Organizacje międzynarodowe wykład 5
Temat: Rodzaje rozszerzeń w Unii. Proces akcesyjny.
Brakuje jakieś pierwszej minutki wykładu, ale Żurek na niej nic ciekawego nie mówił
(...)historia. Miejmy nadzieje, że kolejne rozszerzenia będą jeszcze miały miejsce i zapewne będą przebiegały w oparciu o podobne zasady. Dla pewnego podziału chronologicznego warto zauważyć że proces integracji europejskiej podlega jednocześnie trzem rodzajom rozszerzeń, a mianowicie:
1) pogłębieniu, czyli coraz ściślejszej integracji obszarów uznanych za obszary integracyjne w sensie merytorycznym oczywiście począwszy od węgla i stali,
2) rozszerzaniu rozumianego jako obejmowanie coraz to nowych obszarów merytorycznych współpracy w ramach wspólnot europejskich, tak jak na początku była to tylko węgiel i stal tak obecnie mamy bardzo liczne dziedziny.
3) I wreszcie rozszerzeniu geograficznym, czyli przyjmowaniu nowych państw członkowskich do wspólnoty, czy później do Unii i temu ostatniemu zagadnieniu będzie poświecony dzisiejszy wykład.
Jak dotąd wspólnota, a później Unia Europejska rozszerzały się:
Najpierw w roku 1973, było to tzw. pierwsze rozszerzenie północne i objęło Wielką Brytanię, Danię i Irlandię. Wówczas również próbowano wstąpić do wspólnot Norwegia, ale zrezygnowała z kwestii własnych władz. Zatem rok 1973 to przekształcenie europejskiej szóstki w europejska dziewiątkę.
Następnie w roku 1981 do wspólnoty przystąpiła Grecja i w roku 1986 Hiszpania i Portugalia. I te dwa wydarzenia razem wzięte określane są mianem rozszerzenia południowego. Weszły kraje śródziemnomorskie i przekształciły wspólnotę w zespól dwunastu państw.
Wreszcie w 1995 roku mieliśmy do czynienia z tzw. drugim rozszerzeniem północnym, choć w rzeczywistości nie były to tylko kraje północne, chyba że z XIX wiecznej terminologii jakbyśmy się doszukiwali, to tak można by było przyjąć. Więc w efekcie rozszerzenie z 1995 roku objęło Szwecję, Finlandię i Austrię oraz po raz drugi nieskutecznie próbowała do Wspólnot przystąpić Norwegia, oczywiście była mile widziana, tylko że referendum norweskie dało inne wyniki i Norwegowie sami zdecydowali, że nie chcą przystąpić do Unii Europejskiej.
Kolejne rozszerzenie nas dotyczące miało miejsce w roku 2004, kiedy Wspólnoty powiększyły się o 10 państw i Unia z 15 stała się Unią 25 państw. Wielkie rozszerzenie wschodnie, największe z dotychczasowych rozszerzeń unijnych przynajmniej co do liczby państw, bo nie do liczby ludności (Polska, Estonia, Łotwa, Litwa, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Malta, Cypr).
I rozszerzenie będące pokłosiem tego rozszerzenia z 2004 roku z bieżącego 2007 roku z 1 maja, kiedy to do Unii przystąpiły Rumunia i Bułgaria. Chronologia zatem jest dosyć prosta, nie ma tu co wyjaśniać, trzeba tylko zapamiętać te poszczególne etapy http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozszerzenia_Unii_Europejskiej
Natomiast interesujący jest sam proces, który podlega ewolucji. Jak wiemy już z poprzednich wykładów Brytyjczycy spóźnili się na pochód europejski w latach 50-tych i dyplomacja zjednoczonego królestwa rozpoczęła wysiłki na rzecz wstąpienia do wspólnot europejskich w roku 1961. wtedy to po niepowodzeniu faktycznym EFTY, Europejskiego Obszaru Wolnego Handlu http://pl.wikipedia.org/wiki/EFTA , organizacji konkurencyjnej tworzonej przez Londyn w odpowiedzi na Wspólnoty Europejskie, które nie dysponowały zbyt wysokim potencjałem ekonomicznym. Wtedy to Wielka Brytania, Irlandia, Dania i Norwegia (po raz pierwszy) podjęły próbę wejścia do Wspólnot Europejskich. Wówczas toczone rokowania w czasie tzw. pierwszej tury brytyjskiej, czyli w latach 1961-63 były okazją do zebrania istotnych doświadczeń, ale obecne rokowania akcesyjne zupełnie tak nie wyglądają, właśnie ze względu na doświadczenie wtedy zebrane. Otóż te pierwsze rokowania akcesyjne miały naturę zwykłych konferencji między rządowych tak jak od wielu lat to się odbywało, że przy jednym stole spotykali się uczestnicy danego kongresu międzynarodowego w tym przypadku konferencji negocjacyjnej na temat akcesji. I na zasadach równorzędnych partnerów negocjowano. W praktyce oznaczało to, że negocjowało przy jednym stole 6 państw Wspólnoty Europejskiej i 4 państwa kandydujące, czyli 10 państw jednocześnie. Zwracam uwagę, że nie było tam wówczas określonych stanowisk Wspólnot. A zatem były to negocjacje państwo z państwem, czy grupy państw, ale nie było wspólnego stanowiska 6, czy wspólnego stanowiska 4, czy 6 wobec poszczególnych kandydatów. To zatem powodowało, że państwa kandydujące miały dyplomatyczną możliwość rozgrywania sprzeczności w łonie państw Wspólnoty, dla wygrywania własnych korzyści negocjacyjnych. Oczywiście to nie trudności proceduralne tylko sytuacja utrzymana w Brytyjskim sloganie....ok. 71min.., czyli Przyjazna ....., spowodowała, że negocjacje zakończyły się w roku 1963 niepowodzeniem, albowiem generał Charles de Gaulle zgłosił veto wobec kandydatury brytyjskiej i tym samym zamknął negocjacje. Francja odrzuciła kandydaturę Zjednoczonego Królestwa. Ponowiono próby w roku 1967, zakończyło się natychmiastowym vetem francuskim, a zatem nie wniosło żadnych nowych doświadczeń do metody negocjacyjnej. O dopiero po odejściu Charles de Gaulle w roku 1969, kolejny rząd Brytyjski przedstawił trzeci już swój wniosek o członkostwo i rozpoczęte wówczas negocjacje trwające w latach 1969-71 zakończyły się sukcesem doprowadzając w roku 1973 do wejścia Wielkiej Brytanii do Wspólnot Europejskich. I to dopiero trzecia runda negocjacji Brytyjskich, była okresem w którym wykształcił się obecny system negocjacji akcesyjnej. Pamiętamy o doświadczeniach z lat 1961-63, negatywnych w sensie proceduralnym, w związku z tym wymyślono zupełnie inny sposób negocjowania. I on w zasadniczych swoich zrębach funkcjonuje do dziś. Jak zatem wygląda.
