Mroczny sen rozdział 6 7

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

1 |

S t r o n a

---- Rozdział

Rozdział

Rozdział

Rozdział

6

6

6

6

----

Był wirujący strach w umyśle Sary, w nim. Falcon przedarł się przez glebę i

wzniósł do nieba. Światło zaatakowało jego wrażliwe oczy i paliło jego skórę, ale to
nie miało znaczenia. Nic nie miało znaczenia poza tym, że Sara była w
niebezpieczeństwie. W jednej chwili był połączony umysł do umysłu z Sarą; w
następnej mikrosekundzie była pustą próżnią. Miał wieczność, żeby czuć bezradne
przerażenie, które mąciło w jego jelitach, pięść zaciskała się na jego sercu, jak imadło,
pustka, która była jego światem, teraz nieznośna, nieprawdopodobna, bluźniercza po
poznaniu Sary. Falcon zmusił umysł do pracy, sięgając zawzięcie do tej pustej próżni,
do jego prawdziwej duszy. Do jego życia. Do miłości.

Sara. Sara, odpowiedz mi. Obudź się. Musisz się obudzić. Jestem już w drodze

do ciebie, ale musisz się ocknąć. Otwórz oczy dla mnie. Utrzymywał swój głos
spokojny, ale przymus był silny, potrzeba w nim surowa. Sara, musisz się obudzić.

Głos był daleko, pochodzący z jej pulsującej głowy. Sara usłyszała swój własny

jęk, obcy dźwięk. Była poobcierana i obolała wszędzie. Nie chciała być posłuszna
łagodnemu poleceniu, ale była tam nuta, której nie mogła się oprzeć. Głos przyniósł
ś

wiadomości, a ze świadomością przyszedł ból. Jej serce zaczęło walić z przerażenia.

Nie miała pojęcia, jak długo była nieprzytomna we wraku ciężarówki, ale

mogła poczuć metal przyciskający jej nogi i szkło tnące jej ciało. Była uwięziona w
poskręcanym metalu, roztrzaskane szkło było wszędzie wokół niej, krew spływała z
jej twarzy. Niechciała się ruszać, nie, gdy usłyszała poruszenie blisko niej. Zacisnęła
zamknięte oczy i zmusiła się do osunięcia z powrotem w nieświadomość.

Ulga spłynęła na Falcona, przez niego, potrząsnęła nim. Na chwilę został

zupełnie nieruchomo, prawie spadają z nieba, niemal niezdolny do utrzymania
wizerunku, który był konieczny do pozostania w górze. Jego umysł był w pełni
połączony z Sarą, ukryty wewnątrz niej, czuł, badał, prawie sparaliżowany ze
szczęścia. Żyła. Ona wciąż żyła! Falcon pracował nad kontrolowaniem reakcji
swojego ciała na czysty strach jej utraty, na niewiarygodną ulgę, wiedzę, że ona żyje.
Utrzymał dyscyplinę zwalniając tempo jego serca, uspokajając straszliwe drżenie.
Ż

yła, ale była uwięziona i rana.

Sara, piccola, zrób to, o co proszę, otwórz oczy. Utrzymując łagodny głos,

Falcon nie dał jej żadnego wyboru, ukrywając przymus w czystości jego tonu. Czuł
ból przetaczający się przez jej ciało, poczucie klaustrofobii. Była zdezorientowana;
łupało ją w głowie.

Teraz jego strach wrócił w pełni sił, choć trzymał go przed nią w

ukryciu. W zamian, został uwięziony w jego sercu, najgłębiej w jego duszy,
przerażenie, jakiego nie doświadczył nigdy wcześniej. Poruszał się szybko, mknąc po
niebie, tak prędko, jak to możliwe, obojętny na zakłócenia mocy, obojętny, że wszyscy
starożytni w pobliżu będą wiedzieć, że pędzi w kierunku gór. Była sama, poraniona,
uwięziona i tropiona.

Oczy Sary podporządkowały się jego miękkiemu poleceniu. Rozejrzała się

dookoła siebie na roztrzaskane szkło, poskręcany wrak. Sara nie była pewna czy nadal

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

2 |

S t r o n a

znajduje się wewnątrz pojazdu. Dłużej nie mogła uznawać tego za ciężarówkę.
Wyglądało to tak, jakby była uwięziona w rozbitym akordeonie. Słońce opadało za
góry, cień rozchodził się po skalistym terenie.

Usłyszała hałas, skrobanie czegoś naprzeciw, co znajdowało się na lewo od jej

ciężarówki, a potem patrzyła na twarz kobiety. Wizja Sary była niewyraźna i zajęło jej
kilka chwil, szybko mrugając, by doprowadzić kobietę do ostrości. Sara przypomniała
sobie, jak się znalazła w tej trudnej sytuacji i przestraszyła się na myśl, ile czasu
mogło minąć, jak blisko może być upiór. Spróbowała się poruszyć, aby spojrzeć obok
kobiety. Kiedy się ruszyła, jej ciało krzyknęło w proteście, a grad bezpiecznego szkła
spadł wokół niej. Zginęły jej ciemne okulary, a jej oczy piekły tak, że nieustannie
płakała.

- Leż spokojnie – powiedziała kobieta, jej głos był kojący i delikatny. – Jestem

lekarzem i muszę ocenić dotkliwość twoich obrażeń. – Nieznajoma zmarszczyła brwi,
gdy lekko chwyciła nadgarstek Sary.

Sara poczuła się bardzo zdezorientowana i mogła poczuć smak krwi w ustach.

Podniesienie głowy było zbyt wielkim wysiłkiem. – Nie możesz tu zostać. Coś mnie
goniło. Naprawdę, zostaw mnie tu; Nic mi nie będzie. Mam kilka stłuczeń, nic więcej,
ale ty nie jesteś bezpieczna. – Jej język był gruby i ciężki, a dźwięk ją zaszokował,
cienki i słaby, jakby jej głos dochodził z daleka. – Nie jesteś bezpieczna – powtórzyła,
zdeterminowana, aby została wysłuchana.

Kobieta oglądała ją dokładnie, jakby wiedziała, co Sara myśli. Uśmiechnęła się

uspokajająco. – Nazywam się Shea, Shea Dubrinsky. Cokolwiek cię goni, możesz
sobie z tym poradzić. Mój mąż jest w pobliżu i w razie konieczności nam pomoże.
Mam zamiar przejechać po tobie rękoma i sprawdzić twoje obrażenia. Gdybyś mogła
zobaczyć swoją ciężarówkę, wiedziałabyś, jakim cudem jest to, że przeżyłaś.

Sara czuła się rozpaczliwie. Shea Dubrinsky była piękną kobietą, z bladą skórą i

włosami koloru czerwonego wina. Wyglądała bardzo irlandzko. Była spokojna, mimo
okoliczności. Dopiero wtedy zarejestrowała nazwisko. – Dubrinsky? Czy twój mąż to
Michaił? Przyjechałam odszukać Michaiła Dubrinsky.

Coś zamigotało w oczach Shei Dubrinsky za przyciemnianymi okularami

przeciwsłonecznymi. Było tam współczucie, ale też coś jeszcze, coś, co przyprawiło
Sarę o dreszcze. Ręce lekarza przesuwały się po niej bezosobowo, ale dokładnie i
delikatnie. Sara wiedziała, że ta kobieta, ten lekarz, była jedną z nich. Innych. W tej
chwili Shea Dubrinsky komunikowania się z kimś w ten sam sposób, w jaki Sara z
Falconem. Przestraszyło to Sarę prawie tak samo, jak spotkanie z upiorem. Nie mogła
dostrzec różnicy między przyjacielem, a wrogiem.

