WI8-IW2
WI8-IW2
Bruno JuiflbkJ, fMocrafii / mlulnidi lit tycia
wyrok sprawiedliwości. KMtluioi^ nienawiścią, ale także piórem fet, sprawnym, bogatym w paraboliWa y. mysly. umiejętnie łączącym spnwotfc. c?ą rzeczowość r sugestywnym rrwfc lyemem i — mimo słdonnoki &>qą no-bulych schematów psychosocjolofn. nych — mc pozbawiona pm? odkrywczości psychologicznej, 'lótcyb wala ona o losach pisarza: wydie* z Francji, gdzie wówczas iir/etyw i gdzie ukazał sic czasopiśmierniieły fi-, i wodnik powieści .(.i>’Honunitó" 191?i — juź w r. 1929 znalazł sią JMk I w Związku Radzieckim, gda? fafc ( ożywioną, choć krótkotrwałą (trudon ny w r. 1937, rozstrzelany w H)|i działalność poiityczno-btencką Odmienną natomiast drogę tyki w swojej twórczości literackiej im I komum/ujący eksfimirysta, Akbafa Wal. Jego lom opowiadań fl los borny Lucyfer stanowi banko uteą |próbę odnowienia powiastki fiJozcńa nej, w swojej zaś tematyce wykracza niejednokrotnie poza fouttl; hbtońozoTiczną w kierunku — z litery jednak raczej niż i ducha —i» tastyki metafizycznej: wśród patronów literackich tego zbioru ailp się zarówno Voltaire. jak Chestcrton i Apollinaire. jako autor IM i 54i. Tonacja totalnej drwiny, maksymalne nieprawdopodobictom ft mysłów, pewna ludycuiość katastroficznej wyobraźni — zbliżają Rn Bezrobotnego Lucyfera do Wesela hrabiego Orgaza. Pod innymi raclds względami opowiadania te znajdują się nu antypodach powieści Roirou Jaworskiego. Poetyce barokowego nadmiaru przeciwstawiają stylistykę p wściągbwą i rzeczową, absolutnej dowolności — surowy rygor iNfcb alnego konceptu, skłonnościom do błazenady — subtelny komizm p* wroniej, paradoksalnej logiki. W niektórych opowiadaniach Wata knijb dostrzegła zabieg sprowadzenia do absurdu mieszczańskich mitóa bo kiroficenych (Chińczycy zdobywają Europę i stają się jej patriotami, Katod katolicki zostaje opanowany przez Żydów, a antysemici przyjmują jadom 278 Nie znaczy to jednak bynajmniej, by przesianie ich ograniczało <ię d>
ui?*. Bnrobomy Lucyfer jest przede wszystkim znakomitą literacko, nieco •rn tym wMJiśtyczną, „grą w katastrofizm”, zabawą w wy próbo wywinie jego dajnych raołliwołci. Kryje się w niej przekonanie o głębokim kryzysie npdcretarj kultury, jej ideałów, wierzeń i mitów (tytułowe opowiadanie IBM), a ufcże ~ ukazana w karykaturalnym wyolbrzymieniu — myśl
0 dufcacj niewyobrażalnoici przyszłych społecznych kataklizmów i hisuv lytmyth przemian.
Daic katastroficzne powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza, stanowiące p uoue odmianę czy parodie Entwickluoguoman. Potenname jtutni i;«!) i Nienasycenie (1930). waga swoją o niebo przerastającą inne «My lego nurtu. Omawiając je. pamiętać trzeba. Ze mamy tu do czynienia
1 fragmentem dzieła rozległego, które, aczkolwiek przechodziło pewną rutocje. zbudowane zostało z ogromną świadomością i konsekwencją flwofianii. estetyczną, historiozoficzną. Witkacy dał się naprzód poznać jóio pmgramoiwórca. teoretyk i dramaturg, dopiero w dmgicj połowie lit dwudziestych wystąpił jako powieściopisarz. (Jego pierwsza powieść, puna w łatach 1910-1911: 622 upadki Bunga. pozostawała wówczas «itkopisk; wyd. 1972). Powieści nie traktował jako dzieła sztuki i jego Teorii Czystej Formy me znajdowała tu zastosowania Wręcz przeciwnie: roluj len. juk wiadomo, określał jako „worek, w który nie zwracając migi na Czystą Formę wszystko wepchnąć można". Do worka lego wpychał id przede wszystkim — w ilościach w literaturze polskiej do tego czasu uAywslych — treści sensu stricto filozoficzne. Wolno z racji tej włączyć to v szereg pisarzy współtworzących — rozpoczęty już w okresie Młodej Miki (Irzykowski, Micióski, także Żeromski) — proces amorfizacji i eseizacji fometcL Podobnie jak wolno rozpatrywać go na tle tradycji preekspre-ijcflistywnej prozy młodopolskiej, jej formalnego „rozjątrzenia" i demonicznej mji (wiata (Przybyszewski i zwłaszcza Miciński), a także podkreślać jego pokrewieństwa z ponurą groteską i parodystyczną tonacją Wesela tafeco Orguza czy Kadcnowskim bnitalizmem w widzeniu człowieka iHai. dając tym samym obydwu jego powieściom miejsce w mgławicowej i ntktmacznej sferze ekspresjom zmu Dwudziestolecia. Wszystkie te libacje k diją jednak ładnego wyobrażenia o jedynej w swoim rodzaju, szokującej irifuuiookt prozy Witkacego.
Wynika ona z wręcz nieprawdopodobnego pomieszania tonacji i konwencji: j;iyk autentycznego filozoficznego dyskursu przeplata się tu z cynicznie Jmkiskim” nazywaniem rzeczy po imieniu, parodyslyczna stylizacja na nłodopolską emfatyczność, /degenerowaną i sznurowatą — z tonacją bezpo-fcdńg. kawiarnianej, niezmiernie przy tym inteligentnej rozmowy, atmosfera kaodiefo wygłupiania się — z poczuciem metafizycznej grozy i rozpaczy. 279