02 (02) grudzień 1996 r.
Znajdowano je w toaletach, koszach na śmiech poniewierały się po podłodze
Od niedawna w naszym uniwersytecie musimy płacie jeden grosz za otrzymanie i możliwość wypełnienia rewersu. Ta zasada panuje również w bibliotekach wydzia-łowych i również tu trzeba zapłacić jeden grosik za otrzymanie rewersu. To ntnve rozporządzenie kierownictwa biblioteki zostało przyjęte na uczelni wśród studentów i wśród pracowników z mieszanymi uczuciami i spowodowąalo wiele kontrowersji.
Na pytanie, dlaczego wprowadzono opłatę za rewers, pracownicy biblioteki odpowiadali mi, że oplata została wprowadzona w celach dydaktycznych
Rewersy były wykorzystywane nie tylko w celu wypożyczenia książki, ale na rewersach studenci pisali notatki, robili sobie z nich zakładki do książek, a nawet znajdowano je w toaletach. Całe stosy rewersów znajdowano w koszach na śmieci, poniewierały się na podłodze, a skrzyneczka z rewersami co chwilę świeciła pustkami. Dlatego wprowadzenie opłaty miało na celu przerwanie marnotrawstwa i nauczenie wypożyczających szacunku i oszczędności. Kierownictwo wprowadzając opłaty nie zamierza wzbogacić się na sprzedaży-, gdyż, jak mnie poinformowano, wydruk rewersu jest niewspółmiernie większy od jednego grosza. Również wprowadzenie opłaty nie było zabiegiem mającym utrudnić życie studentom, ale miało obniżyć utrzymanie kosztów biblioteki. Koszty wydruku są znacznym obciążeniem dla całego budżetu uniwersytetu, a takie rozwiązanie jakie wprowadzono u nas od dawna praktykowane jest na innych uniwersytetach, np. na Uniwersytecie Warszawskim i tam cena rewersu jest o wiele wyższa niż u nas. W pro-wadzenie opłaty z tego punktu widzenia jest rozsądnym rozwiązaniem, ale w tym miejscu nasuwa się pytanie, czy fakt wprowadzenia
opłaty /nawet .— -
symbolicznej/ nie powoduje zagrożenia, że cena może wzrosnąć.
Na to pytanie nikt w bibliotece uniwersyteckiej nie był w stanie odpowiedzieć.
0 zdanie zapytałam studentów i tutaj opinie -
są bardzo podzielone. Jedni uważają, że taka opłata jest niepotrzebna i tylko utrudnia życie, a płacić trzeba nawet gdy nie otrzymamy książki. Aby ograniczyć marnotrawstwo proponuje się zmniejszenie formatu rewersu, a to z kolei mogłoby obniżyć koszty produkcji. Oprócz samego faktu płacenia za rewers, w- grę wchodzi strata cennego czasu studenta, którego nie ma za wiele. Sama czynność wypożyczenia książki jest bardzo czasochłonna i wyma
ga wielu zbędnych działań. A gdy musimy jeszcze zakupić rewers, to wypożyczenie książki staje się czynnością o wiele bardziej skomplikowaną. Niektórzy studenci nastawieni są pozytywnie do całej sprawy i zgadzają się z pracownikami biblioteki, że rewersy były wykorzystywane do celów innych niż te do których były pierwotnie przeznaczone. Może wprowadzenie takich kroków zahamu---———— je proces nadmiernego ich niszczenia. Słyszałam również takie opinie, że grosz który trzeba zapłacić to nie jest taka suma, która miałaby obciążyć kieszenie studentów, a jedynie wpłynąć choćby minimalnie na
- zwiększenie zbio-
Fot. M. Podolan . , . , ., ,
row biblioteki lub
na częściowy zwrot kosztów druku rewersów.
Problem z rewersami zostałby wyeliminowany w momencie wprowadzenia katalogów do sieci komputerowej. Wszystkim uła-twiłoby to pracę, studentom, naukowcom i pracownikom biblioteki. Jak dowiedziałam się od pani bibliotekarki, może to marzenie wkrótce się spełni, czego życzymy im z całego serca.
Aneta Warzocha
Studenckie Warsztaty Dziennikarskie
Czym jest gazeta
Dyskusje były gorące Fot. S. Antolik
Warsztaty były cenną inicjatywą, która przyczyniła się do
Kielce - miasto Liroya, „scyzoryków’” i silnie wiejących wiatrów, było gospodarzem Studenckich Warsztatów Dziennikarskich, które odbyły się 29 listopada br.
Zorganizowała je grupka studentów redagujących niezależne pismo Politechniki Świętokrzyskiej „Studentnik”z Wojtkiem Kazimicrczakicm na czele. Ludzi ze „Studentnika” wspiera Ministerstwo Edukacji Narodowej
i ich macierzysta uczelnia.
¥
Przyjechali przedstawiciele kilkunastu studenckich gazet: „Bankruta”, z katowickiej Akademii Ekonomicznej, „Studentki” wydawanej na Politechnice Wrocławskiej, liczna grupa gospodarzy i oczywiście my z „Indeksu”
Warsztaty podzielone były na dwie części, w trakcie tej bardziej oficjalnej wysłuchaliśmy trzech wykładów. Mgr Włodzimierz Cho-rążki i dr Sylwester Dziki z Krakowskiego Ośrodka Badań Prasoznawczych mówili o historii, podziale, funkcjach, i zadaniach czasopism środowiskowych oraz o prawnym ich uregulowaniu. Przedstawiciel gospodarzy, prof. Stanisław Maducki objaśnił kruczki prawne, o których wiedzieć powinna osoba chcąca założyć wydawnictwo.
Dzięki ankietom, rozdawanym przed wykładami mieliśmy możliwość oceny sposobu przekazu i trafności doboru tematów, z czego skwapliwie skorzystaliśmy.
Wiele do myślenia dały nam funkcje i zadania, jakie winna spełniać gazeta środowiskowa, a więc „Indeks” , tj. dawać informacje, rozrywkę, integrować dane środowisko i kształtować jego opinię wobec problemów i konfliktów, wspierać kulturę i być „trybuną społeczności lokalnej”. Ocenę pozostawiamy Wam.
A wracając do warsztatów” druga ich część polegała na przedstawieniu historii poszczególnych gazet, na bezpośredniej wymianie doświadczeń nabytych przy kolegowaniu. Bez fałszywej skromności możemy stwierdzić, że nasz „Indeks” na tle innych gazet prezentował się bardzo dobrze i budził niemałe zainteresowanie.
nawiązania kontaktów między młodymi dziennikarzami.
Brak czasu nie pozwolił w zupełności wyczerpać tematu, wymieniliśmy więc adresy, wierząc, że to dopiero początek współpracy.
Agnieszka Mitręga
15