Falcon. Sięgnęła do niego. Potrzebowała go. Chciała go przy sobie. Wypadek

tak nią wstrząsnął, że trudno było jasno myśleć. Jej głowa bolała przerażająco i jej
ciało drżało, trzęsło się poza jej zdolnością do kontrolowania tego. To było
upokarzające dla kogoś z natury tak silnego jak Sara. Ona jest jedną z nich.

Jestem tu. Nie bój się. Nikt nie może cię skrzywdzić. Patrz bezpośrednio na nią,

a ja zaobserwuje to, co ty widzisz. Było całkowite zaufanie w głosie Falcona i zalała ją
fala otuchy, poczucie silnych ramionach zakradających się wokół niej, zagarniających
ją bliżej, trzymających ją przy nim. Uczucie było bardzo realne i dawało jej zaufanie.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

3 |

S t r o n a

Rozmawia z kolejnym. Mówi, że nazywa się Dubrinsky i jej mąż jest blisko.

Wiem, że z nim rozmawia. Woła go do nas. Powiedziała Sara z pełnym przekonaniem.
Kobieta spojrzała spokojnie i profesjonalnie, ale Sara czuła, co się dzieje, wiedziała, że
Shea Dubrinsky komunikowała się z kimś innymi nawet, jeśli Sara nie mogła
zobaczyć nikogo więcej.

Sara sapnęła, gdy ręce kobiety dotykały obolałych miejsc. Starała się uśmiechać

do drugiej kobiety. – Jestem naprawdę w porządku, pas bezpieczeństwa mnie
uratował, pomimo że zadaje ból jak szalony. Musisz stąd odejść. – Czuła się nieco
rozpaczliwe poszukując oznak upiora. Sara próbowała się ruszyć i jęknęła, gdy każdy
mięsień w jej ciele zaprotestował. W głowie jej tak łupało, że bolały ją nawet zęby.

- Zostań przez chwilę bardzo cicho – Shea powiedziała miękko, przekonująco, a

Sara rozpoznała niewielkie "pchnięcie" w kierunku posłuszeństwa. Falcon był tam
razem z nią, dzieląc jej umysł, więc nie bała się tak bardzo jak mogła. Wierzyła w
niego. Wiedziała, że przybędzie, że nic go nie powstrzyma przed dotarciem do jej
boku. – Michaił Dubrinsky jest bratem mojego męża. Dlaczego go szukasz? – Shea
mówiła od niechcenia, jakby odpowiedź nie miała znaczenia, ale po raz kolejny, było
"pchnięcie" w kierunku prawdy.

Sara podjęła próbę podniesienia ręki, chcąc usunąć rozbite szkło ze swoich

włosów. Jej głowa bolała tak bardzo, że czuła mdłości. – Z jakiegoś powodu, przymus
nie działa na mnie za dobrze. Jeśli zamierzasz go używać, musisz użyć go z dużo
większą siłą. – Walczyła, aby utrzymać otwarte oczy.

Sara! Skup się na niej. Skoncentruj się! Komenda Falcona była ostra. Wysłałem

wezwanie przed sobą do moich ludzi, ostrzeżenie żeby cię znaleźli. Michaił miał braci,
ale musisz zachować czujność. Muszę spojrzeć przez twoje oczy. Musisz zostać
przytomna.

Shea uśmiechnęła się do niej trochę smutno. – Znasz nas – powiedziała miękko.

– Jeśli to przypadek, chcę żebyś trzymała się bardzo spokojnie, kiedy będę ci
pomagać. Słońce szybko zachodzi. Jeśli jesteś ścigana przez marionetkę nieumarłego,
wampir będzie w pobliżu i czeka na zachód słońca. Proszę zostań bardzo cicho, kiedy
będę to robić. – Shea obserwowała twarz Sary, czekając na reakcję.

Nastąpiło poruszenie za Sheą, obróciła głowę z uśmiechem pełnym miłości. –

Jacques, znaleźliśmy tą, której szukaliśmy. Ma partnera życiowego. On obserwuje nas
przez jej oczy. Ona jest jedną z nas, a jednak nie. – Z uprzejmości mówiła głośno.
Było bogactwo miłości w jej głosie, intymność, która szeptała o całkowitym oddaniu.

Odwróciła się z powrotem do Sary. – Postaram się ułożyć cię wygodniej i Jacques
będzie mógł wyjąć cię z ciężarówki, więc może opuścimy to miejsce i zapewnimy ci
bezpieczeństwo. – Było pełne zaufanie w jej delikatnych tonach.

Sara chciała, aby to straszne łomotanie w jej głowie minęło. Nie mogła

przesunąć swoich nóg; szczątki pogrzebały ją zapewne jak szkatułka. Obecność
Falcona w jej umyśle była jedyną rzeczą, która utrzymywała ją przed osunięciem się z
powrotem w przyjemną nieświadomość. Starała się zachować czujność, obserwując
każdy ruch Shei. Nieznany Jacques nie wchodził w jej pole widzenia, ale nie czuła
bezpośredniego zagrożenia.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

4 |

S t r o n a

Shea Dubrinsky była pełna wdzięku i pewności. Nie było w niej ostrych

krawędzi i wydawała się w pełni profesjonalna, mimo dziwacznego sposobu w jaki
leczyła Sarę. Sara faktycznie poczuła drugą kobietę w swoim wnętrzu, ciepło, energię
płynącą przez jej ciało, aby złagodzić straszne bóle, naprawiając od wewnątrz. Była
zdumiona, że straszne łupanie w jej głowie w rzeczywistości się zmniejszyło.
Nudności zniknęły.

Shea pochyliła się, żeby rozpiąć pas bezpieczeństwa, który wgryzał się w klatkę

piersiową Sary. – Twoje ciało doznało urazu – powiedziała. – Będą rozległe siniaki,
ale miałaś dużo szczęścia. Kiedy będziemy bezpieczni, mogę sprawić, że będzie ci o
wiele wygodniej. – Przesunęła się z przejścia, aby umożliwić jej partnerowi
ż

yciowemu dostęp do wraku.

Sara stwierdziła, że gapi się na człowieka ze szczególnie piękną twarzą. Jego

oczy, gdy zdjął swoje okulary przeciwsłoneczne, były tak stare, jak czas, jak gdyby
widział zbyt wiele. Wycierpiał o wiele za dużo. Wepchnął okulary na twarz Sary,
przynosząc dozę ulgi jej piekącym oczom. Shea musnęła rękę Jacquesa swoją,
najlżejszy z gestów, ale był bardziej intymny niż cokolwiek, czego Sara kiedykolwiek
była świadkiem. Mogła wyczuć ciszę w Falconie, mogła poczuć jak zbiera swoją siłę,
której powinien potrzebować.

- Trzymaj się bardzo spokojnie – Jacques ostrzegł cicho. Jego głos utrzymywał

znajomą czystość, która zdawała się być częścią Karpackiego gatunku.

- On ma dzieci. Idź za nim. Jeśli jesteś taki jak Falcon, musisz iść za nim i

sprowadzić dzieci z powrotem. On zabiera je do wampira. – Falcon, nic mi nie jest.
Musisz znaleźć dzieci i trzymać je z dala od wampira.
Była na początku paniki, myśląc
o wiele bardziej wyraźnie, teraz, gdy ból ustępował.

Jacques uchwycił kolumnę kierownicy i szarpnął, wywierając siłę tak, że

wykrzywił to od niej, dając jej więcej miejsca na oddychanie. – Upiór nie dotrze do
wampira. Michaił wstał i on powstrzyma marionetkę przed dotarciem do jego mistrza.
– Było pełne zaufanie w miękkim głosie Jacquesa. – Twój partner życiowy musi być
na jego drodze, być może jest już blisko nas. Wszyscy usłyszeli jego ostrzeżenie, choć
jest nam nieznany. – Było to oświadczenie, ale Sara usłyszała w jego słowach pytanie.

