Nord Stream - dzieło rosyjskich służb
Nasz Dziennik, 2011-03-09
Żadne protesty nie mogły powstrzymać budowy
Gazociągu Północnego. Z materiałów ujawnionych
przez internetowy portal WikiLeaks wynika, że aby
zrealizować ten projekt, Rosja musiała
zaangażować w powstanie inwestycji służby
specjalne, polityków oraz wielkie pieniądze.
Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter", który
pierwszy ujawnił te informacje, podkreśla, że
Szwecja powinna podchodzić do gazociągu bardziej
krytycznie, gdyż stanowi on prywatny instrument władzy rosyjskiego premiera.
"Dagens Nyheter", największy szwe-dzki dziennik, publikując informacje o kulisach
powstawania rosyjsko-niemieckiej inwestycji, wywołał niemałe zamieszanie wokół Nord
Streamu. Z dokumentów pozyskanych przez WikiLeaks wynika, że żadne protesty nie mogły
powstrzymać budowy Gazociągu Północnego, gdyż "Rosja wykorzystała wszystkie siły:
pieniądze, służby specjalne i politykę, by przeforsować ten projekt". Potwierdzają to także
wypowiedzi amerykańskich dyplomatów, którzy analizowali przygotowania koncernu Nord
Stream do realizacji inwestycji na Morzu Bałtyckim.
Ujawnione dokumenty potwierdzają, że dla powodzenia tego przedsięwzięcia Rosja
zdecydowała się nawet nakręcić całą akcję tzw. wojny gazowej z Ukrainą z 2009 r., co miało
ostatecznie przekonać opinię publiczną do realizacji nowego projektu gazociągu biegnącego
po dnie Bałtyku. Jak pisze "Dagens Nyheter", do rozpracowania przeciwników projektu nie
zawahano się także wykorzystać funkcjonariuszy wywiadu. Informacje te potwierdza
chociażby cytowany przez gazetę dokument pochodzący z ambasady USA w Moskwie, w
którym dyplomata Dmitrij Polanski stwierdził jeszcze w 2007 r., że "gazociąg zostanie
zbudowany bez względu na głośne protesty, w szczególności Polski, Estonii oraz Szwecji".
Rok później ta sama ambasada potwierdza zaangażowanie rosyjskiego rządu w inwestycję,
stwierdzając, że "prezes konsorcjum Mathias Warnig, to były agent Stasi, który od dawna jest
'osobistym przyjacielem' Władimira Putina". Dziennik przypomina, że od lat wielu ekspertów
zauważa, iż gazociąg stanowi prywatny instrument władzy w rękach Władimira Putina. Autor
artykułu zwraca również uwagę na systematycznie zwiększającą się aktywność rosyjskiej
armii na Bałtyku, karcąc jednocześnie szwedzki rząd za "nieodpowiedzialne" pomijanie tego
problemu.
Nieprzychylni eksperci przekupywani alkoholem
Amerykańska ambasada w Sztokholmie odnotowuje w raportach także działania PR-owskie
prowadzone przez konsorcjum. Szefowie Nord Streamu brali udział w licznych seminariach,
podczas których wśród przywódców innych krajów lobbowali na rzecz gazociągu, szukali
odbiorców gazu oraz pozyskiwali poparcie niezależnych organizacji. O jednej z takich prób
przekupienia mówi w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Svenska Dagbladet" Jakub
Święcicki, polski ekspert ds. Rosji i polityki regionu Morza Bałtyckiego z niezależnego
Instytutu Spraw Międzynarodowych w Sztokholmie. Na łamach gazety ujawnia on, że w
listopadzie 2009 r., czyli przed wydaniem przez Szwecję decyzji o pozwoleniu na budowę
gazociągu w jej strefie, kilkakrotnie kontaktował się z nim urzędnik ambasady rosyjskiej,
który usiłował go przekupić, by publicznie poparł budowę Gazociągu Północnego. Jak
wyjaśnia Święcicki, ów urzędnik rosyjskiej ambasady w Sztokholmie regularnie przychodził
do niego do biura, za każdym razem przynosząc alkohol i inne prezenty. "Można powiedzieć,
że chciał mnie przekupić lub omotać, abym wpłynął na właściwą decyzję", mówi ekspert i
dodaje, że wreszcie poinformował o sprawie szwedzkie służby bezpieczeństwa.
"Wielokrotnie wyrażałem się krytycznie o Nord Streamie i Gazpromie. Sądzę, że oni mogli
widzieć we mnie osobę, która może mieć wpływ na szwedzką decyzję", dodaje Święcicki.
Podkreśla także, że wiele słuszności jest w podanych przez "Svenska Dagbladet"
informacjach o politycznym i militarnym znaczeniu Nord Streamu. "Zawsze uważałem, że
jest to projekt polityczny i że Putin jest w to zaangażowany. Gaz jest dziś przede wszystkim
narzędziem władzy politycznej", zauważa Święcicki.
Zachodni politycy na służbie Kremla
W opublikowanych przez "Dagens Nyheter" tajnych dokumentach amerykańscy dyplomaci
twierdzą, że na sukces Nord Streamu składa się także "odpowiedni dobór ludzi z polityczną
przeszłością". Oprócz bowiem byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, na rzecz
koncernu pracują m.in.: były premier Finlandii Paavo Lipponen, a nawet była asystentka
obecnego szwedzkiego ministra rolnictwa Tora Leifland Holmstroem, która obecnie jest
odpowiedzialna za PR gazociągu w Szwecji. Jak pisał w jednej z notatek służbowych
ambasador USA w Moskwie William J. Burns, to właśnie "mądry wybór partnerów i
beneficjentów sprawił, że projekt Nord Stream wydaje się politycznie uzasadniony".
Marta Ziarnik