JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ
artystów wieku, staje się jednocześnie (powinno się^ stać) symboli- ma bowiem (powinno bowiem) coś wypowiedzieć. Ale co jeszcze mogłoby to krzesło nie będące krzesłem symbolizować? Co jesz-fZ0_inaczej pytanie to formułując — mogłoby ucieleśniać? Odpo
wiedzi na te pytania musimy poszukać w trzech ostatnich wersach poematu. Ale Herbert, który potąd — na przestrzeni dziewięćdziesięciu wersów — mówił j prosto.(a więc zgodnie z zaleceniami swojej poetyki), nagle zaczyna jąkać się i bełkotać. Potąd studiował przedmiot, teraz chce fen przedmiot wyśpiewać. Czyżby więc chciał — śpiewając — wysłowić to, co niewysławialne i pochwycić to, co niepochwytne, wierząc — jak niegdyś symboliści — że płynna i ulotna muzyka wiersza odda jakieś odczucie płynne lub ulotną ideę, które inaczej nie mogą zostać ujawnione? Być może. Spytajmy jednak o możliwe znaczenie czterech ostatnich wersów poematu. Będące-a-nie-będące krzesło stało się w nich, jak powiedzieliśmy, nie tylko ucieleśnieniem fenomenu psychicznego, lecz także symbolem czegoś innego. Czegoś, co jest niewątpliwie święte, bo krzesło zostało przecież uprzednio uświęcone, a wers 84 mówi: «.niech będzie wyznaniem wiary». A także: czegoś, co jest tak trudne do określenia, że Herbert, umieszczając ten fenomen, który poprzez krzesło ma być symbolizowany w kategorii rzeczy ostatecznych — wers 90: «niech ma oblicze rzeczy ostatecznych» — nie ośmiela się nadać mu żadnego imienia konkretnego. I wreszcie: czegoś, z czego to krzesło się zrodziło i przez co zostało uformowane. Krzesło ma bowiem wypowiedzieć — wersy 92-94 dno, tęczówkę d źrenicę wewnętrznego oka. Uprzednio przez to oko wewnętrzne postrzeżone — a raczej tylko wymarzone, bo z marzeń oka wyjęte — ma więc teraz poświadczać istnienie oka i centrum tego oka wypowiedkeć.
Koncepcję oka wewnętrznego znaliśmy potąd w tym kształcie, który został jej nadany w wieku XIX. Teraz gdy już wiemy, że przedmiot sztuki naszego wieku, przez oko marzące uformowany, jest — a przynajmniej, według Herberta, być powinien — przedmiotem świętym i że święte jest to, co przedmiot ten ma symbolizować, wypada nam zrekonstruować pierwotny kształt tej koncepcji: ten, który przybrała ona w pismach mistyków.
:<I obróciłem się, by widzieć,
Prorocy Starego Testamentu i ewangeliści, gdy znajdowali się w stanie ekstazy, czyli «zachwycenia», słyszeli głos boży i postrzegali wizje, ukazywane im przez Boga, zmysłami cielesnymi. Słyszeli za sobą i widzieli przed sobą. Proroctwo Izajasza mówi: «W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Jahwe, siedzącego na wysokim '--iosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię* (6,).
*• Apokalipsie św. Jana czytamy: — ------ , .i*.
za głos do mnie mówił, a obróciwszy się ujrzałem
tych świeczników1 2 (1,12).1 Koncepcja zmysłów wewnętrznych, przy pomocy których chrześcijanin w stanie łaski może postrzegać, słyszeć i odczuwać to, czego nie można postrzec, odczuć i usłyszeć zmysłami cielesnymi, uformowana została dopiero przez greckich Ojców Kościoła: Ireneusza, Orygenesa, Grzegorza z Nyssy. Pisał Orygenes: «Jak smak i wzrok są różnymi zmysłami w ciele, tak też istnieją w duszy [...] Boskie zmysły, kontemplacyjne siły wzroku i smaku, które mogą stwierdzić jakość duchowego pożywienia2.2 Spośród owych zmysłów duchowych najczęściej potem wymienianym — choć, jak zobaczymy, najbardziej upośledzonym — był zmysł wzroku: nko-^wewaętrzne. W dziełach mistyków, którzy mo-Hel Ćłusży^doznającej, artifakt greckich Ojców, przypominali i zachowywali przez wieki w kształcie niemal nie ulegającym zmianom, jest mowa także o innych zmysłach psychicznych. W wieku XIII Bonawentura pisał w Itinerarium mentis in Deum o duchowym słuchu i duchowym zmyśle powonienia. Mikołaj z Kuzy — wiek XV — i Teresa z Awila — wiek XVII — mówią o duszy słyszącej, a św. Bernard z Clairvaux o duszy całującej i doznającej słodyczy pocałunku. A św. Jan od Krzyża, który mistycznej koncepcji duszy obdarzonej zmysłami nadał kształt ostateczny i najdoskonalszy, wymienia w La Subida de Monte Carmelo cztery rodzaje wrażeń czysto duchowych — widzenia, objawienia, słowa i uczucia — odpowiadające wewnętrznym zmysłom wzroku, słuchu i smaku, po czym w EJ Cantico Espiritual mówi o słuchu duszy i o duchowym zmyśle dotyku. Ale dusza mistyków, choć doznająca pięcioma zmysłami, jest przede wszystkim duszą widzącą: pragnąca odczuwać i poznawać wszystkimi zmysłami, najgoręcej bowiem pragnie postrzegać. Aby jednak owa złakniona poznania dusza mogła się stać duszą widzącą, powinna uprzednio — w tej kwesii wszyscy pisarze mistyczni są ze sobą zgodni — oczyścić się, czyli uwolnić od wrażeń przekazywanych jej przez zmysły cielesne. Wyrzeczenie się tego, co istnieje jawnie i namacalnie, jest, według mistyków, warunkiem pierwszym i koniecznym odczucia i postrzeżenia tego, co może być dane zmysłom duchowym. Oko duszy — zwane też niekiedy akiem rozunuu— u św. Augustyna““pojawia się termin «acies mentis2 — może się otworzyć i może postrzegać dopiero wówczas, gdy zamykają się
1 Zob. także: Proroctwo Ezechiela 1,1; 3,12; Dzieje Apostolskie 10,10: 11,5; 22,17.
Cyt. za: H. Graef Siedmiobarwna tęcza, Warszawa 1966, s. 147. Mistyczną koncepcję zmysłów wewnętrznych referuję za książką H. Graefa oraz książką F. C. Happolda: Mysticism. A Study and an Antology, London 1963.