LITERATURA I TEOLOGIA DZISIAJ
człowieka owego czasu, wprawdzie nie bez mętniactw, lecz jednak diagnostycznie i prognostycznie — nie czytał żaden teolog. Przynajmniej we współczesnej teologii nie istnieją jakiekolwiek naprowadzające na to ślady. Teologia bowiem została przez najwyższą instancję zachęcona 2 raczej do pójścia śladem nauki Tomasza z Akwinu, niż do krytycznej obserwacji zmian świadomości, zachodzących współcześnie. Z drugiej strony, symptomy naszych dni wskazują, że pisarze-literaci nie przyjmują do wiadomości usiłowań ostatniego Soboru, zmierzających do zrozumienia dzisiejszego świata. Ignorowanie drugiego, lekceważenie jego starań, obwarowywanie się za bastionami i polemika były zawsze łatwiejsze od dialogu ponad mu-rem. •
Sobór Watykański II nałożył na chrześcijan obowiązek dialogu ze światem. Rozmowy we wszystkich kierunkach mają rozsadzać sztywne fasady i doprowadzić do tego, by w ogóle została zauważona obecność drugiego, który nawet przy przeciwstawnych poglądach nie odznacza się po prostu złą wolą. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym jest gruntownie obeznana z trudnościami, zachodzącymi pomiędzy czysto świeckim i chrześcijańskim rozumieniem świata. Jest ona jednak zdania, że te trudności „mogą pobudzać umysł do dokładniejszego i głębszego rozumienia wiary. Nowsze bowiem badania i odkrycia w dziedzinie nauk ścisłych oraz historii i filozofii nasuwają nowe zagadnienia, które niosą ze sobą życiowe konsekwencje, a także domagają się nowych dociekań od teologów”. I dalej mówi: ,,Na swój sposób także literatura i sztuka mają wielkie znaczenie dla życia Kościoła”. I teraz następuje uzasadnienie: „Usiłują one bowiem dać wyraz przyrodzonemu uzdolnieniu człowieka, jego problemom i doświadczeniom w dążeniu do poznawania i doskonalenia siebie oraz świata; starają się odsłonić sytuację człowieka w historii i w całym świecie, jego nędze i radości, naświetlić potrzeby i możliwości ludzi oraz naszkicować lepszy los człowieka. W ten sposób literatura i sztuka mogą podnosić wzwyż życie ludzkie, przedstawiane w różnorakich formach, stosownie do czasów i miejsc.
Trzeba zatem dokładać starań, żeby uprawiający te umiejętności czuli, iż są uznawani przez Kościół w swych przedsięwzięciach, i żeby ułatwiali, korzystając z uporządkowanej wolności, kontakty ze społecznością chrześcijańską” (nr 62).
Dzisiejsi artyści i pisarze niewątpliwie nie mają na razie wrażenia, by byli rozumiani przez teologów jako tych duchowych przedstawicieli chrześcijaństwa, którzy w nim zajmują najdalej wysunięte pozycje. Nie jest prawdopodobne, by teologowie mieli w jakimś
: zob. encyklikę Studlorum ducem z 29.6.1923.
1103