Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

background image

Lew Dawidowicz Trocki

ZSRR w wojnie

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2010

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

http://skfm.dyktatura.info/

Artykuł Lwa Dawidowicza Trockiego „ZSRR w
wojnie” został napisany 25 września 1939 r. i
opublikowany w piśmie „The New International”
wydawanym w Nowym Jorku, Vol. 5 No. 11,
listopad 1939, ss. 325-332.

Niniejsze opracowanie jest pierwszym
drukowanym wydaniem tekstu w języku polskim.

Korekta przekładu: Piotr Strębski.

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

Pakt niemiecko-radziecki a charakter ZSRR

Czy możliwe jest, po zawarciu paktu niemiecko-radzieckiego, uważać ZSRR za państwo

robotnicze? Przyszłość państwa radzieckiego ciągle wzbudzała dyskusję w naszym środowisku. Trudno
się temu dziwić, bo mamy do czynienia z pierwszym w historii doświadczeniem państwa robotniczego.
Nigdy przedtem i nigdzie indziej to zjawisko nie było dostępne analizie. W kwestii społecznego
charakteru ZSRR błędy zwykle wynikają, jak już stwierdziliśmy, z zastąpienia historycznego faktu normą
programową. Konkretny fakt odbiega od normy. To nie oznacza mimo wszystko, że złamał on normę;
przeciwnie – potwierdził ją jako wyjątek, który potwierdza regułę. Degeneracja pierwszego państwa
robotniczego, potwierdzona i wyjaśniona przez nas, jedynie bardziej obrazowo ukazała, czym państwo
robotnicze powinno być, czym może być, a czym jest w określonych warunkach historycznych.
Sprzeczność między konkretnym faktem a normą nie skłania nas do odrzucenia normy, lecz przeciwnie,
do walki o nią w drodze rewolucyjnej. Program zbliżania się do rewolucji w ZSRR jest determinowany z
jednej strony przez naszą ocenę ZSRR jako obiektywnego faktu historycznego, z drugiej przez normę
państwa robotniczego. Nie mówimy: „Wszystko stracone, musimy zaczynać wszystko od nowa”. Jasno
wskazujemy te elementy państwa robotniczego, które w danym stadium mogą zostać ocalone, zachowane
i dalej rozwinięte.

Ci, którzy usiłują teraz udowodnić, że pakt radziecko-niemiecki zmienia naszą ocenę państwa

radzieckiego, zajmują w istocie stanowisko Kominternu – ściślej mówiąc wczorajsze stanowisko
Kominternu. Zgodnie z tą logiką, historyczną misją państwa robotniczego jest walka o imperialistyczną
demokrację. Zdrada demokracji na rzecz faszyzmu pozbawia nas możliwości uważania ZSRR za państwo
robotnicze. Faktycznie zaś podpisanie traktatu z Hitlerem dostarcza nam jedynie świetnego miernika do
mierzenia stopnia degeneracji radzieckiej biurokracji i jej nieufności wobec międzynarodowej klasy
robotniczej, z Kominternem włącznie – ale nie daje jakiegokolwiek powodu do zmiany socjologicznej
oceny ZSRR.

Czy różnice są polityczne, czy terminologiczne?

Zacznijmy od postawienia kwestii natury ZSRR nie na planie abstrakcyjno-socjologicznym, lecz

na planie konkretnych zadań politycznych. Przypuśćmy na moment, że biurokracja jest nową klasą i że
obecny reżim w ZSRR jest szczególnym systemem wyzysku klasowego. Jakie nowe konkluzje polityczne
wynikną dla nas z tych określeń? Czwarta Międzynarodówka dawno temu uznała konieczność obalenia
burżuazji przez rewolucyjne powstanie robotników. Niczego innego nie proponują ani nie mogą
zaproponować ci, co ogłaszają, że biurokracja jest klasą wyzyskującą. Celem, który ma zostać osiągnięty
przez obalenie biurokracji, jest przywrócenie władzy Rad, wykluczenie z nich obecnej biurokracji.
Niczego innego nie mogą zaproponować ani nie proponują lewicowi krytycy. Zadaniem odrodzonych Rad
będzie współdziałanie z rewolucją światową i budowa społeczeństwa socjalistycznego. Dlatego obalenie
biurokracji zakłada zachowanie własności państwowej i gospodarki planowej. W tym tkwi jądro całego
problemu.

