PSYCHOLOGICZNE PODSTAWY REWALIDACJI
OCIEMNIAŁYCH
TOWARZYSTWO NAUKOWE
KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
-----------------------------------79-----------------------------------
ZOFIA SĘKOWSKA
PSYCHOLOGICZNE PODSTAWY
REWALIDACJI OCIEMNIAŁYCH
LUBLIN 1965
ZOFIA SĘKOWSKA
PSYCHOLOGICZNE PODSTAWY
REWALIDACJI OCIEMNIAŁYCH
LUBLIN 1965
TOWARZYSTWO NAUKOWE
KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
Okładkę projektował
Krzysztof Kurzątkowski
ZAKŁADY DLA NIEWIDOMYCH
w LASKACH
05-080 !zabel!n k/Warszawy
BIBLIOTEKA TYFLOLOGICZNA
S&ą
WYDAWNICTWO
TOWARZYSTWA NAUKOWEGO KATOLICKIEGO UNIWERSYTETU LUBELSKIEGO
Wydanie I. Nakład 1000 + 20 egzemplarzy. Arkuszy wydawniczych 10. Arkuszy
drukarskich 9,75. Papier druk. sat. kl. III, g. 70, 70 X 100. Oddano do składu 3 marca
1965 r. Podpisano do druku 20 sierpnia 1965 r. Druk ukończono we wrześniu 1965 r.
Zam. 105 17. III. 1965 r. — W-027 — Cena zł 40.—
Krakowskie Zakłady Graficzne, Zakład Nr 1. Kraków, ul. Kazimierza wielkiego 95
WSTĘP
Tematem tej pracy jest analiza przeżyć człowieka, który utracił wzrok,
wykrycie możliwości jego adaptacji psychicznej i społecznej oraz wska-
zanie dróg przezwyciężania ujemnych skutków ślepoty. Cel książki to
pogłębienie stosunku do zadań, które spełnia akcja rewałidacyjna inwa-
lidów ociemniałych.
Akcję tę, tj. pomoc środowiska zewnętrznego udzielaną ociemniałym
celem uzdolnienia ich do pracy i odpowiedniego zatrudnienia 1, będziemy
więc rozpatrywać wszechstronnie, nie tylko z punktu widzenia aktualnych
warunków i potrzeb ekonomicznych, ale również ze stanowiska psycho-
logii wychowawczej i społecznej. Aspekt psychologiczny rewalidacji nie
pozwala ograniczyć jej tylko do produktywizacji zawodowej, lecz jest
punktem wyjścia do humanizacji i pedagogizacji stosunku do inwalidów.
Zjawisko rewalidacji ociemniałych, jego rozległość, a niejednokrotnie
zawiłość występuje w charakterystycznej i dotychczas w naszym kraju
nie spotykanej formie na tle rzeczywistości współczesnej. Aktualność
problematyki rewalidacji wynika stąd, że większość ociemniałych to
ofiary bezpośrednie i pośrednie II wojny światowej, to ociemniali żoł-
nierze lub ludzie poranieni odłamkami pocisków, czy wreszcie dzieci,
które wskutek manipulacji znalezionymi niewypałami utraciły wzrok.
Podejmując badania dotyczące problematyki psychologicznej i peda-
gogicznej rewalidacji ociemniałych, wykrywamy przemiany w ich za-
chowaniu się i sytuacji społecznej, spowodowane utratą wzroku, oraz
zmierzamy do wskazania dróg maksymalnej adaptacji psychologicznej
i społecznej ludzi pozbawionych wzroku. Należy rozpatrywać te sprawy
na tle środowiska, w którym ociemniali żyją, na tle ustawowo uregulo-
wanej i praktycznie realizowanej akcji rewalidacyjnej.
Szczegółowy opis terenu badań i sposobu ich przeprowadzania za-
mieszczony jest w rozdziale specjalnie temu poświęconym. W ramach
1 A. H u 1 e k, Podstawowe wiadomości z zakresu produktywizacji (rehabilitacji)
zawodowej inwalidów, Warszawa 1957, s. 10; M. S w i ę c i c k i, Ekonomika pracy,
Warszawa 1954, s. 216.
6
rozważań wstępnych przedstawię tylko ogólne wskazania metodologiczne,
które przyjęto w niniejszej pracy.
Badania prowadzone były metodą intensywną, to znaczy ograniczono
ilość badanych wypadków na rzecz pogłębienia ich analizy. To założenie
metodologiczne wydaje się słuszne ze względu na charakter pracy.
Rewalidacja jest bowiem złożonym procesem psychicznym i społecznym,
a badania naukowe mają tu odsłaniać różnorodne sytuacje warunkujące
rozwój, drogi życiowe i losy ludzi, odbijanie się obiektywnych sytuacji
w świadomości badanych, rodzaj i charakter towarzyszących im prze-
żyć itp.
Ten różnorodny materiał wymaga następnie przejrzystej i wyraźnej
klasyfikacji, usystematyzowania zezwalającego na przedstawienie typo-
wych sytuacji i ich prawidłowości. Do tego zmierzam w toku pracy.
Zasadniczy punkt wyjścia moich badań to kontakt osobisty i obserwacja
uczestnicząca, dająca długotrwały i wszechstronny wgląd w życie psy-
chiczne i społeczne ociemniałych. Umożliwia to zrozumienie ich potrzeb,
unormowanie stosunku do nich i właściwą koncepcję zadań i przebiegu
procesu rewalidacji.
Literatura naukowa wykorzystana przy pisaniu tej pracy obejmuje
polskie i zagraniczne publikacje psychologiczne oraz społeczne, dotyczące
niewidomych.
Należy zaznaczyć, że o ile psychologia niewidomych może poszczycić
się pewnym dorobkiem, to psychologia ociemniałych po raz pierwszy
jest w mojej pracy wyodrębniona, ogniskując przy tym swoją proble-
matykę wokół ludzi dorosłych. Ze względu na to, iż większość ociemnia-
łych (90%) traci wzrok po 20 roku życia, psychologia rewalidacji osób
dorosłych wyrasta z rzeczywistych i palących potrzeb społecznych.
Opracowana jest tu ona na podstawie badań własnych i w oświetleniu
literatury tyflologicznej, która uwzględnia w ostatnim dziesięcioleciu
konieczność zaangażowania psychologii teoretycznej i stosowanej do
dzieła rewalidacji inwalidów.
Pragnę na tym miejscu złożyć podziękowanie prof. dr Marii Grzego-
rzewskiej, twórczyni polskiej pedagogiki specjalnej i dyrektorowi Pań-
stwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej, za cenne wskazówki i pomoc
przy pisaniu tej pracy oraz drowi Aleksandrowi Hulkowi, przewodniczą-
cemu Sekcji Rewalidacji Inwalidów UNESCO, za życzliwą zachętę do
jej kontynuowania.
Rozdziali •: .. : \ •)
REWALIDACJA OCIEMNIAŁYCH :
RYS HISTORYCZNY KSZTAŁCENIA OCIEMNIAŁYCH
Los ociemniałych do wieku XVIII i wystąpienia Valentin Haiiy był
tragiczny i beznadziejny. Być pozbawionym wzroku znaczyło to samo,
co oczekiwać na śmierć w męce, najczęściej w nędzy, a zawsze w poni-
żeniu. Wykluczało wszelką możliwość przystosowania się do zadań życia
człowieka niewidomego, wszelką skuteczność kształcenia go i wyuczenia
zawodu.
Po raz pierwszy dopiero Denis Diderot (1749) na przykładach z życia
wykazał możność kształcenia i przygotowania do życia w społeczeństwie
ludzi niewidomych1, lecz początkowo nie pociągnęło to za sobą na-
stępstw praktycznych. Przełom, stawiający sprawę niewidomych na
nowej, humanitarnej drodze, zainaugurował Francuz, Valentin Haiiy,
który przy końcu XVIII w. (1784) założył pierwszą szkołę dla niewido-
mych w Paryżu. Posługiwano się przy tym zwykłym alfabetem wy-
pukłym, dostępnym dotykowi niewidomych2. Inicjatywa Haiiy pobu-
dziła i inne kraje, tak że w ciągu XIX wieku szkoły dla niewidomych
powstały w wielu państwach cywilizowanych.
Wkrótce jednak stało się oczywiste, że sama szkoła dla niewidomych
jest tylko cząstkowym i niekompletnym rozwiązaniem sprawy i że po-
winny ją uzupełniać instytucje, dostarczające niewidomym książek i po-
mocy szkolnych, zapewniające wyszkolonemu niewidomemu możność
zastosowania nabytych umiejętności przez zorganizowanie warsztatów
pracy, wyrobienie rynków zbytu oraz stanowisk dla osób zdolnych do
pracy umysłowej.
1 D. Diderotj Lettre sur les Aveugles, London 1749.
2 V. Haiiy, Essai sur l'education des AveUgles, Paris 1786.
8
Potrzeby te dostrzegł wybitny francuski niewidomy i tyflofil, Maurice
de la Sizeranne 3. W drugiej połowie XIX wieku rozpoczął on działalność
mającą na celu zapewnienie' niewidomym różnorodnej pomocy, która
nie leżała w zamierzeniach zakładów kształcenia. W r. 1883 założył
w Paryżu instytucję pod nazwą Association Valentin Haiiy pour le Bien
des Aveugles, obejmującą całokształt pracy dla niewidomych. Główną
zasługą Maurice de la Sizeranne było to, że powołał elitę odpowiednio
przygotowanych niewidomych do współpracy, a nawet do kierownictwa
instytucji dla niewidomych. Był to prawdziwy przewrót w samej kon-
cepcji pomocy niewidomym, było to w pewnym znaczeniu ich wyzwo-
lenie, gdyż dotąd traktowani byli oni w tych instytucjach wyłącznie
jako podopieczni. Sizeranne uniknął jednocześnie i drugiej krańcowości,
polegającej na traktowaniu niewidomych jako elementu zupełnie samo-
wystarczalnego i nie potrzebującego pomocy widzących. Koncepcja
Maurice de la Sizeranne polegała na wprowadzeniu racjonalnej i harmo-
nijnej współpracy między niewidomymi a widzącymi. Podobne insty-
tucje powstawały jednocześnie na całym świecie, zależnie od lokalnych
potrzeb i możliwości.
Trzecim momentem przełomowym w dziejach kształcenia niewido-
mych było wystąpienie Ludwika Braille'a4. Braille stworzył prosty,
a jednocześnie doskonały system pisma punktowego, który przetrwał
do dziś bez żadnych zmian. Alfabet Braille'a nie od razu zyskał popu-
larność. Początkowo nawet w Instytucie Paryskim nie był uznany. Przez
długie lata uczniowie tego instytutu posługiwali się nim po kryjomu.
Trzeba było 25 lat wysiłków Braille'a, wówczas już pedagoga, i jego
przyjaciół, aby jego system uznany został przez władze oświatowe.
Pierwsza książka przepisana ręcznie systemem Braille'a wyszła w 1829 r.
Wprawdzie sześciopunkt Braille'a sam przez się nie rozwiązywał pro-
blemu niewidomych, lecz był kluczem otwierającym bramy zamykające
dostęp do świata książek, świata nauki i sztuki. Był to moment przeło-
mowy w dziejach kształcenia niewidomych.
W Polsce pierwszą szkołą dla niewidomych był oddział otworzony
w r. 1842 przez ks. Szczygielskiego przy powstałym już dawniej, a istnie-
jącym do dnia dzisiejszego Instytucie dla Głuchoniemych w Warszawie 5.
We Lwowie pod zaborem austriackim założono w roku 1845, począt-
kowo dla 12 niewidomych, prywatną szkołę, tzw. Zakład Ciemnych.
3 M. de la S u z e r a n n e, Niewidomy o niewidomych (tłum. z franc), Warszawa,
(brw.).
4 P. H e n r i, La Vie et l'oeuvre de Louis Braille, Paris 1952.
5 Ks. T. G1 e m m a, Z dziejów miłosierdzia chrześcijańskiego w Polsce, Kra-
ków 1947.
9
W prowincji poznańskiej, w Bydgoszczy^ powstała w 1872 r. szkoła
w specjalnie na ten cel wybudowanym gmachu.
W r. 1926 ociemniała lekarka dr Maria Strzemińska założyła w Wilnie
Towarzystwo Kuratorium nad Ociemniałymi, zajmujące się wychowaniem
niewidomych dzieci oraz przygotowaniem do pracy zawodowej dorosłych
niewidomych. Staraniem tegoż Towarzystwa stworzono w Wilnie w la-
tach 1928—1929 Państwową Szkołę Specjalną dla Dzieci Niewidomych;
W roku 1944 Niemcy ustępujący z Wilna pod naporem wojsk radzieckich
podpalili budynek Zakładu i rozstrzelali wszystkich wychowanków i pra-
cowników. W ten sposób po 15 latach istnienia placówka kształcenia
niewidomych w Wilnie przestała istnieć.
W r. 1910 Róża Czacka (później matka Elżbieta, franciszkanka) za-
łożyła w Warszawie Ośrodek Szkolenia Niewidomych. Z powodu wy-
buchu I wojny światowej Ośrodek ten miał ograniczone pole działania.
Dopiero po unormowaniu się stosunków powojennych został przeniesiony
do Lasek, gdzie mając odpowiedni teren i fachowy personel, znalazł
normalne warunki rozwojowe.
Zakład dla ociemniałych w Laskach oprócz pracy wychowawczej
i dydaktycznej prowadził od r. 1918 działalność eksperymentalną o dużej
wartości społeczno-naukowej. Do roku 1963 objął on swoimi wpływami
650 niewidomych. Założycielka Towarzystwa powołała zakon żeński
(SS. Franciszkanki Służebnice Krzyża) celem zapewnienia Zakładowi
stałego, ideowego i bezinteresownego personelu. Formami działalności
były tu szkoły wraz z internatami, zakłady opieki zamkniętej dla do-
rosłych, patronat i jego agendy jako forma opieki otwartej. „Celem zakła-
dów Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi było kształcenie i wycho-
wywanie zastępu dzielnych niewidomych, którzy powinni stać się pio-
nierami sprawy i służyć innym niewidomym swoją pracą i przykładem,
pomagając towarzyszom niedoli i sami znajdując radość w użytecznej
pracy'"8. Szkoła stawiała sobie ambitne zadania, aby „doprowadzić nie-
widomych do przeciętnie wyższego poziomu umysłowego i kulturalnego
niż ten, który by mogli osiągnąć w szkole powszechnej dla widzących".
Uważano to za konieczne z dwóch powodów: aby przyzwyczaiwszy umysł
niewidomego do poważnej pracy i drobnych zainteresowań odsunąć od
niego apatię, nudę i zniechęcenie, oraz aby uzbroić go lepiej w walce
o byt i dać mu przewagę pod względem duchowym i kulturalnym nad
tymi, którym zwykle musi ustępować pod względem zaradności fi-
zycznej 7.
6 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, Laski,
1938, s. 36.
7 Tamże, s. 32.
10
Szkoła dla niewidomych w Laskach istnieje także obecnie i stoi na
wysokim poziomie8. Poza nią istnieją szkoły podstawowe dla dzieci
niewidomych w Bydgoszczy, Wrocławiu, Krakowie i w Owińskach pod
Poznaniem. Dostępne dane liczbowe wskazują, że w szkołach dla niewi-
domych w roku szkolnym 1939 było 390 uczniów. Obecnie w szkołach
podstawowych dla niewidomych uczy się ok. 700 uczniów, szacunkowo
zaś liczba niewidomych dzieci wynosi 1300. W szkołach podstawowych
dla dorosłych uczy się ponad 100 osób, w szkołach średnich 121 osób,
w wyższych uczelniach 39 osób.
USTALENIE POJĘĆ SPECYFICZNYCH
Zdawałoby się, że określenie pojęcia ślepoty jest bardzo proste.
W istocie jednak sprawa komplikuje się, gdyż nie budzący w zasadzie
zastrzeżeń termin „ślepota medyczna" nie jest jednoznaczny z takimi
pojęciami, jak „społecznie niewidomy", „praktycznie niewidomy", albo
nawet „zawodowo niewidomy". Problematyczność wielu rozstrzygnięć
spowodowana jest koniecznością uwzględnienia praktycznej użyteczności
wzroku lub jego szczątków. Prawie na wszystkich kongresach niewido-
mych, jak i na wielu fachowych naradach okulistów radzi się nad właści-
wym określeniem pojęcia ślepoty. Do dnia dzisiejszego jednak nie usta-
lono w skali międzynarodowej jednolitego i zadowalającego pojęcia.
„Ślepota medyczna", określana również jako „ślepota czarna", zachodzi
w ściśle naukowym znaczeniu wtedy, gdy brak jest nawet poczucia
światła. W tym stadium człowiek przeżywa najgłębsze psychiczne i prak-
tyczne skutki ślepoty. Zachowanie nawet słabego poczucia światła jest
pewnym ułatwieniem i złagodzeniem losu człowieka dotkniętego ślepotą.
Wielką wartość stanowi dla niego rozróżnianie dnia i nocy, silnego
światła i cieni, zauważenie źródła światła, np. lampy czy jasnego dnia,
a może jeszcze błyszczących, barwnych reflektorów. Odczułby on bardzo
boleśnie stratę nawet tak nikłego reagowania na światło. Strach przed
całkowitą ślepotą u takich niewidomych jest bardzo duży, choć w tym
wypadku nie może być mowy o „widzeniu", tzn. dostrzeganiu przed-
miotów. Ponieważ jednak takie słabe reagowanie na światło ma wartość
wyłącznie subiektywną, psychologiczną, nie przeszkadza ono do uznania
takiego niewidomego za „medycznie niewidomego".
Ze wszystkich ludzi ujętych statystycznie jako „niewidomi" można
tylko 30—40% uznać według doświadczeń lekarskich za „medycznie
niewidomych". Pozostałych 60—70% uważa się za „społecznie" lub „prak-
8 W. Dolański, Nasze szkolnictwo i jego zadania, Warszawa 1955.
11
tycznie niewidomych". Chodzi tu o tak wielkie ograniczenie wzroku, że
zachowane jego szczątki są praktycznie bezużyteczne.
Określenie słabości wzroku i uwzględnienie dalszych jego uszkodzeń,
jak ograniczenie pola widzenia, jest w różnych krajach różnie ustalane,
np. w Niemczech 1/25. Oznacza to, że człowiek ograniczony w widzeniu
może przy pomocy optycznych środków pomocniczych rozpoznać z od-
ległości 1 m to, co normalne oko widzi z odległości 25 m. W Anglii
przyjmuje się 3/60 normalnej ostrości widzenia, tzn. widoczność z 3 m
odległości taka, jaką normalnie widzący człowiek posiada z odległości
60 m. Światowa Rada Opieki nad Niewidomymi przy ONZ w wyniku
posiedzenia w 1954 r. rozszerzyła to ograniczenie nawet do 1/10. Mówiąc
po prostu znaczy to, że jako niewidomi mają być rejestrowani ludzie,
którzy z odległości 1 m widzą to, co normalne oko widzi z odległości
10 m. Te bardzo znaczne odchylenia w określeniu pojęcia ślepoty gmat-
wają i zamazują obraz faktycznej liczebności ślepoty w poszczególnych
krajach, a więc i w świecie. Faktycznie przy takim ograniczeniu obejmuje
się pojęciem ślepoty również „jeszcze widzących niewidomych". Takie
pojęcie zawiera niemożliwą do przyjęcia sprzeczność. Pojęcie ślepoty
nie zezwala na objęcie nim zachowanej jeszcze obiektywnie zdolności
widzenia nawet wtedy, gdy ona jest tak znikoma, że staje się praktycznie
bezużyteczna. Przy pomocy wzroku 1/25 można bez trudności policzyć
palce na 1—2 m odległości, a na ciemnym tle nawet przy pomocy 1/60.
Tak ograniczona możność widzenia nie wystarcza jednak do czytania
i pisania czy wykonywania zawodu. W wielu czynnościach codziennego
życia osoby te są uzależnione także od obcej pomocy, muszą posługiwać
się pismem punktowym i uczęszczać do szkoły dla niewidomych. Stoją
one poniekąd na progu ślepoty. Ale oko ich, choć w silnym ograniczeniu,
może się jeszcze zachwycać barwami i formami. Co ta reszta wzroku
znaczy dla człowieka, przekonać się można tylko wtedy, gdy się ją straci.
Pełne tragicznej treści słowo „niewidomy" traci sens, jeśli obejmiemy
nim posiadających jeszcze obiektywne możliwości widzenia. Dlatego
rzeczą niedopuszczalną jest słowne czy pojęciowe zamazywanie okre-
ślenia „niewidomy". Trzeba stosować je oszczędnie.
Pogląd taki zwyciężył w Niemczech i z języka ustawowego usunięto
tak niejasne pojęcia, jak „społecznie niewidomy" czy „praktycznie nie-
widomy", wprowadzając na ich miejsce określenie jasne i jedynie
właściwe: „w wysokim stopniu słabo widzący". W wypadku „wysokiego
stopnia słabego widzenia" chodzi o te osoby, które ze względu na silne
ograniczenie widzenia muszą być gospodarczo i społecznie zrównane w pra-
wach z niewidomymi. Takie ujęcie jest jednoznaczne i uniemożliwia
wszelkie zamazywanie pojęcia „niewidomy". Należałoby sobie życzyć,
12
żeby takie określenie pojęcia ślepoty zwyciężyło na całym świecie i zo-
stało uznane jako wiążące w ustawodawstwie międzynarodowym. Ujęcie
takie w żadnym wypadku nie oznacza lekceważenia sytuacji „w wysokim
stopniu słabo widzących". Ich problemy w praktycznym życiu pokrywają
się z problemami niewidomych, są oni pod względem społeczno-gospo-
darczym nierozerwalnie związani ze sprawą niewidomych. Ale to nie
narusza w żadnym wypadku konieczności rozróżnienia „niewidomych"
i „w wysokim stopniu słabo widzących".
Można by sądzić, że każdy zdrowo myślący człowiek będzie unikał
nazywania go niewidomym. Ale im bardziej państwo i społeczeństwo
w ustawodawstwie będą łagodzić skutki tego kalectwa, tym bardziej
wzrośnie niebezpieczeństwo, że słabo widzący będą usiłowali wedrzeć
się do grona niewidomych i zrównanych z nimi w „wysokim stopniu
słabo widzących" celem korzystania z ich przywilejów. Nie możemy
w naszych rozważaniach pominąć tego nadużywania ślepoty.
Przy określaniu obiektywnej siły wzroku okulista jest zdany w dużej
mierze na subiektywne dane pacjenta, kontrolując je dopiero swoją
metodą badania. Z wyżej podanych powodów wypowiedzi pewnych
pacjentów mają wątpliwą wartość. Lekarz musi mieć duże doświadczenie,
w którym obok wiedzy fachowej pożądana jest również znajomość psy-
chiki człowieka. W niektórych wypadkach konieczna jest dłuższa obser-
wacja pacjenta. Na podstawie prostej konsultacji i w ramach godzin
przyjęć lekarskich częściowa ślepota rzadko może być oceniana bez-
błędnie, zwłaszcza wtedy, gdy pacjent chce być uznany za niewidomego
lub zrównany z nim w prawach.
Systematycznie od czasu do czasu ponawiane badania różnicy między
niewidomymi bądź też „w wysokim stopniu słabo widzącymi" a słabo
widzącymi leżą zarówno w interesie społeczeństwa, jak i w interesie
społeczno-prawnego położenia faktycznie niewidomych.
Według Schoefflera „niewidomym jest człowiek, który nie widzi nic";
„w wysokim stopniu słabo widzący" to ten, który posiada nie więcej
jak 1/25 normalnej ostrości wzroku w lepszym oku przy użyciu jak naj-
lepszych środków pomocniczych1. Na takie ujęcie problemu zgadzają
się zarówno najbardziej kompetentne koła niewidomych, jak i najwy-
bitniejsi oftalmologowie. Takie ujęcie problemu jest również zgodne
z zasadami praktycznego zaopatrzenia niewidomych.
Tylko te dwie wymienione grupy zarówno z medycznego, jak i spo-
łecznego punktu widzenia tworzą problem niewidomych. Niestety — do-
tychczas brakuje jednolitego, oficjalnego dla całego świata określenia
1 M. Schoeffler, Der Blinde im Leben des Volk.es, Lipsk—Jena 1956, s. 29.
13
ślepoty, przeznaczonego do użytku szkolnictwa dla dzieci niewidomych,
do celów pomocy społecznej, rewalidacji itp.
Odbywszy wędrówkę przez różne instancje międzynarodowe, jak
Komisja Społeczna i Rada Gospodarczo-Społeczna Organizacji Narodów
Zjednoczonych, Konferencja Światowych Organizacji dla Spraw Osób
Upośledzonych, Techniczna Grupa Robocza Narodów Zjednoczonych dla
Rehabilitacji Upośledzonych, przyjęta została rezolucja, którą rozesłano
przez Sekretariat ONZ do ministerstw spraw zagranicznych państw
wchodzących w skład ONZ. W Polsce rezolucja ta została uznana przez
Radę Naukową przy Ministerstwie Zdrowia za „miarodajną dla wszyst-
kich czynników urzędowych i społecznych, zajmujących się zwalczaniem
ślepoty i opieką nad niewidomymi".
W tłumaczeniu polskim definicja ta ma następujące brzmienie: „Za
ślepotę uznaje się: a) zupełny brak wzroku, b) ostrość wzroku nie prze-
kraczającą 3/60 lub 10/200 (Snellen) w lepszym oku przy zastosowaniu
szkieł wyrównujących wadę wzroku. Niestety, i to „określenie między-
narodowe" nie przyjęło się praktycznie ani w Polsce, ani w innych kra-
jach, czego dowodem u nas jest stosowanie przez lekarzy procentowego
określania stopnia utraty wzroku.
Z uwagi na potrzeby praktyczne wynikające z opracowywania specjal-
nych uprawnień dla niewidomych komisja powołana przez Polski Związek
Niewidomych opracowała projekt obowiązującej i w praktyce stosowanej
definicji ślepoty. Brzmi on następująco:
1. Do niewidomych w ścisłym tego słowa znaczeniu zalicza
się dzieci i dorosłych, którzy nic nie widzą od urodzenia albo od tak
wczesnego dzieciństwa, że nie pamiętają, aby kiedykolwiek cokolwiek
widzieli.
2. Do ociemniały ch zalicza się wszystkich bez względu na
wiek, którzy posługiwali się wzrokiem, lecz go całkowicie utracili:
nagle, np. w okresie działań wojennych (inwalidzi wojenni i cy-
wilne ofiary wojny), podczas wypadku przy pracy (inwalidzi pracy),
skutkiem nieszczęśliwych wypadków, zatruć, po różnych operacjach itp.
stopniowo, np. w wyniku przewlekłych chorób, braku bezpie-
czeństwa i higieny pracy, jako późniejsze następstwa działań wojennych,
wypadków itp.
3. Do szczątkowo widzących zalicza się ludzi bez względu
na wiek, którzy mają bardzo dużą, lecz nie całkowitą utratę wzroku,
to znaczy:
odróżniają tylko światło od ciemności i nie mogą poprawić widzenia
szkłami,
14
z odległości 1 m rozpoznają zarys słupa, drzew, ludzi, ale nawet przy
zastosowaniu szkieł nie mogą się posługiwać wzrokiem przy zabawie
(dzieci), podczas nauki, w pracy itp.,
mają bardzo ograniczone pole widzenia, np. patrzą jakby przez mały
otwór, poza którym wszystko jest dla nich zakryte.
Niewidomi od urodzenia, ociemniali i szczątkowo widzący mogą ko-
rzystać ze wszystkich uprawnień przysługujących niewidomym i po-
winni należeć do Polskiego Związku Niewidomych.
Nie dotyczy to natomiast: posiadających jedno oko dobrze widzące
bez szkieł lub przy pomocy szkieł — nawet wtedy, gdy drugim okiem
nic nie widzą lub tylko szczątkowo, oraz niedowidzących, których duży
ubytek wzroku daje się uzupełnić odpowiednio dobranymi szkłami, tak
że mogą oni posługiwać się wzrokiem przy zabawie (dzieci), podczas
nauki, w pracy itp.
Z kolei zajmiemy się wyjaśnieniem pojęcia rewalidacji. Jest ono
swoistym odpowiednikiem pierwotnie przyjętego (i związanego ze sprawą
produktywizacji inwalidów) określenia „rehabilitacja". Również w są-
downictwie używa się terminu rehabilitacja. Wyrazem „rehabilitować"
określa się tam przyjęcie z powrotem do społeczeństwa człowieka, który
został z niego wykluczony na podstawie wyroku sądowego. Włączenie —
na nowo — inwalidy w normalny tok życia społecznego nazywano także
rehabilitacją. Jednakże przyczyna pierwotnego wytrącenia z normalnego
życia jest w obu wypadkach zasadniczo różna. Dlatego też niewidomi,
jak i inni inwalidzi mogą do określenia „rehabilitacja" przywiązywać
znaczenie pejoratywne. Z tego właśnie względu przyjęło się obecnie już
prawie powszechnie określenie rewalidacja, które oznacza szeroko
pojęte usprawnienie, przygotowanie do możliwie normalnego życia i wyj-
ście ze stanu inwalidztwa w celu rozwoju własnej osobowości i podjęcia
samodzielnej twórczej pracy.
Rozważania etymologiczne wyjaśniają zajmujący nas termin z punktu
widzenia lekarskiego. Validus w języku łacińskim oznacza zdrowy, in
jest zaprzeczeniem. Stąd invalidus tłumaczy się „niezdrowy", czyli wy-
łączony ze zdrowych. Zastąpienie przedrostka in przedrostkiem re, a więc
revalidus oznacza „z powrotem zdrowy", co w języku polskim tłumaczy
się „ozdrowiony".
Określenie stanu inwalidzkiego i rewalidacji w ujęciu Ministerstwa
Pracy i Opieki Społecznej jest jednostronne i wyjaśnia tylko stosunek
inwalidy do pracy. Rewalidacja z tego punktu widzenia polega na doborze
odpowiedniej pracy dla inwalidy. Za taką uważa się wszelką pracę,
w której wykonaniu inwalida osiągnie przeciętną wydajność pracownika
nieinwalidy i jest zdolny pracować 8 godzin dziennie bez szkody dla
zdrowia. Przez danie inwalidzie równych szans z nieinwalidą można
15
mówić o pełnym przywróceniu go społeczeństwu. Kryteria odpowiedniej
pracy nie odnoszą się do wszystkich inwalidów. Mają one zastosowanie
głównie w tych przypadkach, w których proces chorobowy jest w za-
sadzie zakończony mimo istniejącego inwalidztwa (np. u inwalidów
z utratą słuchu, mowy, wzroku, kończyn). W tym wypadku mamy do
czynienia z inwalidą zdrowym 2.
Rewalidacja ociemniałych zawiera w rzeczywistości jeszcze inne czyn-
niki, a mianowicie gospodarczo-ekonomiczny, społeczny i kulturalno-pe-
dagogiczny3. Czynnik gospodarczo-ekonomiczny uzasadnia kierunek re-
walidacji, stanowiąc o potrzebie szkolenia ociemniałego w danym za-
wodzie. Czynnik społeczny konieczny jest ze względu na fakt, że ociem-
niały żyje w społeczeństwie, które kształtuje swój stosunek do niego
na podstawie pracy i udziału w życiu społecznym. Udział w tym życiu
może być różny. Najbardziej będzie ceniony talent czy praca umysłowa
na wysokim poziomie (praca naukowa, talent literacki, muzyka, śpiew),
następnie walory gospodarcze, etyczne, kulturalne, związane z pracą
odpowiednią dla niewidomego, dającą mu możność rozwoju jego zdol-
ności. Przy tym im bardziej praca ociemniałych będzie pożyteczna, za-
spokajająca potrzeby ogólne społeczeństwa, tym bardziej zwiększy się
poważny stosunek do nich. Pozytywna ocena społeczeństwa daje niewi-
domemu wielkie zadowolenie i jednocześnie wiąże go ze społeczeństwem,
do którego wnosi on jakieś wartości czy to pracy umysłowej, czy
osiągnięcia w dziedzinie kultury, czy też pracę fizyczną.
Termin rewalidacja, rozumiany nawet jako szeroko pojęte uspraw-
nienie, przygotowanie do możliwie normalnego życia i wyjście ze stanu
inwalidztwa w celu rozwoju własnej osobowości i podjęcia samodzielnej
twórczej pracy, budzi jednak pewne refleksje i zastrzeżenia.
Podstawą bowiem kształcenia niewidomych, ociemniałych czy w inny-
sposób upośledzonych (z wyjątkiem przewlekle chorych) nie może być —
w znaczeniu pierwotnym — „dążenie do wyjścia ze stanu inwalidztwa".
do przywrócenia im całkowitego zdrowia. W przytłaczającej większości
wypadków byłoby to nieliczenie się z rzeczywistością. Ich powrót i włą-
czenie do społeczeństwa, ich praca i osobista spokojna afirmacja życia
mają się dokonać nie dzięki ich uzdrowieniu, lecz raczej dzięki p r z y-
s t o s ow a n i u ich do tego, aby w warunkach swego kalectwa byli
wartościowymi, użytecznymi i szczęśliwymi ludźmi.
W stosunku do ociemniałych proces przystosowania, czyli
adaptacji, polega przede wszystkim na:
2 A. H u 1 e k, Dobór pracy dla inwalidów, Warszawa 1951, s. 5.
3 H. Ruszczyc, Szkolenie zawodowe, Warszawa 1955, s. 11; Niewidomi w Pol-
sce Ludowej, Warszawa 1955.
16
1. przeciwdziałaniu zjawiskom frustracyjnym celem osiągnięcia rów-
nowagi i ogólnego dynamizmu psychofizycznego;
2. rozszerzaniu zakresu adekwatności poznania świata zewnętrznego;
3. rozwoju osobistych dyspozycji psychofizycznych, umożliwiających
maksymalne przezwyciężenie ograniczeń związanych z kalectwem;
4. włączeniu się do twórczego udziału w życiu społecznym przez
przygotowanie do pracy i uspołecznienie.
M. Grzegorzewska 4 wskazuje następujące czynniki akcji terapeutycz-
no-wychowawczej, zmierzającej do adaptacji upośledzonych:
1. Kompensacja, która ma zastąpić w możliwie największej mierze
zamknięte czy uszkodzone, a więc tak czy inaczej utrudnione drogi kon-
taktu ze światem zewnętrznym (przyrodniczym i społecznym), z pozna-
waniem go, przeżywaniem i przystosowaniem się do życia w warunkach,
jakie stwarza kalectwo i jakie narzuca świat zewnętrzny.
2. Korektura niesprawnego czy nieprawidłowego działania analizatora
wzrokowego, co w odniesieniu do ociemniałych może mieć zastosowanie
przy zachowaniu przez nich resztek wzroku. Korektura czynności zmy-
słów nie uszkodzonych, cennych dla procesu kompensacji. Korektura
ogólnych czynności życiowych. Korektura adekwatności wyobrażeń su-
rogatowych.
3. Usprawnienie czynności, np. ćwiczenie orientacji przestrzennej
1 w ogóle życiowej niewidomych. Usprawnienie do wyższego poziomu
czynności nie uszkodzonych przez upośledzenie, zapewniające inwalidzie
poczucie pewnej niezależności i użyteczności społecznej, działające więc
w kierunku defrustracyjnym.
4. Usprawnienie techniczne (aparaty, protezy, okulary).
5. Dynamizowanie, które działa wychowawczo, wzmagając napięcie
uczuciowe i wolę, a więc aktywność i inicjatywę, twórczość, zapał do
pracy, siłę woli, pasję do walki z trudnościami. Drogą ku temu jest
ułatwienie upośledzonemu realizowania jego potrzeb związanych z dą-
żeniem do społecznie twórczej afirmacji własnego „ja", potrzeb o cha-
rakterze intelektualnym, społecznym, artystycznym, moralnym, funkcjo-
nalnym.
Uwzględnienie wymienionych czynników w pracy pedagogicznej
2 ociemniałymi ma na celu przystosowanie ich do pożytecznego uczestni-
czenia w pełnym życiu społecznym, a przez to udostępnienie im dobrego
samopoczucia.
Mimo wszystkich wysiłków jednak życie to musi odbiegać od „normy",
bo poza nieprzekraczalną barierą ślepoty, która pozbawia ociemniałych
4 M. Grzegorzewska, Adaptacja osobista i społeczna jednostki upośle-
dzonej (skrypt z wykładów pedagogiki specjalnej), Warszawa 1959.
17
wrażeń wizualnych, specyficzne są także związane z tym faktem pewne
zjawiska ich życia psychicznego oraz warunki życia w społeczeństwie.
Zubożenie i deformacja obrazu poznawczego świata, pewien brak pro-
porcji i właściwego uwarunkowania w rozwoju i współpracy I i II układu
sygnalizacyjnego, ograniczenie doznań estetycznych, podobnie jak i szereg
innych ograniczeń, które w dalszym ciągu tej pracy szczegółowo omó-
wimy, są nieuniknionymi konsekwencjami braku wzroku. Stąd też
swoistość życia psychicznego i społecznego ludzi ociemniałych jest tak
oczywista i nieodwracalna, że określenie „rewalidacja" zdaje się nie
oddawać w pełni sensu i treści ich rozwoju. — a nawet go zwężać —
przez wyłączenie aspektu indywidualnych dyspozycji i warunków życio-
wych, określających w dużej mierze sposób i granice osiągnięć inwalidy.
Rozumiane nawet jako pewna przenośnia, określająca akcję pomocy
środowiska zewnętrznego, zmierzającą do dostosowania inwalidy do
społeczeństwa, musi się oprzeć na jego mechanizmach przystosowawczych,
czyli kompensacji, korekturze, usprawnieniu, defrustracji, dynamice.
Dlatego więc, chociaż wszystkie czynności i osiągnięcia ociemniałego
dzieją się w fizjologicznych, psychologicznych i społecznych warunkach
ślepoty, sądzę, że dążenia akcji rewalidacyjnej polegają nie na
„wyjściu ze stanu inwalidztwa", lecz opierają się na adaptacji, czyli
przystosowaniu dyspozycji psychofizjologicznych ociemniałego i specy-
ficznych warunków jego życia do tego, by sprostać wymogom życia spo-
łecznego i osobistym dążeniom mimo braku wzroku z jego wszelkimi
konsekwencjami.
Stąd też adaptacja psychiczna i społeczna ociemniałych wyznacza cel
i metody akcji terapeutyczno-wychowawczej wśród ociemniałych.
Uwzględnia ona indywidualną sytuację, stan i możliwości osobiste
ociemniałego, otwierając szerokie drogi działania i rozwoju w warunkach
braku wzroku.
Rewalidacja ociemniałego, czyli jego dostosowanie do społeczeństwa,
dokonuje się więc w tej mierze, w jakiej zdołano osiągnąć jego adaptację
psychiczną i społeczną.
Analiza i wyjaśnienie procesu adaptacji ociemniałych, a następnie
wpływ na jego prawidłowość i osiągnięcia są kluczowym zadaniem tyflo-
pedagogiki.
WSPÓŁCZESNA SYTUACJA OCIEMNIAŁYCH W POLSCE LUDOWEJ
Według statystyki sporządzonej w okresie międzywojennym przez
Ligę Narodów ilość niewidomych na kuli ziemskiej wynosiła w przy-
bliżeniu ponad 6 000 000 osób. Jest to liczba olbrzymia, wymagająca
przeciwdziałania: połączonych wysiłków wielu gałęzi wiedzy, jak me-
Psychologlczne podstawy — 2
1-8
dycyny ogólnej, medycyny okulistycznej, eugeniki, higieny pracy i pro-
filaktyki, które mogą i powinny przyczynić się do zmniejszenia ilości
wypadków ślepoty.
Rozmieszczenie ślepoty na kuli ziemskiej jest bardzo nierównomierne,,
np. w Europie mamy przeciętnie 114 niewidomych na 100 000 miesz-
kańców, a w Azji i Afryce — ok. 700 na 100 000 mieszkańców. Złe wa-
runki życia, brak higieny, urządzeń sanitarnych, brak opieki lekarskiej
oraz bezpieczeństwa i higieny pracy, ciemnota, przesądy i zabobony
stwarzają warunki sprzyjające ślepocie.
Ilość niewidomych w Polsce według aktualnej statystyki wynosi
ponad 17 000 osób, w tym około 1600 dzieci i młodzieży do lat 20. Ta
ostatnia grupa, wymagająca przede wszystkim kształcenia ogólnego i za-
wodowego, podlega władzom oświatowym, resztą niewidomych zajmuje się
Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, którego zadaniem jest reedu-
kacja i przystosowanie do nowych warunków życia oraz zapewnienie bytu
tym wszystkim, którzy z racji podeszłego wieku, nie mogąc pracować,
potrzebują opieki. Całością spraw niewidomych w PRL zajmuje się
Polski Związek Niewidomych — organizacja, o której losach i zadaniach
decydują na zasadach samorządu wewnętrznego sami niewidomi. Co-
najmniej 90% niewidomych traci wzrok po 20 roku życia. To jest punktem
wyjścia dla akcji reedukacyjnej, za której naczelny cel uważa się pro-
duktywizację we wszystkich dostępnych dziedzinach pracy.
Obecnie Departament Spraw Społecznych ONZ opracowuje projekt
przeprowadzenia akcji zapobiegania ślepocie we wszystkich krajach^
akcji opartej na najnowszych zdobyczach naukowych.
Jeśli chodzi o szczególnie nas zajmującą sprawę rewalidacji doro-
słych ociemniałych w Polsce, to już w 1945 r. Ministerstwo Pracy i Opieki
Społecznej zorganizowało szkolenie ociemniałych inwalidów wojennych
w Głuchowie w działach: dziewiarskim, koszykarskim, szczotkarskim
i w introligatorskim. Poza tym Ministerstwo prowadziło również w tym
okresie kilka turnusów krótkofalowych kursów przysposobienia do prze-
mysłu w Poznaniu, Gdańsku, Nowej Soli i w Chorzowie oraz parę kursów
dla telefonistów, które jednak wygasły z powodu niemożności zatrud-
nienia większej ilości niewidomych w tym zawodzie. Ministerstwo Pracy
i Opieki Społecznej prowadziło też kursy masażu w Warszawie, a na-
stępnie w Krakowie.
Od czasu powstania spółdzielczości inwalidzkiej niewidomi szkoleni
są w dużym zakresie przywarsztatowo przy różnych spółdzielniach pracy;
prócz tego istnieje ośrodek szkoleniowy spółdzielczości pracy w Byd-
goszczy, który prowadził szkolenie w koszykarstwie, metalu i tapicerstwie.
We Wrocławiu prowadzono — również w ramach spółdzielczości pracy —
" 19
kursy podnoszenia kwalifikacji niewidomych w zawodzie szczotkarskim,
w wyniku których absolwenci uzyskują tytuł mistrzowski.
Polski Związek Niewidomych wykazuje dużą inicjatywę i efektywność
w zakresie szkolenia. Prowadzone były w Warszawie przez Związek
kursy szkolenia w pracach w rogożynie, wiklinie oraz tapicerskich, labo-
rantów fotograficznych we Wrocławiu, kursy krótkofalarstwa w Po-
znaniu i inne. Akcja rewalidacyjna z inicjatywy PZN, wychodząc poza
ramy szkolenia zawodowego, uzupełniana jest zawsze przez naukę czy-
tania i pisania alfabetem Braille'a. Wyniki akcji rewalidacyjnej są duże,
lecz jeszcze w pełni nie zaspokajają potrzeb ociemniałych.
Ogółem zatrudnionych w Polsce jest 5259 niewidomych mężczyzn
i kobietx. Z tej liczby około 3484 osób pracuje w spółdzielczości, 302
w przemyśle fabrycznym, 694 umysłowo, 94 w różnych zawodach i po-
zostali jako rolnicy. W r. 1956 istniało 17 spółdzielni niewidomych, prze-
ważnie wielobranżowych, osiągających bardzo dobre wyniki pracy.
Obecnie liczba ta wzrosła do 23. Spośród zdolnych do pracy oczekuje
na zatrudnienie około 2000 osób.
Dr Hulek podaje liczbę 200 różnych zajęć odpowiednich dla niewi-
domych 2. Jednakże większość z nich może wykonywać zajęcia jedynie
najmniej skomplikowane, najczęściej rezerwowane dla niewidomych
i wykazujące w praktyce odpowiednio dużą rentowność.
Zajęcia dostępne dla niewidomych podzielono na grupy według możli-
wości osób o różnym stopniu kalectwa:
a) niewidomi,
b) niewidomi z dodatkowym kalectwem,
c) słabo widzący,
d) słabo widzący lub o jednym oku z dodatkowym kalectwem.
a) Niewidomi:
obsługa tokarek rewolwerowych, wiertarek, frezarek do gwintów;
obsługa maszyn trykotarskich; obróbka drewna i prace stolarskie przy
wyrobie mebli; automatyczne wytwarzanie zakrętek na tubkach cyno-
wych; torebkarstwo; montaż piast rowerowych; sztancowanie; produkcja
pudełek do papierosów; nabijanie ogniw do baterii elektrycznych; dzie-
wiarstwo; powroźnictwo; wyrób obuwia filcowego; pakowanie czekolady
i cukierków; spinanie kartonów w fabrykach obuwia; liczenie śrub;
szczotkarstwo; wyplatanie sieci rybackich; krajanie ręcznymi, mecha-
nicznymi nożycami metalowych arkuszy; masaże; stroicielstwo fortepia-
nów; obsługa stacji telefonicznej; wiklmiarstwo artystyczne; niektóre
1 J. S i 1 h a n, Jak pracują, niewidomi, Warszawa 1956.
2 A. Hulek, Dobór pracy dla inwalidów, Warszawa 1951.
20
zajęcia w ciemniach fotograficznych; wyplatanie krzeseł; roboty na
drutach; garncarstwo; tkactwo; wyciskanie powietrza z dętek.
b) Niewidomi z dodatkowym kalectwem (kończyna
górna):
Karbowanie i zakręcanie termosów; kontrola noży tokarskich; nakła-
danie drążków do gum-pedałów; nakładanie patentów na butelki; obsługa
telefonu (aparat klapkowy); pakowanie szpulek do pudełek; pikowanie
wycinków komutatorowych; wycinanie rogów tektury; wygniatanie sera
szwajcarskiego; wbijanie klocków drewnianych do obcasów gumowych;
sztancowanie; szczotkarstwo.
c) Słabo widzący:
Ogrodnictwo; introligatorstwo; cukiernictwo; tapicerstwo; pszcze-
larstwo; obsługa telefonu w dużej centrali; magazynierstwo; niektóre
czynności w ciemni fotograficznej; składanie i prasowanie odzieży w pral-
niach i farbiarniach; naprawa butów.
d) Słabo widzący lub o jednym oku z uszkodzeniem jednej koń-
czyny górnej:
Telefony; telegraf; kontrola (pewnych działów); obsługa megafonów;
galanteria metalowa.
Zajęcia podane dla grupy niewidomych osób z dodatkowym kalectwem
mogą być tym bardziej wykonywane przez osoby o zdrowych rękach
lub z resztą wzroku. Jedynie zajęcia podane dla grupy osób mniej po-
szkodowanych nie mogą być wykonywane przez osoby o kalectwie wielo-
rodzajowym. Z wypowiedzi samych niewidomych wynika, że najbardziej
odpowiednie są dla nich czynności, przy których zachodzą stałe elementy
czynności3.
O kierunkach kształcenia zawodowego decyduje obecnie przede
wszystkim gospodarka państwowa i jej zapotrzebowanie na pracowników
w rozmaitych dziedzinach życia. Produktywizacja niewidomych nie
uwzględnia dostatecznie indywidualnych zdolności umysłowych i spraw-
ności fizycznej niewidomego pracownika, gdyż wymaga to wielu prób
i eksperymentów mających na celu rozszerzenie kręgu zawodów dla osób
pozbawionych wzroku. Istnieje powszechna tendencja, aby kandydatów
skierowywać przede wszystkim do szczotkarstwa i dziewiarstwa. Trzeba
przyznać, że chwilowo jest to najłatwiejsze wyjście, może w wielu wypad-
kach słuszne, ale nie najlepsze. Ręczna praca przy wyrobie szczotek i arty-
kułów dziewiarskich jest droższa od pracy maszynowej ?— mechanicznej.
Korzystnym warunkiem rozwoju spółdzielni inwalidzkich szczotkarskich
J. Dziedzic, Rewalidacja i możliwości pracy niewidomych, Warszawa 1957.
21
i dziewiarskich byłoby zagwarantowanie im wyłącznego odbioru surowca.
Jednak z punktu widzenia ekonomicznego stosunki tego rodzaju, sztucznie
utrzymywane, nie byłyby zdrowym objawem i mogłyby mieć rację bytu
jedynie w okresie niedopuszczenia konkurencji do rywalizacji o rynek
zbytu.
Obecnie przestawienie gospodarki krajowej na nowe tory na skutek
uwzględnienia samodzielności przedsiębiorstw rolnych i przemysłowych,
a także dzięki dopuszczeniu do drobnej wytwórczości inicjatywy pry-
watnej z jej pomysłowością i zaradnością handlową, może stanowić
poważną konkurencję dla ręcznej pracy niewidomych spółdzielców.
Nadto spółdzielnie mogą odczuć bardzo dotkliwie brak surowca, którego
ilość także w minionym okresie była niewystarczająca. Te względy
muszą spowodować szerszą mechanizację prac niewidomych oraz prze-
stawienie się na większą różnorodność produkcji, jeżeli spółdzielnie
mają skutecznie rywalizować z rozwijającą się konkurencją. Warunki,
jakie się wytworzyły, siłą rzeczy wymagać będą od CSI, wojewódzkich
referatów zatrudnienia i szkolnictwa specjalnego zwiększonych wysił-
ków w poszukiwaniu nowych dróg zatrudnienia niewidomych i nowych
zawodów także w przemyśle.
Istnieją duże ograniczenia w opanowaniu nowych zawodów przez
niewidomych. W zasadzie trudności te polegają na tym, że w większości
zajęć uznanych za niedostępne dla niewidomych istnieje rzeczywiście
pewna ilość czynności, których całkowite opanowanie nie leży w możli-.
wościach człowieka pozbawionego wzroku; natomiast niektóre odcinki
tej pracy niewidomy może wykonywać z tym samym powodzeniem, co
człowiek widzący.
Według Henryka Ruszczyca, wybitnego znawcy zagadnień produkty-
wizacji niewidomych, szkolenie niewidomych można prowadzić w czterech
zasadniczych kierunkach4: rzemieślniczym, przemysłowym, umysło-
wym i artystycznym.
Zawody rzemieślnicze można podzielić na łatwiejsze i trudniejsze;
te ostatnie wymagają specjalnego wprowadzenia do pracy. Prace w prze-
myśle mogą być wykonywane albo w fabryce, albo w spółdzielni prze-
mysłowej. Można je również podzielić na zajęcia dostępne dla prawie
wszystkich niewidomych i na prace trudniejsze, wymagające specjal-
nego wprowadzenia oraz większej sprawności i inteligencji pracownika.
Inne zawody — umysłowe i artystyczne — wymagają dużej inteligencji
i zdolności w pewnych kierunkach, toteż dostępne są tylko nielicznej
grupie niewidomych.
4H. Ruszczyc, Szkolenie zawodowe, Warszawa 1956.
22
Wskazane jest, aby ociemniali odznaczający się walorami intelek-
tualnymi mieli możność pracy w zawodach umysłowych lub takich,
w których praca umysłowa stanowi znaczny procent czynności. Prze-
ważnie niewidomi lub ociemniali zatrudnieni są przy prostych pracach
fizycznych, przy których pracownik nie ma okazji włączenia wysiłku
umysłowego. Prowadzi to do tego, że pracownik nie podnosi swych kwa-
lifikacji i nie rozwija zdolności twórczych. Praca mechaniczna powoduje
zawsze bezmyślność, a brak bodźca, który by zachęcał do podnoszenia
kwalifikacji, wpływa na zanik wszelkich zainteresowań i na obniżenie
ogólnego poziomu umysłowego. Polski Związek Niewidomych zwraca
uwagę, że szkolenie zawodowe jako podstawowy i zależny od inicjatywy
władz oświatowych czynnik rewalidacji ociemniałych winno uwzględniać:
1. wyzyskiwanie różnorodnych uzdolnień niewidomych, zarówno
fizycznych, jak i umysłowych;
2. specyficzne warunki regionalne, które w pewnych okręgach powo-
dują charakterystyczne potrzeby (np. na terenach nadmorskich i przy
jeziorach — sieciarstwo, w okręgach przemysłowych — metalurgia,
w okręgach miejskich — koszykarstwo itp.);
3. trudności w zdobywaniu surowca dla rozwijania niektórych zawo-
dów (np. trudności surowcowe dla szczotkarstwa).
O wyborze rodzaju zawodu decydowałyby więc rozstrzygnięcia w za-
kresie problemów:
a) czy nauka danego zawodu jest gospodarczo uzasadniona,
b) czy zapewnione jest dostateczne zaopatrzenie w surowce,
c) jaki jest stosunek wydajności niewidomego do wydajności pracow-
nika widzącego,
d) czy kalkulacja wypadnie zadowalająco dla niewidomego pracow-
nika.
Współczesny stan rewalidacji ociemniałych w Polsce realizuje się
dzięki uprawnieniom, jakie są im ustawowo zagwarantowane. Niewi-
domi są pełnoprawnymi obywatelami Polski Ludowej, tym samym zaś
korzystają ze wszystkich praw przysługujących ogółowi obywateli i wy-
konują w granicach swych możliwości wszystkie obowiązki obywatel-
skie. Uczestniczą też we władzach terenowych jako członkowie woje-
wódzkich, powiatowych i miejskich rad narodowych oraz mogą
kandydować na posłów do sejmu.
Brak wzroku powoduje jednak niewątpliwie trudniejszą w porów-
naniu z ludźmi widzącymi sytuację ociemniałych w wykonywaniu przez
nich obowiązków obywatelskich, w życiu codziennym, w pracy, w nauce,
w zaspokajaniu potrzeb społecznych, kulturalnych i innych.
