24 Stanisława Golinowska, Piotr Broda- Wysocki
dów w społeczeństwie. Oznacza to, że gdy powszechnie poprawi się ogólna sytuacja, to stopa ubóstwa relatywnego pozostanie taka sama. Tak jak napisał w jednym z podręczników Walter Kraemer z ubóstwem relatywnym jest tak jak z zanurzeniem statku w śluzie „mimo podniesienia poziomu wody, zanurzona część statku jest taka sama ” (Kraemer 2000, s. 30). Z tego powodu, gdy miary ubóstwa relatywnego stosuje się w badaniach porównawczych, to znakomicie zamazują obraz rzeczywistych różnic w warunkach bytu. Ta sama stopa ubóstwa w kraju bogatym i w kraju biednym oznacza przecież zupełnie odmienny poziom dotkliwości biedy. W kraju bogatym to wcale nie musi być sytuacja deprywacji potrzeb i to nie tylko podstawowych ale także ponadstandardowych, a w kraju biednym może oznaczać poważne zagrożenie egzystencji.
Pomiar ubóstwa przez miary relatywne jest przede wszystkim pomiarem nierówności. Dlatego stopa ubóstwa relatywnego nie informuje o realnej deprywacji potrzeb lecz o zmianach w nierównościach9. Pogorszenie wskaźnika stopy ubóstwa według linii relatywnej może przynieść zmiana rozkładu dochodów w kierunku wzrostu nierówności bez pogorszenia przeciętnej sytuacji materialnej.
Ubóstwo subiektywne
M. Orshansky napisała kiedyś (1969), że ubóstwo jak uroda odzwierciedla się w oczach oceniających. Jest zjawiskiem „obiektywnym” poprzez zagregowany i masowy ogląd subiektywnych ocen i odczuć. Dlatego pomiar ubóstwa powinien opierać się także na społecznej ocenie (przez badania opinii).
Subiektywną granicę ubóstwa jako sumę odpowiedzi na pytanie o minimalny niezbędny dochód do dyspozycji w warunkach konkretnego gospodarstwa domowego zaproponowali Goedhart i inni (1977). Analizy przeprowadzone na podstawie uzyskanych odpowiedzi pokazały, że opinia o niezbędnych potrzebach jest istotnie zbieżna z rzeczywistą sytuacją dochodową gospodarstw domowych. Zmienne ją wyjaśniające są podobne, jak zmienne wyjaśniające różnice dochodowe.
Pomiar ubóstwa subiektywnego według podejścia nieco zmodyfikowanego w stosunku do poprzedniego upowszechniono w statystyce wielu krajów10. Podejście to znane jest jako metoda leydenska (nazwa pochodzi od holenderskiego miasta i ośrodka uniwersyteckiego Leyden, w którym opracowano metodę). Pytanie sformułowane respondentom dotyczy oceny konkretnego poziomu dochodów. Czy dochód ten uznają oni dla siebie za niski, nie całkowicie wystarczający, wy*
Dlatego Margaret Teacher podkreślała, że statystyka de facto dowodzi, iż w Anglii występują nierówności, a nie ubóstwo (Klugman, Micklewright, Rcdmond 2002).
W Polsce stosuje się także metodę leydenską, szacowaną przez GUS od początku 1990 r. Oceny uzyskuje się na podstawie pytań zawartych w badaniach budżetów rodzinnych: „biorąc pod uwagę aktualną sytuację gospodarstwa domowego proszę ocenić wysokość dochodu, który pozwalałby żyć na przeciętnym, zadowalającym poziomie, a jaki dochód nie pozwoliłby utrzymać gospodarstwa domowego nawet na poziomie najniższym” (Podgórski 1991).
starczający, dobry i bardzo dobry (van Praag, Goedhart, Kepteyn 1980). Odpowiedzi zestawia się z dochodami, co daje krzywą satysfakcji (korzyści) z uzyskiwanych dochodów. Przy każdym poziomie dochodów występuje granica akceptacji, poniżej której już nie uzyskuje się satysfakcji (korzyści). Ten statystycznie uogólniony zagregowany i „zważony” dochód określa tzw. Leyden poverty linę.
Ubóstwo oficjalne (urzędowe)
Istnieje całkiem pokaźna grupa badaczy, którzy uznają, że pomiar ubóstwa powinien być oparty na monitorowaniu występowania z prośbą o pomoc. Nie chodzi tu bynajmniej o wszystkie zgłoszenia o pomoc: do rodziny, przyjaciół, sąsiadów czy żebractwo, lecz tylko o zgłoszenia do instytucji. Pomiar oparty na korzystaniu z instytucji pomocy społecznej i/lub innych form wspierania ubogich jest możliwy w tych krajach, gdzie takie instytucje istnieją i dostęp do nich nie jest ograniczony; tak przestrzennie czy z innych powodów. Jednym słowem do ubogich należy zaliczyć tych, którzy oficjalnie zgłaszają się po pomoc. To zakłada, że nie są już w stanie poradzić sobie z brakami i kłopotami w codziennym funkcjonowaniu i przezwyciężając wstyd, udają się po pomoc do instytucji.
Nieufność wobec takiego pomiaru wynika z dwóch przeciwstawnych rodzajów obaw. Z jednej strony, że będzie to pomiar niedoszacowany, ponieważ ubogich paraliżuje wstyd przed oficjalnym przyznaniem się do biedy i nawet w drastycznej sytuacji egzystencjalnej nie zwrócą się do lokalnego urzędu z prośbą o pomoc. Z drugiej strony pomiar taki może być przeszacowany, ponieważ istnienie pomocy w publicznej instytucji może być uznane jako oczywiste uprawnienie, jako podstawa roszczenia. W krajach postkomunistycznych takie zjawiska nie są rzadkie. Osoby ubogie traktują w nich instytucję pomocy społecznej jako pierwszą, do której należy się zgłosić. Wstyd wystąpić z prośbą o pomoc wobec rodziny i sąsiadów, ale nie wobec instytucji. Ona jest po to i powinna tej pomocy udzielić.
Mimo tych obaw pomiary oparte na ewidencji korzystania z instytucji pomocy społecznej prowadzone są obok innych pomiarów i w niektórych krajach dają obraz zbliżony do pomiarów opartych na ewidencji dochodów.
Przykładem głębokiej analizy ubóstwa na podstawie ewidencji korzystających z pomocy społecznej jest praca niemieckich badaczy (Leisering i Leibfried 1999), którzy na podstawie długookresowej informacji o podopiecznych pomocy społecznej w dwóch miastach: w Bremie i w Halle, ukazali drogi życiowe korzystających ze świadczeń tej instytucji.
Wyniki badań opartych na ewidencji podopiecznych pomocy społecznej nie dają się porównywać międzynarodowo. Każdy kraj ma swoje regulacje dotyczące
11 Takie podejście w swych pracach na temat kondycji polskiego społeczeństwa w transformacji konsekwentnie stosował A. Rajkicwicz (Rajkiewicz 1996 i 1997).