Nie ma potrzeby dodawać, że dystrybucja sił wytwórczych wśród różnych branż gospodarki i w

ogóle cała treść planu drastycznie się zmienią, kiedy ten plan będzie określany nie przez interesy
biurokracji, lecz samych wytwórców. Lecz o ile kwestia obalenia pasożytniczej oligarchii wciąż pozostaje
związana z kwestią zachowania znacjonalizowanej (państwowej) własności, o tyle przyszłą rewolucję
nazywamy polityczną. Niektórzy z naszych krytyków (Ciliga, Bruno R. i inni) wolą nazywać przyszłą
rewolucję społeczną, cokolwiek by to miało znaczyć. Przyjmijmy to określenie. Co ono zmienia w
istocie? Do tych zadań rewolucji, które wyliczyliśmy, nie dodaje niczego. (Wspomnijmy, że niektórzy z
tych towarzyszy, co skłaniają się do uważania biurokracji za nową klasę, równocześnie gorliwie
sprzeciwiają się wykluczeniu biurokracji z Rad).

Nasi krytycy w zasadzie biorą pod uwagę fakty, które ustaliliśmy już dawno temu. Nie dodają

absolutnie niczego do oceny czy to stanowiska biurokracji i robotników, czy to roli Kremla na arenie
międzynarodowej. We wszystkich tych sferach nie tylko nie są w stanie rzucić wyzwania naszej analizie,

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

lecz przeciwnie, sami opierają się całkowicie na niej, a nawet ograniczają się wyłącznie do niej. Jedynym
oskarżeniem, jakie wytaczają przeciw nam, jest to, że nie wyciągamy „koniecznych wniosków”. Po
analizie okazuje się mimo wszystko, że te wnioski mają czysto terminologiczny charakter. Nasi krytycy
odmawiają nazywania zdeformowanego państwa robotniczego państwem robotniczym. Domagają się,
żeby totalitarną biurokrację nazwać klasą rządzącą. Rewolucję przeciw tej biurokracji proponują uważać
nie za polityczną, lecz za społeczną. Gdybyśmy poszli wobec nich na takie ustępstwa terminologiczne, to
postawilibyśmy naszych krytyków w bardzo trudnym położeniu, o tyle że nie wiedzieliby oni, co począć
ze swoim czysto słownym zwycięstwem.

Sprawdźmy się jeszcze raz

Dlatego byłoby przykładem potwornego nonsensu robić rozłam z towarzyszami, którzy w kwestii

socjologicznej natury ZSRR mają zdanie inne niż nasze, jeśli solidaryzują się z nami pod względem
celów politycznych. Ale z drugiej strony byłoby ślepotą ze strony naszej partii ignorowanie czysto
teoretycznych, a nawet terminologicznych różnic, ponieważ w toku dalszego rozwoju mogą one przyoblec
się w ciało i krew i prowadzić do diametralnie przeciwnych wniosków politycznych. Tak jak porządna
gospodyni domowa nigdy nie dopuszcza do nagromadzenia się w domu pajęczyn i gór śmieci, tak samo i
partia rewolucyjna nie może tolerować braku jasności, zamieszania i dwuznaczności. Nasz dom musi być
utrzymywany w czystości!

Niech mi będzie wolno przywołać dla ilustracji kwestię termidora. Przez długi czas twierdziliśmy,

że termidor w ZSRR jest dopiero przygotowywany, ale jeszcze się nie dokonał. Później, szukając analogii
z termidorem o bardziej precyzyjnym i dobrze przemyślanym charakterze, doszliśmy do wniosku, że
termidor miał miejsce już dawno temu. To uczciwe naprawienie naszego błędu nie spowodowało
najmniejszej konsternacji w naszych szeregach. Dlaczego? Ponieważ istota procesów w Związku
Radzieckim jawiła się identycznie nam wszystkim, jako że wspólnie studiowaliśmy dzień po dniu wzrost
reakcji. Dla nas była to jedynie kwestia znalezienia bardziej precyzyjnej analogii historycznej, nic więcej.
Mam nadzieję, że i dziś, mimo prób pewnych towarzyszy odkrycia różnic w kwestii obrony ZSRR – z
czym obecnie będziemy mieć do czynienia – odniesiemy sukces po prostu dzięki oddawaniu naszych idei
bardziej precyzyjnie, aby zachować jednomyślność na podstawie programu Czwartej Międzynarodówki.