Toteż aby w pewnej przynajmniej mierze zrównać możliwości widzą-
23
cych z niewidomymi, państwo daje szereg uprawnień dodatkowych
obywatelom pozbawionym wzroku. Sprawa uprawnień tego rodzaju dla
inwalidów wojennych i inwalidów pracy była uregulowana prawnie po
pierwszej wojnie światowej. Dlatego obecne ustawodawstwo opiera się
w tym zakresie na aktach prawnych z lat 1918—1939. Uregulowanie
natomiast sytuacji prawnej niewidomych wskutek wypadków losowych
I chorób oraz ociemniałych, którzy nie są inwalidami wojennymi ani
inwalidami pracy, jest dokonywane stopniowo przez obecne organa pań-
stwowe.
Odpowiednie artykuły konstytucji PRL są fundamentem stosunku
państwa do niewidomych. Są oni uznani za ludzi pracy i otoczeni spe*-
•cjalną opieką, zapewniającą zatrudnienie. Mianowicie w Ministerstwie
Zdrowia i Opieki Społecznej, do którego należy całokształt spraw niewido-
mych, istnieje departament rehabilitacji inwalidów. W prezydiach woje-
wódzkich, powiatowych i miejskich rad narodowych istnieją inspektorzy
rehabilitacji inwalidów. Zadaniem ich jest zatrudnianie niewidomych
w różnych zakładach pracy oraz czuwanie nad nimi. Ponadto na pod-
stawie zarządzenia Ministerstwa Finansów z 31 V 1957 r. wszyscy pra-
cujący niewidomi zostali zwolnieni od płacenia podatku od wynagrodzeń.
Przedmiotem specjalnej troski jest zatrudnianie niewidomych w prze-
myśle, gdyż możliwości tam istniejące są tylko minimalnie wykorzystane
wskutek niewłaściwego stosunku dyrekcji zakładów do kwestii zatrud-
nienia inwalidów.
Oprócz prawa do pracy i jej przywilejów niewidomi korzystają w Pol-
skiej Rzeczypospolitej Ludowej z prawa do wypoczynku, do ochrony
zdrowia, do nauki i uczestnictwa w życiu kulturalnym, z prawa do renty
oraz z ulg w opłatach za komunikację, radio.
Realizacja hasła przyjętego w Polsce w zakresie rehabilitacji inwa-
lidów, a mianowicie: „Rehabilitujemy się poprzez pracę w spółdzielczości",
stworzyła możliwości niemal masowego zatrudnienia niewidomych. Jed-
nakże praktyka życiowa wykazała, że istnieje konieczność „podbudowania
i uzupełnienia rehabilitacji zawodowej odrębnym przystosowaniem do
życia i współżycia"5. Uwzględniając tę konieczność, Polski Związek
Niewidomych rozpoczął organizowanie kursów rehabilitacji podstawowej
i społecznej, poprzedzających właściwą rehabilitację zawodową. Kurs
rehabilitacji podstawowej ma za zadanie maksymalne usamodzielnienie
życiowe inwalidy, doprowadzenie go do psychicznej akceptacji kalectwa,
uświadomienie mu dalszych perspektyw życiowych możliwych mimo ka-
lectwa oraz poradnictwo zawodowe.
5M. Michała k, Zmiany w systemie rehabilitacji niewidomych w Polsce,
„Szkoła Specjalna", t. XXII, nr 4.
Ze współczesnym pojmowaniem zadań rehabilitacji ociemniałych
wiąże się więc bardzo ściśle problematyka psychologiczna i wychowawcza.
Właśnie w tej dziedzinie życia szczególnie dobitnie uwypukla się tera-
peutyczno-wychowawcza rola psychologa, który nie poprzestaje na sta-
wianiu diagnozy na podstawie metodycznych badań. W celach huma-
nitarnych i szkoleniowych psycholog rewalidacji zmierza równocześnie
do zapewnienia inwalidom pomocy w procesie adaptacji. Jest to możliwe
dzięki naukowemu opracowaniu zasad i metod szkolenia, zatrudnieniu
oraz psychicznej rewalidacji ludzi upośledzonych.
Metody diagnostyczne pracy psychologa są tu analogiczne do metod
stosowanych w innych działach psychologii. A więc stosowanie obser-
wacji, badań testowych, eksperymentu naturalnego i laboratoryjnego,
kwestionariusza, metod projekcyjnych, wywiadu.
Postawa psychologa rewalidacyjnego musi być jednak nacechowana
specjalną wrażliwością i wnikliwością. Ze względu na tragiczne prze-
życia inwalidów, na szczególnie duże ich zróżnicowanie indywidualne
oraz z uwagi na trudne zadanie adaptacji, przed którym stoją, wymaga
się od psychologa nie tylko wiedzy i umiejętności, lecz także szczególnych
cech osobowości. Cechy te powinny być tego rodzaju, aby psycholog
umiał pozyskać zaufanie inwalidy, aby umiał pokierować procesem jego
adaptacji odpowiedzialnie, a nawet z zaangażowaniem się uczuciowym,
pełnym życzliwości, zapału i realizmu. Ono bowiem wzmaga napięcie
woli osoby rewalidowanej.
W żadnym wypadku prace psychologa w rewalidacji inwalidów nie
powinny sprowadzać się do testowania, gdyż ono nie jest podstawą wy-
starczającą do poznania i oceny inwalidy. Stanowi tylko pomoc w rozu-
mieniu inwalidy, będąc równocześnie czynnikiem pobudzającym go do
samooceny 6.
Stosowanie badań testowych w stosunku do inwalidów wymaga na
ogół zwiększenia ich ilości, niejednokrotnie ścisłego wyspecyfikowania.
Im większe jest kalectwo, tym trudniejsza jest interpretacja i ocena psy-
chologiczna rezultatów badań testowych. Dlatego też diagnostyka oparta
na testach nie jest — w odniesieniu do ludzi pozbawionych wzroku —?
wystarczająca, a nawet skuteczna. Musi być uzupełniona metodami do-
stosowanymi do potrzeb i sytuacji poszczególnych pacjentów, łączącymi
badania laboratoryjne z obserwacją, katamnezą, wywiadem.
Pierwszym etapem psychoterapii musi być uodpornienie ociemnia-
łych na fakt kalectwa przez przewartościowanie stosunku do niego oraz
pobudzenie procesów kompensacyjnych. Wysiłek przystosowania się jest
s E. S. B o r d i n, Four Uses oj Psychologica Testes in Counseling. Educational
and Psychological Measurement 1951, 11, s. 779—781.
25
tu duży i musi leżeć w możliwościach rewalidowanego człowieka. Wysiłek
ten jest jego dziełem, a psychoterapia może tylko i powinna go ułatwić.
Ułatwienie to polega przede, wszystkim na ugruntowaniu w inwalidzie
przekonania, że kalectwo nie przekreśla jego wartości osobistej i spo-
łecznej, lecz że jest tylko przeszkodą, którą trzeba i w dużym stopniu
można pokonać, a dzięki temu osiągnąć cele życiowe.
Metody psychoterapeutyczne, zmierzające do rozwiązania problemów
psychicznych i nerwowych związanych ze stanem inwalidztwa, pole-
gają na:
1. oddziaływaniu przez słowo i cały drugi układ sygnałowy;
2. pobudzaniu i wzmacnianiu ochronno-obronnych mechanizmów ner-
wowych;
3. stosowaniu terapii odruchowo-warunkowej7;
4. wykorzystaniu wszystkich możliwych form terapii zajęciowej;
5. uzdolnieniu ociemniałego do pracy;
6. stworzeniu ociemniałemu właściwych warunków środowiskowych.
W konkluzji stwierdzamy, że proces rewalidacji ociemniałych w Polsce
realizowany jest przy dużym poparciu i nakładzie środków państwowych
i społecznych, że osiągnięcia w tej dziedzinie są bardzo pokaźne, a w sto-
sunku do przedwojennego stanu tego problemu — wprost imponujące.
Celem rewalidacji, realizowanej dotychczas z takim wysiłkiem, jest
przeszkolenie zawodowe ociemniałych, przygotowanie ich do pracy, a na-
stępnie zatrudnienie, tak aby stali się użytecznymi, twórczymi członkami
społeczeństwa, a nie byli tylko przedmiotem filantropii czy opieki. Prak-
tycznie chodzi więc o rewalidację zawodową. Wskutek pośpiechu, z jakim
realizowana jest cała akcja, ogromnego terenu pracy, otwartego przez
wojnę i jej skutki w postaci okaleczenia tysięcy ludzi bezpośrednio
w walce lub pośrednio wskutek wypadków, a także wobec niedostatecz-
nego współdziałania czynników społecznych, odpowiedzialnych za rewa-
lidację, z psychologami i pedagogami, obserwujemy niedostateczną zna-
jomość psychiki, potrzeb, dążeń i możliwości ociemniałych oraz błędy
w metodyce szkolenia. W konsekwencji odbija się to na pominięciu wielu
humanitarnych i pedagogicznych aspektów rewalidacji, których uwzględ-
nienie jest prawem ludzi ociemniałych, a obowiązkiem tych, którzy chcą
ich nie tylko produktywizować, ale także przywrócić życiu. Ono — cho-
ciaż bez światła — może być wartościowe, a nawet szczęśliwe.
J. Doroszewska, Terapia wychowawcza, Wrocław 1957, s. 18.
Rozdział II
STAN PSYCHICZNY I WARUNKI ŚRODOWISKOWE
OCIEMNIAŁYCH
CHARAKTERYSTYKA BADAŃ I GRUPY BADANEJ
1. Problemy pracy
Stawiając problemy przedstawionej tu pracy, autorka dążyła do
wykrycia prawidłowości zjawisk psychicznych i zależności socjologicz-
nych zachodzących w procesie rewalidacji ociemniałych. Dotyczą one:
a) psychicznych konsekwencji utraty wzroku;
b) społecznych skutków ślepoty;
c) możliwości przystosowania się ludzi ociemniałych do afirmacji
życia osobistego i udziału w życiu społecznym.
Pytanie podstawowe brzmi: jakie są dyspozycje poznawcze, jaki
jest dostępny zakres działania pomimo ślepoty?
Opierając się na dotychczasowej wiedzy tyflologicznej, zawartej
w dostępnej literaturze, oraz dzięki długoletniemu doświadczeniu zdo-
bytemu we współpracy z ociemniałymi przyjęto pewne hipotezy, wyra-
żające stosunek autorki do postawionych problemów i będące próbą ich
rozwiązania.
Hipotezy wyjściowe sformułowane były w sposób określający ogólnie
zależność przebiegu i wyników procesu adaptacji ociemniałych od ich
warunków psychicznych i społecznych. Weryfikowano je na podstawie
badań empirycznych, sprawdzających słuszność hipotezy roboczej. Pro-
blem konsekwencji utraty wzroku rozwiązywany był poprzez sprawdzanie
hipotezy, że polegają one na przeżywaniu stanów frustracji oraz na
zubożeniu obrazu poznawczego świata o elementy wizualne. Problem
zaś społecznych skutków utraty wzroku badano weryfikując założenie,
że stosunek środowiska społecznego do człowieka pozbawionego wzroku
decyduje zarówno o głębi jego cierpienia, jak też o jego dynamice adap-
tacyjnej.
n
28
Problem wreszcie dyspozycji adaptacyjnych ociemniałego naświe-
tlano na podstawie wieloletniej obserwacji środowiska ociemniałych,
przekonującej o możliwości wytwarzania się u nich zastępczych sposobów
i struktur poznawczych oraz przystosowanego modelu zachowania się
i pracy w środowisku społecznym.
2. Metody badań i sposób ich przeprowadzenia
W pierwszej części niniejszej pracy zebrano informacje dotyczące
m. in. aktualnego stanu akcji rewalidacyjnej inwalidów wojennych
i ociemniałych. Obecnie zajmiemy się analizą procesu adaptacji przeży-
wanego przez ludzi ociemniałych, uwzględniając całokształt czynników,
składających się na jego osiągnięcia. Analiza ta dokonana jest na pod-
stawie zaobserwowanych przeżyć, stwierdzonych wyników szkolenia
i uzyskanych wypowiedzi osób najbardziej zainteresowanych tymi spra-
wami, tj. ociemniałych. Wnioski wynikające z poznanych w toku badania
faktów konfrontowano z nieliczną i trudno dostępną w Polsce literaturą
dotyczącą psychologii ociemniałych i społecznego aspektu problemów
rewalidacji. Badania prowadzone były metodami:
1. obserwacji osoby uczestniczącej w życiu ociemniałych;
2. obserwacji kazuistycznej, zmierzającej do przyczynowego, wszech-
stronnego przestudiowania badanych zjawisk u jednostek;
3. obserwacji genetycznej, dążącej do zauważenia stopniowych zmian
w zachowaniu się ociemniałego, rozwoju stopnia przystosowania się oraz
opanowania umiejętności zawodowych.
Metody obserwacyjne uzupełniano metodami eksploratywnymi przez
zastosowanie kwestionariusza, przeprowadzenie wywiadu środowisko-
wego, zasięgnięcie opinii instruktorów i lekarzy.
Badania będące podstawą opracowania części drugiej niniejszej pracy
dotyczyły w większości osób ociemniałych, które nie przeszły przez
szkołę czy zakład specjalny dla niewidomych dzieci i młodzieży. Podle-
gały one po utracie wzroku rewalidacji w formie kursów zawodowych
czy też szkolenia przywarsztatowego.
Możemy wyróżnić wśród badanych:
A. Grupę ociemniałych szczotkarzy, członków Spółdzielni Niewido-
mych w Lublinie i Spółdzielni Niewidomych w Warszawie w liczbie
60 osób. W większości przeszli oni szkolenie przy warsztatowe w zawodzie
obecnie wykonywanym.
B. Grupę ociemniałych chałupników mieszkających na wsi w woj.
lubelskim, a wykonujących szczotki na zlecenie Spółdzielni Niewidomych
w Lublinie — w liczbie 30 osób.
29
C. Grupę ociemniałych członków Polskiego Związku Niewidomych,
którzy nie podlegali akcji rewalidacyjnej — mieszkających na wsi i nie
wykonujących żadnego zawodu — w liczbie 100 osób.
D. Grupę ociemniałych pracowników umysłowych, członków Pol-
skiego Związku Niewidomych — w liczbie 8.
E. Grupę ociemniałych robotników zatrudnionych w przemyśle,
z czego 2 osoby w fabryce im. Cegielskiego w Poznaniu i 3 osoby w FSC
w Lublinie.
Przeprowadzone badania były pierwszymi z tego typu badań konty-
nuowanych w Polsce w celach naukowych. Wymagały dużej cierpliwości
i serdecznego kontaktu ze środowiskiem ociemniałych, w przeciwnym
bowiem wypadku nie pozyskano by ich zaufania i nie chcieliby się oni
wypowiadać.
Planowe badania trwały przez cztery lata (1950—1954), współpraca
z ociemniałymi, dająca bezpośredni choć często niesystematyczny wgląd
w ich życie, sięga lat trzynastu.
Obserwacja uczestnicząca umożliwiała poznanie naturalnego zacho-
wania się ociemniałych w różnych momentach i okolicznościach ich
życia, pozwalała stwierdzić ich rzeczywiste trudności, potrzeby i osią-
gnięcia. Kontekst stwierdzonych w toku obserwacji uczestniczącej faktów
był w pełni dostępny, ponieważ osoba prowadząca badania przebywała
przez kilkanaście lat w tym samym środowisku, w tych samych warun-
kach, w jakich żyli ociemniali. Dzieliła ich los i dlatego miała okazję
do najgłębszego poznania ich przeżyć oraz uczestniczenia w toku pełnego
procesu adaptacji psychicznej i społecznej.
Sprawozdanie z wyników badań prowadzonych metodą obserwacji
uczestniczącej przedstawione w dalszych rozdziałach zawiera dość bo-
gaty materiał ilustrujący i uzasadniający wnioski autorki. Aby zapewnić
obiektywizm tych wniosków, były one konfrontowane z literaturą tyflo-
logiczną oraz konsultowane ze stanowiskiem specjalistycznych autoryte-
tów naukowych, a mianowicie prof. dr Marii Grzegorzewskiej, doc.
dr Janiny Doroszewskiej, dr Aleksandra Hulka.
Zdobycie materiałów o charakterze jakościowym, pogłębionych dzięki
dotarciu do motywów, opinii i sądów ociemniałych, umożliwiał psychiczny
kontakt z badanymi, realizowany w toku nieskategoryzowanych, indywi-
dualnych bądź grupowych wywiadów.
Ten rodzaj wywiadów jest jedynie dostępny w warunkach obserwacji
uczestniczącej1. Równocześnie zdaje się on być najbardziej wiarygodny,
ponieważ zapewnia spontaniczność i szczerość wypowiedzi ociemniałych,
1 S. Szostkiewicz, Procedury i techniki badań socjologicznych, Warszawa
1962 (skrypt nr 325, Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR).
30
którzy bardzo niechętnie poddają się skategoryzowanym formalnym wy-
wiadom przeprowadzanym przez osoby obce w ich środowisku. Nato-
miast chętnie, obszernie i szczerze wypowiadają się wobec osób, które
pozyskały ich zaufanie czynną życzliwością i rzeczową znajomością ich
sytuacji i potrzeb.
Badania uzupełniające wywiad rozpoczynano zazwyczaj od doręczania
kwestionariusza, który w nielicznych wypadkach był wypełniany pismem
przez ociemniałego (na maszynie) lub pod jego dyktando przez osobę wi-
dzącą. Przeważnie po kilku dniach, gdy ociemniały przemyślał pytania
kwestionariusza, kontaktowano się z nim ponownie i w toku osobistej
rozmowy uzyskiwano odpowiedzi.
Kiuestionariusz
1. Wiek.
2. Stan rodzinny.
3. Miejsce zamieszkania
4. Zawód przed utratą wzroku.
5. Warunki materialne przed utratą wzroku i obecnie.
6. W jakim wieku straciłeś wzrok?
7. Przyczyna utraty wzroku.
8. Jak się czułeś po utracie wzroku?
9. Jak wyobrażałeś sobie własną przyszłość po utracie wzroku?
10. Czy znana ci była akcja rewalidacji ociemniałych?
11. Czy powraca jeszcze depresja psychiczna i wskutek czego?
12. Czy masz potrzeby i pragnienia, których nie zaspokajasz wskutek utraty
wzroku?
13. Jaki jest stosunek rodziny do ciebie?
14. Kto był przy tobie w pierwszym okresie po utracie wzroku i jak ustosun-
kował się do ciebie?
15. Jaki jest stosunek kolegów widzących do ciebie?
16. Jakie wrażenie wywarł na tobie pierwszy kontakt z niewidomymi i jak
czujesz się w ich środowisku?
17. Jakiego zawodu uczyłeś się i w jakiej formie szkolenia?
18. Jak czujesz się w środowisku ludzi widzących?
Jeżeli badany posiadał rodzinę, przeprowadzano następnie rozmowę
z nią celem uzyskania informacji dotyczących zachowania się ociemnia-
łego oraz zorientowania się w stosunku rodziny i otoczenia do niego,
ponieważ od tego stosunku zależy w dużej mierze stan psychiczny ociem-
niałego 'i tempo jego rewalidacji.
Jeżeli badanie dotyczyło ociemniałego, który nie posiadał rodziny lub
nie utrzymywał z nią stosunków, przeprowadzano wywiad bądź w bursie
przyzakładowej, bądź u sąsiadów, od których wynajmował mieszkanie.
Informacje tam uzyskane naświetlały przeżycia i zachowanie się ociem-
niałego w toku szkolenia lub w okresie, kiedy po przeszkoleniu był on
31
już zatrudniony w warsztacie szczotkarskim. Dowiadywano się tam
między innymi, w jaki sposób ociemniały spędza czas wolny od pracy —
z czego można było wnioskować o jego zainteresowaniach, oraz jak układa
się jego współżycie ze społecznością niewidomych i widzących współ-
pracowników i współmieszkańców.
Zdobyte takimi metodami poznanie ociemniałego i jego potrzeb uzu-
pełniono systematyczną obserwacją kontynuowaną głównie na terenie
warsztatu lub innego miejsca pracy ociemniałego, a także w świetlicy,
na zebraniach i podczas nauki uzupełniającej ogólne wykształcenie.
Obserwacje te były prowadzone wspólnie z instruktorami szkolącymi
ociemniałych i z nimi omawiane. Wyzyskano także ankiety, które wy-
pełniają nowo wstępujący członkowie Polskiego Związku Niewidomych
oraz świadectwa lekarskie stwierdzające stopień utraty wzroku.
Odrębny typ badań dotyczył metod szkolenia. Polegały one na obser-
wacji pracy instruktorów i postępów szkolonych ociemniałych oraz ich
stosunku do pracy. Postępy te można było ocenić na podstawie analizy
wytworów rewalidowanych osób, tj. szczotek, zakrętek metalowych, ko-
szyków, a także na podstawie analizy wyników w zakresie opanowania
czytania i pisania alfabetem Braille'a. Wnioski dotyczące metody szko-
lenia były dyskutowane i uzgadniane z doświadczonymi instruktorami
szkolenia zawodowego.
3. Opracowanie statystyczne materiału
Uzyskany drogą opisanych metod badawczych materiał poddano wery-
fikacji a następnie analizie jakościowej i ilościowej. Materiały uzyskane
w toku obserwacji uczestniczącej oraz wywiadów analizowano z punktu
widzenia treści2, tj. częstotliwości i warunków występowania określo-
nych postaw i zjawisk. Pozwoliło to na ustalenie pewnych typów zacho-
wania się ludzi ociemniałych oraz typów współżycia między nimi a śro-
dowiskiem ludzi widzących. Ponadto materiał pochodzący z obserwacji
wyzyskano do zilustrowania wyjaśnianych sytuacji i problemów oraz do
uzasadnienia ich rozwiązań.
Dane uzyskane przez kwestionariusz opracowano przy pomocy ana-
lizy ilościowej, zmierzającej do ustalenia struktury zjawisk psychicznych
i społecznych związanych z utratą wzroku oraz do określenia różnic
zachodzących w odpowiedziach poszczególnych kategorii badanych ociem-
niałych. Sprawozdanie z badań nad ociemniałymi inwalidami obejmuje
przedstawienie posiadanego materiału empirycznego w możliwie wszech-
stronnym zakresie oraz jego interpretację.
2 J. Szczepański, Techniki badań społecznych (skrypt), Łódź 1951.
ł
32
Ponieważ obok celów opisowo-diagnostycznych zadaniem przeprowa-
dzonych badań i studiów było przyczynienie się do rozbudowania teore-
tycznych założeń adaptacji i rewalidacji dorosłych ociemniałych, przeto
w podsumowaniu pracy wskazuje się i podkreśla wnioski poznawcze,
stanowiące wartość bogacącą teorię i praktykę rewalidacji.
Opracowanie statystyczne pozwala uzyskać ogólną charakterystykę
badanej grupy.
Wiek i płeć badanych
Rozpiętość wieku badanych oraz granice wieku, w którym utracili
oni wzrok, są bardzo szerokie. Jak już zaznaczono, przedmiotem niniej-
szej rozprawy są głównie ociemniali, którzy nie przeszli przez szkołę
specjalną dla niewidomych. Stąd też w przytłaczającej większości są to
osoby, które utraciły wzrok po 14 roku życia, a z akcją rewalidacyjną
zetknęły się po 16 roku życia. Badania moje obejmowały osoby od 18 do
60 lat. Utrata wzroku wystąpiła u nich również w granicach wymienio-
nych lat.
Tabela I
Wiek życiaLiczba badanychProcent15—25
25—30
30-40
40-50
50-6032
46
25
40
6015,8
22,8
12,3
19,6
29,5Razem | 203100%Tabela II
Wiek utraty
wzrokuLiczba badanychProcent15—25
25—30
30—40
40—50
50—6074
54
9
25
4136,4
26,6
4,4
12,4
20,2Razem203100%W tabeli zróżnicowano wiek z punktu widzenia charakterystycznych
?cech psychofizycznych danego okresu oraz ze względu na częstotliwość
wypadków utraty wzroku przypadającą w większym lub mniejszym
stopniu na dany wiek. Zróżnicowano przy tym bardziej szczegółowo okres
młodości do lat 25 i 25—30 ze względu na to, iż utrata wzroku w tym
okresie jest dotkliwie przeżywana i najbardziej komplikuje realizację
potrzeb i planów życiowych. Dzieci i młodzieży do lat 18 nie badano.
Spostrzegamy także, iż na ten właśnie okres życia przypada większy od-
setek wypadków utraty wzroku niż u ludzi starszych. Wpływa na to
niewątpliwie aktywność tego wieku oraz niebezpieczeństwo zagrażające
w tym okresie z racji obowiązku służby wojskowej, pracy zawodowej itp.
Te ostatnie przyczyny wpływają także na fakt, że liczba ociemniałych
kobiet jest na ogół mniejsza niż ilość ociemniałych mężczyzn. Na ogólną
ilość 203 badanych kobiety stanowiły tu zaledwie 15 osób.
Takie ograniczenie badań nie świadczy jednak o tym, że kobiet po-
zbawionych wzroku jest w ogóle znikomy procent w stosunku do męż-
czyzn w tej samej sytuacji. Ślepota wrodzona lub też jako następstwo
chorób przebytych we wczesnym dzieciństwie dotyka w równym stopniu
chłopców i dziewczęta. Natomiast utrata wzroku na skutek wypadków
losowych czy wojennych jest rzeczywiście częstsza u osób płci męskiej.
Jednakże, jeśli chodzi o udział w rehabilitacji, są oni w lepszej sytuacji
niż kobiety. Te ostatnie bowiem są często zatrzymywane po wypadku
utraty wzroku w domu przez rodzinę, która obawia się wysłać dziew-
czynę „w świat" na szkolenie. Sprawę tę szczegółowo omówimy nieco
później, sygnalizujemy ją już teraz ze względu na uświadomienie faktu,
że chociaż rewalidowanych kobiet ociemniałych jest mało, nie znaczy to
jednak, że równie mało jest kobiet ociemniałych. Niestety, w znacznym
odsetku nie podlegają one rewalidacji.
Pochodzenie społeczne bada"nych
Pochodzenie społeczne badanych ustalono na podstawie ich zawodu
przed utratą wzroku, bądź też — jeśli ze względu na młody wiek takiego
nie posiadali — zawodu ich rodziców.
Tabela III
ZawódProcentRolnicy
Robotnicy niewykwalifikowani
Robotnicy wykwalifikowani
Pracownicy umysłowi70%
12%
11°.o
7%Razem 203100%Psychologiczne podstawy — 3
ZAKŁADV OLA NltWICOMYCH
w LASKACH
05-080 izabeiin k/Warszawy
BIBLIOTEKA TYFLOŁOGICZNA
34
Jak widać z przedstawionego zestawienia, niewielki odsetek ociemnia-
łych wywodzi się ze środowiska inteligenckiego, natomiast znaczna więk-
szość legitymuje się pochodzeniem wiejskim. Część ociemniałych związana
jest ze środowiskiem robotniczym lub rzemieślniczym bądź przez swoje
osobiste kwalifikacje, bądź przez zawód rodziców. Bliższa analiza kon-
sekwencji takiego stanu rzeczy pozwoli nam stwierdzić, czy i jaki wpływ
wywiera środowisko społeczne na zdrowie, stan psychiczny i rewalidację
ociemniałego. Trzeba jednak odróżnić wpływ środowiska lokalnego (szcze-
gólnie domowego) od wpływu środowiska ogólnospołecznego.
Sytuacja rodzinna badanych
Sytuacja rodzinna ociemniałych często komplikuje się na skutek
utraty przez nich wzroku. Zwłaszcza odnosi się to do osób dojrzałych,
zamężnych już lub żonatych, obarczonych czasem liczną rodziną. Nie
stwierdziłam, aby rodzice pozostawili ociemniałego syna lub córkę samym
sobie, chociaż często błądzą oni 'w metodach wychowawczych i w oso-
bistym stosunku do dziecka. Czasami potrafią oni powierzyć dziecko
wyłącznej i nieodpłatnej opiece zakładu dla ociemniałych, nie troszcząc
się w dalszym ciągu o jego losy, bądź co bądź jednak jakoś przez ich
minimalne poczucie obowiązku — zabezpieczone. Natomiast spotykamy
przykłady opuszczenia ociemniałego małżonka przez widzącą żonę lub
porzucenie ociemniałej żony przez widzącego męża. Zazwyczaj pozbawia
się wówczas ociemniałego także i dzieci, odchodząc wraz z nimi.
Nie zawsze jednak jest to ostateczna tragedia tego człowieka. Zwłasz-
cza mężczyzna ociemniały znajduje przeważnie towarzyszkę, która chce
dzielić z nim życie. Powstaje druga, często nielegalna rodzina w życiu
ociemniałego, ale strata tej pierwszej pozostaje niezagojoną raną, zadaną
przez porzucającą go w nieszczęściu żonę, lub opuszczającego ociemniałą
kobietę męża.
Ponadto, jeśli ociemniały jest człowiekiem wierzącym, dręczy go su-
mienie, bo żyje w związku nie zalegalizowanym przez Kościół. Jeśli
nawet ta sprawa nie ma dla niego znaczenia, to dręczy go społeczna
strona tej sprawy, także otwarta i nie załatwiona wobec częstej nie-
możności zawarcia także ślubu cywilnego na skutek różnych skompliko-
wanych przeszkód prawnych.
Nie sugerujmy się jednak tym, że sytuacja rodzinna ociemniałych
zawsze przedstawia się tak tragicznie, jak to opisałam. Pewna część
małżeństw — zwłaszcza gdy utrata wzroku przez jednego z małżonków
wystąpiła w późniejszym wieku (po czterdziestce) — nie rozpada się,
pozostaje sobie wierna także w niedoli.
Dane dotyczące stanu rodzinnego badanych ilustruje tabela IV:
Tabela IV
35
Stan rodzinnyLiczbaSamotni80Rodzinatrwała, założona przed utratą wzroku84Rodzinarozpadła się na skutek utraty wzroku22a)założono drugą12b)nie założono drugiej10Rodzinazałożona po utracie wzroku17a)w tym dwoje małżonków ociemniałych4b)w tym mąż ociemniały, żona widząca13Razem203Atmosfera panująca w rodzinach, w których najczęściej jeden partner
jest ociemniały a drugi widzący, w dużej mierze zależy od warunków
ekonomicznych. Są to zazwyczaj rodziny posiadające dzieci. Zaspoko-
jenie ich potrzeb, staranne ich wychowanie — co jest dużą ambicją
ociemniałych — są głównym zadaniem życiowym i pragnieniem rodziców.
Jeżeli zadanie to nie ma materialnych warunków do spełnienia, atmosfera
rodzinna często zaczyna się psuć. Cierpi na tym ociemniały ojciec, któ-
remu najłatwiej zarzucić niedołęstwo i brak zaradności.
Aby przeciwdziałać ekonomicznej klęsce rodzinnej, ociemniali chętnie
i z podziwu godną wytrwałością kontynuują szkolenie zawodowe, i to
często w kilku dziedzinach, np. szczotkarstwo i powroźnictwo, dzie-
wiarstwo i masaż leczniczy.
Jeżeli uda się zabezpieczyć materialny byt rodziny, to są większe
możliwości, by atmosfera jej współżycia była dodatnia. Współpraca mał-
żonków, częstsza niż w małżeństwach dwojga widzących, wspólna troska
0 dzieci, konieczność wzajemnego zaufania dają ociemniałemu osobistą
radość, która dodaje mu sił, najpierw do szkolenia, a następnie do pracy.
Przyczyny utraty wzroku przez badanych
Przyczyny utraty wzroku są bardzo różnorodne. Choroby ogólne
1 choroby oczu, zatrucie, późny wiek, urazy mechaniczne i chemiczne,
wszelkiego rodzaju wypadki losowe i bezpośrednie lub pośrednie skutki
wojny mogą spowodować ślepotę. Właściwie trudno jest spotkać kilku
ludzi, którzy z zupełnie tego samego powodu są ociemniali. Można po-
wiedzieć, że ilu jest ludzi obarczonych tym kalectwem, tyle jest jego
przyczyn bliższych i dalszych. Przytaczamy przykłady: chłopiec prze-
wrócił się biegnąc i uderzył głową o kamień; ojciec chciał uderzyć
dziecko batem na konia i niestety trafił w oko; matka karciła chłopca
36
troczkami od fartucha i znowu trafiła w oko; chłopiec siedział przy stole
i pisał, gdy wybuchła lampa naftowa; chłopiec załadował butelkę nie-
lasowanym wapnem i ta wystrzeliła z hukiem, wypalając mu oczy;
chłopiec znalazł na polu pocisk artyleryjski czy granat, wskutek mani-
pulacji pocisk wybuchł i zniszczył raz na zawsze ciekawe oczy.
Przyjrzyjmy się teraz przyczynom utraty wzroku przez żołnierzy.
Oto jednego z nich zasypała bomba, jednego odłamki ugodziły w oczy,
inny raniony był bagnetem, inny ma gałki oczne wypalone.
Rolnicy tracili wzrok znowu w sposób typowy. Ten podźwignął worki
z ziemniakami, że aż z wysiłku oderwała się siatkówka, innego poranił
kierat, kopnął koń, wykłuła oczy słoma albo zasypał piasek itp.
Robotnicy — inwalidzi pracy — zostali dotknięci wypadkami przy
pracy na tokarkach, na szlifierkach, przy stolarce, przy spawaniu bez
okularów ochronnych itp.
I tak przesuwa się łańcuch tragicznych wypadków ciężko doświad-
czonych ociemniałych ludzi, a każdy z nich inaczej i w innych okolicz-
nościach został pozbawiony wzroku, inaczej tę utratę przeżył i w sposób
właściwy sobie musi przetrwać, przezwyciężyć swoją tragedię.
Przyczyna utraty wzroku nie jest obojętna dla życia psychicznego
człowieka ociemniałego, ponieważ w pewnym stopiu kształtuje stosunek
świata widzącego do niego. Na właściwym miejscu dokładnie przyj-
rzymy się tym zależnościom.
Zestawieniem przyczyn utraty wzroku u badanych ociemniałych jest
tabela V.
Tabela V
PrzyczynaLiczbaProcentChoroby oczu10250,7Wypadki losowe4723,2Wypadki przy pracy2914,3Wybuchy niewypałów136,5Zatrucie alkoholem73,0Obozy koncentracyjne31,4Udział w wojnie20,9Razem203100,0Po przedstawieniu opartej na osobistych kontaktach metody badań
i warunków ich przeprowadzania oraz po ogólnej charakterystyce śro-
dowiska, które tym badaniom podlegało, przystąpimy do opisania przeżyć
37
ludzi ociemniałych po utracie wzroku i do przedstawienia ich sytuacji
społecznej. Zrobimy to na podstawie wypowiedzi osób badanych. Opis
ten pozwoli na poznanie stanu psychicznego i sytuacji społecznej ludzi
ociemniałych, a więc na wykrycie konsekwencji utraty wzroku.
PRZEŻYCIA OCIEMNIAŁYCH ZWIĄZANE Z UTRATĄ WZROKU
Wszelkie oddziaływanie mające na celu adaptację ociemniałego opiera
się przede wszystkim na jego osobistych możliwościach. Wyniki pracy
zależą od aktywności człowieka będącego przedmiotem rewalidacji. Czło-
wiek taki, który widząc żył pełnym życiem, pracował, miał swoje plany,
nagle lub stopniowo wzrok utracił, najczęściej w pierwszej chwili za-
łamywał się psychicznie i gubił społecznie. Nie wiedział, jak będzie żył,
jaki los go czeka.
Najbardziej przeżywa utratę wzroku ten, kto jest w sile wieku. Po-
wodem tego jest zamiar i nawyk swobodnego trybu życia oraz obawa
przed niezaradnością. Jeśli jednak wypadek utraty wzroku nastąpił w sta-
rości, trudniej jest przystosować się do nowych warunków życia. Utrata
wzroku w okresie dzieciństwa czy młodości udaremnia realizację planów
życiowych i zaspokojenie wielu potrzeb.
W wypowiedziach ociemniałych, charakteryzujących swój stan bezpo-
średnio po utracie wzroku, powtarza się wiele motywów. Dominują: żal
utraconej możności widzenia i beznadziejna rozpacz, wynikająca z braku
perspektyw użytecznej i szczęśliwej przyszłości.
1. Relacje ociemniałych o swoich przeżyciach
Dane o badanym: mężczyna lat 54. Z zawodu nauczyciel, żonaty.
Wzrok utracił w 48 roku życia wskutek postrzału w głowę. Do tego
momentu był bardzo aktywny, pracował społecznie, politycznie.
Protokół badań 1:
Oddać pełnego obrazu stanu psychicznego po utracie wzroku nie zdołam
w pełni. To był bunt, rozpacz i najgłębszy smutek. Utratę wzroku odczuwałem
po prostu jako ból fizyczny. Nie przystosowany do życia w ciemnościach, zawsze
nadwerężałem, natężałem nie istniejący wzrok. Najwyraźniej występowało to
przy uczeniu się Braille'a. Po godzinie czytania palcem czułem zmęczenie oczu.
Ogarniała mnie rozpacz przy wzięciu do ręki każdej książki czy listu. Czułem
wstręt do obmacywania, „brailowania", przedmiotów. Bunt przejawiał się właśnie
w tym „brailowstręcie". Wszelkie dane rozumowe mówiły o tym, że już nigdy
widzieć nie będę, ale nie mogłem przezwyciężyć niechęci do posługiwania się
innymi narządami. Bunt ten trwał do trzech lat i dziś jeszcze niechętnie brailuje.
38
Inną cechą było przerzucenie się wrażeń na słuch. W życiu normalnym
istnieje ścisła korelacja między słuchem a wzrokiem. Ociemniałemu
wypada z użytku wzrok, ten najważniejszy czynnik poznawczy. Człowiek
widzący nie słyszy pewnie połowy dźwięków, szumów, trzasków i wrza-
sków, jakie narzucają się świeżo ociemniałemu. Wzrasta nie tylko ilość,
ale i siła tego, co się słyszy. Powstaje uczucie wiecznej wrzawy, bardzo
denerwujące człowieka. Poza tym świeżo ociemniały nie ma wyrobionej
akomodacji słuchowej. Zdaje mu się, że wszystko wpada wprost na niego.
Wywołuje to strach. Bardzo trudno jest ustalić, skąd pochodzi głos.
Jedną z cech niewidomego była chęć zmieniania miejsca:
Gdy byłem w Laskach, wydawało mi się, że gdybym się znalazł na swoim
Żoliborzu, to na pewno wiedziałbym wszystko. Nie ma się pojęcia o rozmiarze
przeszkód i wydaje się człowiekowi, że przecież, gdyby się znalazł tam czy tam,
to poszedłby najpierw w prawo, potem w lewo i takie to wszystko proste ciągnie
człowieka. Znalazłszy się w terenie, ma się głębokie rozczarowanie. Okres ten
jest tak ciężki, że wielu ludzi nie jest w stanie przebrnąć go i usiłuje popełnić
samobójstwo. Sam czyniłem to. W parę miesięcy po utracie wzroku musiałem
iść do szpitala i poddać się wstrząsom elektrycznym.
Z latami stan ten przechodzi. Człowiek uspokaja się. Trzeba tu dożyć
momentu, kiedy człowiek pogodzi się z myślą, że jest niewidomy, gdy go ślepota
nie męczy fizycznie (nie boli). U mnie ten moment zaistniał pewnie po trzech
latach. Długość miotania się ociemniałego prawdopodobnie zależy od wielu
okoliczności.
W pierwszych momentach nie myślałem o swojej przyszłości. Przed oślep-
nięciem nic o niewidomych nie wiedziałem. Nie widziałem żadnej przyszłości
i to pogłębiało moją rozpacz, pomimo że troskliwe i doświadczone środowisko
Lasek podtrzymywało mnie, jak mogło. Ich perswazje przyjmowałem jako po-
cieszanie mnie i nie wierzyłem im (Protokół badań 1).
Celowo przytoczyłam dość obszerną wypowiedź ociemniałego, gdyż
jej bezpośredniość i wnikliwość doskonale oddają stany psychiczne ty-
powe dla osób, które w sposób nagły utraciły wzrok. Niewiele z nich
potrafi tak dokładnie i inteligentnie je opisać, ale wielu badanych,
którzy utracili wzrok w latach swej dojrzałości, stwierdza zgodność wła-
snych przeżyć ze stanami opisanymi w przytoczonym fragmencie kwestio-
nariusza.
I jeszcze jedno przejmujące wspomnienie człowieka ociemniałego,
dotyczące pierwszej chwili uświadomienia sobie utraty wzroku.
Dane o badanym: mężczyzna lat 37. Wzrok utracił nagle w 24 roku
życia na wojnie w Niemczech. Życie miał barwne i pełne przygód.
Obecnie nie pracuje, chociaż został przeszkolony na kursie telefonistów.
(P. b. 11).
Przed sekundą powiedziano mi, że jest dziesiąta rano, czyli najjaśniejszy
dzień. Przez chwilę nie mogłem zdać sobie sprawy z tego, co się dzieje, i zasta-
39
nawiałem się, dlaczego o tej porze jest tak ciemno. Powoli straszliwa świado-
mość niby potworne widmo zwierzęcym wprost przerażeniem zdławiła mi serce
i zjeżyła włosy. Chciałem zerwać się i krzyczeć ratunku* ale jakiś niesamowity
ciężar przytłaczał mnie do łóżka, a z gardła wydobywał się nieludzki jęk.
Doznawałem wrażenia, że leżę na dnie wąskiej, bardzo głębokiej studni, a ludzie
rozmawiający tam gdzieś wysoko nad jej krawędzią nie słyszą mojego wołania
« pomoc. Dusiłem się. Tylko ten, kto przeszedł w życiu podobne chwile, komu
niemiłosierny los wydarł z oczu światło słońca nagle, niespodziewanie, tylko ten,
kto kochał barwy, kto poznał słodycz dziecięcych spojrzeń i uśmiechów^ kto
nosił w sercu niespełniony czyn i kto wszystko to stracił i nie umarł — tylko
"ten może pojąć i odczuć moją rozpacz, ból, jaki przeżywałem w tych momen-
tach. Od wszystkich planów, marzeń i wizji, od nadziei i pragnień, od tęsknot
i zamiarów odgrodził mnie nagle mur nieprzeniknionej nocy.
Wskutek używania środków narkotyzujących żyłem w stanie ciągłego odu-
rzenia i umysłowego bezwładu. W końcu zaczęła mnie ogarniać rezygnacja
i zupełne zobojętnienie na wszystko, co się wokół mnie działo. Coraz mniej
interesowałem się moją chorobą, jej leczeniem, a wreszcie,, jakby popadając
w jakieś odrętwienie, poczynałem przyzwyczajać się do ciemności i oswajać
się ze swoim nowym ciężkim losem.
Po powrocie do domu jednak (nie wiem, co sprawiło mi większe cierpienie
czy świadomość mojej ślepoty i niedołęstwa, czy rozpacz matki i łzy ojca)
okazało się, że rezygnacja i zobojętnienie, jakie ogarnęły mnie w szpitalu, były
tylko pozorne. Mijały teraz tygodnie i miesiące, a ja nie mogłem pogodzić się
z losem. Każde potknięcie się czy potrącenie ciałem o stojący na mojej drodze
przedmiot, przy każdej nieudanej próbie wykonania jakiejś drobnej czynności
doznawałem nowego wstrząsu. Nie umiałem, nie miałem dość siły, aby panować
nad swoim uczuciem i albo porywała mnie burza jakiegoś żalu i roztkliwienia
się na tę moją dolę, albo niepohamowana wściekłość. Samotność ciążyła mi,
a każde towarzystwo irytowało. Czasem przesiadywałem cały dzień zaszyty
w kąt pokoju, to znów maszerowałem wokół stołu lub przechodząc od okna
do okna natężałem całą wolę i aż do bólu w skroniach wpatrywałem się w nie-
widzialną czarną dal. Zamykałem i otwierałem powieki, pragnąc dojrzeć choćby
najmniejszą różnicę w nasileniu tej czerni, ale na próżno, była zawsze taka
sama, okrutnie niezmienna...
Opis ten dotyka wielu typowych momentów przeżywanych tragedii
utraty wzroku. Autor jego, jako człowiek o średnim wykształceniu,
wyraził w sugestywnej formie przeżycia, własne wprawdzie, ale będące
odbiciem przeżyć ogromnej większości ociemniałych, zwłaszcza tych,
którzy utracili wzrok w sposób nagły w okresie swojej młodości, pełnym
naturalnej werwy życiowej i głodu wrażeń.
Nieco inaczej fakt utraty wzroku przyjmują dzieci, które początkowo
nie zdają sobie w pełni sprawy z tego, co utraciły. Zwykle dopiero wtedy,
gdy przychodzi dojrzałość fizyczna i psychiczna, ociemniali w dzieciństwie
uświadamiają sobie w całej pełni, czasem nawet z przesadną wyrazistością,
konsekwencje swego kalectwa.
Reakcja kobiet na utratę wzroku różni się od reakcji mężczyzn.
Ociemniały mężczyzna nie widzi możliwości przejawienia swej ekspansji
życiowej, opanowywania i przetwarzania rzeczywistości, ociemniała ko-
bieta zazwyczaj ma aspiracje, angażujące całe jej uczucie, którego eks-
presja jest w jej sytuacji mocno ograniczona. Kobieta po utracie wzroku
odczuwa brak szans na założenie rodziny i na realizację swej ofiarności.
Ma ogromnie upokarzające poczucie, że nigdy nie dorówna kobiecie wi-<
dzącej, choćby pod względem urody, że nie może nikogo otoczyć swoją
opieką. Wydaje jej się często, że jej egzystencja jest nikomu niepotrzebna.
Dane o badanej: kobieta lat 30. Wzrok traciła stopniowo od 1 roku
życia. Przeszkolona przywarsztatowo, pracuje jako szczotkarka. Pochodzi
ze wsi. (P. b. 74).
Nikomu nie jestem potrzebna. Zamiast się podobać, budzę w ludziach
odrazę, zamiast miłości litość. Dbam tylko o siebie — to takie potworne. (P. b. 74).
Inny przykład: Dziewczyna lat 18. Wzrok utraciła w 11 roku życia
wskutek oparzenia. Ukończyła 3 klasy szkoły podstawowej. Pochodzi
ze wsi. Przechodzi obecnie szkolenie przywarsztatowe w zawodzie szczot-
karskim.
Najgorzej mnie boli od niedawna, gdy dorosłam, że nie zostanę gospodynią
i cała praca ojca pójdzie w obce ręce, bo jestem jedynaczką. A nie wyjdę
za mąż, nie będę miała dzieci, bo nie dam rady ich wychować, a i który chłopak
by się ze ślepą ożenił. Chyba żeby dostać gospodarkę, to by się ożenił, a później
wypędził albo krzywdę zrobił. Ciężka moja dola, lecz trzeba się pogodzić i żyć
aby do śmierci, a potem zobaczyć niebo w jasności. (P. b. 84).
W słowach przytoczonych wyraźnie występuje fakt, że dopiero gdy
dorosła, a w związku z tym zapragnęła własnej rodziny, domu, gospo-
darstwa — odczuła głębię swego upośledzenia, jeszcze bardziej dotkli-
wego i brzemiennego w skutki dla kobiety niż dla mężczyzny. Badana
ociemniała pesymistycznie zapatruje się na swoje możliwości życiowe
i na intencje ewentualnego małżonka. Wszystkie swe nadzieje i tęsknoty
kieruje ku niebu, w którym jest „jasność" na ziemi niedostępna.
Wrogiem odzyskania psychicznej równowagi przez ociemniałych jest
przede wszystkim wyobrażenie sobie przyszłości. Maluje im się ona
w szczególnie ciemnych i beznadziejnych barwach, dopóki nie zetkną się
z rewalidacją i nie zaczną pracować.
Próg reakcji na sytuację pozbawienia wzroku obniża znacznie bezruch
i osłabienie ograniczonych w swych czynnościach mięśni.
Bardzo ciężkie jest przestawienie się z dużej ruchliwości widzącego na nie-
ruchomość niewidomego. Brak ruchu, konieczność powolnego poruszania się
bardzo męczy. Nie mogłem przyzwyczaić się do powolnego chodzenia. Zmysł
przeszkód nie był jeszcze dostatecznie rozwinięty, bardzo też często wracałem
do domu z rozbitym nosem czy czołem. Wieczne korzystanie z przewodnika
41
męczyło mnie i gdy tylko mogłem, unikałem tego. Dziwiło mnie, gdy obcując
z niewidomymi, widziałem, jak potrafili siedzieć całymi godzinami. Dziś i ja
przywykłem do bezruchu. Na spacer wychodzę na najwygodniejsze dla mnie
drogi i idę tak powoli, że prawie nie ma wypadków zderzania się. Przywykł
do tej powolności organizm i przywykła psychika. W każdym razie przesta-
wienie się ociemniałego na bezruch fatalnie odbija się na jego zdrowiu. Zani-
kanie mięśni powoduje rozleniwianie się. (P. b. 1).
Sygnalizuję, że jakkolwiek duże siły witalne i dobre zdrowie w pierw-
szym momencie utrudniają przezwyciężenie depresji wywołanej utratą
wzroku, to z drugiej strony są cenną podstawą prawidłowej rewalidacji.
Zazwyczaj bowiem silniejsza jest u tych ludzi odporność psychiczna,
łatwiej o sprawność potrzebną przy szkoleniu zawodowym. Oczywiście,
rokowanie musi tu nastąpić w każdym indywidualnym wypadku po do-
kładnych badaniach diagnostycznych.
O sposobach przeżywania utraty wzroku decydują przyczyny i wa-
runki, w jakich ona nastąpiła. Jeżeli przyczyną tej utraty był przypadek
wynikły z nieostrożności lub lekkomyślności, ociemniali nie lubią o tym
mówić, a nawet analizować i dociekać, dlaczego się tak stało. Rozważania
własnej lekkomyślności i przypisywanie winy sobie samemu przygnębia
i budzi uczucia ujemne, jak smutek, a nawet nienawiść do siebie samego,
poczucie pecha życiowego i pesymizmu.
Badany mężczyzna lat 24, szczotkarz:
Nie chcę wspominać tej chwili, kiedy wzrok straciłem, bo to nic nie daje,
tylko człowiek się sierdzi na własną głupotę. Wolę o tym zapomnieć. (P. b. 29).
Jeżeli przyczyną utraty wzroku była choroba, charakterystyczną
reakcją jest żal do lekarzy, którzy nie umieli uratować wzroku. Po-
dobnie przypisywanie winy innym ma miejsce wówczas, jeżeli wzrok
utracono na skutek nadużywania alkoholu. Wskazuje się tu na kolegów
od kieliszka jako winowajców zasługujących na zemstę losu. Tacy
ociemniali, którzy mogą kogoś obwinie za swoje kalectwo, zazwyczaj
dość często do tej przyczyny myślami wracają. Wyzwolenie uczuć roz-
żalenia, nienawiści lub pragnienie zemsty rozładowuje ich napięcie.
Myśl ta jest zaabsorbowana nie tylko analizowaniem własnego nie-
szczęścia, lecz głównie upatrywaniem winnego.
„To lekarz źle mi zrobił operację".
„To pielęgniarka zbyt szybko wiozła mnie na operacyjnym wózku".
„To kolega naciągnął mnie na ten bimber". (P. b. 31).
Często stwierdza się u ludzi ułomnych — a więc i u ociemniałych —
skłonność do melancholii i brak wiary w siebie. Stan ten, pogłębiony
przez stosunek otoczenia, ogranicza odwagę i inicjatywę człowieka, który
przestaje wierzyć, aby w jakiejkolwiek walce mógł odnaleźć sukces.
42
Stąd płynie bierność i zniechęcenie oraz z tym związana niezaradność,
smutek, bezczynność.
Spotyka się jednak ociemniałych, którzy w sposób dla ludzi widzą-
cych zdumiewający lekceważą swoje kalectwo.
Dane o badanym: mężczyzna lat 37. Wzrok utracił wskutek wypadku
w 16 roku życia. Wykształcenie wyższe. Działacz PZN:
Nie widzę, ale to nie jest istotne, a nawet bardzo ważne. Rozumiem tak
samo, jak ci, co widzą, osiągnięcia moje są nawet wyższe od przeciętnej. Tym
większą mam satysfakcję, że stać mnie na to, aby być równie użytecznym
i zadowolonym z życia jak widzący, mimo że na pewno więcej przeszkód muszę
na swojej drodze życia przezwyciężyć. (P. b. 37).
Dane o badanym: mężczyzna lat 22. Przed utratą wzroku uczeń li-
ceum. Wzrok utracił nagle wskutek wybuchu niewypału w 18 roku życia,
łącznie z lewą ręką. Obecnie student Politechniki Warszawskiej:
Ku zdumieniu wszystkich ciotek postanowiłem nie zrezygnować i zostać
inżynierem, tak jak to postanowiłem 10 lat temu. Mogę się pogodzić z tym, że
jestem takim oryginalnym osobnikiem, który przestał znać świat „kolorowo"
i który buduje radio lewą ręką, bo prawej nie posiadam, ale nie zgodzę się
nigdy — jeśli już żyję — na to, aby być wyrzuconym za burtę i zrezygnować
ze wszystkiego. (P. b. 63).
Przytoczone wypowiedzi nasuwają refleksje. Jeżeli nie będziemy wąt-
pili o ich szczerości, imponują siłą ducha. Instynkt samozachowawczy
i ambicja osobista nie byłyby dostateczną przyczyną takiej reakcji na
cios utraty wzroku.
Za czynnik decydujący o takim zachowaniu się trzeba przyjąć posia-
danie przez ociemniałego celu o dużej i uświadomionej wartości, po-
chłaniającego uwagę i angażującego uczuciowo. Osiągnięcie tego celu
uważają ci ociemniali za możliwe także w warunkach ślepoty. Zazwyczaj
ma on związek z ideałami religijnymi, z zamiłowaniami intelektualnymi
lub z pragnieniem pracy dla dobra społeczeństwa.
