Prawo karne, wykład 17, 03-03-2017
OBIEKTYWNE PRZYPISANIE SKUTKU
Zawieszamy rozważania o nieumyślności, przechodzimy do problematyki innej, po to by po niej do nieumyślności wrócić. Mianowicie przejdziemy do problematyki obiektywnego przypisana skutku – jest to jądro dogmatyki przestępstw skutkowych.
Bardzo znaczna liczba czynów zabronionych to czyny o charakterze skutkowym. Po czym poznajemy że mamy do czynienia z typem przestępstwa skutkowego? Z praktycznego puntu widzenia poznajemy to po sposobie zredagowania przepisu, w szczególności po zwrotach czasownikowych jakich w przepisie typizującym użyto. Jeżeli jest to czasownik „powodować” to wiadomo że mamy do czynienia z typem przestępstwa skutkowego. Dlaczego uważamy że jak widzimy w przepisie typizującym czasownik „powodować” jako czasownik który określa znamię czynnościowe to mamy prawo przyjąć że chodzi o typ przestępstwa skutkowego? Jakie to są przestępstwa skutkowe, jakie jest kryterium podziału wszystkich typów przestępstw na skutkowe oraz bez-skutkowe? Przestępstwa skutkowe to takie przestępstwa, które w zespole znamion mają znamię skutku. A co to jest znamię skutku? Znamię skutku opisuje, określa pewną zmianę w świecie. Przy czym prawo to nie matematyka, bywają takie przypadki które można by określić mianem granicznych – że nie będziemy mieli jasności czy chodzi o przestępstwo skutkowe czy nie, dlatego że te zmiany w świecie mogą mieć różny charakter. Jeżeli to są zmiany fizykalne, to nie ulega wątpliwości że chodzi o typ skutkowy. Ale są też takie zmiany, które można by określić mianem zmian normatywnych. Czy zawarcie małżeństwa to zmiana fizykalna czy niefizykalna? Jako sama instytucja prawna, jeżeli za zmianę uważalibyśmy zawarcie małżeństwa, to będzie to zmiana o charakterze niefizykalnym. Po prostu prawo wymaga pewnych zdarzeń, pewnych zachowań człowieka, złożenia pewnych oświadczeń woli w pewnych okolicznościach, w szczególności przed urzędnikiem stanu cywilnego, i jeżeli to się dopełni to przyjmuje się taki skutek konwencjonalny że doszło do zawarcia małżeństwa między dwoma osobami. To jest skutek konwencjonalny, my tego nie zobaczymy jak zmianę fizykalną byśmy mogli. Przyjmujemy że taki skutek nastąpił. Tym zachowaniom, które nie musiałby być tak kwalifikowane, po prostu przypisujemy taki skutek konwencjonalny, że między tymi osobami dochodzi do zawarcia małżeństwa. Więc jeżeli komuś przyszłoby do głowy, żeby znamieniem skutku uczynić taką zmianę, jak ta którą przykładowo profesor nam przedstawił, to oczywiście to jest zmiana w innym sensie niż zmiana polegająca na śmierci drugiego człowieka. Oczywiście w zależności od tego jak szeroko skutek się przyjmuje, to tak szeroko będziemy kategorię przestępstw skutkowych traktować. Jeżeli ktoś uważałby, że pewną zmianą w świecie jest naruszenie prawa, to czym różni się to od skutku konwencjonalnego w postaci zawarcia małżeństwa? Wtedy właściwie wszystkie przestępstwa byłyby przestępstwami skutkowymi, bo każde przestępstwo zasadza się na przekroczeniu normy prawnej. Oczywiście to nas nie interesuje, bo ten skutek nie jest wyrażony wprost w przepisach typizujących, ale jeśli mamy takie przepisy – to się często zdarza przy wykroczeniach – np. przepis sformułowany Kto narusza przepisy porządkowe… Można się zastanawiać czy typ czynu zabronionego opisanego w tym przepisie to jest typ skutkowy czy bez-skutkowy.
Jakie czasowniki jeszcze mogą wprowadzać typy skutkowe przestępstw?
