Goethe, Cierpienia młodego Wertera
warty, bardzo interesujący rysunek, nie dodając nic od siebie (ks. I, list z 26 maja, s. 19-20)98.
Werter powraca w to miejsce, opisuje nędzną egzystencję tej rodziny, ale w duchu sentymentalno-egotycznym: Odtąd bywam tam często. Dzieci dostają cukier, gdy piję kawę, i dzielą ze mną chleb z masłem i kwaśne mleko wieczorem. W niedzielę nie braknie im krajcara (...) bawię się [podkr. - MC-K] ich roznamiętnieniem i naiwnymi wybuchami pożądania, gdy się więcej dzieci ze wsi zgromadzi (list z 27 maja, s. 23)".
Innym przykładem jest historia młodego parobka, którego spotkał, a który mówił mu o swoim uczuciu do wdowy, u której służył. Jego opowiadanie silnie podziałało na Wertera i wzbudziło w nim pragnienie podobnego przeżywania (jak widać, każde opowiadanie, nie tylko spisane, popchnąć może do naśladowania opisanych przeżyć). Jednak i w tej sytuacji Werter zachowuje postawę estetyczną:
(...) na wspomnienie tej niewinności i prawdy płonie mi dusza, że obraz tej wierności i czułości prześladuje mnie wszędzie i że ja sam, jakby tym rozpalony, pragnę i tęsknię. Postaram się zobaczyć ją w najbliższym czasie albo dam temu spokój. Lepiej, gdy widzieć ją będę oczyma jej wielbiciela; może ukaże się mym własnym oczom nie taka, jak w nich teraz widnieje, i czemuż bym miał sobie psuć piękny obraz? [podkr. - MC-K] (ks. I, list z 30 maja, s. 25),0°.
98 Mich vergniigte der Anblick: ich setzte mich auf einen Pflug, der gegeniiber stand, undzeichnete die brilderliche Stellung mit vielem Ergetzen. Ich fiigte den ndchsten Zaun, ein Schennentor und einige gebrochene Wagenrader bei, alles, wie es hinter einander stand, undfand nach Verlauf einer Stunde, dafi ich eine wohigeordnete, sehr interessante Zeichnung verfertiget hatte, ohne das mindeste von dem Meinen hinzuzutun.
99 Seit der Zeit bin ich oft draufien. Die Kinder sind ganz an mich gewóhnt, sie kriegen Zucker, wenn ich Kajfee trinke, und teilen das Butterbrot und die saure Milch mit mir des Abends. Sonntags fehlt ihnen der Kreuzer nie (...) besonders ergetze ich mich an ihren Leidenschaften und simpeln Ausbrilchen des Begehrens, wenn me.hr Kinder aus dem Dorfe sich wrsammeln.
100 (...) bei der Erinnerung dieser Unschuld und Wahrhe.it mir die innerste Seele gliiht, und dafi mich das Bild dieser Treue und Zdrtlichke.it iiberall verfolgt,und dafi ich, wie selbst davon entzilndet, lechze und schmachte. Ich will nun suchen, auch sie ehstens zu sehn, oder vielmehi; wenn ich’s recht bedenke, ich will’s vermeiden. Es ist besser, ich sehe sie duich die. Augen ihres Liebhabers; vielleicht erscheint sie mir vor meinen eige-nen Augen nicht so, wie sie jetzt vor mir steht, und warum soli ich mir das schóne Bild yerderben?
69