JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ
Ale choć opisane rzeczownikiem odwołującym się do przedirud* obecnego w- naturze, krzesło Herberta jest postrzegane tyli* okiem wewnętrznym. Nie jest natomiast - przynajmniej mc n«
0 tym nie mówi — postrzegane powtórnie lub uprzednio okiem * trzącym na świat przedmiotowy. Imitując, niczego więc j p^^| jakąś materią psychiczną — nie imituje. Będąc wizerunkiem,
jest wizerunkiem. Będąc krzesłem, nie jest krzesłem. Czymże
W wersach 81-89 rzeczownik «krzesło» przestaje się pojawiĆMj Mowa jest, oczywiście, dalej o krześle. Ale trzy kolejne zdania, czynające się od zwrotu miech będzie», budowane są bezpodmiot®j wo. A podmiotem domyślnym tych zdań może być krzesło, ale mo^| być też jakiś zaimek nieokreślony czy wskazujący. Na przykłla®® zaimek «coś» albo zaimek «to». Krzesło, podmiot tylko domyślny jeden z podmiotów domyślnych, a więc i wymienny — staje Salaj przeto w tych wersach czymś, co — jak możemy wnioskować z trzykrotnego pominięcia rzeczownika — jest niemal nie do wysłowieni?^!: a czego na pewno wysłowić do końca nie można przy pomocy ków plastycznych czy imion przedmiotów konkretnie istniejącyęo® Podobnie wspomnijmy bo w zdaniach z podmiotem domyślni nym lub w zdaniach, których podmiotem był tylko imiesłów bieri^m albo przymiotnik w rodzaju nijakim, był opisywany w pierwszej części poematu będący-a-nie-będący przedmiot. To, co oblekało się dla nas kolejno w kształt czarnego kwadratu, relacji «pion—poziom*
1 wreszcie krzesła, ów przedmiot psychiczny, który sztuka naszej wieku z uporem stara się uczynić widzialnym, znajduje się więcjna granicach naszego języka — na krańcach naszych możliwości wysłowienia — bo odziane (lub może odziany) w jakiekolwiek słowo albo w jakikolwiek znak malarski wymyka się ze słowa i ze zi»-ku, jakby chciało pozostać tylko domyślne, a wysłowione i oznaczone być nie chciało. Krzesło, choć uznaliśmy je już za kształt os^| teczny i najdoskonalszy fenomenu psychicznego — i rzeczy wiś#e w poemacie Herberta kształtem ostatecznym i najdoskonalszym bm dące — nie jest więc, możemy wnioskować, znakiem trwale zw^| zanym z owym fenomenem. Jest — jeśli można je wymienić; na inne przedmioty domyślne — znakiem wymiennym. Herbert — jj$k ten wyimaginowany artysta wieku, któremu poemat poleca wydobycie krzesła z przestrzeni psychicznej — sam, ze swojej przestrzał nsychicznej wydobył dla nas właśnie krzesło. Ale mógłby rówfl
zeczowników. Powiedzieliśmy uprzednio, ze k ■
— ■ _ZBIGNIEW HERBERT: STUDIUM PRZEDMIOTU 491
krzesłem (bo jest opisywane rzeczownikiem odsyłającym nas do przedmiotu obecnego w naturze) i nie jest krzesłem (bo jest postrzegane tylko okiem wewnętrznym). Możemy teraz, wnioskując z wersów, w których zostaje ono zastąpione podmiotem domyślnym, powiedzieć ostatecznie: to krzesło nie jest krzesłem. Rzeczownik jest bowiem wymienny i wybrany arbitralnie. Nie oznacza więc nic, poza jakimś fenomenem psychicznym. Jest przeto krzesło Herberta rzeczownikiem pozornym, bo nie odnoszącym się do żadnej rzeczy.
Krzesło, przedmiot wymienny między wersami 84 a 90, powraca jednak znowu. Rzeczownik pojawia się bowiem raz jeszcze w wersie 91. Ale choć dźwięczy tak samo, jak poprzednio, znaczy teraz — zanikły i ponownie przypomniany — nieco inaczej. Aż po-tąd, położony wśród zdań w trybie rozkazującym, oznaczał coś, co może i powinno zaistnieć: krzesło było tylko postulowane. Obecnie, pojawiając się w zdaniu zapisanym w trybie modlitewnym, oznacza coś, co już zaistniało. Wers 91 mówi:
prosimy wypowiedz o krzesło
Krzesło zostało więc — tak przez kształt zdania, jak i przez błagalny wykrzyknik «o» — uwznioślone: a to uwznioślenie jakby miało zapewnić temu przedmiotowi znikliwemu i zamiennemu 0 istnienie pewne, intensywne, wyraziste. Proces uwznioślenia krzesła rozpoczął się zresztą nieco wcześniej. Już w wersie 78 zostało ono określone jako «piękne a bezużyteczne* (epitet ten znaczy zapewne dwukrotnie: wyraża bowiem, jak się zdaje, przekonanie Herberta
0 bezużyteczności dzieła sztuki, a jednocześnie izoluje przedmiot sztuki od wszystkich szalenie użytecznych, służących do siedzenia krzeseł świata przedmiotowego). A wers 80 to piękne i bezużyteczne krzesło przyrównał do katedry w puszczy. Proces uwznioślenia
1 beatyfikacji kontynuowany był i wówczas, kiedy krzesło zniknęło i stało się podmiotem domyślnym i zamiennym. Wersy 87 i 89 opisywały bowiem znikniony przedmiot w toku litanijnym:
cichsze od aniołów dumniejsze od królów prawdziwsze niż wieloryb
Wers 91, krzesło ostatecznie uwznioślający i uświęcający, nadaje temu przedmiotowi nowe znaczenie. A nawet: nowe znaczenia. Krzesło, stając się przedmiotem świętym i stając się wspólnym przedmiotem modlitwy — zwróćmy uwagę na po raz pierwszy pojawiający się w poemacie czasownik w liczbie mnogiej: «prosimy» _