Jak wiemy z poprzedniego wykładu jest to jedyna sytuacja, w której Wspólnoty Europejskie, czy teraz Unia Europejska prezentowane są na zewnątrz nie przez komisję, które we wszystkich innych przypadkach reprezentuje Wspólnoty, tylko przez Rade, wówczas na przełomie lat 60-tych i 70-tych Ministrów Wspólnot Europejskich, obecnie Radę Unii Europejskiej. Przyjęty wówczas system negocjacji akcesyjnych opierał się na zasadzie negocjacji wielo-dwustronnych. Ten termin trzeba zapamiętać !!! Terminów tego typu będzie dużo i one może brzmią dosyć dziwacznie na początku i wymagają wytłumaczenia, ale nie ma innego wyjścia najpierw użyje terminu a później wyjaśnię o co w nim chodzi . Są to zatem negocjacje wielo-dwustronne. Na czym cała rzecz polega. Otóż, z iście brytyjskim poczuciem humoru, kiedy zaproponowano Brytyjczykom negocjowanie z Komisją Europejską, Brytyjczycy odpowiedzieli, że mogą negocjować z kataryniarzem, a nie z małówką...., dlaczego tak odpowiedzieli, ponieważ Komisja Europejska nie jest organem podejmującym decyzję w imieniu państw członkowskich. A zatem przedstawienie jakiegokolwiek stanowiska brytyjskiego Komisji Europejskiej musiało by się skończyć wysłaniem przez Komisję Europejską zapytania do Rady Ministrów, czy jej wolno przyjąć żądania brytyjskie, czy je odrzucić. Komisja działa poza tym jako „głuchy telefon”, czy też jak to określili Brytyjczycy jako małówka kataryniarzy, tak jak ich kataryniarz, czyli Rada Ministrów wytrenuje tak będzie bawić gości . A zatem takie właśnie stanowisko brytyjskie wymusiło logicznie, uznanie, że negocjować muszą przedstawiciele kompetentni, czyli tacy którzy mają polityczne kompetencje do podejmowania wiążących decyzji, a zatem Rada Ministrów Unii Europejskiej. Proces negocjacyjny, proces akcesyjny, można tak powiedzieć, zanim przedstawi nam samą naturę negocjacji. Proces akcesyjny, oczywiście w zależności od tego o jakim kraju mówimy, ale generalnie jego schemat w czystej postaci w prawdzie nigdzie nie występuje, ale wygląda w sposób następujący.
Otóż najpierw dane państwo zgłasza wolę przystąpienia do Wspólnot Europejskich. Poza tym kandydat inicjuje proces akcesyjny.
Często zdarza się, że sam proces akcesyjny poprzedzony jest Stowarzyszeniem państwa kandydującego ze Wspólnotami Europejskimi. Choć trzeba podkreślić dwa fakty, po pierwsze że byłe rozszerzenia nie poprzedzane były zawsze stowarzyszeniem, jak np. brytyjskie rozszerzenie (pierwsze północne), czy też ostatnie rozszerzenie z 1995 roku przed rozszerzeniem polskim nie było poprzedzone takim stowarzyszeniem. Natomiast takie kraje jak Grecja, Portugalia czy też wszystkie państwa wschodniego rozszerzenia były wcześniej stowarzyszone. Polska od 1991 roku. Z drugiej strony istnieje cała grupa państw stowarzyszonych, które nie są kandydatami, albo nie mają nawet perspektywy członkostwa, ale Unia Europejska ma z nimi rozbudowany system stowarzyszenia w basenie morza śródziemnego, ponieważ są to kraje północnego wybrzeża Afryki, a zatem nie są to państwa europejskie tak więc nie mają Traktatowego, Konstytucyjnego prawa starać się o członkostwo. Maroko kiedyś próbowało, ale nic z tego nie wyszło. Znając z geografii zapewne dostrzegamy realia Cypru, który też nie leży w europie, a Turcja która nie ma uprawnień, leży w europie i jest kandydatem. A zatem stowarzyszenie jest częstym zjawiskiem ale nie obowiązkowym, w przypadku rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych, czyli przystąpienia do akcesji.