Patrzyła jak jego ręce odpychały rozpadający się wrak będący wokół jej nóg

tak, że mogła się ruszyć. Ulga była tak ogromna, że mogła poczuć łzy gromadzące się
w jej oczach. Sara odwróciła głowę od wnikliwego spojrzenia nieznajomego. Od razu
ciepło zalało jej umysł.

Jestem z tobą, Saro. Czuję twoje obrażenia i twój strach o dzieci, ale ten

człowiek cię nie okłamuje. On jest bratem Księcia. Słyszałem o nim, o mężczyźnie,
który przetrwał wiele bólu i trudności, który został pochowany żywcem przez
fanatyków. Michaił nie zawiedzie ratując dzieci.

Idź, nie martw się o mnie. Upewnij się czy dzieci są bezpieczne!
Nie znała Księcia. Znała Falcona i ufała mu. Jeśli dzieci mogą być wyrwane

wampirowi, on będzie tym, który to zrobi. I był bliżej, była tego pewna. Jego obecność
była silniejsza i trzeba było niewiele wysiłku, aby się z nim porozumieć.

- Zamierzam pomóc ci stąd wyjść – ostrzegł Jacques.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

5 |

S t r o n a

Sara desperacko chciała być wolna od wraku swojej ciężarówki, ale teraz, w

obliczu perspektywy faktycznego ruchu, to nie wydawało się najlepszym pomysłem. –
Myślę, że właśnie tu będę siedzieć do końca mojego życia, jeśli nie masz nic
przeciwko – powiedziała.

Ku jej zszokowaniu, Jacques uśmiechnął się do niej, błysnął białymi zębami,

które oświetlały jego spustoszone oczy. Była to ostatnia rzecz, której by się po nim
spodziewała i stwierdziła, że odwzajemnia uśmiech. – Nie tak łatwo cię przestraszyć,
prawda? – spytał cicho. Nie dał żadnego znaku, że światło dzienne rani jego oczy, ale
mogła zobaczyć, że były czerwone i łzawiły. Znosił to ze stoickim spokojem.

Sara podniosła trzęsącą się rękę na wysokość oczu i obserwowała jak drży.

Oboje razem zaśmiali się cicho. – Jestem Sara Marten. Dziękuję za przybycie mi na
ratunek.

- Nic nie moglibyśmy zrobić, gdyby twój partner życiowy nie wypełnił nieba

swoją deklaracją. – Białe zęby błysnęły ponownie, tym razem przypominając jej
wilka. – Jestem Jacques Dubrinsky; Shea jest moją partnerką życiową.

Sara wiedziała, że obserwował ją uważnie, aby zobaczyć, jaki wpływ wywarły

na niej jego słowa. Wiedziała, że Falcon obserwował Jacquesa jej oczami,
przechwytując każdy niuans, rozmiary drugiego mężczyzny. A Jacques Dubrinsky był
tego doskonale świadomy.

- Mam zamiar podnieść cię stamtąd, Saro – powiedział łagodnie. – Pozwól mi

pracować. Nigdy nie upuściłem Shei, więc nie musisz się martwić – drażnił się.

Sara odwróciła głowę żeby spojrzeć na drugą kobietę. Podniosła brwi. – Nie

sądzę, żeby to było wiele otuchy. Ona jest znacznie mniejsza ode mnie.

Shea uśmiechnęła się do niej, szybkim, ujmującym uśmiechem, który objął jej

całą twarz. – Och, myślę, że się podejmie tego zadania, Saro.

Jacques nie dał jej więcej czasu na myślenie o tym. Podniósł ją z wraku i łatwo

przeniósł ją na płaskie miejsce w wysokiej trawie, gdzie jego życiowa partnerka
pochyliła się nad nią troskliwie. Ruch pozbawił Sarę oddechu, wysłał ból tnący jej
ciało. Shea starannie oczyściła szkło z Sary włosów i odzieży. – Musisz się
spodziewać, że będziesz trochę rozchwiana. Powiedz swojemu partnerowi życiowemu,
ż

e mamy zamiar zabrać cię do domu Michaiła. Będziesz tam bezpieczna, a Raven i ja

możemy się tobą opiekować, podczas gdy Jacques dołączy do ludzi tropiących te
zaginione dzieci.

Chcę żeby został blisko ciebie mężczyzna, dopóki jestem daleko.
Sara usłyszała ukrytą ironię w głosie Falcona i zaśmiała się miękko. Myśl o

innym mężczyźnie w pobliżu Sary była do niego kłopotliwa, ale musiał wiedzieć, że
jest bezpieczna.

Ulga Sary, że Falcon był blisko i szukał dzieci była ogromna. Ponownie mogła

oddychać, lecz z niewyjaśnionych przyczyn, chciała płakać.

Shea uklęknęła obok niej, wzięła ją za rękę i spojrzała jej w oczy. – To

naturalna reakcja, Saro – rzekła łagodnie. – Wszystko już w porządku, wszystko
będzie dobrze. – Bez skrępowania używała głosu jako narzędzia do uspokojenia innej
kobiety. – Nie jesteś sama; naprawdę możemy pomóc.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

6 |

S t r o n a

- Falcon mówił, że ten wampir jest starożytny i bardzo potężny – Sara

wypowiedziała ostrzeżenie. Starała się uspokoić i kontrolować drżenie swojego ciała.
To było upokarzające być tak słabym przed obcymi.

Jacques czujnie zamachał głową dookoła, jego oczy były czarne i błyszczące,

cała jego postawa uległa zmianie. Nagle spojrzał groźnie. – Czy ona jest w stanie
podróżować, Shea?

Shea wyprostowała się powoli z czujnym spojrzeniem na jej pięknej twarzy.

Nerwy zatrzepotały w żołądku Sary rozkwitając w strach na pełną skalę. – On tu jest,
prawda? Upiór? – Przygryzła wargę i zrobiła największy wysiłek, aby dosięgnąć
swoich stóp. – Jeśli on jest blisko nas, więc są i dzieci. On nie może przekazać ich
wampirowi. – Ku jej przerażeniu, udało się dostać tylko pod jej kolana zanim
ciemność zawirowała niepokojąco blisko.

- Upiór szybko podejmie drogę do swego pana – sprostował Jacques. – Wampir

prawdopodobnie wezwał upiora do siebie. Nieumarły wysyła swoje ostrzeżenia,
wyzwanie dla każdego, kto ośmieli się ingerować w jego plany.

Shea owinęła ramię wokół Sary, aby by uchronić ją przed upadkiem. – Jeszcze

nie próbuj się ruszać, Saro. Nie jesteś gotowa żeby stać. – Kobieta obróciła się do
swojego partnera życiowego. – Możemy ją przenieść, Jacques. Myślę, że najlepiej się
pospieszyć.

Oni wiedzą coś, czego ja nie wiem. Sara potarła swoją pękającą z bólu głowę,

sfrustrowana, że nie była w stanie zobaczyć lub usłyszeć, co zwiastuje
niebezpieczeństwo. Coś jest nie tak.

Od razu mogła poczuć otuchę Falcona, jego silne ramiona, ciepło płynące do

niej, choć był wiele mil stąd. Wampir jest uwięziony w swoim legowisku, ale wysyła
swoje sługi przez cały kraj, które cię szukają. Mężczyzna chce cię zabrać w bezpieczne
miejsce.

Naprawdę chcesz, żebym z nim poszła? Czuję się taka bezradna, Falcon. Nie

sądzę, bym mogła wywalczyć moje wyjście z papierowej torby.