Czasownik powodować – czasownik ten wiąże zachowanie jakiegoś sprawcy ze skutkiem, jakąś zmianą. Co możemy powiedzieć o samym tym czasowniku? Gdyby profesor poinformował nas: Jan spowodował – to co możemy o tym powiedzieć? Czasownik „powodować” wymaga dopełnienia by wypowiedź była składna. Ten czasownik jest zupełnie bezbarwny jeśli chodzi o określenie zachowania się podmiotu. Niczego nam bliżej nie mówi o tym co podmiot robi w zdaniu, dlatego zdanie Jan spowodował wymaga dopełnienia. Tym dopełnieniem jest opis pewnego stanu rzeczy: Jan spowodował śmierć itd. Jaka jest funkcja tego czasownika? Przypisanie skutku. Czasownik ten wyraża więź miedzy tym co ktoś robi a opisanym stanem rzeczy; czasownik który wyraża sprawstwo, to że w naszym przekonaniu wolno ten stan rzeczy zarachować na sprawcze konto tego kto w zdaniu jest podmiotem.
Czasownik powodować jest podstawowym czasownikiem, który pozwala wyrażać stosunek sprawstwa w odniesieniu do pewnej zmiany w świecie – jest bezbarwny, przezroczysty.
Chodzi tutaj o taką zmianę w świecie, która odrywa się od samego zachowania.
Inne czasowniki oznaczające typ przestępstwa skutkowego (druga grupa):
wywoływać, wywołać,
doprowadzić do,
sprawić,
dopuścić do,
sprowadzić, np. katastrofę,
stwarzać,
przyczynić się do.
Jest to druga grupa czasowników: najpierw „powodować” potem wszystkie synonimy tego słowa jako druga grupa.
Trzecia grupa tych czasowników to takie, które nie są bliskoznaczne z „powodować” ale mają w swojej głębokiej strukturze znaczeniowej cząstkę „powodować” – zawierają w sobie ten element istotny dla powodowania – czyli opis relacji, która pozwala na przypisanie danie zmiany sprawcy.
Przykład: zabić = powodować śmierć, pozbawiać życia. Po znaczeniu słownikowym możemy stwierdzić że te wyrazy znaczą to samo.
Jakie inne czasowniki należą do tej grupy? Z praktycznego punktu widzenia można przyjąć taką prostą regułę: jeżeli mamy jakiś zwrot czasownikowy – nie jest to ani czasownik powodować ani czasownik bliskoznaczny, synonimiczny – to powinnyśmy się zastanowić, czy to wyrażenie czasownikowe da się zastąpić zwrotem czasownikowym „spowodować” bez zmiany znaczenia – to nie musi być stylistycznie ładne, ale mamy otrzymać to samo znaczenie.
Przykład: zabrać cudzą rzecz – art. 278. Czy kradzież to przestępstwo skutkowe? Zabrać nie należy do pierwszej ani drugiej grupy, jeśli jest skutkowe to musiałby to być czasownik trzeciej grupy. Da się to zamienić? Zabrać = pozbawić uprawnionego władztwa nad rzeczą = czyli skutkowe.
Będą takie znamiona czasownikowe, gdzie słowniki nam nie pomogą, np. „znieważać”.
Tendencja jako bez-skutkowe – znieważyć to jest uczynić coś, co obiektywnie jest znieważające dla jakiejś osoby, bez względu na to jak reaguje dana osoba na to i inne osoby. W tym znaczeniu użycie jakiegoś słowa pod adresem drugiej osoby, które jest powszechnie uznane za obelżywe, będzie znieważeniem, chociażby ta druga osoba w ogóle się tym nie poczuła dotknięta.
Inni mówią, że właśnie to drugie jest konieczne by mówić o wypełnieniu znamion czynu zabronionego które określamy mianem „znieważenia”, że dopiero wtedy jak ktoś coś zrobi, np. użyje słowa uznanego powszechnie za obelżywe, i adresat tej wypowiedzi poczuje się tą wypowiedzą dotknięty, dopiero wtedy mamy do czynienia z wypełnieniem wszystkich znamion czynu zabronionego nazywanego znieważeniem.