Sposób przeżywania utraty wzroku uwarunkowany jest również
reakcją otoczenia.
Szczegółowo będziemy rozpatrywać rodzaj i rolę tych reakcji w na-
stępnym rozdziale. W tym miejscu sygnalizuję jednak, że wpływ sto-
sunku rodziny czy najbliższego otoczenia w dużej mierze rozstrzyga
o samopoczuciu, zachowaniu się, adaptacji i rewalidacji ociemniałego.
Ociemniali inwalidzi wojenni i inwalidzi pracy stanowią we własnym
przekonaniu i w opinii społecznej grupę bohaterów. Poczucie bohater-
stwa, a więc osobistej wielkości, niewątpliwie pomaga w tworzeniu
pozytywnej postawy zmierzającej do maksymalnego przezwyciężenia
43
skutków kalectwa. Stąd łatwiej u tych ludzi o to, aby nawet w warun-
kach ślepoty osiągnąć pełnię życia osobistego i udział w życiu społecznym.
Nie zginąłem na froncie, jak tylu moich kolegów, widocznie więc mam być
bohaterem długofalowym, a nie natychmiastowym. (P. b. 63).
Nie sztuka zginąć na froncie, bo to trwa jedną chwilę, ale istnieć lata
w warunkach, w których większość ludzi na pewno popełniłaby samobójstwo —
to sztuka. (P. b. 9).
Jeżeli ociemniali uznają takie zasady, jak wyżej przytoczone, to już
jest bardzo wiele osiągnięte w zakresie ich adaptacji. Utrzymanie rów-
nowagi życiowej w dużej bowiem mierze ułatwia pragnienie stania się
bohaterem świata ociemniałych. Poczucie osobistej wyższości, poczucie
własnej mocy daje ociemniałemu satysfakcję, pobudza energię i inicja-
tywę. Kalectwo nie załamuje wówczas człowieka, lecz mimo całej głębi
doznanej tragedii otwiera przed nim perspektywę nowego życia, i to
na nieprzeciętną, a nawet wielką miarę.
Dominującym pragnieniem wszystkich upośledzonych fizycznie, a więc
i ociemniałych jest, aby być „jak inni", dorównać im, być traktowanymi
z nimi na równej stopie. Niezaspokojone i w pewnej mierze nierealne
to pragnienie wywołuje gniew, rozpacz i formuje negatywne postawy
wobec sytuacji frustracyjnych.
2. Analiza przeżyć ociemniałych
Różnorodność, nawet krańcowa, przeżyć wymaga ich wyjaśnienia.
W celu analizy tych przeżyć zwrócimy się do teorii frustracji związanej
z kalectwem w ogóle.
Fabienne van Roy wskazuje następujące reakcje psychiczne na ka-
lectwo:
1. reakcje czysto uczuciowe, pozalogiczne, np. płacz, krzyki, rzuca-
nie się;
2. reakcje agresywne, objawiające się w takich postawach, jak gniew,
agresywność ruchowa, słowna, wrogość, niechęć, niecierpliwość, zły hu-
mor, uraza, zazdrość, zawiść, nieufność, depresja, złośliwość, postawa
prowokacyjna itp.;
3. reakcje wymijające, unikowe, do których należą łatwizny różnego
rodzaju i ucieczki. Charakterystyczne jest tu podawanie wymówek, szu-
kanie pretekstów, drażliwość, nieufność, izolowanie się, twardość uczu-
ciowa, postawa samotnicza, bierna rezygnacja, depresja psychiczna;
4. reakcje pozytywne w postaci przyzwyczajenia, przystosowania,
sublimacji, kompensacji realnej *.
1 F. van Roy, L'Enfant infirme, son handicap, son drame, sa guerison, Neu-
chatel—Paris 1954, s. 150—171.
44
Przyjmując je za punkt wyjścia badań rozszerzających znajomość tego
problemu, wskazujemy przykłady osób, których reakcje są typowe dla
ugrupowań podanych przez van Roy.
1. Mężczyzna lat 54:
Biegłem i rzucałem się na ziemię, rozbijałem się o drzewa i słupy, tłukąc
się i rozbijając z rozpaczą w sercu i zduszonym krzykiem w gardle. (P. b. 1).
Kobieta lat 36:
Płakałam i płakałam, chociaż wiedziałam, że nic to już nie pomoże. (P. b. 63).
Mężczyzna lat 58:
Świeżo ociemniali odczuwają silne zawroty głowy przy próbach chodzenia.
To zjawisko wzmaga jeszcze przykre poczucie bezczynności i niemocy — do-
prowadza do bezradnych łez. (P. b. 79).
2. Młody człowiek zazwyczaj niechętnie przyznaje się do klęski, stąd
wypowiedzi młodych ociemniałych prawie nigdy nie mają charakteru
uskarżania się na własny los. Raczej ich skargi uderzają w ludzi i oko-
liczności utrudniające życie ociemniałemu. Płacze się tylko w nocy
„w poduszkę", w dzień sądzą, że lepiej wystawić pięści protestujące
przeciw gorzkiemu poczuciu upośledzenia, walczące z bólem i krzywdą.
Co mnie męczy? Nuda w życiu codziennym. Nuda otaczającej teraźniejszości,
rzeczywistości. Ta jest barwniejsza, ciekawsza w książce niż na jawie. Tak mało
wrażeń człowiek doznaje. Uczucia, cały świat doznań estetycznych wysu-
szone do gruntu przez brak pożywki wrażeń. Bezwład, kajdany na rękach
spragnionych czynu. Trzeba żyć intelektem, myślenie to mój świat. O, gdyby
można było się mścić! Na kim? na złym losie! Niestety, nikogo nie ugodzi moja
ściśnięta pięść. Czy ją skierować w siebie? Żal. (P. b. 64).
Tak odruchowo, bez zastanowienia, to bym ze złości tego łobuza oślepił,
co mnie w oko zaciął batem. Bo wszystko od tego się zaczęło. (P. b. 34).
3. Niektórzy reagują ucieczką od poczucia kalectwa:
Aby uniknąć myślenia i zastanawiania się nad swoim położeniem, pochła-
niałem coraz większe ilości środków narkotycznych i zmuszałem się do snu,
a jeżeli nie spałem, to znajdowałem się w stanie ciągłego zamroczenia (P. b. 11).
Cóż mi w życiu pozostało, jedno, co mnie może ucieszyć. Każdy chce użyć
życia. Jedyna moja przyjemność to wypić. (P. b. 19).
4. Są też przykłady reakcji pozytywnych:
Do wszystkiego można się przyzwyczaić, a więc i do niewygód związanych
ze ślepotą. (P. b. 12).
Często muszę sobie przypominać, że nie widzę, tak naturalnie przystoso-
wałem się do sytuacji. Wyobraziłem sobie kiedyś, że zacząłem nowe życie „po
45
niewidomemu", do przeszłości nie wolno mi wracać, aby nie żałować tego, co
utraciłem. (P. b. 23).
Dzięki utracie wzroku znalazłem cel w życiu — służyć sprawie niewidomych,
aby wszyscy pracowali i byli szczęśliwi. (P. b. 67).
Przeżycia ociemniałych wywołane utratą wzroku, jak wynika z opra-
cowania kwestionariusza, są bogate i zróżnicowane także u jednych i tych
samych osób. Najwięcej ociemniałych wymienia obok siebie takie stany
psychiczne, jak rozpacz, smutek, obawa przed bezradnością, poczucie
degradacji społecznej, obawa przed nudą i monotonią życia.
Tabela VI
Rozsiew przeżyć wywołanych utratą wzroku
i
i
Rodzaj przeżyciaProcentPoczucie degradacji społecznej87Rozpacz82Smutek73Obawa przed biedą materialną76Obawa przed bezradnością72Obawa przed nudą i monotonią60Przerażenie48Pragnienie walki ze skutkami ślepoty21Pragnienie śmierci3Próby samobójstwa2Lekceważenie kalectwa2Inne2Zarysowuje się jednak w poszczególnych wypowiedziach pewna ty-
powość przeżyć, charakterystyczna dla danej osoby badanej, a zależna
od wieku, płci i szeregu dalszych czynników.
Uczucie rozpaczy występuje zazwyczaj w parze z poczuciem krzywdy
i pragnieniem odwetu, dochodzącym niekiedy do szukania zemsty na
osobach obwinianych tylko za to, że są widzące i dzięki temu szczęśliwe.
Poczucie degradacji społecznej wiąże się z negatywnym stosunkiem
do ludzi, ze zróżnicowaną agresją. Począwszy od izolacji aż do takich
form wrogiego zachowania się, jak demonstracje niechęci, czynne złośli-
wości wobec innych, lub nawet zamachy samobójcze.
Natomiast przeżycia o charakterze lękowym wiążą się zwykle ze
stanem biernej rezygnacji z życia i ucieczki od jego zadań.
Ociemniali, którzy zeznają, że przeciwstawiali się przeżyciom depre-
syjnym bądź wskutek sprzyjających okoliczności zewnętrznych, bądź
46
dzięki roli czynników światopoglądowych i religijnych, najprędzej akcep-
tują swoje inwalidztwo i podejmują trud rewalidacji.
Przeprowadzono kategoryzację odpowiedzi na otwarte pytania kwestio-
nariusza, grupując w cztery typowe klasy opisywane przez ociemniałych
stany psychiczne, wynikające z utraty wzroku.
Przyjęto następującą klasyfikację tych stanów:
1. lęki; 2. agresja; 3. rezygnacja; 4. akceptacja.
W odniesieniu do poszczególnych stanów badano ich zależność:
od przyczyny utraty wzroku, od wieku ociemniałego, od środowiska
społecznego, w którym żyje ociemniały, od sytuacji ekonomicznej ociem-
niałego, od jego warunków rodzinnych, od płci człowieka ociemniałego,
od stosunku ociemniałego do akcji rewalidacyjnej.
Dotychczasowy stan wiedzy o sposobie przeżywania kalectwa uwzględ-
nia zaledwie zależność tego zjawiska od następujących dwu grup czyn-
ników:
1. fizjologiczno-somatycznych, konstytucyjnych i wrodzonych, takich
jak typ układu nerwowego, endokrynologiczny i inne, oraz elementów
somatycznych nabytych, jak zmęczenie, choroba, upośledzenie różnych
zmysłów i narządów;
2. psychologiczno-rozwojowych, np. cieplarnianego lub zbyt twardego
wychowania w dzieciństwie, nadmiaru lub zupełnego braku sytuacji
frustracyjnych w biegu życia 2.
Dzięki przeprowadzonym w tej pracy badaniom możemy rozszerzyć
wiedzę o roli i jakości czynników wpływających na stan psychiczny
ociemniałych.
Przytoczona tabela (VII) wskazuje, że najwięcej postaw agresywnych
wyzwalają wypadki losowe, wskutek których utrata wzroku jest wypad-
kiem zwykle zawinionym przez własną lub cudzą lekkomyślność, bądź też
przez brak dozoru ze strony opiekunów. W tych właśnie przypadkach
spotyka się najczęściej próby samobójstwa, będącego agresją przeciw
samemu sobie. Jeżeli próby te nie powiodą się, ociemniały reagujący
w ten sposób wyzwala swoją energię w buncie przeciw swemu losowi,
w uczuciach żalu i pretensji do ludzi, w rozgoryczeniu i samodręczeniu.
Z tabeli VII wynika też, że akceptacji, to jest „uznaniu przez
osobę ociemniałą faktu inwalidztwa i wytworzenia w tej sytuacji
właściwego stosunku do siebie, środowiska społecznego i otoczenia
fizycznego", sprzyjają takie przyczyny utraty wzroku, jak udział
w wojnie lub wypadek przy pracy. Dzieje się tak, ponieważ inwalida
wojenny lub inwalida pracy ma świadomość celu, któremu wzrok po-
2 Tamże; J. Doroszewska, Metoda ośrodków pracy w świetle psychologii
frustracji, „Szkoła Specjalna", nr 1—2.
47
Tabela VII
Stan psychiczny ociemniałych w zależności od przyczyny utraty wzroku
(w procentach grupowych)
Przyczyna
utraty wzrokuLiczba0/
/oLękAgresjaRezyg-
nacjaAkcep-
tacjaWojna (okupa-
i niewypały)
Wypadki
w pracy
Wypadki
losowe
Choroby
i zatrucia18
29
47
1098,8
14,3
23,2
53,728
35
37
2519
28
45
1812
5
8
3641
32
10
21100
100
100
100Razem203100,031,2527,515,2526100Średnio
święcił, a w związku z tym poczucie osobistej godności i zasługi. Ponadto
cieszy się przywilejami ekonomicznymi, które zapewniają mu byt i chro-
nią przed poczuciem opuszczenia oraz społecznej degradacji. Rozsiew
dominującego przeżycia lęków występuje w stopniu niewiele różniącym
się u wszystkich grup badanych ociemniałych. Jest to zrozumiałe, po-
nieważ wskutek utraty wzroku ociemniali doznają poczucia zagrożenia
i niebezpieczeństwa godzącego w podstawowy instynkt samozachowawczy
każdego człowieka.
Stan rezygnacji, polegający na biernym ustosunkowaniu się do życia,
na poczuciu bezradności, a nawet oczekiwaniu rychłej śmierci, występuje
głównie wśród ociemniałych z powodu chorób i zatruć. Tłumaczy się to
tym, że w grupie tej występują w dużej liczbie ociemniali będący w star-
szym wieku.
Tabela VIII wykazuje, że zjawiska agresywnej reakcji na kalectwo
najczęściej występują w grupie osób młodych, a następnie w grupie osób
pomiędzy 30 a 40 rokiem życia. Natomiast procent stanów agresywnych
wśród ludzi starych jest znikomy, a najczęściej występuje w tej grupie
stan rezygnacji.
Akceptacja kalectwa obejmuje głównie osoby w wieku średnim, a to
dlatego, że zazwyczaj mają oni rodzinę, dla której chcą żyć, która stanowi
dla nich psychiczne oparcie, a równocześnie zobowiązuje do współpracy,
mobilizując uczucia i wolę.
Najrzadziej akceptują utratę wzroku osobnicy między 18 a 30 rokiem
życia. Analiza ilościowa stosunku do ślepoty potwierdza tu dane obser-
wacji. Ludzie młodzi czują się najbardziej poszkodowani przez utratę
48
Tabela VIII
Stan psychiczny ociemniałych w zależności od wieku
(w procentach grupowych wieku)
Wiek
ociemniałychOgółemLękAgresjaAkceptacjaRezygnacja18-30
30—40
40—50
powyżej 50100
100
100
10025
15
24
1948
41
36
518
26
29
289
18
11
48Średnie w %20,7532,525,2521,5wzroku, pozbawia ich ona bowiem możliwości zaspokojenia po-
trzeb poznawczych i społecznych, żywo w tym wieku odczuwanych.
Dlatego też najczęściej ludzie młodzi odpowiadają na utratę wzroku
buntem i agresją.
Tabela IX
Przeżycia ociemniałych w zależności od ich środowiska społecznego
(w procentach grupowych)
Środowisko
społeczneOgółemLękAkceptacjaAgresjaRezygnacjaWiejskie
Miejskie100
10041
2922
2918
3119
11Średnie1003525,524,515Rozsiew analizowanych stanów psychicznych ociemniałych w zależ-
ności od środowiska, w którym żyją, wskazuje na przewagę poczucia lęku
i bezradności u ociemniałych pozostających na wsi, na przewagę zaś sta-
nów agresywnych wśród ociemniałych żyjących w mieście.
Postawa akceptacji ślepoty wykazuje niewielką przewagę w środo-
wisku miejskim, jakkolwiek i na wsi to pozytywne zjawisko jest dość
częste. Dzieje się tak dlatego, że ociemniały pracujący czy na roli, czy
w fabryce chętnie i dość łatwo przystosowuje się do kontynuowania
swojej pracy w warunkach ślepoty.
Poczucie lęku i bezradności przeważające wśród ociemniałych ze śro^
dowiska wiejskiego wywołane jest brakiem uświadomienia tegoż środo-
wiska o prawach i możliwościach adaptacyjnych ociemniałego.
Pogorszenie warunków ekonomicznych wskutek utraty wzroku jest
zdecydowaną przyczyną wzrostu reakcji agresywnych ludzi ociemniałych.
49
Tabela X
Przeżycia ociemniałych w zależności od sytuacji ekonomicznej
Sytuacja ekonomicznaOgółemLękAgresjaRezygna-
cjaAkcepta-
cjaBrak środków utrzymania
Pogorszenie wskutek utraty
wzroku
Zapewniony byt100
100
10062
27
1129
49
239
7
3717
29Średnie10033,333,717,715,3Braki materialne, bieda dochodząca czasem do granic nędzy — jeśli ociem-
niały jest niezdolny do pracy, a przyczyna kalectwa nie uprawnia go do
renty — powodują stany lękowe, poczucie zagrożenia, niepewności, nawet
strachu i przerażenia wtrącającego w otchłań rozpaczy. Zapewniony byt
materialny sprzyja wytworzeniu się postawy rezygnacji bądź akceptacji
inwalidztwa, tak pożądanej dla rewalidacji.
Tabela XI
Przeżycia ociemniałych w zależności od warunków rodzinnych
(w procentach grupowych)
Rola społecznaOgółemLękAgresjaRezygna-
cjaAkcepta-
cjaCzłonek rodziny odpowiedzialny
za utrzymanie
Na utrzymaniu rodziny
Samotny100
100
10023
38
2124
29
3712
14
1441
19
28Średnie10027,33013,329,4Wśród ociemniałych tzw. „głów rodziny" odpowiedzialnych za jej
utrzymanie otrzymaliśmy aż 41% wypowiedzi świadczących o akceptacji
swego kalectwa i dążeniu do adaptacji. Wynika to z poczucia obowiązku
mobilizującego siły ociemniałego, aby im sprostać.
Stany agresywne dominują w grupie ociemniałych samotnych —
zwykle młodszych, stany lękowe przeważają u osób zależnych od rodziny
i pozostających na jej utrzymaniu. Wydawałoby się, że wobec poczucia
zagrożenia, wywołanego stanem zależności, ociemniali ci winni wykazy-
wać dużą dynamikę adaptacyjną, której punktem wyjścia jest przeżycie
akceptacji inwalidztwa. Tak jednak nie jest. Znajduje się ją zaledwie
u 19% badanych ociemniałych pozostających na utrzymaniu rodziny.
Psychologiczne podstawy — 4
50
Tłumaczy się to zapewne demobilizującym wolę wpływem stanów lęko-
wych, wynikających ze stanu zależności i niepewności.
Tabela XII
Przeżycia ociemniałych w zależności od płci
(w procentach grupowych)
Płeć badanychOgółemLękAgresjaRezygnacjaAkceptacjaKobiety
Mężczyźni100
10027
1437
3919
2117
26Średnie10020,538 ; 2ft21,5Jakkolwiek materiał obserwacyjny świadczy o głębokiej różnicy
w przeżywaniu kalectwa przez kobiety i przez mężczyzn, to tabela sta-
tystyczna tego nie uwypukla.
Większa różnica zaznacza się jedynie w przewadze stanów lękowych
u ociemniałych kobiet i w przewadze stosunku akceptacji u ociemniałych
mężczyzn. Natomiast przeżycia agresji i rezygnacji rozsiane są prawie
równo wśród kobiet i mężczyzn ociemniałych.
Wydaje się, że czynnikami różnicującymi analogiczne stany psy-
chiczne ociemniałych mężczyzn i kobiet są przyczyny wywołujące te sta-
ny, a więc sytuacje frustracyjne, które są wyrazem pozbawienia reali-
zacji pragnień swoistych dla każdej płci.
Tabela XIII
Przeżycia ociemniałych w zależności od stosunku do akcji rewalidacyjnej
(w procentach grupowych)
Stosunek do akcji
rewalidacyjnejOgółemLękAgresjaRezygnacjaAkceptacjaBrak uświado-
mienia
Negatywny
Pozytywny100
100
10041
18
1823
58
2424
16
1112
8
47Średnie10025,6351722,4Szczególnie wyraziste są dane liczbowe wskazujące na skutki psy-
chiczne nieświadomości ociemniałych o ich możliwościach życiowych.
Aż 41% stanów lękowych, tylko 12% przeżyć akceptacji, za to aż połowa
osób żyjących w stanie agresji i biernej rezygnacji.
51
Pozytywny stosunek do akcji rewalidacyjnej wydaje się więc wa-
runkiem koniecznym dla przeżycia realistycznej akceptacji własnego in-
walidztwa (47%). Kontrastowo uwypukla się 58% ociemniałych ustosun-
kowanych agresywnie do siebie i do świata, a równocześnie negatywnie
ustosunkowanych do rewalidacji. Gdzie szukać źródła tego zjawiska?
Tabela sugeruje, że przyczyną agresji jest tu negatywny stosunek do
akcji rewalidacyjnej. Jest ona wynikiem przygnębienia i kompleksu
bezwartościowości przeżywanego przez ociemniałych lub też ich wy-
kolejenia moralnego.
3. Interpretacja przeżyć ociemniałych
w świetle teorii frustracji
Zajmiemy się teraz kategoryzacją i analizą 12. punktu kwestionariusza,
tj. „Czy masz potrzeby i pragnienia, których nie zaspokajasz wskutek
utraty wzroku?"
Respondenci wskazują na szereg udaremnionych swych pragnień,
utrudnionych dążeń. Rozsiew jest tu następujący:
Tabela XIV
Skutki ślepotyIlość
w procentachNiemożność widzenia
Brak zdrowia
Niemożność samodzielnego poruszania się
Niemożność pracy w wybranym zawodzie
Brak towarzystwa
Brak rodziny
Brak przyjaciół
Niemożność czytania
Niemożność studiów100
96
95
87
45
42
33
31
11Skutki braku wzroku analizuje szczegółowo H. Ruszczyc3. Obej-
mują one:
1. Brak wrażeń wzrokowych:
a) nierozróżnianie barw;
b) niemożność osiągania pewnych sprawności poprzez naśladownictwo
otoczenia;
c) trudność nabywania pojęć o otoczeniu, świecie organicznym, kształ-
tach przedmiotów żywych i martwych przekraczających zasięg rąk nie-
widomego (zawsze pewne braki w tej dziedzinie);
H. Ruszczyc, Ogólne skutki kalectwa (maszynopis), Warszawa 1955.
52
d) brak spostrzeżeń o wszystkim tym, co jest w ruchu, działaniu,
rozwoju;
e) trudność kształtowania pojęcia odległości, rozpoznania przeszkód
spotykanych na drodze, brak poczucia perspektywy;
f) w kontaktach międzyludzkich niemożność widzenia wyrazów twa-
rzy, jej mimiki związanej z przeżyciami emocjonalnymi;
g) niemożność widzenia krajobrazów i różnych zjawisk natury;
h) pozbawienie wszystkich wrażeń wzrokowych, których znaczna
część nie da się zastąpić działaniem innych zmysłów. Wynikają z tego
trudności życiowe, wymagające bezwzględnie pomocy osoby widzącej.
2. Upośledzenie psychiki człowieka wskutek braku wzroku:
a) nieodbieranie bodźców zewnętrznych przez organ stale czynny,
jakim jest wzrok;
b) zarówno drogi percepcji, jak i ekspresji analizatora wzrokowego
są nieczynne;
c) skłonność do nierealności wskutek braku obrazów rzeczywistych
czynności i zjawisk;
d) brak wrażeń wzrokowych powoduje pewne zubożenie ogólnych
zainteresowań, co może dawać pole do supremacji instynktów;
e) niekontrolowane i nieporównywane przez wzrok odruchy przy-
bierają często nieprawidłową formę;
f) często spotykane dodatkowe zaburzenia ośrodkowego układu nerwo-
wego, spowodowane różnymi okolicznościami, komplikują nieraz wszyst-
kie wyżej wyszczególnione skutki ślepoty w psychice niewidomego;
g) tworzenie się kompleksów niższości z różnorodnymi ich objawami
oraz powstawanie urazów i zahamowań, z czego wynika ogólna skłonność
niewidomych do niechęci i nieufności wobec widzących;
h) napięcie uwagi przy poruszaniu się i nie zawsze skoordynowane
prawidłowe funkcjonowanie mięśni i nerwów przy wszelkiej pracy, ko-
nieczność większego skupienia uwagi przy wykonywaniu różnych czyn-
ności i wyjaśnianiu sobie różnych sytuacji życiowych wywołuje dodat-
kowe zmęczenie.
Klasyfikując z kolei potrzeby ograniczone przez utratę wzroku, przyj-
miemy następujące ich kategorie:
?' 1. Ograniczenie poznawcze i estetyczne,
2. Ograniczenie potrzeb osobistych, n
3. Ograniczenie potrzeb społecznych.
Na podstawie posiadanego materiału możemy więc stwierdzić, że
brak wzroku niesie ze sobą szereg sytuacji frustracyjnych, które rozu-
miemy jako sytuacje pozbawienia czegoś. Przedstawimy tu próbę usyste-
matyzowania tego rodzaju sytuacji wynikających z zahamowania różno-
rakich potrzeb i dążeń wskazywanych przez człowieka ociemniałego
53
(Tab. XIV). Próba ta oparta jest na ogólnej systematyce sytuacji frustra-
cyjnych ludzi upośledzonych, opracowanej przez Fabienne van Roy*
a przystosowanej do specyfiki potrzeb i ich ograniczeń u ludzi pozba-
wionych wzroku.
1. Ograniczenia poznawcze i estetyczne obejmują:
a) brak wizualnego poznania świata — nieadekwatność wyobrażeń,
synkretyzm w myśleniu;
b) ograniczenie możliwości kształcenia się;
c) ograniczenie znajomości literatury naukowej, beletrystycznej, po-
ezji, prasy;
d) ograniczenie w wypowiadaniu się na piśmie, w twórczości lite-
rackiej czy korespondencji;
e) ograniczenie orientacji przestrzennej;
f) ograniczenie doznań estetycznych z dziedziny malarstwa, rzeźby,
architektury oraz ograniczenie twórczości artystycznej.
Osoby o zainteresowaniach naukowych czy artystycznych szczególnie
dotkliwie odczuwają ograniczenia wpływające na niezrealizowanie po-
trzeb intelektualnych czy artystycznych. Czują się one upokorzone i za-
wstydzone przez los, a jeśli nie zdobędą się na heroiczny wysiłek prze-
zwyciężenia skutków kalectwa, pozostaną zawiedzione w swych aspira-
cjach i rozgoryczone na całe życie.
Jak ociemniali relacjonują swoje przeżycia frustracyjne?
Mężczyzna lat 54 (P. b. 10):
Ta czarna zasłona na oczach zamyka człowieka jakby w klatce, w której
tłucze się on jak mały polny ptaszek. Z początku zdawało mi się, że jak nic
nie widzę, tak już nigdy nic nie będę wiedział. Chociaż jest lepiej, niż myśla-
łem, wiele rzeczy nie znam naprawdę, bo ich nie widzę. Nie znam nawet twarzy
własnej żony, nie poznałbym własnych dzieci, gdyby nawet na tamtym świecie
wrócono mi oczy.
Mężczyzna lat 26 (P. b. 91):
Gdybym chociaż mógł zabić tę czarną nudę czytaniem, pisaniem. Dawniej
pożerałem książki. Czytałem po nocach — było ledwie szaro w pokoju od
ulicznej latarni, a ja — choć samemu sobie trudno mi uwierzyć — czytałem
drukowane książki. Nie mogę dziś czytać. Do Braille'a mam za twardą skórę
na palcach, za mało cierpliwości i głowa mnie szybko boli. Jestem jakby
analfabetą, nie mogę nawet myślami oderwać się od twardej rzeczywistości.
Mężczyzna lat 32 (P. b. 14):
Czasem człowiek czegoś nie usłyszy przez radio, jakiejś wiadomości i zaraz
skompromituje się w dyskusji na temat ulubionego sportu przed tymi, którzy
czytali ranną gazetę.
F. van R o y, op. cii, s. 129—130.
54
Ta najbardziej bezpośrednia konsekwencja ślepoty, a więc ograniczenie
poznawcze i estetyczne, jest przyczyną szeregu dalszych ograniczeń. Są
to przede wszystkim ograniczenia w zakresie poruszania się, a zatem
kontaktu z ludźmi oraz możności samodzielnego załatwiania swoich spraw
i zaspokajania potrzeb. Ociemniały jest stale narażony na uderzenie się,
na wpadnięcie pod pojazd, na nieumyślne stłuczenie szyby czy wazonu
lub potrącenie innego człowieka. Ta świadomość hamuje swobodę jego
ruchów i zachowania się.
Zahamowane potrzeby w dziedzinie funkcjonalnej dadzą się usyste-
matyzować w następujący sposób: ,
2. Ograniczenia potrzeb osobistych. Dotyczą one:
a) ograniczenia w swobodzie ruchu;
b) ograniczenia możliwości uniknięcia bólu, cierpień, przykrości le-
czenia; ....... ?. ..
c) utraty poczucia własnej wartości, siły, zdrowia na rzecz stałej
świadomości kalectwa.
Tego rodzaju ograniczenia w możności zaspokajania potrzeb funkcjo-
nalnych powodują w dużej mierze pozbawienie człowieka ociemniałego
niezależności. Jeżeli nie odznacza się on wybitną sprawnością i orientacją
przestrzenną, musi stale korzystać z pomocy przewodnika. Nie widząc,
pozbawiony on jest możności swobodnego wyboru choćby na ulicy wio-
dącej do szukanego domu, miejsca przy stole czy osób, z którymi w licz-
niejszym towarzystwie chciałby rozmawiać. Zawsze musi się liczyć z wolą
innego człowieka, który w sposób bardziej lub mniej subtelny próbuje
porozumieć się z ociemniałym. Taki stan stałej zależności fizycznej po-
zostawia ujemne ślady w postaci przeciążenia systemu nerwowego. Jest
ono pogłębione przez stałe napięcie, w jakim utrzymuje się ociemniały,
aby spostrzec, zapamiętać, opanować się — słowem — aby sprostać wa-
runkom życia.
Znów przytaczamy wypowiedzi ociemniałych mówiące o tych trud-
nościach.
Mężczyzna lat 48 (P. b. 14):
Fatalne jest to przestawienie się z ruchliwości widzącego na bezruch,
a przynajmniej na powolne i niezgrabne przesuwanie się ociemniałego.
Mężczyzna lat 56 (P. b. 94):
f Jestem kaleką i muszę dźwigać ten krzyż ciągle i stale bez chwili zapo-
..•? mnienia — wszystko mi o tym przypomina, zwyczajne prawo ruchu i prze-
szkód rzeczowych. •????.'.?
55
Mężczyzna lat 39 (P. b. 75): • ;: : > i
Chociażby człowiek chciał zapomnieć, że jest ślepy, nie może, bo1 ciągle
się o coś obija i może się ćwiczyć nie tyle w tym, aby sobie guza nie nabić,
ale aby się śmiać mimo bólu, aby się inni nie śmiali. • • ... . >
Mężczyzna lat 54 (P. b. 10): ' ?????- vj.^ \~-'~- ?? " ^
Zwiotczały mi mięśnie od tego ciągłego siedzenia. . . .'.-.,• .......
3. Ograniczone możliwości w okresie zaspokajania: potrzeby uczest-
nictwa w życiu społecznym obejmują: • ,?-. :.-,;?-,; -;
a) Ograniczenie instynktu współżycia społecznego na rzecz poczucia
upośledzenia, a przez tó inności;
b) ograniczenie zaspokojenia potrzeby szacunku na rzecz częstych
upokorzeń, drwin, poczucia własnej bezradności i bezbronności; -
c) ograniczenie możności zaspokojenia potrzeby miłości na rzecz świa-
domości, że jest się niekochanym często nawet w rodzinie, że jest się
ciężarem dla społeczeństwa, że jest się pozbawionym przyjaciół, odwie-
dzin, listów; ?'' ,.'.. " ' -
d) ograniczenie w zakresie samodzielnego obsłużenia się, poczucie
zależności od obojętnych, a nawet niechętnych ludzi widzących;
e) ograniczenie możliwości wyboru drogi życiowej i zawodu:
Oto zeznania ociemniałych ilustrujące przeżycia frustracji związane
z wymienionymi ograniczeniami. ?<?'-".
Mężczyzna lat 38 (P. b. 24):.-,., :- ?•?• : ????? ???? - -.•• • .;.;; .....
Dowiedziałem się po utracie wzroku, że mogę być szczotkarzem lub koszy-
karzem, zawijaczem cukierków, robotnikiem na taśmie itp. bezmyślne czyn-
ności. A ja chciałem być szoferem i wszystko przepadło.
Mężczyzna lat 32 (P. b. 91):
•? Skończyłem studia polonistyczne i pracuję w metalu. Bo czy ociemniały
może być nauczycielem w szkole widzących, krytykiem literackim czy dzien-
nikarzem? Gdybym nawet dzięki zdolnościom, oprzyrządowaniu i przyjaciołom
dał sobie radę — nie ma miejsca na niewidomych pracowników umysłowych
poza Związkiem Niewidomych i kilkoma szkołami specjalnymi — choćby mieli
"wyższe wykształcenie, zdolności, kulturę i wartość moralną. Nie wytrzymują
konkurencji z dyrektorem o cenzusie 4 klas szkoły podstawowej, który widzi.
Gorzkie są to słowa — ja wiem o tym.
Kobieta lat 30 (P. b. 93):
Wyjść za mąż mogłabym tylko za niewidomego, i to wyjątkowe szczęście,
żeby chciał niewidomą, gdy każdy mężczyzna znajdzie żonę widzącą, gdy
zechce. Ale nie wyjdę za mąż bo uważam, że nie mogłabym spełnić swych
obowiązków żony i matki. Może jestem tchórzem, jak mówią koleżanki,- ale
nie chcę być egoistką. Za moje zachcianki dzieci byłyby zaniedbane i mąż
bez opieki, której potrzebuje. Zapłakałabym się chyba i zamęczyła razem z nimi.
Kobieta lat 22 (P. b. 201):
Jestem przekonana, że mogłabym spełnić obowiązki żony i matki jeszcze
lepiej niż żony widzące niewidomych mężów, bo tacy nigdy dobrze się nie
rozumieją. Jeżeli widzące kobiety chcą być takie „dobre" i z poświęcenia
wychodzą za mąż za ciemnych, to niech by się lepiej poświęciły pomaganiu
małżeństwom dwojga niewidomych, bo oni są dla siebie przeznaczeni. Ale
mężczyźni — wiadomo — także i niewidomi, są wygodni egoiści — wygodniej
im z żoną, która widzi, więc „jak się daje, to się kraje", a my, niewidome
kobiety, zostajemy starymi pannami, chociaż możemy wszystko doskonale zrobić
bez specjalnych trudności i być szczęśliwe i uszczęśliwiać rodzinę.
Rozbieżność poglądów ociemniałych kobiet na własne możliwości
życiowe sygnalizuje szczególne trudności pedagogiczne w tym środowisku.
Mężczyzna lat 29 (P. b. 17):
Żebym miał chociaż 50% wzroku, zostałbym księdzem, o czym marzyłem
w dzieciństwie.
Podstawą stanów frustracyjnych ociemniałych jest zawsze porów-
nanie siebie i swego losu z losem ludzi nieupośledzonych.
„Jak inni" — to jest niedościgłe marzenie wszystkich upośledzo-
nych 5. Działać jak inni, być jak inni, być traktowanym jak inni. To jest
najbardziej podstawowe źródło frustracji: być pozbawionym tego, do
czego ma się najbardziej naturalne prawo, tzn. do tego, by być jak inni.
Nie jestem jak inne kobiety i właściwie muszę zapomnieć, że jestem,
że powinnam być ładna, miła. Nie jestem zdatna do tego, co może każda po-
spolita, a nieraz i zła kobieta — do samodzielnego wychowania własnego
dziecka. Trudno pogodzić się z tym, że nie ma się prawa być kobietą (P. b. 111).
Większość ociemniałych nie chce się przyznać do tragicznego poczucia
upokarzającej ich inności. Zwłaszcza ci spośród nich, którzy posiadają
resztki wzroku, nie przyznają się do rzeczywistego stopnia upośledzenia
i udają, że widzą więcej, niż to jest faktycznie. Dotyczy to głównie kobiet,
które bardzo nie chcą, aby uważano je za niezdolne do prac gospodarskich,
pielęgnacji dzieci.
Z powyższych rozbieżnych czasami wypowiedzi wynika, że dla celów
rewalidacyjnych konieczna jest znajomość indywidualnego ogólnego
progu wrażliwości na sytuacje frustracyjne oraz wiedza, jakiego typu
sytuacje stanowią dla danego osobnika specjalnie wrażliwe punkty
frustracyjne.
8 Tamże, s. 94.
n
57
Następną niemniej ważną sprawą jest określenie siły reakcji na
sytuacje frustracyjne, charakterystyczne dla danego ociemniałego. Czy
więc reaguje on na wszystkie sytuacje frustracyjne gwałtownymi
reakcjami emocjonalnymi, czy też słabszymi. Jaki typ sytuacji i która
dziedzina ograniczonych potrzeb najbardziej wyprowadza go z równo-
wagi?
I wreszcie rewalidacja wymaga poznania, w jaki sposób objawia
ociemniały swoje przeżycia, a więc jakiego typu reakcje na sytuacje
frustracyjne są charakterystyczne dla danego osobnika.
Taka dopiero znajomość rewalidowanego pozwoli zrozumieć
jego postawę życiową, wytworzoną przez splot sytuacji frustracyjnych,
i pomoże wyszukać drogę wiodącą do „wyzwolenia się z pęt frustracji
i do wyprostowania swej osobowości zniekształconej przez gnębiące
ją przeszkody" 6.
Psychologowie frustracji, jak na przykład S. Rosenzweig, na podstawie
dotychczas przeprowadzonych masowo testów frustracyjnych i na drodze
obserwacji osobników, którzy znajdują się w sytuacjach charakterystycz-
nych dla frustracji, ustalają, że zarysowują się tu trzy kierunki reakcji
na sytuację frustracyjną 7.
1. Kierunek szukania sprawcy frustracji na ze-
wnątrz (tzw. reakcje extrapunitives) — w kimś lub w czymś jakoby
odpowiedzialnym za daną sytuację frustracyjną (zachodzić tu może me-
chanizm substytucji — podstawiania tzw. „kozła ofiarnego", albo też
mechanizm projekcji, który sprawia, że przerzuca się na kogoś innego
swoje słabości czy błędy — zjawisko w swym najwyższym natężeniu
doprowadzające do urojeń);
2. Kierunek szukania sprawcy frustracji we-
wnątrz, w sobie (reakcje intropunitives). Osobnik „pozbawiony cze-
goś" dla siebie pożądanego zwraca się ku sobie jako winowajcy (auto-
deprecjacja), szukając nawet czasem sposobu, jak by się ukarać. Albo
też reakcja na frustrację — stojąc dalej na tej samej płaszczyźnie roz-
ważań danego osobnika — ma charakter odpierania zarzutów (istnieją-
cych czy domniemanych) dotyczących jego winy. Osobnik ten wysila
się na gromadzenie dowodów braku winy czy okoliczności łagodzących
(np. młodzieniec, który stał się kaleką w dzieciństwie z powodu zabawy
niewypałem, dręczy się myślą o swej winie pozbawiającej go normalnego
życia, albo też — pozostając wciąż na płaszczyźnie swojej odpowiedzial-
ności czy jej braku — dowodzi przed samym sobą czy przed innymi, że
był za mało strzeżony. Jeśli natomiast złorzeczy rodzinie, że go za mało
* F. van Roy, op. cit.
7 F. van Roy, op. cit., s. 41—43.
58
strzegła, i ją czyni odpowiedzialną za swe nieszczęście — będzie to typ
reakcji poprzednio wymienionej);
3. trzeci kierunek reakcji na sytuacje frustracyjne, to reakcje
nie szukające sprawcy, sytuacji frustracyjnych
(tzw. reakcje impunitives). Dany osobnik stara się wyprzeć nawet ze
świadomości istnienie tej przeszkody, która stanowi o tym, że jest on
czegoś pozbawiony, woli nie myśleć o swej porażce (jest to mechanizm
tłumienia, wypierania ze świadomości treści związanych z tą sytuacją).
I tu również istnieje wielka skala różnych odmian takiej postawy. A więc
obniżanie, lekceważenie danej przeszkody albo traktowanie danej sytuacji
jako nieuniknionej, zwłaszcza uważanie, że nie istnieje sprawca frustracji,
albo też oczekiwanie w nadziei na to, że czas czy okoliczności,mogą przy-
nieść zmianę. Charakterystyczne, są tu postawy cierpliwości i umiejęt-
ności dostosowania się.
To,, co tu scharakteryzowałam jako odmiany kierunku reakcji na
sytuację frustracyjną, również zostało ujęte w ramy typowych postaw.
Są to —-w. zakresie trzech wymienionych, podziałów na reakcje ęxixa-
.•puniiwęs, intropunitives i impunitives— następujące postawy:
a) dominowanie przeszkody w świadomości danego osobnika (tzw.
typ Obslacle-Dominant, skrót OD); -
b) typ samoobrony (Ego-Defensive, skrót ED); .
c) trwanie poczucia nie zaspokojonej potrzeby (Need-Persistwe,
skrót NP). ... ' .
Schematycznie ujmuje te zagadnienia tablica XV:
Wypowiedzi ludzi ociemniałych o przeżyciach związanych z utratą
wzroku oraz ich analiza pozwala rozpoznać typowe reakcje i postawy
frustracyjne, a równocześnie sformułować pewne stałe zależności wpły-
wające na te zjawiska psychiczne.
Badania empiryczne tu przeprowadzone rozszerzają dotychczasową
wiedzę o psychicznych konsekwencjach utraty wzroku. Konsekwencje te
dotyczą zarówno sfery poznawczej, jak i sfery uczuciowej oraz stosunku
do innych ludzi. Okazuje się przy tym, że przeżycia frustracyjne ociem-
niałego i reakcja na nie zależne są nie tylko od czynników fizjologicz-
nych, somatycznych i konstytutywnych oraz czynników psychologiczno-
-rozwojowych, ale także od wieku, płci, przyczyny utraty wzroku, wa-
runków ekonomicznych życia.
Rola i stopień tych zależności zostały ustalone na podstawie analizy
ilościowej materiału empirycznego, uzupełnionej obserwacją uczestni-
czącą i wypowiedziami ociemniałych. ' - »
Wyniki badań upoważniają do wniosku, iż społeczne i ekonomiczne
warunki życia ludzi ociemniałych odgrywają dominującą rolę w kształ-
59
towaniu się ich postawy wobec kalectwa. Stąd też nasuwa się koniecz-
ność przebadania sytuacji ociemniałych w ich środowisku społecznym.
Tabela XV
Typy reakcji na sytuacje frustracyjne '
Kierunek
agresjiOD
Dominowanie przeszkody
(Obstacle-Dominant)ED
Samoobrona.
(Ego-Defensive)JVP
Trwanie -potrzebv
(Need-Persistive)Szukanie
?prawcy
winy
zewnątrz
(extra.pv.ni-
tive)Istnienie przeszkody zew- ,
nętrznej, stanowiącej
frustrację, jest uporczy-
wie podkreślaneNagana, wrogość itp. są,
wymierzone przeciw Cze*-"
muś czy komuś spośiród
otoczenia — osobnik prze-
czy w1 sposób agresywny,
jakoby byi .winny temu,,
co - mu się zarzucaRozwiązanie sytuacji
frustraćyjnej przez
kogoś innego jest
oczekiwane z uporczy-
wościąSzukanie
winy
w sobie
(intro-
punitive)Przeszkoda stanowiąca
frustrację jest określona
jako niefrustracyjna lub
jako w- pewnej mierze
dodatnia, lub w pewnych
wypadkach osobnik pod-
kreśla, jak bardzo jest
mu przykro, że jest za-
mieszany w czyjąś sy-
tuację frustracyjnąNagana, wina itp. są od-
rzucane przez samego
osobnika. — Osobnik
uznaje swą winę, ale
uważa ją za niepełną,
przytaczając okoliczności
łagodząceOsobnik przedstawia
korektury — zwykle
z poczuciem winy —
na to, aby rozstrzyg-
nąć sprawęNieszukanie
sprawcy
(impuni-
tive)Przeszkoda stanowiąca
frustrację jest pomniej-
szona do tego stopnia,
że osobnik prawie prze-
czy "Jej istnieniuNagana jest różnymi spo-
sobami unikana, gdyż sy-
tuacja jest ujmowana ja-
ko nieunikniona, głównie
zaś uważa się, że nie ma
nikogo odpowiedzialnegoOsobnik wyraża na-
dzieję, że czas lub
oczekiwane okolicz-
ności mogą przynieść
rozwiązanie problemu.
Charakterystyczna tu
cierpliwość i umiejęt-
ność dostosowania się* Tabela z cyt. pracy F. van Roy, s. 59.
SYTUACJA OCIEMNIAŁYCH W ŚRODOWISKU SPOŁECZNYM
1. Relacje ociemniałych o stosunkach ze środowiskiem społecznym
Ponieważ z poprzedniego rozdziału wynika, że stosunek do własnego
kalectwa związany jest ze stosunkiem otoczenia do ociemniałego, należy
ten stosunek zbadać. Za punkt wyjścia musimy przyjąć fakt zróżnico-
wania środowisk, z którymi związani są ociemniali. Stwierdziliśmy na
podstawie danych liczbowych, że znaczna większość, bo aż 70% badanych
60
pochodzi ze środowiska wiejskiego. Poza tym pochodzą oni ze środowiska
miejskiego, głównie jako dzieci robotników, a w skromnej liczbie jako
dzieci pracowników umysłowych, stanowiąc 7% całej grupy ociemnia-
łych. W każdym z wymienionych środowisk stosunek do ociemniałych
kształtuje się nieco inaczej. Natomiast wspólną wszędzie cechą tego
stosunku jest zróżnicowanie go w zależności od przyczyn utraty wzroku,
co sygnalizowaliśmy już poprzednio.
W najlepszej sytuacji społecznej i materialnej znajdują się inwalidzi
wojenni. Traktowani są oni niejednokrotnie z pietyzmem należnym
bohaterom, którzy Ojczyźnie złożyli w ofierze swój wzrok. Oczywiście
nie zrobili oni tego dobrowolnie, mając możność rozstrzygania o swoim
losie, ale jako żołnierze musieli być gotowi na wszystko, co spotka ich
na służbie. I oto spotkało ich kalectwo. Zasługują na współczucie, sza-
cunek i wdzięczność. Jest to fakt niezaprzeczalny, stwarzający wokół
ociemniałych żołnierzy przyjazną atmosferę uczuciową, sprzyjającą ich
wysiłkom, zmierzającym do przezwyciężenia skutków dotkliwego ka-
lectwa.
Stosunek środowiska społecznego do ociemniałego zależy także od
wykształcenia i kultury duchowej ludzi, którzy się na nie składają.
Wypowiedzi badanych ociemniałych w prostych słowach charaktery-
zują atmosferę otaczającego ich środowiska.
Mężczyzna lat 56: Wzrok utracił w obozie niemieckim. Zawód przed
utratą wzroku — bednarz. Rewalidacja w formie szkolenia przywarsztato-
wego.- Pracuje jako szczotkarz:
Dla tych, którzy mnie znali, gdy byłem szczęśliwy, dzisiaj jestem niczym.
Zhańbiło mnie do reszty żebractwo i dziś dawni koledzy unikają mnie. A prze-
cież i ich mogłoby takie nieszczęście spotkać, a mnie uważają za nic. I ja ich
łaski nie szukam. Wiem, że przyjaciele to są najczęściej od kieliszka, a od
nieszczęścia każdy ucieka, bo woli się śmiać niż płakać.
A oto jak opisuje on swoje stosunki rodzinne:
Gardzili mną i prześladowali, że przez moje nieszczęście cierpią nędzę.
W końcu żona uszyła mi tabliczkę na szyję, że jestem ciemny, dała stołeczek,
na kolana miskę i co dzień siedziałem na ulicy jako żebrak. Żonie trudno
było iść do pracy, bo jedeh syn był epileptyk i nie można go było samego
w domu zostawić. Teraz, gdy zacząłem zarabiać, i w rodzinie mojej mam zna-
czenie, i jest zgoda w domu. Bała się ona z początku, że jak będę pracował,
to mniej do domu przyniosę niż z żebraniny, ale w końcu ludzie ją zawstydzili
i zgodziła się. Zresztą źle nie zarabiam, bo jakieś 1000 zł..
Wreszcie ten sam badany charakteryzuje ogólnie stosunek świata wi-
dzących do niewidomych w słowach:
61
Widzący mają dla nas najczęściej litość i współczucie dla słabszego, ale
czasem wykorzystują bezradność, odpychając ciemnego np. od zatłoczonego
autobusu, albo ubiegając w załatwianiu spraw w urzędach. Niektórzy wstydzą
się chodzić z ciemnym, rozmawiać z nim na ulicy. Uciekają od niego, bo im
smutno patrzeć na ślepego. W końcu godzą się jako ze złem koniecznym, że
niewidomy musi żyć i trzeba mu to umożliwić. (P. b. 14).
Przytoczone fragmenty charakteryzują typowy stosunek do ociemnia-
łego, spotykany w rodzinach i środowiskach robotniczych. Słabość, a tym
bardziej ułomność fizyczna człowieka, równa się tu najczęściej przekre-
śleniu jego wartości, a zatem i szacunku do niego. Taki pogląd posiada
pewne uzasadnienie psychologiczne. Pracownik fizyczny najwyżej ceni
siłę fizyczną, gdyż jej zawdzięcza środki utrzymania. Brak fizycznej
siły uważa się za kompromitację, a kalectwo niejednokrotnie za śmieszność
i hańbę. Ażeby takie poglądy zmienić, trzeba by włożyć w społeczeństwo
wiele wysiłków wychowawczych celem podniesienia go na wyższy po-
ziom kulturalny, który pozwala oceniać człowieka nie tylko z punktu
widzenia jego sił fizycznych i przydatności ekonomicznej. Bardzo tra-
gicznie w przytoczonym opisie wygląda stosunek własnej żony do ociem-
niałego. Obserwacja wskazuje na to, że wypadki takie, jak opisany, tzn.
zmuszanie ociemniałego do żebraniny, nie są zbyt częste. Bardzo wiele
zależy tu jednak od warunków materialnych, w jakich znajduje się ro-
dzina. Nędza materialna najczęściej rodzi konflikty. Ludzie skłonni są
wtedy składać wzajemnie na siebie winę za taki stan rzeczy. Oczywiście
strona najsłabsza, jaką w takim konflikcie reprezentuje ociemniały ojciec
rodziny, najbardziej jest narażona na ponoszenie skutków złej atmosfery
domowej. W przykładzie wyżej przytoczonym tym skutkiem okazało się
żebractwo. Kiedy otworzyła się możliwość rewalidacji zawodowej ociem-
niałego bednarza — żona odniosła się do niej zrazu niechętnie, bo nie
dowierzała, aby mąż był jeszcze zdolny do pracy i mógł zarobić, a zatem
lękała się utraty dochodów z jałmużny, która przez kilka lat była pod-
stawą utrzymania rodziny.
Opisane reakcje są znowu wynikiem spaczonego poglądu na miejsce
ociemniałego w społeczeństwie i jego możliwości życiowe.
Ludzie, którzy nie spotykają się bezpośrednio z ociemniałymi i nie
mieli nigdy możliwości obserwowania ich pracy, mimo wielu wyjaśnień
nie wyobrażają sobie, jak można pracować, nie posiadając wzroku. Z góry
odrzucają oni wszelkie argumenty i przykłady przekonywające o tym,
że zawody dostępne czy to dla niewidomych, czy dla ociemniałych ist-
nieją i są przez nich wykonywane z dużym powodzeniem. Przyczyną
sceptycznych poglądów większości naszego społeczeństwa jest błędny
punkt wyjścia rozumowania, prowadzący oczywiście do fałszywych wnio-
sków. Na czym polega ten błąd? Oto na tym, iż człowiek widzący, chcąc
62
się postawić w sytuacji niewidomego, zamyka oczy i na podstawie swoich
własnych możliwości w przyjętej sytuacji wnioskuje o możliwościach
ociemniałego. Nie zdaje on sobie przy tym sprawy z kilku podstawowych
faktów, zasadniczo różniących sytuację naprawdę ociemniałego czy nie-
widomego od sytuacji człowieka, który przez dłuższą czy krótszą chwilę
udaje, że nie widzi.
Najcięższa jest dola ociemniałego w środowisku wiejskim, szczegól-
nie zaniedbanym pod względem uświadomienia, o którym była mowa.
Oto jak opisują swoją sytuację ociemniali mieszkańcy wsi.
Mężczyzna lat 50. Wzrok utracił w wieku lat 12. Do szkoły nie chodził.
Rewalidowany po wojnie na kursie szczotkarskim. Oto jego wypowiedź
o stosunku doń środowiska wiejskiego:
Przed wojną uważali mnie za coś podlejszego i niepotrzebnego. Tylko
rodziców miałem dobrych i troskliwych, ale cóż, nie mieli pieniędzy, aby
mnie leczyć i uczyć. Budził się we mnie bunt przeciw temu, że uważano mnie
za coś gorszego. Pogardliwa nazwa „ślepaka" towarzyszyła mi wszędzie, gdy
znalazłem się wśród ludzi. Dlaczego tak jest, czy kalectwo to takie upośle-
dzenie, że uważają mnie za coś bezwartościowego. Przecież czułem, że jestem
w gospodarce użyteczny, że mógłbym pracować i gdzie indziej, jak każdy ze
społeczeństwa. Ojciec myślał, jak mi zapewnić przyszłość; w tej sprawie było
tylko jedno wyjście, praktykowane od lat wobec niewidomego. O niczym innym
nikt tu nie słyszał. Musiałem nauczyć się grać na skrzypcach czy harmonii.