1

Tak. Saro, to jest najlepsze. Będę przy tobie w każdej chwili.
Niebo stawało się ciemne, nie ponieważ słońce zachodziło, ale ponieważ wiatry

się wzmogły, wirując coraz szybciej, gromadząc razem kurz, brud i rumowisko w
gigantycznej masie. Zgromadziły się roje owadów, całe mnóstwo, szum ich skrzydeł
dorównywał wiatrowi. Dzieci będą bardzo przestraszone. Sara wyciągnęła
zapewnienie.

Falcon chciał przygarnąć ją bliżej, trzymać ją przy sobie, schronić ją przed

walką, biorąc ją w bezpieczne miejsce. Wysłał jej ciepło, miłość. Znajdę je, Saro.
Musisz zachować czujność, żebym mógł cię strzec, gdy jesteśmy oddzielnie.

Z jakiegoś powodu słowa Falcona upokorzyły ją. Chciała być przy jego boku.

Musiała być przy jego boku.

Jacques Dubrinsky pochylił się do Sary. – Rozumiem, jak się czujesz. Nie lubię

być z dala od Shei. Ona jest naukowcem, bardzo ważnym dla naszego ludu. – Spojrzał
na swoją życiową partnerkę, gdy łatwo zebrał Sarę w swoje ramiona. Jego wypowiedź

1

Zapewnie jakiś idiom lub popularny zwrot…

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

7 |

S t r o n a

była czuła, mieszanka dumy i szacunku. – Ona jest bardzo zdeterminowana, skupiona
na tym, co robi. Odkryłem pewien dyskomfort. – Uśmiechnął się ponuro, otwarcie
dzieląc się swoim wyznaniem.

- Czekaj! – Sara wiedziała, że brzmiała na spanikowaną. – W ciężarówce jest

plecak, nie mogę go zostawić. Nie mogę. – Pamiętnik Falcona był w drewnianym
pudełku. Nosiła go ze sobą wszędzie. Nie mogła go zostawić.

Shea zawahała się, jakby miała się sprzeczać, ale uprzejmie szperała wokół

wraku, dopóki triumfalnie nie pojawiła się z plecakiem. Sara miała rozpostarte
ramiona i Shea jej go podała.

Jacques uniósł brwi. – Czy jesteś już gotowa? Zamknij oczy, jeśli szybkie

podróżowanie ci przeszkadza.

Zanim mogła zaprotestować, pomknął z nią przez przestrzeń, poruszając się tak

szybko, że wszystko wokół niej rozmazywało się w smugi. Sara cieszyła się, że była z
dala od wraku jej ciężarówki, od dzikiego wiatru i rojów owadów zaciemniających
niebo. Powinna się bać, ale było coś uspokajającego w Jacquesie i Shei Dubrinsky.
Solidność. Niezawodność.

Miała wrażenie dużego, pełnego zakamarków domu z kolumnami i

panoramicznymi balkonami. Nie miała czasu, aby uzyskać więcej niż szybkie
spojrzenie zanim Jacques wkroczył do środka. Wnętrze było bogate z wypolerowanym
drzewem i szerokimi otwartymi przestrzeniami. To wszystko było razem zmieszane –
sztuka, wazony, piękne gobeliny i piękne meble. Sara znalazła się w dużym salonie,
przyciśnięta do jednej z pluszowych kanap. Ciężkie zasłony były zaciągnięte, blokując
całe światło, więc tylko delikatne świece oświetlały pokój, ulga dla oczu wrażliwych
na słońce.

Sara oddała Jacques’owi okulary przeciwsłoneczne trzęsącą się ręką. –

Dziękuję ci. To bardzo troskliwe, że mi je pożyczyłeś.

Uśmiechnął się do niej, jego zęby zalśniły biało, jego ciemne oczy ociepliły się.

– Jestem bardzo troskliwym, miłym mężczyzną.

Shea jęknęła i przewróciła oczami. – On myśli też, że jest uroczy.
Druga kobieta, niska z długimi czarnymi włosami, wsunęła się do pokoju, jej

smukłe ramie otoczyło w pasie Jacquesa w łatwy, czuły sposób. – Ty musisz być Sara.
Shea i Jacques powiadomili mnie przed czasem, że przyniosą cię do mojego domu.
Witam. Zrobiłam dla ciebie herbatę. Jest ziołowa. Shea uważa, że twój żołądek będzie
ją tolerować. – Wskazała na piękną filiżankę leżącą na spodku na końcu stołu. –
Jestem Raven, partnerka życiowa Michaiła. Shea powiedziała, że szukasz Michaiła.

Sara spojrzała na herbatę, odchyliła się na poduszki i zamknęła oczy. Jej głowa

pulsowała boleśnie i znów poczuła mdłości. Chciała się skulić i iść spać. Herbata i
rozmowy brzmiały przytłaczająco. Sara! Głos Falcona był silniejszy niż kiedykolwiek.
Musisz pozostać skupiona, dopóki nie będę przy twoim boku, aby cię chronić. Nie
znam tych obcych. Uważam, że nie mają zamiaru cię skrzywdzić, ale nie mogę cię
ochronić, gdy będziesz tego potrzebować, chyba że zachowasz czujność.

Sara starała się skupić. – Wampir poluje na mnie od piętnastu lat. Zabił całą

moją rodzinę i ukradł dzieci o których wiedział, że jest to sprawa, która wiele dla mnie
znaczy. Wszyscy jesteście w wielkim niebezpieczeństwie.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

8 |

S t r o n a

Brwi Jacquesa wystrzeliły w górę. – Umykałaś wampirowi przez piętnaście lat?

– Było mnóstwo sceptycyzmu w jego głosie.

Sara odwróciła głowę i spojrzała na Shee. – On nie jest taki uroczy, gdy jest się

koło niego już jakiś czas, prawda?

Shea i Raven zwinęły się ze śmiechu. – On rozrasta się przy tobie, Saro –

zapewniła Shea.

- Co? – Jacques próbował wyglądać niewinnie. – Całkowitym wyczynem dla

kogokolwiek jest umykanie wampirowi przez piętnaście lat, nie mówiąc już o
człowieku. Całkowicie uzasadniona jest myśl, że zaszła pomyłka. I ja jestem uroczy.

Raven potrząsnęła do niego głową. – Nie licz za bardzo na to, Jacques. Wiem z

dobrego źródła, że ochota na kopnięcie cię przychodzi często. I ludzie są całkowicie
zdolni do niezwykłych rzeczy. – Zebrała kilka kawałków szkła z ubrań Sary. – To
musi być dla ciebie przerażające.

- Początkowo – Sara zgodziła się zmęczonym głosem – ale to był sposób na

ż

ycie. Uciekając, zawsze zostając przed nim. Nie wiedziałam, dlaczego był tak

sfiksowany na moim punkcie.

Shea i Raven zapalały aromatyczne świece, uwalniając kojący zapach, który

sączył się w skórę Sary, trafiał do jej płuc, jej ciała i zmniejszał ból. – Sara – Shea
powiedziała miękko. – Masz wstrząśnienie mózgu i kilka połamanych żeber. Złożyłam
ż

ebra wcześniej, ale muszę popracować, aby upewnić się, że szybko się uzdrawiasz.

Sara westchnęła cicho. Ona po prostu chciała spać. – Wampir przyjdzie, jeżeli

się dowie, że tu jestem, a wy wszyscy będziecie w niebezpieczeństwie. O wiele
bezpieczniej, jeśli zostanę w ruchu.

- Michaił znajdzie wampira - powiedział Jacques z pełnym zaufaniem.
Pozwól kobiecie żeby cię uzdrowiła, Saro. Słyszałem plotki innych. Była

ludzkim lekarzem zanim Jacques się o nią upomniał.

Sara zmarszczył brwi, gdy spojrzała na Shee. – Falcon słyszał o tobie. Mówi, że

byłaś lekarzem.

