24 Rozdział 1. Siedem kanonów stylu komunikatywnego
24 Rozdział 1. Siedem kanonów stylu komunikatywnego
LEPIEJ NAPISAĆ:
Upadł, złamał nogę. Pogotowie zabrało go do szpitala.
NIŻ:
Upadł i złamał nogę. Następnie pogotowie zabrało go do szpitala.
Na opuszczenie elementów spajających można tu sobie śmiało pozwolić, ponieważ odbiorca łatwo domyśli się stosunków pomiędzy częściami zdania lub pomiędzy zdaniami na podstawie kontekstu sytuacji.
Skoro więc noc zapadła nad Omelniczkiem, nie było w tym nic dziwnego, że zaraz koło opustoszałej stanicy pojawił się duch czy człowiek. Miesiąc wychynął właśnie zza Dniepru i obielił pustkę, głowy bodiaków i dal stepową. Wtem niżej na stepie ukazały się inne jakieś nocne istoty. Przelatujące chmurki przesłaniały co chwila blask księżyca, więc owe postacie to wybłyskiwały z cienia, to znowu gasły. Chwilami nikły zupełnie i zdawały się topnieć w cieniu. Posuwając się ku wyniosłości, na której stał pierwszy jeździec, skradały się cicho, ostrożnie, z wolna, zatrzymując się co chwila.
W ruchach ich było coś przerażającego. Wiatr chwilami podmuchiwał od Dniepru, sprawując żałosny szelest w zeschłych bodiakach, które pochylały się i trzęsły jakby przerażone. Na koniec postacie znikły, schroniły się w cień ruin. W bladym świetle nocy widać było tylko jednego jeźdźca stojącego na wyniosłości.
Wreszcie szelest ów zwrócił jego uwagę. Zbliżywszy się do skraju wzgórza, począł wpatrywać się w step uważnie. W tej chwili wiatr przestał wiać, szelest ustał i zrobiła się cisza zupełna.
Wraz z rozwojem filmu - jako sztuki wizualnej - pisarze coraz częściej odwoływali się w swych narracjach do zmysłu wzroku, którym człowiek przyjmuje ponad 80 procent całej percypowanej informacji. Do mistrzostwa opanowali technikę narracji unaoczniającej amerykańscy autorzy powieści kryminalnych: Peter Cheyney, Dashiell Hammett czy Raymond Chandler. Stosowany przez nich opis obiektów oraz opowiadanie o zdarzeniach zatrzymuje się na ich powierzchni, tak jak czyni to ludzki wzrok. Spojrzenie, narzucając porządek ujmowania rzeczy i sytuacji, sprawia, że poza jego zasięgiem pozostają abstrakcyjne znaczenia, powiązania i zależności, wrażenia i odczucia, np.
Pokój zajmował cały front domu, sufit miał podparty belkami, a ściany pomalowane na brązowo. Wisiały na nich kilimy. Podłogę pokrywał gruby różowy dywan, na który padało trochę światła z dwóch stojących lamp z bladozielonymi abażurami. Na samym jego środku usytuowane było duże, niskie biurko, a obok - czarne krzesło z żółtą satynową poduszką. Na biurku leżały porozkładane książki. (R. Chandler)