Czy to guz nowotworowy, czy nowy organ?

Nasi krytycy nieraz argumentowali, że obecna radziecka biurokracja wykazuje bardzo mało

podobieństwa czy to do biurokracji burżuazyjnej, czy robotniczej w społeczeństwie kapitalistycznym; że
reprezentuje ona, w stopniu o wiele większym niż biurokracja faszystowska, nową i coraz potężniejszą
formację społeczną. To jest dość słuszny argument i nigdy nie przymykaliśmy oczu na to. Ale jeśli
uznamy radziecką biurokrację za „klasę”, to będziemy zmuszeni stwierdzić natychmiast, że klasa ta jest
niezupełnie podobna do wszystkich właściwych klas, znanych nam z historii; a w konsekwencji nasze
osiągnięcie nie jest wielkie. Często nazywamy radziecką biurokrację kastą, podkreślając przez to jej
zamknięty charakter, jej arbitralne rządy i wyniosłość warstwy rządzącej, która uważa, że jej przodków
zrodziły boskie usta Brahmy, podczas gdy przodków mas ludowych zrodziły pośledniejsze części jego
anatomii. Ale nawet to określenie nie ma oczywiście ścisłego, naukowego charakteru. Jego względna
trafność polega na tym, że przenośnia jest jasna dla wszystkich, a nikomu nie przyjdzie do głowy, by
utożsamiać moskiewską oligarchię z hinduistyczną kastą braminów. Stara terminologia socjologiczna nie
wymyśliła i nie mogła wymyślić nazwy dla nowego zjawiska społecznego, które znajduje się w procesie
ewolucji (degeneracji) i które jeszcze nie przybrało trwałych form. Mimo wszystko wszyscy nadal
nazywamy radziecką biurokrację biurokracją, nie bez świadomości jej historycznych właściwości.
Naszym zdaniem to na razie powinno wystarczyć.

Pod względem naukowym i politycznym – a nie tylko terminologicznym – pytanie przedstawia

się, jak następuje: Czy biurokracja reprezentuje czasowy przerost w organizmie społecznym, czy ten
przerost przekształcił się już w historycznie nieunikniony organ? Społeczne narośle mogą być wytworem

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

„przypadkowego” (to jest czasowego i nadzwyczajnego) splotu okoliczności historycznych. Organ
społeczny (a takim jest każda klasa, włącznie z klasą wyzyskującą) może zostać wytworzony jedynie jako
rezultat głęboko zakorzenionych wewnętrznych potrzeb samej produkcji. Jeśli nie odpowiemy na to
pytanie, wtedy cała kontrowersja się zdegeneruje w jałową zabawę słowami.

Wczesna degeneracja biurokracji

Historyczne usprawiedliwienie dla każdej klasy rządzącej polega na tym, że system wyzysku, na

którego czele ona stoi, podnosi rozwój sił wytwórczych na nowy poziom. Bez cienia wątpliwości reżim
radziecki dał gospodarce potężny impuls. Ale źródłem tego impulsu była nacjonalizacja środków
produkcji i planowe zasady, a żadną miarą nie to, że biurokracja uzurpowała sobie władzę nad
gospodarką. Przeciwnie, biurokratyzm jako system stał się najgorszym hamulcem w technologicznym i
kulturowym rozwoju kraju. To zostało przesłonięte na pewien czas przez fakt, że radziecka gospodarka
przez dwa dziesięciolecia zajmowała się przeszczepianiem i przyswajaniem techniki i organizacji
produkcji z zaawansowanych krajów kapitalistycznych. Okres zapożyczeń i naśladownictwa mógłby
wciąż lepiej lub gorzej być dostosowywany do biurokratycznego automatyzmu, to jest do duszenia
wszelkiej inicjatywy i wszelkich twórczych bodźców. Ale im wyższy jest wzrost gospodarczy, tym
bardziej skomplikowane stają się jego wymagania i tym bardziej nieznośna staje się przeszkoda
biurokratycznego reżimu. Stale zaostrzająca się sprzeczność między nimi prowadzi do nieprzerwanych
politycznych konwulsji, do systematycznego unicestwiania najbardziej wybijających się, twórczych
elementów we wszystkich sferach aktywności. Dlatego zanim biurokracja mogła odnieść sukces w
wydzieleniu się jako „klasy rządzącej”, popadła w nieprzejednaną sprzeczność z wymaganiami rozwoju.
Wyjaśnienie tego można znaleźć dokładnie w tym fakcie, że biurokracja nie jest nosicielem nowego
systemu gospodarki właściwego dla niej i niemożliwego bez niej, lecz jest pasożytniczą naroślą na
państwie robotniczym.