To pewne źródło utrzymania — myśleli rodzice. Ludzie litują się zawsze nad
niewidomym — mówili — i chociaż przykra im była myśl, że ich syn będzie
tym niewidomym, nie znali sposobu, ażeby temu przeciwdziałać. (P. b. 32).
Oto wypowiedź innego badanego. Mężczyzna lat 47. Wzrok tracił
stopniowo, ostatecznie około 20 roku życia. Ukończył dwie klasy szkoły
podstawowej:
Ojciec służył jako robotnik rolny. Chodziłem do szkoły początkowo 2 lata,
dalej rodzice nie mogli mnie posyłać, bo byłem najstarszy z dzieci. Ojciec oddał
mnie jako robotnika rolnego do robót w gospodarstwie rolnym, gdzie byłem
2 lata, W tym czasie wzrok począłem tracić coraz gorzej, przeto młodsze rodzeń-
stwo poszło na służbę, a ja powróciłem do rodziców. Lekarze wiejscy nic nie
pomagali, na wyjazd gdzieś do lecznicy albo do dobrego lekarza okulisty
rodzice nie mieli pieniędzy na opłacenie kosztów leczenia, przeto oczekiwałem,
jak mnie powołają do służby wojskowej, to może mnie wyleczą, lecz komisja
z wojska mnie zwolniła, po powrocie do domu jeszcze gorzej zacząłem
tracić wzrok i jednego dnia będąc przy pracy przy omłocie żyta w dzień utra-
ciłem całkowicie wzrok, przeto udałem się do Warszawy do szpitala, gdzie
orzekli, że jest to zaniedbana jaskra. (P. b. 51).
Podobną sytuację ilustruje następujący przykład. Mężczyzna lat 31.
Wzrok utracił w 14 roku życia. (P. b. 41). Pisze on:
Lekarze twierdzili, że można było mnie wyleczyć, ale ojciec, będąc w cięż-
kich warunkach materialnych jako rolnik, nie mógł tego z braku funduszów.
Przytoczone wypowiedzi ociemniałych — podobnie jak wiele innych —
dają świadectwo, jak palącym problemem jest lecznictwo na wsi. Ogromna
większość wypadków całkowitej utraty wzroku mogła być wykluczona,
gdyby zastosowano w porę pomoc lekarską. Tymczasem okulistów jest,
wciąż zbyt mało w stosunku do potrzeb, a na domiar złego osiedlają się
oni prawie wyłącznie w miastach wojewódzkich, rzadziej w miastach po-
wiatowych. Dotarcie do lekarza ze wsi jest w tych warunkach bardzo
trudne, długo trwa, a więc wyklucza natychmiastową pomoc w razie
wypadku. Ponadto leczenie prawie zawsze jest bardzo kosztowne i dla-
tego było prawie całkowicie nieosiągalne w okresie międzywojennym.
Obecnie sprawa przedstawia się lepiej, zwłaszcza od strony finansowej,
gdyż bezpłatne leczenie przysługuje ubezpieczonym także na wsi, leczenie
zaś ambulatoryjne za minimalne opłaty przysługuje wszystkim obywa-
telom. Jednakże dużo jeszcze brakuje do tego, aby każdy, kto ma za-
grożony wzrok, był zbadany w odpowiednim czasie i poddał się leczeniu.
A taka działalność profilaktyczna jest konieczna, jeśli chcemy wypowie-
dzieć walkę nie tylko tragicznym skutkom ślepoty, ale i jej samej.
Warunki życia ociemniałych wiejskich są bardzo ciężkie. Do dnia
dzisiejszego pokutuje tam błędne przekonanie, że mogą oni zarobić na
życie jedynie „muzykowaniem", gdyż pozbawieni wzroku obdarzeni są
przez naturę fenomenalnym słuchem. Jest to pogląd zupełnie błędny.
Spotykamy niewidomych pozbawionych słuchu muzycznego, dla których
zawód muzykanta jest niedostępny.
Znane są wypadki, że ociemniałego całkowicie izolowano od życia
rodzinnego, zamykając go w komórce, nie troszcząc się zupełnie o jego
samopoczucie i c to, jak spędza czas, a jedynie dostarczając liche poży-
wienie w misce — bez łyżki — jak psu.
Jeden z wiejskich chłopców po utracie wzroku nie został wprawdzie
wykluczony od rodzinnego stołu, ale nierozsądna troskliwość rodziców
znalazła wyraz w przywiązywaniu go do nogi od stołu, tak aby mając
ograniczone ruchy i obszar przeznaczony do chodzenia, nie przewrócił:
się i nie uderzył. (P. b. 17). —
Skutki tak niewłaściwego stosunku otoczenia do ociemniałego są
fatalne zarówno w następstwach psychologicznych, jak i społeczno-eko-
nomicznych.
Często ociemniali podkreślają, że bardziej przykry jest dla nich nie-
właściwy stosunek otoczenia niż ślepota.
64 .
Aby zdać sobie sprawę z tego, jakie są cechy stosunku środowiska
inteligenckiego do ociemniałego, znowu przytoczymy fragmenty kilku
charakterystycznych wypowiedzi-
Dane o badanym: lat 40, wzrok utracił w 28 roku życia na wojnie.
.Rewalidowany na kursie pracuje jako telefonista:
Trudno było pogodzić mi się z faktem, że żona musi zarabiać sama na
nasze utrzymanie, ale mieszkając na prowincji, nie miałem żadnych możliwości
zdobycia zawodu czy jakiejkolwiek dostępnej dla mnie pracy. Poza tym byłem
bardzo zniedołężniały. Troskliwość matki, a potem i żony doprowadziła mnie
do tego, że nie potrafiłem sobie w niczym radzić. Nie potrafiłem nic zrobić
bez pomocy widzących. Kilkuletnia bezczynność, brak ruchu i fizycznego wy-
siłku spowodowały zupełnie zwiotczenie mięśni, moja odwaga i przedsiębior-
czość doszły do zera. Próbowałem czasami przekonywać swych bliskich, że
powinienem coś robić, nauczyć się czegoś, ale wówczas doradzano mi, abym
nie myślał o tym i oszczędzał resztki sił i zdrowia. Oprócz najbliższej rodziny
nikt się nie interesował moim życiem, nikogo nie obchodził mój los. Coraz
głębej uświadamiałem sobie, że nikomu nie jestem potrzebny, dla nikogo
nieważny, przez wszystkich prawie zapomniany... Z audycji radiowych wie-
działem o niezwykłym entuzjazmie, z jakim społeczeństwo poderwało się do
odbudowy kraju, o powszechnym wysiłku i osiąganych sukcesach. Nieraz zda-
rzyło mi się usłyszeć o pracach i osiągnięciach niewidomych, o ich udziale
w realizacji planów gospodarczych i działalności kulturalnej, ale wtedy stawały
mi w pamięci obrazy widziane na przedwojennych odpustach i jarmarkach.
Wyciągnięte dłonie niewidomych, niezdolnych do pracy i zarobku. Nie mogłem
uwierzyć, aby w ciągu kilku zaledwie lat życie ich mogło zmienić się tak rady-
kalnie. (P. b. 37).
I jeszcze jedna wypowiedź. Mężczyzna lat 54. Nauczyciel. Wzrok
utracił w 48 roku życia:
Moja pozycja społeczna po wypadku wybitnie pogorszyła się. Ludzie za-
chowywali się różnie, jedni odeszli ode mnie, inni zbliżyli się do mnie. Mógłbym
powiedzieć, że nastąpiła zmiana przyjaciół. W rodzinie raczej poprawiło mi
to stosunki i zbliżyło do żony. Ludzie, którzy odwiedzali mnie po wypadku,
byli bardzo wstrząśnięci. Nie wiedzieli oni, jak rozpocząć rozmowę ze mną,
i byli zdumieni, gdy rozmawiałem z nimi zupełnie normalnie i o sprawach
codziennych. W stosunku ludzi widzących do niewidzących jest za dużo litości,
wzdychania i ubolewania. Nazywają nas nieszczęśliwymi i niesłusznie, bo
szczęście nie polega tylko na widzeniu, można je znaleźć i bez wzroku. W roz-
mowach z widzącymi ciągle słyszy się o chorobach i nieszczęściach innych
ludzi. Gdy byłem widzący i zdrowy, prawie nie dostrzegałem kalectwa i cho-
rych. Po ociemnieniu, jakby na złość, otoczyła mnie atmosfera samej biedy
i nieszczęść ludzkich. Wprost traci się prawdziwy obraz świata. A na ociemnia-
łego działa to przygnębiająco. Inną cechą w stosunku widzących jest trakto-
wanie niewidomego jako czegoś niższego, stąd powstaje lekceważenie niewido-
mego i traktowanie go jak martwego przedmiotu. Wyrażenie „niech pan mu po-
może" lub „przeprowadźcie tego niewidomego", czyli traktowanie w trzeciej oso-
bie nieprzyjemnie jest przez nas odczuwane. Odczuwa się w tym jakby odmawia-
65
nie nam wszelkiej oryginalności. Pomoc w poruszaniu się na ogól jest chętnie
udzielana, ale gdy nie wymaga od widzącego większej fatygi i gdy nie wy-
klucza to jego wygody. Do zatłoczonego tramwaju czy pociągu niewidomy na
ogół nie dostanie się. Obcowanie z niewidomym wymaga dużo taktu, np.
strasznie mnie boli, gdy przechodzi ktoś znajomy i nie pozdrawia mnie, lub
jeszcze bardziej przyczajanie się widzącego i udawanie, że się jest nie-
obecnym. Albo wchodzenie do pokoju, w którym jest niewidomy, i nieodezwa-
nie się. Takie postępowanie jest wprost chamstwem i nieuczciwością. (P. b. 1).
Przytoczone wypowiedzi malują najpierw dość obrazowo stosunek
kulturalnej rodziny do niewidomego jej członka. Jest on nacechowany
współczuciem i życzliwością, chęcią usuwania wszelkich przeszkód i trud-
ności z drogi ociemniałego. Życzliwość i serdeczność jest niewątpliwie
pomocą w ciężkich przeżyciach doznawanych po utracie wzroku. Jednakże
nadmierna troskliwość może okazać się w skutkach równie fatalna, choć
na inny sposób, jak obojętność, a nawet twarde, okrutne traktowanie
ociemniałego, spotykane dość często wśród ludzi niewykształconych i ubo-
gich, których życie nauczyło cenić tylko wartości materialne.
Nadmierna troskliwość wynika najczęściej z nieznajomości możliwości
i potrzeb ociemniałego, a więc i niezrozumienia go i niedoceniania. Re-
zultatem tego jest doprowadzenie inwalidy do całkowitego zniedołężnie-
nia, apatii i bezradności. Jest on wówczas naprawdę niezdolny do pracy
i zarobkowania, do zdobycia samodzielności i maksimum osiągalnej w wa-
runkach ślepoty niezależności. A ona jest warunkiem zadowolenia, chęci
do życia, pobudza energię i tzw. wiarę w siebie.
Środowisko inteligenckie nie zawsze jednak ma tak delikatny, mimo że
nieumiejętny, stosunek do ociemniałych.
Bywają przecież wypadki, kiedy rodzina wstydzi się ociemniałego
i trzyma go w izolacji od życia towarzyskiego, ignoruje jego zamiłowania
i poglądy, a nawet obecność, o czym wspomina z goryczą autor drugiej
z przytoczonych ankiet.
Jest to małoduszność niegodna człowieka, bo wyrządzająca krzywdę
drugiemu człowiekowi. Ażeby ją wyplenić, nie wystarczy akcja propa-
gandowa czy uświadamiająca o sprawie ociemniałych. Korzenie błędu
tkwią tu bowiem nie w braku wiedzy i wypływającego stąd niezrozu-
mienia ociemniałych, ale z braku kultury uczuć i w czysto ekonomicznym,
popartym pyszałkowatością zdrowego ciała podejściu do ułomnego czło-
wieka.
„Uważają, że nic nie umiem robić, i przez całe życie będę darmozjadem".
(P. b. 91). „Odmawiają mi własnego zdania, mówiąc, że takie mam o wszystkim
pojęcie, jak ślepy o kolorach". (P. b. 63). „Nie jestem uważana za kobietę, bo
sądzą, że jestem niezdolna do wychowania dzieci i prowadzenia gospodarstwa".
(P. b. 106). „Nie szanują mnie, bo jestem brzydka i bezradna". (P. b. 49). „Traktują
Psychologiczne podstawy — 5
66
mnie ulgowo, nawet gdy coś zrobię zupełnie tak dobrze jak widzący, a nawet;
lepiej, nie przyznają mi tego. Wolą powiedzieć, że od niewidomego trudno wy-
magać, zamiast uznać, że robota jest bez zarzutu". (P. b. 97).
Pełne goryczy przytoczone wyżej słowa ociemniałych, podobnie jak
wiele innych na tym miejscu nie cytowanych, świadczą z jednej strony-
0 krzywdzącym poczuciu ludzkiej godności stosunku widzących do ociem-
niałych, a z drugiej strony o wielkiej wrażliwości tych ostatnich na
wszystko, co stawia ich w roli „Kopciuszka" na tle normalnej i zdrowej
społeczności.
A przecież to tylko wstrząsający wypadek utraty wzroku wyrwał
ociemniałego z grona podobnych mu ludzi, ze środowiska, w którym się
urodził i wychował, postawił go w sytuacji społecznej niesłychanie trud-
nej i wyjątkowej- Toteż zazwyczaj na każdym kroku zwraca on na
siebie uwagę. Cierpliwość jego wystawiona jest na ciągłą próbę, gdyż
większość ludzi nie umie przejść obok tego tragicznego kalectwa z dys-
kretnym opanowaniem. Reakcja ogółu społeczeństwa to litość okazywana
w nietaktowny sposób, to wulgarne rozwodzenie się nad nieszczęściem
człowieka.
Ludzie potrafią mówić o ociemniałym, i to w jego obecności: „Po cóż
ten biedak żyje! Lepiej by go całego mina od razu rozerwała". Albo inny
rodzaj reakcji, który przybiera ton moralizatorskiej irytacji: „Po coś
brał do ręki niewypał. Teraz patrz, coś zrobił sobie, twej matce i nam,
wszystkim, ile przez ciebie kłopotu". Tak potrafią mówić nawet lekarze.
Na skutek takich wypowiedzi ociemniały — zależnie od usposobienia —
albo zaczyna stronić od ludzi, albo przyjmuje wobec nich z góry pozycję
wrogo obronną.
Stąd ociemniali z jednej strony wyrywają się do życia w normalnych
warunkach wśród widzących, z drugiej zaś strony poddają się często fali
zniechęcenia. Ma to zwykle miejsce po usłyszeniu uwag widzących w ro-
dzaju tej, którą przytoczę: „Po co ty, matko, kształcisz tego chłopca.
1 tak nie będzie mógł na siebie pracować. Chyba że go wysyłasz na kursy,
by mu się zdawało, że się czegoś uczy, bo ty sama chyba w to nie wie-
rzysz". (P. b. 74). Ileż hartu potrzeba, aby nie zrezygnować z życia po
usłyszeniu tak pesymistycznej opinii.
Przytaczamy także opis specjalnie jaskrawego świadectwa ludzkiej:
. głupoty.
Mężczyzna lat 28. Wykształcenie średnie. Wzrok utracił w 20 roku
życia w obozie niemieckim. Żonaty. Pracownik umysłowy:
Do wszystkiego można się przyzwyczaić, a więc i do ślepoty. Ale nie można
się przyzwyczaić do ludzkiej głupoty tych, którzy patrzą na ociemniałego jak
na dziwowisko. Albo się popisują swoją litością, robiąc sobie z nas „drabinę
67
do nieba", albo wyśmiewają się z człowieka. Idę kiedyś ulicą wieczorem, a tu
słyszę, jak jacyś ludzie idą za mną i śmieją się. „O zakład" — mówią. Naraz
ziemia urwała się pod moimi nogami i znalazłem się w dość głębokim dole
pełnym błota ze skręconą nogą. Słyszę, jak ktoś się nade mną pochyla i mówi
ze świętą naiwnością, a mnie diabli biorą: „Daj laskę, to cię wyciągniemy. Wy-
grałem dychę, bo ten drugi mówił, że poczujesz nosem dziurę i nie wpadniesz.
Hi, hi, hi". Ty durniu, dałbym ci chętnie moją laską w łeb, ale cwańszy jesteś
w nogach ode mnie i nawiałeś. Mogłem tylko skląć chuligana a niby brata
Polaka. (P. b. 112).
Przytoczona wypowiedź nie wymaga komentarzy. Trzeba tylko pod-
kreślić, że nie jest to fakt odosobniony.
Należy się spodziewać, że ociemniały, którego kalectwo w tak bez-
myślny i okrutny sposób potraktowano, stanie się nieufny wobec świata
widzących, pełen zazdrości i zawiści dla jego przewagi fizycznej, a to, jak
każde poczucie krzywdy, zrodzi ponurość, gorycz, przewrażliwienie uczu-
ciowe, a nierzadko urazy unieszczęśliwiające człowieka bezpowrotnie.
Niewłaściwy stosunek do ociemniałych naświetla także następna wy-
powiedź. Mężczyzna lat 26. Z zawodu stolarz. Wzrok utracił w 20 roku
życia nagle. Pochodzi z małego miasteczka. Ukończona szkoła podsta-
wowa. Szkolenie na kursie zawodowym szczotkarskim oraz masaż lecz-
niczy:
Po utracie wzroku najwięcej dokuczała mi ludzka litość i użalanie się.
Myślą, że jak człowiek nie widzi, to już i nie słyszy, i głośno użalają się nad
takim, „co taki młody i nawet przystojny, a ciemny i do niczego niezdatny".
Potrafią nawet powiedzieć, że dla takiego to lepiej, żeby nie żył, taki nie-
szczęśliwy. A jak potrzeba pomocy, to się nie spieszą, można stać z białą laską
na brzegu chodnika i nikt nie śpieszy się przeprowadzić. Chyba się boją, że
niewidomy to jakiś dzik, który ich zje, albo nienormalny umysłowo. Litość
jest dla mnie wstrętna i poniżająca. Po co mi przypominać, że jestem czy nie
jestem nieszczęśliwy. Oni też w jednej chwili mogą się tacy stać. (P. b. 81).
W przytoczonej wypowiedzi obok poczucia krzywdy uderza bunt
przeciw litości, która uważana jest przez ociemniałych za obelgę i poni-
żenie ich ludzkiej wartości. Litość biorą za objaw poczucia wyższości
świata widzących i za wyraz pobłażliwego wstrętu, jaki w tym świecie
budzą. Natomiast cenią pomoc ludzi widzących okazywaną taktownie
i z umiarem, uważając, że w niej się wyraża rzeczywiste wczucie się
w ich trudności i szczera przyjazna życzliwość.
Nietaktowny sposób przychodzenia ociemniałym z pomocą jest dla
nich bardzo dokuczliwy. Przytoczę przykład:
Ociemniali jechali na wycieczkę i pełni radości i dumy z tego, że są
samodzielni, stali w kolejce przy kasie. Ale niestety, już zainteresowała
się nimi pewna pani i podeszła z okrzykami: ,,Wy nie widzicie, prawda.
68
I tak sami zostaliście. Nie dacie sobie rady, ja wam pomogę, kupię bi-
lety." Pod wpływem tego potoku słów gaśnie radość ociemniałych, a na
jej miejsce zjawia się przekora i złośliwość. Odpowiadają niefortunnej
opiekunce: „To i pani niewiele widziała na świecie, kiedy nie wie, że niań
nie potrzebujemy-"
Inny przykład niewłaściwej pomocy: przewodniczka ociemniałych
troszczyła się o nich w ten sposób, iż robiła im ustawiczną reklamę, usu-
wała z ich drogi wszystkich widzących, wytwarzała im nienormalne
warunki, wywalczane przebojem. Zatrzymywała nieomal ruch kołowy
na ulicy, gdy ociemniali mieli przejść przez jezdnię. Przy wsiadaniu do
tramwaju uprzedzała głośno: Proszę uważać, bo idą niewidomi. Proszę
o miejsce dla niewidomych.
Taki sposób „konwojowania" wywołał bunt i niechęć ociemniałych.
Trzeba było rzeczywiście wielkiego wyrobienia wewnętrznego i wyro-
zumiałości, aby spokojnie przyjmować usługi drażniące godność osobistą
człowieka.
Podczas badań starano się określić, czy ociemniali czują się wyobco-
wani ze środowiska społecznego ludzi widzących, czy też nie, czy wolą
środowisko widzących, czy niewidomych, oraz czy mają oni poczucie
odrębności świata ociemniałych, który przeciwstawiają światu widzących.
Na podstawie uzyskanych odpowiedzi oraz wyników wszechstronnej
obserwacji ociemniałych przeprowadzonej na różnych terenach i w roz-
maitych okolicznościach mogłam stwierdzić, że główną tragedią ociem-
niałych jest poczucie wyobcowania ze środowiska ludzi normalnych,
którzy nie znając możliwości ociemniałych, często odmawiają im prawa
do równorzędnego uczestnictwa w życiu społeczeństwa.
„Uważają, że nic nie umiem robić i przez całe życie będę darmozja-
dem". (P. b. 44). „Odmawiają mi własnego zdania, mówiąc, że takie mam
o wszystkim pojęcie jak ślepy o kolorach". (P. b- 17).
Dominantą dążeń ociemniałych jest pragnienie, aby być takimi jak
inni normalni ludzie, robić to i tak jak robią widzący, być traktowanymi
na równej stopie. Tymczasem porównanie ze światem widzących wy-
wołuje następujące refleksje:
Wciąż jestem wyklętym ludem ziemi. (P. b. 14).
Wiem, że ludzie nie lubią patrzeć na moją twarz, że ich drażni. Ludzie
mogą się nade mną litować, ale unikają mnie i nie mogą darzyć zwykłą ludzką
sympatią. (P. b. 47).
Uważają człowieka za upośledzonego nie tylko na wzroku, ale. i na umyśle.
(P. b. 49).
Jestem zawsze samotny. Już rodzice wstydzili się mnie i nie chodziłem
z nimi do kościoła czy do lasu. A teraz, gdy mi się nieźle powodzi, też nie
mogą mi darować, bo po co ciemnemu nowe palto albo buty — myślą sobie.
69
Scierpieiiby go, żeby się mogli nad nim użalać i chwalić się później, że są
dobrzy. Ale takich, co mi dobrze życzą, to chyba nie ma. Uważają za nędzarza
z natury, skazanego, któremu może upaść ochłap ze stołu widzących, ale nie
wolno mu jeść bułki, bo wtedy nienawidzą, zazdroszczą, nazywają głośno albo
cicho ,,a to bezczelny darmozjad". Choćby człowiek pracował ciężko i był
wykształcony, patrzą jak na dziada. Ale i ja ich za to kocham, nie daj Boże.
(P. b. 56).
Trudno z całą pewnością stwierdzić, czy cytowane wypowiedzi są wier-
nym odbiciem istotnego stanu rzeczy, faktycznego stosunku ludzi wi-
dzących do ociemniałych, czy też są wynikiem urazu, poczucia pokrzyw-
dzenia. Są jednak wyrazem agresywnej reakcji na pozbawienie uczest-
nictwa w życiu społecznym i na poniżające traktowanie człowieka po-
zbawionego wzroku.
W pierwszym okresie kalectwa reakcję taką spotykamy często. Ociem-
niali chcą koniecznie znaleźć winnego ich nieszczęścia, a nie mogąc go
wskazać konkretnie, rozszerzają swoje pełne rozżalenia i agresji uczucia
na cały świat ludzi widzących, którym mimo woli zazdroszczą szczęścia,
jakie posiadają i jakiego nie potrafią ocenić. Napięcie takiej reakcji
zwiększają niewłaściwości stosunku ludzi widzących do ociemniałych.
Oto przykład:
Mężczyzna lat 58, pracownik fizyczny, pracuje jako szczotkarz:
Żona prosiła, abym sam nie przechodził na drugą stronę alei. Więc stoję
i czekam, aż ktoś podejdzie i przeprowadzi. Słyszę ruch pojazdów, czuję ludzi,
którzy mnie mijają. Mam białą laskę, ale nikt nie podchodzi. Mija 15 minut
takiego wyczekiwania na cudzą szlachetność, która nic nie kosztuje przecież
tych ważnych widzących. Czekam bez skutku — przechodzę sam. W domu
kłamię dla świętego spokoju, że przeprowadził mnie pan Żaczek. (P. b. 3).
Wszystko świadczy o tym, że podstawowa gorycz ociemniałych wy-
nika nie tyle z przeszkód i trudności, jakie stwarza kalectwo, ale z po-
równania z innymi i poczucia pokrzywdzenia przez niesprawiedliwy los.
Tak więc reakcja frustracyjna wywołana jest przez skrzyżowanie nie
zrealizowanej potrzeby z poczuciem, że inni ją zaspokoili.
Ociemniali zazwyczaj nie obwiniają specjalnie kogoś innego za swoje
złe samopoczucie związane z kalectwem, ale czasem mają bardziej lub
mniej uświadomioną pretensję do wszystkich widzących. Podejrzewają
ich też o nieżyczliwe uczucia lub wyniosłość w stosunku do ociemniałych.
Ciężary, kłopoty czy choroby widzących ociemniały skłonny jest lekce-
ważyć.
Mężczyzna lat 37: „Jakże łatwo jest wszystko wykonać, gdy człowiek
widzi. Chyba wcale się nie męczy". (P. b. 96).
70
Mężczyzna lat 24: „Widzisz i jesteś zmartwiony, uważasz się za po-
krzywdzonego z powodu głupiej cukrzycy". (P. b. 40).
Bardzo dotkliwie odczuwają ociemniali, gdy ich ludzka potrzeba mi-
łości i zrozumienia rozbija się o barierę chłodu i obojętności.
Ociemniałym zaś trudno jest nawiązać kontakt z ludźmi, a przy tym
rzadko są pociągający na pierwszy • rzut oka. Uszkodzenie mechaniczne
czy chemiczne oka szpeci ich, a przeżyta tragedia często rzeźbi rysy
smutku i goryczy na twarzach. Dlatego mało kiedy odznaczają się uro-
kiem osobistym, który jedna serca. Stąd ludzie raczej od nich stronią,
a chociaż wyjątkowo są dla nich nieżyczliwi, to jednak najczęściej skła-
niają się do tego, aby ociemniali i niewidomi stanowili wyodrębniony
świat. Pomimo to jednak, pomimo wielu przykrych doświadczeń i zry-
wających się raz po raz burz buntu, ociemniali nie chcą żyć poza spo-
łeczeństwem ludzi widzących, czują się z nimi związani nierozdzielnie.
Twierdzą słusznie, że gdyby byli w izolacji, tworząc swój zamknięty
świat niewidomych, straciliby kontakt z rzeczywistością. Do tego bowiem
doprowadziłoby pozbawienie ociemniałych słowa ludzi, którzy widzą
i mogą udzielać informacji, komunikować refleksje dotyczące otaczają-
cego świata. Bogaci to zakres poznania, rozwija wybitnie drugi układ
sygnałowy ociemniałych.
Ponadto obcowanie z ludźmi widzącymi wpływa na zachowanie się
ociemniałych, którzy czuwają nad swoimi gestami, mimiką, sposobem cho-
dzenia, dostosowując swoje postępowanie do obyczaju społecznego. Obco-
wanie to jest także dopingiem w pracy nad osobistym rozwojem intelek-
tualnym i zdobyciem niezależności. Ociemniali są bardzo silnie związani
uczuciowo z ludźmi widzącymi. Wszakże niedawno byli jednymi z nich,
a dotychczas w tym środowisku tkwią ich najbliżsi — rodzina i przy-
jaciele.
Każda nić kontaktu z ludźmi widzącymi jest dla ociemniałych cenna,
niechętnie, w razie konieczności tylko lub osobistego zawodu ją zrywają.
Bardzo chętnie nawiązują nowe kontakty. Poczucie obcości wobec nie-
dawnych kolegów i przyjaciół, którzy ich w kalectwie opuścili, jest dla
ociemniałego szczególnie przykre i szkodliwe. Mimo zdarzających się
nieporozumień i wynikających stąd antagonizmów większość ociemnia-
łych oświadcza, że woli towarzystwo ludzi widzących niż ociemniałych,
uważając je za naturalniejsze i ciekawsze. Dążeniem ich jest, aby jak
najmniej różnić się od środowiska ludzi, którzy widzą, i aby stać się
potrzebnymi, pożądanymi w ich gronie.
Można zauważyć, że podstawowym czynnikiem odzyskania równowagi
psychicznej po utracie wzroku jest ustalenie pozycji społecznej ociemnia-
łego. Z chwilą, gdy zostanie on uznany przez opinię swego środowiska
za człowieka użytecznego, zasługującego na szacunek i zdolnego do
71
uczestniczenia w życiu społecznym na równych prawach, jego życie psy-
chiczne osiąga zazwyczaj równowagę. Ociemniałemu powraca wiara
w swoje siły i wartości, wraca nadzieja osiągnięcia celów życiowych,
wraca miłość do życia i ludzi.
Ambicją ociemniałych jest dorównać ludziom widzącym i przewyż-
szyć ich chociażby na pewnych odcinkach. Stąd chętnie stają z nimi do
rywalizacji sportowej, intelektualnej czy ekonomicznej. Powodzenie daje
im satysfakcję i krzepiące uczucie, że „jeszcze nie jest ze mną tak źle,
skoro mam równy start i szansę na finiszu we współzawodnictwie z wi-
dzącymi". (P. b. 79).
Wielu ociemniałych zwraca uwagę na fakt, że rekompensatą ich upo-
śledzenia fizycznego muszą być wartości intelektualne czy moralne. Np.
,,Musimy czymś zdobyć ludzki szacunek. Fizycznie znaczymy niewiele,
"więc trzeba się odznaczyć w pracy solidarnością, inteligencją, silną wolą".
(P. b. 100). „Dla widzącej żony muszę być oparciem duchowym, tak jak
ona jest moją podporą i przewodnikiem w świecie zewnętrznym".
(P. b. 120).
Jaka jest rola środowiska ociemniałych w kształtowaniu się postawy
życiowej człowieka, który niedawno utracił wzrok i dopiero do tego śro-
dowiska wchodzi? Oto wypowiedź jednego z badanych, dotycząca tego
-zagadnienia:
Mężczyzna lat 36. Wzrok utracił na wojnie nagle. W 5 lat po wypadku
zetknął się z rewalidacją ociemniałych na kursie telefonistów. (P- b. 111).
Na kursie pierwszy raz miałem się zetknąć z niewidomymi ludźmi, do
których należałem przecież, a których nie znałem zupełnie. Na schodach minęła
mnie grupa roześmianych i podśpiewujących osób — jak mi szepnął przewod-
nik — niewidomych. Ogarnęło mnie przygnębienie i jakaś nieśmiałość. W świe-
tlicy znajdowało się kilku niewidomych. Nawiązała się między nami rozmowa.
Moi rozmówcy zasypywali mnie informacjami tak uprzejmie, że nie potrzebo-
wałem o nic pytać, a zresztą nie mógłbym wcisnąć w rozmowę jakiegoś pytania.
Ujęła mnie miła gadatliwość moich nowych kolegów i przylgnąłem do nich
-całym sercem od pierwszej chwili. Poczułem się swojsko między nimi i po-
stanowiłem za wszelką cenę pozostać wśród nich. Dzięki poparciu zaawanso-
wanych już kolegów, którzy przyrzekli mi pomoc w nauce, zostałem na kurs
przyjęty... Mnóstwo miłych chwil niosą mi dzisiaj wspomnienia z tego kursu.
Oprócz wielu realnych korzyści pozwolił mi on poznać środowisko, do którego
-należę, zbliżył mnie do tych, którzy związani wspólnotą losu znaleźli się na
tej samej drodze życiowej, co ja, włączył mnie do gromady. Nie jestem już
samotny. W każdej chwili mam tę radosną świadomość, że wokół mnie stoją
przyjaciele, którzy dzielą mój los. (P. b. 69).
Inny badany mówi:
Dopiero gdy znalazłem się wśród ociemniałych, zobaczyłem, jak pracują
i jak umieją się śmiać, na powrót poczułem się człowiekiem. (P. b. 44).
72
Cytowane wypowiedzi świadczą o silnym i dodatnim wpływie środo-
wiska współtowarzyszy losu, który wywierają oni na ludzi załamanych
utratą wzroku. Faktem jest, że chociaż ociemniali stanowczo nie chcą
być wyizolowani ze świata widzących ludzi, to jednak ich własne środo-
wisko stanowi dla nich ostoję, dającą pomoc wszelkiego rodzaju oraz
poczucie solidarności, a z nią siły, jaką w całości reprezentują.
Ociemniali mają poczucie pozbawienia uczestnictwa w życiu społecz-
ności ludzi widzących, dążą wszelkimi siłami do zniwelowania prze-
szkód, które utrudniają porozumienie i współpracę z tym społeczeństwem.
Równocześnie jednak poczucie solidarności i świadomości wspólnoty
losu wiąże ociemniałych ze sobą wzajemnie.
2. Analiza sytuacji społecznej ludzi ociemniałych
Przytoczone relacje o sytuacji ociemniałych w środowisku społecz-
nym dadzą się ująć w pewne kategorie. Zajmiemy się ich analizą.
Tabela XVI
Stosunek ludzi widzących do ociemniałych
PozytywneIlośćNegatywneIlośćOpieka30Litość115Pomoc25Wyniosłość84Usłużność15Ucieczka73Sympatia12Niechęć15Zainteresowanie10Brak taktu14Współpraca8Wrogość12Obojętność10Wykorzystywanie8Oszukiwanie4Wypowiedzi100Wypowiedzi335Na podstawie tabeli XVI można stwierdzić, że zdecydowanie częściej
wskazują ociemniali cechy ujemne ustosunkowania się do nich ludzi
widzących aniżeli cechy dodatnie. Aż 50% badanych ociemniałych zu-
pełnie nie uwzględnia istnienia tych ostatnich w swoich zeznaniach.
Wskazuje to na bardzo niski próg frustracji w odniesieniu do sytuacji
społecznej. Rzecz charakterystyczna, że wielu ociemniałych stwierdza
obniżenie się tego progu pod wpływem doświadczenia, zamiast stopnio-
wego uodporniania się na fakty udaremniania potrzeb społecznych. Po-
trzeby te nie maleją z upływem czasu, ale przeciwnie, często coraz
73
bardziej domagają się aktualizacji. Dlatego wszyscy ociemniali, także
i ci, którzy wskazywali dodatnie cechy środowiska ludzi widzących,
wskazywali także na wiele zróżnicowanych mankamentów tam zacho-
dzących.
Najbardziej powszechnie przypisują ociemniali ludziom widzącym
litość, wyniosłość, a nawet niechęć wiodącą do ucieczki od ludzi obarczo-
nych ślepotą. W 203 wypełnionych kwestionariuszach spotykamy aż
335 określeń ujemnego stosunku ludzi widzących do niewidomych czy
ociemniałych.
Tabela XVII
Stosunek rodziny do ociemniałego (w procentach grupowych)
ŚrodowiskoOgółemTroskliwośćLekcewa-
żenieNiechęćPrzecenia-
nieWieś
Miasto100
10057
6133
1818
122
9Średnie1005925,5155,5Opracowanie tabeli było możliwe dzięki skategoryzowaniu zróżnico-
wanych wypowiedzi ociemniałych w cztery grupy. Tabela wskazuje, że
zarówno na wsi, jak w mieście dominuje stosunek troskliwości rodziny
ociemniałego oraz lekceważenie jego życiowych możliwości, a nawet
osoby. Zwykle postawa lekceważenia i troskliwości idzie w parze. Sto-
sunkowo duży odsetek ociemniałych mówi także o niechęci, jaką okazuje
im rodzina. Dotyczy to głównie ludzi starszych. Natomiast przecenianie
możliwości ociemniałego opiera się na przypisywaniu mu specjalnych
właściwości zastępujących wzrok lub nawet dyspozycji magicznych, zu-
pełnie nierealnych.
Tabela XVIII
Zmiana w stosunku najbliższego otoczenia do osób traca,cych wzrok
(w procentach grupowych)
Okres życia
ociemniałegoTrwałość
stosunkuUtrata uznania
społecznegoWaloryzacja
przyjaźniDzieciństwo
Młodość
Dojrzałość
Starość80
53
43
3920
2-1
19
4726
38
14Średnie54271974
Z tabeli tej wynika, że najmniejsze zmiany w ustosunkowaniu się
środowiska zachodzą wobec dzieci tracących wzrok. Dzieje się tak głów-
nie dlatego, że przebywają one w środowisku rodzinnym, pozytywnie
nastawionym uczuciowo. Największe zmiany w stosunku środowiska za-
chodzą wobec ociemniałych starszych. Utrata uznania społecznego dla
nich wynika z ogólnego niedołęstwa związanego ze starością. Ślepota
bardziej jeszcze je pogłębia. Należy zwrócić uwagę, że waloryzacja sto-
sunków przyjaźni zachodzi głównie w okresie dojrzałym i młodzieńczym.
Świadczy to o poważnym stosunku i uczciwym zaangażowaniu się ludzi
młodych w kontakty przyjacielskie.
Tabela XIX
Samopoczucie ociemniałych w środowisku społecznym (w procentach grupowych)
ŚrodowiskoPoczucie
wyobcowaniaPrzeciwstawianie
sięPrzystosowanie
sięWieś
Miasto69
2815
2516
47Średnie48,52031,5Dominującym samopoczuciem ociemniałych wiejskich jest poczucie
izolacji. Występuje ono jaskrawiej na wsi niż w mieście. Typowym po-
czuciem ociemniałych w mieście jest raczej przystosowanie się do ludzi
i warunków, w jakich żyją. Wynika to ze środowiska ociemniałych, w któ-
rym prowadzone były badania. Ociemniali zatrudnieni, posiadający za-
wód, uczestniczący w społecznym życiu spółdzielni stosunkowo często
przeżywają stan przystosowania się. Przeciwstawianie się wymogom
i warunkom środowiska społecznego częściej występuje w mieście aniżeli
na wsi. Sprzyja temu większa częstość różnorodnych kontaktów społecz-
nych i związanych z nimi konfliktów.
Oprócz obiektywnej miary kalectwa, którą stanowi stopień ograniczeń
przez nie narzucanych, istnieje także subiektywna jego miara. Są to
czynniki decydujące o przeżywaniu przez inwalidę swego stanu, przy
czym są one odrębne, charakterystyczne i typowe dla każdego osobnika.
Rozstrzygają o subiektywnej mierze kalectwa szczególnie wrażliwe
punkty i pola frustracji.
Dane tabeli XX wskazują, że mężczyźni przeżywają swoje kalectwo
głównie z punktu widzenia przekreślenia planów życiowych i upośledzenia
sytuacji społecznej- Ponadto ludzie dojrzali, którym utrata wzroku wy-
trąciła z ręki zawód, dotkliwie przeżywają pozbawienie osiągnięć ży-
ciowych.
75
Tabela XX
Subiektywne skutki kalectwa (w procentach grupowych)
PłećZakłócone ten-
dencje uczuciowePozbawienie
osiągnięćPrzekreślenie
planówPoczucie upośle-
dzenia społecz-
negoMężczyź-
ni
Kobiety11
3924
1136
1929
41Średnie2517,527,535Szczególnie wrażliwe pola frustracji u kobiet stanowi zakłócenie ten-
dencji uczuciowych, a także poczucie upośledzenia społecznego, wyni-
kające z porównania swego stanu i swoich możliwości z ludźmi nieupo-
śledzonymi.
Tabela XXI
Wskazywane przez ociemniałych przyczyny izolacji w środowisku społecznym
(w procentach grupowych)
ŚrodowiskoOszpecenieNiezarad-
nośćOgranicze-
nie orien-
tacji spo-
łecznejTrudności
porozumie-
nia sięRóżnice
w zacho-
waniu sięDeprecja-
cja intele-
ktualnaNieznajo-
mość
ociemnia-
łychWieś
Miasto7
1411
2/}
O
94
619
1426
1927
44Średnie10,56,57,5516,522,535,5Z tabeli wynika, że dominującą przyczyną izolacji z normalnego życia
społecznego jest nieznajomość wśród świata widzących rzeczywistego
stanu ludzi ociemniałych i wiążące się z tym niezrozumienie ich potrzeb
i możliwości.
Uświadomienie społeczeństwa w zakresie problemów inwalidztwa
jest rzeczywiście kompromitująco niskie. Wynika stąd potrzeba badań
naukowych, publikacji i popularyzacji wiedzy o rewalidacji, gdyż to
jest warunkiem humanitarnego stosunku do ludzi obarczonych kalectwem.
W wyniku analizy wypowiedzi postulaty ogólne, odnoszące się do
stosunku środowiska społecznego wobec ociemniałych, dadzą się sfor-
mułować w sposób następujący. Konieczne jest:
76
1. Kształtowanie prawidłowego stosunku ludzi widzących do ociem-
niałych drogą uświadamiania społeczeństwa o możliwościach i potrzebach
ludzi pozbawionych wzroku.
2. Kształtowanie w ludziach kultury zachowania się i szacunku dla
duchowych wartości człowieka.
3. Organizowanie właściwych form pomocy ociemniałym w zależności
od warunków życia, a więc organizowanie pomocy lekarskiej na wsi,
opieka w szpitalach nad ludźmi tracącymi wzrok, poradnictwa i szko-
lenia zawodowego, organizowanie życia kulturalnego i kształcenia.
4. Włączenie ociemniałych w życie społeczne i pracę.
Słuszność tych postulatów wynika z faktu, że źródłem stanów frustra-
cyjnych ludzi ociemniałych jest z jednej strony porównanie z ludźmi
pełnozmysłowymi, z drugiej zaś uczucie rozczarowania spowodowane
koniecznością rezygnacji z zaspokojenia szeregu potrzeb społecznych
i osiągnięcia pożądanych życiowych wartości. Decydujące i pogłębiające
się znaczenie dla stanu psychicznego ociemniałych oraz ich dynamizmu
adaptacyjnego ma więc stosunek środowiska społecznego do nich.
Wrażliwość na skalę tego stosunku jest bardzo wielka, zależna od
progu frustracji, i dlatego istnieje niebezpieczeństwo tworzenia się
w psychice ludzi ociemniałych urazów oraz kompleksów małowartościo-
wości i pokrzywdzenia. Obniżają one dynamikę adaptacyjną oraz możli-
wości działania. Przeciwdziałanie tym zjawiskom dokonuje się poprzez
kompensację psychiczną, społeczną i wychowawczą-
R o z d z i a ł III
STRUKTURA PSYCHOLOGICZNA PROCESU WYCHOWAWCZEJ
REWALIDACJI OCIEMNIAŁYCH
Poprzednia część tej pracy wprowadza nas w świat przeżyć i sytuacji,
w jakich znalazł się człowiek po utracie wzroku. Opierając się na zna-
jomości i zrozumieniu zjawisk występujących w związku ze zmianą wa-
runków psychicznych i społecznych życia takiego człowieka będziemy
usiłowali wskazać drogi, na których w sposób maksymalny przezwyciężyć
można skutki ślepoty, wtrącające ociemniałego w otchłań osobistej tra-
gedii, społecznej nieprzydatności i niezrozumienia.
Znane są już omówione w części informacyjnej tej pracy doświad-
czenia akcji rewalidacyjnej, dzięki której tysiące ociemniałych zostały
przeszkolone i wciągnięte w pracę zawodową. Przezwyciężyło to w znacz-
nej mierze społeczne i ekonomiczne konsekwencje utraty wzroku.
Celem pełniejszego naświetlenia problemu w następnym rozdziale
omówimy czynniki, dzięki którym dokonać się może maksymalna adap-
tacja psychiczna i społeczna człowieka ociemniałego.
KOMPENSACJA ZMYSŁU WZROKU
Analiza i wyjaśnienie problemu kompensacji zmysłów pozwala zdać
sobie sprawę, na czym polega wpływ braku wrażeń wzrokowych na
życie umysłowe ociemniałych i niewidomych. Stwierdzamy, że pozy-
tywne możliwości kompensacyjne dostrzeżone jak najbardziej obiektywnie
są właściwym punktem wyjścia adaptacji psychicznej i społecznej ociem-
niałego. Wykrywanie tych możliwości, podkreślanie ich znaczenia i war-
tości jest rzeczywistą i cenną pomocą pedagogiczną dla ociemniałego.
Opierając się na nich bowiem przyjmuje on swą ślepotę nie jako bez-
nadziejną katastrofę, lecz jako trudność, którą można i trzeba zwalczyć.
Tymczasem popularna opinia społeczna w wielu wypadkach stawia znak
równania pomiędzy brakiem wzroku a anormalnością psychiczną. Jest
78
to opinia całkowicie błędna, gdyż człowiek ociemniały, podobnie jak czło-
wiek niewidomy, jest normalny pod względem intelektualnym (jeśli
przyczyna, która pozbawia go wzroku, nie wpłynęła destrukcyjnie na
. sprawność procesów kory mózgowej). Maria Grzegorzewska mówiąc
o cechach intelektualnych małego dziecka pozbawionego wzroku, stano-
wiących podłoże dla pełnego i normalnego rozwoju psychicznego, za-
znacza, że „ociemniali, którzy mają wspomnienia ze świata wzrokowego,
są nie tylko całkowicie normalni pod względem intelektualnym, ale także
cechy ich procesów poznawczych nie różnią się od analogicznych pro-
cesów u ludzi widzących. W gorszej sytuacji pod tym względem znajdują
się niewidomi od urodzenia lub od bardzo wczesnego dzieciństwa, gdyż
poznanie przy braku analizatora wzrokowego oraz przy braku wspomnień
o wrażeniach dzięki temu analizatorowi doznawanych jest zubożone w za-
kresie treści i nieadekwatne z rzeczywistością. Luki w wyobrażeniach
niewidomi wypełniają zastępczymi wyobrażeniami, wskutek czego w pro-
cesie poznawczym oprócz zubożenia zakresu treści jest i pewne jej ska-
żenie [...] Jednak, chociaż bodźce optyczne są tu niedostępne, dostęp
bodźców jest bardzo bogaty, bo słowo działa w całej pełni, zarówno mó-
wione, jak i pismo [...] Wskutek sprawnego uczynnienia kory mózgowej,
rozwoju procesów wyższej analizy i syntezy oraz bogatego rozwoju
II układu sygnałowego u dzieci niewidomych abstrahowanie rozwija się
łatwo. Należy zanotować specjalną dążność niewidomego do wyodrębnie-
nia cech charakterystycznych, najistotniejszych poznawanego obiektu,
do różnicowania, porównywania, szukania pewnych analogii, systema-
tyzowania, klasyfikowania, wiązania w logiczne całości i schematyzo-
wania" 1.
Przytoczona wypowiedź M. Grzegorzewskiej, charakteryzując procesy
poznawcze niewidomych i dając wskazania pedagogiczne dotyczące ich
adaptacji, zasadniczo odnosi się także do ociemniałych: „dziecko niewi-
dome i niewidome z resztkami wzroku jest dzieckiem zasadniczo nor-
malnym pod względem intelektualnym" 2.
Oto punkt wyjścia dla jego rewalidacji. Ten sam punkt wyjścia jest
słuszny dla rewalidacji ociemniałych, którzy poznanie świata i zacho-
wanie się w nim mają ułatwione dzięki wspomnieniom wrażeń wzro-
kowych, poprzez które przed utratą wzroku poznali świat. Błędny
pogląd na psychikę ociemniałego niesie za sobą konsekwencje prak-
tyczne, polegające na niesprawiedliwym, a często i poniżającym sto-
1 M. Grzegorzewska, Uzasadnienie w świetle nauki Pawiowa wartości
rewalidacyjnych metod pracy w szkole specjalnej, Studia Pedagogiczne, t. 2,
Wrocław 1955, s. 226—231.
2 Op. cit., s. 227.
79'
sunku do niego, który wywiera bardzo ujemny wpływ zarówno na jego
sytuację życiową, jak i na samopoczucie psychiczne. Trzeba sobie zdać
sprawę z tego, że w warunkach pozbawienia wzroku:
1. Człowiek przyzwyczaja się w pewnym stopniu do warunków, które
mu stwarza ślepota. Przyzwyczajenie to nie tylko w pewnym stopniu
stępia z czasem uczuciową reakcję na utratę wzroku, ale także ułatwia
przystosowanie zachowania się człowieka do jego możliwości psycho-mo—
torycznych oraz kształtowanie się w nim ostrożności, przezorności w poru-
szaniu się.
2. Brak stale narzucających się ludziom widzącym wrażeń wzroko-
wych umożliwia zwrócenie uwagi na dostrzeżenie wrażeń mniej wyra-
zistych, niemniej istniejących i dających podstawę do wytworzenia po-
jęcia o otaczającej rzeczywistości.
3. Następny fakt, z którym trzeba się liczyć, myśląc o możliwościach
ociemniałych, to stałe napięcie ich woli i ambicji, przeciwstawiające się
życiowej klęsce ślepoty z uporem, którego źródła należy szukać przede
wszystkim w instynkcie samozachowawczym i społecznym właściwym
każdemu żyjącemu stworzeniu, a ugruntowanym i strzeżonym przez ro-
zumnego człowieka. Człowiek chce żyć, i to w swoim społeczeństwie,
i chce być szczęśliwy mimo wszystko i choćby wbrew wszystkiemu. Dla.
osiągnięcia celu tego pragnienia potrafi on zmobilizować siły psychiczne
tym większe, im bardziej jego spełnienie jest zagrożone.
Z ogromnym kapitałem sił psychicznych, a głównie potencjalnej siły
woli ociemniałych trzeba się liczyć, wyrażając sąd o ich możliwościach
życiowych.
Uświadomienie ogółowi ludzi choćby tych podstawowych informacji
o możliwościach poznawczych i praktycznych ociemniałych utorowałoby
dopiero drogę właściwemu ukształtowaniu się opinii o nich, a co za tym
idzie, i właściwego do nich stosunku społeczeństwa.
Analizując procesy poznawcze ludzi ociemniałych oraz wiążący się
z tym problem kompensacji zmysłów, trzeba wziąć pod uwagę kilka
czynników mających wpływ na te sprawy. Do tych czynników zaliczyć
trzeba przede wszystkim:
1. Wiek, w którym dany człowiek wzrok utracił. Im dłużej mógł on
korzystać z wizualnego poznania świata, to znaczy im w późniejszym
okresie swego życia wzrok utracił, tym bogatsze jest jego doświadczenie,,
tym bardziej żywe i dokładne wspomnienia wrażeń wzrokowych.
2. Sposób utraty wzroku — nagły czy stopniowy. Utrata stopniowa
umożliwia świadome i planowe gromadzenie doświadczenia wizualnego,
dopóki jest ono dostępne. Utrata nagła jest ciosem, który potrafi zdruzgo-
tać dotychczasowy świat psychiczny ociemniałego, obejmując czasem
nawet pamięć, ocenę i stosunek uczuciowy do minionych doświadczeń.
80
3. Środowisko geograficzne i społeczne, w którym żył ociemniały
przed i po utracie wzroku. Środowisko to stwarza bardziej lub mniej
korzystne warunki dla rozwoju intelektualnego człowieka oraz nadaje
typowe znamiona ograniczenia jego doświadczeniu wizualnemu.
4. Wykształcenie, jakie posiadał ociemniały w momencie utraty
wzroku. Doświadczenie kształtuje tu zarówno poziom, jak i rodzaj wy-
kształcenia.
5. Osobiste właściwości fizjologiczne, dynamizm, typ układu nerwo-
wego i inne, oraz właściwości psychiczne (jak spostrzegawczość, pamięć
i inteligencja ociemniałego i inne).
„Stan, w którym znajdują się wyobrażenia wzrokowe ludzi, którzy
wzrok utracili, jest przeto funkcją dwóch zmiennych:
1. pierwotnej siły struktur wzrokowych i
2. czasu, który upłynął od chwili oślepnięcia.
Stosunek tych dwóch czynników jest zmienny" 3.
Właśnie ze względu na duże zróżnicowanie indywidualne, zależne od
tych czynników, sformułowanie prawideł kompensacji zmysłów u ludzi
ociemniałych natrafia na duże trudności i wymaga szczegółowego
opracowania.
Mimo jednak wpływu wymienionych czynników oraz wzmożonych
wysiłków ociemniałych pozostaje nieuniknionym faktem to, że wstrzy-
manie pobudzeń natury optycznej wywiera specyficzny i ogólnie typowy
wpływ na rozwój i formację ich życia psychicznego. Charakterystycz-
nym zjawiskiem tego życia jest właśnie kompensacja zmysłów, będąca
podstawą adaptacji psychicznej tych wszystkich kalek, których analiza-
tory nie mogą spełniać swej roli ze względu na stan uszkodzenia czy
zniszczenia. Odnosi się to także do niewidomych i ociemniałych, chociaż
do tych ostatnich w nieco inny sposób, ponieważ pozostały im ślady pa-
mięciowe wrażeń wzrokowych.
Zjawisko kompensacji zmysłu wzroku zostało naukowo opracowane
przez Marię Grzegorzewską w odniesieniu do niewidomych. Sprawa ta
w stosunku do ociemniałych jest dopiero w opracowaniu. Jednakże dane
fizjologiczne dotyczące niewidomych mogą rzucić pewne światło na pro-
blem kompensacji u ociemniałych.
Nakreślę więc główne tezy pracy M. Grzegorzewskiej4, będące pod-
stawą wyjaśnienia tego także w odniesieniu do ludzi ociemniałych.
M. Grzegorzewską przypomina, że najbardziej bezpośrednią i naj-
naturalniejszą formą kompensacii jest kompensacja w obrębie tego sa-
3M. Grzegorzewską, Psychologia niewidomych, Warszawa—Lwów 1930,
s. 240.
* M. Grzegorzewska, Kompensacja zmysłów u niewidomych i głuchych,
„Zeszyty Problemowe Nauki Polskiej PAN", XVI, 1959.
