V. Ko-I)ko liMnckł
polskiej. Dzida tego Czachowski nie zdołał ukończyć: zagubione i afakó* po lalach, ukazało się pt Między romantyzmem a realizmem dopiero a r. Hp Głównym jego bohaterem jest Kraszewski, pisarz, który w tym tuayacz* zafascynował też Zowod/ińskiego.
Uprawianie krytyki literackiej sensu stricto. przebywanie zatem na pm* linii ognia, wymaga niemało psychicznej odpoenofci. Nic dziwnego, że byr.ą po pewnym czasie przebywania na froncie chętnie wycofują się w sp>fc«ja^u pozycje historycznoliterackie. Zawodzinski i Czachowski stanowią dafań przykłady tego zjawiska.
W pokoleniu debiutującym równocześnie z odzyskaniem przez Mfc niepodległości, we właściwym zatem, by tak rzec, pokoleniu Dwudnoafat tym. dodajmy, którego przedstawiciele albo czasów po wojennych, gie ibói albo w czasach tych znacznie ograniczyli swoją działalność, nurt dw przewodni, stanowiła krytyka głosząca pełną suwerenność litentty i •» sująca wobec niej kryteria przede wszystkim estetyczne. Sbaonbi było trudniejsze do utrzymania w drugim okresie, już począwszy od n» nych lat trzydziestych, m.in. wskutek przemian, które dokonyuałj ówcześnie w całej literaturze, a które, jak wiadomo, wiodły: od fonon do morulizmu z jednej strony, od aitysiosiwa do społecznikom— tfr giej. Na przykładzie Stanisława Baczyńskiego można oberaouf, jś w latach tych załamywała się wiara w kryteria estetyczne i jak <lokor>v;li się zdrada klerka". Przeciwstawny mu jest przykład Karda Lata Konińskiego.
Podobnie jak wielu innych (Zawodziński, Piwióski, Napienki). ukżt i a m opublikował żadnego zbioru swoich prac krytycznoliterackich (wydil jcĄtt poprzedzoną własnym studium o literaturze ludowej, antologię Pitant Id* 1938): dopiero po wojnie, dawno już po śmierci krytyka, ich srereptj^ ukazał się w ramach jednotomowych Pian wybranych (195S).
Koniński był wybitnym myślicielem religijnym (autorem dużej wagi uijtói w sprawie Ch|rześcijaAskicj) OldbudowyJ Ś(wiata|. publicystą spotem -narodowym i politycznym, jedną z ciekawszych umyslowości Dwudiieuleat Także zresztą znakomitym artystą, czego dowiódł opowiadaniem Straw czwartek w domu pastora. Jego, również pośmiertnie dopiero optfcłAotu;. pisany głównie pod koniec życia, dziennik duchowy: £i labyńmho i \iuc-stanowi jako świadectwo głębokich przeżyć i rozmyślań religijnych — Mb niemal zupełnie w polskiej literaturze odosobnione.
Nie tak płodny i systematyczny jak krytycy-regularni sprawozdawcy. Kotiidi 472 przewyższał ich na ogół wnikliwością i pasją, z jaką pisał o wybranych p®
I fldac bułkłch Byl ulucynowaiy Mło-I «ł| Polską. jej inctafi/ycznic-religijną at-I mfea Kasprowiczem iwlurcu, co I uirodnulo mu koniaki cc wipókicui I poug. Z prozi jednak. z dramatem I (i Witkacym wiecznie) i / krytyką po-I nTdoulett—ijakjcuuc! — wspólny
Karol Lufeta Koflifafe. ry^ Su/w.Ł,- ln*o WMktowIn. I9SS
Do najcenniejszych spośród jego analiz I należy rozprawki o Patubie i krytyce I literackiej Irzykowskiego (którego szczc-I gńlnic cenił), o Nocach i dniach. Nie-podziani e. Dniu Jego powrotu.
Wci wczesnej — znakomitej i jedynej ■ twoim rodzaju — rozprawy o szyku eytazów w drugim wersie Mojej pieśni wńetomej Kasprowicza (1923) Koniński nuto stosunkowo uwagi poświęcał tzw.
-formie". Nic znaczy to jednak, by ją lekceważył: widział ją poprzez treść, w jej Mrazd/ielnym związku z treścią, w związku. dla którego ukuł osobną nazwę „trei-cioform".
Typowy homo cthicus. sam nazywał siebie moralistą i w tym określeniu widna! istotę całej swojej działalności. Był
niezwykle na problematykę etyczną, także w jej aspekcie społecznym, uwrażliwiony. Cechował go pod tym względem pewien nuksyttulizm: tak np niejednokrotnie dawał do zrozumienia, że przy próbach moralnych, przed którymi len czy ów pisarz stawia swoich bohaterów, on — podniósłby poprzeczkę. Powiedzieć można, że popychał literaturę ku tragizmowi i mizera-bili/mowi. Zawsze jednak w sposób świadczący o tym. ii w jego systemie etycznym jest takie miejsce na wyrozumiałość, współczucie, miłość.
Z drugiej zaś strony — czynił to zawsze lege artis. zastrzegając się. te t pozycji krytyka literackiego uwug takich nie traktuje jako zarzutu. (Z tego natomiast, ze w czyjejś twórczości ..człowiek dobrej woli" ..brał górę nad artystą", zarzut czynił bez wahania.) Urodzony moralista. Koniński przestrzegał jednak — z głęboką uczciwością, potwierdzającą właśnie jego ctyz/n — praw obowiązujących w święcie literatury. W artykule O krytyce literackiej (1934) pisał: 473