Warunki dla wszechmocy i upadku biurokracji

Radziecka oligarchia posiada wszystkie wady starych klas rządzących, ale brakuje jej ich

historycznej misji. W biurokratycznej degeneracji państwa radzieckiego znajduje wyraz nie ogólne prawo
nowoczesnego społeczeństwa przechodzącego od kapitalizmu do socjalizmu, lecz szczególne, wyjątkowe
i czasowe załamanie tych praw w warunkach rewolucji w zacofanym kraju o otoczeniu kapitalistycznym.
Niedostatek dóbr konsumpcyjnych i powszechna walka o ich zdobycie tworzy policjanta, który
przywłaszcza sobie funkcję dystrybucji. Wrogi nacisk z zewnątrz narzuca policjantowi rolę obrońcy kraju,
utwierdza go jako narodowy autorytet i podwójnie umożliwia mu grabienie kraju.

Oba warunki dla wszechmocy biurokracji – zacofanie kraju i imperialistyczne otoczenie – mają

mimo wszystko czasowy i przejściowy charakter i muszą zniknąć wraz ze zwycięstwem rewolucji
światowej. Nawet burżuazyjni ekonomiści wyliczyli, że z gospodarką planową byłoby możliwe
gwałtowne podniesienie dochodu narodowego Stanów Zjednoczonych do 200 miliardów dolarów rocznie,
a przez to zapewnienie całej ludności nie tylko zaspokojenia jej pierwszych potrzeb, ale prawdziwego
komfortu. Z drugiej strony rewolucja światowa usunęłaby niebezpieczeństwo z zewnątrz jako dodatkową
przyczynę biurokratyzacji. Wyeliminowanie potrzeby wydawania ogromnej części dochodu narodowego
na zbrojenia podnosiłoby coraz wyżej stopę życiową i poziom kulturalny mas. W tych warunkach
potrzeba istnienia policjanta-dystrybutora odpadłaby sama przez się. Administracja jako gigantyczna
spółdzielnia bardzo szybko zastąpiłaby władzę państwową. Tam nie byłoby już miejsca na nową klasę
rządzącą czy na nowy reżim eksploatatorski, umiejscowiony między kapitalizmem a socjalizmem.

A jeśli rewolucja socjalistyczna nie jest dokonana?

Dezintegracja kapitalizmu sięgnęła ostatnich granic, tak samo jak dezintegracja starej klasy

rządzącej. Dalsze istnienie tego systemu jest niemożliwe. Siły wytwórcze muszą być organizowane

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 5 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

zgodnie z planem. Ale kto ma się podjąć tego zadania – proletariat czy nowa klasa rządząca „komisarzy”
– polityków, administratorów i techników? Historyczne doświadczenie daje świadectwo, zdaniem
pewnych racjonalizatorów, że nie można pokładać nadziei w proletariacie. Proletariat udowodnił, że jest
„niezdolny” do zapobieżenia ostatniej wojnie imperialistycznej, chociaż materialne przesłanki dla
rewolucji socjalistycznej w tym czasie już istniały. Sukcesy faszyzmu po wojnie były znów konsekwencją
„niezdolności” proletariatu do wyprowadzenia społeczeństwa kapitalistycznego ze ślepej uliczki.
Biurokratyzacja państwa radzieckiego była z kolei konsekwencją „niezdolności” samego proletariatu do
regulowania społeczeństwa przez mechanizm demokratyczny. Rewolucja hiszpańska została zduszona
przez biurokrację faszystowską i stalinowską na oczach światowego proletariatu. W końcu ostatnim
ogniwem w tym łańcuchu jest nowa wojna imperialistyczna, do której przygotowania miały miejsce dość
otwarcie, a światowy proletariat ze swej strony okazał się całkowicie bezsilny. Jeśli przyjąć tę koncepcję,
to jest jeśli uznać, że proletariat nie ma sił, aby dokonać rewolucji socjalistycznej, wtedy pilne zadanie
upaństwowienia sił wytwórczych oczywiście będzie wykonane przez kogoś innego. Przez kogo? Przez
nową biurokrację, która zastąpi upadłą burżuazję jako nowa klasa rządząca w skali światowej. Oto jak
zaczynają stawiać sprawę ci „lewicowcy”, co nie zadowalają się dyskusjami o słowach.