81
mego analizatora, którego jakaś część została uszkodzona. „Jest to kom-
pensacja o charakterze fizjologicznym, którą wyjaśnia teoria jąder
i tzw. elementów rozsianych danego analizatora, głosząca teoretyczne
uzasadnienie kompensacji typu odbudowy czynności narządu zmysłu
poprzez własne ośrodki zapasowe ustroju w wypadkach — jeśli to zja-
wisko może zachodzić" 3.
W zakresie kompensacji za pomocą innych zmysłów pierwszą próbę
wyjaśnienia sprawności niewidomych stanowiła teoria zastępstwa zmy-
słów nazywanego wikariatem zmysłów. „Przez dłuższy czas mianowicie
panowało ogólne mniemanie, że u człowieka pozbawionego jednego zmy-
słu inne stają się subtelniejsze i bardziej udoskonalone, co pojmowano
wyłącznie w znaczeniu obniżenia progu pobudliwości danych zmysłów" f>.
Jednakże teoria zupełnego zastępstwa zmysłów została odrzucona na
podstawie dorobku psychologii eksperymentalnej, jak też danych ogólno-
naukowych reprezentowanych przez wielu autorów. „Żaden bowiem
zmysł, a nawet kilka zmysłów działających łącznie nie może wziąć na
siebie atrybucji innego zmysłu z powodu różnic strukturalnych i funkcjo-
nalnych zachodzących między nimi" 7.
Zastępstwo więc zmysłów może być tylko częściowe i ograniczone
ze względu na swoistość każdego z nich. Ponadto liczne badania i obser-
wacje prowadzą do wniosku, że u człowieka nie może być zastępstwa
zmysłów w znaczeniu „doskonalenia obwodowych narządów recepcyjnych,
a więc że ich pobudliwość nie podlega wyćwiczeniu" 8.
Natomiast zarówno doświadczenie, jak i obserwacja potocznego życia
wykazuje, że „zdolność wysubtelnienia prostego różnicowania
wrażeń podlega rozwojowi osobniczemu i to stanowi podstawę zjawiska
indywidualnego przystosowania do warunków środowiska" 9.
Zdolność różnicowania podniet nawet o słabej różnicy jakościowej
może się rozwinąć pod wpływem ćwiczenia. A ponieważ zastępstwo zmy-
słów jest tylko jednym z przykładów ogólnego prawa ćwiczenia, więc
u niewidomych zachodzą podobne zjawiska. Uwaga i długie ćwiczenia
wyrobiły w nich sprawność takiego różnicowania.
5 A. Kunicki określa tę formę kompensacji jako kompensację właściwą. Zob.:
Mechanizmy fizjologiczne zjawisk kompensacyjnych u człowieka, „Zeszyty Proble-
mowe Nauki Polskiej PAN", V, 1955, s. 26.
6M. Grzegorzewska, Kompensacja zmysłów, s. 43.
7M. Grzegorzewska, tamże, s. 44.
8 Według Konorskiego doskonałość zależy od subtelności mogących w nim
powstawać zróżnicowań i syntez. Zob. art. tego autora, Kompensacja czynności
ruchowych u zwierząt, [W:] Zagadnienia zastępczości czynności ruchowych, „Ze-
szyty Problemowe Nauki Polskiej PAN", Warszawa 1955.
9M. Grzegorzewska, Kompensacja zmysłów, s. 44.
Psychologiczne podstawy — 6
82
M. Grzegorzewska w cytowanej pracy podkreśla, że w procesach
kompensacyjnych człowieka niemożliwe jest wyodrębnienie czynności
jednego tylko analizatora i „dopiero kompensacja przez współdziałanie
pozostałych analizatorów może dać prawdziwy obraz tego, co można
uznać za tzw. zastępstwo zmysłów" 10.
Zadaniem kształcenia zmysłów musi więc być podejmowane łącznie
z kształceniem całości procesów psychicznych danego człowieka. „Dosko-
nalenie korowych komponentów analizatorów jest zdolnością kształto-
wania dynamicznych układów strukturalnych"11, opar-
tych na danych dostarczanych przez wiele analizatorów jednocześnie,,
co sprawia, że w miarę doskonalenia się tych układów mechanizm odbioru
wrażeń wchodzi w skład tej struktury, staje się bogatszy i bardziej roz-
członkowany, wykryte stosunki bardziej zróżnicowane — ponieważ stają
się międzyanalizatorowymi. W skład tego samego układu strukturalnego
wchodzą różne wrażenia zmysłowe. Przy braku wzroku będą to człony
czuciowe, mające zastąpić nieobecne czynniki optyczne. „Rolę kompensa-
cyjną odgrywają więc całości strukturalne, których elementy poprzez
kształcenie nabierają nowego znaczenia i w związku z celem, któremu
służą, powiększają swój stopień złożoności przez dodanie nowych czyn-
ników" 12. Nabywanie wprawy odnosi się właśnie do tych układów struk-
turalnych.
Wobec braku wzroku pozostałe struktury będą u niewidomych inne
niż u widzących, inne człony czuciowe wejdą w ich skład w celu zastą-
pienia nieobecnych czynników optycznych. Stąd ważność innych zmysłów
u niewidomych, większe dla nich znaczenie takich czynności korowych,
jak np. uwagi, kojarzeń. Rolę zastępczą odgrywają więc całości struktu-
ralne, a nie pojedyncze człony wrażeń zmysłowych, ponieważ pobudli-
wość części obwodowej wzroku nie podlega kształceniu.
Daleko idąca kompensacja braku wzroku odbywa się na podstawie
strukturalnego połączenia dotyku i zmysłu kinestetycznego z jednym
przynajmniej telereceptorem, głównie słuchem, a także węchem. Należy
więc dążyć do wytworzenia zespołów dotykowo-kinestetyczno-słuchowo-
-węchowych" 13.
Zaznaczamy, że ociemniali niezbyt chętnie posługują się zmysłem
dotyku w poznawaniu przedmiotów. Niektórzy nazywają nawet swą nie-
chęć „brailowstrętem". Dzieje się tak dlatego, że:
10 M. Grzegorzewska, tamże, s. 45.
11 Grzegorzewska sądzi, że tego rodzaju struktury najjaśniej oddaje termin „dy-
namiczne układy strukturalne", używany również przez W. Missiuro w jego Fizjo-
logii układu nerwowego i mięśni, Warszawa 1957, s. 370.
12 M. Grzegorzewska, Kompensacja zmysłów, s. 47.
13 Tamże, s. 49.
83
1. mają pełną świadomość niewystarczalności poznania opartego na
obmacywaniu przedmiotów.
2. ze względu na mniejsze wyćwiczenie zmysłu dotyku otrzymują od
niego zwykle mniej danych poznawczych niż niewidomi, którzy mają
ten sposób poznawania doskonale wyćwiczony. Ociemniały prawie nigdy
nie posługuje się językiem czy wargami w dotykowym poznawaniu rze-
czywistości, tak jak to często czynią niewidomi, zwłaszcza że ta czynność
może się komuś wydać śmieszna.
3. Technika poznawania dotykiem jest dla ociemniałych jakby sym-
bolem ich nieszczęścia.
4. Niejednokrotnie ociemniały brzydzi się dotykania wielu przed-
miotów.
Najbardziej dotkliwym i ujemnym skutkiem niechęci ociemniałych
do poznania dotykowego jest spotykana u nich niechęć do posługiwania
się alfabetem Braille'a. Natomiast w dynamicznych układach struktural-
nych kompensujących brak wzroku ociemniali rozwijają swoje zdolności
w zakresie takich czynności korowych, jak uwaga, pamięć, kojarzenia.
Stale wypracowują oni pojęcia i wyobrażenia o poznawanej w braku
wzroku rzeczywistości analogiczne do zapamiętanych wizualnych wrażeń
doznawanych przed utratą wzroku. Stąd często poprzestają na informacji
słownej dotyczącej nowego przedmiotu, nie uciekając się do bezpośred-
nich wrażeń dotykowych.
Na ogół przyjęto, że wyobrażenia wzrokowe zachowują się u tych
ociemniałych, którzy zaniewidzieli dopiero po 5 roku życia. Niewido-
mych od urodzenia jest mniej od tych, którzy wzrok utracili, i stąd więk-
szość ludzi pozbawionych możności widzenia posiada chociaż minimalne
wyobrażenie światła i barw. Mogą poruszać się oni w przestrzeni wzro-
kowej, a nie tylko dotykowej, ponieważ mają wyobrażenia przestrzeni.
Posiadane przez nich wyobrażenia wzrokowe kojarzą się z napływającymi
wciąż wrażeniami i wyobrażeniami dotykowymi.
Trwałość jednak wyobrażeń wzrokowych zależy od struktury psy-
chicznej ociemniałego. Jeśli struktura ta jest wybitnie wzrokowa, wów-
czas wyobrażenia wzrokowe długo nie zacierają się, zachowują swoją ży-
wotność. Na ogół jednak u większości ociemniałych wspomnienia dawnych
wrażeń po kilkudziesięciu latach ślepoty bledną do tego stopnia, że nie
powracają one już i w snach, a nawet siłą woli nie można wywołać
w świadomości obrazów wzrokowych.
W przeciwieństwie do tego spostrzeżenia, a na potwierdzenie pod-
kreślonego przez nas postulatu indywidualizacji w stosunku do ociem-
niałych przytoczymy jeszcze stanowisko ociemniałego Albrechta, który
pisze o sobie, że wrażenia wzrokowe tkwią w umyśle ociemniałego
84
z wielką żywotnością, ponieważ nie zostały zastąpione przez nowe. Twier-
dzi np., że we śnie ogląda wspaniałe malowidła u.
Wundt, stwierdzając, że „wyraźność dawniej otrzymanych wrażeń
wzrokowych może być różna u różnych ociemniałych", uważa, iż ociem-
niały kojarzy z nowo poznanymi rzeczami lub osobami obraz należący
do dawniejszego jego życia bądź też obraz wzrokowy, którego źródła jasno
sobie przypomina15. Zamiast więc spostrzeżeń wzrokowych tworzą się
u niewidomego wyobrażenia analogiczne, zastępcze, zwane surogatowymi.
Wyobrażenia surogatowe są charakterystycznymi strukturami psy-
chicznymi życia ludzi niewidomych. „Są to pewne substytuty psychiczne
tych treści poglądowych, które ludziom niewidzącym w zupełności lub
częściowo są niedostępne, a odgrywają ważną rolę w kształtowaniu się
ich świata wyobrażeń i pojęć" 1G. W ten sposób niewidomi dążą do przy-
stosowania się do świata widzących, a osiągnięcia ich na tym polu zależne
są od wpływu kształcenia i opieki pedagogicznej. Charakterystyczną
cechą tych struktur u ludzi ociemniałych jest oparcie ich i wiązanie po-
przez analogię ze wspomnieniami wrażeń wizualnych.
Obserwacje ociemniałych potwierdzają istnienie surogatów wyobra-
żeń opartych na wspomnieniach wrażeń wzrokowych. Wielu wyobrażało
sobie np. obraz swojej żony na podobieństwo własnej matki czy widzia-
nej kiedyś kobiety, którą znali przed utratą wzroku, lub nawet utożsa-
miali wyobrażenie swych dzieci z własną sylwetką, którą w dzieciństwie
oglądali w lustrze. Jednakże tam, gdzie brak zupełnie wspomnień z życia
wzrokowego, wyobrażenia surogatowe ociemniałych kształtują się jak
u niewidomych na podstawie doznań innych zmysłów i wytwarzają się
ostrożniej niźli u niewidomych bez śladów pamięci wzrokowych doznań.
Ociemniali bowiem mają zawsze świadomość niezastąpioności poznania
wizualnego, a wskutek tego nieadekwatności wyobrażeń surogatowych-
Tak więc zakres i rola zespołów dotykowo-kinestetyczno-słuchowo-wę-
chowych w dynamicznych układach strukturalnych ociemniałych jest
w dużej mierze zależna od indywidualnych czynników, wpływających
na kształtowanie się możliwości poznawczych, które zostały już w tym
rozdziale wymienione. Strukturalny układ dynamiczny wytworzy się
tym szybciej i doskonalej, im sprawniej będzie działał mechanizm od-
bioru wrażeń, dzięki zdolności prostego różnicowania bodźców i wyższej
analizy i syntezy.
14 W. A 1 b r e c h t, Kann der Blinde zu genauen Kenntnissen gelangen, „Blin-
denfreund", 1907, cyt. za: M. Grzegorzewska, Psychologia niewidomych, s. 236.
15 W. Wundt, Grundzilge der physiologische Psychologie, t. II, Cyt. za: M.
Grzegorzewska, Psychologia niewidomych, s. 24.
16 M. Grzegorzewska, Psychologia niewidomych, Warszawa—Lwów 1930,
s. 241.
I
85
„Nie dlatego jednak mechanizm odbioru wrażeń działa sprawnie, aby
w nim samym tkwiły możliwości doskonalenia, lecz jedynie dlatego, że
wskutek potrzeby życiowej skoncentrowana uwaga doprowadziła do
subtelnych odróżnień bodźców. Np. umiejętność czytania dotykowego
alfabetu Braille'a nie wynika ze specjalnych dyspozycji zmysłu dotyku,
lecz jest wypracowana i wyćwiczona przez niewidomego, którego wa-
runki życiowe zmuszają do skoncentrowania uwagi, pozwalającego na
wyczucie i odróżnienie dotykowych bodźców punktowego pisma. Wraże-
nia zmysłowe trzeba więc traktować jako jeden z członów dynamicznego
układu strukturalnego, którego wszystkie ogniwa są zespolone ze sobą,
i z podłożem, na którym odbywa się akcja. Gdy taki układ się wytworzy,
niewidomy ujmuje całe postacie zjawisk i wydarzeń — innymi słowy,
zdaje sobie sprawę z całości sytuacji i postępuje ze zrozumieniem.
Struktura bodźca może być bardzo różnorodna, złożona z konstelacji
bodźców dotykowych, mięśniowych, słuchowych, węchowych, jednakże
powstałe na tym tle zjawisko poznawcze będzie wytworem jednolitym —
ujęciem całościowym sytuacji. Dopiero analiza treści przeżycia pozwala
rozczłonkować strukturę bodźca" 17.
Przedstawione ujęcie problemu kompensacji prowadzi do sformuło-
wania pewnych postulatów odnośnie do wychowania i kształcenia ludzi
pozbawionych wzroku. Mianowicie „największy wysiłek należy tu kiero-
wać na utworzenie jak najkorzystniejszych warunków do wytwarzania
się dynamicznych układów strukturalnych — warunków uczynniających
możliwie wszystkie receptory i ułatwiających wyższą analizę i syntezę.
Oddziaływanie adaptacyjne winno uwzględniać w procesach dydaktycz-
no-wychowawczych ścisły związek z życiem. Materiał dydaktyczny wi-
nien być też odpowiednio dobrany i jednolity w znaczeniu struktural-
nym, nie powinien się składać z części przypadkowo lub powierzchownie
ze sobą skojarzonych, lecz należących do tych samych struktur w bez-
pośrednim związku z podłożem, na którym rozwijają się zjawiska" 18.
Wielką pomocą w kompensacji zmysłów mogą być różnego rodzaju środki
techniczne. W zastosowaniu do ślepoty byłyby to np. aparaty pozwalające
niewidomemu . czytać dotykiem czarny druk. Szczegółowe omówienie
jednak tych cennych, lecz niestety w bardzo małym stopniu upowszech-
nionych środków technicznych, wykracza poza ramy niniejszej pracy.
Szczególną rolę w kształtowaniu dynamicznych układów struktu-
ralnych u niewidomych, a więc w procesach kompensacyjnych, odgry-
wają elementy słuchowe. Uwidocznia się to:
17 M. Grzegorzewska, tamże, s. 50.
18 M. Grzegorzewska, tamże, s. 50.
86
1. w dziedzinie poznania w formie wyobrażeń związanych struktu-
ralnie z wyobrażeniami dotykowymi, kinestetycznymi i innymi (związki
międzyanalizatorowe);
2. w dziedzinie mowy jako środka porozumiewania się z ludźmi i zdo-
bywania wiedzy;
3. w dziedzinie doznań estetycznych ze specjalnym uwzględnieniem
świata muzyki.
Ze względu na to, że układ sygnałowy jest środkiem komunikowania
się z myślą ludzką oraz mechanizmem wyższej analizy i syntezy, odgrywa
on kierowniczą rolę w kompensacji.
„Właściwości przedmiotów i zjawisk świata zewnętrznego wyrażają
rozliczne formy oznaczeń słownych, jeżeli więc zjawisk tych nie można
rozpoznać poprzez wrażenia zmysłowe, to jest osobiste, bezpośrednie
doznanie, informacja słowna może ją zastąpić" 19.
Ociemniali, którzy mają zapamiętane odebrane przed utratą wzroku
wrażenia optyczne, im później ten wzrok utracili, tym lepiej znają pojęcia
wytworzone na podstawie wrażeń optycznych i tym dokładniej rozu-
mieją oznaczenia słowne tych pojęć. Stąd też drugi układ sygnałowy
w pełniejszym i bardziej adekwatnym do rzeczywistości stopniu niż
niewidomych kompensuje brak analizatora wzrokowego. Dlatego też
ociemniali niechętnie zadowalają się uproszczonymi i sztywnymi sche-
matami poznawczymi 20; a także z dużą trudnością wytwarzają się w ich
świadomości schematy dotykowe i dotykówo-mięśni owe, na podstawie
których niewidomi wytwarzają sobie ogólnikowe wyobrażenie o przed-
miotach, mając tendencję do wprowadzania skomplikowanych zjawisk
i stosunków do elementarnych form zasadniczych.
19 „Słowo, jako nosiciel pojęcia rzeczy, stanu, stosunku itp. jest wytworem po-
wiązania składników, pochodzących z różnych analizatorów. Słowo jest dlatego
sygnałem, którego echo rozlega się zawsze w kierunku wszystkich analizatorów,
które brały udział w kształtowaniu się odbicia rzeczywistości". (A. Kunicki,
op. cit., s. 27).
20 M. Grzegorzewska (tamże, s. 53 i n.) zwraca uwagę na ciekawe zjawisko
w kompensacji wzroku, jakim jest- tendencja do tworzenia się tzw. schematów po-
znawczych, które są dynamicznymi układami strukturalnymi o specjalnych cechach
„niezmienności i sztywności, o większej spoistości części składowych niż w innych
strukturach. Niewielka więc podnieta może wystarczyć, aby wywołać uproszczone
schematy (postacie) przedmiotów czy wrażeń. Uproszczenie to może dotyczyć bądź
całości przeżycia, tzn. że umysł ujmuje selekcyjnie te cechy, które mają repre-
zentacyjne znaczenie dla przedmiotu i stanowią jego charakterystykę, usuwa zaś
inne, bądź polega na wyróżnieniu jakiejś poszczególnej cechy, która jest lub wy-
daje się być swoista dla przedmiotu. Mogą tu zachodzić wielkie różnice w zależ-
ności od stopnia inteligencji jednostki, dawności utraty wzroku przez nią, ogólnego
stopnia kultury itp.".
87
Ociemniali natomiast ubiegają się o informacje słowne i w dużym
stopniu posługując się analogią w procesie poznawczym, budują sobie
pojęcie o zewnętrznym świecie, którego cechy wizualne w sposób bez-
pośredni do nich nie docierają. M. Grzegorzewska używa nawet tak moc-
nego sformułowania, że „niewidomi — do pewnego stopnia — nie żyją
w świecie rzeczywistym, lecz poruszają się w świecie analogii" 21.
' Stąd postulat analogii realizowany w pedagogice niewidomych na za-
sadzie maksymalnie wprowadzonej zasady poglądowości, przystosowanej
do wszystkich pozostałych niewidomemu możliwości poznania zmysło-
wego, pozwala na wytworzenie się w świadomości ludzi pozbawionych
wzroku struktur możliwie najbardziej zgodnych z rzeczywistością, a przez
to będących podstawowym czynnikiem ich adaptacji. „Pomimo wszystkich
wysiłków struktury poznawcze niewidomych nie mają barwy i perspek-
tyw, nie mają horyzontu, gdyż słuch i węch, tj. zmysły dalekonośne,
które współdziałają z wrażeniami dotykowymi, tych właściwości nie
posiadają i ich dalekonośność nie może się porównać z tą, jaka jest
właściwa wzrokowi" 22.
Natomiast jeśli chodzi o ociemniałych, wrażenia słuchowe czy węchowe
ożywiają w ich świadomości wspomnienia doznawanych w przeszłości
wrażeń wzrokowych, co ułatwia budowę adekwatnych wyobrażeń suro-
gatowych o aktualnej rzeczywistości, która drogą optyczną nie dociera
już do nich. Rola tych wspomnień w wytwarzaniu się wyobrażeń suroga-
towych zależy od ich jakości. W zależności od momentu utraty wzroku
i długości okresu ślepoty, a także od innych czynników omówionych
w tym rozdziale uprzedniot wspomnienia te mogą być jaśniejsze i wy-
razistsze lub mniej jasne, splątane, zamazane lub przekształcone. Właśnie
wierność istniejących w umyśle ociemniałego śladów pamięci roz-
strzyga o sposobie wytwarzania się i adekwatności wyobrażeń suro-
gatowych.
Wielka rola dotyku w kompensacji wzroku wymaga kilku dodatko-
wych wyjaśnień i ze względu na częste błędy w tej sprawie. Chcemy
podkreślić, że udoskonalenie dotyku u niewidomych, podobnie jak i in-
nych zmysłów, o czym mówiono poprzednio, nie jest wyższością wrodzoną,
lecz tylko wynikiem wprawy. Wyższość dotykowa niewidomych polega na
tym, że „rozwijają się i kształcą nie mechanizmy odbioru wrażeń, lecz
całokształty dotykowych dynamicznych układów strukturalnych"23.
f
21 M. Grzegorzewska, Uzasadnienie metody „Ośrodków pracy" w świetle
psychologii frustracji, Studia Pedagogiczne, Wrocław 1955, s. 229.
22 M. Grzegorzewska, tamże, s. 230.
23 M. Grzegorzewska, Zjawisko kompensacji u niewidomych i głuchych,
s. 61.
88
Decydująca więc jest tu umiejętność interpretowania, która pozwala
niewidomym zastąpić w pewnej mierze (Villey)2i brakujące zmysły
trzema zasadniczymi właściwościami: umiejętnością dotykania, większą
sprawnością kojarzenia różnorodnych elementów psychicznych z wraże-
niami dotykowymi i lepiej rozwiniętą u niewidomych pamięcią dotykową.
Należy tu jeszcze dołączyć bardziej usprawniony dzięki treningowi me-
chanizm wyższej analizy i syntezy.
W zwykłych warunkach dotyk jest zmysłem bliskonośnym, natomiast
za pośrednictwem środowiska gazowego staje się on zmysłem daleko-
nośnym. Np. wiatr znacznie rozszerza skalę doznań niewidomego, przy-
nosząc mu równocześnie bodźcie ucisku, temperatury, węchu i słuchu.
Zwiastuje on przez to niewidomemu szereg ważnych i odległych zjawisk,
wyzwala go poniekąd z klatki ślepoty, która ogranicza poznanie do
zjawisk tylko bezpośrednio danych. Odgrywa to zasadniczą rolę w orien-
tacji przestrzennej niewidomego, stanowiąc elementy struktury zwanej
zmysłem przeszkód 2S. Oczywiście odnosi się to w całej pełni i do ociem-
niałego.
Na podstawie. tego rozdziału stwierdzamy, że mimo braku wzroku,
czy to wrodzonego, czy nabytego w dzieciństwie wczesnym, czy tym
bardziej nabytego w biegu życia (co spotkało ociemniałego), można po-
znać otaczającą rzeczywistość, rozumieć ją, ocenić i kształtować, jakkol-
wiek struktury poznawcze będą pozbawione treści wizualnych obecnych
w strukturach poznawczych człowieka korzystającego z analizatora wzro-
kowego. Natomiast w skład tych struktur wchodzą inne człony czuciowe
w celu zastąpienia nieobecnych czynników optycznych. U ludzi ociemnia-
łych struktury te będą bogatsze dzięki zachowanym wspomnieniom wra-
żeń wizualnych.
Zjawisko kompensacji zmysłów polega więc na uzupełnie-
niu możliwości poznawczych człowieka niepełnozmysłowego, dokonują-
cym się przez współdziałanie wszystkich pozostałych zmysłów, pracują-
cych zbiorowo o udoskonalonych przez ćwiczenia sprawnościach, przy
czym działanie ich jest oparte na procesach psychicznych wyższej analizy
i syntezy. W rezultacie więc kompensacja opiera się na zdolności kształ-
towania dynamicznych układów strukturalnych, opartych na
danych dostarczanych przez wiele analizatorów jednocześnie. Rolę za-
stępczą odgrywają więc całości strukturalne, a nie pojedyncze człony
wrażeń zmysłowych.
Wnioski powyższe — według cytowanej pracy Marii Grzegorzew-
skiej — stanowią podstawę teoretyczną procesu kompensacji zmysłów
24 P. Villey, La Pedagogie des Aveugles, Paris 1922.
25 M. Grzegorzewska, tamże, s. 64.
w ogóle. Dotyczą więc także zarówno niewidomych, jak i ociemniałych.
Starano się tutaj zaznaczyć swoistość warunków człowieka ociemnia-
łego, mającą swe uzasadnienie w jego doświadczeniu i bardziej lub mniej
dokładnych śladach pamięciowych wrażeń wizualnych, doznanych w okre-
sie posiadania wzroku.
Daleko posunięta indywidualizacja tych warunków komplikuje bada-
nie, mające na celu ustalenie praw kompensacji wzroku u ludzi ociemnia-
łych. Z tego względu nie kuszono się o spełnienie tego zadania także
i w tej pracy w oczekiwaniu na bliższe badania naukowe w tej dziedzinie.
Rozpatrując drogi adaptacji ludzi ociemniałych, musiałam jednak,
przede wszystkim omówić problem kompensacji zmysłu wzroku, jako
punktu wyjścia wszelkiego oddziaływania pedagogicznego i dydaktycz-
nego na ludzi ociemniałych oraz podstawowy warunek ich osobistego
i społecznego przystosowania.
KOREKTURA I USPRAWNIENIE OGÓLNE ROZWOJU OCIEMNIAŁEGO
Jeśli człowiekowi, uznanemu z punktu widzenia praktycznego-
i społecznego za niewidomego, pozostały nikłe resztki wzroku (od po-
strzegania światła do 1/25 ostrości), trzeba je uznać za cenną wartość
w poznawaniu świata, orientowaniu się w przestrzeni i poruszaniu się.
Powinny być więc czujnie i troskliwie ochraniane, a jeśli tylko jest to
możliwe, wzmacniane drogą leczenia i specjalnej ochrony pracy oraz
pedagogicznej i technicznej akcji korekcyjnej wzroku. Resztki widzenia
i stan niedowidzenia mogą się pogarszać wskutek procesów patologicznych
świeżych lub dawnych, jeszcze nie zakończonych. Nie zawsze bowiem
utrata wzroku jest zjawiskiem nagłym. Często przychodzi jako następ-
stwo przewlekłej lub chronicznej i zaniedbanej choroby. Pod wpływem
zaś leczenia, poprawy okularami i odpowiedniej metody pracy •— wi-
dzenie może się polepszyć, a zatem może się także podnieść zdolność
do pracy.
M. Grzegorzewska* postuluje, że wszyscy ociemniali i niewidomi
powinni być stale objęci opieką okulistyczną, sanitarną i profilaktyczną,
która ma być czynnikiem korektury resztek wzroku, jeśli istnieją ku
temu jakiekolwiek możliwości.
Opieka taka polegałaby na:
1. Udzielaniu wskazówek instruktorom, nauczycielom i wychowaw-
com o stanie zdrowia i stanie wzroku ociemniałego oraz zastrzeżenia,
którymi należy kierować się w pracy adaptacyjnej nad nim.
1 Zagadnienia higieny w wychowaniu zakładowym niewidomych i głuchych,.
[W:] Higiena szkolna, Praca zbiorowa pod red. dr Kacprzaka, Warszawa 1958.
90
2. Wprowadzeniu pewnych zmian w ogólną higienę życia zakładu
w stosunku do danego ociemniałego.
3. Dokładnym informowaniu ociemniałego o stanie jego wzroku i zwią-
zanych z tym warunkach zachowania się profilaktycznego oraz ewentual-
nym poinformowaniu o tym rodziny i opiekunów ociemniałego.
4. Zastosowaniu u danego ociemniałego odpowiednich korekcji wi-
dzenia, szkieł optycznych, specjalnych zabiegów, leczniczych ćwiczeń
gimnastycznych, specjalnej postawy przy nauce, pracy itp.
5. Stałym prowadzeniu indywidualnej karty zdrowia i karty stanu
wzroku ociemniałego, systematyczne notowanie w niej wyników badań
i wszelkich zaleceń, rad i wskazówek.
1. Korektura resztek wzroku
W każdej dziedzinie akcji adaptacyjnej na pierwszym miejscu trzeba
postawić współpracę z lekarzem i troskę o resztki wzroku ociemniałego.
Korektura tych resztek wzmacnia samopoczucie ociemniałego i jego
użyteczność społeczną, toteż nie należy pomijać choćby minimalnych
możliwości korekcyjnych, stosując wszystkie dostępne środki techniczne
podwyższające zdolność widzenia ociemniałych z resztkami wzroku.
Ociemniali z resztkami wzroku chętnie noszą okulary i twierdzą, że
dzięki nim mają możność widzenia. Czują się wówczas bliżsi światu
ludzi widzących, a więc zmniejsza się ich stan frustracyjny, związany
z poczuciem wyobcowania ze środowiska' ludzi normalnych. Liczą się
z tym, że ich kalectwo dzięki noszonym okularom jest mniej zauważalne,
przez co pozornie równa się ze stanem licznej rzeszy ludzi widzących
o niewielkich wadach wzroku, które są poprawiane używanymi przez
nich szkłami optycznymi. (Znaczenie defrustracyjne mają także okulary
już nie korekcyjne, ale o ciemnych szkłach, noszone ze względów kosme-
tycznych przez ociemniałych oszpeconych brakiem lub wybitnym znie-
kształceniem gałek ocznych). Podstawowym błędem pedagogicznym by-
łoby zaniedbanie celowego zastosowania szkieł optycznych. Winny być
starannie dobrane, a co 6—12 miesięcy kontrolowane przez lekarza oku-
listę.
2. Korektura ogólnych czynności i zachowania ociemniałego
Poza zasadniczą korektura wzroku musimy zwrócić uwagę na ko-
nieczność korektury ogólnych czynności i zachowania ociemniałego. Czyn-
ności te są zniekształcone wskutek braku samokontroli wzrokowej i nie-
91
możności naśladownictwa podobnych czynności u innych ludzi. Jako
przykładu użyjemy tu charakterystycznego dla człowieka pozbawionego
wzroku sposobu chodzenia. Ociemniały chodzi sztywno, powoli, nie uno-
sząc zbytnio stóp. Chód jego jest raczej ciężki i niepewny, wahający się.
Rzeczywiście nie może on być czynnością automatyczną, jak u widzących,
lecz każdy krok jest uświadamiany i wypracowany, związany ze zwy-
cięstwem woli nad obawą przeszkody i niebezpieczeństwa, które może
narzucić nieznana, niewidzialna przestrzeń. Głowa niewidomego jest
zazwyczaj sztywno podniesiona, ręce wysunięte ku przodowi dla zabez-
pieczenia się od wstrząsów i okaleczeń. Boczne ruchy rąk, niekiedy
uzbrojonych w laskę, badają otaczającą przestrzeń.
Z chwilą gdy niewidomi lub ociemniali zdadzą sobie sprawę z opisa-
nego wyżej sposobu chodzenia i jego inności od chodzenia ludzi widzą-
cych, samorzutnie dążą do jego korektury. Ćwiczenia w chodzeniu oparte
na informacjach człowieka widzącego, a także ogólna gimnastyka, mająca
na celu rozluźnienie mięśni i ich usprawnienie, niejednokrotnie dopro-
wadzają do usunięcia wielu anomalii w sposobie chodzenia niewidomych.
Korektura w tej dziedzinie nie powinna jednak dążyć do zwiększenia
tempa chodzenia, ze względu na bezpieczeństwo osobiste człowieka po-
zbawionego wzroku, a jej zasady w sposób przekonywający winny za-
lecać posługiwanie się białą laską w ruchu ulicznym.
Jak już wspomnieliśmy — ze względu na niemożność bezpośredniego
naśladownictwa czynności i automatycznego przystosowania się do oby-
czaju społecznego zachowanie się ociemniałych — choć w mniejszym
stopniu niz niewidomych od urodzenia — różni się nieraz od przyjętych
ogólnie form. Dotyczyć to może sposobu jedzenia, obyczajów towarzy-
skich, ustawienia się przy rozmowie, sposobu wykonywania czynności
higienicznych, gospodarskich czy zawodowych. Ze względu na dużą
wrażliwość uczuciową i urazowość ociemniałych trzeba w sposób bardzo
delikatny i taktowny wyprowadzać ich z błędnego sposobu zachowania
się. Można to czynić na drodze informacji słownej, popartej umożliwie-
niem oglądu dotykowego sytuacji, w którą chcemy wprowadzić ociemnia-
łego.
Zakres potrzeb korektury zależy w dużej mierze od indywidualnych
cech, od zasobu doświadczeń, warunków życia i długości okresu dzielą-
cego ociemniałego od momentu utraty wzroku. Jej wynik warunkuje
przede wszystkim współpraca ociemniałych, oparta na samorzutnym
dążeniu do zwalczania wszystkich ujemnych cech inności, różniących ich
od społecznego życia ludzi widzących.
92
3. Korektura wyobrażeń surogatowych
Prof. Grzegorzewska przyjmuje zasadę klasyfikacji wyobrażeń suro-
gatowych według Hellera2 i dzieli je na dwie wielkie klasy, zależnie
od tego, czy powstały one pod wpływem bodźca odpowiedniego (swoistego),
czy nieodpowiedniego. Są to:
1. Wyobrażenia surogatowe powstające na tle bodźców adekwatnych,
np. wyobrażenia wzrokowe u ociemniałych (wizualizacja) oraz słuchowe,
dotykowe, które ze względu na swą niecałkowitość są wyobrażeniami
prawidłowymi, a jednak nie tej samej natury co wywołujący je bodziec.
2. Wyobrażenia surogatowe powstające na tle bodźców nieodpowied-
nich, które są innej natury niż działający bodziec. Są to np. wyobrażenia
niewzrokowe podkładane pod nazwy barw — przez niewidomych od uro-
dzenia, wytwarzane głównie przez fantazję.
Ze względu na to, że praca nasza dotyczy ludzi ociemniałych, zajmiemy
się problemami korektury pierwszej grupy wyobrażeń surogatowych
oraz wytworzonych na jej podstawie pojęć.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że wyobrażenia surogatowe tworzą
się przy dominującym udziale ludzi widzących na podstawie ich słów
oraz że są wynikiem dążenia niewidomych do przystosowania się do
świata widzących. Są one podległe wpływom kształcenia, toteż ich ko-
rektura jest zasadniczym dążeniem tyflopedagogiki. Kształcenie się po-
winno podlegać czynnikom racjonalnym, gdy chodzi o struktury suro-
gatowe poznawcze, względom estetycznym, gdy mamy do czynienia ze
strukturami na polu sztukis.
Wyobrażenia surogatowe ociemniałych tworzą się nie tylko przez
analogię, jak to jest u niewidomych od urodzenia, ale dużą rolę odgrywają
tu wspomnienia. Zależnie od czasu oślepnięcia i indywidualności jednostki
kształtuje się u ociemniałych rola analogii i wspomnień w powstawaniu
tych wyobrażeń.
Niektórzy ociemniali zachowują prawie nienaruszony zasób dawnych
wyobrażeń wzrokowych, inni stopniowo go zatracają. Ponadto bogactwo
tego zasobu zależne jest — jak to już nieraz podkreślaliśmy — od szeregu
czynników. Nawet gdyby ono było duże i świeże — jak to bywa u ociem-
niałych dorosłych ludzi — to i tak po utracie wzroku spotykają się oni
z rzeczami, których naocznie nigdy nie znali. Wyobrażenie polega wów-
czas na wizualizacji nowo poznanej rzeczy — bardziej lub mniej praw-
dziwej, a czasem nawet zupełnie fałszywej. Ociemniali, „których wspo-
mnienia adekwatnych wyobrażeń wzrokowych są słabe, wytwarzają
2 T. H e 11 e r, Studien zur Blindenpsychologie, Leipzig 1904, s. 251.
3M. Grzegorzewska, Psychologia niewidomych, s. 251.
93
sobie wyobrażenia surogatowe w innych dziedzinach zmysłów jako struk-
tury postrzeżeniowe myślowo-wzruszeniowe, zbudowane na zasadzie
analogii" 4.
Analogia, będąc sposobem wyszukiwania podobieństw i wykrywania
stosunków zachodzących między przedmiotami i zjawiskami na pozór
różnymi, skupia cechy należące do różnych dziedzin zmysłowych. Analogia
powstaje między wrażeniami, posiadającymi tę cechę wspólną, że dają
się układać w szeregi. Analogizowanie — polega na uświadomieniu sobie
równoległości szeregów w danej dziedzinie wyobrażeń. Zastępuje ona
ludziom pozbawionym wzroku to, co człowiek widzący może bezpośrednio
stwierdzić. Struktury ociemniałego są bogatsze od struktur niewidomych,
bo jednym z ich członów są wspomnieniowe treści optyczne, które obok
wrażeń dotykowych, mięśniowych, słuchowych, węchowych, smakowych
pozwalają o wiele adekwatniej i w stopniu bardziej zróżnicowanym
poznawać rzeczywistość. Metody korektury adekwatności tych wyobrażeń
opierają się przede wszystkim na zasadzie poglądowości, uwzględniającej
możliwości poznawcze zmysłów i na kompensującej roli dynamicznych
układów strukturalnych.
4. Korektura pozostałych zmysłów
Ażeby zapewnić maksymalny i prawidłowy rozwój tych układów
W razie stwierdzenia wad w funkcjonowaniu analizatora słuchu, węchu,
dotyku czy innych zmysłów, korektura musi być zastosowana właśnie
w stosunku do nich. I trzeba ją jak najdokładniej przeprowadzić, uważając
za pierwszorzędne zadanie akcji adaptacyjnej, u której podstaw leży,
jak to udowodniono, proces kompensacji zmysłów. Właśnie, aby on był
możliwie pełny, konieczne jest ulepszenie i wydoskonalenie tych zmysłów,
które mają w dostępny i właściwy sposób składać się na struktury
zastępujące utracony wzrok.
Korektura resztek wzroku, a w razie ich braku korektura działalności
pozostałych analizatorów jest więc nieodzownym, ściśle związanym z za-
daniem kompensacji adaptacyjnym czynnikiem rewalidacji.
Doniosłym czynnikiem adaptacji osobistej i społecznej człowieka upo-
śledzonego fizycznie — ściśle zazębiającym się z poprzednim — jest jego
wszechstronne usprawnienie.
Usprawnienie ociemniałego obejmować musi:
umiejętność posługiwania się resztkami wzroku, jeśli takowe posiada;
umiejętność maksymalnego i łatwego odbierania i kojarzenia wrażeń
4M. Grzegorzewska, op. cit., s. 253.
94
odbieranych przez pozostałe zmysły i usprawnienie tworzenia się dyna-
micznych układów strukturalnych, możliwie adekwatnych;
sprawność wykonywania prac dotyczących higieny osobistej, prowa-
dzenia własnego lub rodzinnego gospodarstwa, sprawność kinestetyczną
ogólnie czynnościową;
sprawność poruszania się i orientacji przestrzennej;
usprawnienie zawodowe.
Zachodzi ścisłe powiązanie pomiędzy działalnością człowieka a pro-
cesami poznawania rzeczywistości przebiegającymi w jego umyśle. Dzia-
łalność bowiem (praktyka) jest źródłem i podstawą procesu poznaw-
czego 5, jest sprawdzianem, czyli kryterium prawdziwości poznania,
a ponadto rozwój umysłu ludzkiego jest zależny od doświadczenia zdo-
bytego w ciągu życiowej działalności i praktyki6. Stąd obok maksymal-
nego stosowania właściwych zasad poglądowości w kształceniu ociemnia-
łych niezbędne jest usprawnienie ich czynności i działań.
5. Usprawnienie fizyczne ociemniałego
Człowiek ma możność aktywnego przystosowania się do środowiska,
podporządkowując je swojej woli i potrzebom. Jest to aktywna adaptacja,
polegająca na oddziaływaniu na przedmioty i celowym ich przetwarzaniu,
a równocześnie na rozwijaniu umiejętności radzenia sobie w świecie.
Jedno i drugie jest podstawą rozwoju jego umysłu7.
Także i ludzie ociemniali zdolni są do działalności przystosowującej
środowisko do swoich potrzeb, adaptując równocześnie swoje ograniczone
przez brak wzroku warunki poznania i aktywności do zadań stawianych
im przez rzeczywistość biologiczną i społeczną.
Zadaniem akcji pedagogicznej jest usprawnienie tej działalności.
Fabienne van Roy podkreśla, iż praca ręczna daje kalece poczucie pa-
nowania nad rzeczami, ćwiczy pewne grupy mięśniowe i wzmaga dobre
samopoczucie przez wciągnięcie całej psychiki w interesujące zajęcie,
wiążąc mocno myśl upośledzonych z rzeczywistością oraz wdrażając ich
do pracy z innymi ludźmi czy to ułomnymi, czy normalnymi 8. Pozba-
wienie pracy ręcznej jest szkodliwe także dla ludzi ociemniałych. Zbytnia
„usłużność", tzw. dobroć czułych rodzin czy wychowawców wyrządza
6 A. Schaff, Z zagadnień marksistowskiej teorii prawdy, Warszawa 1951.
6 S. S z u m a n, Rola działania w rozwoju umysłowym małego dziecka, Wro-
cław 1955, s. 8.
7 S. S z u m a n, op. cit., s. 12.
8 F. van Roy, L'Enfant infirme, son handicap, son drame, sa guerison, Neu-
chatel—Paris 1954, s. 192.
krzywdę ociemniałemu, odbiera mu poczucie mocy, będące ważnym
elementem dobrego samopoczucia człowieka. Stwierdzają to sami ociem-
niali.
Dane o badanym: lat 40, wzrok stracił w 28 roku życia na wojnie.
Rewalidowany na kursie, pracuje jako telefonista.
Byłem bardzo zniedołężniały. Troskliwość matki, a potem żony doprowa-
dziła do tego, że nie potrafiłem sobie w niczym radzić. Nie potrafiłem nic zrobić
bez pomocy widzących. Kilkuletnia bezczynność, brak ruchu i fizycznego wysiłku
spowodowały zupełne zwiotczenie i osłabienie moich mięśni, a moja odwaga,
i przedsiębiorczość doszły do zera. Próbowałem czasami przekonywać swych
bliskich, że powinienem coś robić, nauczyć się czegoś, ale wówczas doradzano,
mi, abym nie myślał o tym i oszczędzał resztki sił i zdrowia (P. b. 49).
Usprawnienie fizyczne ociemniałego łączy się więc ściśle z jego ogól-
nym stanem psychicznym, podnosi albo obniża ogólny dynamizm życiowy.
Czynnikami usprawnienia działań ociemniałych są przede wszystkim
prace ręczne, ćwiczenia fizyczne i orientacyjne, a następnie ze względu
na ich dużą a uzasadnioną trudnościami męczliwość aktywny odpoczynek
i możność odprężenia psychofizycznego. Ociemniały ma w ciągu dnia stale
skupioną uwagę i psychicznie jest nastawiony na tak ważne dlań życiowe
sprawy, jak orientacja przestrzenna, rozróżnianie i rozpoznawanie oto-
czenia, percepcja dotykowa, zaangażowanie zmysłu przeszkód, wyczucie
niebezpieczeństwa, a nawet zwiększenie napięcia woli wskutek onieśmie-
lenia wobec widzącego otoczenia. Dlatego też ruch, często zupełnie prosty,
angażuje tu niepotrzebnie duże grupy mięśniowe, a także korę mózgową.
Zadaniem ćwiczeń fizycznych obok ich bezpośredniego wpływu na zdrowie-
ćwiczącego jest wprowadzenie automatyzacji nawyku, przyzwyczajenie
do ruchu przez tak częste jego powtarzanie, dopóki nie nabierze on zna-
czenia fizjologicznego. Jeśli np. początkującemu w ćwiczeniach niewido-
memu każemy wykonać zupełnie prosty ruch „ramienia w bok", to
stwierdzimy, że mięśnie jego ramion będą silnie napięte, palce rozwarte
i sztywne. Nawet po kilkakrotnym wykonaniu tego ćwiczenia i po zwró-
ceniu uwagi na konieczność złagodzenia napięcia mięśni ćwiczący nie
od razu potrafi do tych uwag się zastosować.
Wdrażanie niewidomych do ćwiczeń da się podzielić na następujące
fazy:
1. dokładne opisanie słowne ćwiczenia;
2. wykonanie samemu ćwiczenia i dopuszczenie ćwiczących do obser-
wacji dotykowej;
3. powtórzenie ćwiczenia przez ucznia z wprowadzeniem ewentualnej
korekty przez prowadzącego ćwiczenia.
Występuje tu swoisty dla metodyki zajęć z ociemniałymi indywi-
dualny charakter nauczania, podobnie jak przy szkoleniu zawodowym.
Zakres ćwiczeń fizycznych ociemniałych powinien uwzględniać przede
wszystkim te partie mięśni, które wskutek typowego dla niewidomych
trybu życia i pracy ulegają deformacji lub nie rozwijają się w sposób
prawidłowy. Ponadto chodzi tu o wyrobienie takich cech, jak sprawność
ogólna, płynność i swoboda ruchu, wyrobienie zmysłu orientacji, zmysłu
równowagi i statyki itp.
Podniesienie sprawności fizycznej niewidomego chociażby do poziomu
sprawności przeciętnego człowieka widzącego jest bardzo ważnym spo-
sobem adaptacji ociemniałych. Zarówno bowiem sprawność ruchowa
uzyskana dzięki wychowaniu fizycznemu, jak też atmosfera wyzwalająca
samodzielność i twórczość ociemniałego wzmagają tak ważną dla jego
odwagi i powodzenia w pracy ufność w swoje siły, pomaga odzyskać
to poczucie „mocy", którego pozbawiło go kalectwo.
Cenną pomocą w usprawnieniu ociemniałych są urządzenia ułatwia-
jące samodzielne poruszanie się w terenie lub choćby tylko w zakładzie
pracy czy w mieszkaniu. Ta potrzeba winna być uwzględniona w bu-
downictwie obiektów przenaczonych dla niewidomych, gdyż umiejętność
orientowania się w przestrzeni jest niezbędna dla zachowania samodziel-
ności w codziennym życiu niewidomego i dla wykonywania przez niego
pracy. Jest ona również ważna jako warunek jego rozwoju intelektual-
nego. Ociemniali, którzy stracili wzrok jako dorośli, orientują się w prze-
strzeni na ogół gorzej niż niewidomi od dzieciństwa, lecz samodzielna
orientacja przestrzenna jest w zupełności dostępna również dla nich,
pod warunkiem, że nie będą napotykać na swojej drodze nieprzewidzia-
nych przeszkód, a w budynkach zarówno pomieszczenia, jak i komunikacja
będą miały układ powtarzający się i prosty. Wszelkie zmiany kierunku
są dla niewidomego trudne, podobnie jak zmiany urządzeń, brak syste-
matyczności czy logicznego, ustalonego układu i porządku. Stąd tak
ważne jest przestrzeganie go.
W wypadku, gdy u ociemniałego zachowały się resztki wzroku, które,
jeśli nawet nie pozwalają mu widzieć przedmiotów szczegółowo, to przy-
najmniej umożliwiają poznanie ich obecności, orientuje się on w przestrzeni
głównie za pomocą pozostałej mu zdolności widzenia. Przy orientowaniu
się niewidomego w przestrzeni słuch odgrywa szczególnie ważną rolę.
Toteż należy zwrócić dużą uwagę na układ dźwiękowy w obiektach
przeznaczonych dla niewidomych. Konkretne znaczenie moją odgłosy
własnych kroków, stukanie laską itp. Odbijanie się tych wszystkich
dźwięków pozwala niewidomemu określić rozmieszczenie drzwi, okien,
rozmiary pomieszczeń oraz ustalić, czy one są puste, czy też napełnione.
Toteż wskazane jest odgradzać niewidomych od dźwięków bezużytecz-
nych, przeszkadzających postrzeganiu odgłosów potrzebnych do orien-
97
towania się. Budowanie obiektów dla niewidomych przy ulicach hałaśli-
wych jest przeciwwskazane.
Poza stworzeniem warunków ułatwiających ociemniałemu osiągnięcie
sprawności w działaniu niezbędne jest jednak ćwiczenie jego dyspozycji
psycho-motorycznych zarówno w toku kształtowania ogólnego, jak też
zawodowego. Metodyka tych ćwiczeń wymaga szczegółowego opraco-
wania, uwzględniającego problematykę kompensacji i korektury jako
podstawowych warunków usprawnienia działań.
Należy podkreślić, że ociemniali na ogół bardzo chętnie dążą do
osiągnięcia sprawności fizycznej, gdyż jest ona potrzebą, która w sposób
dotkliwy daje im o sobie znać. Spotykamy ociemniałych — zwłaszcza
młodych mężczyzn — którzy dążąc do niezależności od ludzi widzących,
np. przewodników, ryzykują własne bezpieczeństwo, ćwicząc się w sa-
modzielnej orientacji przestrzennej. Inni dążą do osiągnięcia sprawności
fizycznej poprzez uprawianie dostępnych im sportów, np. pływania, nar-
ciarstwa, lekkoatletyki. Swoje ograniczone możliwości w tej dziedzinie
kompensują drogą zaspokajania zainteresowań sportowych, czasem bardzo
żywych. Zdumiewająca jest nieraz spotykana u ociemniałych znajomość
wyników sportowych, aktualnej problematyki sportowej, którą zawdzię-
czają głównie transmisjom radiowym. Sprawność w wykonywaniu zajęć
gospodarskich jest znowu ambicją ociemniałych kobiet, toteż z zapałem
ją ćwiczą, dochodząc do imponujących rezultatów.
Zadaniem pedagoga jest pomóc ociemniałemu w osiągnięciu tak prze-
zeń upragnionej sprawności działania ze względu na jej wielkie znaczenie
praktyczne i wpływ, jaki wywiera na jego ogólną dynamikę adaptacyjną.
KOMPENSACJA SPOŁECZNA
1. Defrustracja postawy życiowej ociemniałych
Reakcje pozytywne, prowadzące do zaadaptowania się do sytuacji
frustracyjnych, Fabienne van Roy systematyzuje w następujący sposób:
1. zwiększenie wysiłku, aby cel uprzednio powzięty mimo przeszkód
osiągnąć;
2. wyrzeczenie się tego, czego zostało się pozbawionym;
3. zjawisko substytucji, polegające na anulowaniu uczucia frustracji
przez inne rozwiązanie sprawy.
Fabienne van Roy zwraca uwagę, że każde kalectwo oddziaływa fru-
stracyjnie nie tyle w stopniu zależnym od tego, „jaki jest obiektywny
jego ciężar, ale że wchodzi tu w grę subiektywna miara związana ze
Psychologiczne podstawy — 7
98
stopniem zahamowanych czynności, nieudostępnionych realizacji potrzeb,,
zniweczonych przyjemności i zawiedzionych aspiracji" 1. A zatem nie
tylko kalectwo decyduje o postawie frustracyjnej, ale to, w jakiej mierze
jest ono przeszkodą w biegu normalnego życia, o ile ogranicza i prze-
kreśla plany i nadzieje człowieka.
Obserwacja ludzi ociemniałych potwierdza słuszność tych poglądów
także w odniesieniu do nich. Ociemniały o słabej konstrukcji fizycznej,
niższej inteligencji i wykształceniu, o mniejszych aspiracjach, po za-
spokojeniu swoich prymitywnych potrzeb jest na ogół zadowolony z życia
i gorycz frustracyjną odczuwa dotkliwie dopiero wtedy, gdy warunki
życiowe postawią tamę jego dążeniom. Często taki człowiek mawia: „da
wszystkiego można się przyzwyczaić", co oznacza, że przyzwyczaił się
już do swojej ślepoty, nie wybiegając myślami zbyt daleko. Gdzieś tam.
ukradkiem, w zakamarkach serca pielęgnuje nadzieję, że może jeszcze
medycyna, że może jeszcze jakiś niezwykły przypadek lub cud przywrócą
mu wzrok. Tak prawie każdy ociemniały, chociaż wstydliwie, przyznaje
się, że tego okrucha nadziei nie utracił i rozstać się z nim nie chce. Mimo,,
że — jak twierdzi — już prawie całkiem „przyzwyczaił się"...
Natomiast człowiek obdarzony wysoką inteligencją, wykształceniem,
ambicją osobistą lub skłonnościami do pracy społecznej, naukowej czy
twórczej wciąż czuje gorycz swojej ślepoty, gdyż ona go zahamowuje
w swobodzie dążenia do wszystkich pożądanych przezeń celów.
Każdy jednak ociemniały, który ma znośne warunki egzystencji ma-
terialnej, poczucie użyteczności społecznej, pracę i zajęcia wypełniające
mu wolny czas oraz odpowiadające mu stanowisko, mniej odczuwa ciężar
kalectwa niźli ten, który tych warunków i możliwości jest pozbawiony.
Słuszność tezy, że o wpływie na postawę frustracyjną decyduje nie
ciężar kalectwa, lecz to, w jakiej mierze jest ono przeszkodą w biegu
normalnego życia, ilustruje także stosunek ociemniałych i niewidomych
do głuchoniemych. Otóż mimo że przykrości i trudów życiowych zwią-
zanych z kalectwem w większym stopniu doznają ludzie pozbawieni
wzroku — uważają się oni za szczęśliwszych od głuchoniemych i żaden
ze znanych mi niewidomych nie chciałby się zmienić z nimi na kalectwo.
