mógłbym w sumie powielać jeden schemat z wykorzystałem opcji "kopiuj-wklej", bowiem ten projekt nie dość, że nie spuszcza z tonu, to doom/heavy metal w jego wydaniu staje się coraz ciekawszy i bardziej urozmaicony. Aż dziwne, jak on to robi, skoro w niecałe dwa lata zdołał stworzyć nie tylko dwa świetne albumy, ale też "Angel & Abyss Redux EP". ale takie są fakty. Na "Enlightened In Eternity" Gar-rett kontynuuje ścieżkę obraną na poprzednim albumie "Divided By Darkness", ponownie proponując krótsze (4-6 minut to norma) i bardziej zwarte utwory. Korzysta w nich z patentów typowych dla tradycyjnego heavy lat 80. ("Ride Into The Light", ciut judaszowy "Screa-ming From Beyond" - minus za wyciszoną solówkę), czasem sięga też jeszcze głębiej, do początków Black Sabbath ("Astral Levita-tion"), ale za każdym razem z dużą klasą. Nie brakuje tu też typowych, doomowych walców o posępnym brzmieniu ("Battle High", "Stron-ger Than Your Pain"), a i te szybsze numer)' im nie ustępują ("Cosmic Conquest", niemal speedowy "Har-mony Of The Spheres"). Finał pięknie to wszystko puentuje, bo "Reunited In The Void' to blisko 11 minut posępnego heavy rocka/ doom metalu z psychodelicznym klimatem wczesnych lat 70. - kto wie, czy właśnie tak nie brzmieliby Black Sabbath. gdyby utrzymali bluesów)' kierunek z pienvszego okresu działalności. (5,5)
Wojciech Chamryk
Stalker- Black Majik Terror
2020 Napalm
Jeśli ktoś tęskni za dobrym old-schoolowym speed metalem w stylu Exciter czy Agent Steel, to bez zastanowienia powinien nabyć najnowszy album Stalker zatytułowany "Black Majik Terror". Panowie od samego początku jadą z szybkimi riffami, porywającym wściekłym wokalem oraz grzmiącą i prącą do przodu perkusją, nie pomijając świdrujących uszy solówek i wokalnych falsetów. Nie ma w tym miejsca na litość, choć w kilku momentach pewne zwolnienia są. Muzycy Stalker na single wybrali pierwszy "Of Steel And Fire" i ostatni kawałek "Intmder" ale w zasadzie każdy utwór na tej płycie bez wyjątku może być takim typem na singiel. W ich rozpędzoną muzykę wtłaczane są pewne ornamenty z innych odmian heavy metalu, ale generalnie nie zmienia to w ogólne wyrazu tego zespołu. Dla przykładu podam, że "The Cross" rozpoczyna się znakomitym heavy-doomowym wstępem. Do tego w niektórych momentach można wyczuć klimat fascynacji horrorami klasy, co najwyżej B. Generalnie każdy kawałek utrzymany jest w schemacie. Chris Calavrias od początku szaleje na swojej gitarze, Daif King drze japę bez opamiętania, a dzikie tempa nabija Nick Oakes. Niemniej ma to jaja i trzyma za nie od początku. W dodatku album brzmi surowo, naturalnie ale jednocześnie instrumenty słychać klarownie a sound ma posmak lat osiemdziesiątych. W kilku słowy. "Black Majik Terror" Stalker to propozycja dla maniaków speed metalowego oldschoolu. (5)
Starblind - Black Bubbling Ooze
2020 Puk Steel
Zasadniczo żeby kupie muzykę szwedzkiego Starblind. trzeba spełniać dwa warunki: po pierwsze lubić Iron Maiden. po drugie nie być wyczulonym na daleko posuniętą odtwórczość. Ktoś powie, że całe NWOTHM to jedna wielka wtómość - ok, ale tu mamy do czynienia z totalnym worshiperem. Maiden wylewa się w riffach, tempach. charakterystycznych galopa-dach, sekcji rytmicznej, solówkach, wokalach... no wszędzie. Pozostawiając tę kwestię, to granie jest naprawdę spoko. Melodie wpadają w ucho i są zagrane bardzo dobrze. Marcus S. Olkerud to zdolny wokalista, oczywiście wzorujący się na Dickinsonie, ale słychać tu jeszcze kilka innych inspiracji, jak Micha-el Kiske, czy Todd Michael Hall. Numer)' w większości zrobione w szybkim tempie płyną sobie i nie przynudzają. Całość nie jest za długa - zwłaszcza w porównaniu z poprzednim "Never Seen Again", album ma tę zaletę, że nie męczy. Produkcja też jest bardzo fajna, wszystko brzmi klarownie, ale bez plastików'. W stosunku do Maiden jest tu odrobinkę wiecej motywów z US pow'erowym zacięciem, w stylu Glacierczy Riot V ("Room 101" mógłby spokojnie znaleźć się na "Armor of Light", a w "Reckoning" wysokie partie wrokalne do złudzenia przypominają T.M. Halla). Generalnie dużo na tej płycie dobra, kłopot tylko w jej absolutnym braku oryginalności. A przy obecnym