- Nadal jestem lekarzem – Shea uspokoiła delikatnie. – Dziękujemy za

ostrzeżenie i twoją troskę o nas. To przynosi zaufanie, ale mogę cię zapewnić, że
wampir nie będzie mógł nas tutaj skrzywdzić. Pozwól mi się tobą opiekować, dopóki
nie przybędzie twój życiowy partner. – Jej ręce były bardzo delikatne, gdy przeniosła
Sarę, pozostawiając mrowiące ciepło. – Leczę cię jako Karpatiański, a nie ludzki
lekarz, a to niespecjalnie się różni. Jest szybsze, bo leczę od wewnątrz. To nie będzie
bolało, ale czuje się ciepło.

Raven nadal usuwała szkło z odzieży Sary. – Jak poznałeś Falcona? On nie jest

nam znany. – Używała miękkiego, przyjaznego głosu, chcąc uspokoić Sarę, aby
przekonać ją, że będzie bezpieczna w ich domu. Również chciała wszelkich
dostępnych informacji, które mogą zostać przekazane jej własnemu partnerowi
ż

yciowemu.

Sara oparła się na poduszki, palce zacisnęły się wokół paska jej plecaka. Mogła

usłyszeć wiatr, bezwzględny, ohydny wiatr, który wył i jęczał, krzyczał i szeptał. W
wietrze był głos. Nie mogła rozróżnić słów, ale poznała dźwięk. Deszcz smagał okna i
dach, uderzając w ściany, jakby domagał się wejścia. Mroczne cienie przesuwały się

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

9 |

S t r o n a

za oknem – na tyle ciemne, na tyle złe, aby poruszyć ciężkie zasłony. Materiał nie
mógł uniemożliwić cieniom dotarcie do pokoju. Iskry zaiskrzyły i zatrzeszczały,
uderzając w coś, czego nie mogli zobaczyć. Wycie i jęki wzrosły, atakując ich uszy.

- Jacques. – Shea wypowiedziała imię jako talizman. Wsunęła swoją rękę w

większą jej partnera życiowego, patrząc na niego z surową miłością błyszczącą w jej
oczach.

Mężczyzna przyciągną swoją partnerkę życiową bliżej, delikatnie pocałował jej

dłoń. – Zabezpieczenia wytrzymają. – Zmienił pozycję, przesuwając się w miejsce, w
którym jego ciało było między oknem, a pluszowym krzesłem, gdzie siedział Sara.
Ruch był subtelny, ale Sara była jego bardzo świadoma.

Brzmienie deszczu zmieniło się, stał się gradem czegoś cięższego uderzającego

w okna i obrzucającego budowlę. Raven obróciła twarz w stronę kamiennego
kominka. Setki błyszczących, czarnych ciał spadały z komina, lądując z
nieprzyjemnym pluśnięciem na palenisku, gdzie jasne płomienie skoczyły do życia,
paląc owady, gdy dotykały kamieni. Szkodliwa woń wznosiła się z czarnym dymem.
Szczególnie duży owad popędził prosto w kierunku Sary, jego okrągłe oczy skupiły
się na niej złowrogo.



























background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

10 |

S t r o n a

---- Rozdział

Rozdział

Rozdział

Rozdział

7

7

7

7

----

Falcon, w postaci sowy, wpatrywał się w ziemię daleko poniżej niego. Widział

ciężarówkę upiora przez gęstą roślinność. Była pochylona pod kątem, jedna opona
zwisała niebezpiecznie nad przepaścią. Druga sowa wysunęła się cicho z chmur,
obojętna na paskudny wiatr albo zacinający deszcz. Falcon czuł spokój w swoim
umyśle, a potem wybuch radości, triumfu, promieniującą dumę z jego ludzi. Znał to
leniwe, pewne siebie szybowanie, pamiętał je dobrze. Michaił, syn Vladimira
Dubrinsky, miał talent ojca.

Falcon wzniósł się na wyższy krąg w kierunku drugiej sowy. Minęło wiele

czasu, odkąd ostatnio rozmawiał z innym Karpatianinem. Radość, którą czuł, nawet ze
zbliżającej się bitwy, była nie do opisania. Dzielił się nią z Sarą, jego partnerką
ż

yciową, jego drugą połową. Zasłużyła by się dowiedzieć, co dla niego zrobiła; ona

była tą, która pozwoliła mu poczuć emocje. Falcon udał się na ziemię, lądując zmienił
się w swoją własną postać.

Michaił wyglądał tak, jak jego ojciec przed nim. Ta sama moc przylgnęła do

niego. Falcon skłonił się nisko, elegancko. Wyciągnął rękę, obejmując przedramię
Michaiła w sposób starych wojowników. – Ofiaruję ci lojalność, Książę. Poznałbym
cię wszędzie. Jesteś taki sam, jak twój ojciec.

Przeszywające czarne oczy Michaiła ociepliły się. – Jesteś mi dobrze znany.

Byłem wtedy młody. Nagle nam zaginąłeś, podobnie, jak wielu naszych największych
wojowników. Jesteś Falcon i uważano, że twoja linia zostanie utracona, kiedy
zniknąłeś. Jak to możliwe, że żyjesz, a jednak nic o tobie nie wiedzieliśmy? – Jego
chwyt był silny, gdy odwzajemnił odwieczne pozdrowienie między wojownikami z
ich gatunku. Jego głos był ciepły, nawet łagodny, mimo to nie zniknęła subtelna
nagana dla Falcon.

- Twój ojciec przewidział wiele w tych dniach, ciemny cień przyszłości naszego

narodu. – Falcon odwrócił się w stronę tak niebezpiecznie chwiejącej się ciężarówki.
Zaczął kroczyć w kierunku pojazdu, z Michaiłem w idealnej synchronizacji. Poruszali
się razem prawie jak tancerze, płynne i wdzięcznie, pełni mocy i koordynacji. –
Wezwał nas razem pewnej nocy, wielu z nas i poprosił na ochotników, abyśmy udali
się do obcych krajów. Vlad nie kazał nam iść, ale był bardzo szanowany, a ci z nas,
którzy zdecydowali się zrobić to, o co prosił, nigdy nie pomyśleli żeby odmówić. On
wiedział, że zostaniesz Księciem. Wiedział, że staniesz w obliczu zagłady naszego
gatunku. To było konieczne, abyś uwierzył we własne możliwości, a wszyscy nasi
ludzie wierzyli w ciebie i nie opierali się na tych z nas, którzy byli starsi. Nie
mogliśmy pozwolić sobie na podzielony lud. – Głos Falcona był łagodny, rzeczowy.

Czarne oczy Michaiła przesunęły się po wykutej w granicie twarzy Falcona,

szerokich ramiona, swobodna droga, którą przebył sam. – Być może rada byłaby mile
widziana.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

11 |

S t r o n a

Nikły uśmiech dotknął wyrzeźbionych ust Falcona, napotykając ciepło w głębi

jego oczu. – Być może nasi ludzie potrzebowali świeżego, nowego spojrzenia bez
zamieszania, które było kiedyś.

- Być może – Michaił mruknął cicho.
Upiór wspiął się po ciężarówce i przeszedł wokół pojazdu, jak gdyby go

badając. Nie spojrzał na dwóch Karpatiańskich mężczyzn ani nie potwierdził ich
obecność w żaden inny sposób. Nagle oparł się plecami o ciężarówkę, kopał nogami w
skalisty grunt i zaczął się naprężać.

Niebo eksplodowało czarnymi owadami, tak wieloma, że powietrze wydawało

się pojękiwać od ich ilości, sypiąc się z nieba z furią dorównywającą burzy. Wewnątrz
ciężarówki dzieci zaczęły krzyczeć, gdy metal zapiszczał. Pojazd zsuwał się powoli,
ale nieuchronnie na skraj urwiska.