Obecna wojna a los nowoczesnego społeczeństwa

Przez sam przebieg wydarzeń ta kwestia jest teraz postawiona bardzo konkretnie. Zaczęła się

druga wojna światowa. Świadczy ona bez wątpienia o tym, że społeczeństwo nie może dłużej żyć na
bazie kapitalizmu. Przez to stawia proletariat przed nowym i może decydującym sprawdzianem. Jeśli ta
wojna wywoła, jak mocno wierzymy, rewolucję proletariacką, to musi nieuchronnie prowadzić do
obalenia biurokracji w ZSRR i odrodzenia demokracji radzieckiej na o wiele wyższej podstawie
gospodarczej i kulturalnej niż w 1918 r. W tym wypadku kwestia: czy biurokracja stalinowska była
„klasą”, czy naroślą na państwie robotniczym, będzie automatycznie rozwiązana. Dla każdego człowieka
stanie się jasne, że w procesie rozwoju rewolucji socjalistycznej radziecka biurokracja była jedynie
epizodyczną recydywą.

Jeśliby jednak stało się tak, że obecna wojna nie wywoła rewolucji, lecz zapaść proletariatu,

wówczas pozostaje inna alternatywa: dalszy upadek monopolistycznego kapitalizmu, jego dalsza fuzja z
państwem i zastąpienie demokracji, gdziekolwiek jeszcze pozostaje, przez reżim totalitarny. Niezdolność
proletariatu do wzięcia przywództwa społecznego w swoje ręce mogłaby w końcu doprowadzić w tych
warunkach do wyrośnięcia nowej klasy wyzyskującej z bonapartystowskiej biurokracji faszystowskiej. To
byłby, jak wszystko na to wskazuje, reżim upadku, oznaczający zmierzch cywilizacji.

Analogiczny rezultat może nastąpić w wypadku, jeśli proletariat przodujących krajów

kapitalistycznych, zdobywszy władzę, okazałby się niezdolny do utrzymania jej i oddałby ją, tak jak w
ZSRR, w ręce uprzywilejowanej biurokracji. Wtedy zmuszeni bylibyśmy przyznać, że przyczyna
biurokratycznej recydywy jest zakorzeniona nie w zacofaniu kraju i nie w imperialistycznym otoczeniu,
lecz we wrodzonej niezdolności proletariatu do stania się klasą rządzącą. Wtedy niezbędne byłoby,
spoglądając wstecz, stwierdzenie, że w swych zasadniczych rysach obecny ZSRR był prekursorem
nowego reżimu eksploatatorskiego na skalę międzynarodową.

Odeszliśmy bardzo daleko od terminologicznej kontrowersji, jak trzeba określać państwo

radzieckie. Ale niech nasi krytycy nie protestują; jedynie przez umieszczenie w niezbędnej perspektywie
historycznej można sobie wyrobić właściwe zdanie o takiej kwestii jak zastąpienie jednego reżimu
społecznego przez inny. Historyczna alternatywa, doprowadzona do końca, jest następująca: albo reżim
Stalina jest odrażającą recydywą w procesie przekształcenia społeczeństwa burżuazyjnego w
socjalistyczne, albo jest pierwszym stadium nowego społeczeństwa eksploatatorskiego. Jeśli ta druga
prognoza okaże się prawdziwa, wtedy oczywiście biurokracja stanie się nową klasą wyzyskującą.
Jakkolwiek uciążliwa może być ta druga perspektywa, jeśli proletariat okazałby się rzeczywiście
niezdolny do wypełnienia misji złożonej na niego przez przebieg rozwoju, to nie pozostałoby nic innego,
jak uznać, że program socjalistyczny, oparty na wewnętrznych sprzecznościach społeczeństwa

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 6 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

kapitalistycznego, kończy się na Utopii. Samo przez się rozumie się, że byłby potrzebny nowy „program
minimum” – obrony interesów niewolników w tym totalitarnym biurokratycznym społeczeństwie.

Ale czy są takie niepodważalne czy choćby dające do myślenia obiektywne dane, które

zmuszałyby nas dziś do rezygnacji z perspektywy rewolucji socjalistycznej? Oto cały problem.