Tylko wyjątkowo zdarzało się, aby ociemniały wyraził żal, że utracił
wzrok, a nie słuch, i to tylko w ciągu pierwszego roku po utracie.
W jaki sposób niewidomi argumentują swoją postawę? Otóż uważają
oni, że ślepota nie hamuje ich życia intelektualnego, ogranicza poznanie
w mniejszym stopniu niż brak słuchu, bo tylko w aspekcie wizualnym,.
nie zaś pojęciowym, uzależnionym od słowa, które dla głuchoniemych
jest nawet mimo kształcenia ich — w dużej" mierze — niedostępne.
1 F. van Roy, op. cit, s. 41.
99
Ponadto niewidomi czują się zahamowani w kontaktach społecznych
w mniejszym stopniu aniżeli głuchoniemi, którzy nie mogą porozumieć
się z otoczeniem, bo słowo do nich nie dochodzi i nie mają możności
komunikowania go innym. I właśnie z tych powodów ciężar kalectwa
ślepoty, który mniej ogranicza człowieka w tym, co najcenniejsze dla
niego, a więc w życiu intelektualnym i komunikowaniu się ze społeczeń-
stwem, wydaje się ociemniałym i niewidomym znośniejszy niż głucho-
niemota.
Stojąc na stanowisku, że warunki osobiste i życiowe w dużej mierze
wpływają na stan psychiczny i sytuację społeczną człowieka ociemniałego,
stwierdzamy, że tak jak ich ujemny obraz pogłębia stany frustracji, tak
też w przeciwnym wypadku mogą one być użyte za podstawowe czynniki
defrustracyjne. Oddziaływanie w kierunku defrustracji trzeba więc pla-
nować na podstawie rzeczywistych warunków życiowych, przeżyciach
i potrzebach człowieka, a także na podstawie jego dyspozycji psychicz-
nych.
Wysiłek przystosowywania się do życia w nowych warunkach (po
utracie wzroku) jest duży i musi leżeć w możliwościach rewalidowanego
człowieka. Wysiłek ten bowiem jest jego dziełem, a pedagog może tylko
i powinien go ułatwić. Ułatwienie to polega przede wszystkim na życzli-
wym stosunku, wyzwalającym w ociemniałym emocjonalne zaangażo-
wanie się w proces adaptacji, na wprowadzeniu momentów przyjemności
i odprężenia w przykre i zniechęcające ćwiczenia, z równoczesnym skła-
nianiem do maksymalnego wkładu osobistego w proces rewalidacji. „Bez-
czynność zardzewia" — pisze van Roy — zaś już „sam wysiłek daje
poczucie szczęśliwego opanowania [skutków kalectwa] i przedsmak zwy-
cięstwa" 2-
Cytowana autorka wskazuje następujące elementy defrustrujące ludzi
ułomnych:
1. „Uczynnienie i odprężenie fizyczne, które ułatwia upośledzonym
zdobycie sobie ekwipunku zdrowia fizycznego oraz sprawności fizycznej,
zaopatrując jednocześnie inwalidę w pomoce zmniejszające kalectwo.
2. Stworzenie warunków możliwie daleko idącej wielostronnej nie-
zależności inwalidy, łącznie z uświadomieniem otoczenia o jego możli-
wościach i potrzebach.
3. Stworzenie właściwych kontaktów społecznych, które pomogą in-
walidzie wyzwolić się z poczucia upośledzenia przez znalezienie przezeń
swego własnego, właściwego i pożytecznego miejsca wśród ludzi.
4. Stworzenie lub rekonstrukcja osobistego i upragnionego celu, prze-
kraczającego problem przeszkód związanych z kalectwem, a wymagają-
2 F. van Roy, op. cit., s. 177.
100
cego harmonijnego rozwoju intelektualnego, artystycznego i społecznego
w warunkach kalectwa.
Wszystkie te czynniki defrustrujące są skuteczne także w stosunku do
ludzi ociemniałych. I tak sprawa uczynnienia fizycznego jest zasadnicza
zarówno dla zdrowia i osobistego samopoczucia ociemniałego, jak też
dla celów praktycznej adaptacji. Mimo bowiem wszystkich klęsk i goryczy
związanych z kalectwem sprawność fizyczna daje uczucie przyjemności,
jest źródłem siły i energii życiowej.
Każdy „ma prawo do jak najlepszego ekwipunku fizycznego, by
sprostać wymaganiom życia. Często to właśnie podstawowe wyekwipowa-
nie określi sposób, w jaki dany osobnik zachowa się w walce o istnienie
i wpłynie na jego adaptację, a w każdym razie będzie "wyjaśnieniem jego
zwycięstwa lub porażki" 3.
Problematykę uczynnienia fizycznego ludzi ociemniałych omówiono
szczegółowo w rozdziale poświęconym korekturze i usprawnieniu.
Uczynnienie fizyczne pozostaje w ścisłym związku z następnym czyn-
nikiem defrustracji, którym jest odzyskanie niezależności. Ponieważ
niezależność przychodzi tu z trudem, trzeba przypominać ociemniałym,
że także ludzie pełnozmysłowi nie mogą osiągnąć właściwego rezultatu
bez włożenia w pracę wysiłku koniecznego dla zaznajomienia się ze
sposobem wykonywania danej czynności, oraz wskazać, że wzajemna
współzależność wszystkich ludzi istnieje także w świecie ludzi zdrowych
i jest naturalnym czynnikiem społecznego życia. W takiej atmosferze
pracy ociemniały wyzwoli się z urazu niższości i inności na tym polu,
a tym samym będzie mógł uczynnić wszystkie możliwości adaptacyjne.
Powodzenie w pracy budzi w nim zapał do niej, ambicję lepszych osiąg-
nięć, plany osiągnięć nowych i doskonalszych.
Ociemniali ludzie dorośli zyskują właśnie w dużej mierze poczucie
niezależności poprzez wyuczenie się zawodu zapewniającego niezależność
materialną, poprzez opanowanie alfabetu i pisma Braille'a, a nawet przez
posiadanie własnego zegarka, radia czy telefonu. Wzmacniają również
poczucie niezależności ociemniałych ich samorządy zorganizowane w PZN
oraz samodzielnie organizowane i kierowane spółdzielnie.
Ważnym czynnikiem odzyskania maksymalnej w warunkach ślepoty
niezależności są dla ociemniałych urządzenia ułatwiające samodzielne
poruszanie się w terenie lub aparaty kompensujące brak wzroku przez
dostosowanie czynności drugiego zmysłu.
Podkreślano, jak uciążliwa, a czasem upokarzająca jest dla ludzi
ociemniałych konieczność korzystania z usług widzącego przewodnika,
czy współpraca z czasem mało taktownym pomocnikiem. Dlatego też
3 F. van R o y, op. cit, s. 180.
101
ociemniali cenią sobie chwile samotności jako odprężenie i okazję do od-
czucia samowystarczalności, której bardzo pragną. Czasem ryzykują własne
bezpieczeństwo i decydują się na wielki wysiłek psychofizyczny, aby udo-
wodnić sobie i innym, że potrafią być niezależni. Każdy moment tego
cennego poczucia wyzwala ich z urazu pozbawienia ludzkiego prawa do
samostanowienia o własnym losie i czynach. Toteż ambitni ociemniali
dążą do niezależności ze wszystkich sił, kształcąc się i ćwicząc, zdobywając
zawód, ucząc się samodzielności na wszystkich dostępnych odcinkach
życia.
Pedagog ma współdziałać z tym dążeniem, będącym wprost instynk-
towną samoobroną przed niszczącą siłą frustracji.
Ważnym warunkiem odzyskania niezależności przez ociemniałych jest
właściwy stosunek do nich ludzi widzących. Stosunek ten musi być
oparty na obiektywnej znajomości stanu, a także wartości i możliwości
ociemniałego, aby podkreślając je i wspierając, pomóc mu uznać w śle-
pocie nie generalną klęskę, ale przeszkodę do przekroczenia i trudność,
którą można zwalczyć, aby wejść mimo niej w pełne ludzkie życie.
Występują niestety, jak już wskazaliśmy, dwojakie deformacje w sto-
sunku ludzi widzących do ociemniałych. Z jednej strony przecenia się
możliwości tych ostatnich, przypisując im niemal fantastyczne właści-
wości, które zupełnie zastępują wzrok i pozwalają na wykonywanie
wszystkich prac i czynności, z drugiej zaś — odmawia się im wszelkich
dyspozycji do samodzielnego życia. Zarówno pierwsza, jak i druga po-
stawa jest fałszywa i szkodliwa. Zbyt optymistyczny pogląd na możli-
wości życiowe ociemniałych jest znaczną przeszkodą w realnym przy-
gotowaniu ich do praktycznego życia oraz jest pretekstem zwalniającym
ludzi widzących od pomocnej współpracy z ludźmi pozbawionymi wzroku.
Pesymizm zaś w ocenianiu ich dyspozycji szczególnie dotkliwie ogranicza
samodzielność, a zatem pragnienie niezależności ociemniałych. Zasadą
stosunku do tych ostatnich winno być wyrabianie w nich samodzielności
zarówno przez ćwiczenia usprawniające, jak i niewyręczanie ich w czyn-
nościach, które mogą samodzielnie wykonać.
Rola stosunku środowiska do ociemniałego1 w odzyskaniu przezeń
maksymalnej w jego warunkach niezależności łączy się ściśle z następ-
nym czynnikiem defrustracji wskazanym przez von Roy 4, którym są właś-
ciwe kontakty społeczne. Ociemniali na ogół źle się czują w osamotnieniu
na dłuższą metę, są towarzyscy, bardzo chętnie biorą udział w pracach
społecznych. Aby skorygować zarówno życzliwy, pełen kultury i taktu,
a nawet czułości stosunek do ociemniałego, jak i obojętną czy poniżającą
postawę wobec niego, należy dążyć do powszechnego uświadomienia spo-
4 F. van Hoy, op. cit., s. 178.
102
łeczeństwa o akcji rewalidacyjnej, o jej celach, przebiegu i możliwoś-
ciach. Ludzie muszą wierzyć, że ociemniały jest człowiekiem, który nie
widzi i niczym mniej ani niczym więcej nie różni się od innych ludzi.
Wiary tej można się domagać wówczas, gdy ludzie widzący zobaczą pra-
cujących ociemniałych, kiedy poznają to środowisko i zżyją się z nim.
Właściwy stosunek świata widzących do ociemniałych może być osiąg-
nięty zarówno drogą pracy uświadamiającej, jak i głęboko wychowaw-
czej, kształtującej wolę, wrażliwość i takt człowieka.
Błędem jest zarówno izolowanie ludzi ociemniałych od świata widzą-
cych, jak też całkowite wyrywanie ich ze środowiska im podobnych.
Praca zespołowa w trakcie szkolenia czy wstępnej adaptacji pozwala zro-
zumieć związek zachodzący między zaspokajaniem potrzeb jednostki i po-
trzeb kolegów, odczucie wspólnoty i konieczność współpracy w dążeniu
do zadań ważnych tak dla ociemniałego, jak i dla zespołu. Współżycie
z ociemniałymi, którzy już przezwyciężyli reakcje frustracyjne związane
z ich kalectwem, jest dla świeżo ociemniałych przykładem dodającym
otuchy i uczącym życia „po niewidomemu". Przyzwyczajenie, wyrozu-
mowana rezygnacja, przejęcie się przykładem innych ociemniałych lub
dążenie do satysfakcji związanej z realizacją celu życiowego nawet
w trudnych warunkach kalectwa zmniejsza napięcie sytuacji frustra-
cyjnej. Pragnienie stania się bohaterem świata ociemniałych również
ułatwia utrzymanie równowagi życiowej i wyzwala cenne a nieprzeciętne
ludzkie energie. Kontakt ze środowiskiem ludzi widzących bogaci do-
świadczenie i wiadomości niewidomego. Zapobiega on też partykularnemu
Zasklepianiu się we własnym środowisku, pozbawia, chociaż częściowo,
poczucia inności, wyobcowania ze środowiska, wyrzucenia poza nawias
bieżącego, bogatego życia w ciasne kajdany kalectwa.
Nie można tu w sposób sztuczny i nieprawidłowy zmniejszać różnicy,
jaka istnieje między ociemniałymi a widzącymi. A więc nie trzeba wma-
wiać ociemniałemu jego nierealnych możliwości, ani ukrywać własnych
jego sprawności i osiągnięć. Chodzi o to, aby człowiek zdrowy w wiel-
kim, stałym wysiłku swej dobrej woli i pomysłowości wciąż wyszukiwał
wszystkie rzeczywiste, a nie rozbudzone jeszcze możliwości fizyczne, psy-
chiczne i zawodowe ociemniałego, by usprawnił je i wzmacniał wa-
runki życia, aby wreszcie pozbył się nieuzasadnionego przekonania o wyż-
szości wszystkich tych, którzy wzrok posiadają, nad wszystkimi tymi,
którzy są go pozbawieni. Ociemniały sam musi uwierzyć w to, że jest
pełnowartościowym, choć nie pełnozmysłowym człowiekiem,, pełnopraw-
nym członkiem ludzkiej społeczności, ocenianym nie przez pryzmat ka-
lectwa, ale obiektywnym spojrzeniem, które potrafi dotrzeć do istotnych
cech człowieka ociemniałego, to znaczy do jego wartości intelektualnych,
moralnych i społecznych.
103
Posłuchajmy, co o tym mówi ociemniały.
Mężczyzna lat 36. Wzrok utracił w 30 roku życia. Samouk na poziomie
?szkoły średniej. Pracuje jako szczotkarz:
Człowiek jest słaby i bezradny, że palcem go można przewrócić, rozebrać go
i wykorzystać. Żeby się nie narazić na śmieszność, trzeba pokazać, że więcej się
umie od widzącego, że człowiek ma silną wolę itd. W ogóle musi być górą mo-
ralnie i umysłowo, jeżeli pod względem materialnym, tj. fizycznym, nie do-
trzymuje widzącym kroku (P. b. 28).
Postawa, którą ilustruje cytowana wypowiedź, reprezentuje realne
stanowisko, że przezwyciężenie przyczyny pozbawiającej widzenia
świata i ograniczającej możliwości fizyczne człowieka ociemniałego jest
już niemożliwe, natomiast walka z własną słabością i niezrozumieniem
oraz błędnym postępowaniem społeczeństwa, które pozbawia ociemnia-
łego należnego szacunku i odmawia mu pełni ludzkiej godności, musi
być wypowiedziana i może być zwycięska.
Przezwyciężenie sytuacji frustracyjnej wynikającej z braku wzroku
wymaga wysiłku adaptacji, uwzględniającej właściwe czynniki kom-
pensujące życie psychiczne ociemniałego. Aby odważyć się na ten wielki
wysiłek, ociemniały musi uświadomić sobie, że fakt utraty przezeń wzroku
pozbawił go wprawdzie świata wizualnego, ale nie pozbawił go prawa do
poznania tego świata oraz prawa do życia i do walki o własne szczęście,
0 społeczną użyteczność i osiągnięcie swego życiowego celu.
Cel ten jest podstawą realizacji czwartego ?— wysuniętego przez van
Roy — czynnika defrustracji, a mianowicie waloryzacji osobistej, wy-
magającej harmonijnego, wszechstronnego rozwoju. Właśnie świadomość
posiadania porywającego i realnie, choćby z wielkim wysiłkiem, osiągal-
nego celu działania i życia jest podstawowym, dającym „radość dnia
jutrzejszego" czynnikiem defrustracji i punktem wyjścia do dążenia do
pełnej adaptacji psychicznej i społecznej ociemniałego.
Pożądane jest, aby ten cel życiowy, konstruowany w nowych dla danej
jednostki warunkach ślepoty, był jak najbardziej zbliżony do jej dążeń
1 zamierzeń z okresu przed utratą wzroku. W ten sposób zmniejsza się
napięcie przeżycia frustracji u ociemniałego, gdyż nie ma on poczucia
przekreślenia swego minionego życia oraz marzeń i wysiłków, lecz tylko
poczucie jak gdyby przestawienia się na nowe tory, tj. na nową, trud-
niejszą drogę, zmierzającą jednak do obranego już dawniej, pożądanego
celu.
Wpływ, jaki ma możność realizowania dotychczasowego celu życio-
wego na przebieg rewalidacji psychicznej a pośrednio i zawodowej czło-
wieka ociemniałego, zaznacza się wyraźnie u ludzi obarczonych rodziną
a tracących wzrok. Dużo szybciej otrząsają się oni zazwyczaj z depresji
i
104
niźli ludzie samotni, gubiący się w nowych warunkach, nie znajdujący
dla siebie miejsca na świecie. Ażeby zwalczyć te niebezpieczeństwa,
trzeba dążyć do wyrobienia osobistej dyscypliny, pozwalającej ociemnia-
łemu przyswoić sobie pojęcie wysiłku, związanego z pragnieniem osią-
gnięcia celu oraz do ogólnego wyrobienia moralnego.
Borykanie się ociemniałego z destruktywnym poczuciem pozbawienia
możliwości zrealizowania swego celu i planu życiowego stanowi olbrzy-
mią przeszkodę dla jego adaptacji. Przekroczenie jej jest uzależnione od
wielu spraw, a więc przede wszystkim od typu psychicznego, cech cha-
rakterologicznych ociemniałego, od jego warunków życiowych i stosunku
otoczenia, a także od jego poglądu na świat.
Rolę religijności w tworzeniu się reakcji pozytywnej na ślepotę oma-
wia W. Steinberg5. Pisze on, że dla ludzi religijnych najgłębszą pod-
stawę ludzkiej godności stanowi wartość ich duszy w oczach Boga. Po-
czucie godności osobistej, której w takim ujęciu nie zagraża kalectwo,
nadaje sens życiu religijnego człowieka ociemniałego. Ślepota lub utrata
wzroku dopiero wtedy staje się czymś wartościowym, kiedy człowiek
przeżywa je ściśle jako swój los, jako zadania postawione mu przez Boga.
Ufność okazywana Wiecznemu Ojcu i wiara, że On, kierując człowie-
kiem na drodze do udoskonalenia się, a wreszcie zbawienia, posługuje się
również i ślepotą, daje siłę potrzebną do akceptacji stanu inwalidztwa
i do realnej jego kompensacji. Praca użyteczna dla społeczeństwa pojmo-
wana jako źródło i uzasadnienie godności ludzkiej oraz pełnienie woli
Boga umożliwia równocześnie reakcje pozytywne na stany frustracji
związane z brakiem wzroku. Dlatego też praca, a przede wszystkim uzdol-
nienie do niej jest punktem wyjścia wielkiej akcji psychoterapeutycznej
ociemniałych, także opartej na motywach religijnych.
Prawdziwie konstruktywną adaptację do życia jednostki upośledzonej
stanowi ta, którą inspirować będą dążenia do osiągnięcia celów przekra-
czających ograniczenia wynikające z kalectwa. One właśnie znajdują
się u podłoża zjawisk kompensacyjnych i są rękojmią osobistych wysił-
ków człowieka upośledzonego.
„Wyjście z siebie", ze swych doznań frustracyjnych i związanie wy-
siłków adaptacyjnych z celami pozytywnymi, przerastającymi proble-
matykę osobistej walki wewnętrznej, stwarza u człowieka upośledzonego
. postawy warunkujące realizację programu akcji defrustracyjnej, tj.
uczynnienia fizycznego, odzyskania niezależności, uspołecznienia i oso-
bistej waloryzacji. Udział ludzi zdrowych w tej akcji polega przede
wszystkim na stworzeniu właściwych zewnętrznych warunków defru-
stracji i pełnej akceptacji stanu kalectwa. Warunki te mają umożliwić
3 W. Steinberg, Vom Innenleben blinder Menschen, Miinchen 1955
105
przekroczenie przeszkód, jakie stawia ślepota, dzięki rozbudzeniu świa-
domości zajętej celami dalszymi i woli skierowanej ku ich osiągnięciu.
Takie nastawienie wyrabia się przez włączenie inwalidy w rozmaitość
wrażeń, przeżyć, dążeń dostępnych dla niego i budzących w nim zainte-
resowanie się rzeczywistością zewnętrzną. Przez odwrócenie uwagi od
doznań frustracji ociemniały może wyjść ze świata subiektywnych prze-
żyć związanych z kalectwem, aby zwiększyć wysiłek i swój cel życiowy
sprecyzować i mimo wszystkie przeszkody osiągnąć go. Postawienie sobie
tego celu, wiara w jego osiągnięcie wzmacnia samopoczucie człowieka
upośledzonego, a więc i jego optymizm. Utwierdza w nim świadomość
wartości własnej osoby, budzi pragnienie i ambicję jego rozwoju.
„Każda adaptacja wynika z wysiłku, a każdy wysiłek wymaga impulsu
w postaci wartości do osiągnięcia. Kształtowanie się moralności upośle-
dzonego powinno być podtrzymywane przez ideał postawiony przed
oczy" fi. Ideał ten ma być konkretyzowany w formie odpowiedzialności
członka i współpracownika społeczeństwa poprzez szczegółowe zadania
mu stawiane, np. w pracy zawodowej.
Budzenie pragnienia osiągnięcia celu — oto punkt wyjścia akcji tera-
peutyczno-wychowawczej wśród ludzi upośledzonych. Bez świadomego
przyjęcia lub samodzielnej konstrukcji tego celu wysiłki adaptowanych
ludzi będą pozbawione dynamizmu i osobistego zaangażowania się, a osią-
gnięcia pozbawione szerszej perspektywy nie dadzą pełnej satysfakcji.
Dlatego aby przywrócić społeczeństwu nie tylko człowieka, który mimo
upośledzenia fizycznego potrafi pracować i jako taki być użyteczny,
lecz także człowieka walczącego o swą godność i szczęście, trzeba ociem-
niałego uczyć dążenia do celu przerastającego warunki, jakie stwarza jego
kalectwo, pobudzać go do ofiarności i wysiłków dla dobra innych ludzi
i spraw. Takie nastawienie człowieka ociemniałego jest podstawą maksy-
malnego przezwyciężenia skutków kalectwa.
2. Waloryzacja społeczna ludzi ociemniałych
Podstawowym czynnikiem akcji terapeutyczno-wychowawczej zmie-
rzającej do adaptacji ociemniałych jest więc dynamizowanie ich życiowej
postawy w kierunku defrustracji i ogólnego uspołecznienia. Polega ono
na wzmaganiu aktywności i inicjatywy ociemniałych poprzez rozbudzenie
w nich napięcia uczuciowego, woli i zapału do walki z trudnościami, które
są związane z kalectwem. , ,
°M. Grzegorzewska, Skrypt z wykładów pedagogiki specjalnej, 1958.
#
106
Trzeba ich nauczyć, aby chcieli i umieli chcieć tego, co potrafi ich
-wyzwolić z przygnębiającego poczucia kalectwa, co w granicach nieprze-
kraczalnych jego konsekwencji jest osiągalne i pożądane.
Proces dynamizowania jest zadaniem szczególnie ważnym i trudnym.
Wymaga bowiem daleko idącej indywidualizacji zarówno w wytyczaniu
celów, jak też w doborze metod ich osiągania. Związane są z tym też
trudności i liczne problemy psycho- i socjologiczne.
Wysiłek osobisty, choćby najbardziej heroiczny, a zwłaszcza jego
rezultaty uzależnione są od warunków współżycia społecznego i od współ-
pracy otoczenia. Obowiązkiem otoczenia jest pomóc ociemniałym zdobyć
odwagę, przekonać do spraw, dla których warto jest żyć, zwalczyć egoizm,
który wskutek przerostu subiektywnego odczuwania rozszerza pole fru-
stracji. Trzeba wydobyć ociemniałych z poczucia nieszczęścia i pozba-
wienia wszystkiego, co kiedyś przedstawiało dla nich wartość. Norma-
lizując ich uczuciowość należy stwarzać warunki umożliwiające radość
życia, uświadamiające ociemniałym posiadanie przez nich wielu jeszcze
rzeczy i możliwości, którymi mogą służyć innym, bardziej od nich upo-
śledzonym fizycznie, intelektualnie czy moralnie.
Ociemniały, który wierzy, że może być pożyteczny, i wytrwale dąży
do pomnożenia swej użyteczności, znajduje radość życia, wyzwalając się
prawie całkowicie z destrukcyjnego poczucia pozbawienia. Równocześnie
konieczne jest tu wyrobienie własnej wewnętrznej karności, opartej na
silnej woli, gdyż ona warunkuje zdobycie się na ciągły wysiłek, który
musi być stałym nastawieniem i przyzwyczajeniem człowieka ociemnia-
łego. Życie jego bowiem może być nawet szczęśliwe, ale musi być zawsze
trudne. Stąd płynie konieczność sił moralnych i wszechstronnego dosko-
nalenia się.
Punkt ciężkości osobistych dążeń ociemniałego winien leżeć poza
obrębem walki z kalectwem, wśród społecznie wartościowych celów,
odpowiadających zainteresowaniom, potrzebom i możliwościom danego
człowieka.
W toku akcji adaptacyjnej należy więc stworzyć ociemniałemu wa-
runki udostępniające rozwój osobistych zdolności intelektualnych, arty-
stycznych czy dyspozycji moralnych. Oprzeć je należy podobnie jak
w warunkach każdego innego upośledzenia na poczuciu osobistej wartości
w jakiejś dziedzinie i na pragnieniu pewnej nieprzeciętności, choćby
w najmniejszym zakresie.
Aby odważyć się na wielki wysiłek zdobywania nieprzeciętnych ludz-
kich wartości niwelujących piętno i słabość upośledzenia fizycznego,
ociemniały musi uświadomić sobie, że fakt utraty przezeń wzroku po-
zbawił go wprawdzie świata wizualnego, ale nie pozbawił go prawa do
107
poznania tego świata, poznania dostępnego dzięki zjawisku kompensacji,
oraz prawa do życia i do walki o własne szczęście, o społeczną użytecz-
ność i osiągnięcie swego życiowego celu. Cel ten dotyczy zwykle życia
intelektualnego, społecznego, moralnego czy religijnego.
Przywiązanie ociemniałego do celu, który wypływa z jego upodobań,
budzi miłość i entuzjazm oraz poczucie, że jest on ściśle związany z roz-
wojem własnej osobowości, w której ujawniają się wówczas wielkie
zasoby energii i dyspozycji psychofizycznych.
B. Suchodolski7 zwraca uwagę, że wyrobienie postawy moralno-
-społecznej człowieka polega nie tylko na podporządkowaniu jej obowią-
zującym regułom postępowania, które tamuje chęć wolnego wyżycia
się, lecz także na naturalnej potrzebie ekspansji i wierności oraz ofiar-
ności wobec wybranych i umiłowanych wartości. Stąd w wychowaniu
moralnym należy dążyć m. in. do realizacji trudnego zadania zharmoni-
zowania rozumowych wskazań z właściwościami osobniczymi w dążeniu
do osiągnięcia pozytywnych społecznie celów.
„Treścią wychowania moralno-społecznego musi być nie tylko to, co
stanowi pewne ogólne właściwości charakteru i postawy człowieka (inte-
lektualne treści poznawcze, treści uczuciowe i wyobrażeniowe), ale to,
co wchodzi w skład jego konkretnego życia i konkretnego postępowa-
nia" 8. Dzieje się to w sytuacjach stawiających zadania konieczne i po-
żądane, a wymagające siły woli, opanowania i konsekwentnego wykony-
wania zamiarów.
Sytuacja życiowa człowieka ociemniałego bezustannie stawia 'takie
zadania. Mogą one być wykonane jedynie dzięki dynamice jego rozwoju,
wymagającej stałego doskonalenia się moralnego, polegającego przede
wszystkim na rozumnym wyborze celu swych działań i wzmacnianiu
czynników instrumentalnych swego charakteru.
Ze względu na liczne ograniczenia możliwości wyboru wartości
przez człowieka ociemniałego pewne światło na jego rozwój moralny
rzuca teoria subłimacji instynktów, tj. takiego ich przeobrażenia, aby
służyły zadaniom bardziej wartościowym niż zmierza ich pierwotny kie-
runek działania.
Tłumienie naturalnych skłonności popędowych, których zaspokojenie
uniemożliwia brak wzroku, wzmagałoby napięcie sytuacji frustracyjnych.
Toteż „taką konieczność należałoby ograniczyć do minimum, powściągając
jedynie pragnienie całkowicie nierealne" lub „szkodliwe dla otoczenia
czy godne potępienia z punktu widzenia wartości moralnych" 9.
7B. Suchodolski, Proces wychowania moralno-społecznego, [W:] Zarys
pedagogiki pod red. B. Suchodolskiego, T. II, Warszawa 1959, s. 304—305.
8 Op. cit., s. 242.
9 Op. cit., s. 316. " . . ..??,"
I
108
Doskonalenie moralne ma natomiast polegać na wyszukiwaniu i przyj-
mowaniu bardziej wartościowych form zaspokojenia instynktów. Np.
instynkt walki, właściwy wszystkim ludziom, a więc i ociemniałym, na-
leżałoby skierować na współzawodnictwo w pracy, nauce czy sporcie.
Subłimacja wymaga długiej i skomplikowanej pracy wychowawczej,
lecz łącznie z wypracowaniem umiejętności powściągu moralnego jest
czynnikiem postawy moralnej człowieka, a nieraz także warunkiem
jego siły i wierności przyjętym wartościom i wytyczonym celom dzia-
łania.
Chwiejność i słabość charakteru człowieka ociemniałego, nałogi (np.
alkoholizm) obniżają zdolność do pracy i rozwoju, paraliżują wolę i osła-
biają ogólną odporność moralną. Stąd też nie można myśleć o dynamicznej
postawie życiowej człowieka ociemniałego, który w kieliszku szuka
lekarstwa na skutki swego kalectwa. Trzeźwość to kardynalny warunek
wartości osobistej i społecznej inwalidy.
U niektórych niewidomych moralność religijna w sposób specyficzny
oddziaływa na przeżywanie utraty wzroku i sposób ich postępowania.
Kształtuje ona w nich przekonanie, że ślepota ma być zadośćuczynieniem
Bogu za duchową ślepotę świata, który Boga nie zna, i że ma być ofiarą
wypraszającą dlań światło wiary. Budzi to radość i poczucie odpowie-
dzialności spowodowane zaszczytnym posłannictwem, które przypisują
sobie ociemniali katolicy. Tak to dewizą matki Róży Czackiej, założy-
cielki Lasek, stał się werset z Ewangelii: „I rzekł Jezus: Na sąd ja przy-
szedłem na ten świat, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a którzy widzą,
ślepymi się stali" (J 4, 31). Wiara w Boga i Jego obecność daje także
ociemniałemu poczucie osobistego bezpieczeństwa oraz nadzieję, że jego
cierpienie będzie zniesione i wynagrodzone w świecie nadprzyrodzonym.
Dążenie do moralnej doskonałości zyskuje tu obok motywacji ambi-.
cjonalnej i społecznej motywację religijną.
Rolą wychowawcy jest ułatwienie ociemniałemu osiągnięcia ce-
lów związanych z dążeniem do społecznie korzystnej afirmacji wła-
snego „ja", do realizowania jego potrzeb o charakterze intelektu--
alnym, społecznym, artystycznym i moralnym. Punktem wyjścia
takiego wpływu jest wypracowanie u ociemniałego postawy goto-
wości przekroczenia przeszkody, jaką stanowi upośledzenie. Przy-
kładem takiej postawy w dziedzinie dążenia do celów o charakterze
intelektualnym są ociemniali, którzy zupełnie bezinteresownie, powodo-
wani czystą potrzebą umysłową, kontynuują naukę w zakresie szkoły
średniej po pracy w warsztatach czy fabrykach. Należą jeszcze do wy-
jątków, ale coraz bardziej licznych, ociemniali studiujący na uniwersy-
tetach i kończący studia wyższe. W roku 1964 na polskich uniwersytetach
109
studiowało 34 ociemniałych. Zdobywają się oni na wysiłek pełen samo-
zaparcia, mając bardzo nikłe nadzieje na pracę, do której w toku studiów
zostali przygotowani, powodowani jednak miłością dla wiedzy i we-
wnętrzną potrzebą. Sprawa bowiem zatrudnienia ociemniałych posiada-
jących wyższe wykształcenie jest dotychczas problemem otwartym,
domagającym się rozwiązania zarówno ze strony ekonomicznej, jak
i prawnej, przy uwzględnieniu psychologii pracy.
M, Grzegorzewska, wysuwając wnioski z dokonanej przez siebie ana-
lizy procesu poznawczego u ludzi pozbawionych wzroku, daje wnikliwe
wskazania odnośnie do pracy wychowawczej z niewidomymi.
„W pracy wychowawczej nad niewidomymi należy tak zorganizować
warunki ich życia i pracy, aby przede wszystkim I układ sygnałowy
rozwijał się racjonalnie i gruntownie, aby postrzeżenia były możliwie
wszechstronne, zdobywane drogą wszystkich pozostałych analizatorów,
ażeby wyobrażenia były możliwie wierne i dokładne, a wyobrażenia
zastępcze, wypełniające luki — możliwie bliskie rzeczywistości. Należy
więc w miarę możności uaktywniać, budzić i rozwijać dążności poznawcze.
Przez nauczanie poglądowe należy rozwijać potrzebę poznawania, wszech-
stronnego badania i dochodzenia samodzielnego do poznania jakiegoś
obiektu — zjawiska i do zrozumienia związku przyczynowego zjawisk,
normować zaś rozwój oraz używanie słów bez dokładnego rozumienia
ich treści" 10-
Właśnie kształcenie ociemniałego spełnia rolę czynnika rozszerzają-
cego jego horyzont umysłowy oraz odkrywającego jego wartości i możli-
wości. Pozwala ono kompensować fizyczne braki ociemniałego wartościami
intelektualnymi.
Problematyka kształcenia dorosłych ociemniałych, których dotyczy
nasza praca, zazębia się ściśle z zagadnieniem oświaty dorosłych w ogóle.
Proces rozwojowy dotyczy przecież także człowieka dorosłego, nie kończy
się w momencie osiągnięcia dojrzałości fizycznej — jak to się powszech-
nie przyjmuje. Oprócz dojrzałości fizycznej istnieją przecież pojęcia
dojrzałości intelektualnej, społecznej czy moralnej. Dojrzałość ta osiąga
różne stopnie i poziomy. Nie jest nigdy czymś statycznym i skończonym
i cechuje się dynamiką rozwojową — wzrostu dyspozycji i zasobów oso-
bistych oraz wrastania w życie społeczne poprzez poszerzanie jego krę-
gów i czynny w nich udział. Stąd oddziaływanie na człowieka dorosłego
w kierunku jego wszechstronnego rozwoju polega: z jednej strony na
oddziaływaniu na jednostkę, umożliwiającym jej przeżywanie wartości
10 M. Grzegorzewska, Uzasadnienie w świetle nauki Pawiowa wartości
rewalidacyjnych metod pracy w szkole specjalnej, Studia Pedagogiczne, t. II,
Wrocław 1955, s. 207.
110
własnego życia, zrozumienia perspektyw rozwojowych związanych z prak-
tyczną osobistą sytuacją życiową, z drugiej zaś strony na nasyceniu śro-
dowiska dobrami i wartościami kulturalnymi pożądanymi i cennymi
dla rozwoju człowieka.
Każdy człowiek dorosły obierając pewną drogę i sytuację życiową
rezygnuje z wielu innych możliwości. Stąd pozostaje on w jakiś sposób
ograniczony w sferze i możliwościach swego działania i przeżyć. A prze-
cież o wiele bardziej niż ludzi pełnozmysłowych, a także w sposób spe-
cyficzny ograniczenia te dotykają człowieka ociemniałego. Trzeba, aby
dostrzegł on możliwości i walory swojej sytuacji, nastawił swe zaintere-
sowania na dostępne mu wartości kulturowe, aby związał się z nimi
emocjonalnie i zechciał im służyć środkami dostępnymi w jego konkretnej
sytuacji, a tym samym, aby wstępował na wyższe stopnie i w nowe kręgi
dojrzałości społecznej. Należy tu brać pod uwagę przede wszystkim kształ-
cenie ogólne, zarówno systematyczne, jak okolicznościowy kontakt z rze-
czywistością za pomocą książek, radia, prasy. Ten kontakt winien być
jak najbardziej ociemniałym udostępniony poprzez rozbudowę drukarni
brajlowskich, upowszechnienie czytelnictwa w tymże druku, udostęp-
nienie radia nie tylko w mieście, ale i na wsi, systematyczne kształcenie
ogólne i zawodowe.
Do systematycznego kształcenia ogólnego zalicza się przede wszyst-
kim nauczanie czytania i pisania pismem Braille'a. Ociemniali bowiem,
straciwszy możliwość korzystania z pisma zwykłego, stają przed tą ko-
niecznością, chociaż nie jest to zadanie łatwe. Muszą mu jednak sprostać,
gdyż pismo Braille'a to klucz do wiedzy i do kultury, to także czynnik'
warunkujący współżycie i współpracę ze społecznością ludzi widzących.
Opanowanie alfabetu i pisma braiłowskiego jest wstępem do czytelnictwa
wydawnictw dla niewidomych, które pozwalają uczestniczyć w kultural-
nym dorobku społeczeństwa, a także oderwać myśli i uczucia od smutków
i monotonii życia w ciemnościach. Znajomość Braille'a pozwala również
korzystać z podręczników przedmiotowych i zawodowych, przez co roz-
szerza się zakres ich wykształcenia.
Celem rozszerzenia i ułatwienia dostępu do słowa drukowanego lu-
dziom pozbawionym wzroku już od 50 lat prowadzi się badania, zmie-
rzające do skonstruowania maszyny do czytania, transformującej tekst
drukowany na mówiony. Osiągnięto już pewne sukcesy w tej dziedzinie,
ale daleko jeszcze do upowszechnienia tak pożądanego wynalazku 11.
Dużym ułatwieniem jest tu obecnie dość popularne w środowiskach
ludzi niewidomych odtwarzanie tekstów z taśm magnetofonowych.
11 Por. art. Allen Kero.od, Aby niewidomi mogli czytać, „World Veteran (New
Era)", 1953. ? -
111
Z uwagi na to, że ociemniały może w znacznie mniejszym stopniu
niż człowiek widzący spędzać czas poza miejscem swego zamieszkania
w instytucjach krzewiących kulturę wśród społeczeństwa, ośrodkiem
życia kulturalnego powinna być dla niego świetlica. Wykwalifikowany
pracownik k. o. winien prowadzić życie świetlicowe zgodnie z zaintereso-
waniami niewidomych, organizując czy to popularnonaukowe wykłady,
czy też zawody szachowe, konkursy czytania, pisania, deklamacji, gry na
instrumentach muzycznych, artystyczne imprezy, zabawy taneczne i inne
zajęcia. Ważną, wiążącą się z tym sprawą jest właściwe wyposażenie
świetlicy w stoliki (nieco niższe od zwykłych, aby nie powodować od-
pływu krwi od dłoni, przez co wyczuwalność pisma punktowego staje się
słabsza), gry towarzyskie, szachy, warcaby, karty, radio, adapter, pianino,
gazetki ścienne sporządzone przez niewidomych.
Ociemniały, spędzając czas w świetlicy, czuje się głębiej związany
ze społecznością ludzi tak jak i on dotkniętych kalectwem, które mimo
wszystko pozwala im na pracę, naukę i radość żyda. Realizuje się też
tu rola kultury estetycznej w kształtowaniu postawy życiowej ociemnia-
łego. Mimo że rozwój estetyczny ograniczony jest tutaj wskutek charak-
teru kalectwa do kontaktu z literaturą, muzyką i rzeźbą, może on dojść
do wysokiego poziomu oraz wykazywać wielką rolę kształcącą osobowość
ociemniałych.
Kształcenie estetyczne, jeśli ma tu być pożyteczne w zakresie wy-
chowania nie tylko odbiorców, ale i twórców, musi opierać się na rzeczy-
wistych zdolnościach ociemniałego, popartych siłą charakteru i wytrwa-
łością.
Szczególną rolę odgrywają w tym kształtowaniu koncerty, które są.
wartościowym czynnikiem rozwoju dla osób muzykalnych i o dobrym
słuchu. Wbrew jednak zakorzenionemu dość powszechnie mniemaniu,
nie wszyscy ociemniali czy niewidomi lubią muzykę. Zamiłowanie do
niej jest wynikiem cech psychicznych człowieka i wychowania, a nie
ślepoty. Dlatego też mylne byłoby wywieranie jakiegokolwiek nacisku na
ociemniałych, aby korzystali z koncertów; słuszne jest pozostawienie tej
sprawy do osobistego uznania zainteresowanych.
Dopuszczalny, a nawet bardzo wskazany jest tu jednak taktowny
wpływ wychowawczy, zmierzający do rozwoju zamiłowań muzycznych.
Na ogół ociemniali chętnie korzystają z teatru, o ile mają zapewnioną
obecność przewodnika, oraz z wielkim zamiłowaniem obcują z literaturą
i poezją, bądź bezpośrednio czytając, bądź korzystając z usługi lektora.
Szczególne zamiłowania ociemniałych do literatury czy muzyki mają
często charakter kompensujący ubóstwo wrażeń i przeżyć, gdzie iluzja
wypełnia tęsknotę i pustkę, żal za utraconymi możliwościami, monotonię
i trud rzeczywistego życia. \~-yr.
I
112
Stąd kierowanie rozwojem zamiłowań estetycznych ludzi ociemnia-
łych nie jest rzeczą prostą. Trzeba strzec ich przed psychiczną ucieczką
w świat fikcji, kierować na tory praktyczne, wskazywać wartość kształ-
cącą sztuki dla ich konkretnej sytuacji życiowej, radość i piękno, którą
ona wnosi w życie.
Reasumując uwagi dotyczące waloryzacji społecznej ludzi ociemnia-
łych, stwierdzamy, że elementami tego procesu są przede wszystkim:
1. kształcenie umysłu;
2. wyrobienie poglądu na świat i uzasadnionego nim stosunku do
kalectwa (np. motywy religijne adaptacji);
3. doskonalenie moralne i wychowanie do życia społecznego;
4. kultura estetyczna.
Dzięki tym czynnikom rozwój osobisty ociemniałych doprowadza ich
do pożądanego i realnego w warunkach ślepoty celu życiowego, będącego
fundamentem procesu wyzwolenia się z załamania i goryczy frustracji
oraz rewalidacji osobistej i społecznej.
3. Pedagogizacja rewalidacji zawodowej ociemniałych
Centralnym problemem sprawy niewidomych jest zagadnienie ich
pracy. Było i będzie ono niewątpliwie najtrudniejsze, dopóki niewidomi
nie zostaną tak do pracy przygotowani, aby móc w każdej chwili, zależnie
od okoliczności, do niej stanąć i kompensując swoje upośledzenie, dać
swój pełny indywidualny i wartościowy wkład w realizację społecznych
zadań. Z tego wynika, że szkolenie czy nauka muszą być traktowane nie
tylko jako produktywizacja zawodowa, ale muszą mieć na celu adaptację
do życia społecznego, samodzielnego, możliwie samowystarczalnego
i szczęśliwego.
Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że praca zastępuje ociemniałemu
"wiele bogactw i uroków życia, dostępnych dzięki możliwości odbierania
"wrażeń wzrokowych, a wykluczonych dla tych, którzy nie widzą. Stąd
między innymi bierze się zapał i rezultaty osiągane w toku przygotowania
ociemniałego do pracy oraz w toku jej kontynuowania. Praktyczne wy-
niki szkolenia zawodowego ociemniałych uzależnione są jednak w znacz-
nej mierze od stosowanych metod oraz od stopnia usprawnienia czyn-
nościowego. O jego wynikach rozstrzyga także znajomość cech, przyczyn
i skutków kalectwa, oparta na teoretycznych danych tyflologii, oraz
uwzględnienie sytuacji społeczno-ekonomicznej kształtującej rynek pracy
i możliwości zatrudnienia ociemniałych.
Diagnostyczne rozpoznanie cech ociemniałego
Praca ta ma zasadnicze znaczenie, gdyż zarejestrowanie wszystkich
szczegółów związanych z brakiem wzroku pozwoli nam zdać sobie sprawę,
113
jakie zadania stoją przed szkoleniem, jakie metody i środki należy za-
stosować, aby złagodzić w życiu niewidomego te skutki jego ślepoty,
które mają głęboki oddźwięk w jego życiu.
Jakże trudno jest spełnić postulat wytworzenia odpowiednich wa-
runków pracy zawodowej tak, aby ociemniali ludzie mogli znajdować
w niej osobiste zadowolenie. Ograniczone są tu możliwości wyboru za-
wodu, zamknięty wstęp do wielu dziedzin twórczości ludzkiej. A tym-
czasem wiadomo, że „jeżeli praca nie odpowiada zdolnościom i zaintere-
sowaniom, to hamuje ona rozwój osobowości, przytłumia jej żywotność,
podcina zaufanie do samego siebie" 12.
Stąd podstawowym zadaniem jest eksperymentowanie, mające na
celu maksymalne rozszerzenie zakresu prac dostępnych mimo braku
wzroku oraz rzeczowe, oparte na psychologicznych przesłankach porad-
nictwo zawodowe.
Pedagogizacja szkolenia zawodowego ludzi ociemniałych jest ele-
mentem kompensacji społecznej o wielkim znaczeniu praktycznym.
W społeczeństwie polskim ugruntowały się dwa mylne poglądy przesą-
dzające zdolności niewidomych do pracy. Jeden z nich ogranicza te
możliwości do zajęć najbardziej prymitywnych, drugi zaś je wyolbrzy-
mia. Najbardziej słuszne jest stwierdzenie, że praca ociemniałego może
objąć dość szeroki i różnorodny zasięg czynności, o ile odbywać się będzie
w specjalnych warunkach, przy pomocy racjonalnych narzędzi i na pod-
stawie naukowej organizacji pracy.
Punktem wyjścia przy opracowywaniu procesu szkolenia zawodowego
jest poznanie kandydata przed rozpoczęciem nauki. Analiza taka ma
zasadnicze znaczenie przy indywidualizowaniu metod i celów akcji rewa-
lidacyjnej. Pozwala ona na wytworzenie sobie pojęcia o możliwościach
stojących przed wychowankiem.
W toku analizy jego osoby trzeba przede wszystkim stwierdzić, w ja-
kim on jest wieku, kiedy stracił wzrok i jaki był tego powód, ponieważ,
jak wykazały nasze badania, te elementy decydują o możliwościach
rewalidacji. Następnie, jakie miał poprzednio zainteresowania, jakie
były jego poprzednie zajęcia oraz jakie są jego szczególne poboczne umie-
jętności, zainteresowania i plany życiowe. Musimy poznać wykształcenie
ogólne i zawodowe ociemniałego, jego stan fizyczny i psychiczny. Szcze-
gólne znaczenie ma stan zdrowia kandydata, jego zdolność orientowania
się i zaradność, co zwykle wiąże się ze sprawnością fizyczną i inteli-
gencją. Poza wywiadem więc należy bezwzględnie oprzeć się na badaniu
lekarskim. . ?? • '
m
12 B. S u c h o d o 1 s k i, op. cii, s. 325.
Psychologiczne podstawy — 8
114 .
Często bowiem osoba badana może mieć pewne powody, aby ukryć
niektóre fakty związane ze stanem swego zdrowia, sprawnością fizyczną,
orientacją itp. W obawie przed niezakwalifikowaniem jej do wybranego
już zawodu, wymagającego dobrej kondycji, sprawności i samodzielności.
Ważne jest współdziałanie w badaniach kilku specjalistów, a więc inter-
nisty, okulisty, chirurga, psychologa. Do czynności internisty należeć bę-
dzie stwierdzenie ogólnego stanu zdrowia i wykrycie ewentualnych wad
serca, płuc, krążenia. Okulista musi wypowiedzieć się, czy stan oczu
ociemniałego jest kalectwem nieodwracalnym, czy też można dokonać
operacji, mającej na celu przywrócenie chociażby w pewnym procencie
wzroku, a także — w przypadkach posiadania przez badanego pewnej wi-
doczności —? czy jakieś czynności zawodowe i warunki, w jakich odby-
wać się będzie praca, nie pogorszą stanu oczu. Udział chirurga ograniczać
się będzie do badania osób o dodatkowym kalectwie. Uwagi chirurga do-
tyczą możliwości operacji mogącej usprawnić uszkodzoną kończynę, a także
możliwości zastosowania protezy. Psycholog wreszcie zorientuje nas, w ja-
kim stopniu posunięty jest proces przystosowania się ociemniałego do no-
wych warunków i czy jest on zdolny do podjęcia pracy. Dopiero
więc na podstawie wywiadu, orzeczeń lekarskich, badań psychologicznych
można określić możliwości ociemniałego w odniesieniu do podjęcia pracy
czy szkolenia.
Dla uzyskania oceny badanego możemy używać właściwego formu-
larza. J. Dziedzic proponuje zastosowanie następującego kwestionariu-
sza 13. Część pierwsza zawiera dane personalne i fakty odnoszące się
do kalectwa i jego przyczyn. Część druga oparta jest na orzeczeniach
lekarskich i własnych spostrzeżeniach. W tej części nie można opierać
się na wypowiedziach badanego, gdyż zdanie jego w wielu wypadkach
może być mało obiektywne.
1. Nazwisko i imię.
2. Data urodzenia.
3. Miejsce zamieszkania. ' ?
4. Stan cywilny. . ??'•'. ' • -???'?
5. Pochodzenie społeczne. . . /-:; ? :
6. Niewidomy czy ociemniały, .. ;.
7. Data utraty wzroku. ...
8. Powód utraty wzroku.
9. Procent posiadanego wzroku.
10. Dodatkowe kalectwo.
11. Wykształcenie przed utratą wzroku: a) ogólne, b) zawodowe.
13 J. Dziedzic, Rewalidacja i możliwości pracy niewidomych, Warszawa 1957.
115
12. Wykształcenie po utracie wzroku: a) ogólne, b) zawodowe.
13. Okres pracy w zawodzie przed utratą wzroku.
14. Okres pracy w zawodzie po utracie wzroku.
II
1. Czy ociemniały może korzystać przy pracy z posiadanego procentu wzroku?
2. Czy może używać kończyn górnych? . ? ;-
3. Czy może używać kończyn dolnych?
4. Czy może mówić? .???-.-
5. Czy słyszy?
6. Czy jest zdolny do wysiłku? a) małego; b) średniego; c) dużego.
7. Czy może przy pracy stać, czy musi siedzieć? . - .»'•.-..?
8. Czy zdolny jest do ośmiogodzinnej pracy?
9. Czy musi pracować w specjalnych warunkach?
10. Czy wskazane są zabiegi, obserwacje, leczenie?
11. Orientacja samodzielna w terenie. : ;
12. Orientacja samodzielna w pomieszczeniach zamkniętych. i -
13. Sprawność manipulacyjna palców dłoni.
14. Koordynacja ruchowa ramion. .
15. Czy podejmie pracę chętnie i z zainteresowaniem? ' l<
Henryk Ruszczyc, wybitny znawca tyflopedagogiki, doświadczony
praktyk-wychowawca niewidomych dzieci i młodzieży oraz organizator
szkolenia i pracy ludzi niewidomych, proponuje oprzeć poznanie ociemnia-
łego nie tyle na wywiadzie, ile na prowadzeniu systematycznych obser-
wacji według następującego planu u.
1. Koordynacja stóp — rąk
2. Rozpoznanie kinestetyczne
3. Stopień równowagi
4. Wytrwałość
5. Ocena wielkości i przedmiotów
6. Spostrzeganie formy przedmiotów
7. Ocena szybkości poruszających się przedmiotów
8. Dokładność
9. Cierpliwość
10. Pamięć szczegółów
11. „ abstrakcyjna
12. „ ustnych instrukcji
13. „ pisanych instrukcji
14. Umiejętność obliczeń matematycznych
15. Inteligencja - '.-"..
16. Przystosowanie się do warunków i otoczenia
17. Szybkość powzięcia decyzji _ ,.
18. Planowanie . . -
19. Inicjatywa (
20. Zrozumienie urządzeń technicznych . ;"?'? ?'
14 H. Ruszczyc, Spis obserwacji (maszynopis), 1956.
116
21. Rozpiętość uwagi
22. Zręczność
23. Takt w obcowaniu z ludźmi
24. Pamięć nazwisk i osób
25. Stopień koncentracji uwagi
26. Zdolność do pracy w niebezpiecznych sytuacjach
27. Ocena jakości przedmiotów
28. Zdolność do pracy w nieprzyjaznych warunkach
29. Obcowanie z ludźmi
30. Systematyczność.
W czasie przeprowadzania wywiadu bądź obserwacji czy eksperymen-
towania powinna nawiązać się nić wzajemnego zrozumienia i zaufania.
Sygnalizujemy przy tym, że nie jest to zadanie łatwe ze względu na
stany frustracyjne ociemniałych. A jednak trzeba poznać, jakie oni mają
zamiłowania i skłonności zawodowe i czy ich rozwój umysłowy i stan
psychiczny pozwalają na podjęcie danej pracy.
Z wypowiedzi ociemniałego dowiadujemy się o jego projektach na
przyszłość i o posiadanych już wiadomościach o wybranej pracy. Często
niestety okaże się, że kalectwo uniemożliwia opanowanie pracy intere-
sującej ociemniałego. Innym zjawiskiem ograniczającym swobodny wy-
bór zajęcia będzie np. stwierdzenie u ociemniałego poczucia niezarad-
ności, które można usunąć nieraz w toku pracy z niewidomym odpo-
wiednim do niego podejściem i zachętą.
U wielu osób stwierdzamy nadmierną wrażliwość, niemożność sku-
pienia uwagi itp. Przy wyrobieniu sobie oceny niewidomego kandydata
dużo nam pomogą orzeczenia lekarskie. Najtrudniejsza do sprawdzenia
dla nauczyciela zawodu będzie ocena sprawności i orientacji niewido-
mego. Niewidomy może mówić o swej sprawności — zresztą zupełnie
bez złej woli — w sposób nie odpowiadający istotnemu stanowi rzeczy.
Dla każdego ociemniałego pojęcie sprawności i orientacji jest względne.