Jak się sięgnie do słowników powszechnej polszczyzny, to te objaśnienia przy czasowniku znieważyć niestety nie są wystarczające, żeby tę wątpliwość rozstrzygnąć.
Typowo jednak, ta praktyczna operacja o której mówiliśmy – jeśli jest prawidłowo przeprowadzona – daje odpowiedź na pytanie czy to jest przestępstwo skutkowe czy formalne. Wątpliwości mogą być wtedy kiedy mamy do czynienia z czymś, co rysuje się jako zmiana w świecie, ale ma charakter czysto konwencjonalny, np. kto narusza przepisy – nie wiadomo czy jest to typ przestępstwa skutkowego czy formalnego – zależy to od tego jak zdefiniujemy zmianę w świecie, która zajdzie. Poza tym jednym granicznym przypadkiem jest tendencja, żeby samo pojęcie skutku ujmować szeroko – zarówno zmiany fizyczne jak i konwencjonalne, jeśli są wystarczająco skonkretyzowane.
W związku z tym jakiego z czasowników używa się do redagowania przepisów typizujących przestępstwa skutkowego, czasem sam czasownik, w połączeniu z jakimś dookreśleniem, opisuje nie tylko zachowanie sprawcy ale też znamię skutku, np. powodować śmierć – opisuje tylko skutek, nie mówi nic o zachowaniu sprawcy poza tym że jest sprawcze w stosunku do opisanej zmiany. Z drugiej grupy czasowników – podobnie – nic o zachowaniu, poza tym że jest ono sprawcze do tej opisanej zmiany, nie wiemy. Z trzeciej – to mamy opis zmiany i mamy pewien opis zachowania + informację że jest ono sprawcze do tej zmiany.
Na jakiej podstawie ustalamy, że czyjeś zachowanie było sprawcze wobec określonej zmiany w świece?
Przykład dziecka, które umarło z głodu – rodzice go nie karmili; dalej dziadkowie; sąsiedzi – to kogo uznamy ogólnie za osobę która spowodowała śmierć dziecka zależy od wzorców kulturowych. Dziadkowie – pas nieostrości; sąsiedzi – nie; czemu tak mówiliśmy? Że rodzice są sprawcami śmierci dziecka, sąsiedzi nie, a dziadkowie nie wiadomo? Bo uważamy rodziców za najbardziej odpowiedzialnych za to, by chronić małe dziecko. Wynika to z wzorców kulturowych. Prof. Majewski by przyjął że dziadkowie też spowodowali śmierć dziecka, ale tego „pasa nieostrości” nie da się zlikwidować, każdy może uważać inaczej.
W prawie karnym w XIX wieku dostrzeżono potrzebę więzi między tym co podmiot robi a tym co jest opisane jako skutek w ustawie karnej. Dostrzeżono, że w dużej mierze determinuje to zakres zastosowania przepisów które typizują przestępstwa skutkowe. Pierwotnie większość przepisów to były przepisy, które określały przestępstwa skutkowe. Dopiero teraz – historycznie – przybyło przestępstw formalnych.
Kiedy pojawiła się potrzeba postawienia pytania: Czy i pod jakimi warunkami można kogoś uznać za sprawcę takiej zmiany?; kiedy dostrzeżono znaczenie tego problemu, to zaczęto też próbować odpowiadać na to pytanie. Od czego to zależy? To był czas – wiek XIX – gdzie wszystko starano się zamknąć w obrębie problematyki przyczynowości, na pytanie kiedy i pod jakimi warunkami można kogoś uznać za sprawcę jakiejś zmiany w świecie odpowiadano, że wtedy i tylko wtedy kiedy między jego zachowaniem a zmianą w świecie istnieje związek przyczynowo skutkowy.