Teoria „biurokratycznego kolektywizmu”

Krótko po dojściu Hitlera do władzy niemiecki „lewicowy komunista” Hugo Urbahns doszedł do

wniosku, że w miejsce kapitalizmu zaczęła się nowa historyczna epoka „państwowego kapitalizmu”.
Pierwszymi przykładami tego reżimu nazwał Włochy, ZSRR, Niemcy. Mimo wszystko Urbahns nie
wyciągnął politycznych wniosków ze swej teorii. Ostatnio włoski „lewicowy komunista” Bruno R., który
kiedyś należał do Czwartej Międzynarodówki, doszedł do wniosku, że „biurokratyczny kolektywizm”
miał zastąpić kapitalizm. (Patrz: Bruno R., „La Bureaucratization du Monde”, Paris 1939, str. 350). Nowa
biurokracja jest klasą, jej stosunkiem do robotników jest kolektywny wyzysk, proletariusze przekształcają
się w niewolników totalitarnych wyzyskiwaczy.

Bruno R. wrzuca do jednego worka gospodarkę planową w ZSRR, faszyzm, nazizm i „Nowy Ład”

Roosevelta. Wszystkie te reżimy mają niewątpliwie wspólne cechy, które w ostatniej instancji są
określane przez kolektywistyczne tendencje nowoczesnej gospodarki. Lenin nawet przed Rewolucją
Październikową sformułował główne właściwości imperialistycznego kapitalizmu, jak następuje:
gigantyczna koncentracja sił wytwórczych, wzrastająca fuzja kapitalizmu monopolistycznego z
państwem, organiczna tendencja ku nagiej dyktaturze jako rezultat tej fuzji. Cechy centralizacji i
kolektywizacji określają i politykę rewolucji, i kontrrewolucji, ale to żadną miarą nie znaczy, że można
zrównywać rewolucję, termidor, faszyzm i amerykański „reformizm”. Bruno R. uczepił się faktu, że
tendencje do kolektywizacji przybierają, jako rezultat politycznego wyniszczenia klasy robotniczej, formę
„biurokratycznego kolektywizmu”. Samo zjawisko jako takie jest niewątpliwe. Ale gdzie są jego granice,
i jaka jest jego historyczna waga? To, co my przyjmujemy jako deformację okresu przejściowego, rezultat
nierównego rozwoju licznych czynników w procesie społecznym, Bruno R. traktuje jako niezależną
formację społeczną, w której biurokracja jest klasą rządzącą. W każdym razie ma on tę zasługę, że
próbuje wyjść z zaklętego kręgu zeszytu do ćwiczeń terminologicznych na plan wielkich uogólnień
historycznych. To ułatwia wykrycie jego błędów.

Tak jak wielu ultralewicowców, Bruno R. utożsamia w istocie stalinizm z faszyzmem. Z jednej

strony radziecka biurokracja zastosowała polityczne metody faszyzmu; z drugiej strony biurokracja
faszystowska, która wciąż ogranicza się do „częściowych” środków interwencjonizmu państwowego,
zmierza ku pełnemu upaństwowieniu gospodarki i wkrótce to osiągnie. Pierwsze twierdzenie jest
absolutnie prawdziwe. Ale twierdzenie Brunona R., że faszystowski „antykapitalizm” jest zdolny do
osiągnięcia wywłaszczenia burżuazji – jest zupełnie błędne. „Częściowe” środki interwencjonizmu
państwowego i nacjonalizacji w rzeczywistości różnią się od planowej gospodarki państwowej tak jak
reformy różnią się od rewolucji. Mussolini i Hitler jedynie „koordynują” interesy właścicieli i „regulują”
gospodarkę kapitalistyczną, co więcej, przede wszystkim na cele wojenne. A oligarchia kremlowska jest
czymś innym: ma ona możliwość kierowania gospodarką jako ciało wykorzystujące fakt, że klasa
robotnicza Rosji dokonała największego w historii przewrotu w stosunkach własności. Tej różnicy nie
można tracić z oczu.

