Ffaufiert, Tani 'Boimy
jak, choć odmiennie zarazem niż Thomas, a jeszcze inaczej niż Stendhal, wyjawiać zdawał się w nich zamiar autorski i ukazywać utożsamienie się pisarza z opowiedzianą treścią (i postacią). Thomas, jak pamiętamy, wprost wskazał na cel opisania przez siebie historii Tristana i Izoldy (por. s. 96), którym miało być (i było!) „uwiedzenie” czytelników opisem słabości swoich bohaterów, natomiast Flaubert zidentyfikował się - jeśli tak było - ze słabością swojej bohaterki, Emmy Bovary217. Emma Bovary może być uznana, pod wieloma względami, za kobiecą wersję Juliana Sorela, zaś Pani Bovary - za, w pewnym sensie, polemikę z powieścią Stendhala.
Karol Bovary jest niezbyt bystrym, ale pracowitym chłopcem, wychowywanym przez nadopiekuńczą matkę, który osiąga sukces: zostaje lekarzem. Aby zapewnić mu dalsze powodzenie, matka, z jego aprobatą, żeni go z zamożną starszą wdową imieniem Heloiza (!)218, która go terroryzuje, lecz szybko umiera. Karol poznaje córkę swojego pacjenta, młodą Emmę, w której się zakochuje i którą poślubia. Emma przedstawiona jest jako osoba nie całkiem dojrzała i świadoma samej siebie, a przy tym egzaltowana (chciała na przykład, by ślub odbył się o północy przy pochodniach).
Flaubert nader szczegółowo opisuje rozwój charakteru Emmy; zachowując właściwy realizmowi pozorny dystans narratora - obserwatora, w istocie, przez nagromadzenie szczegółowych opisów upodobań i czynów bohaterki, wprowadza element ironii: wydaje nam się ona śmieszna - a śmieszna dlatego, że sentymentalna (a nawet ckliwa); „romantyczna” w złym tego słowa znaczeniu.
Czytała niegdyś „Pawła i Wirginię” i marzyła o chatce bambusowej, o Murzynie Dominiku, o psie Fidelu, a nade wszystko o słodkiej przyjaźni jakiego dobrego braciszka, któiy by dla niej zbierał czerwone owoce na drzewach wysokich jak dzwonnice lub, biegając boso po piasku, przynosił jej gniazdka ptasie (cz. I, rozdz. VI, s. 34)219.
217 Interpretacja słów Flauberta, rzekomo wypowiedzianych do cenionej przezeń pisarki, Amelie Bosąuet, z którą korespondował, przerosła bodaj interpretację wszystkich słów, które napisał, i zdeterminowała do pewnego stopnia odbiór tej powieści. Zważywszy, że nie ma bezpośredniego dowodu na tak jawne zidentyfikowanie się autora z bohaterką, wszystkie te rozważania mają charakter probabilistyczny.
218 Można tu domyślać się pewnego mrugnięcia okiem Flauberta do czytelnika.
219 G. Flaubert, Pani Bovary, tłum. A. Iwieński, Wrocław 2001. Istnieje kilka tłumaczeń tej powieści; żadne nie odpowiada wypracowanemu chłodnemu stylowi Flau-
147