02 (02) grudzień 1996 r.
Slawa jenieckiej szopki dotarła aż do Berlina
W czasie II wojny światowej w niemieckiej niewoli znalazło się około 420 tys. polskich żołnierzy- szeregowców i 18 tys. oficerów. Każdego roku z pietyzmem i bardzo troskliwie przygotowywali Wigilię i święta Bożego Narodzenia.
Fot. M. Lis
wiele rozumiałem, ale pamiętam urok tych śpiewów i towarzyszącej im tajemnicy zewnętrznej, bo nie można było tego robić. Byliśmy wtajemniczani w piękno, urok i czar kolęd. Tajemnica Wigilii była u nas jakby przedłużana w pierwszym dniu świąt. Przebaczaliśmy sobie wtedy wszystkie urazy, zaczynało się wszystko od nowa. To było święto bardzo scalające rodzinę i o to rodzice potrafili zadbać. Między nami, rodzeństwem nie brakowało sporów, ale w Wigilię wszystko się zapominało.
Jeszcze wtedy nie znalem pojęcia, że rodzina jest kościołem domowym, ale odczuwało się, że rodzina jest czymś świętym, jakąś wspólnotą, gdzie radość i miłość nowo narodzonej Dzieciny Betle-
Dr Jerzy Wiechuła, prodziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemio
- Chciałbym dostać serię znaczków polskich z 1944 roku “Wodzowie”. Nie jest droga, bo kosztuje około 120-140 złotych, autentyczna jest jednak bardzo rzadka. Czekam na nut długo, raz już nawet miałem Miłą serię w ręku, gdy okazało się, że jeden znaczek był fałszywy.
Bożena Pytel-Mielnik, kierownik Działu Spraw Pracowniczych:
- Nie mam marzeń. Może dlatego, że prawie wszystkie są już zre-rdizowane, pracuję rui to z mężem. Z niematerialnych - życzyłabym śrubie trochę dobrego humoru.
Alicja TomaJska, z-ca dyrektora Biblioteki Głównej:
- Prywatnie chciałabym dostać perfumy, zawodowo - choć właściwie do prywatnego zbioru - jakąś rbdirą książkę, na przykład “Świat Zofii".
Teresa Terlecka, pracownik dziekanatu Wydziału Historyczno-Pedagogicznego:
- Świętego spokoju w domu i prrury, ale nie wiem, czy może mi go podarować Mikołaj, Dzieciątko lub Aniołek.
Lidia Mazurkiewicz, księgowa Zrzeszenia Studentów Polskich:
- Prywatnie życzę sobie zdrowia, bo ono jest w tej chwili dla mnie najważniejsze. Służbowo - byśmy mogli pracować i funkcjonować. Pruła Naczelna ZSP ztutpalrzy nas wkrótce w komputer, cała sieć ZSP zostanie podłączona do centrali, co ułatwi nam pracę.
Ewelina Opałka, przewodnicząca Samorządu Studenckiego:
- Chciałabym, by ludzie mieli więcej zrozumienia dla mnie i dla tego, co robię. Jeśli cJuulzi o przedmury- mogłabym znaleźć pod choinką cały serwis do kawy, filiżanki z dzbankiem i cukierniczką, w rru żących kolorach, bo na razie stać mnie tylko na same filiżanki. I żeby mój chłopak skończył remont mieszkania, bo to już długo trwa.
Tomasz Górny, przewodniczący RO Zrzeszenia Studentów Polskich:
- Gdybym mógł pomarzyć, to wymarzyłbym sobie samochód i mieszkanie w Oftolu lak. by /to studiach się tutaj zahru zyć.
Zebrała Małgorzata Lis
Rodzice moi byli bardzo oszczędni, ale wtedy, w Wigilię okazywali wielką hojność, by ten dzień mocno utkwił w pamięci każdego z dzieci. My z kolei też staraliśmy się sprawić radość rodzicom i w jakiś sposób ich zaskoczyć. Składaliśmy się z kieszonkowego, które czasem otrzymywaliśmy, na jakieś drobiazgi. Rodzice sami sobie też robili prezenty.