Falcon nałożył wybuch nadnaturalnej szybkości, złapał upiora za ramię i

zakręcił nim z dala od ciężarówki. Powierzył Michaiłowi powstrzymanie dzieci przed
podchodzeniem. Owady atakowały go, żądliły, gryzły, uderzały w jego ciało, tysiące z
nich, wchodziły do jego oczu i nosa, i uszu. Falcon był zmuszony do rozpłynięcia się
w parę, wyrzucając szybko barykadę wokół siebie, kiedy pojawiał się ponownie za
upiorem.

Stwór odwrócił się niezgrabnie, ciągnąc jedną nogę, gdy próbował zwrócić się

przodem do Falcona. Jego oczy świeciły demoniczną czerwienią. Wydawało to dziwne
odgłosy, gdzieś pomiędzy mruczeniem, a warczeniem. To zamachnęło się przy
Falconie, z paznokciami ostrymi jak brzytwa, chybiając o cal. Falcon pozostał tuż
poza zasięgiem, obserwując z bliska. Upiór był bezmyślną marionetką, która była
wykorzystywana przez jego mistrza. Wampir musi wiedzieć, że Falcon był starożytny,
z łatwością zdolny zniszczyć takie stworzenie, więc to mało sensowne, żeby potwór
próbował z nim walczyć, ale to było dokładnie to, co upiór robił. Makabryczna
marionetka chwyciła Falcona, macając, aby mieć swoje ręce zaciśnięte na szyi
Falcona.

Falcon łatwo złamał uchwyt, łamiąc grube kości i skręcając upiorowi kark.

Pęknięcie było słyszalne, pomimo intensywności wiatru i głośnego klekotu owadów,
gdy uderzył w ziemię. Upiór wydawał się przez chwilę żarzyć, oczy zaświeciły
niesamowitą pomarańczą w ciemności, skóra liniała, jak gdyby istota była bardziej
wężem niż człowiekiem.

- Zabierz stąd dzieci – Falcon zawołał poważnie, cofając się od stworzenia.

Ś

wiatło pochodzące z wnętrza upiora stawało się coraz jaśniejsze, wydzielając

specyficzną poświatę. – To pułapka.

Michaił rzucił dzieci na bezpieczny grunt. Trzy dziewczynki i czterech

chłopców. Zeskoczył z drogi, gdy ciężarówka zachwiała się niepewnie, a następnie
runęła za krawędź. Osłonił umysły dzieci, wiedząc, że były przerażone przez
większość dnia. Najstarsze dziecko, chłopiec, nie mógł mieć więcej niż osiem lat.
Michaił wyczuł, że każde z nich było wyjątkowe w jakiś sposób, każde z nich miało
parapsychiczne zdolności.

Owady padały z nieba, opadając wokół nich, tworząc grube, groteskowe stosy

wijących się wróży. Mimo, że Michaił wzniósł barierę nad nimi i osłaniał ich umysły,

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

12 |

S t r o n a

dzieci wpatrywały się z szeroko otwartymi oczami w przerażeniu na pluskwy. Michaił
usłyszał miękkie ostrzeżenie Falcona, spojrzał na upiora i natychmiast zmienił kształt,
stając się długim, skrzydlatym stworzeniem, legendarnym smokiem. Korzystając ze
swojego umysłu do kontroli nad dziećmi, zmusił je do wspięcia się na jego plecy.
Przylgnęły do niego, ich ciała drżały, ale zaakceptowały, to co się działo, bez
rzeczywistego zrozumienia. Michaił wzniósł się w powietrze, kładąc długi czerwono-
pomarańczowy płomień, spalając wszystkie ohydne chrząszcze i szarańczę w jego
zasięgu.

Przeniosę dzieci w bezpieczne miejsce.
Leć już!

Falcon był zaniepokojony o Księcia, zaniepokojony o dzieci. Upiór

zawirował, tworząc osobliwą wichurę, której ruch przypominał mini tornado. Wiatry
były wściekłe, rozwiewając owady we wszystkich kierunkach, nawet zasysały je do
nieba. Żar był na tyle jasny, że ranił wrażliwe oczy Falcona. We wszystkich moich
wielowiekowych walkach z nieumarłymi i ich sługusami, jest to nowe zjawisko.

Dla mnie również nowe. Michaił leciał szybko przez zanikające światło na

niebie, walcząc z okrucieństwem wiatru i gęstą masą owadów atakujących ze
wszystkich stron. Nieumarły jest rzeczywiście potężny, skoro stworzył takie
spustoszenie, podczas gdy wciąż leży w swoim legowisku. On jest bez wątpienia
starożytny.

Wysłałem wiadomość do twojego brata, aby poczekał z walką z nim, gdyż

jestem pewien, że ten jest tak stary i tak doświadczony, jak ja. Mam nadzieję, że
wysłucha Sarę.

Michaił w ciele smoka westchnął. Też miał taką nadzieję. Natychmiast dotknął

umysłu Jacquesa, przekazał co zaszło i ich wnioski.

Falcon odsunął się ostrożnie od upiora, próbował ustawić między nimi dystans.

Nieumarły ustawił przynętę z pułapką, odciągnął od nas Sarę za pomocą dzieci i
upiora. Pójdzie za nią
. Którykolwiek kierunek wybrał Falcon, groteskowe stworzenie
odwracało się z nim w doskonałym rytmie, dopasowując jego płynne ruchy, jak gdyby
byli partnerami do tańca. Wynoś się stąd natychmiast, Michaił. Nie czekaj na mnie. To
coś przyczepiło się do mnie jak cień. Śmiertelne i trudne zaklęcie do złamania. On jest
bombą. Dostań się do Sary.

Nie będę szczęśliwy, jeśli taki podły stwór cię zrani. Było ostrze humoru w

miękkim głosie Michaiła. Ostrze zmartwienia.

Jestem starożytny. To coś mnie nie pokona. Chodzi mi tylko o bezpieczeństwo

twoje i dzieci. I o opóźnienie w dotarciu do Sary. To była prawda. Falcon może i nie
widział czegoś takiego wcześniej, ale miał najwyższe zaufanie do swoich własnych
umiejętności. Już pracował nad usunięciem wiążącego przywiązania z jego
komórkami. To było głębokie zacienienie, jak gdyby upiorowi udało się umieścić
swoje cząsteczki w Falconie. Falcon próbował różnych metod, ale nie mógł znaleźć,
gdzie powiązanie odcisnęło się w jego ciele. Upiór był rozżarzony do białości, kwitnął
jak grzyb i emitował dziwny niski pomruk. Czas się kończył.

Falcon przebiegł rękoma w dół ramion, przez klatkę piersiową. Od razu poczuł

dziwne ciepło emanujące z jego piersi. Oczywiście. Wampir wyrył cztery długie
bruzdy na jego klatce! Nieumarły zostawił zaklęcie na klatce piersiowej Falcona, ślad,

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

13 |

S t r o n a

ż

eby upiór go rozpoznał, żeby przylgnął do niego. Falcon natychmiast przekazał

Księciu informacje, gdy szybko zaczął oddzielać się od potwornej bomby zegarowej.

Buczenie było głośniejsze, tony mocno wzrosły, gdy owady klekotały z większą

intensywnością. Pluskwy były w pewnego rodzaju amoku, latając we wszystkich
kierunkach, roiły się, starając się wydrapać sobie drogę przez barierę, którą Falcon
wzniósł wokół siebie. Nie miał czasu myśleć o jadowitych owadach; musiał zwrócić
pełną uwagę na usuwanie ukrytego ocienienia w jego ciele. Odciski palców wampira
zostały wyryte głęboko pod skórą Falcona.

Falcon sunął szybko w kierunku wąwozu, ciągnąc upiora z dala od lasu.

