Zakład
Historii Sztuki Średniowiecznej i Nowożytnej
nictwa wyższego. Przywołując przykład historii sztuki pradziejowej - tak w niej, jak i w odniesieniu do innych epok. badania współczesnej historii sztuki nastawione są na problem „medialności" dzieła. Powinniśmy rozumieć go w każdej epoce - tak pradziejowej, jak i współczesnej. Dlaczego musimy zrezygnować z pradziejowej? W cyklu kształcenia dużo uwagi poświęcamy nadal - poza wykładami kursowymi - ikonografii, kostiumologii, sztuce bizantyńskiej czy Dalekiego Wschodu. Zakład Historii Sztuki Nowoczesnej realizuje projekt kształcenia na kierunku krytyka artystyczna. Działają też oczywiście Zakłady Muzealnictwa i Konserwatorstwa. Sądzę, że to tworzy, na bazie historii sztuki, bardzo dobrą ofertę dydaktyczną.
Chcą! (śmiech) Nawet jest ich czasem zbyt wielu, jak na możliwości wyznaczane „limitem" przyjęć na studia. Studenci zdają sobie sprawę z tego, że zdobędą tu szerokie wykształcenie humanistyczne. Ja sama jestem przekonana, że jeżeli nauczą się krytycznie myśleć korzystając z metod badawczych proponowanych przez historię, to dostrzegą problemy i możliwości rozwiązywania tychże w ramach każdej innej dyscypliny humanistycznej. Jeśli chodzi natomiast o możliwości pracy po skończeniu studiów, to - teoretycznie - są bardzo szerokie: od urzędów konserwatorskich, muzeów. galerii sztuki, państwowych i prywatnych instytucji sztuki po rynek antykwaryczny, a także w strukturach tak licznie powstających teraz kulturowych ruchów niezależnych.
Trafił Pan w sedno. Ja osobiście nie lubię faktograficznej historii sztuki, bo w epoce Wikipedii datę i nazwisko znanego twórcy można zawsze znaleźć, natomiast zrozumieć kontekst dzieła nie jest tak łatwo, zwłaszcza gdy młodzi ludzie przywykli do myślenia testowego, rozwiązywania zadań według schematu. Dlatego poszukiwanie źródeł formy lub idei. która leży u podstaw rozwiązania artystycznego, uczy myślenia refleksyjnego, prawdziwie historycznego. Dobrze by było. aby studenci kończąc nasze studia mieli świadomość, że nam właśnie na tym zależało, a oni tę umiejętność posiedli.
Mam nadzieję, że tak by było. Jeżeli pojedziemy do Turcji, to zaczniemy się zastanawiać, dlaczego jest tam tyle greckich świątyń i rzymskich rzeźb. Będąc „detektywami-historykami sztuki" łatwo odkrywamy antyczne (greckie) korzenie kulturowe tego kraju. Albo na Sycylii, widząc na malowidłach ściennych tamtejszych świątyń sceny zdobycia Jerozolimy przez krzyżowców rozumiemy, że to teren przemarszów rycerzy krzyżowych. Tak, nasz student wiedziałby, gdzie się znalazł; powiem więcej - umiałby określić czas powstania, a może nawet budowniczego budowli, w której się znalazł.
Nie. to było dużo później. Będąc w liceum i widząc w czasie pierwszych dłuższych wycieczek krajoznawczych i obozów wędrownych, jak wiele zabytków niszczeje, pomyślałam, że dobrze byłoby umieć je chronić. To było młodzieńcze i dość naiwne podejście, i - tak naprawdę - dopiero w trakcie studiów na UMK zafascynowała mnie historia sztuki. Doktorat i habilitację zrobiłam z tej dziedziny. Zaimponowało mi myślenie analityczne w ramach tej dyscypliny, dochodzenie do istoty dzieła sztuki, natomiast nigdy nie pasjonowała mnie wiedza typu: ile dzieci lub żon miał dany
WYDZIAŁ SZTUK PIĘKNYCH. .77