rodzaju, różnych rozproszonych pędów, występujących natychmiast po dokonaniu każdego wyboru wedle położenia *x.
Zatem teoria interpretowana statystycznie nie tylko nie wyklucza możliwości dokładnych pojedynczych pomiarów, lecz stałaby się niesprawdzalna, a zatem „metafizyczna”, gdyby były one niemożliwe. Realizację programu Heisenberga, eliminację elementów metafizycznych, osiągnęliśmy tu więc za pomocą metod całkiem odmiennych od jego metody. Bowiem gdy on usiłował wykluczyć wielkości, które traktował jako niedopuszczalne (choć nie udało mu się to w pełni), ja zamiar ten niejako odwróciłem pokazując, że formalizm zawierający owe wielkości jest poprawny właśnie dlatego, iż wielkości owe nie są metafizyczne. Odkąd porzuciliśmy dogmat, kryjący się w Heisenberga ograniczeniu osiągalnej dokładności, nie ma już powodu, by powątpiewać w sens fizyczny tych wielkości. Relacje rozproszenia są częstościowymi przewidywaniami, dotyczącymi dróg: zatem drogi te muszą być mierzalne — dokładnie tak samo, jak wyrzucenie piątki musi być stwier-dzalne empirycznie — o ile mamy mieć możność sprawdzenia przewidywań częstościo-wych, dotyczących owych dróg lub rzutów.
Odrzucenie przez Heisenberga pojęcia drogi oraz to, co mówi on na temat „wielkości nieobserwowalnych” wykazuje niewątpliwy wpływ idei filozoficznych, a w szczególności pozytywistycznych. March, pozostając pod tym samym wpływem, pisze: „Można chyba powiedzieć bez obawy pozostania niezrozumianym, ...że dla fizyka ciało zachowuje realność jedynie w monencie dokonywania obserwacji. Nikt oczywiście nie jest na tyle szalony, by stwierdzić, że ciało przestaje istnieć w chwili, gdy się odeń odwrócimy; ale w tejże chwili przestaje być ono dla fizyka przedmiotem badania, ponieważ nie istnieje możliwość przewidzenia o nim niczego, co oparte byłoby na eksperymencie”1 2 3. Innymi słowy, hipoteza, iż ciało przebywa tę czy inną drogę w czasie, gdy nie jest obserwowane, jest nięweryfikowalna. Naturalnie jest to oczywiste, lecz nieinteresujące. Co natomiast jest ważne to fakt, że ta i podobne hipotezy, są falsyfikowalne: w oparciu o hipotezę, iż ciało przebywa pewną drogę jesteśmy w stanie przewidzieć, iż będzie ono obserwowalne w tym czy innym położeniu, co stanowi przewidywanie, które można obalić. W następnym paragrafie zobaczymy, że teoria kwantów nie wyklucza tego rodzaju procedury. To, co
187
**■ Uważam, że akapit ten, a także pierwsze zdanie następnego akapitu , należą do najważniejszych w tej dyskusji oraz do tych, z którymi nadal w pełni się zgadzam. Ponieważ ciągle dochodzi do nieporozumień, wyjaśnię to zagadnienie bardziej szczegółowo. Relacje rozproszenia głoszą, iż jeżeli zamierzymy śdsły wybór wedłe położenia (za pomocą szczeliny w przegrodzie), wówczas w konsekwencji rozproszeniu ulegną pędy. (Pojedyncze pędy staną się raczej „nieprzewidywalne” niż „nieokreślone” w tym sensie, w jakim możemy przewidzieć to, że ulegną rozproszeniu.) Jest to przewidywanie, które sprawdzić musimy drogą pomiaru pojedynczych pędów, w celu ©kreślenia ich rozkładu statystycznego. Pomiary pojedynczych pędów (prowadzące do nowego rozproszenia, o czym nie będziemy mówić) dadzą w każdym razie znacznie dokładniejsze niż czyli niż średnia szerokość obszaru rozproszenia. Otóż pomiary różnych
pojedynczych pędów pozwolą na obliczenie ich wartości w miejscach, gdzie położenie zostało wybrane
zmierzone przez szczelinę. Takie „obliczenie minionej historii” cząstki (por. przypis 3 w § 73) ma znaczenie zasadnicze; bez'niego nie moglibyśmy stwierdzić, że mierzymy pędy bezpośrednio po dokonaniu wyboru położenia, a zatem nie moglibyśmy stwierdzić, iż sprawdzamy relacje rozproszenia — co faktycznie dokonuje się w każdym eksperymencie, ukazującym wzrost rozproszenia w wyniku zmniejszania szerokości szczeliny. Skutkiem relacji rozproszenia „rozmywa” się więc jedynie dokładność przewidywania, a nigdy dokładność pomiaru,
March Die Grundlagen der Quantenmechanik, s. i. * Reichenbach zajmuje podobne stanowisko, które krytykuję w § *13 w Postscript.