Po zgłoszeniu kandydatury przez państwo ubiegające się o członkostwo Komisja Europejska zostaje obarczona zadaniem przez Radę Europejską, czyli ów najwyższy poza traktatowy organ, zadaniem sporządzenia tzw. awigo??? To jest z języka francuskiego i to „s” jest nieme Chyba troszkę kiepskie nagranie mam Awi, czyli opinii komisji na temat przydatności kandydata, czy zdolności kandydata do członkostwa w Unii. Od czasów negocjacji akcesyjnych w Grecji, kiedy to Komisja stworzyła Awi z wnioskiem negatywnym, rekomendując Radzie Europejskiej odrzucenie kandydatury Grecji, a Rada podjęła decyzję polityczną, a nie merytoryczną zapraszając Grecję do negocjacji akcesyjnych co oczywiście było zaprzeczeniem stanowiska Komisji i wywołało ostrą krytykę Grecji pod adresem Komisji. I zdecydowano wówczas, że Komisja będzie tworzyć Awi wraz z współpracą administracji państwa kandydującego. Uprzednio tworzyła go sama administracja Komisji. W związku z tym przygotowanie Awi, poprzedzone jest stworzeniem kwestionariusza pytań, który jest przesłany państwu kandydującemu i dopiero na podstawie odpowiedzi na te pytania Komisja tworzy Awi. Polska otrzymała w pierwszej połowie 1996 roku kwestionariusz i do lipca zakończony był proces zbierania informacji i ustalono odpowiedzi i wysłano Komisji. Awi podzielone jest na poszczególne rozdziały tematyczne i to jest wstęp do stworzenia późniejszych struktur negocjacji. Awi ma charakter doradczy a nie wiążący i Rada Europejska może podjąć decyzję wbrew rekomendacji Komisji.
Jeśli Rada Europejska podejmie strategiczną decyzję, przypominam treść poprzedniego wykładu o tym, że Unia ma się rozszerzać, rozpoczyna się proces akcesyjny właściwy . pierwszym jego etapem, a w sumie tych etapów jest pięć, jest screening od angielskiego słowa screen, czyli w wolnym tłumaczeniu zeskanowanie prawa, można by było przetłumaczyć. Screening jest to przegląd prawa państwa kandydującego, pod kątem zgodności tego prawa z dorobkiem prawem Wspólnot Europejskim. Czy dany system prawa kandydata jest zbieżny, czy też rozbieżny z pakitą nateri (???), tu chyba chodzi o to prawo wspólnotowe, czy się z nim pokrywa. Screeningowi towarzyszą zazwyczaj negocjacje eksploracyjne ( te terminy trzeba koniecznie znać, będzie o nie pytał), np. co to jest screening, a co to są negocjacje eksploracyjne. A co to jest Awi itd. Oczywiście optymalna odpowiedź brzmi tak, że on prosi o zrelacjonowanie procesu akcesyjnego, a my sobie wszystko spokojnie mu opowiadamy po kolei i sami tłumaczymy te pojęcia .
Negocjacje eksploracyjne są to negocjacje, których celem jest uzgodnienie terminologii i po to aby negocjując już w przyszłości zasadniczą treść traktatu akcesyjnego, rozmawiające ze sobą strony używając tych samych słów rozumiały dokładnie to samo. Okazało się to niezbędne, niekiedy prowadząc w trakcie negocjacji eksploracyjnych, czyli właśnie owego wyjaśnienia co znaczą dane terminy, do niezwykle zabawnych sytuacji, często przytaczane przez przeciwników Unii jako dowód na absurdalność zachowań Brukseli, jak chociażby w trakcie negocjacji Hiszpańskich uznano marchewkę za owoc. Drugim takim przykładem jest spór z Hiszpanią o definicję czekolady. W ich języku istnieje tylko jedno słowo określające czekoladę ,a mianowicie chocklit, zapożyczone z języka Azteków. I do europy została sprowadzona czekolada przez konkwistadorów hiszpańskich. Pierwsze receptury czekolady w europie powstały zatem w Hiszpanii. Kiedy Hiszpanie przeczytali w regulacjach prawnych Wspólnot Europejskich, że prawdziwa czekolada ma wyglądać tak i tak ,a nie tak jak robią ją Hiszpanie no to poczuli się urażeni, że ktoś kto uczył się od Hiszpanów jak się robi czekoladę teraz narzuca im jak ona powinna być robiona i powstał dosyć poważny spór co do tego co jest czekoladą a co nią nie jest . Ale to oczywiście ciekawostki. Kiedy natomiast strony wyjaśnią już sobie co rozumieją pod pojęciem marchewka czy czekolada negocjacja eksploracyjna dobiega końca i jest rozpoczęcie kolejnego etapu, czyli drugiego etapu, (screening i negocjacja eksploracyjna odbywają się razem w pierwszym etapie).
Drugi etap to jest wypracowanie stanowisk negocjacyjnych. Stanowisko negocjacyjne państwa kandydującego wypracowywane jest zgodnie z procedurami narodowymi danego państwa, więc nie przedstawiał w jaki sposób, bo każdy kraj ma swój własny sposób. Natomiast Wspólnoty Europejskie mają procedurę w której ujawnia się u nich system karny, i ma nadzieje, że pomoże to nam zapamiętać, czy też utrwalić sobie to co mówił w poprzednim wykładzie i odwrotnie. Komisja Europejska ma absolutny monopol inicjatywy ustawodawczej, z czego logicznie wynika, że projekt stanowiska negocjacyjnego tworzony jest przez Komisję, a zatem drawt common position , projekt stanowiska negocjacyjnego Wspólnot Europejskich, czy projekt wspólnego stanowiska Unii Europejskiej tworzony jest przez Komisję Europejską. I tu uczula nas na fakt, że w Komisji zasiada ( w zależności o którym rozszerzeniu mówimy) w tej chwili 27, przedtem 20 Komisarzy, oni nie reprezentują interesów własnych państw, teoretycznie. Ale należy wziąć pod uwagę, że już drawt common position, projekt wspólnego stanowiska jest wynikiem pewnego kompromisu. Udzielanie się porządku między komisarzami, a zatem jest wynikiem negocjacji wielostronnych, po czym projekt jest przekazywany Radzie Unii Europejskiej. Czy wcześniej Radzie Ministrów Wspólnot, która wnosi poprawki, bądź nie, w każdym bądź w trakcie debat wewnętrznych Unia przyjmuje wspólne stanowisko odtąd przestaje być projekt a zaczyna być wspólne stanowisko i tu tym mocniej chce podkreślić fakt, że wspólne stanowisko Unii przedstawiane państwu kandydującemu jest wynikiem kompromisu uzyskanego podczas negocjacji wewnątrz Rady Europejskiej, a zatem jest wynikiem negocjacji wielostronnej. To powoduje, że jest to stanowisko niezwykle sztywne, nie ma takiej osoby, ani instytucji, która by była w trakcie rozmowy z przedstawicielem państwa kandydującego i tak podjąć decyzję, że z czegoś ustępuje. Przewodniczący Rady Unii Europejskiej nie może powiedzieć na żądanie państwa kandydującego, no dobrze skoro dla osiągnięcia porozumienia jest potrzebne jakieś ustępstwo to ja się zgadzam, albowiem nie ma na to uprawnień. Każde odstępstwo od uzgodnionego w gronie państw członkowskich wspólnego stanowiska wymaga renegocjacji w łonie Rady Europejskiej.