Ponieważ zakręcał w ten sposób że, prowadził marionetkę wampira za sobą na
każdym kroku, badał swoje ciało od wewnątrz. Ominął te maleńkie ślady szpecące
jego skórę, wciśnięte głęboko w okaleczenia, które już uzdrowił. Takie małe, takie
ś

miertelne. Skoncentrował się na skrobaniu niemal niewidocznych znaków spod jego

skóry. Ogromnego zdyscyplinowania wymagała praca, gdy się poruszał, używając
tylko swojego umysł, prowadząc makabrycznego upiora prosto na krawędź urwiska.
Płynął ponad pustą przestrzenią, kusząc niecną kreaturę, by zrobiła ostatni krok, który
wysłałby to na skały poniżej. Wybuch, kiedy nadejdzie, może być umieszczony w
głębi wąwozu. Falcon pracował szybko, wiedząc, że jeśli upiór był do niego
przywiązany, nawet przez takie małe i niewidoczne nici, eksplozja może go zabić.

Upiór był z nim teraz w powietrzu i Falcon zaczął powoli schodzić, prowadząc

ohydną rzecz, gdzie nie może zrobić krzywdy, nawet jak nadal kontynuował szukanie
każdego śladu w bruzdach na jego piersi. Wirujące gorące światło nagle zadrżało,
ś

lizgało się, jakby wisiało tylko na kilka niepewnych nitkach. Buczenie było już w

stanie wielkiego podekscytowania, bezlitosny, niesłabnący krzyk w jego głowie
utrudniał myślenie.

Falcon odciął się od hałasu, zwiększając swoją prędkość, wiedząc, że jest blisko

od zrzucenia upiora, wiedząc, że jest blisko końca tej pracy. Wampir czekał na zachód
słońca, trzymając Falcona z dala od Sary z pewnością tak, jak gdyby go uwięził. Upiór
pulsował czerwono-pomarańczowy światłem przez rozżarzony do białości blask,
akurat gdy Falcon złuszczył ostatni znak wampira. Marionetka zaczęła spadać,
stopniowo zanikając, gdy Falcon wzniósł się szybko w kierunku zmąconych chmur.

Falcon rozpłynął się w mgle, kiedy popędził z dala od piszczącej bomby.

Eksplozja była monumentalna, siła, która wybuchła rozrzuciła części owadów we
wszystkich kierunkach, wyżłobiła krater na zboczu wąwozu i postawiła zarośla w
ogniu. Falcon natychmiast oblał płomienie deszczem, kierując ciężkie chmury nad
stromy wąwóz, gdy odwrócił się w kierunku domu Michaiła, wybierając kierunki z
umysłu Księcia.

Kiedy Falcon nawiązał kontakt z Michaiłem, odnalazł go zaangażowanego w

rozmowę z ludzkim mężczyzną, przestrzegając człowieka żeby chronił dzieci.
Wiedział, że nie musi się martwić o dzieci; Michaił nigdy nie postawiłby ich w
niebezpiecznej sytuacji. Sara, jestem w pewnej odległości, ale wkrótce do ciebie
dołączę.

Falcon! Sara wyprostowała się pomimo jej zawrotów głowy, patrząc z

przerażeniem na ohydnego chrząszcza pędzącego przez podłogę w jej kierunku.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

14 |

S t r o n a

Gapiło się to wprost na nią, obserwując ją, znakując ją. I wiedziała, co to było.
Właśnie gdy Falcon mógł użyć jej oczu, żeby zobaczyć, co się dzieje wokół niej,
wampir używał chrząszcza. Twardy pancerz płonął, śmierdząc okropnie, ale to
poruszało się nieomylnie w jej kierunku, wpatrzony w nią. On wie, gdzie jestem.
Zabije wszystkich tych ludzi.
Była przerażona, ale Sara nie mogłaby żyć z większą
winą. Jeśli ten potwór chciał jej tak bardzo, być może rozwiązaniem było po prostu
wyjść za drzwi i go znaleźć.

Nie! Głos Falcona był silny, władczy. Zrobisz to, co ci powiem. Poinformuj

mężczyznę, że ten wróg jest starożytny, najprawdopodobniej jest jednym z wojowników
wysłanych przez ojca Michaiła, który zmienił się w wampira. Słońce jeszcze nie zaszło,
mamy kilka minut. Mężczyzna musi wykorzystywać grę na zwłokę, dopóki nie dotrzemy
do niego z pomocą.

Jacques po prostu nadepnął na dużego owada, płomienie i wszystko razem,

zgniatając rzecz pod jego stopą, dusząc płomienie. Sara odchrząknęła i spojrzał na
Jacquesa ze smutkiem w oczach. – Tak mi przykro. Nie chciałem przyprowadzić do
was wroga. On jest starożytny, Falcon mówi, że najprawdopodobniej jest to jeden z
wojowników, wysłanych przez ojca Michaiła.

Raven delikatnie palcami wygładziła z tyłu Sary włosy. Jacques przykucnął,

więc był z Sarą na jednym poziomie. Jego wyraz twarzy był tak spokojny, jak zawsze.
– Powiedz mi, co wiesz, Saro. Pomoże mi to w walce.

Sara potrząsnęła głową, musiał stłumić jęk, gdy jej głowę zatętniła i

zapulsowała z bólu. – Falcon powiedział, żeby opóźnić bitwę, aby poczekać na niego i
na Michała.

- Ulecz ją, Shea – Jacques polecił delikatnie. – Słońce jeszcze nie zaszło, a

wampir jest uwięziony głęboko w ziemi. On wie, gdzie ona jest i przyjdzie do nas, ale
zabezpieczenia go spowolnią. Mamy czas. Michaił będzie zaraz w drodze tutaj, a jej
partner życiowy również przybędzie. Ten starożytny wróg jest potężny.

Dzieci, Falcon. A co z dziećmi? Sara odkryła, że trudno myśleć, z groteskową

pozostałością owada na nieskazitelnie błyszczącej drewnianej podłodze.

Dzieci są bezpieczne, Saro. Nie martw się o nie. Michaił zabrał je do

bezpiecznego domu. Mężczyzna, człowiek, który wie o nim i o naszych ludzi, ma tam
ich strzec. Będą tam bezpieczne, podczas naszego polowania na wroga.

Sara westchnęła gwałtownie. Inni nie widzieli tego, co ona? Że wampir

przeniknął zabezpieczenia i odnalazł ją, że patrzył na nią oczyma jego sługi. Teraz
dzieci, które chciała adoptować zostały wzięte przez całkowicie obcego. Kim jest ten
człowiek? Skąd o nim wiesz, Falcon? Może powinieneś iść tam samemu. Oni muszą
być tak przestraszeni.

Michaił ufa temu mężczyźnie. Nazywa się Gary Jansen, jest przyjacielem

naszych ludzi. On będzie opiekować się dziećmi, dopóki nie zniszczymy wampira. Nie
możemy sobie pozwolić, aby przyciągnąć nieumarłego do nich po raz drugi. Michaił
nie pozostawi ich przestraszonych. Jest zdolny do tego, aby pomóc im zaakceptować
tych ludzi i ich nową sytuację.

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

15 |

S t r o n a

Sara uniosła podbródek, starając się ignorować straszne łomotanie w głowie. –

Czy znasz może niejakiego Gary'ego? Michaił bierze do niego dzieci. – Wiedziała, że
brzmiała na niespokojną, ale nie mogła nic na to poradzić.

