58 Przyczynek do analizy doświadczenia estetycznego
tetycznego. Co właściwie może wiedzieć myśliciel wdrożony do pracy pojęciowej o szczególnej domenie sztuki? W jakim stosunku pozostają do siebie ogląd i pojęcie, gdy chodzi o analizę fenomenów estetycznych? Czy tradycyjne oddzielenie obszarów tych dwu rodzajów duchowych pobudzeń wystarczy tu, aby uzyskać jasność? Pytanie dzieli się na wiele części. Najpierw zbadamy dwa tradycyjne stanowiska, obstające przy pełnej jedności pojęcia i oglądu (I i II). Z wątpliwości, jakie budzi to rozwiązanie, powstaje następnie w konfrontacji z dziełami nowoczesnej sztuki koncepcja, która rezygnuje z szukania stałego oparcia w oglądzie i pojęciu (III), aby oscylującą między tymi dwoma biegunami czynność refleksji ukazać jako jądro doświadczenia estetycznego (IV).
I
Sąd Goethego wywodzi się z kręgu niemieckiego idealizmu. W nim właśnie prowadzono wnikliwe dyskusje i namiętne polemiki nad stosunkiem oglądu i pojęcia. Postulowano zarówno oddzielenie, jak i wzajemne przenikanie się ich obydwu, to pierwsze stanowisko zresztą wywołuje drugie. Sprawa stosunku oglądu i pojęcia dostarcza zatem czegoś w rodzaju motywu przewodniego w rozwoju filozofii od krytycyzmu Kanta do historycznie pierwszych wyżyn idealistycznej spekulacji.
Kant odniósł poznanie skończone do empirii, wypełniając spontaniczność pojęcia daną naocznością. Zgodnie ze znanym powiedzeniem z Krytyki czystego rozumu „Myśli bez treści naocznej są puste, dane naoczne bez pojęć — ślepe"1. Głęboka przepaść między tymi równie koniecznymi stronami wyraża swoiste ograniczenie wszelkiego dostępnego człowiekowi poznania. Ponieważ nigdy nie mamy Jednocześnie pojęcia i treści naocznych, musimy za każdym razem dopiero budować ich syntetyczne połączenie w obiektywne poznanie.
Tenże sam Kant założył jednakże istnienie oglądu intelektualnego, któiy jako taki bezpośrednio wytwarza swoje treści. Ten intuitus originarius, w którym pokrywają się pojęcie i ogląd, jest oczywiście zastrzeżony tylko dla Boga2. Filozofia, która by się na to powoływała, byłaby podejrzana o budzenie przesadnych nadziei i nadmiernych aspiracji. W istocie po zakończeniu pracy nad swoją koncepcją surowej krytyki poznania u początku epoki idealistycznej Kant znajduje powód, aby skarżyć się na „wprowadzony ostatnio wyniosły ton w filozofii” (1796). W artykule pod takimże tytułem czytamy:
„Gdyż intelekt dyskursywny (...) zmuszony jest zużytkować wiele pracy na analizę i powtórną, zgodną z zasadami syntezę swych pojęć (...) natomiast ogląd intelektualny zamiast tego wszystkiego ujmowałby i przedstawiał przedmiot natychmiast i bezpośrednio. — Kto zatem sądzi, że znajduje się w posiadaniu tego ostatniego, na pierwszy będzie spoglądał z pogardą, a równocześnie wygoda takiego sposobu użycia rozumu stwarza silną pokusę przyjęcia odpowiednich do tego . możliwości oglądu i rekomendowania ugruntowanej na nim filozofii jako najlepszej [...]”. Skoro zaś Platońska teoria idei wprowadziła jako pierwsza bezpośredni ogląd absolutu przez rozum, to Platon jest ojcem wszelkiego marzycielstwa w filozofii’’3.
Sięgnięcie do oglądu intelektualnego w połączeniu z nawiązaniem do Platona faktycznie stało się początkiem idealistycznej spekulacji, nawet jeśli polemika Kantowskiego artykułu dotyczyła historycznie mniej doniosłych ofiar4. Nie inaczej przecież jak tylko przez połączenie pojęcia i oglądu można było wyrównać przepaść między oglądem i pojęciem, jaka powstała w fi-
Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu t. J, tłum. Roman Ingarden, PWN. Warszawa 1957, s. 139 (A 51).
Tamże, s. 136 (B 72).
1. Kant, O nledcuuno poiostałym loyniosłym tonie u>JUozo/U, tłum. Mirosław Żelazny, w: Koniec wszystkich rzeczy, wyd. II, Comer, Toruń 1996, ss. 35, 38.
Chodziło głównie o Johanna Georga Schlossera, (Platos Briefe iŁber die syrakusanische Staatsreuolutton nebst einer historischen Ein-leltung und Anmerkung, Kónigsberg 1795).