W tych warunkach przechodzą, kiedyś już stworzone wspólne stanowiska, rozpoczyna się trzeci etap czyli konferencje negocjacyjne, negocjowanie traktatu akcesyjnego. Konferencje negocjacyjne mają wielce sformalizowany charakter, właśnie ze względu na naturę wspólnego stanowiska, czy procesu wypracowywania wspólnego stanowiska. Oznacza to po pierwsze, że konferencje negocjacyjne odbywają się w systemie Unia Europejska i dane jedno państwo kandydujące, nie jak w czasie pierwszych negocjacji brytyjskich wszystkie państwa wspólnot i wszystkie państwa kandydujące. Wszyscy równi i wszyscy debatują przy jednym stole. Nie, tym razem występuje zwartym blokiem Unia ze wspólnie ustalonym stanowiskiem i tylko jedno państwo kandydujące, bez względu na to jak liczne jest rozszerzenie w danej turze. Negocjacje toczą się osobno. Mają one przy tym wysoce sformalizowany, „teatralny” charakter a to z uwagi na sztywne stanowiska, oznacza to, że faktycznie konferencja negocjacyjna wygląda w następujący sposób. Do pomieszczenia, w którym zgromadzeni są członkowie Rady Europejskiej wchodzi główny negocjator państwa kandydującego z dokumentem w postaci spisanego stanowiska państwa kandydata. I odbiera również na piśmie dokument pt. common position of European Union, czytają nawzajem te dokumenty, jeśli się treści pokrywają to jest koniec negocjacji, ale jeśli nie ( bo z reguły długo trwa zanim do tego dojdzie) sporządzany jest protokół rozbieżności, strony sobie się grzecznie kłaniają i jest koniec konferencji negocjacyjnej. Nie ma miejsca na wymianę poglądów z powodów, które są opisane wyżej, czyli że stanowisko jest sztywne. I ta cała procedura tłumaczy nam nazwę dlaczego są to negocjacje wielo-dwustronne, one formalnie są dwustronne, faktycznie w sensie fizycznego czasu, który jest poświęcony na negocjacje, gro negocjacji to są negocjacje między państwami członkowskim co do tego jak można zmienić stanowisko negocjacyjne żeby proces posuwał się do przodu.
Oczywiście gdyby w ten sposób negocjować, to pewnie do dziś by to nic nie dało. To byłoby czasochłonne i nieskuteczne w sensie technicznym, dlatego też wymyślono procedury ułatwiające obieg myśli informacji. Z terminologii, przerzucono ciężar negocjacji na tzw. negocjacje prywatne. I zamiast konferencji negocjacyjnych do tamtych które opisałem odbywają się tzw. non-meetings, czyli nie-spotkania. W czasie których przedstawia się tzw. non-papers, czyli nie-stanowiska. Coś co jest nieformalnym stanowiskiem negocjacyjnym, ale nie zobowiązuje strony i wówczas można negocjować swobodnie poszukując rozwiązania. I dopiero w czasie takich „prywatnych negocjacji” dojdzie się do porozumienia, zwołuje się właściwą konferencję negocjacyjną. Taką już formalną gdzie wymienia się stanowiska, nie kiedy czasami wymienia się i te sytuacje rozbieżności po to aby stworzyć ślad protokolarny istnienia takich problemów i zastanowić się co dalej z tym zrobić. Konferencje negocjacyjne odbywają się na dwóch poziomach. Na poziomie Rady Unii Europejskiej i Ministrów państw członkowskich i na poziomie Ambasadorów państw członkowskich, oczywiście po drugiej stronie występują również odpowiedni negocjatorzy. Ministrowie państw członkowskich mają o wiele ważniejsze zadania, więc pojawiają się już w ostatecznej fazie, gdy już wszystko jest ustalone. Zazwyczaj reprezentują ich stali zastępczy, czyli Stali Przedstawiciele państw członkowskich, czyli Ambasadorowie. Są zatem konferencje negocjacyjne dwóch poziomów. Na jednych Ambasadorowie a na drugich Ministrowie, przy czym Ministrowie jak już są jakieś konkrety ustalone. Komisja Europejska w trakcie konferencji negocjacyjnej odgrywa istotną rolę mianowicie jest jak to się określa „najlepszym przyjacielem państwa kandydującego” przy czym jest to określenie dosyć przewrotne. Najlepszym przyjacielem w tym sensie, że jak najlepszy przyjaciel nie owi spraw w bawełnę tylko mówi jak jest . Innymi słowy jak jest coś trudnego do powiedzenia dla przedstawicieli państwa kandydującego, że np. nie mogą liczyć na jakieś ustępstwa, albo że nie dopełniły pewnych wymogów członkostwa to oczywiście nie mówi tego przedstawiciel Prezydencji Unii, bo oznaczało by to, wbrew praktyce politycznej, że musi to być Minister Spraw Zagranicznych państwa A. To wyobraźmy sobie jakby wyglądały stosunki między państwem a państwem kandydującym, gdyby minister tego państwa powiedział kandydatowi szanowny panie ale niestety nie. W związku z tym mówi to przedstawiciel Komisji po to by odium polityczne spadło na komisję, która jakoś przyzwyczajona jest do tego, że każdy na nią narzeka . I nie powoduje to napięć w stosunkach międzynarodowych. Bowiem jeśli Komisja powie coś niemiłego państwu kandydującemu to nikt się tak bardzo nie burzy.
