180 Anders GuiUtntn
Jednakże pomimo swych doświadczeń ze stygmacyzacją. wyrażali oni silne przeświadczenie, że mają pełne prawo mimo upośledzenia być akceptowani w społeczeństwie na równi z innymi. Postawiłem żarem hipotezę, że drogę dla tego pr»-" konania urorowała oficjalna polityka w zakresie integracji i normalizacji. Nie chodzi tu jedynie o realizację ideałów istniejącej poliryld społecznej, mamy bowiem wiele przykładów wskazujących na co, że polityka ta sama w sobie nie mim wpływać na pewność ludzi co do ich praw społecznych. Z mojej analizy wynika, że ważnym kluczem do zrozumienia, skąd się to przekonanie bierze, jest fakt przynależności tych osób do pewnej subkultury, wspierającej tak koncepcje, jak i wartości integracji i normalizacji. Subkultura ta jest inspirowana i podtrzymywana przez aktualną politykę społeczną, ale jej działanie polega głównie na tym, że jest ona uznawana na co dzień i udziela pomocy poszczególnym osobom w ich wala ze stygmatyzacją i innymi bolączkami życia w zintegrowanym społeczeństwie.
Kulturę tę można traktować jako społeczną strategię pokonywania skutków stygmatu i innych życiowych trudności w zintegrowanym społeczeństwie. Aby zrozumieć charakter rej strategii musimy się uważniej przyjrzeć temu, w jaki sposób stworzono tę subkulturę.
Juk rozumieć przekonanie badanych osób o tym, że mają prawo do akceptacji?
W wypowiedziach badanych można znaleźć liczne przykłady świadczące o ich przekonaniu o tym, że pomimo upośledzenia mają prawo do akceptacji w każdym środowiska społecznym. Od Berit, młodej kobiety, która zawsze marzyła o pracy w ośrodku dziennej opieki nad dziećmi, usłyszałem
następującą historię. W trakcie nauki w szkole specjalnej miała odbyć praktykę zawodową właśnie w ukim ośrodku. Uzgodniono, że będzie to częściowo praca w kuchni, częściowo praca i dziećmi. Jednak dyrektorka ośrodka szybko zmieniła zdanie na temat jej zatrudnienia i przeniosła ją do pracy w ogrodzie. Mimo, że dla Bcrit praca w ośrodku opieki dziennej miała olbrzymie znaczenie, nie chciała jednak zaakceptować tych warunków. Tłumaczyła to w ten sposób:
B.: „Potem się rozzłościłam, cisnęłam drabinę i poszłam do domu. I powiedziałam, że ludzi ze szkół specjalnych nie można traktować jak się komuś podoba. Tak jej powiedziałam (dyrektorce ośrodka], a mój tata poszedł z nią porozmawiać".
Skutek był taki, że Bcrit straciła szansę pracy, na której jej tak zależało. Ważniejsze okazało się dla niej (było to wyraźnie widać ze sposobu, w jaki opowiadała o tym wydarzeniu) dochodzenie swoich praw do traktowania jej z szacunkiem.
Hanko szczególna rodzina
Pierwszą wskazówkę do rozumienia wszystkich wypowiedzi na temat prawa do akceptacji znalazłem w rodzinie, w której znajdowały się dwie z badanych przeze mnie osób — 23-letni Sven i jego starsza, 28-lctnia siostra Bcrit. Oboje rodzice tego rodzeństwa należeli do osób mających trudności z nauką. Mieli więc spore doświadczenie w radzeniu sobie ztego typu trudnościami. Jedno ze wspomnień Svena ilustruje. jaką wagę przywiązywał on do podobieństw w życiu swoim i ojca.
W szkole zawodowej, do której uczęszczał, był obiektem licznych zaczepek ze strony innych chłopców. Największą przykrość sprawiało mu to — co świadczy o jego przeświad-