57 Cały niezbyt wyrafinowany schemat pojęciowy leżący u podstaw pozytywistycznej wykładni rozumienia zostaje przez Dil-theya zakwestionowany. Przyjrzyjmy się temu dokładnie.
Źródłom sensu jest u Diltheya życie. Tym pojęciem wychodzi on poza wyznaczoną przez pojęcie świadomości jako fundamehtum inconcussum perspektywę dotychczasowej filozofii. Świadomość zostaje zastąpiona pojęciem życia jako sposobem istnienia człowieka. Nieprzypadkowo Heidegger widział w Diltheyu swego prekursora. Jednostka życia (Lebenseinheit) nie jest zbiorem faktów psychicznych ani też zbiorem pojedynczych przeżyć. Aby poprawnie życie opisać, trzeba użyć kategorii, które same się z niego wywodzą, które nie są narzuconymi mu zewnętrznymi formami pojęciowym: lecz strukturalnymi formami samego życia.3 Ich źródłem jest samo życie, a zarazem określają one sposób w jaki można to życie poznać. Aby je wydobyć i uczynić jawnymi, trzeba samo życie poddać hermeneutycz-nej analizie. „W przeżywaniu powstają w określonej osobie l/ndmduum] predykaty związku tworzonego przez przeżycia [Erlebniszusammenhang], przez przeniesienie ich w rozumieniu na obiektywizacje życia i zastosowanie do wszystkich podmiotów' wypowiedzi nauk humanistycznych, rozszerza się zakres ich obowiązywania (...). W ten sposób te ogólne predykaty otrzymują godność kategorii świata duchowego.”4 A więc z jednostkowego życia wyrastają kategorie stosowane do całego świata duchowego. Kategorie te, zwane przez Diltheya kategoriami realnymi w odróżnieniu od kategorii
79
terprctacji hermeneutyki: .świat duchowy jest n:e tyiko’wytworem jednostki, lecz powstaje we współdziałaniu z innymi, we współdziałaniu tym jednostki poddaj się pewnym regalom i wspólnie ustanawiają cele, toteż istnieje w nim rdzeń, którego nie można uchwycić psychologicznie, bo wyraża się on w systemie stosunków między ludźmi.
Tamże, s. 98.
“ Tamże, s. 348.
u Por. M. Kiedcl, Einltntuńę, w: W. Dilthey, Der /lu/buu... s. 34.
łł Tamże, s. 255—256. łl Tamże, s. 251.
Tamże, s. 237.