Przedmiotem negocjacji i chciałby abyśmy to bardzo jasno ujrzeli, bo wydaje się dosyć dziwne po co w ogóle negocjacje się toczą skoro zasadą jest, że państwo kandydujące ma obowiązek przyjąć całość acquis communitare, czyli cały dorobek praw Wspólnoty Europejskiej musi być formalnie choć zdarzały się wyjątki, musi być przyjęty przez państwo kandydujące. Skoro tak to czego dotyczące negocjacje skoro wszystko trzeba przyjąć. Dwóch rzeczy dotyczą czasu i pieniędzy, tzn. w jednym terminie dane rozwiązania mają być wprowadzone w życie przez państwa kandydujące i przez UE. Czy zatem potrzebne są jakieś okresy przejściowe? Zwane także okresami dostosowawczymi albo okresami delegacyjnymi. I te trzy nazwy musimy zapamiętać!!! Delegacyjne czyli takie polegające na odłożeniu w czasie obowiązku wdrążenia jakiegoś rozwiązania obowiązującego w acquis communitare. Przy czym podkreśla, że od okresy dostosowawcze występują zarówno u kandydatów jak i w Unii! W Polsce mogło się wytworzyć takie wrażenie, że państwo kandydujące jako strona słabsza, prosząca o przyjęcie, jednocześnie słabsza ekonomicznie oczywiście, jest zainteresowane okresem dostosowawczym prosi o czas, aby przeprowadzić niezbędne operacje umożliwiające wprowadzenie acquis communitare. W Polsce okresy te dotyczyły m.in. swobodnego handlu ziemią, chodziło o to aby nastąpiło natychmiastowe uregulowanie wykupu ziemi w Polsce. A w większych krajach Unii, przykładowo okresy dostosowawcze dotyczyły okresu otwarcia rynku pracy na pracowników zagranicznych. A zatem nie jest tylko tak, że tylko kandydat ma okres dostosowawczy, także państwa Unii o to występują. I oczywiście pieniądze, czyli sumy jakie będzie Unia będzie przeznaczała na wsparcie dla państw. Te dwie rzeczy są przedmiotem negocjacji.
Skoro konferencje negocjacyjne mają sformalizowany przebieg, a jednocześnie państwa uczestniczące w negocjacjach i unijne i kandydujące prowadzą grę negocjacyjną każde we własnym interesie, w związku z tym zdarza się taka sytuacja, że negocjatorzy zapętlą się w rozmaitych wybiegach. I negocjujący tracą rozeznanie co do tego co jest istotą sporu a co jest sporem pozornym podnoszonym przez dane państwo po to aby mieć z czego ustąpić, ale na tym polega natura negocjacyjna. Gdy dane państwo upiera się przy jakimś stanowisku na którym mu tak naprawdę nie zależy tylko po to aby w pewnym momencie powiedzieć dobrze to ja rezygnuję z rozpaczą w głosie a w zamian za to dostanie ustępstwo w innej kwestii, na której mu już bardziej zależy. I oczywiście ta gra polega na pewnym wyczuciu, negocjatorzy z innych krajów grają podobna grę i chodzi o to czyje ustępstwo za co można kupić. Ponieważ w tym wysoce sformalizowanym systemie trudno jest o tego typu informację wymyślono procedurę opartą o tradycje z kościoła katolickiego, owa pierwsza procedura pozwalająca na rozwikłanie pata negocjacyjnego to tzw. procedura konfesjonalna. Proszę nie mówić procedura spowiedzi bo często się zdarza na egzaminie. Otóż przewodniczący Rady UE, czyli przedstawiciel państwa sprawującego kadencję w danym półroczu, w sytuacji wystąpienia patu negocjacyjnego prosi na rozmowy w cztery oczy przedstawicieli wszystkich państw negocjujących po kolei i ci przedstawiciele po szczerej rozmowie w warunkach konfesjonału (stąd nazwa) wyjaśniają tylko przewodniczącemu o co im naprawdę chodzi. Swoją drogą mają tam nieraz naprawdę niezłe jazdy. I on wówczas jest wstanie złożyć sobie ze stanowisk negocjacyjnych jakiś projekt wyjścia z impasu. I przedstawić później wszystkim. Okazało się to skuteczne. Drugą metodą, której nazwa również zaczerpnięta jest z tradycji katolickiej, jest maraton negocjacyjny, który swoją formą nawiązuje do konklawe, czyli do formy wyboru papieża. Oznacza to, że w ostatnim etapie negocjacyjnym, w polskim przypadku było to negocjacje w Kopenhadze. Są to ostatnie godziny, czy dni negocjacji istnieje bowiem presja czasu, która może być wynikiem albo decyzji politycznych, Rada Europejska ogłasza, że rozszerzenie nastąpi wtedy i wtedy. Wyznaczenie takiej daty powoduje, że negocjacje muszą się zakończyć w określonym terminie, aby był czas na dokonanie wszystkich procedur ratyfikacyjnych, może to być też data ustalona przez przebieg wydarzeń wewnątrz Unii np. w przypadku Polski oświadczono, że Polska powinna przystąpić do Unii tak aby parlamentarzyści polscy mogli być wybrani do składu w Unii w roku 2004. aby to nie wypadło w środku kadencji. I było zatem wiadomo, że negocjacje muszą się skończyć w roku 2003, bowiem w innym przypadku proces ratyfikacji przekroczył by ten wyznaczony termin. „Znawcy tematu” jednak już od roku wiedzieli, że Polska wejdzie do Unii w 2004, a nie jak obiecywał m.in. Jacques Chirac, że do 2000 roku. A to z tego powodu, że układ europejski, czyli traktat stowarzyszeniowy zawarty z Polską wygasał w 2004 roku.
