160 Badania geograficzne nad Polską północno-zachodnią.
nowy poznański, jako starszy,1 nie przesądza jeszcze typu krajobrazowego, który w obu wypadkach jest ten sam. Poza wiekowemi i lokalnemi różnicami nie umiałbym powiedzieć, czem się morfologicznie różni krajobraz pojezierny wielkopolski od pomorskiego.
Na oznaczenie „krainy jeziornej" użył autor nazwy „falista Wielkopolska jezierna". Jest to nazwa nie do przyjęcia. Naprzód dlatego, że nie jest to kraina falista, lecz przeważnie pagórkowata. Wysokość względna waha się, jak wykazałem, średnio od 20 do 80 rnf a miejscami przewyższa nawet 100 m. Powtóre, kraina ta na wielu miejscach nie posiada zgoła jezior, a więc i nie wykazuje topografji jeziernej. Wybijają się w tej krainie na plan pierwszy nie tyle niecki jezierne, bo te są naogół rzadkie, co wzniesienia.
Jeszcze mniej słusznem wyda się określenie autora „falista wielkopolska równina", gdy zobaczymy, że autor wprowadza pojęcie „falistej wyżyny dy-luwjalnej", na oznaczenie wysoczyzny dyluwjalnej, pozbawionej — jak sądzi — jezior. Pomijając już kwestję jezior, które w tej krainie również są znane, a ongiś w ilości znacznie większej istniały, stajemy znowu raczej wobec rozróżnienia wiekowego, aniżeli właściwego morfologicznego. Ubocznie dodam, iż nazwę „wyżyny" na oznaczenie krain poniżej 200 m czy 300 m położonych, uważam metodycznie za mylną i wprowadzającą zamęt.
Pojęcie „równin dyluwjalnych", użyte podobnie jak poprzednio, ani nie obejmuje wszystkich równin Wielkopolski, ani naukowo nie wystarcza. Także nazwa „równinna Wielkopolska", jest nazwą określającą wprawdzie charakter morfologiczny, ale jest nazwą zbyt ogólną. Obejmuje bowiem różne krainy i nie ma widoków utrzymania się w nauce. Za każdym bowiem razem trzeba patrzeć na mapę, gdzie się znajduje owa „Wielkopolska równinna".
Naturalnie, że w wielu miejscach trzeba będzie dopiero korygować oznaczenia i granice krajobrazów, podane przez autora. Wątpię np. czy Zahoro-dzie może być, poza swym południowym skrawkiem, uważane za równinę.
„Dna dolin i niecek" wyznaczył autor z wielką swobodą, pomijając wyspę wysoczyznową między Bydgoszczą a Toruniem, zaliczając do dolinnych równinę Rogozieńską i Szamotulską oraz zander Nowotomyski (mylna jest tendencja uważania wszystkich zandrów za dno dolinne). Nie wyróżnił zaś doliny Baryczy oraz innych rzek itp.
Fatalnym metodycznym błędem jest nazywanie szerokich dolin „nizinami" np. „nizina Warciańsko-obrzańskaM na oznaczenie doliny Warty środkowej i Obry. Podobnie nazwa „nizina Pałucka" kryje w sobie dwa błędy. Nie jest to nizina (sam autor na pierwszej mapie uważał ją słusznie za terasę\ a powtóre Pałuki nie sięgały tak daleko na zachód, ażeby do nich zaliczać międzyrzecze Warciańsko-noteckie.
0 całości pracy autora nie wypowiadam się, gdyż nie tu na to miejsce.
1 St. Pawłowski: Kryterja morfologiczne i inne w ocenie dyluwjum Danji i Polski. Kosmos 1930, str. 320—322. i