Jak rozumiano przyczynowość? Istota przyczynowości polega na przepływie, przekazie energii. Skąd to wiemy? Chodzi o to, że musimy znaleźć istotę związku między zdarzeniami, cechy, właściwości które sprawiają że sądzimy że są te rzeczy ze sobą powiązane – na przykładzie:
Przykład: X zabija Y poprzez oddanie strzału. Jest tu związek przyczynowy. Powiedzmy, że X został spłodzony przez A i B. Czy oni też pozostają w związku przyczynowym ze śmiercią Y? Jest przekaz energii, ale nie jest to przyczyna zabójstwa. Czemu? Bo normalnym skutkiem postrzelenia kogoś jest jego śmierć, a spłodzenie dziecka nie jest.
Tym właśnie zaczęli się bronić karniści. Przyczynowość najpierw pojawiała się w filozofii i to z niej prawnicy czerpali, ale filozofia nie wypracowała jednego rozumienia przyczynowości, zaproponowała prawu wiele możliwych opcji. Prawnicy zaczęli bronić się „normalnym skutkiem” bo niezależnie od tego jakie ujęcie przyczynowości przyjmiemy, zawsze będziemy mieli do czynienia z przypadkami w których rozstrzygnięcie wedle tej założonej reguły, założonego rozumienia przyczynowości, będzie się kłóciło z naszymi intuicjami moralnymi, etycznymi albo kryminalistyczno-politycznymi. Nie ma takiego rozumienia przyczynowości w filozofii, które wzięte za podstawę powstawania sprawstwa na potrzeby odpowiedzialności karnej, nie doprowadzi w tym czy innym przypadku do rezultatu, którego nie będziemy skłonni akceptować, ze względów etycznych, moralnych, sprawiedliwościowych czy kryminalno-politycznych. Dlatego na różne takie przypadki w których zastosowanie jakoś rozumianej przyczynowości prowadziło do takiego nieadekwatnego, naruszającego elementarne intuicje sprawiedliwościowe rezultatu, prawnicy reagowali modyfikowaniem tej zasady przyczynowości jakoś rozumianej.
Zaczęły pojawiać się rozmaite prawnicze koncepcje związków przyczynowych. Każdy autor trochę to modyfikował, ale każdy utrzymywał że trzyma się pozaprawnej przyczynowości. Dlaczego dość długo trzymano się tej przyczynowości? Bo wydawało się że ustalenie sprawstwa musi mieć silny fundament ontologiczny. Powiązanie przyczynowe nie jest od nas zależne. Problem polegał na tym, że jeśli jest coś takiego jak obiektywna przyczynowość to ona dawała rezultaty nieadekwatne w wielu przypadkach i zabarwiono to normatywnie, dalej udając że jest to ta sama kategoria wzięta z poza prawa, obiektywna, która rozstrzyga o tym czy ktoś jest sprawcą czy nie. Drugi problem jaki się na to nałożył to była praktyka w ustalaniu tego powiązania przyczynowego, bo niezależnie od tego co różni autorzy mówili o tym jak należy rozumieć kategorię przyczynowości, jakie te różne modyfikacje normatywne dokładali do założenia wyjściowego jak rozumieć przyczynowość, to w praktyce trzeba było ustalać czy to powiązanie przyczynowe, tak czy inaczej rozumiane istnieje czy nie istnieje. Wzięto do tego koncepcję Milla.
John Stuart Mill – XIX-wieczny myśliciel, zajmował się kategorią przyczynowości jako filozof. Mówił tak: jeśli chcemy sensownie posługiwać się kategorią przyczynowości, to nie możemy jej inaczej rozumieć jak pewnego związku między zdarzeniami tak oto pojmowanego: jeżeli mamy jakieś zdarzenie – powiedzmy że w prawie karnym byłaby to zmiana w świecie – i chcemy ustalić co było przyczyną tej zmiany, to musimy za przyczynę uważać ogół warunków koniecznych dla wywołania tej zmiany. Ogół warunków koniecznych to jest przyczyna, powiązanie przyczynowe między tymi warunkami, a tym oto konkretnym zdarzeniem, powiedzmy – zmianą w świecie. Jego koncepcja – gdybyśmy ją wprost zastosowali w analizach karnistycznych – niewiele by dawała. Skoro ogół warunków koniecznych no to musielibyśmy odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego my z tego ogółu warunków koniecznych wybieramy tylko jeden z warunków, jakim jest zachowanie tego oto sprawcy i mówimy „to jest przyczyna”.