Maraton negocjacyjny kończący negocjacje, zwoływany jest na ostatnim posiedzeniu konferencji negocjacyjnej na najwyższym szczeblu. Polega na tym, że zamyka się negocjujących, którzy negocjują do osiągnięcia porozumienia.
Skojarzenia:
(Oczywiście nie jest to konklawe w sensie, że: kardynałowie nie dochodząc do porozumienia spożywają jedynie chleb i wodę. Duch ascezy nie unosi się przecież nad urzędnikami państw. Oczywiście Ci piją hektolitry kawy, nie mniej jednak siedzą do momentu aż nie uzgodnią tego co trzeba).
W przypadku przekroczenia wyznaczonego terminu, może się zdarzyć, że minie północ i nastaje nowy termin (dzień), który burzy proces ratyfikacyjny. Wówczas z powodu braku czasu tworzy się fikcję prawną i zatrzymuje wskazówki zegarów, udając, że nadal jest dzień wcześniejszy.
Instrumentem osiągnięcia porozumienia jest zatem:
Presja psychologiczna i zmęczenie
Świadomość negocjujących, że jeśli nie osiągną porozumienia to będą musieli wyjść do dziennikarzy i im to powiedzieć (co dla polityków jest ciężkim przeżyciem.)
Oświadczenie, że oto konferencja negocjacyjna dotycząca sfinalizowania rozmów związanych z członkostwem zakończyła się fiaskiem, jest decyzją o wywołaniu skandalu międzynarodowego. Takie działanie jest możliwe jeśli istnieje istotny powód.
Zwykle powody hamujące negocjacje, nie są tak duże by doprowadzić do kryzysu, dlatego owa presja wydaje się skuteczna.
W trakcie negocjacji negocjuje się zagadnienia tematyczne w ramach rozdziałów tematycznych tzw. doisire. Ich liczba jest różna zależy od okresu, o którym mówimy, bowiem proces integracyjny ulega merytorycznemu poszerzeniu. Tak więc Grecja miała 18 rozdziałów negocjacyjnych, Polska 31 a Turcja negocjuje 35.
Przy czym Polska negocjowała faktycznie 29 rozdziałów albowiem dwa nie podlegały negocjacjom.
Instytucje - rozdział ten należy w pełni do kompetencji Unii bowiem państwo kandydat nie ma nic do powiedzenia o kształcie Instytucji unijnych.
Inne- jest to rozdział rezerwy. Jeżeli jakaś kwestia nie jest negocjowana w ramach innych rozdziałów to negocjuje się ją w ramach rozdziału inne.
Przyjętą zasadą jest, że otwiera się poszczególne rozdziały negocjacyjne po zakończeniu screeningu w danym obszarze merytorycznym. Zamyka się je wyłącznie prowizorycznie po uzgodnieniu stanowisk do czasu zamknięcia ostatniego rozdziału. Trwałe zamknięcie ostatniego rozdziału powoduje trwałe zamknięcie pozostałych. Owa prowizoryczność jest furtką negocjacyjną w sytuacji gdy osiągnięcie porozumienia w jakimś innym rozdziale wymaga ustępstw.
W trakcie negocjacji Polski o członkostwo media oskarżały naszą dyplomację o zbyt wolne negocjacje, gdyż Czesi i Węgrzy w tym samym czasie mieli więcej rozdziałów zamkniętych niż my. Np. rybołówstwo dalekomorskie. Liderem negocjacji była także Estonia, która ze względu na niewielką ludność 1 mln 400 tys. mieszkańców nie miała potrzeby ochrony swojego rynku ekonomicznego. Dla porównania ochrona rynku ekonomicznego 38, 5 mln mieszkańców Polski miała sens.
Co do Estonii należy mieć świadomość specyficznej sytuacji politycznej wewnątrz tego kraju. 40% z 1 mln 400 tys. mieszkańców to ludność rosyjskojęzyczna bez obywatelstwa estońskiego, która jest produktem sowieckiej industrializacji. Stanowi ją głównie proletariat wielkoprzemysłowy, czyli grupa która straciła najwięcej na rozpadzie ZSRR i przemianach, przez co reprezentuje skrajne poglądy. Nie może jednak ich manifestować bowiem ludność ta nie ma praw obywatelskich i nie wybiera posłów na Sejm. Dlatego rząd Estonii nie miał problemów z protestami społecznymi jakie w Polsce miały miejsce z choćby inicjatywy Samoobrony podczas procesu akcesyjnego.
Podsumowanie: konferencje negocjacyjne
Poszczególne doisire są negocjowane w ramach non-meetings (spotkania nieoficjalne) i non-papers (nieformalne propozycje) a potem zatwierdzane w ramach właściwich konferencji negocjacyjnych wyższego lub niższego szczebla, poprzez ciągłe uzgadnianie nowego wspólnego stanowiska w Radzie UE. Cała procedura wygląda w ten sposób, że wypracowane w ramach negocjacji uzgodnienia są przekładane na dokumenty i oficjalnie prezentowane w ramach konferencji negocjacyjnej.
Jeśli dochodzi do zbieżności Rada UE dziękując za spotkanie z państwem kandydatem (przedstawicielem tego państwa) pozostaje we własnym gronie i negocjuje ewentualne zmiany we własnym stanowisku. Po zatwierdzeniu tych zmian jest kolejna konferencja negocjacyjna, aż do skutku, kiedy wszystko zamykane jest maratonem negocjacyjnym.
Jak widać istotna jest skala kraju z którym prowadzone są negocjacje. Polska w tym zakresie była w szczególnej sytuacji jako największe państwo akcesyjne. Wiedzieliśmy już od początku dekady, że akcesja Rumunii i Bułgarii nastąpi później. W związku z tym trudność negocjacyjna dla Polski polegała na tym, żeby ubiegać się o najlepszą pozycję jako kraj kandydat, nie tworząc jednocześnie rozwiązań które będą precedensem i jednocześnie staną się dla Polski niekorzystne w momencie, gdy Polska będzie państwem członkowskim a kto inny kandydatem.
