Ffaufiert, Tani 'Boimy
budzi nasze dla niej współczucie. Cierpienie bohatera bowiem, zwłaszcza przeradzające się w chorobę, nie pozostawia nas obojętnymi - tak jest w przypadku don Kichote’a, Tristana, Julii, Wertera, Gustawa wreszcie. Choroba, czy to fizyczna, czy psychiczna, czy psychosomatyczna, jest tym, co rozumiemy, a raczej odczuwamy jako coś bliskiego nam, i czemu skłonni jesteśmy współczuć.
Karol, nazbyt przyziemny małżonek Emmy, zgodnie z zaleceniem lekarskim przeprowadza się z nią do Yonville. Tu Emma poznaje młodego urzędnika (klerka), Leona, z którym od razu znajduje porozumienie wskutek wspólnych upodobań i marzycielskich postaw (pamiętamy powracający w różnych dziełach argument „podobieństwa” jako źródła miłości bohaterów). Fragment ich pierwszej rozmowy dotyczy właśnie wpływu książek na czytelnika, czego świadomość bohaterowie posiadają:
Nie myśli się o niczym (...) godziny zaś płyną. Przechadzamy się po krajach, które, zdaje się, że widzimy, a myśl, łącząc się z wyobraźnią, igra ze szczegółami lub śledzi bieg wypadków i zdarzeń. Niekiedy nasza myśl utożsamia się z opisywanymi osobami; niekiedy wydaje się, że w tych postaciach drży nasze własne serce (cz. II, rozdz. II, s. 76)231.
Ta identyfikacja z postaciami literackimi ma za przyczynę (a lektura za cel) ucieczkę od rzeczywistości: Wśród rozczarowań życia, przyjemnie zwracać swą myśl do szlachetnych charakterów, czystych uczuć i obrazów prawdziwego szczęścia (cz. II, rozdz. II, s. 76)232.
Takie podejście do czytania, jako ucieczki od rzeczywistości, deklarował Gustaw. W przypadku Leona jest wyrazem jego poglądów
1 artystycznego usposobienia; w przypadku Emmy stanie się też, podobnie jak dla Gustawa, jednym ze źródeł nieszczęścia. Książka, odrywająca od rzeczywistości, z pozoru pomagająca żyć w nudnym świecie, w istocie jest książką zbójecką...
Opis początków romansu Emmy i Leona przypomina nieco Wertera: pani Bovary przyjmuje, żeby nie poddać się uczuciu do Leona,
2 51 On ne songe a rien (...) les heures passent. On sepromtne immobile dans des pays que Von croit voir, et votre pensće, sfenlaęant a la fiction, se joue dans les dćtails ou poursuit le contour des aventures. Elle se mele aux personnages; il semble que c’est vous qui palpitez sous leurs costumes.
232 II est si doux, parmi les dćsenchantements de la vie, de pouvoir se reporter en idće sur de nobles caracteres, des ajfections pures et des tableaux de bonheur.
156