Goethe, Cierpienia młodego Wertera
ale godne jego zdaniem „ochmistrza”, wskazuje wyraźnie, że duma Wertera płynie właśnie z poczucia wyższości. Ci, którzy czują mocniej, są wyżsi duchem i, jak o tym była mowa w sporze z Albertem, mają większe prawa - to przekonanie mieli przyjąć za swoje liczni romantycy.
Powieść kończy się, jak wiadomo, samobójczym strzałem Wertera (z pożyczonego pistoletu Alberta), jednak Goethe nie omieszkał tuż przed końcem powieści zagrać na najwyższej, znanej skądinąd nucie, każąc bohaterom, przy wspólnej lekturze (!) Osjana, powtórzyć dantejski gest Franceski i Paola i paść sobie w objęcia:
(...) upadł przed Lottą w całkowitej rozpaczy, chwycił jej ręce, cisnął je do oczu, do czoła, a jej jakieś przeczucie tego strasznego zamysłu przemknęło przez duszę. Zmysły jej zmąciły się, ściskała jego ręce, tuliła je do piersi, pochyliła się bolesnym ruchem ku niemu i płonące ich policzki zetknęły się. Świat zginął dla nich. Otoczył ją ramionami, przycisnął do piersi i pokiywał jej drżące wargi szalonymi pocałunkami (ks. II, list z 20 grudnia, s. 150)l2S.
Raz jeszcze lektura pchnąć miała kochanków w ramiona i kazała zaznać zakazanej rozkoszy. Goethe, budując portret bohatera pogrążającego się w rozpaczy, wynikłej w dużej mierze z jego charakteru, nie zaś z sytuacji, nie zrezygnował jednak z opisu gwałtownego przeżycia namiętności, które, zapewne, jeszcze bardziej pozwoliło czytelnikom przejąć się losem Wertera, zidentyfikować się z nim empatycznie - na tyle silnie, by, jak niektórzy, powtórzyć jego ostateczny gest - strzał w głowę. I jednocześnie ukazał, że i rozumna Lotta ulec musiała chwili namiętności... bo uczucia górują nad wszystkim - nawet w przypadku kobiet takich jak ona, powiada Goethe.
Nic więc dziwnego, że Gustaw, którego losy są nieco podobne do losów Wertera, poszedłszy w jego ślady, czyli popełniwszy samobójstwo, czuje się przez niego skrzywdzony. To Werter (a raczej jego 128 Erwarfsich vorLotten nieder in der vollen Verzweifelung, fajkę ihre Hande, driickte sie in seine. Augen, wider seine Stirn, und ihr schien eine Ahnung seines schrecklichen Vorhabens durch die Seele zu fliegen. Ihre Sinne. verwirrten sich, sie. driickte seine Hande, driickte sie wider ihre Brust, neigte sich mit einer wehmitigen Bewegung zu ihm, und ihre gluhenden Wangen beruhrten sich. Die Welt verging ihnen. Er schlatig seine Arme um sie hei; prefite sie an seine Brust und deckte ihre zitternden, stammelnden Lippen mit wihenden Kiissen.
85