Ffaufiert, Tani 'Boimy
Ta potrzeba wyrazistych przeżyć (tu: ąuasi erotycznych), miłości, która miałaby charakter romantyczny, znajduje u Emmy wyraz w marzeniach o wicehrabim, z którym tańczyła, a raczej o świecie, w którym, jak mniemała, przebywał. Żyje, jak gdyby, w dwóch planach: życia codziennego, które stara się podnieść na wyższy poziom (w sensie głównie estetycznym, materialnym, obyczajowym), i życia wyimaginowanego, które na początku kojarzy z postacią wicehrabiego i Paryżem. Szukając w książkach Eugeniusza Sue i George Sand jego opisów, studiując mapy, stwarza sobie wybiórcze wyobrażenie świata, w którym pragnęłaby żyć:
Paryż, bardziej tajemniczy od samego oceanu, migotał przed oczyma Emmy w złocistej atmosferze. Zycie wszakże, rojące się w tym mrowisku, dzieliło się na części, rozklasyfikowane było na osobne obrazy. Emma pomiędzy tymi obrazami widziała tylko dwa lub trzy, które zasłaniały wszystkie inne i reprezentowały dla niej całą ludzkość. Świat ambasadorów stąpał po lśniących posadzkach w salonach, wyłożonych zwierciadłami wokoło stołów owalnych, przykiytych aksamitnymi serwetami ze złotymi frędzlami. Były tam suknie z długimi trenami, wielkie tajemnice, niepokoje ukiyte pod maską udanej wesołości. Dalej następowało towarzystwo książąt: twarze były blade; wstawano o czwartej po południu, kobiety - biedne anioły - nosiły suknie obszyte angielskimi koronkami, a mężczyźni, zapoznani geniusze, zajmowali się błahostkami, zajeżdżali konie dla przyjemności, spędzali lato nad morzem, a ku czterdziestce żenili się z bogatymi dziewicami. W gabinetach restauracyjnych, gdzie ucztuje się po północy, weselił się przy świetle świec woskowych pstrokaty tłum artystów, literatów i aktorek. Ci ludzie byli hojni, jak królowie, pełni żądz idealnych i fantastycznych upojeń. Było to istnienie od wszystkich innych odmienne; zawieszone pomiędzy niebem a ziemią, burzliwe i zachwycające, wzniosłe ponad wszelką miarę. Reszta świata nie miała oznaczonego miejsca, nie istniała prawie wcale. Zresztą myśl Emmy odwracała się od wszystkiego, co było dla niej najbliższe. (...) W swej nieokreślonej żądzy łączyła rozkosze zbytku z delikatnością uczuć. Czyliż miłość, podobnie jak egzotyczne rośliny, nie potrzebowała gruntu odpowiednio przygotowanego i odpowiedniej temperatury? Westchnienia
pivot. En passant aupres des portes, la robę d’Emma, par le bas, s’ćriflait au pantalon; lew:s jambes entraient 1’une. dans 1’autre; il baissait ses regards vers elle, elle levait les siens vers lui; wie torpeur la prenait, elle s’arreta. Ils repartirent; et, d’un mouvement plus rapide, le vicomte, 1’entrainant, disparut ave.c elle jusqu’au bout de la galerie, oh, haletante, ellefaillit tomber, et, un instant, s’appuya la tetesursa poitrine. Etpuis, tour-nant toujours, mais plus doucement, il la reconduisit d sa place; elle se renversa contrę la muraille et mit la main devant sesyewc.
154