wylewie młodych zespołów grających tradycyjny heavv metal, jest ona bardzo przydatna. Nie chodzi nawet o kopiowanie -Wytch Hazel czy Riot City też czerpią ze swoich mistrzów garściami. ale w każdym z tych zespołów jest bardzo wyraźna dawka tej "sw'oistości". Starblind bez wątpienia jej szuka, to widać, ale długa droga przed nimi. Bo to jest tak, że panowie grają dobrze technicznie, czerpią z dobrych wzorców, więcej - mają dobre, zapamiętywalne numer)' (choćby wspominany "Room 101" czy "Hcre I Am") . Problem w tym, że takich ekip jest teraz baaardzo dużo. I zwykle tego typu płyty mogą zrobić fajne wrażenie, zagościć w odtwarzaczu nawet na tydzień czy dwa, ale po odstawieniu na półkę już na niej zostają. Aż mi smutno na samą myśl, bo dobrze się go słucha, ale w'ątpię żeby ten krążek przetrwał w pamięci fanów na lata. (3,5)
Piotr Jakóbczyk
Stargazery - Constellation
2020 IW Steel
Stargazery. to fiński zespół grający’ melodyjny metal, który gości na scenie muzycznej od 2005 roku. Z uwagi na dużą liczbę kapel o nazwie Stargazer członkowie zespołu zdecydowali się dodać literę "y" do pierwotnej nazwy. Obecnie grupę tworzą: założyciel zespołu, gitarzysta Pete Ahonen, wokalista Jari Tiura (ex - MSG i ex - Snake-god), perkusista Ilkka Leskela (od 2017 roku), a także basita Marko Pukkila i grający na instrumentach klawiszowych Pasi Hiltula, którzy dołączyli do zespołu w 2019 roku. Stargazery ma na swoim koncie już dwa albumy studyjne: debiutancki z 2011 roku zatytułowany: "Eye on the Sky" oraz drugi pt.: "Stars Ałigned". który' ukazał się w 2015 roku. Najnowszy album grupy pt. "Constella-tion" został wydany 29 maja br. przez Pure Steel Records. Gościem specjalnym grającym na basie w czterech utworach ("Ripple The Water", "I Found Angels", "Constellation" oraz "Raise The Flag") jest Samy Nyman. Album utrzymany' jest bardziej w klimacie power niż heavy metalu i kontynuuje ścieżkę obraną przy poprzednich dwóch produkcjach. Charakterystyczna dla Stargazery jest melodyjność, chwytliwe refreny i utwory napędzane klawiszami oraz wzmocnione syntezatorem, jak również współgranie między gitarą a syntezatorowymi solówkami. Sam zespół podaje, że na jego styl mają duży wpływ takie zespoły jak Rainbow' Ritchiego Blackmore’a czy Black Sabbath z czasów, gdy wokalistą był Tony Martin. Osobiście Stargazery momentami kojarzy mi się z niemieckim zespołem Edguy. choć przede wszystkim z muzyką szwedzkiego Ilammer-Falla. a Jari Tiura śpiewa trochę jak młody Joacim Cans. Zwłasz-cza "Self-Proclaimed King" brzmi jak typowy' hammerfallowy hymn. Tak naprawdę trudno wybrać utwory, które w znaczący sposób wyróżniały by się na płycie, gdyż większość utrzymana jest w podobnym stylu. Mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu "Ripple The Water" z basowym intro. które później przechodzi w żwawy gita-rowo-kJaw'iszowy rytm. Dość wyrazisty jest również tytułowy "Constellation" zaczynający się szybko w stylu Hellowreen czy Stratovar-ius. Na płycie znalazła się także ballada "/ Found Angels", w której Pete Ahonen dodaje trochę akustycznych gitarowych dźwięków. Moim zdaniem album "Constellation" jest wart przesłuchania, zwłaszcza dla fanów power metalu lubiących chwytliwe melodie oraz połączenie symfonii i cięższych brzmień. Mnie "wciągnął" dużo bardziej niż dwa poprzednie wydania tej grupy. (5)
Simona Dwforska
S carmen - Welcome to My World
2020 Black Lodgr
Szwedzka scena nie przestaje zaskakiwać fanów rocka. Starmen to jedno z jej niedawnych odkryć, a po debiutanckim "Kiss The Sky" sprzed dwóch lat zespół podsuwa nam kolejny album. Jedyny minus "Welcome to My World" jaki dostrzegam to fatalne, współczesne brzmienie, niezbyt pasujące do tych klasycznych dźwięków' - w latach 70. nagrano by ten materiał o niebo lepiej. Cala reszta już się zgadza, szczególnie w megachwyt-liwym "Dreaming". numerze, który spokojnie mógłby trafić na LP Whitesnake z drugiej połowy lat 80. czy "Freewheelin"', niczym z repertuaru Kiss. Nie brakuje też momentów' ciążących w stronę AC/DC czy generalnie klasycznego rocka, co najbardziej stylowo wychodzi w tytułowym "Welcome to My World'-, hard rockowy "May-day" o orientalnym klimacie rów-
RECENZJE