Dobrze sprawny ociemniały może mówić o sobie jako o jednostce nie-
samodzielnej i odwrotnie, mało sprawny niewidomy może przeceniać
swe zdolności orientacji, sprawność ogólną i manipulacyjną. Ktoś sprawny
ogólnie i dobrze wyrobionej orientacji może nie wykazywać potrzebnej
w pracy sprawności manipulacyjnej. Takich i podobnych wypadków
jest dużo. Toteż powinno się stosować praktyczne sprawdzanie spraw-
ności. Sąd o sprawności badanego może być wydany jedynie przez
ekspertów, osoby zdolne do wydania właściwej oceny jego zdolności
na podstawie dłuższej pracy z niewidomymi i na podstawie ich zbadania
oraz obserwacji.
117
Swoistość metod szkolenia ociemniałych
Punktem wyjścia przy rozwiązaniu szkolenia zawodowego jest zało-
żenie, że spełnia ono także zadanie wychowawcze. Ma ono mianowicie
na celu ogólne wyrobienie charakteru, a przede wszystkim siły woli,
inicjatywy, logicznego i konsekwentnego myślenia oraz działania.
W szkoleniu ociemniałych spotykamy się szczególnie często z ludźmi
o różnym poziomie przygotowania ogólnego i zawodowego. Obok jednostek
nie umiejących pisać i czytać spotykamy osoby z wykształceniem nawet
wyższym, o nieprzeciętnej inteligencji.
U osób, które utraciły wzrok w późniejszym wieku, występuje całko-
wity lub częściowy brak znajomości pisma Braille'a. Niektóre z tych
osób posiadają przeszkolenie zawodowe w kierunku niedostępnym przy
braku wzroku, niektóre nie znają żadnego zawodu, inne znowu z trud-
nością przystępują do opanowania zawodu, który przed utratą wzroku
był im całkiem obcy.
Trudność szkolenia polega tu na zastosowaniu właściwego poziomu
szkolenia, a więc na realizacji zasady przystępności nauczania. Instruktaż
jako udzielanie ustne informacji musi być przystosowany tak, aby zro-
zumieli go wszyscy słuchacze z uwzględnieniem ich zainteresowań, przy-
gotowania i zdolności. Aby sprostać temu zadaniu, instruktor musi poza
odpowiednim przygotowaniem się do zajęć nastawić się na spełnianie
indywidualnych życzeń i udzielanie dodatkowych wyjaśnień.
H. Ruszczyc zwraca uwagę na to, że szkolenie zawodowe i praca nie-
widomego muszą być podporządkowane zasadom prawidłowego działania.
Przedstawia je następująco:15
Przyjmujemy, że prawidłowe działanie ociemniałego jest nieodłącznie
związane i uzależnione od:
1. pewnej wiedzy,
2. prawidłowego myślenia,
3. aktywności i inicjatywy,
4. usprawnienia,
5. poziomu moralnego i społecznego, /
6. stosunku do swego kalectwa,
7. umiejętności przełamywania związanych z nim trudności.
Przytoczone zasady wynikają z postulatu, że praca niewidomych nie
może być ani improwizowana, ani wtłoczona w ramy jakiegoś szablonu,
tym bardziej jeśli ten szablon wzorowany jest na pracy widzących.
Nie można też wymagać od niewidomych ścisłego wykonywania wzorców
ruchowych składających się na pewną czynność. Sposób wykonywania
15 H. Ruszczyc, Próba zobrazowania prawidłowego działania niewidomego
(maszynopis), 1958.
118
jej musi być czysto indywidualny i dostosowany do osobistych możliwości
niewidomego. Należy przy tym oczywiście przestrzegać głównych wy-
tycznych co do prawidłowych uchwytów, swobodnej postawy i prawidło-
wych ruchów związanych z kształtem i przeznaczeniem narzędzia bądź
funkcjonowaniem maszyny oraz materiałem będącym przedmiotem pracy
niewidomego. Aby uzyskać dobre rezultaty w szkoleniu zawodowym,
niewidomy musi:
1. Zrozumieć zadanie, które ma do spełnienia,
2. zorganizować sobie pracę w ten sposób, aby mogła być wykony-
wana najlepiej, najszybciej i w sposób najmniej męczący,
3. wykonywać ją za pomocą pewnej ilości ruchów, które najbardziej
odpowiadają jego możliwościom.
Inaczej mówiąc, niewidomy powinien łączyć w sobie cechy dobrego
organizatora i kierownika wszystkich swoich czynności, który realizuje
powierzone mu zadanie. Jest to najbardziej racjonalny sposób włączenia
do wszystkich procesów produkcyjnych i zharmonizowania rozwoju oso-
bistego niewidomych z ich pracą.
Należy się teraz zastanowić nad cechami, które są konieczne dla
umożliwienia ociemniałemu takiego właśnie podejścia do zadań swej
pracy zawodowej. H. Ruszczyc wskazuje na dominującą rolę następują-
cych cech:
1. wykształcenie ogólne, polegające na dostatecznej znajomości kon-
kretnych pojęć i doświadczeń,
2. kwalifikacje umysłowe: a) zdolność pojmowania swoich zadań,
b) trafność sądu, c) żywość i giętkość umysłu,
3. doświadczenie, tj. umiejętność płynąca z praktyki, a więc surna
wniosków wyciągniętych przez nich samych z różnych faktów,
4. kwalifikacje fizyczne: zdrowie, siła, zręczność,
5. umiejętności specjalne, tzn. znajomość jak największej ilości róż-
nych technik i sprawności,
6. kwalifikacje moralne: prawdomówność, uczciwość, sumienność
; i obowiązkowość, wytrwałość, odwaga, stanowczość, inicjatywa, poczucie
godności osobistej, poczucie odpowiedzialności, takt, umiejętność współ-
życia.
Suma tych cech stanowi pewien ideał pracownika niewidomego, czyli
cel, który pragniemy osiągnąć w pracy pedagogicznej i dydaktycznej.
W świetle tych rozważań jasne jest, że szkolenie przywarsztatowe ludzi
ociemniałych, zarówno jak krótkotrwałe kursy wyuczenia zawodu, nie
są wystarczającą formą akcji rewalidacyjnej, która ma prowadzić do
maksymalnej ich adaptacji osobistej i społecznej.
Cytowany już przez nas H. Ruszczyc postuluje, że reedukacja inwa-
119
lidów ociemniałych winna odbywać się przez dłuższy czas pod fachową
opieką w specjalnym zakładzie. Celem pobytu w takim zakładzie jest:
pogodzenie inwalidy z kalectwem, zaznajomienie go z trudnościami,
na jakie natrafi w życiu społecznym pozazakładowym,
uodpornienie go na wpływy i często nieodpowiedni stosunek otoczenia,
wypływający z powszechnej nieznajomości zagadnienia niewidomych
wśród naszego społeczeństwa,
przywrócenie mu w pełni sił i sprawności fizycznej (dostępnej w wa-
runkach kalectwa),
wdrożenie do umiejętności samodzielnego poruszania się i radzenia
sobie w potrzebach życia codziennego.
zaznajomienie ociemniałego z problematyką sprawy niewidomych,
doprowadzenie go do zdania sobie sprawy z własnych możliwości,
pokazanie mu perspektyw na przyszłość,
nauczenie go czytania i pisania alfabetem Braille'a,
uzupełnienie jego wiadomości podstawowych,
wykrycie zamiłowań, ośrodków zainteresowań i zawodu najbardziej
mu odpowiadającego,
przeszkolenie zawodowe częściowe lub całkowite w kilku specjal-
nościach.
Wobec tych postulatów reedukacja niewidomych winna obejmować
następujące działy szkolenia:
1. Kurs ogólnokształcący. Trwałby on dwa do trzech lat. Obejmo-
wałby naukę czytania i pisania systemem Braille'a, uzupełnienie wia-
domości ogólnych, naukę pisania na maszynie dla widzących i na
maszynie brajlowskiej, zaznajomienie z biurowością, prowadzenie ko-
respondencji i księgowości, podniesienie ogólnego poziomu kulturalnego
inwalidy, umuzykalnienie przez naukę śpiewu w zespołach i grę na
instrumentach, zaznajomienie z zagadnieniami społecznymi, spółdziel-
czymi, tyflologicznymi, wdrożenie w czytanie indywidualne i ogólne,
aby odwrócić uwagę niewidomego od egocentrycznych rozmyślań o jego
upośledzeniu. Kurs ten przeszliby wszyscy inwalidzi o wykształceniu
w zakresie szkoły podstawowej.
2. Kursy specjalne dla inwalidów, którzy uprzednio rozpoczęli naukę
w szkole średniej lub studia wyższe. Program kursu obejmowałby naukę
czytania i pisania systemem brajlowskim do poziomu umożliwiającego
uczęszczanie do szkoły średniej dla widzących albo na studia uniwersy-
teckie, naukę pisania na maszynie dla widzących i na maszynie brajlow-
skiej, naukę pisania na maszynie do stenografii niewidomych, muzykę
indywidualnie lub zespołowo, zależnie od zdolności.
3. Kurs masażu — roczny, dla kandydatów, którzy już opanowali
system pisania w stopniu umożliwiającym robienie i odczytywanie no-
120.
tatek z wykładów. Kandydaci na masażystów powinni być inteligentni,
kulturalni i posiadać odpowiednie warunki zewnętrzne (inwalidzi, którzy
skutkiem kalectwa i ran ulegli zeszpeceniom budzącym odrazę, nie mają
pacjentów).
4. Muzyka wchodziłaby w program kursu ogólnokształcącego. Niewi-
domi o wybitnych zdolnościach mogliby poza nauką zespołową pobierać
lekcje indywidualne lub w szkole muzycznej.
5. Kursy rzemieślnicze: trykotarstwo, szewstwo, szczotkarstwo, ko-
szykarstwo, tapicerstwo, introligatorstwo, stroicielstwo.
W roku 1955 po raz pierwszy przeprowadzono kurs wzornictwa dla
niewidomych mistrzów dziewiarskich i tkackich, co otworzyło ociemnia-
łym nową, twórczą dziedzinę pracy. Kursy rzemieślnicze obejmują prak-
tykę i pracę w warsztatach oraz wykłady dla każdego rzemiosła osobno,
np. materiałoznawstwo, towaroznawstwo, przeróbka surowców itp.
6. Szkolenie niewidomych dla pracy w przemyśle ma przygotować
możliwości zatrudnienia inwalidów niewidomych w fabrykach, korzy-
stając z doświadczeń zagranicznych i krajowych, równocześnie szukając
nowych dróg.
7. Umiejętności specjalne:
a) Hodowla obejmująca nabycie wiadomości teoretycznych i umie-
jętności praktycznych w hodowli królików, psów rasowych i psów spe-
cjalnie tresowanych dla niewidomych, gołębi i zwierząt futerkowych.
b) Przygotowanie do pracy na roli. Ociemniali wdrożeni do pracy
na roli najczęściej kontynuują ją z pomocą widzącego członka rodziny.
Toteż nie należy ich wyrywać ze środowiska i wyuczać wyłącznie zawodu
rzemieślniczego. Trzeba tu natomiast stosować specjalne szkolenie, zmie-
rzając do usprawnienia prac rolniczych; trzeba dążyć do opracowania
specjalnych narzędzi, którymi z powodzeniem i względną łatwością
mogliby posługiwać się ludzie pozbawieni wzroku.
c) Obsługa centrali telefonicznej.
d) Stenografia.
Jeżeli niewidomy inwalida nie będzie się dokształcał indywidualnie,
powinien w domu reedukacyjnym przejść kurs dokształcający i opanować
dwa zawody, ponadto może nabyć dodatkowo którąś z umiejętności
specjalnych.
Szczególnie aktualnym zadaniem jest jednak obecnie przysposobienie
ociemniałych do pracy w przemyśle, gdzie stają się dla nich dostępne
coraz to nowe odcinki pracy. Możliwości pracy w przemyśle i ogólny
wykaz zawodów dostępnych dla niewidomych przytaczaliśmy za zasłu-
żonym działaczem na polu szkolenia i zatrudnienia inwalidów, dr Hulkiem,
w części informacyjnej naszej pracy. Obecnie omówimy podstawowe
121
warunki umożliwiające ociemniałym pracę w przemyśle. Nieodzowne
jest tu wyrobienie następujących uzdolnień: .
1. swobodna postawa przy pracy,
2. prawidłowy i najwygodniejszy uchwyt narzędzia,
3. prawidłowe ruchy,
4. skoordynowanie pracy narzędzia z sięganiem i odkładaniem,
5. wyrobienie zdolności organizowania sobie pracy,
6. osiągnięcie szybkości i prawidłowości wykonania. ;, • \rx.
Przytaczamy za H. Ruszczycem ogólne zasady instruowania i nauki
zawodu niewidomych. Niezależnie od stopnia trudności i rodzaju zawodu
podstawą jest tu metoda analityczno-syntetyczna, czyli rozłożenie każdej
czynności na poszczególne ruchy potrzebne do jej wykonania tak, by
wypełnienie zadania było syntezą wykonanych ruchów.
Przy instruowaniu należy więc pamiętać:
1. że podział czynności na ruchy nie jest opisem czynności, lecz
wyliczeniem logicznie po sobie następujących ruchów, realizujących daną
czynność,
2. że przy pierwszym pokazie musi nastąpić kolejne zrozumienie
i nauczenie się odpowiednich ruchów, które doprowadzi do wykonania
całkowicie zrozumiałej dla ucznia czynności,
3. że powtarzanie danej czynności będzie miało już charakter uspraw-
niający i wytwarzający nawyk pracy.
Każdy zawód lub praca niewidomego jest pewną syntezą różnych
czynności i wiadomości. Są jednak czynności, które same w sobie stanowią
już jakąś funkcję zawodową, i inne, które wchodzą w skład wielu za-
wodów i prac niewidomych. Z powyższego wynika, że umiejętność
sprawnego wykonywania jak największej liczby różnorodnych ruchów
będzie dla niewidomego podstawą, która pozwoli mu spełniać wiele
czynności, a nawet zawodów, na których wykonywanie będą się składały
poznane lub podobne ruchy. Należy zwrócić uwagę i na to, że analiza
ruchów przy spełnianiu czynności i analiza czynności wchodzących
w skład jakiejś pracy lub zawodu wykaże stopniowanie trudności, jakie
napotyka niewidomy w spełnianiu powierzonych mu zadań. Analiza ta
wykaże tym samym punkty newralgiczne w logicznym układzie opano-
wywania jakiejś umiejętności, na które trzeba będzie położyć większy
nacisk, poświęcić więcej czasu na naukę i uzyskanie dostatecznej w niej
sprawności, aby przełamywanie tych trudniejszych etapów nie zatrzy-
mywało zbytnio przebiegu całej pracy.
Należy jeszcze omówić, jakie kryteria powinny kierować stopniowa-
niem trudności w pracy zawodowej ociemniałego. Przyjmujemy, że za-
wody rzemieślnicze można podzielić bardzo ogólnie z punktu widzenia
trudności na dwie kategorie:
I
122
1. łatwe, które z kolei należy rozbić na: a) możliwe do wykonywania
przy słabszej kondycji fizycznej, b) wymagające silniejszej kondycji
fizycznej,
2. trudniejsze, które wymagają przeszkolenia w szkole zawodowej.
Jak przeprowadzić podział na te kategorie? Do zawodów łatwiejszych
zaliczamy te, w których wszystkie elementy pracy, jak również narzędzia
lub przyrządy łatwe w obsłudze, są w zasięgu niewidomego i ich funkcjo-
nowanie jest całkowicie dla niego zrozumiałe. Zawody trudniejsze to te,
które wymagają od niewidomego specjalnych wiadomości co do danego
przedmiotu pracy i co do funkcjonowania narzędzi lub maszyn, z którymi
musi współpracować, ażeby wykonać swoje zadanie. Z tego wynika, że
nauka zawodów trudniejszych wymaga pewnego okresu, który można by
nazwać wprowadzeniem do danego zawodu, polegającym na zaznajo-
mieniu ucznia z funkcjonowaniem i logiką mechanizmu maszyn oraz
przedmiotem pracy. Dopiero po tym okresie można przystąpić do nor-
malnej nauki.
Podobny podział można zastosować do przysposobienia przemysło-
wego i wyróżnić w nim dwa stopnie:
1. Stopień niższy, w którym uczeń ma do czynienia z łatwymi i nie-
skomplikowanymi czynnościami przemysłowymi, zarówno ręcznymi, jak
przy pomocy narzędzi, lub z maszynami, które same wykonują robotę,
a praca ludzka polega tylko na mechanicznym dopełnieniu ich funkcji.
Praca na tym stopniu wymaga średniej lub małej sprawności ogólnej,
najprostszej koordynacji ruchów.
2. Stopień wyższy: należą tu czynności, które wymagają większej
sprawności, większego udziału pracy umysłowej, koordynacji ruchów
na wyższym poziomie, wiadomości i umiejętności dotyczących obsługi
maszyn, z którymi — tak jak już wspominaliśmy •— trzeba umiejętnie
współpracować.
Tak więc schematyczny podział prac dostępnych dla niewidomych
z punktu widzenia ich trudności przedstawia się następująco:
Zawody rzemieślnicze:
a) łatwiejsze, wymagające słabszej kondycji fizycznej, jak szczot-
karstwo, koszykarstwo, introligatorstwo, roboty na drutach, szewstwo;
b) łatwiejsze, wymagające silniejszej kondycji fizycznej, jak powroź-
nictwo, tapicerstwo, sieciarstwo, blacharstwo, garncarstwo;
c) zawody trudniejsze: tkactwo, dziewiarstwo.
Prace w przemyśle. Pierwszy stopień: a) roboty ręczne, b) montaż,
c) kontrola, sortowanie, brakowanie, praca z mikromierzami, d) prace
na ręcznych maszynach i przyrządach, e) prace na prasach ręcznych
i mechanicznych i na nieskomplikowanych innych maszynach.
123
Drugi stopień: a) obsługiwanie tokarki rewolwerowej, b) obsługiwanie
gwinciarki, c) skomplikowane montaże.
Inne zawody — umysłowe i artystyczne — wymagają dużej inteli-
gencji i zdolności w pewnych kierunkach, np. muzyki, dlatego są dostęp-
ne nielicznej tylko grupie ociemniałych, przy czym nie znalazły one
dotąd, poza nielicznymi wyjątkami (np. nauczyciele szkół dla niewido-
dornych, prezesi i referenci spółdzielni niewidomych, masażyści) możli-
wości praktycznego wykonywania zawodu.
Wszystkie zawody objęte wymienionymi trzema grupami dają możli-
wości zatrudnienia dużej ilości niewidomych, uwzględniając ich zdolności.
Liczyć się jednak trzeba z tym, że pozostanie zawsze pewna grupa nie-
widomych, która całkowicie nie osiągnie potrzebnej do pracy wiedzy
i sprawności.
Dla każdego ociemniałego czy niewidomego, który staje przed zagad-
nieniem wyboru zawodu, zasadnicze znaczenie ma całkowite uspraw-
nienie — głównie rąk •— oraz orientacja w przestrzeni. Jeżeli np. nawet
bardzo inteligentny niewidomy ma nieporadne ręce, nie da on sobie rady
z maszyną do pisania czy doi stenografii. Może on mieć najlepszy słuch,
a nie potrafi dostatecznie sprawnie manipulować narzędziami do stroje-
nia fortepianów.
Z powyższych rozważań można wyciągnąć wniosek, że biorąc pod
uwagę bardzo różnorodne możliwości zatrudnienia niewidomego1, nale-
ży przed rozpoczęciem szkolenia, w jakiej by to nie było dziedzinie,
przeprowadzić z uczniem cały szereg prac, które z jednej strony będą
spełniały zasadniczą funkcję usprawnienia go, z drugiej zaś wykażą, do
jakiego zawodu lub pracy — ze względu na jego1 zdolności umysłowe
i fizyczne — dany osobnik się nadaje.
Mogłaby się nasunąć wątpliwość, czy akcji powyższej powinni podle-
gać niewidomi predystynowani do pracy umysłowej, wykazujący specjal-
ne zdolności intelektualne czy artystyczne. I tutaj jednak można stwier-
dzić, że także i ci niewidomi powinni przejść przez kurs przysposobienia
do przemysłu ze względu na jego działanie usprawniające, na potrzebę
zorientowania się w ich zdolnościach praktycznych i na możliwość, że
mimo swego wykształcenia będą musieli stanąć przed koniecznością pra-
cy w przemyśle. Wtedy wiadomości nabyte na takim kursie ułatwią im
niezmiernie przystosowanie się do tej pracy.
Celem kursu przysposobienia przemysłowego jest przede wszystkim
usprawnienie ogólne niewidomego, poprzez wykonywanie przez niego
czynności różnorodnych, o różnej skali trudności, prostych lub bardziej
skomplikowanych, zależnie od uzdolnień. Czynności te powinny spełnić
rolę terapii zajęciowej (jeżeli zachodzi tego potrzeba) dla skorygowania
różnego rodzaju defektów, jak niedowłady, brak koordynacji ruchów itp.,
124
oraz umożliwić ociemniałemu wejście bez specjalnych trudności do pracy
w fabryce lub spółdzielni. Ścisłe obserwacje tych czynności powinny dać
dostateczne wskazówki do skierowania ociemniałego1 na długofalowe szko-
lenie w odpowiednim zawodzie. Kurs przysposobienia do przemysłu wi-
nien więc spełniać następujące zadania la.
1. Zasadniczym zadaniem jest wyrobienie u niewidomego ogólnych
cech, które należy osiągnąć przy wszystkich pracach:
a) swobodnej postawy przy pracy,
b) prawidłowego i najwygodniej szego uchwytu narzędzi,
c) prawidłowych ruchów,
d) mechanizacji ruchów i swobodnego posługiwania się narzędziami,
e) skoordynowania pracy narzędziami z sięganiem i odkładaniem,
f) wyrobienia zdolności organizowania sobie pracy,
g) osiągania szybkości i prawidłowości wykonania,
h) inicjatywy i wynalazczości w zakresie ułatwienia sobie pracy.
2. Przed przystąpieniem do jakiejkolwiek pracy należy zapoznać
uczestników z:
a) zadaniem, które mają do spełnienia,
b) surowcem, nad którym pracują,
c) narzędziami lub maszynami potrzebnymi do danej pracy,
d) użytecznością tej pracy,
e) sposobem jej wykonania.
3. Samodzielne wykonanie pracy przez niewidomego.
4. Obserwacje i poprawki pracy niewidomych ze względu na jakość
wykonywanej roboty, bez narzucania im sposobu wykonania.
5. Realizowanie celów podanych w punkcie pierwszym w sposób na-
stępujący: ? ???->.•???
a) spowodowanie swobodnej postawy przy pracy, obserwacja, czy nie-
potrzebne do tej czynności mięśnie nie są w napięciu,
b) przestrzeganie prawidłowego i najwygodniejszego dla każdego
uchwytu narzędzia, ., ~
c) osiągnięcie prawidłowości ruchów, ale z dopuszczeniem indywidual-
nych odchyleń,
d) powolne, z pełnym zrozumieniem wykonywanie czynności — po
osiągnięciu już wymaganej jakości. Stopniowa mechanizacja ruchów.
6. Po opanowaniu wszystkich powyższych zadań należy dopiero przy-
stąpić do osiągania szybkości i prawidłowości wykonania.
16 H. Ruszczyc, Wytyczne ogólne co do metody nauczania na kursie (ma-
szynopis), Laski 1954.
125
Obserwacje pracujących ociemniałych, dające obraz zdolności uczniów
w danych czynnościach, mogą służyć za podstawę selekcji i wykażą, czy
ćwiczone czynności mogłyby mieć praktyczne zastosowanie w pracy
zawodowej. '?'• ?' ?~
P e d a g o g i z a c j a nauczania pracy ociemniałych
Współcześnie nie wystarcza techniczne przyuczanie do zawodu nawet
ludzi widzących. Nauka o pracy wymaga dziś, by w dziedzinie nauczania
pracy przemysłowej wpływać na zainteresowanie pracą, na uświadomienie
jej przebiegu i motywacji, przyczyn logicznego i technologicznego dzia-
łania robotników 17. Stąd też wprowadza się nowe zasady w metodzie
szkolenia pracowników, polegające na tym, by:
1. wyłowić istotę każdej czynności, aby uczący się zrozumiał jej
znaczenie;
2. wzbogacić wiedzę o czynnikach zmniejszających wydajność lub
bezpieczeństwo pracy;
3. przećwiczyć elementy trudniejsze danej czynności, aż do nabycia
wprawy;
4. kontrolować postępy w nauce, tak by uczący się sam mógł je
sprawdzić j8.
Zasady te wymagają nie tylko technicznej, ale psychologiczno-peda-
gogicznej analizy pracy, przemyślanego programu kształcenia i prak-
tycznego nauczania działań przy odpowiedniej organizacji szkolenia.
Okazuje się, że te nowe zasady wynikają z postulatów nauczania wycho-
wującego, które wymagają, by:
a) wyjaśnić poglądowo każdą rzecz, aby uczący się, widząc i doty-
kając, dobrze ją zrozumiał,
b) zainteresować uczącego się tematem, by wykazał samodzielność
w pytaniu, myśleniu i działaniu,
c) utrwalić wiadomości i umiejętności przez ćwiczenia, aby osiągnąć
wprawę i pewność działania,
d) sprawdzić osiągane stopniowo wyniki, by ocenić stopień przyswo-
jenia 1B.
Postulaty pedagogizacji nauczania pracy ociemniałych są znacznie
trudniejsze, jednakże są konieczną drogą prowadzącą do rezultatów.
.ę-
17 J. Koziełło i B. Biegełeisen-Żelazowski, Rola motywacji jako
jednego z warunków wzrostu wydajności pracy, [W:] Jak pracuje człowiek, War-
szawa 1961, s. 128—150.
18 B. Biegełeisen-Żelazowski, Znaczenie wychowawcze nauczania
pracy, „Ruch Pedagogiczny", 1960, nr 6, s. 21.
19 S. K u n o w s k i, Problemy pedagogiki pracy, „Ateneum Kapłańskie", 1962,
nr 322, s. 154—156.
126
Jak już wiadomo, specyficznym i podstawowym zjawiskiem w dydaktyce
zawodowej ludzi ociemniałych i niewidomych jest brak naśladownictwa
wzrokowego. Niewidomy nie uczy się ruchów przez naśladownictwo
wzrokowe. Najczęściej jest on twórcą ruchów nawykowych. Wobec nie-
możliwości porównania przez niewidomego własnych ruchów z ruchami
innych osób w pracy szkoleniowej zachodzą dwie konieczności. Pierwsza
z nich to konieczność indywidualnej formy nauczania, druga to zadanie
korekty ruchów ludzi ociemniałych, aby stały się one prawidłowe i eko-
nomiczne. Im ruch jest prostszy, tym mniej jest trudności w szybszym
nabyciu odpowiednich nawyków. Przy ruchach skomplikowanych i trud-
nych zachodzi potrzeba zastosowania odpowiednich urządzeń warsztatu
pracy i oprzyrządowania w celu umożliwienia uczniowi wykonania ru-
chów, jakich wymaga jego praca.
Widzący widzi swoje ruchy i jednocześnie ruchy osoby, którą ma
naśladować, a także przyrządy i narzędzia potrzebne do wykonywania
czynności oraz zmiany zachodzące w obrabianym przedmiocie dzięki
poszczególnym ruchom. Widzący ma od razu syntetyczne wyobrażenie
całości pracy. U niewidomego sprawa ta się komplikuje. Przede wszyst-
kim musi on poznać cel, jaki ma osiągnąć, później narzędzia i surowiec,
wreszcie zanalizować poszczególne ruchy oraz zmiany zachodzące w su-
rowcu pod wpływem tych ruchów i prowadzące do zamierzonego celu.
Wynika stąd, że niewidomy zamiast jednego ogólnego wyobrażenia o ca-
łości zadania (co widzący ogarnia wzrokiem od razu) ma szereg poszcze-
gólnych wyobrażeń o narzędziach, oprzyrządowaniu, surowcu, ruchach
i wreszcie o celu pracy. Pojęcie to zdobywa stopniowo, wykonując po-
szczególne ruchy, i doprowadziwszy swoją pracę do końca, dochodzi do
syntezy. Z tego można wyciągnąć wniosek, że umiejętność sprawnego
wykonywania jak największej liczby różnorodnych ruchów jest dla nie-
widomego podstawą spełniania wielu czynności, na których wykonanie
składają się opanowane lub zbliżone do opanowanych ruchy.
Ruchy, które ociemniali wykonują przy fizycznej pracy, można po-
dzielić następująco:
1. ruch palców,
2. ruch palców i dłoni,
3. ruch palców, dłoni i przedramienia,
4. ruch palców, dłoni i całego ramienia,
5. ruch palców, dłoni, ramienia i tułowia.
Ruch, który angażuje większe ruchy mięśni, jest bardziej męczący
niż ruch wymagający udziału mniejszej partii mięśni. Stąd wynika, że
najmniej męczące ruchy należą do grupy pierwszej z wymienionych,
trudniejsze do drugiej itd. A zatem słabszych fizycznie niewidomych
należy kierować raczej do pracy polegającej na czynnościach palców.
127
Trzeba przy tym przestrzegać, aby ruch wymagający tylko udziału pal-
ców u dłoni nie angażował niepotrzebnie przedramienia czy ramienia,,
ruch zaś wymagający udziału palców, dłoni i ramienia nie powinien
angażować mięśni tułowia.
Aby wytworzyć u niewidomego ekonomię ruchu, tj. wykonania go
drogą najkrótszą i najwydatniejszą, trzeba w nim wyrobić zmysł orien-
tacji i doprowadzić go do ogólnej sprawności senso-motorycznej przez
różnorodne ćwiczenia przy wypełnianiu różnych czynności. Powoduje ta
prawidłowy rozwój mięśniowo-ruchowy i prowadzi do wytworzenia kon-
kretnych wyobrażeń przestrzennych i różnych cennych nawyków. Wszel-
kie czynności wchodzące w skład pracy zawodowej zdobywają ociemniali
głównie przez opanowanie ruchu. Znajomość jak największej ilości ru-
chów roboczych stwarza niewidomemu nowe możliwości twórcze.
Prace szkoleniowe należy rozłożyć w taki sposób, aby mniej zdolni
uczniowie mogli przez czas dłuższy ćwiczyć się w czynnościach skompli-
kowanych. Ćwiczenia ze wszystkimi uczniami należy prowadzić nie-
wielkimi seriami, tak aby mogli oni wyrobić w sobie sprawność ruchów
dostateczną do realizowania ich zadań. Pamiętać należy, że u ociemnia-
łego technika pracy ustala się etapami z koniecznością ciągłego ich
syntetyzowania, co naturalnie odbywać się musi stopniowo, w zależności
od wieku, poziomu umysłowego i rozwoju fizycznego ucznia. To samo
dotyczy koniecznych w pracy koordynacji, które muszą być dawkowane
ostrożnie i w miarę usprawniania uczniów. Ćwiczenia te przy praktycz-
nym nauczaniu zawodu odbywają się w zespołach szkolonych osób. Ilość
grup i członków takiego zespołu zależna jest od ilości różnych czynności
obliczonych na wykonanie danego produktu, a także od czynników
psychologicznych kształtujących sylwetkę i możliwości szkolonych. Ze
względu na duże różnice indywidualne zachodzące między ociemniałymi,,
z uwagi na stopień i dawność utraty wzroku, zasób zapamiętanych wy-
obrażeń wzrokowych, wykształcenie i zawód wykonywany przed utratą
wzroku, stopień przezwyciężania ujemnych skutków kalectwa i stopień
adaptacji •— podział na grupy musi być bardzo staranny i zindywiduali-
zowany. Spełnieniem postulatów pedagogicznych byłby tu dobór uwzględ-
niający pomieszanie jednostek o dużym dynamizmie osobistym i już
częściowo zdefrustrowanych z jednostkami o słabszej strukturze psy-
chicznej, wstępującymi dopiero na drogę adaptacji. Silniejszy element
grupy pobudzałby energię i ambicję słabszych. Ze względów praktycz-
nych wskazane byłoby także mieszanie w grupie ludzi zupełnie ociemnia-
łych i ociemniałych z resztkami wzroku oraz ludzi o doświadczeniu
życiowym i wspomnieniach wizualnych różnych dziedzin (pochodzenie
wiejskie i miejskie, różne zawody), gdyż wówczas szkoleni mogą wza-
jemnie na siebie w sposób kształtujący oddziaływać.
128
Serie wykonywanych prac powinny być krótkie i różnorodne, tak by
powstawały często momenty nowych zainteresowań. Należy się starać
0 maksymalne zastosowanie współczynnika pracy umysłowej w wyko-
nywaniu pracy ręcznej oraz o efekty pracy, które dają uczniowi duże
zadowolenie, zwiększając jego zapał i wytrwałość.
Dobrze postawione przysposobienie zawodowe jest zawsze równo-
cześnie nauką logicznego myślenia, gdyż wykonanie każdej pracy wy-
maga logicznego jej przebiegu, a rozumowanie przy niej uczy konkretnie
myśleć, zwalczając przygnębienie, bierność czy marzycielstwo, często
spotj^kane, a zawsze szkodliwe dla niewidomych. Logiczne myślenie
1 zainteresowanie pracą zdolne jest pobudzić ociemniałego do racjonali-
zatorstwa, a nawet wynalazczości, która obok znaczenia indywidualnego
dla samorozwoju i samopoczucia jednostki ma także wartość społeczną.
ZAKOŃCZENIE
Opierając się na stosunkowo obszernym dorobku pracy badawczej,
na podstawie doświadczeń zebranych w ciągu kilkunastu lat współpracy
z ociemniałymi, w świetle naukowej literatury tyflologicznej usiłowano
poznać i zrozumieć człowieka ociemniałego. Celem tych dążeń i wy-
siłków było dowiedzenie się, czego temu człowiekowi potrzeba, aby stał
się szczęśliwy, użyteczny i niezwykły 1 poprzez swoje wartości osobowe,
tj. siłę i szlachetność charakteru, postawę moralną i społeczną oraz
wykształcenie. Będąc rekompensatą jego fizycznej ułomności, są one
jedyną drogą do odzyskania pełni człowieczeństwa i pełnoprawnego sta-
nowiska w społeczeństwie.
Sądzę, że przedstawiona w tej pracy sytuacja ociemniałych i zadania,
jakie przed nim stoją, upoważniają do przyjęcia tezy, iż akcja rewali-
dacyjna, której celem jest „powrót ociemniałych do życia i pracy w spo-
łeczeństwie", dokonuje się dzięki:
1. Wszechstronnemu procesowi adaptacji, tj. przystosowania ich psy-
chofizjologicznych możliwości i warunków życia do tego, aby mogli oni
sprostać wymogom społecznym i osobistym dążeniom.
2. Racjonalizowaniu potrzeb ociemniałych i mobilizowaniu ich dy-
namizmu rozwojowego.
3. Angażowaniu dążeń i działań ludzi ociemniałych w kierunku
uczestnictwa w życiu społecznym i pracy oraz wewnętrznego rozwoju
osobowości.
Starano się wykryć konsekwencje psychologiczne ślepoty oraz prze-
konywająco udowodnić, że główną tragedią ludzi tracących wzrok jest
poczucie inności i upośledzenia w stosunku do możliwości ludzi, którzy
wzrok posiadają. Stwarza to sytuacje frustracyjne, których przezwycię-
żenie warunkuje świadome wkroczenie na drogę adaptacji społecznej
i psychicznej.
1 „Nie podzielam losu zwykłego człowieka. Moim prawem jest być niezwy-
kłym — jeśli zdołam". Credo człowieka kalekiego, VII Kongres Międzynarodowego
Towarzystwa Opieki nad Kalekami w Londynie.
Psychologiczne podstawy — 9
130
Kierowanie więc procesem defrustracji i pozytywnej integracji oso-
bowości to pierwszoplanowe zadanie pedagogiczne, stojące przed tymi,
którzy chcą pomóc ociemniałemu w jego żmudnej wędrówce do osobistej
i społecznej pełni życia.
Pełny proces adaptacyjny obejmuje kompensację zmysłu wzroku,
korekturę zmysłów, zachowania się i wyobrażeń, kompensację wycho-
wawczą i społeczną, a w tym usprawnienie ogólne, szkolenie zawodowe
oraz rozwój intelektualny, społeczny, moralny i estetyczny.
Punkt widzenia tu reprezentowany uzupełnia założenia akcji rewali-
dacyjnej pojmowanej jako reedukacja zawodowa, bo obejmuje oprócz niej
problematykę osobistego życia ociemniałych, zmierzając do poprawienia
ich samopoczucia, adaptacji społecznej i psychofizjologicznej dzięki ma-
ksymalnemu rozwojowi osobowości. Takie ujęcie prowadzonej z energią
i troską państwowej i społecznej akcji rewalidacyjnej, pozwala na wzmo-
żenie osiągnięć humanitarnych i ekonomicznych.
ANEKSY
OBSERWACJE ZJAWISKA KOMPENSACJI WRAŻEŃ WZROKOWYCH
U OCIEMNIAŁYCPI
(Do rozdziału „Kompensacja zmysłu wzroku")
Protokół obserwacji nr 1.
M. S.: Ociemniały pośpiesznie ubiera się, aby wyjść do miasta. Na stole leży
teczka, krawat. Dwiema rękami przesuwa po stole, szukając tych rzeczy. Zrzuca
rękawem marynarki krawat, nie słyszy i nie czuje tego, więc denerwuje się, nie
mogąc go znaleźć na stole. Wreszcie nogą w buciku nadeptuje na krawat. Jest —
mówi, „ale na pewno na nic, brudny, bo nadepnąłem". Po włożeniu czystego krawata
przesuwa ręką po krawędzi szafy, szukając laski. Znajduje ją.
Protokół obserwacji nr 2.
M. S.: Ociemniały budzi się rano i po chwili mówi: „Ależ dziś deszcz padał,
chyba całą noc, bo na dworze jedna kałuża". „Skąd o tym wiesz, tatusiu?" — pyta
dziecko. „Przecież słychać nie tylko dzwonienie o szyby, ale taki rozmokły odgłos,
kiedy pada na ziemię" — odpowiada ociemniały.
Protokół, obserwacji nr 3.
J. W.: Ociemniały wychyla głowę przez okno wczesnym rankiem, chcąc stwier-
dzić, jaka jest pogoda. Nie ma zupełnie poczucia światła. Na dworze jest upalna
lipcowa pogoda. Ociemniały stojąc w otwartym oknie mówi: „Ale dziś słońce pięknie
świeci".
Protokół obserwacji nr 4.
M. S.: Ociemniały, który chętnie i często telefonuje, nakręca na tarczy żądany
numer. Najpierw dłonią prawej ręki obejmuje całą tarczę, a następnie wskazującym
palcem tejże ręki nakręca ją. Liczy otwory, począwszy od zerowego, lekko doty-
kając palcem każdy otwór. Nakręca szybko i sprawnie. .........;..
Protokół obserwacji nr 5.
M. S.: Ociemniały słucha transmisji spotkania piłkarskiego Polska—Węgry.
Siedzi na tapczanie stojącym obok radioodbiornika. Chociaż speaker mówi głośno,
ociemniały trzyma ucho tuż przy aparacie. Cały pochłonięty meczem, dyskutuje
później długo i z dużą znajomością rzeczy o jego przebiegu. Następnie rozmowa
132
schodzi na tematy lekkoatletyczne, prosi syna o odczytanie kroniki sportowej.
Obecny gość (osoba widząca) ze zdziwieniem i politowaniem kręci głową. „Co panu
przyjdzie z tego, przecież i tak pan nigdy tego nie zobaczy ani nie zrobi" — mówi.
Ociemniały odpowiada: „Właśnie w ten sposób się wyżywam i nie gnuśnieję. Mam
takie uczucie, jakbym sam kopał piłkę".
Protokół obserwacji nr 6.
M. S., J. W., T. N.: Odbywa się zebranie zarządu Spółdzielni. Trzej ociemniali'
omawiają kolejno problemy gospodarcze przewidziane w porządku dziennym ze-
brania. Przy biurku siedzi sekretarka (osoba widząca). Odczytuje ona punkty
porządku, materiały pomocnicze, a więc sprawozdania, korespondencję, protokołuje
tok dyskusji i wnioski.
Ociemniali uczestnicy zebrania dyskutują żywo, starannie dobierając słowa,
wypowiadają się obszernie. Cały czas spacerują po pokoju, zręcznie się wymijając,
często już po delikatnym zetknięciu się. Chodzą i rozmawiają nieznużeni. Zebranie
trwa 3 godziny.
Dwaj z nich (J. W. i T. N.) palą papierosy. Wypalone wrzucają do popielniczki
stojącej na brzegu biurka. Następnie wkładają do ust następnego i sami zapalają
go sobie zapałką. Zapaloną zapałkę przysuwają sobie w okolicę ust, ochraniając
płomień dwoma dłońmi. Trafiają do papierosa zapałką bez trudu. Nawet jeśli
częstują się papierosem, to nigdy nie próbują go sobie wzajemnie zapalać. Każdy
robi to samodzielnie albo własną zapałką, albo biorąc do ręki papieros kolegi i po-
stępując z nim podobnie jak z zapałką.
Ociemniały niepalący (M. S.), trzyma ręce splecione z tyłu i chodzi podobnie
jak dwaj koledzy.
Protokół obserwacji nr 7.
J. W.: Ociemniały wchodzi do pokoju w nowym budynku. „Zobaczymy, jaki on
duży" — mówi. Rozkłada szeroko dwie ręce i idzie od drzwi do przeciwległego okna,
a następnie przesuwa się po ścianie w bok, dotyka ściany bocznej, odwraca się
twarzą naprzeciw niej i znowu idzie do ściany przeciwległej. Okazało się, że liczył
kroki, gdyż powiedział: ,,No, nieźle. Jakieś 5 metrów długi, a 3 i 1/2 szeroki". Za-
interesowany jest również wysokością pokoju, ale poprzestaje na dojściu do drzwi
i wyciągnięciu ręki do góry celem dotknięcia ich górnej futryny. Nie udaje mu się
to, gdyż jest bardzo niski, ale nie pyta o ich wysokość. Czuje się skrępowany swoim
wzrostem i nie chce zwracać nań uwagi innych.
Protokół obserwacji nr 8.
M. S.: Ociemniały czyta książkę. Na kolanach jego leży rozłożony tom wydaw-
nictwa brailowskiego. Wskazującym palcem prawej ręki przesuwa po liniach punkto-
wego druku. Przesuwa szybko, ale tylko tym jednym wskazującym palcem. Czyta
płynnie, porusza wargami wymawiając cichym szeptem odczytane słowa. Twierdzi,
że czyta nieprawidłowo, gdyż tylko jednym palcem. Pozostałe ma niewyćwiczone,
tzn. nie rozróżniają one dotykiem poszczególnych punktów i ich układu. Jedynie
jeszcze wskazujący palec lewej ręki z trudem, powoli, przesuwając kilkakrotnie
po każdej punktowej literze może ją odcyfrować. Ociemniały zdaje sobie sprawę,
że jego system czytania — jednym palcem — jest niewystarczający i niebezpieczny.
Żartobliwie mówi, iż w razie utraty czytającego palca stałby się powtórnym analfa-
betą, ale nie ma chęci i wytrwałości do tego, aby uczyć się czytać prawidłowo,
tzn. palcami obydwu rąk.
133
Protokół obserwacji nr 10.
M. M.: Ociemniały przyjechał służbowo taksówką Związku do Lublina. Wita się
z dawnymi znajomymi, z łatwością poznając ich po sposobie odezwania się. Jest
wesoły i ożywiony, porusza się bez laski, chodzi powoli, ale zręcznie, ręce trzymając
po bokach tułowia w naturalny sposób. Znajduje krzesło, siada na nim i rozmawia
z innym niewidomym głosem donośnym. Po chwili wstaje, kierując się w stronę
drzwi, którymi poprzednio wszedł do pokoju. Są one już zamknięte, ociemniały
zbliżywszy się do nich na odległość dwóch kroków przystaje i wyciąga w przód rękę.
Znajduje klamkę, naciska ją i przychodzi do następnego pomieszczenia. Prosi
o podanie kapelusza, nie próbując szukać go na wieszaku, obok którego stoi.
Protokół obserwacji nr 11.
M. B.: Ociemniały z dodatkowym kalectwem (brak rąk) ogląda końcówkę pro-
tezy, jaką przesłano mu z Anglii, specjalnie dla umożliwienia robót tkackich na
maszynie. Ociemniały ten ujmuje w kikuty sięgające nieco powyżej łokcia metalową
„końcówkę", zbliża ją do ust, pochylając równocześnie głowę. Ustami przesuwa
po oglądanym przedmiocie i po chwili oświadcza, że prawdopodobnie końcówka
nie przyda się, gdyż jest za gruba i za mało zgięta.
Protokół obserwacji nr 12.
J. S.: Ociemniały ubiera się. Po chwili mówi zdenerwowanym głosem: „Przecież
tutaj brak jest guzika przy rękawie". Żona usprawiedliwia się, że to niemożliwe,
przecież widziała, że są wszystkie.. Ociemniały pokazuje rękaw. Rzeczywiście
z jednej strony rękawa u dołu są trzy małe guziczki, a z drugiej tylko dwa.
Innym razem ten sam ociemniały zauważa, że spodnie nie są dokładnie wypra-
sowane, gdyż kant nie dość dokładnie zaznacza się.
Ubierając dziecko zauważa, że pończoszki nie są z tej samej pary. Chociaż
bowiem mają ten sam kolor (o czym ociemniały nie wie, ale co stało się przyczyną
pomyłki dziecka), to jednak jest mała różnica w ich długości.
Protokół obserwacji nr 13.
J. S.: Ociemniały wraca z pracy do domu. Przechodzi środkiem pokoju do szafy.
Na podłodze jest rozsypany piasek. Ociemniały z niezadowoleniem mówi: „Dlaczego
tu w pokoju nie jest sprzątane. Znów dzieci naniosły piasku z podwórza i nie
zamiotły".
Protokół obserwacji nr 14.
H. B.: Ociemniała wróciła z Paryża, gdzie zwiedzała szkoły i warsztaty pracy
dla niewidomych. Z ożywieniem opowiada swoje wrażenia. Informacje słowne do-
tyczące programów, organizowania pracy i sytuacji społecznej ociemniałych w miarę
możności uzupełniała oglądem dotykowym.
Opowiada, że na ulicach Paryża panuje wielki ruch pojazdów i ludzi, o czym
wnioskuje z wrażeń słuchowych, jakie się jej narzucały. Ulice są bardzo szerokie,
„przechodzi się przez środek długo", jest dużo lokali rozrywkowych, zwłaszcza
wieczorem słyszy się muzykę dochodzącą z nich. Na pewno pięknie i dużo tańczą
nowoczesnych tańców, o czym wnioskuje z usłyszanych melodii.
Protokół obserwacji nr 15.
J. B.: Ociemniała studentka odczytuje tekst z brailowskiej książki. Palce obydwu
rąk leżą na książce w jednym wierszu tekstu. Ociemniała przesuwa je. Gdy cztery
palce odcyfrowują tekst do połowy wiersza, kciuk ręki lewej znajduje początek
134
wiersza następnego, do którego to miejsca opuszcza się cała ręka, opierając na nim
cztery czytające palce. Cztery palce ręki prawej przejmują od lewej ręki czytanie
drugiej połowy wiersza, a następnie opuszczają się na poziom równy ręce lewej
i kontynuują czytanie zawsze od połowy wiersza. Lewa ręka w tym czasie opuszcza
się, znajdując początek wiersza następnego. Ociemniała czyta zupełnie płynnie
i z dobrą dykcją.
Protokół obserwacji nr 16.
H. B.: Ociemniała stoi na korytarzu biura, w którym pracuje. Podchodzi do niej
i wita się kobieta, przy której znajduje się dwoje dzieci. Ociemniała usłyszała
szeptem prowadzoną rozmowę dzieci i mówi: — „O, to pani jest z dziećmi. Przy-
witajcie się ze mną. A jak się nazywacie? Pokażcie, czy duże jesteście?" Wyciąga
ręce przed siebie, znajduje główki dzieci, stwierdza, że są już duże, większe za-
pewne liczy 6 lat, a mniejsze 4. Niewiele się omyliła.
Protokół obserwacji nr 17. '
S. Z.: Ociemniały siedzi na tapczanie. Na kolanach trzyma roczną córeczkę,
której niedawno zdjęto gips ze złamanej nóżki. Kładzie sobie dziewczynkę na ko-
lanach. Mała wyrywa się z niewygodnej pozycji. Ociemniały wstaje trzymając
dziecko na rękach. Odwraca się twarzą do tapczanu. Kładzie dziecko na wznak.
Dwiema rękami wyciąga małej nóżki, aby leżały prosto. Następnie lewą ręką, trzy-
mając nóżki tak, aby były wyprostowane, prawą dłonią obejmuje udo najpierw
jednej, a później drugiej nóżki. Po chwili obejmuje dłonią prawej ręki prawe udo,
a lewą lewe udo dziecka. „Jedno jest cieńsze" — mówi. ,,I ciało jest jakieś wol-
niejsze". Następnie obiema dłońmi prostuje nóżki córeczki i mierzy je, przykładając
stopę do stopy.
Protokół obserwacji nr 18.
S. W.: Ociemniały znajduje się na zebraniu w licznej grupie osób. Inny ociem-
niały przedstawia mu swoją żonę. Ociemniały z uśmiechem i nieoczekiwanie ener-
gicznie zatrzymuje rękę kobiety w swojej i mówi z humorem: „Mam już 71 lat,
więc mogę sobie pozwolić na to, aby zobaczyć, do kogo należy taki miły głosik".
Obiema rękami dotyka lekko twarzy kobiety, wodzi prawą ręką po oczach, obej-
muje wskazującym palcem i kciukiem nos, a następnie całą dłonią owal twarzy,
zsuwając palce od skroni do brody. „No, nic dziwnego, że taka subtelna twarz ma
tego rodzaju głosik" — mówi — do zaskoczonej i trochę przerażonej osoby, oglą-
danej w sposób tak nieoczekiwany.
Protokół obserwacji nr 19. •—
K. S.: Ociemniały stoi na przystanku autobusowym. Podchodzę do niego mówiąc:
„Dzień dobry, panie Kostku". Ociemniały uśmiecha się momentalnie, wyciąga rękę,
chcąc mi ją podać, i słowami swymi daje do zrozumienia, że poznał mnie natych-
miast na podstawie dźwięku słów skierowanych do niego. Znamy się już od kilku-
nastu lat.
Innego dnia, jadąc autobusem w towarzystwie osoby nieznanej ociemniałemu,
stałam tuż obok niego i rozmawiałam z nią. Ociemniały kilkakrotnie słyszał mój
głos, ale nie poznał, że należy do mnie. Kiedy zwróciłem się wprost do niego
z powitaniem, a następnie kierowałem się do wyjścia, ociemniały powiedział:
„Dopiero pani wsiadła i już pani wysiada". Odpowiedziałam, że jadę już od dawna
135
i stałam blisko niego, a nawet rozmawiałam. Ociemniały odparł: „A jakieś panie
rozmawiały tu, ale nie spodziewałem się pani spotkać i dlatego nie poznałem".
Protokół obserwacji nr 20.
M. K.: Ociemniała stoi we własnej kuchni obok kuchenki gazowej, na której
stoi czajnik z wodą. W lewej ręce ociemniała trzyma pusty kubeczek. Prawą ręką
sięga po czajnik, łatwo znajduje rączkę, chwyta ją, podnosi czajnik do góry i gdy
lewą ręką w dalszym ciągu trzyma kubeczek w powietrzu, mając palec wskazujący
wsunięty do wnętrza kubka na głębokość ok. 1 cm, prawą ręką przechyla czajnik
i nalewa z niego wodę. W momencie wyczucia wody palcem wsuniętym do środka
kubeczka ociemniała szybkim ruchem wyprostowuje czajnik i stawia go znów na
kuchence. Prawą ręką dotyka jeszcze czajnika, próbując nim zachwiać. W ten
sposób sprawdza, czy czajnik mocno stoi.
Protokół obserwacji nr 21.
M. K.: Ociemniała wychodzi z klatki schodowej na ulicę. Idzie dość śmiało i pewnie.
Zstępuje z dwóch schodów. Skręca pod kątem prostym na prawo. Po przejściu ok. 20
kroków zakręca znów pod kątem prostym wkierunku drzwi sklepu księgarskiego. Wcho-
dzi na stopień wiodący do drzwi sklepu, wyciąga przed siebie rękę i natrafia na ukośnie
przebiegający przez całą wysokość drzwi metalowy pręt. Cofa się gwałtownie, skręca
w dalszą drogę, idzie bardzo blisko ściany domu. Po przejściu kilkunastu kroków
natrafia nogą na stopień prowadzący do następnego sklepu. Wchodzi nań, odwraca
się twarzą w kierunku drzwi, wyciąga rękę, chwilę nią suwa po zewnętrznym
brzegu drzwi, natrafia na klamkę, otwiera drzwi, wchodzi do sklepu pewnym
krokiem, kierując się ku środkowi pomieszczenia, gdzie stoi kasa sklepu samo-
obsługowego, prosi o sprzedanie towarów, które kasjerka podaje jej do rąk.
Ociemniała wyciąga otwartą dłoń, w której są pieniądze. Kasjerka wybiera z niej
potrzebną sumę.
(Do rozdziału „Korektura i usprawnienie ogólne w rozwoju ociemniałego")
Użyyjanie laski
Najlepszym środkiem zlokalizowania przeszkód jest dla świeżo ociemniałego
"używanie laski. Używanie białych lasek jest zastrzeżone prawnie dla niewidomych
na ich użytek i ochronę. Laski są obecnie wyrabiane zarówno z masy, jak z drzewa
czy metalu. Naucz się trzymać laskę z jakiegokolwiek materiału w każdej ręce.
