„Między nami, rodzeństwem nie brakowało sporów, ale w Wigilię wszystko się zapominało ”
- Jak wyglądała Wigilia w domu księdza biskupa?
• Była tradycyjnie śląska, z wszystkimi nieodzownymi potrawami. Pamiętam bardzo szczególną rzecz. W samą Wigilię matka tylko siedziała przy stole, nie ruszała się.
Do wieczerzy podawała najstarsza siostra, my też pomagaliśmy. Było takie przekonanie, że w dniu wigilijnym mama ma mieć spokój, bo wszystko, co w Wigilię się zdarza, w pewnym -
sensie rzutuje na cały nowy rok. Dlatego spokój matki w tym dniu miał zagwarantować spokój, wyciszenie się i koncentrację na najważniejszych sprawach w rodzinie na przestrzeni mającego nastąpić roku. Pamiętam, że tak długo, jak matka żyła, była to zasada obowiązująca w organizacji wieczerzy wigilijnej w naszym domu.
W śląskiej Wigilii nie ma tylu potraw, ile jest w tradycyjnej
wieczerzy staropolskiej. Nieodzownie była ryba oraz specjalny sos piernikowy.
- Po wieczerzy i modlitwach przechodziliśmy pod choinkę, która była w tzw. pięknym dużym
Wigilia rozpoczynała się, gdy któreś z dzieci zobaczyło pierwszą gwiazdkę. Chodziliśmy po podwórzu i jej wypatrywaliśmy, a bardzo przykro było, gdy niebo było zachmurzone. Po wieczerzy wigilijnej przychodził czas na modlitwy, które ojciec prowadził, ze stołu znikały potrawy, pojawiały się pierniczki.
- Czy ksiądz biskup też czekał na prezenty, jak dzieci teraz?
pokoju, gdzie czekały na nas przygotowane przez rodziców dary. Choć rodzice nie mogli pozwolić sobie na zbyt wiele, byli bardzo hojni, zwłaszcza w samą Wigilię. Poszczególne prezenty bvl> dość obfite, i nie tylko same
¥ m *
praktyczne, które były nam potrzebne, jak na przykład ubrania. Każde z nas, ośmiorga rodzeństwa otrzymywało to, o czym marzyło na przestrzeni roku. Łyżwy, narty, saneczki. ^
INDEKS PREZENTÓW
Święta ta rodzinna atmosfera, nastrój, no i prezenty. W przeddzień wigilijnej kolacji zapytaliśmy pracowników naszego uniwersytetu o to, co chcieliby znaleźć pod choinką, i
Profesor dr hab Stanisław Ni-cieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego:
- Zawsze uciekam od imprez, gdzie obdarowuje się prezentami, bo te niestety zwykle sq chybione. Jeśli ktoś chciałby mi zrobić udany prezent, najpierw musiałby przeprowadzić sondę - co lubię, co mnie naprawdę interesuje. Nie przywiązuję wagi do prezentów, sam się wyposażam w to, co potrzebuję.
Doc. dr Zbigniew Kołaczkowski, prorektor ds. studentów:
- Chciałbym dostać piękne radio samochodowe. Takie, które mi się po doba, jest stosunkowo drogie, więc nie mogę sobie na nie pozwolić. Zadawalam się więc tym, które teraz brzęczy mi w samochodzie.
Prof. zw. dr hab. Stanisław Gawlik, dziekan Wydziału Historyczno -Pedagogicznego:
• Pragnę otrzymać na Gwiazdkę to, na co według mojej żony Marii zasłużyłem i czym zechce mnie obdarować moja ośmioletnia wnuczka Sandra. Ważne jest, by te prezenty były zabarwione odrobiną ciepłego uczucia, bo wtedy dopiero zyskują na wartości.
I)r Stanisław Chabik, Instytut Fizyki:
- Wr sferze nierealnych marzeń leży nowy .samochód, ale tego na pewno nie dostanę. Moja żona wie najlepiej, o ezyin marzę i odczytuje moje najskrytsze pragnienia. Po rozpakowaniu prezentu wiem, co mi było naprawdę potrzebne, choć wcześniej sobie nawet tego nie uświadamiałem.
iemalo w tym numerze miejsca na tradycję. Tę, którą określamy w klasyczny sposób, jako czas wigilijnej kolacji, rodzinnych spotkań, współczesnego świętowania Bożego Narodzenia.
Jest też znaczna część „Indeksu” wypelnio na sprawami, jakie „radycyjnie” stanowią problemy środowiska akademickiego.
Obszerne publikacje tworzą obraz stosunków między Samorządem Studenckim, a lokalną rozgłośnią radiową. W niektórych miejscach teksty te przypominają relacje ze sporów .jakie toczą sie na najwyższych piętrach władzy.
Powraca także na nasze lamy „odwieczna” kwestia bierności środowiska studenckiego wobec
spraw, obok których - zdawało by się- nie można przechodzić obojętnie. Oto działacze demokratycznie wybranego samorządu żalą sie na pasywność ludzi, których reprezentują.
Ten paradoks występuje także na skalę ogólnokrajową. Do dziś dla Polaków demokracja sprowadza się wyłącznie do wolnych wyborów. Większość zachowuje się według reguły -glosowaliśmy na was, więc teraz róbcie co chcecie, a my was rozliczymy w następnych wyborach. Tymczasem dojrzała demokracja polega na nieustannej czujności obywatelskiej, inicjatywie i umiejętności zadbania o własne interesy.
Na stronach „Indeksu" odbija się klasyczny, wielki problem tworzenia społeczeństwa demokratycznego w dużej i malej skali.
„Indeks” przedstawia również znaczące postaci ze świata nauki, kultury, polityki. To także staje się - jak mamy nadzieję - tradycją naszego uniwersytetu.
Życząc naszym Czytelnikom szczęśliwych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia liczymy na ich współudział w tworzeniu środowiskowej tradycji.
Redakcja
3