Ponadto Polska zbierała negatywne opinie bo de facto była najtwardszym negocjatorem. Nikt nie naraża się na koszty polityczne jeśli nie musi i wiadomo było, że rozwiązania wynegocjowane przez Polskę będą do zastosowania w stosunku do małych państw. Odwrotnie ta zależność nie działa.
Po zakończeniu trzeciego etapu konferencji negocjacyjnej następuje wypracowanie testu traktatu akcesyjnego i jego podpisanie. Po czym zaczyna się okres interim. - okres między podpisaniem traktatu a przystąpieniem państwa do WE. W tym czasie następuje proces ratyfikacji układu, który przebiega w dwóch nurtach.
nurt narodowy państwa kandydującego ( każde państwo ma swój sposób ratyfikacji w Polsce było to referendum, tak było też w większości krajów.
nurt ratyfikacji Unii decyzje państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego.
(We Francji J. Chiraques powiedział po ostatnim rozszerzeniu, że każde następne będzie przedmiotem referendum.)
Z chwilą wejścia w życie traktatu cały proces dobiega końca.
Grupy rozszerzeń
W przypadku ostatnich rozszerzeń mieliśmy do czynienia z dwoma grupami państw:
grupa luksemburska zwana tak od miejsca decyzji, na mocy której w 1997 roku w Luksemburgu do procesu akcesyjnego zaproszono: Polskę, Czechy, Węgry, Estonię, Cypr, Słowenię - 6 pierwszych państw, brak Słowacji, gdyż rządzona była przez autorytarnego Mecaira w 1997 roku.
XII 1999 roku, kolejna Rada Europejska w Helsinkach sformułowała zaproszenie dla następnych 6 państw: Słowacji, Litwy, Łotwy, Malty, Bułgarii i Rumunii. Uznano za kandydata, ale nie zaproszono do negocjacji Turcję.
Przy czym Turcja złożyła wniosek o członkostwo już w 1957 roku, a stowarzyszyła się 12 IX 1963 roku. Stara się więc o członkostwo już ponad 40 lat.
Proces rozszerzenia WE rozpoczęty w latach 90-tych doprowadził do wypracowania kryteriów członkostwa, które wcześniej nie funkcjonowały. Decyzja w tym zakresie została podjęta przez Radę Europejską w Kopenhadze w 1992 roku. Stąd nazwa kryteriów kryteria Kopenhaskie zwane też listą paryską. Są one zgrupowane w 3 grupy:
polityczne- przestrzeganie podstawowych wartości europejskich: demokracja, prawa człowieka, rządy prawa, wolność słowa, poszanowanie praw mniejszości. Wypełnienie tych kryteriów jest wymogiem bezwzględnym przystąpienia do UE. Teoretycznie wymagana jest też brak konfliktów z sąsiadami. Jednakże Cypr takowy konflikt miał więc naprawdę nie jest to konieczne, jeśli ma się dobrego promotora w Unii w tym przypadku była nim Grecja. Grecy chcieli zablokować rozszerzenie jeżeli nie przyjęto by Cypru.
ekonomiczno- gospodarcze
administracyjne-zdolność do tworzenia prawa europejskiego.
Na podstawie tych trzech kryteriów badane są zatem warunki funkcjonowania państwa w ramach 7 punktów:
minimalny poziom rozwoju gospodarczego musi być dostateczny (miernik PKB)
stopień urynkowienia gospodarki (mierzony procentem przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych w rękach prywatnych) W rozszerzeniu o kraje postkomunistyczne trzeba było tą kwestię zbadać. Jak dalekie są reformy w gospodarce rynkowej.
skala otwartości gospodarki rozumiana jako stopień monopolu państwowego w przypadku handlu zagranicznego. Państwa sowieckie bowiem objęte były monopolem w handlu zagranicznym co należało znieść.
stosowny poziom opieki socjalnej (punkt specjalnie sformułowany niejasno by móc odrzucać kandydatury, bowiem co to znaczy stosowny?)
rozwinięty system fiskalny i bankowy (można znów dyskutować co jest rozwinięte a co nie?)
zdolność do kontrolowania inflacji i długu publicznego
zdolność administracji państwa do przyjęcia i wdrożenia acquis communitaire.
W samej decyzji Rady Europejskiej z Kopenhagi zawarte były tylko 3 kryteria: polityczne, ekonomiczno-gospodarcze i administracyjne. Te 7 punktów nie jest sformułowaniami traktatowymi. To jest ich interpretacja.
Uprzedzając temat WPiB w kontekście rozszerzenia warto podkreślić, że poszerzanie jest najważniejszym instrumentem polityki UE. Złożenie perspektywy członkostwa państwom kandydującym było przedmiotem nacisku politycznego i presji dyplomatycznej na państwa kandydujące i wymuszało: zmiany zachowania na arenie wewnątrzpolitycznej wobec obywateli, poszanowanie praw mniejszości jak i wpływało na relacje z sąsiadami.
UE odniosła sukcesy w zakresie: demokratyzacji Chorwacji, Turcji, jak i Słowacji (W związku z problemem Meciara), jak i wyrównywaniu problemów narodowościowych w relacjach rumuńsko-węgierskich, słowacko-węgierskich, czy polsko-litewskich.
Żaden z rządów kandydujących nie mógł pozwolić sobie na podgrzewanie atmosfery wokół problemu mniejszości. To niszczyłoby jego zdolność do akcesji. Jednakże warto zauważyć, że te państwa które stały się obiektem zabiegów UE, a które nie miały woli wejścia do Wspólnoty okazały się nieskuteczne na presję Wspólnoty. Ani Serbia, ani Białoruś, ani Rosja nie podlegały skutecznemu naciskowi dyplomacji europejskiej, bowiem z rozmaitych względów Unia nie mogła stworzyć tym krajom perspektywy członkostwa. Perspektywę taką natomiast stworzono państwom postjugosłowiańskim. Nie stworzono jej dotąd Ukrainie i Mołdawii, wydaje się, że Białoruś Łukaszenki nie ma na to szans.