W związku z tym – nie przyznając się do tego – zmodyfikowano tę koncepcję w ten sposób, że definiowanie przyczyny jako ogółu warunków koniecznych dla zajścia jakiejś zmiany w świecie przerobiono na inną formułę, mianowicie – skoro ogół warunków koniecznych jakiejś zmiany jest przyczyną tej zmiany, to wszystkie warunki konieczne mają równą moc, są równoważne. Bo jak choć jednego zabraknie to do zmiany nie dojdzie. Skoro wszystkie są równoważne, to każdy z tych warunków możemy uważać za przyczynę jakiejś zmiany w świecie.
Różnica: Mill mówił: jeżeli szukasz przyczyny jakieś zmiany w świecie to przyczyną jest ogół warunków koniecznych tego zdarzenia; karniści, żeby sobie sprawę uprościć, powiedzieli: jeżeli szukasz przyczyny jakiejś zmiany w świecie i pytasz – czy zachowanie konkretnego człowieka jest przyczyną tej zmiany, to ustal czy jest to warunek konieczny dla tej zmiany.
Stąd coś, co nazywa się testem warunku sine qua non – testem warunku koniecznego. Jak chcesz sprawdzić czy jakieś zachowanie jakiegoś człowieka jest przyczyną dla jakiejś zmiany w świecie, która odpowiada znamieniu ustawowo stypizowanego skutku, to sprawdź, ustal czy był to warunek konieczny tej zmiany. Jak był – to jest przyczyną – istnieje powiązanie przyczynowe, zatem ustalasz stosunek sprawstwa; jak nie – to nie. Mówienie że jest to dalej John Stuart Mill jest oczywiście wielkim nadużyciem – to nie ma nic wspólnego z jego koncepcją. Jedyne co jest wspólne to to, że koncepcja Milla została wzięta za punkt wyjścia. Było to wygodne w stosowaniu. Zastosowanie test warunku koniecznego: czy gdyby X nie nacisnął spustu to Y by umarł? A co wyszłoby w odniesieniu do aktu spłodzenia X przez A i B? Wyszłoby to samo – że był to też warunek konieczny. Ale mamy już wymóg relewancji albo adekwatności, więc tym byśmy się już nie przejmowali.
Dziś już nie patrzy się tak, jak patrzono w drugiej połowie XIX wieku na problematykę ustalania sprawstwa. Dlaczego tak się nie patrzy? Bo od początku XX wieku dostrzeżono, że jest do pewnego stopnia naukowo nieuczciwe mówienie, że wszystko zamykamy (jeżeli chodzi o ustalanie sprawstwa) w obrębie problematyki związku przyczynowego, skoro tak naprawdę my tę przyczynowość wziętą skądś – powiedzmy z filozofii – przykrawamy na potrzeby prawa karnego. Można powiedzieć tak – posługujemy się tak naprawdę kategorią przyczynowości, skażoną elementami normatywnymi, sami ją skaziliśmy tymi elementami, dlatego że jak wzięliśmy ją surową to się okazywało, że wyniki jakie uzyskujemy nam nie odpowiadają, w szczególności jak się połączyło jakąś surową kategorię przyczynowości, jakąkolwiek, z testem warunku sine qua non, to zaczęło nam wychodzić zbyt szeroko – bo i rodzice wpadali w sito odpowiedzialności karnej, trzeba było to poobcinać – żeby to poobcinać to przyjęliśmy na przykład koncepcję przyczynowości relewantnej.
