M. BŁASZKOWSKA „Poblask migotliwy na granicy percepcji”. Polska literatura...
poddaje się symbolizacji, wymyka się zdolnościom postrzegania i racjonalizacji1, a jednak pozostaje w życiu człowieka obecne, powracając bezustannie w różnych momentach, a więc broniąc się przed całkowitym zepchnięciem i zapomnieniem.
Wszystkie trzy porządki współistnieją ze sobą w ścisły sposób. Ze względu na temat niniejszego artykułu istotne jest jednak szczególnie to, w jaki sposób pozostają one ze sobą skonfliktowane i gdzie przebiegają granice pomiędzy nimi: porządek wyobrażeniowy i symboliczny nigdy w pełni do siebie nie przystają. Niemożliwe jest wyrażenie wszystkiego w Symbolicznym, a każdy podmiot w szczególny sposób dotyka ponadto Realnego, które domaga się wyrażenia. Człowiek jest więc zmuszony do bezustannego weryfikowania swoich wizji na temat siebie i rzeczywistości, będąc przy tym z góry skazanym na porażkę.
Takie weryfikowanie w szczególny sposób uwidacznia się w tym, co roboczo nazwać można wspomnianą już „literaturą fantastyczną”. Z uwagi na troskę
0 przejrzystość wywodu oraz ograniczenia objętościowe nie znajdzie się w tym miejscu ani zreferowanie procesu konstruowania i ewolucji pojęcia fantastyki
1 fantastyczności, ani też propozycja nowego podziału łub terminologii2. Przyjęte zostanie za to rozumienie niejako intuicyjne dla czytelnika - literatura fantastycznej czyli przede wszystkim takiej, która przedstawia świat lub światy różne od rzeczywistości dostępnej naszemu bezpośredniemu doświadczeniu. Różnice mogą przebiegać na kilku poziomach - albo już w konstrukcji całego świata, kreowanego jako diametralnie odmienny od empirii, albo w postaci elementów generujących poczucie fantastyczności, czyli odczucie pewnych elementów jako zaburzających porządek pozornie zwyczajnego świata przedstawionego.
Niezależnie od metod twórczych i poziomu skomplikowania oraz odmienności światów wykreowanych, szeroko rozumiana literatura fantastyczna staje wobec problemu opisania tego, co w naszej rzeczywistości nie funkcjonuje. Musi więc dotykać granic Symbolicznego i reagować na nie: czy to poprzez tworzenie nowego systemu symboli, praw i języka, tak, by zbliżały się one do wyobrażeń czytelnika i/lub bohaterów oraz by przypominały faktyczny stan świata, czy poprzez dyskusyjne w swych efektach próby wyrażania tego, co nie poddaje się symboli-
Por. np. zdanie Lacana z jednego z wczesnych etapów kształtowania się jego teorii: „[...] istnieje u naszych podmiotów, w analizie, pewien obszar realnego, który nam umyka” (J. Lacan, Symboliczne, wyobrażeniowe i realne, [w:] idem, Imiona-Ojca, tłum. R. Carrabino et al., Warszawa 2013, s. 15); również później Lacan najchętniej definiował Realne jako to, co niemożliwe do zdefiniowania.
Nawet próba analizy istniejących definicji mogłaby się z powodzeniem stać tematem osobnego artykułu; dla porządku należy jedynie wspomnieć kilka szczególnie istotnych nazwisk w sporze o rozumienie fantastyki, fantastyczności, literatury fantastycznej i innej podobnego rodzaju. Będą to więc z pewnością na przykład: Tzvetan Todorov ze swoją strukturalistyczną koncepcją fantastyczności; Roger Caillois, przeprowadzający wywód w oparciu o pojęcia cudowności i fantastyczności; Witold Ostrowski, postulujący rozróżnienie na fantastykę i realizm; Andrzej Zgorzelski, twórca rozbudowanej, ustrukturyzowanej teorii, a także prezentujący w Fantastyce i futurologii swe silnie spraktycyzowane przemyślenia Stanisław Lem. Oprócz wymienionych, dyskusję nad wspomnianymi kategoriami toczyło oczywiście wielu innych badaczy polsko- i obcojęzycznych, którzy - by nie rozbudowywać nadmiernie dygresji - nie zostają tu przywołani.