Natomiast Ukraina i Mołdawia występowały o uznanie praw do członkostwa i wyznaczenie dat, czy deklaracji, że Unia ma taką wolę.
Art. 47 Traktatu europejskiego mówi, że każde państwo europejskie spełniające kryteria kopenhaskie ma prawo do potwierdzenia praw do członkostwa. W przypadku Ukrainy i Mołdawii to nigdy nie nastąpiło. Podobnie jest w przypadku krajów bałkańskich. Najbliżej osiągnięcia celu jest Chorwacja. W jej przypadku potwierdzenie powinno nastąpić w przeciągu kilku najbliższych lat.
W raz z ostatnim rozszerzeniem w łonie Unii załamała się wola do prowadzenia dalszego rozszerzenia. Elity polityczne państw starej Unii nie chcą dalszego rozszerzenia. To powoduje istotne osłabienie Unii do oddziaływania na zewnątrz i obecnie tę rolę polityczną, jaką pełnił proces poszerzania czyli instrument stabilizacji sąsiedztwa UE, usiłuje się przypisać nowemu programowi europejskiej polityce sąsiedztwa. European neighbour of policy, wytworzonej w latach 2002-2003 a więc tuż przed rozszerzeniem, a rozwiniętej już po rozszerzeniu w 2004 roku.
Powstała ona z inicjatywy brytyjskiej i francuskiej. Jednak inicjatorem uruchamiającym był rząd Polski, który w lutym 2003 roku przedstawił non-paper w sprawie stworzenia wymiaru wschodniego na wzór istniejącego już wymiaru północnego i śródziemnomorskiego, obejmującego politycznie Ukrainę, Białoruś i Mołdawię. Propozycję rządu polskiego jednak odrzucono.
Unia poszerzając się o nowe państwa kontynentu zyskiwała granicę z naszymi wschodnimi sąsiadami, więc Unia powinna mieć pomysł na politykę w stosunku do nich. Tym bardziej, że Ukraina i Mołdawia żądały prawa do członkostwa. Skoro nie można było im go dać wymyślono coś nowego.
Wbrew powierzchownym opiniom o Unii jako monolicie Unia ma 27 państw a każde ma swoją politykę. Zatem polityka Unii jest pewną wypadkową ścierania się polityk poszczególnych państw.
Ponieważ Polska zgłosiła projekt wymiaru wschodniego to odebrano to jako zagrożenie dla wymiaru śródziemnomorskiego. Pieniądze unijne nie są bowiem nieskończone. Jeżeli coś pójdzie na wschód to nie pójdzie na południe i odwrotnie. W związku z tym pod naciskiem Francji wypracowano koncepcję szerszej Europy wider Europae i połączono w niej politykę sąsiedztwa wobec sąsiadów południowych i wschodnich. Co oczywiście zostało źle odebrane w Warszawie i Kijowie.
Polacy rozumieją absurd tej konstrukcji (połączyć Ukrainę, Syrię, Libię i Mołdawię), ale nie wszyscy. Nie można jednak załamywać rąk.
Polska klasa polityczna musi wymyślić jak wyjść na drogę, na której nam zależy przy takim rozwoju sytuacji. Istnieją tak zwane action-plan czyli plany działania UE w stosunku do konkretnych państw sąsiedzkich i w ramach ich należy działać.
Powinniśmy wypracować więc konkretne zasady działań wobec Ukrainy i Białorusi.
Tak ten system działa i ani wbrew opiniom entuzjastów, czy krytyków proszę nie przywiązywać się do tego ironicznie. Tak rzecz wygląda naturalnie. Należy się cieszyć, że sprzeczności interesów Polski w Unii są rozstrzygane w ramach negocjacji a nie na polach bitew. Jest osiągnięciem UE, że spory rozstrzygane są na drodze cywilizacyjnej. Trudno żeby samych sporów nie było, lub żeby ktoś dbał o czyjeś interesy.
Kolejne rozszerzenia Unii będą prawdopodobnie dotyczyły Chorwacji i Turcji, choć sytuacja Turcji nie wygląda za dobrze. Ma ona 35 rozdziałów z czego 2 otworzyła, a żadnego nie zamknęła.
KONIEC
To z czego będzie pytał z tego wykładu, od razu zapisywałem obok konkretnych pojęć w całym wykładzie. Od siebie dorzucam fajną tabelkę, która ładnie obrazuje proces akcesji:
Procedura procesu akcesyjnego
Państwo europejskie zgłasza do Rady Unii Europejskiej wniosek o członkostwo w UE |
Rada UE zwraca się do Komisji Europejskiej o wyrażenie opinii na temat wniosku |
Komisja przedkłada Radzie opinię o wniosku kandydata |
Rada podejmuje jednogłośną decyzję o rozpoczęciu negocjacji z kandydatem |
Rada UE pod przewodnictwem prezydencji Rady prowadzi negocjacje z kandydatem |
Komisja proponuje, a Rada uzgadnia i jednogłośnie przyjmuje wytyczne na temat stanowiska Unii w negocjacjach z kandydatem |
Między Unią a kandydatem zostaje uzgodniony projekt traktatu akcesyjnego |
Traktat akcesyjny zostaje przedłożony Radzie UE i Parlamentowi Europejskiemu |
Parlament Europejski wyraża zgodę na traktat akcesyjny absolutną większością głosów |
Rada jednogłośnie aprobuje traktat akcesyjny |
Państwa członkowskie i państwo kandydujące oficjalnie podpisują traktat akcesyjny |
Państwa członkowskie i państwo kandydujące ratyfikują traktat akcesyjny |
Po ratyfikacji traktat akcesyjny wchodzi w życie: państwo kandydujące staje się członkiem UE |
Źródło: Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Negocjacje członkowskie. Polska na drodze do Unii Europejskiej, 1999, s.26
1