To może się nie oszukujmy? To może powiedzmy uczciwie że tak naprawdę o ustalaniu sprawstwa na potrzeby odpowiedzialności karnej decydują kryteria nie poza normatywne, ale normatywne. Zwłaszcza, że jak zaczęto bliżej przyglądać się podstawom odpowiedzialności za przestępstwa skutkowe, to dostrzeżono, że być może nie zawsze podstawą odpowiedzialności za te przestępstwa, czyli – można powiedzieć – podstawą ustalenia stosunku sprawstwa, jest powiązanie przyczynowe między zachowaniem sprawcy a skutkiem. Ten problem pojawił się tak naprawdę na przełomie XIX i XX wieku, kiedy głośno niektórzy karniści odrzucili tezę, że zaniechania są przyczynowe. Dlaczego to zdarzenie pociągnęło za sobą to, o czym teraz mówimy, czyli zmianę sposobu patrzenia na podstawy odpowiedzialności za przestępstwa skutkowe? Jeżeli w XIX wieku obowiązywała taka teza: jak chcesz ustalić czy ktoś jest sprawcą zmiany, to ustal czy między jego zachowaniem a tą zmianą istnieje powiązanie przyczynowe – to wszystko zamykaliśmy w obrębie problematyki powiązania przyczynowego. Jeżeli ktoś powiedział, że zaniechania nie są przyczynowe, to pojawił się problem – bo albo nie ma odpowiedzialności za zaniechania znamienne skutkiem, czyli jak ktoś czegoś nie zrobił to nie może odpowiadać za przestępstwo skutkowe, albo podstawą ustalania sprawstwa w tym wypadku jest coś innego niż przyczynowość.
Czy zaniechania są czy nie są przyczynowe? W literaturze karnistycznej, zwłaszcza tej dawniejszej prowadzony był spór o to, czy zaniechania są czy nie są przyczynowe. Jak się do tego sporu odnieść? Cały spór to był sporem o to, czy tam jest przyczynowość rozumiana pozanormatywnie, czy jest jakaś pozanormatywna podstawa odpowiedzialności. Spór ten wynikał z innego rozumienia przyczynowości zwolenników i przeciwników.
Jeżeli ktoś zakłada że istotą przyczynowości, powiązania przyczynowego, jest przekaz energii to przyjmuje, że zaniechania nie są przyczynowe – bo brak czegoś nie może być źródłem energii, przekazu energetycznego.
Jeśli ktoś mówi że zaniechanie jest przyczynowe to zakłada taką koncepcję przyczynowości w obrębie której da się tego bronić. Jeżeli ktoś zakłada, że przyczynowość to w istocie uwarunkowanie, nie ma żadnych przeszkód, żeby twierdził, że zaniechania są przyczynowe. Tak jak warunkiem koniecznym jakiejś zmiany w świecie może być czyjeś działanie, tak warunkiem koniecznym tej zmiany może być czyjeś zaniechanie.
Czy wobec tego warto się spierać o to czy zaniechania są przyczynowe czy nie, skoro w istocie to nie jest spór, który jest sporem podstawowym, tylko tak na naprawdę jest to konsekwencja sporu o rozumienie przyczynowości? Pytanie, czy jest sens się w analizach karnistycznych o to spierać? Czy są rozstrzygające argumenty? Nie ma.
Można raczej mówić że chodzi o względy pragmatyczne – czy warto czynić rozróżnienie ze względów pragmatycznych? Prof. Majewski mówi że warto, ale jest to rzecz konwencji – decydują o tym względy praktyczne, a nie jakieś kategorialne. Druga uwaga – przejście gdy chodzi o sposób patrzenia na fundament ustalania sprawstwa – wyraźnie wykluwa się myśl, że to nie powiązanie przyczynowe, nie kategoria przyczynowości decyduje o tym kogo na potrzeby odpowiedzialności karnej uznajemy za sprawcę zmiany, ale kryteria poza przyrodnicze – kryteria normatywne, wartościujące. To te kryteria decydują o tym czy to powiązanie przyczynowe w ogóle jest wymagane – bo dostrzeżono, że są takie przypadki w których przypisujemy komuś sprawstwo jakiejś zmiany, choć trudno byłby, nawet przy najbardziej pojemnych rozumieniach przyczynowości przyjmowanych w filozofii, uznać, że mamy do czynienia z przyczynowością jako podstawą tej oceny, że ktoś jest sprawcą jakiejś zmiany w świecie.
O tym będziemy mówić na przyszłym wykładzie. Przyszły wykład: analiza modelu obiektywnej przypisywalności skutku.