Ffaufiert, Tani 'Boimy
rów a tragizmem konsekwencji ich czynów i - losu? - jaki sobie zgotowali. Słabych i śmiesznych - lecz cierpiących wskutek swoich słabości i śmiesznostek.
Czy książka Flauberta jest usprawiedliwieniem, czy oskarżeniem bohaterki? Przeciwko niej (choć nie wiadomo, czy tak być powinno) przemawia jej charakter, skłonności do egzaltacji, swoisty brak rozsądku; na jej rzecz - charakter jej męża. O ile bowiem Flaubert przedstawia Emmę jako niezbyt mądrą, a w każdym razie nazbyt emocjonalną i oczekująca zbyt wiele od życia, o tyle, opisując Karola tak, jak to uczynił, uzasadnił i, poniekąd, usprawiedliwił Emmę. Gdyby jej mąż był człowiekiem mniej odstręczającym (nie tylko osobą egzaltowaną, ale i bardziej zrównoważoną), trudno byłoby znaleźć wytłumaczenie dla jego żony. Tak więc autor Pani Bovary z pozoru, od początku, wydaje się opowiadać się po stronie swej bohaterki. Z drugiej jednak strony, ironizując na jej temat, nie chce, tak jak to czynili romantycy, byśmy jednoznacznie jej sprzyjali. Każąc jej popełnić na końcu samobójstwo i ostatnie chwile jej życia (opisane z dystansem, podobnym do opisu śmierci Wertera) ukazując jako wzniosłe, wyraźnie wpływać chce na nasze emocje, i to w duchu współczucia, jakie mamy odczuwać. Nie tylko w stosunku do niej zresztą, ale i do nudnego Karola, który po śmierci Emmy przejmuje niejako jej rolę: każe ją pochować w sposób „romantyczny”, a umiera z puklem jej włosów w ręku. Cierpienie bowiem uszlachetnia bohaterów, cokolwiek by poprzednio robili i jakkolwiek prymitywni by byli. Nie tylko cierpienie, ale i wyrzuty sumienia (jeśli bohater je odczuwa) natychmiast zmieniają nasz sąd o nim, zaś śmierć (zwłaszcza!) i skrucha, a także szlachetność przekierowują niejako nasz osąd w kierunku empatii - i zmieniają sposób odbioru książki.
Na sens Pani Bovary można popatrzeć jeszcze inaczej: to, czego brak bohaterom, to rozum, który pozwala żyć nie tylko rozsądnie, ale i dobrze. Gdy go brakuje, klęskę ponosi i ten, kto cierpi na nadmiar uczuć, i ten, komu ich brak. Emma jest osobą egzaltowaną, z rozbudzoną wyobraźnią i emocjonalnością, ale pozbawioną najbardziej podstawowych uczuć altruistycznych: nie kocha ani ojca, ani męża, ani własnego dziecka. Doznaje „napadów serdeczności”, ale tylko wówczas, gdy w jakiś sposób pozwala jej to poczuć się lepiej. Brak jej dobroci - to egoistka. Na dodatek - niemądra i nie-
165