Oto sposób posługiwania się nią. Ręka kierująca laskę winna zwisać tuż przy boku,
prosto ku dołowi od ramienia do łokcia. Wyciągnij przedramię ku przodowi, zgięte
w łokciu. Trzymaj przegub dłoni ukośnie, z kciukiem na wierzchu. W celu mocnego
trzymania laski zaciśnij dłoń wokół rączki, ale bez napinania i naprężania. W ten
sposób część rączki, łącząca się z trzonem laski, będzie zwrócona ku przodowi;
górna część rączki jest między kciukiem a palcem wskazującym; dolna część
rączki (w pobliżu punktu, gdzie spotykają się rączka i trzonek) spoczywa na
odkciukowej stronie palca wskazującego przy drugim stawie palcowym. Następny
palec zamyka się pod rączką.
Gdy laska jest uchwycona w ten sposób, pochyla się ona jak najbardziej ku
przodowi, gotowa do wyśledzenia niebezpieczeństwa w porę, aby go uniknąć.
Koniec jest również we właściwej pozycji, aby ułatwić zetknięcie z gruntem przez
136
drobne pochylenie przedramienia, gdy potrzeba. Winieneś uważać na konieczne
pochylenie ramienia i zbadanie drogi w jednej z następujących okoliczności:
1. Gdy musisz wyruszać, a jeszcze nie masz orientacji,
2. Gdy stąpasz po wzniesionym terenie, z którego można spaść,
3. Jeżeli się zbliżasz do schodów biegnących w dół,
4. Jeżeli chcesz wywołać echo, które by pomogło ci ocenić odległość do jakiegoś
przedmiotu.
W dodatku ta metoda trzymania laski zapewnia dłoni maksimum ochrony,
nie zostawiając palców sterczących na zewnątrz, co by je narażało na zdrapanie
lub ściśnięcie drzwiami samochodu czy pociągu.
Łaska pomoże ci osiągnąć sztukę kroczenia po prostej linii, co jest cennym
nabytkiem przy podróżowaniu samodzielnym. Dla wyrobienia tej biegłości ćwicz się
w chodzeniu z laską w ręku wzdłuż dużego pokoju lub długiego korytarza, od rogu
do rogu. W czasie chodu nie pozwól, aby jakaś partia twego ciała lub ubrania do-
tykała ściany; stawiaj naturalne i swobodne kroki, bo nigdy nie posiądziesz sztuki
prostego chodzenia, jeśli twoje kroki nie będą równe i pewne. Co pewien czas
dotykaj lekko ściany końcem laski, aby się upewnić, że nie zboczyłeś od ściany.
Dobrze będzie, jeśli z początku nie będzie żadnych przeszkód zawadzających na
drodze, ponieważ celem tego ćwiczenia jest nauka prostego chodzenia.
Ten sam rezultat może być osiągnięty na dworze wzdłuż krawędzi prostego
odcinka chodnika. Więc spaceruj mając ścianę stale po tej samej stronie; niech
ściana w pewnych wypadkach będzie po twej prawej stronie, a w innej po lewej.
Zależnie od tego możesz trzymać laskę w prawej lub lewej ręce. Prosty skręt
w przegubie sprawi, że koniec laski dotknie ściany, jeśli się od niej nie oddaliłeś,
i w ten sposób możesz się upewnić, czy poruszasz się po linii prostej, czy nie.
Zabieg stosuj zawsze, gdziekolwiek spacerujesz.
Kiedykolwiek musisz się poruszać, nie będąc zupełnie pewny swej orientacji,
stale zwracaj rękę w przegubie w obie strony i uderzaj laską w grunt między
każdym skrętem. W ten sposób upewnisz się, co jest przed każdą stopą podczas
chodu.
Gdy idziesz swymi zwykłymi krokami, trzymaj wolną rękę swobodnie zwieszoną
u boku. Gdy ci się zdaje, że zbliżasz się do przeszkody przed sobą, nie ulegnij
pokusie, aby iść po omacku. Jeśli będziesz trzymał laskę, jak to zostało wskazane,
będziesz w stanie użyć jej jak najskuteczniej dla odkrycia jakiejkolwiek przeszkody
przed sobą po obu stronach, pod warunkiem, że twoja laska będzie odpowiedniej
długości.
Wybierz laskę odpowiednią do twego wzrostu, prosząc kogoś, aby trzymał laskę
prosto, wzdłuż twego boku, gdy ty tymczasem stoisz z ramieniem wiszącym w dół
przy boku. Jeśli zgięcie laski wystaje trochę ponad twój łokieć, laska ta ma
długość odpowiednią dla ciebie. Koniec laski tej długości będzie poprzedzał każdą
ze stóp o jakieś 20 cm, jeśli laska będzie trzymana, jak to zalecono.
Dalej laska musi być dostatecznie mocna, aby wytrzymać twój ciężar, w wy-
padku gdybyś musiał oprzeć się na niej dla zachowania równowagi. Na przykład
autobus, tramwaj lub pociąg, do którego dopiero co wszedłeś, może nagle ruszyć,
zanim zdążysz znaleźć miejsce lub uchwycić się paska.
Jeżeli chcesz się upewnić co do położenia czegoś oddalonego więcej niż o 20 cm
od twej stopy (powiedzmy krawędzi chodnika), możesz rozszerzyć zasięg twej laski
przez wysunięcie łokcia z pozycji przy boku. W obliczu niebezpieczeństwa zatrzymaj
się zupełnie spokojnie, zanim laska udzieli ci koniecznej informacji. W żadnym
wypadku nie pochylaj ciała ku przodowi. Im lepsza będzie twoja postawa, tym
137
większe masz szansę zachowania równowagi i tym lepiej posłużą ci muskuły
i zmysły.
Opanuj sztukę natychmiastowego zatrzymywania się w chwili, gdy twoja laska
zetknie się z przeszkodą. Z początku takie zatrzymywanie się wyda ci się trudne
(natychmiastowe), lecz wprawiaj się stale, aż odkrycie przeszkody i zatrzymanie
się momentalne stanie się zautomatyzowanym zwyczajem; przekonasz się, że jest to
lepsze niż ubezpieczenie od wypadków.
Często odbywając drogę w nieznanych miejscach (stacja kolejowa, budynki
biurowe) będziesz musiał obchodzić takie przeszkody, jak automaty stojące wzdłuż
ścian (automaty z artykułami spożywczymi lub wagi), wózki dziecinne na chodni-
kach a meble w biurach. Przygotuj się do zabiegów, mających na celu ominięcie
przeszkód, odbywając drogę z jednego końca dużego pokoju w drugi, gdzie meble
zostały ustawione tak, aby stworzyć wytyczone ściśle przejście; gdzie jednak pewne
przedmioty trzeba omijać (wśród nich także stojące pod ścianą). Gdy zaczynasz
odbywać drogę, niech ktoś stoi na przeciwnej stronie przejścia i od czasu do czasu
wydaje dźwięki, brząkając pieniędzmi, dzwoniąc dzwonkiem lub puszczając w ruch
jakąś maszynkę. Dźwięki takie będą możliwie jak najbardziej podobne do tych,
jakie ci będą służyć do orientacji w czasie samodzielnych podróży. Celem tego
ćwiczenia, jak i wszystkich ćwiczeń tu poleconych, jest przygotowanie do rzeczy-
wistego podróżowania. Dlatego też dźwięki w pokoju nie powinny być podawane
z regularnością metronomu. Dźwięki orientacyjne w prawdziwym podróżowaniu
rzadko będą się pojawiały tak idealnie na zamówienie. Eównież umeblowanie
w pokoju nie powinno tak być ustawione, aby tworzyć „labirynt". W prawdziwej
podróży „labirynty" spotyka się rzadko. Jeśli się na nie trafi, jedynym sposobem
jest przebadanie drogi laską.
W natłoczonych ulicach, gdzie hałas ruchu ulicznego nie pozwala się zorientować,
kiedy jakiś pojazd ma skręcić na rogu, jest nadzwyczaj niebezpieczne przechodzić
przez ulicę samemu. Unikaj narażania się na ponowne uszkodzenie ciała, które
mogłoby spowodować dodatkowe upośledzenie. Nigdy nie opuszczaj krawędzi chod-
nika, zanim nie masz pewności, że przejście jest wolne. Zanim opuścisz chodnik,
upewnij się, że ruszasz prosto do przeciwległego chodnika, a nie ukośnie. Gdy laska
powie ci, że dosięgłeś przeciwnej krawędzi, zwolnij i stań ostrożnie na krawędzi
chodnika, skręcając nadgarstek w ten sposób, żeby, jeśli trzymasz laskę w prawej
ręce, koniec jej wypadł naprzeciw iewej stopy. Takie postępowanie zabezpieczy cię
przed zderzeniem ze słupami, znakami autobusowymi, skrzynkami pocztowymi i po-
dobnymi obiektami, mogącymi stać na chodniku. Potem rusz naprzeciw ostrożnie,
zanim laska, „zmysł twarzowy" lub inny jaki odruch orientacyjny nie powiadomi
cię, że dotarłeś do rzędu budynków albo znanych miejsc. Jesteś gotów do poruszania
się wzdłuż bloku.
Gdy zbliżysz się do schodów biegnących w górę, zwolnij i oceń laską odległość
do pierwszego schodka. Potem rozpocznij wchodzenie, uderzając w każdy schodek
laską, aż szczęśliwie dojdziesz do szczytu schodów. Gdy się dokładnie oswoisz
z klatką schodową, nie będziesz uważał za konieczne dotykanie laską każdego
schodka.
Gdy zbliżasz się do schodów biegnących w dół, zwolnij, aby móc ocenić
odległość do pierwszego schodka. Następnie rozpocznij wchodzenie, trzymając laskę
nieco niżej, niż gdy utrzymujesz kontakt z równą powierzchnią, tak że gdy
osiągniesz dół schodów, laska uderzy w równy grunt, zanim to uczyni twoja stopa.
138
Zawsze wymierz głębokość, zanim stąpniesz w dół. To jest bardzo ważne, aby
zapobiec takim wypadkom, jak stąpnięcie w dziurę, w koleiny tramwajowe lub
inne podobne niebezpieczne miejsca.
Gospodarstwo domowe (wg H. Ruszczyca, maszynopis)
W pracy niewidomego ucznia w zakresie gospodarstwa domowego szczególnie
ważne jest „wykonanie" i w akcie tym zawarte jest przyzwyczajenie o rozstrzyga-
jącym znaczeniu — łączenie zadowolenia umysłowego z zadaniami, które muszą
być wykonane w czasie pracy. Metody nauczania na takim kursie winny być po-
myślane nie tylko jako drogi doprowadzenia ucznia do rozwoju dobrych przyzwy-
czajeń i biegłości oraz nabywania wiadomości, lecz również jako rozwinięcie
właściwej postawy, wyobrażeń i umiejętności.
Wykonywanie pracy w sposób systematyczny jest zawsze ważne, lecz jest
absolutną koniecznością dla osoby niewidomej, jeśli ma się okazać wydajną. Musi
ona wiedzieć, gdzie szukać naczyń i musi mieć zapasy ułożone porządnie. Istotnie
musi mieć ona „miejsce na wszystko i wszystko na miejscu".
Czynności trudne dla niewidomego
Są pewne czynności proste, które uznano za trudne do wykonania dla niewi-
domego. Przykłady na nie wraz z metodami używanymi, aby przeciwdziałać tym
trudnościom, są następujące: prawidłowe pochylenie noża musi być pokazane
uczniowi, który obiera jabłka lub kartofle. Jabłka trzyma się w lewej ręce. Lewy
kciuk" nieco wyprzedza nóż, służąc za przewodnika popychanemu prawą ręką
nożowi i w ten sposób uczeń może poznać, czy nóż nie odkrawa zbytnio jabłka
wraz ze skórką. Poczynając z jednego końca i posuwając się dookoła jabłka, uczeń
może wyczuć dotykiem miejsca, na których jeszcze pozostała skórka.
Aby mierzyć składniki kubkiem, umieszcza się kciuk na zewnątrz kubka, aby
wyczuć, gdzie jest znak na ćwierć, połowę czy dwie trzecie, a palec wskazujący
umieszcza się wewnątrz kubka- Inna ręka napełnia kubek składnikiem aż do palca.
Wprawę w pieczeniu ciężko jest osiągnąć, ponieważ trudno jest wiedzieć, kiedy
pokarm jest dostatecznie przyrumieniony z wierzchu. W wielu wypadkach n-ależy
to osądzać jedynie po długości potrzebnego czasu i oczywiście łatwo to określić
w nowoczesnym, dobrze uregulowanym piecu. W pewnych wypadkach można
pokarm dotknąć, aby osądzić, czy jest on dostatecznie twardy z wierzchu, albo
można słuchem zbadać, czy przestał syczeć. Aby się upewnić, czy ciasto jest
dostatecznie wypieczone, robi się próbę z wykałaczką, tj. należy wbić wykałaczkę
w środek ciasta, wyciągając ją i zbadać, czy wyszła czysta, bez przylepionej do niej
resztki ciasta. Czysta wykałaczka znaczy, że ciasto jest zupełnie wypieczone.
Ża pomocą słuchu uczeń może się dowiedzieć, kiedy pokarm wrze. Zdarza się,
że uczeń, który jest zbyt głuchy, aby wyczuć to słuchem, może odczuć wibracje
ucha kociołka.
Gęstość syropu można osądzić na podstawie odgłosu, jaki on wydaje gotując
się, a różne temperatury mogą być dokładnie określone przez wlanie około łyżeczki
syropu do kubka z zimną wodą i zbadanie palcami jego gęstości.
Przy krajaniu chleba należy wymierzyć pożądaną grubość kromki i starannie
kontrolować pochylenie noża. Ucznia należy ostrzec, aby nie pchał noża w dół, lecz
używał ruchu piłującego, krajał wolno i sprawdzał często lewą ręką, czy nóż nie
pochyla się zbyt w którąś stronę.
139
Nalewanie i podawanie herbaty wymaga dużej wprawy. Przeciętne uczennice
są bardzo słabo wyrobione towarzysko, toteż herbatki i posiłki spełniają ważną rolę,
dając uczennicy sposobność do wzięcia na siebie pełnej odpowiedzialności jako gospo-
dyni. Herbatę nalewa się dotykając filiżanki czajnikiem i osądzając ilość płynu z od-
głosu. Niektóre uczennice były w stanie wykonywać to, licząc do pewnej liczby,
ale zwykle właściwe nalewanie wymaga dużej wprawy. Zdaje się, że nie ma spe-
cjalnej metody niesienia filiżanki gorącego płynu, wyjąwszy, aby upewnić się,
że filiżanka nie jest zbyt pełna, i należycie ustawić filiżankę na spodeczku. To
również wymaga dużej wprawy.
ZESTAWIENIE ZBIORCZE
Liczba zatrudnionych niewidomych według branż za rok 1963
Rodzaj zajęciaLiczbaRodzaj zajęciaLiczbaszczotkarstwo, pędzlarstwo2.322budownictwo przemysłowe2dziewiarstwo465hodowla2metal1.222górnictwo1tapicerstwo47przemysł papierniczy1powroźnictwo, wycieraczki38przemysł ciężki1koszykarstwo, wikliniarstwo38kominiarstwo1przemysł spożywczy i chłod-kaletnictwo1niczy35optyka1przemysł włókienniczy,handel20gremplarstwo, włosienkar-praca administracyjna54stwo31tkactwo25przemysł chemiczny, two-różne usługi123rzywo10inne121przemysł elektrotechniczny4przemysł drzewny, stolar-rzemiosło4stwo—galanteria4introligatorstwo—przemysł muzyczny4Razem4.584miotlarstwo4rolnictwo893bieliźniarstwo3praca umysłowa586Ogółem6.063140
Liczba zatrudnionych według pionów zatrudnienia w r. 1963
Zatrudnieniw spółdziel-Zatrudnieni pozaniach podległychspółdzielczościąZSNRzemiosłooOkręgfe'3 ?arsz-
itowotiałup-
iczocopółdz.
racyrzemy
aństwroduk
jasługiolnictracow
mysło
óżnigółerrBo aNco aP-i O,PKCM 3KOBiałystok100481__82133711508Bydgoszcz1547915—17775150380Chorzów2061346244519—4871589Gdańsk2117031167—915332Kielce113702—10226224285Kraków114408374169—9057735Lublin127711—101—3715262Łódź161296612444—2834378Opole781173117—1—21238Olsztyn49422—228184127Poznań1958520—379—1417377Przemyśl7195—————2610202Słupsk315317——7—3717162Szczecin672511111212211151Warszawa28813853571430325140748Wrocław13752744141—4865395Zielona Góra703216—731-4124194Ogółem2172154838384268105248935866063RazemŁ1187129I
ADRESY ZAKŁADÓW SZKOLENIA NIEWIDOMYCH
Zakład Rehabilitacji Podstawowej, Warszawa, Konwiktorska 9.
Ośrodek Szkolenia Zawodowego Niewidomych (Szkoła Masażystów), Kraków,
ul. 18 stycznia 86
Państwowy Zakład Szkolenia Zawodowego Niewidomych, Wrocław, ul. Inwa-
lidzka 17.
Spółdzielczy Ośrodek Szkolenia Zawodowego Niewidomych, Bydgoszcz, Bernar-
dyńska 3.
ADRESY SZKÓŁ SPECJALNYCH DLA DZIECI NIEWIDOMYCH
Podstawowe:
Bydgoszcz, Krasińskiego 10 ?:
Wrocław, Kasztanowa 3 a
Owińska pod Poznaniem
Kraków, Józefińska 10
Laski Warszawskie
PODSTAWOWE DLA DZIECI SŁABO WIDZĄCYCH
Warszawa, Górnośląska 25 ? _; ^
Łódź, Tkacka 34/36 . . .
ZAYfODOWE DLA NIEWIDOMYCH I SŁABO WIDZĄCYCH
Laski Warszawskie
Bydgoszcz, Krasińskiego 10
Owińska pod Poznaniem
Wrocław, Kasztanowa 3 a *
ADRESY DOMÓW OPIEKI DLA NIEWIDOMYCH
Zakład Specjalny dla Dorosłych Niewidomych, Żułów, pow. Krasnystaw, woj.
Lublin
Piechcin, pow. Szubin, woj. Bydgoszcz
Trawniki, pow. Koźle, woj. Opole
Jarogniewice, pow. Kościan, woj. Poznań
FONDEMENTS PSYCHOLOGIQUES DE LA REEDUCATION
DES AVEUGLES PAR MALADIE OU ACCIDENT
L'ouvrage entreprent d'analyser ce que ressent la personne qui a perdu la
vue, d'etudier la possibilite pour elle d'une readaptation psychique et sociale et d'in-
diquer les voies et methodes pour surmonter les limitations et autres suites
defavorables de la cecite. La readaptation est consideree ici non seulement sous
1'angle des conditions et des besoins economiąues reels mais encore sous celui de la
psychologie educative et de la pedagogie. Le livre se compose d'une introduction
et de trois chapitres a savoir: eh. 1. Reeducation des aveugles: y sont presentees
une esquisse historique de 1'education des personnes frappees de cecite, une analyse
des notions typhlologiques, enfin la situation actuelle faite aux aveugles en Po-
logne; ch. 2. Etat mental des aveugles et leurs conditions de milieu. Ce chapitre
etudie, sur la base de recherches experimentales, les consequences psychiąues de
la cecite, ses effets sociaux, interpretant les uns et les autres a la lumiere de la
psychologie de la frustraticn. ch. 3. Structure psychologiąue du processus de la
reśducation des aveugles.
Reeducation indique adaptation au sens large, preparation a une vie aussi
normale que possible et sortie de 1'etat d'invalidite dans le but de developper sa
personnalite et d'entreprendre un travail independant. Cette action peut etre
realisee par une formation adeąuate des aveugles de sorte qu'ils deviennent, dans
les conditions d'une infirmite irrśversible, des hommes de valeur et capables de
bonheur, sachant vivre en societe et en etre des membres utiles par la contribution
de leur travail. Dans le cas particulier des aveugles le processus de readaptation
consiste avant tout a 1. reagir contre les phenomenes de frustration afin d'atteindre
un etat d'equilibre et de dynamisme generał psycho-physique; 2. etendre les moyens
d'une connaissance adequate du monde exterieur; 3. developper les dispositions
psycho-physiques personnelles qui permettent de surmonter au maximum les limi-
tations imposees par 1'infirmite; 4. amener 1'Tnfirme a prendre une part active
dans la vie sociale en le preparant a l'exercice d'une profession et lui inculąuant
le sens social.
Les methodes de 1'action therapeutique et educative sont dićtees par la fin
qu'est 1'adaptation psychique et sociale des aveugles. Celle-ci, compte tenu de la
situation individuelle, le 1'etat et des capacites personnelles de 1'infirme, ouvre
a ce dernier de larges possibilites d'action et de developpement dans le conditions
particulieres creees par la cecite. Les methodes diagnostiques qu'utilisera le psy-
chologue sont ici analogues a celles qui sont appliquees dans les autres secteurs
de la psychologie. Pourtant l'observation, le questionnaire, l'enquete, les tests,
les methodes d'experiences et de projection doivent, pour remplir leur ró-le dans
le cas des aveugles, etre completes par des methodes adaptees aux besoins et a la
situation des divers patients. L' application des tests aux invalides exige en generał
un accroissement de leur nombre, la prise en consideration de maints conditionne-
ments varies, suites de 1'infirmite; 1'interpretation et 1'appreciation psychologique
des resultats etant d'autant plus malaisee que 1'infirmite est plus marquee.
143
La premierę etape de la psychotherapie doit amener l'aveugle a devenir in-
sensible au fait de son infirmite: ii doit reconsiderer et modifier son attitude
a cet egard, accepter l'inevitable etat de chose et susciter en lui des processus de
compensation. Pour donner naissance a ces etats psychologiąues ii importe d'enra--
ciner chez 1'infirme la conviction que son infirmite ne supprime point sa valeur
personnelle et sociale, qu'elle est simplement un obstacle qu'il doit, et peut dans.
une grandę mesure, surmonter, grace a quoi ii realisera les fins de son existence.
Les methodes psychotherapeutiques tendant a resoudre les problemes psy-
chiques et nerveux afferents a 1'etat d'infirmite consistent a: — agir par la parole
generatrice de confiance, de courage, presentant la vie en ses perspectives reelles; —
susciter et fortifier les mecanismes nerveux de protection et de defense, appliąuer
la therapie des reflexes conditionnes, mettre a profit toutes les formes possibles
de la therapie par 1'occupation et les loisirs; — rendre l'aveugle apte au travail; —
lui creer des conditions de milieu appropriees.
L'etat mental et les conditions d'environnement des aveugles ont ete etudies
a partir de l'observati'on directe (participante), de l'observation de cas et genetiaue
de 203 individus examines a 1'aide d'un questionnaire special et d'enquetes menees
dans les milieux de vie.
On a ainsi etabli des rapports de correlation entre l'age des sujets examines,.
les causes de la perte de la vue, le milieu social, la situation economique, le sexe,
les conditions familiales, enfin 1'attitude a 1'egard de la readaptation et, d'autre
part, les etats psychiques des aveugles, etats classes en quatre categories: crainte,
agression, resignation et acceptation.
On a montre aussi que la cecite entraine le blocage de nombreux besoins
psychiques chez l'aveugle, a savoir les besoins cognitifs et esthetiques, les
besoins ronctionnels et personnels, ainsi que le besoin de participer a la vie
sociale et d'y occuper un rang. Les reactions a diverses manifestations de
frustration, consequences de la cecite, sont tres diverses. Pour les besoins de la
reeducation, ii est necessaire de connaitre le seuil, generał et individuel, de la.,
sensibilite aux situations frustratoires ainsi que le type de situation constituant
pour un sujet donnę des points de frustration particulierement sensibles et l'in-
tensite et la formę de sa reaction en ce cas. Les investigations experimentałes
menees par 1'auteur elargissent ce qu'on savait jusqu'ici des consequences psy-
chiques de la perte de la vue. Elles touchent non seulement le domaine de la
connaissance mais encore celui des affections et de l'attitude a l'egard des autres
personnes. II apparait de plus quel les frustrations ressenties par l'aveugle, et la.
reaction qu'elles entrainent chez lui, dependent non seulement de facteurs physio-
logiques, somatiques et constitutifs, de la psychologie et du developpement mais.
aussi de l'age, du sexe, des causes de la cecite, de l'environnement et des condi-
tions economiques de l'existence. Ces investigations permettent de degager la
conclusion que les conditions d'existence, sociales et economiques, des aveugles
jouent un role dominant dans le faconnement de leur attitude a l'egard de leur
propre infirmite, partant qu'elles agissent aussi sur le dynamisme d'adaptation
qui rend possible une reeducation effective. L'analyse de la situation faite aux
aveugles par le milieu permet de distinguer des attitudes positives et negatives
chez les „voyants" a l'egard de ceux qui ont perdu la vue. L'attitude que ]'aveugle
apprecie favorablement est faite de collaboration, de sympathie, de respect,
d'interet pour sa personne, d'aide, de serviabilite; l'attitude nśgative, qui approfondit
encore le sentiment de frustration chez l'aveugle, c'est la pitie, la fuite, 1'affirmation
de sa superiorite, 1'indifference, le manque de tact, l'aversion, 1'hostilite, l'exploi-
144
tation ou la tromperie. L'attitude de 1'entourage a 1'egard de l'aveugle depend du
niveau intellectuel et de 1'instruction de la familie, du milieu social et de la
situation economiąue.
La structure psychologiąue de la rehabilitation educatiye des aveugles embrasse
la compensation du sens de la vue, le cas echeant la misę en valeur de celle qui
reste, le reajustement de l'activite et du comportement de 1'infirme, celle des
impressions de remplacement, des sens qui restent actifs, la reeducation physiąue,
la compensation sociale qui inclut la defrustration de l'attitude face a la vie par la
yalorisation personnelle et la formation professionnelle. La compensation de la
perte de la vue a lieu par voie d'une liaison structurelle du toucher et du sens
kinesthetiąue avec au moins un telerecepteur, l'oui'e avant tout, mais aussi 1'odorat.
II conyient donc de chercher a creer des systemes tactile-kinesthetiąue-auditif-
olfactifs et d'en perfectionner le jeu par l'exercice ,cette actiyite s'appuyant par
ailleurs sur les processus psychiąues d'analyse et de synthese superieures (Grzego-
rzewska). Dans l'ouvrage sont presentees les differences qui se manifestent dans
le phenomene de la compensation sensori-elle chez les aveugles secondaires et ceux
de naissance. Chez les premiers un role particulierement important revient a Fana-
logie qui renoue constamment avec les traces de la vision anterieure conseryees
dans la memoire. L'etat de la memoire yisuelle chez les ayeugles secondaires est
fonction de deux variables: yigueur primitiye des structures yisuelles et temps
ecoule depuis la perte de la vue; ii est affecte aussi par 1'age auquel 1'infirmite est
apparue, la richesse et le caractere des sensations enregistrees auparavant, la cause
de la cecite, la culture et 1'intelligence du sujet. La compensation de la vue,
appuyee sur les systemes structurels dynamiques, permet, malgre la cecite, de
connaitre la realite, de la comprendre, de 1'apprecier et de s'en former une image,
bien que les structures cognitiyes soient priyees de contenu yisuel. Elle constitue
le point de depart de toute action pedagogique et didactique car elle est une
condition fondamentale de la readaptation tant personnelle que sociale. Le re-
ajustement generał et la reeducation de l'aveugle cherchent a perfectionner chez
lui 1'adresse a se seryir de la vue partielle, s'il lui en reste, a saisir et associer
avec aisance et au maximum les impressions recues par les autres sens, a construire
des systemes structurels dynamiąues aussi adequats que possible, a effectuer les
travaux lies a 1'hygiene personnelle et au menage; elles s'efforcent aussi de
developper Fhabilete kinesthetiąue fonctionnelle en generał, les mouyements et
1'orientation dans 1'espace, enfin d'assurer une bonne formation professionnelle.
La compensation sociale consiste a susciter une reaction positiye aux frustrations,
reaction rendant possible la readaptation et la poursuite d'un but realisable dans
la vie malgre 1'infirmite. La yalorisation sociale des ayeugles se fait par la culture
intellectuelle, 1'edification d'une conception de l'existence qui seryit de base a une
prise de position par rapport a 1'infirmite (p. ex. motivation religieuse), le per-
fectionnement morał, la formation a la vie sociale, par la culture esthetiąue enfin.
Le probleme central en typhlopsychologie est la pedagogie a suiyre en matiere de
reeducation professionnelle des ayeugles: celle-ci deyrait inclure 1'orientation pro-
fessionnelle appuyee sur diagnostic psychologique, la methodologie de la formation,
la decouyerte des conditionnements et l'accroissement de Fefficience dans le trayail.
Ces questions se trouyent traitees au large dans Fouyrage, celles surtout qui ont
trait aux fondements de la formation professionnelle des artisans et des ouyriers,
ayeugles secondaires (deyenus ayeugles).
FSYCHOLOGICAL GROUNDWORK OF THE REEDUCATION OF THE BLIND
The book analyzes the experience of the person who has lost sight, and studies
the possibility of his mental and social readaptation, showing the ways and methods
to overcome the limitations and other untoward conseąuences of blindness. Reedu-
cation is considered here not merely from the viewpoint of actual conditions and
economic needs, but also from that of educational psychology and paedagogics.
The study comprises an introduction and three chapters as follows: Ch. I. Reedu-
cation of the blind, presenting an historical outline of their education, the analysis
of typhlological notions, and the condition of the blind in modern Poland; Ch. II.
Mental condition of the blind and their environment, O the basis of experimental
research, the chapter discusses the mental and social conseąuences of blindness,
interpreting the problems involved in the light of the psychology of frustration;
Ch. III. Psychological structure of the process of reeducation of the blind.
Reeducation means re-creation of a form of life as normal as possible and
sufficient control of the crippled condition so as to develop one's personality and
be able to undertake independent work. These aims can be achieved through an
appropriate formation or adaptation of the blind to make them, within the frame
of irreversible invalidity, valuable and happy individuals, fitted for living in
society as efficient members by the contribution of their work. In the case of the
blind, the process of adaptation implies above all: 1. counteracting frustration
so as to achieye psycho-physical balance and generał dynamics; 2. widening the
rangę of an adeąuate knowledge of the world; 3. developing individual psycho-
-physical dispositions to insure the maximum victory over the shortcomings caused
by blindness; 4. preparing the cripple to share actively in social life by proper
professional training and deyelopment of social inclinations.
The methods of therapeutic and educational action are dictated by the aims
of psychic and social readaptation. Taking into account individual conditions, the
personal state and capacities of the cripple, reeducation opens to nim a large field
of activity and deyelopment in spite of blindness. The diagnostic methods used by
the psychologist are analogous to those applied in other fields of psychology.
However, observation, questionnaire, interviews, tests, and methods using experi-
menfs and projection will not yield fuli results unless they are completed by
methods appropriated to the needs and situation of individual subjects. With the
cripple, tests should be, as a rule, applied in increased number, with due regard
for numerous additional differences of situation caused by infirmity; and the greater
the infirmity, the morę difficult the interpretation and appraisal of the results.
The first stage of psychotherapy must render the cripple insensitiye to the
fact of blindness; this will be realized by a reassessment of his attitude towards
it, a progressiye acceptation of the unaypidable, and the arousal of compensatory
processes. To achieye such a mental state, the cripple should be persuaded that
blindness does not cancel his personal and social value, that it is but an obstacle
which he must, and, to a great extent, can oyercome thus achieying his life's aims.
The methods of psychotherapy for the solution of mental and neryous problems
I
Psychologiczne podstawy — 10
146
inherent to invalidity are the following: action through words inspiring confidence,
courage, and showing life in its real perspective; stimulation and strengthening
of the nervous mechanisms of protection and defence, use of conditłoned response
therapy and all possible forms of occupationai and diversional therapy; professional
training; creation of a suitable environment.
The mental state and the conditions of environment have been studied on the
ground of participating obseryation, case and genetic inyestigation extended over
203 indiyiduals with the help of a special questionnaire and environmental inąuiries.
The analysis has ascertained correlation between the age of the subjects
examined, the causes of blindness, social milieu, economic situation, sex, familial
relations and attitude towards reeducation, and, on the other hand, the mental
states experienced by the blind, falling under four headings: fear, agression,
resignation and acceptation.
The study has also shown that blindness causes the blocking of yarious psychic
needs in the blind, namely the cognitive and esthetic needs, personal and functional
needs, those of taking part and rank in social life. The reactions to yarious frus-
trational ? situations deriying from blindness are much differentiated. Successful
reeducation reąuires the knowledge of the generał limen of sensitiyeness to
frustrational situations, possessed by a given individual, as well as of the kind
of situations that constitute for him particularly sensitiye frustrational points,
and of how intensely and in what way he reacts to experienced frustration. The
experiments madę by the author enlarge the knowledge possessed so far on the
impact of blindness on the psyche. It affects not only the area of cognition but
also that of emotion as well as of relationship with other people. It appears that
the feeling of frustration experienced by the cripple, and his reaction to it, do not
depend on physiological, somatic and constitutional, as well as psychological and
deyelopmental factors alone, but also on age, sex, cause of blindness, environment
and economic condition. The inyestigation justifies the conclusion that social and
economic conditions of iife play a leading part in the shaping of the attitude of
the blind towards their invalidity; conseąuently they also affect the dynamics of
adaptation on which the success of reeducation depends.
The analysis of how the milieu reacts to blindness reyeals two kinds of
attitudes, positiye, and negatiye, according to whether the cripple appreciates or
resents them. Positiye attitudes are cooperation, sympathy, regard, interest,
helpfulness; while negatiye attitudes are pity, shunning, aloofness, indifference,
tactlessness, antipathy, hostility, exploitation and cheating. The attitude of the
environment yaries according to the cultural and educational leyel of the family,
social surroundings and economic standing.
The psychological structure of the reeducation of the blind includes compen-
sation of sight, the adjustment of what capacity of sight, has remained, that of
the actiyity and behayiour of the cripple the adjustment of substitutiye impressions,
the adaptation of the other senses, the training of appropriate physical fitness,
social compensation implying de-frustration of the attitude towards life through
deyelopment of personal values, and professional training.
The compensation of sight takes p^ace on the basis of a structural association
of touch and kinesthetic sense with, at least, one telereceptor, hearing, aboye all, but
also smell. Tactile-kinesthetic-auditory-olfactory systems should then be created and
developed through training, the actiyity of which is based on mental processes of
higher analysis and synthesis (Grzegorzewska). The study describes the difference
between those who are born blind and those who haye taecome blind, as regards
147
sensory compensation. Analogy continually referring actual impressions to the
traces of visual perceptions preserved in the memory plays a predominant part
with the latter. The state of the visual impressions in the blind is function of two
variables: initial strength of visual structures and the time elapsed sińce the loss
of sight; it also depends on the age at which the loss occurred, the richness and
character of visual experience, the way the loss occurred, the education and
intelligence of the subject. The compensation of sight, based on dynamie structural
systems, enables the cripple to know reality, to understand, appreciate and shape,
though the cognitive structures are devoid of visual content. It is the starting
point of any pedagogical and didactic action, being the fundamental condition of
their personal and social adeąuateness.
The generał readjustment and development of efficiency in a blind man aims
at teaching nim to make use of what sight, if any, is left him, te perceive aesily
and associate the impressions given by the other senses, at creating structural
dynamie systems as satisfactory as possible, at training his efficiency in the gestures
reąuired by hygiene of the body and housework, his kinesthetic efficiency in
generał, easy movements and space orientation, and professional training.
Social compensation includes the creation of positive response to frustrational
situations, making possible adaptation and the pursuit of attainable aims in life
in spite of invalidity. The development of the social value of the blind takes place
through the education of the mind, a proper philosophy of life providing a basis
for the attitude towards blindness (e. g. religious motivation), morał and social
education, and esthetic culture. The paedagogics of the professional reeducation
of the blind is the central problem in typhlopsychology. It should include profes-
sional consultation based on psychological diagnosis, methodology of training, and
investigation on the conditions of efficiency in work and the ways to inerease it.
These ąuestions are developed at large in the book, particularly the fundamenta!
principles of the professional training of craftsmen and factory workers become
blind.
INDEKS RZECZOWY
adaptacja 17, 89, 97, 99, 104, 112
adekwatność poznania 16, 83, 92, 93
akcja rewalidacyjna 5, 6, 14, 15, 102, 129
alfabet Braille'a 8, 100, 110
analogia w poznaniu 83, 85, 86
Association Valentin Hauy pour le Bien
des Aveugles 8
budownictwo obiektów 96
czynniki adaptacji 16
czynniki pracy terapęutyczno-wycho-
wawczej 16
czynniki rewalidacji 15
ćwiczenia fizyczne 95, 96, 97, 99, 100
defrustracja 97, 98, 103, 104
dotyk 83, 84, 85, 87, 88, 98
diagnostyka w poradnictwie zawodowym
113
dydaktyka zawodu 126, 127
dynamiczne układy strukturalne 82, 83,
84, 88
dynamizowanie 16, 95
dyspozycje psychofizyczne 16, 17
dziecko niewidome 78
frustracja (reakcje) 43, 44, 56, 57, 97, 98,
106, 107
frustracja (sytuacje) 52, 54, 74
głuchoniemota 99
higiena wzroku 89, 90
indywidualizacja 83, 120, 121
informacja słowna 86, 92, 98
instruktaż szkolenia zawodowego 117,
121, 127
Instytut dla Głuchoniemych 8
inwalidzi wojenni i pracy 42
kompensacja 76
kompensacja fizjologiczna 81
kompensacja społeczna 97, 113
kompensacja zmysłów u ociemniałych 79,
80, 82, 89
kompensacja zmysłu wzroku 16, 77, 88
kompleksy 76
konsekwencja utraty wzroku 27
kontakt z ludźmi widzącymi 70, 101, 102
korektura 16, 89, 93
korektura czynności i zachowania się 90,
91
kształcenie ociemniałych 84, 85, 89, 92,
94, 109
kultura estetyczna 111, 112
laska 91, 136, 137
Laski 10, 108
metody badań 28, 29
metody diagnostyczne psychologa niewi-
domych 28, 113
niewidome dziecko 78
niewidomi 10, 11
niezależność 99, 101
ociemniali 7, 10, 11, 92, 96, 102, 108, 110
ociemniałych doświadczenie wizualne 83.
86, 92
ograniczenia estetyczne 53, 54
ograniczenia potrzeb osobistych 53, 54
ograniczenia potrzeb społecznych 54, 55
ograniczenia poznawcze 53, 78, 79, 80,
84, 92
orientacja przestrzenna 16, 88, 96, 123
pedagogizacja 97, 99, 101, 106, 108, 112,
125, 127, 130
płeć badanych 32
poradnictwo zawodowe 113
149
praca ociemniałych 94, 95, 100, 104, 112,
121, 122, 123, 125, 127, 128
problemy pracy 27
przysposobienie do przemysłu 123, 124,
128
przystosowanie 15, 16, 89, 92, 129, 130
psycholog 24, 112, 113
psychoterapia 17, 25, 104, 105
reakcje na utratę wzroku 41, 42, 44
reakcje otoczenia 42
reedukacja zawodowa 118, 119
rehabilitacja 14
rehabilitacja podstawowa 24
relacje o przeżyciach 37, 38
rewalidacja 7, 14, 15, 17
rewalidacja zawodowa 18, 19, 112, 117,
122, 123
rola religijności 10, 104, 108, 109
różnicowanie bodźców 84, 85
ruchy robocze 127, 128
słuch 53, 86, 98
społeczność niewidomych 102
stan psychiczny 27, 28, 44, 56, 57, 97, 103,
107
stosunek społeczeństwa 66, 67, 102
struktura bodźca 85
sytuacja rodzinna 33, 34
sytuacja społeczna ociemniałych 72, 73
szkolnictwo dla niewidomych 7, 8, 10,
140, 141
szkła optyczne 90
ślepota (skutki) 16, 17, 51, 79, 80, 88, 106,
107
ślepota (przyczyny) 35, 36
środowisko ociemniałych 71, 72
telereceptory 82, 88
Towarzystwo Kuratorium nad Ociemnia-
łymi 9
Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi 9
tyflopedagogika 17
uczestnictwo w życiu społecznym 55
uczynnienie fizyczne 100, 101
urazy 76
uspołecznienie 16, 99
usprawnienie 16, 89, 93, 94, 101, 116
usprawnienie fizyczne 94
usprawnienie techniczne 16
waloryzacja 103, 104, 105, 106, 107
warunki środowiskowe 27, 59
wiek badanych 32
wikariat zmysłów 81
wybór zawodu 113, 114, 123
wychowanie moralne 104, 105, 107, 108
wyobrażenia przestrzeni 83
wyobrażenia surogatowe 78, 84, 92
wyobrażenia wzrokowe ociemniałych 80
Zakład Ciemnych 8
zatrudnienie ociemniałych 109, 112
zawody dostępne 19, 20, 33
zmysł przeszkód 88
ślepota (definicja) 10, 11, 101
życie umysłowe 77
BIBLIOGRAFIA
Abramowicz I., Podręcznik okulistyki, Warszawa 1950.
Bailhart P., L'Enfant Aveugle. Education, Instruction, Medecine, Sociologie,
Paris 1958.
Biernack a-B iesiekierska J., Okulista jako doradca zawodowy, Warszawa
1947.
Bindt J., A Handbook for the Blind, New York 1952.
Boguszewska H., Świat po niewidomemu, Warszawa 1948.
B ii r k 1 e n K., Blindenpsychologie, Leipzig 1924.
Chojnacki S., Specyfika budownictwa przemysłowego dla niewidomych, War-
szawa 1956.
Condover Hali School for Blind Childern with other Handicaps, London, „The
Royal National Institute for the Blind", s. 40.
Cycle d'Etudes europeen sur la readaptation des Avev,gles, Paris 1956, s. 206.
Decaux E., L. Braille dans les Langues Slaves, Paris 1956, ś. 155.
Diderot D.; Lettre sur les Aveugles, London 1749.
Dinsmore A., Methods of Communication with Deaf Blind People, New York
1959, American Foundation for the Blind.
Dolański W., Czy istnieje zmysł przeszkód u niewidomych, Warszawa 1954.
Dolański W., Nasze szkolnictwo i jego zadania. Nieioidomi w Polsce Ludo-
wej, 1955.
Dolański W., Wprowadzenie do problematyki niewidomych. Niewidomi w Polsce
Ludowej, Warszawa 1955.
Dolański W., Zagadnienie orientacji przestrzennej 'niewidomych. Ref. na sesję
PAN, Wrocław 1954, s. 51.
Doroszewska J., Metoda ośrodków pracy w świetle psychologii frustracji,
„Szkoła Specjalna", t. XIX, nr 1/2, 1958.
D ii ring K., Zakład ciemnych we Lwowie, Lwów 1926.
Dziedzic J., Rewalidacja i możliyjości pracy niewidomych, Warszawa 1957, s. 82.
Dziedzic J., Z doświadczeń pracy usprawniającej nad niewidomymi i ociemnia-
łymi, „Kultura Fizyczna", 1957, nr 1.
Dziedzic J., Wychowanie fizyczne niewidomych, Warszawa 1960, s. 298.
The Education of Blind Youth. Proceedings of the International Conference of
Educators of Blind Youth, London 1952, National Institute for the Blind, s. 248.
Erastowa E. A., Wospitanie s'lepych dietiej w siemje, Moskwa 1956.
Felden H. W., Grundziige in der Entwicklung des blinden Kleinkindes unter
besonderer Beriicksichtigung der Bewegungsentwicklung, Hannover 1953,
Verein zur Forderung der Blindenbildung.
Geblewicz E., Świat przeżyć wzrokowych i słuchowych człowieka, „Zeszyty
Problemowe Nauki Polskiej PAN", Warszawa 1959, XVI.
151
Gródecka E., Społeczna i zawodowa rehabilitacja niewidomych, (powielone) 1958,
s. 97.
Groupement des Intellectuels Aveugles, „Dixeme anniversaire 1950—60", Paris 1961.
Grzegorzewska M., Psychologia niewidomych, Warszawa—Lwów 1930.
Grzegorzewska M., Uzasadnienie w świetle nauki Pawiowa wartości rewa-
lidacyjnych metod pracy w szkole specjalnej, „Studia Pedagogiczne", t. II,
Wrocław 1955.
Grzegorzewska M., Kompensacja zmysłów u niewidomych i głuchych, „Ze-
szyty Problemowe Nauki Polskiej PAN", nr XVI, Warszawa 1959.
Grzegorzewska M., Struktura psychiczna tzw. zmysłu przeszkód u niewido-
mych, „Szkoła Specjalna", 1925/26, nr 4.
Grzegorzewska M., Struktura wyobrażeń surogatowych u niewidomych, Bi-
blioteka Pedagogiki Leczniczej, nr 6, Warszawa 1927.
Grzegorzewska M., Wyobrażenia wzrokowe u niewidomych, „Szkoła Spe-
cjalna", 1926, nr 3.
Grzegorzewska M., Zagadnienie higieny w wychowaniu zakładowym niewi-
domych i głuchych, [W:] Higiena Szkolna, praca zbiorowa pod red. dr Kacprzaka,
Warszawa 1958.
Grzegorzewska M., Zjawisko, kompensacji u niewidomych i głuchych, „Ze-
szyty Problemowe Nauki Polskiej PAN", Warszawa 1959, nr XVI.
Grzegorzewska M., Adaptacja osobista i społeczna jednostki upośledzonej,
Skrypt z wykładów pedagogiki specjalnej, 1959.
Haiiy V., Essai sur l'Education des Aveugles, Paris 1786.
Henr i P., La Vie des Aveugles, Paris 1962. Presses Universitaires de France.
H e n r i P., La Vie et l'Oeuvre de Louis Braille, Paris 1952.
Henr i P., La Readaptation des Femm,es Aveugles a la Vie Domestiąue, Paris 1953.
H e n r i P., Les Aveugles et la Societe, Paris 1958.
H e n r i P., L'Adaptation des Deficients Visuels a. la Vie Sociale et Professionnelle,
Paris 1957. ? . .
Hulek A., Dobór pracy dla inwalidów, Warszawa 1951.
H u 1 e k A., Studium nad doborem pracy dla ociemniałych w przemyśle (maszyno-
pis), s. 19.
Heimers W., Wie erziehe ich mein blindes Kind? Eine Anleitung zur
Erziehung blinder Kinder, Hannover 1953.
Hyde J. F. C, Law as a Profession for the Blind, New York 1954.
Keller H., Historia mojego życia (tłum. z franc.), Warszawa 1905. —
Kowalenko B., Tifłopedagogika — sbornik dokładow, Moskwa 1956, s. 308.
Leibeserziehung mit Blinden, Hannover 1957, s. 221.
Les Industries souvrent aux Aveugles, Paris 1955.
Majewski T., Jakie zawody wybierają sobie niewidomi, Lublin 1955.
M e u r e r P., Ratgeber jur Blinde, Berlin 1939.
Meyer O., Blindheit und Technik, Ziirich 1923.
Missiuro L., Fizjologia układu nerwowego i mięśni, Warszawa 1952.
Materiały statystyczne Polskiego Związku Niewidomych, Warszawa 1956.
Niewidomi w Polsce Ludowej, Warszawa 1955.
Okołów-Hryniewicz, Zawodowe choroby oka, Warszawa 1957, s. 395.
Przezwański M., Badania w szkołach specjalnych, Warszawa 1960.
Rehabilitacja inwalidów, Warszawa 1954, s. 241.
Rostkowski L., Zapobieganie chorobom oczu, Warszawa 1958.
152
?(!: !
Roy van F., UEnjant injirme, son Handicap, son Drame, sa guerison. Actualites
Pedagogiąues et Psychologiąues, Delachaux et Nestle, Neuchatel—Paris 1954.
Ruszczyc H., Szkolenie zawodowe. Niewidomi w Polsce Ludowej, Warszawa
1955.
Ruszczyc H., Opis obserwacji niewidomego. Próba zobrazowania prawidłowego
działania niewidomego. Ogólne skutki kalectwa. Uwagi o szkoleniu i reedu-
kacji inwalidów ociemniałych (maszynopis), Laski.
S c h a f f A., Z zagadnień marksistowskiej teorii prawdy, Warszawa 1952.
Schoeffler M., Der Blinde im Leben des Volkes, Leipzig—Jena 1956.
S i 1 h a n J., Jak pracują niewidomi. Niewidomi w Polsce Ludowej, Warszawa 1955.
Sizeranne de la M., Niewidomi o niewidomych (tłum. z franc), Warszawa,
Skorochodowa O., Jak spostrzegam świat (tłum. z ros.), Warszawa 1950.
Starkiewicz W., O aparatach zastępujących niewidomym zmysł wzroku, „Ze-
szyty Problemowe Nauki Polskiej PAN", Warszawa 1959, XVI.
Starkiewicz W., Psychofizjologia wzroku, Warszawa 1960, s. 330.
Steinberg W., Hauptprobleme der Blindenpsychologie, Miinchen 1927.
Steinberg W., Vom Innenleben blinder Menschen, Munchen 1955.
Suchodolski B., Proces wychowania moralno-społecznego. Zarys Pedagogiki
pod red. B. Suchodolskiego, t. II, Warszawa 1955.
Swierłow W., Orientacja niewidomych w przestrzeni (tłum. z ros.), War-
szawa 1957.
Swierłow W., Tiflotechnika, Moskwa 1960.
Szuman S., Rola działania w rozwoju umysłowym małego dziecka, Wrocław 1955.
S z u m a n W., Wychowanie niewidomego dziecka, Warszawa 1961.
Szyszko A., Produktywizacja niewidomych w Polsce, 1960.
V i 11 e y P., Le Monde des Aveugles, Paris 1918.
Villey P., La Pedagogie des Aveugles, Paris 1922.
V o s s W., Die Bildgestaltung des blinden Kindes, Hannover 1955.
Wundt W., Grundziige der physiologischen Psychologie, Leipzig 1910.
Zbyszewska Z., Odzyskana radość życia, Warszawa 1953.
SPIS TABEL
Tabela I
Tabela II
Tabela III
Tabela IV
Tabela V
Tabela VI
Tabela VII
Tabela VIII
Tabela IX
Tabela X
Tabela XI
Tabela XII
Tabela XIII
Tabela XIV
Tabela XV
Tabela XVI
Tabela XVII
Tabela XVIII
Tabela XIX
Tabela XX
Tabela XXI
Wiek badanych ociemniałych..........
Wiek, w którym badani utracili wzrok....... .
Pochodzenie społeczne badanych.........
Stan rodzinny badanych...........
Przyczyny utraty wzroku przez badanych......
Rozsiew przeżyć wywołanych utratą wzroku.....
Stan psychiczny ociemniałych w zależności od przyczyny utraty
wzroku................
Stan psychiczny ociemniałych w zależności od wieku
Przeżycia ociemniałych w zależności od ich środowiska spo-
łecznego ................
Przeżycia ociemniałych w zależności od sytuacji ekonomicznej
Przeżycia ociemniałych w zależności od warunków rodzinnych
Przeżycia ociemniałych w zależności od płci......
Przeżycia ociemniałych w zależności od stosunku do akcji
rewalidacyjnej..............
Skutki ślepoty..............
Typy reakcji na sytuacje frustracyjne........
Stosunek ludzi widzących do ociemniałych......
Stosunek rodziny do ociemniałego.........
Zmiany w stosunku najbliższego otoczenia do osób tracących
wzrok.................
Samopoczucie ociemniałych w środowisku społecznym
Subiektywne skutki kalectwa..........
Wskazywane przez ociemniałych przyczyny izolacji w środo-
wisku społecznym..........
32
32
33
35
36
45
46
47
47
49
49
50
50
51
58
72
73
73
74
74
75
SPIS TREŚCI
Wstęp..................... 5
Rozdział I: REWALIDACJA OCIEMNIAŁYCH........ 7
Rys historyczny kształcenia ociemniałych ......... 7
Ustalenie pojęć specyficznych............10
Współczesna sytuacja ociemniałych w Polsce Ludowej......18
Rozdział II: STAN PSYCHICZNY I WARUNKI ŚRODOWISKOWE
OCIEMNIAŁYCH................ 27
Charakterystyka badań i grupy badanej..........27
Problemy pracy (s. 27). Metody badań i sposób ich przeprowadzania
(s. 28). Opracowanie statystyczne materiału (s. 31).
Przeżycia ociemniałych związane z utratą wzroku.......37
Relacje ociemniałych o swoich przeżyciach (s. 37). Analiza przeżyć
ociemniałych (s. 43). Interpretacja przeżyć ociemniałych w świetle
teorii frustracji (s. 51).
Sytuacja ociemniałych w środowisku społecznym . . . . . . . .59
Relacje ociemniałych o stosunkach ze środowiskiem społecznym (s. 59).
Analiza sytuacji społecznej ludzi ociemniałych (s. 72).
Rozdział III: STRUKTURA PSYCHOLOGICZNA
WAWCZEJ REWALIDACJI OCIEMNIAŁYCH .
PROCESU WYCHO-
77
77
89
Kompensacja zmysłu wzroku............ .
Korektura i usprawnienie ogólne w rozwoju ociemniałego.....
Korektura resztek wzroku (s. 90). Korektura ogólnych czynności i za-
chowania ociemniałego (s. 90). Korektura wyobrażeń surogatowych
(s. 92). Korektura pozostałych zmysłów (s. 93). Usprawnienie fizyczne
ociemniałego (s. 94).
Kompensacja społeczna...............
Defrustracja postawy życiowej ociemniałych (s. 97). Waloryzacja spo-
łeczna ludzi ociemniałych (s. 105). Pedagogizacja rewalidacji zawodowej
ociemniałych (s. 112).
Zakończenie................... 129
Aneksy .................... 131
Zestawienie zbiorcze................. 139
Adresy szkół i domów opieki dla niewidomych......... 141
Streszczenie francuskie................ 142
Streszczenie angielskie................ 145
Indeks rzeczowy.................. 148
Bibliografia......ZAKŁADY DLA NIEWIDOMYCH . . . . 150
Spis tabel ..........w LASKACH....... 153
05-080 izabelin k/Warszawy
BIBLIOTEKA TYFLOLOGICZNA
1138