Shea zaśmiała się cicho. – Gary jest geniuszem, człowiekiem bardzo

zaangażowanym w swoją pracę. Przyleciał tu ze Stanów, aby pomóc mi z ważnym
projektem, nad którym pracuję. – W czasie gdy mówiła, cichutko zasygnalizowała
swojemu partnerowi życiowemu, żeby podniósł Sarę i przeniósł ją do jednej z
podziemnych komór poniżej domu. – Żałuję, że mnie tam nie było, aby zobaczyć
wyraz jego twarzy, gdy Michaił pojawił się w zajeździe z kilkoma przerażonymi
dziećmi. Gary jest dobrym człowiekiem i bardzo oddany by pomóc nam odkryć,
dlaczego nasze dzieci nie przeżywają, dlaczego rodzi się tak mało dziewczynek, ale
nie mogę go sobie wyobrazić, jak próbuje zając się najmłodszymi całkiem sam.

- Bawisz się tymi myślami zbyt wiele. – Śmiech Jacques był niski, przyjemny

dźwięk w przeciwieństwie do głośnych, przerażających dźwięków poza domem. – Nie
mogę się doczekać, aby powiedzieć ludziom, że jesteś zadowolona z jego nowej roli.

- Ale, on się nimi zajmie. – Sara szukała otuchy nawet, gdy Jacques podniósł ją

wysoko w swoich ramionach.

Raven kiwnęła głową dobitnie. – Och, tak, nie ma potrzeby się martwić. Gary

nigdy nie porzucić dzieci, a wszyscy Karpatianie są zobowiązani ochronić go, kiedy
będzie tego potrzebował. Twoje dzieci będą bardzo bezpieczne, Saro. – Kiedy
przechodzili przez dom, wskazała oprawiony obraz na ścianie. – To jest moja córka,
Savannah. Gary ocalił jej życie.

Sara spojrzała na obraz, gdy przechodzili. Młoda kobieta była piękna, ale

wyglądała na tyle samo lat, co Raven. I patrzyła dziwnie znajomo. – Ona jest twoją
córką? Wygląda na twój wiek.

- Savannah ma partnera życiowego. – Raven dotknęła ramy w kochającym

geście. – Gdy są małe, nasze dzieci wyglądają na bardzo młode, ale ich ciała rosną
mniej więcej w takim samym tempie, jak ludzkie dzieci, przez pierwsze kilka lat.
Dopiero, gdy nasi ludzie osiągają dojrzałość płciową, nasze tempo wzrostu maleje. Z
tego powodu mamy problemy z rozmnażaniem. Rzadko się zdarza, że nasze kobiety
mają owulację przez dobre sto lat po urodzeniu dziecka. Zdarza się, ale jest to
rzadkością. Shea uważa, że jest to forma kontroli populacji, podobnie jak większość
innych gatunków stworzyliśmy kontrolę. Ponieważ Karpatianie żyją tak długo, natura
albo Bóg, jeśli wolisz, stworzyła zabezpieczenie. Savannah niedługo wróci do domu.
Wróciliby natychmiast po ich związaniu, ale Gregori, jej partner życiowy, otrzymał
wiadomość od jego zaginionej rodziny i pragnie spotkać się z nimi w pierwszej
kolejności. – Głos Raven utrzymywał się na krawędzi ekscytacji. – Gregori jest tu
potrzebny. Jest zastępcą Michaiła w dowodzeniu, bardzo potężny mężczyzna. I,
oczywiście, stęskniłam się za Savannah.

Sara zdała sobie nagle sprawę, że idą szybko przez korytarz. Paplanina Raven

oderwała ją od bólu głowy i od niebezpieczeństwa, ale przede wszystkim od faktu, że
stale poruszali się w dół, pod ziemię. Poczuła skok jej serca i natychmiast sięgnęła do
Falcona. Umysł do umysłu. Od serca do serca. Możemy mieć dziecko tylko raz na sto
lat.
Powiedziała pierwszą rzecz, o której pomyślała, później była zażenowana, że

background image

Dark Dream – Christine Feehan

T

T

T

Tłumaczeni

umaczeni

umaczeni

umaczenie:

e:

e:

e: widmo14

widmo14

widmo14

widmo14

16 |

S t r o n a

wyszeptała sekretne marzenie, teraz tego żałowała. Pragnęła domu pełnego dzieci. Z
miłością i śmiechem. Ze wszystkimi rzeczami, które straciła. Wszystkimi rzeczami, co
zaakceptowała już dawno temu, których nigdy nie będzie mieć.

Mamy siedmioro dzieci, Saro, siedmioro opuszczonych, półżywych z głodu,

bardzo przerażonych dzieci. Będą nas potrzebować, aby uporządkować ich problemy,
kochać je i pomagać im z ich nieoczekiwanymi darami. Trzy dziewczynki mogą lub nie
mogą być partnerkami życiowymi dla Karpatianin w bolesnej potrzebie, ale wszystkie
będą potrzebowały pokierowania. Będziemy mieć wiele dzieci do kochania w
nadchodzących latach. Cokolwiek jest twoim marzeniem, jest również moim. Będziemy
mieć dom i wypełnimy go dziećmi i śmiechem i miłością.

2

Znajdował się bliżej, był w drodze do niej. Sara otuliła się w jego cieple, w jego

słowach. To jest mój dar dla ciebie. Mroczne marzenie, które może przyjąć.
Wystarczy sięgnąć.

- Gdzie mnie zabieracie? – Niepokój Sary był żenujący, ale wydawało się, że

nie może utrzymać go pod kontrolą. Falcon musiał być w stanie ją znaleźć.

Usłyszała zapewnienie w jego miękkim śmiechu. Nie ma miejsca, w które

mogliby cię zabrać, gdzie nie mógłbym cię znaleźć. Jestem w tobie, tak jak ty jesteś we
mnie, Saro.

- To co czujesz jest normalne, Saro – powiedziała Raven cicho. – Partnerzy

ż

yciowi nie mogą być oddzieleni od siebie i czuć się komfortowo.

- I masz wstrząśnienie mózgu – przypomniała Shea. – Bierzemy cię tam, gdzie

będziesz bezpieczna – zapewniła ponownie, spokojnie, cierpliwie.

Korytarz wił się głęboko w ziemi. Jacques przeniósł Sarę przez coś, co

wydawało się drzwiami w litej skale, do dużej, pięknej sali. Przyjemną niespodzianką
dla Sary było to, że wyglądała jak sypialnia. Łóżko było duże i wygodne. Zwinęła się
w momencie, w którym Jacques ją położył, zamykając oczy i chcąc po prostu iść spać.
Czuła zresztą po kilku minutach, że odpoczynek może sprawić, iż poczuje się lepiej.
Kołdra była gruby i kojąca, w nietypowe wzory. Sara zauważyła, że raz po raz śledzi
symbole.

Ś

wiece skoczyły do życia, migocząc i tańcząc, rzucając cienie na ścianach i

napełniając pokój cudownym aromatem. Sara była ledwie świadoma uzdrawiającego
dotyku Shei z całą precyzją chirurga. Sara mogła myśleć tylko o Falconie. Mogła tylko
czekać na niego, głęboko pod ziemią, z nadzieją, że oni wszyscy są bezpieczni, dopóki
on nie przybędzie.

2

On jest naprawdę uroczy☺


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mroczny sen rozdział 5
Mroczny sen rozdział 8
Mroczny sen rozdział 3
Mroczny sen rozdział 4
Mroczne kłamstwo rozdział 1
Mroczne marzenie rozdział 1
Mroczne marzenie rozdział 2
Mroczne kłamstwo rozdział 3
Mroczne kłamstwo rozdział 2
G Showalter Mroczne Pragnienie Rozdział 3
G Showalter Mroczne Pragnienie Rozdział 1
G Showalter Mroczne Pragnienie Rozdział 2
Mroczna Legenda Feehan Christine rozdział 7
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09 rozdział 4
08 Mroczna Legenda Feehan Christine Rozdział 3
Feehan Christine Mroczny Opiekun 09

więcej podobnych podstron