Przy stole choinkowym śpiewaliśmy „Cichą noc”, wszystkie zwrotki. Wcześniej naturalnie ćwiczyliśmy je, uczyliśmy się na pamięć. Często ojciec przygrywał nam na harmonii, potem starszy brat i siostra. Moja rodzina była bardzo muzykalna, wszyscy śpiewaliśmy kolędy.
- Jak wyglądały kolejne dni Świąt Bożego Narodzenia?
-Wielkim przeżyciem rodzinnym było pierwsze święto. W tym dniu nie było żadnych odwiedzin. Rodzina była cały dzień razem i nawet wracając z kościoła nigdzie się nie zachodziło, poza babcią. Właściwie idąc do kościoła szliśmy przez ogród babci, dlatego wolno było tylko wstąpić do babci i złożyć jej życzenia.
W pierwsze święto, po kolacji, matka z ojcem wyciągali swoje książeczki do nabożeństwa. Doświadczaliśmy wtedy uroku i tajemnicy kolęd polskich. Okna były zaciemnione, a rodzice śpiewali ze swoich śpiewniczków zatytułowanych “Droga do nieba”. Przed 1945 rokiem kazania w kościele odbywał)’ się po niemiecku, ale w naszych parafiach był taki
Łamano się chlebem /zamiast opłatka/, składano sobie życzenia, a późnym wieczorem odprawiano pasterkę. Przygotowywano wówczas odpowiednią dekorację ze żłóbkiem zwyczaj, że język serca decydował
0 tym, w jakim języku odbywały się przygotowania do pierwszej komunii świętej, nauki przedmałżeńskie
1 sama ceremonia ślubu. Można było sobie wybrać. Rodzice wybrali język polski i proboszcz ofiarował im polską wersję “Drogi do nieba”. Jako dziecko jeszcze nie-i choinkami. Jeńcom /zwłaszcza oficerom/ nie brakowało chęci i pomysłowości, by bożonarodzeniowy czas różnił się od szarych, codziennych jenieckich dni.
jemskiej jest wśród nas. Dopiero w drugi dzień świąt odwiedzaliśmy krewnych i oni przychodzili do nas z życzeniami.
Święta Bożego Narodzenia były jak akumulator naszych serc i dusz, który ładował nas na cały rok.
- Czy Nowy Rok też obchodzono uroczyście?
- W Sylwestra było powtórzenie Wigilii. Pierniczki, które mama upiekła na święta, sos pierniczkowy, grochówka. Ostatni dzień w roku był podobny do wigilii, tak byśmy te swoje postanowienia Wigilijne zapamiętali na nowy rok. Naprawdę ta atmosfera świąteczna, nimbu, tajemnicy Bożego Narodzenia, w pewnym sensie promieniowała na całość życia rodzinnego na przestrzeni całego roku kalendarzowego. Stąd ta tęsknota za Wigilią, nie tylko ze względu na podarunki, bo wtedy człowiek doświadcza) w życiu rodzinnym, scalonym ściśle z życiem religijnym i parafialnym, faktu narodzenia Syna Bożego.
Rodzice nauczyli nas, by przebaczać sobie wszystko nie tylko w święta czy Nowy Rok. Ojciec i matka zawsze nam przypominali, że słońce nie powinno zajść, jeżeli się nie pojednamy, nie odpuścimy sobie wzajemnie urazy. Oczywiście, dochodziło czasem do niesnasek, ale rodzice zawsze dawali nam przykład, wieczorem wzajemnie przepraszali się. To się udzielało innym i wiem, że dzisiaj moje rodzeństwo postępuje tak samo.
Dziękuję za rozmowę.
W grudniu 1940 r. jeńcy w jednym z obozów oficerskich w Brunschweigu /Brunszwig/ zorganizowali niecodzienną wystawę „Nasza choinka”. W obozowej świetlicy ustawili kilkanaście choinek i kilka szopek. Wykonanych z patyków, drewna, drutu i kolorowych papierków choinki do złudzenia przypominały prawdziwe. ^
4