Ale nawet jeśli założymy, ze stalinizm i faszyzm z dwóch przeciwnych stron dojdą pewnego dnia

do jednego i tego samego typu społeczeństwa eksploatatorskiego (które Bruno R. nazywa
„biurokratycznym kolektywizmem”), to wciąż nie wyprowadzi ludzkości ze ślepej uliczki. Kryzys
systemu kapitalistycznego jest wytworem nie tylko reakcyjnej roli własności prywatnej, lecz także nie
mniej reakcyjnej roli państwa narodowego. Nawet jeśli różne rządy faszystowskie osiągnęły sukces w
ustanawianiu w kraju gospodarki planowej, to poza tymi krajami w dłuższej perspektywie nieuniknione
rewolucyjne ruchy proletariatu nie przewidziane przez żaden plan, walka między totalitarnymi państwami
o dominację nad światem będą trwać i nawet się intensyfikować. Wojny będą pożerać owoce gospodarki
planowej i niszczyć podstawy cywilizacji. Bertrand Russell sądzi, że to jest prawda, iż jakieś zwycięskie

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 7 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

państwo może w rezultacie wojny zjednoczyć cały świat na modłę totalitarną. Ale nawet gdyby taka
hipoteza miała się urzeczywistnić, co jest wysoce wątpliwe, militarna „unifikacja” miałaby nie większą
stabilność niż Traktat Wersalski. Powstania narodowe i pacyfikacje znalazłyby swą kulminację w
wybuchu nowej wojny światowej, która byłaby grobem cywilizacji. Nie nasze subiektywne życzenia, lecz
obiektywna rzeczywistość przemawiają za tym, że jedyną drogą wyjścia jest dla ludzkości światowa
rewolucja socjalistyczna. Alternatywą dla niej jest recydywa barbarzyństwa.

Proletariat a jego kierownictwo

Już niedługo poświęcimy oddzielny artykuł kwestii stosunku między klasą a jej kierownictwem.

Tu ograniczymy się tylko do tego, co najpilniejsze. Jedynie wulgarni „marksiści”, którzy uważają, że
polityka jest tylko i wyłącznie „odzwierciedleniem” gospodarki, są zdolni do czegoś takiego, by myśleć,
że kierownictwo odzwierciedla klasę bezpośrednio i wprost. Na przykład kierownictwo amerykańskich
związków zawodowych „odzwierciedla” nie tyle proletariat, ile burżuazję. Dobór i edukacja prawdziwie
rewolucyjnego kierownictwa, zdolnego do wytrzymania nacisku burżuazji, jest nadzwyczaj trudnym
zadaniem. Dialektyka procesu historycznego wyraża się najbardziej jaskrawo w fakcie, że proletariat
najbardziej zacofanego kraju, Rosji, w pewnych warunkach historycznych wysunął najbardziej
dalekowzroczne i odważne kierownictwo. A proletariat w kraju najstarszej kultury kapitalistycznej,
Wielkiej Brytanii – przeciwnie: nawet dziś ma najbardziej serwilistyczne kierownictwo o nieciekawej
inteligencji.

Kryzys społeczeństwa kapitalistycznego, który przybrał otwarty charakter w lipcu 1914 r., od

pierwszego dnia tamtej wojny spowodował ostry kryzys w kierownictwie proletariackim. W ciągu 25 lat,
które minęły od tamtego czasu, proletariat przodujących krajów kapitalistycznych jeszcze nie wytworzył
przywództwa, które by potrafiło stanąć na wysokości zadania. Mimo wszystko doświadczenie Rosji
świadczy, że takie kierownictwo można wytworzyć. (Co nie znaczy oczywiście, że będzie ono odporne na
degenerację). W konsekwencji ta kwestia stoi tak: Czy obiektywna historyczna konieczność w dłuższym
okresie utoruje sobie drogę w świadomości awangardy klasy robotniczej, to jest, czy w toku obecnej
wojny i tych głębokich wstrząsów, które musi ona zrodzić, zostanie ukształtowane autentycznie
rewolucyjne kierownictwo, zdolne do poprowadzenia proletariatu ku zdobyciu władzy?

Czwarta Międzynarodówka odpowiedziała twierdząco na te pytania, nie tylko tekstem swego

programu, ale także samym faktem swego istnienia. Najróżniejsze typy rozczarowanych i przestraszonych
przedstawicieli pseudomarksizmu na odwrót, wychodzą od twierdzenia, że bankructwo kierownictwa
jedynie „odzwierciedla” niezdolność proletariatu do wypełnienia swej rewolucyjnej misji. Nie wszyscy
nasi oponenci wyrażają to dość jasno, ale wszyscy oni – ultralewicowcy, centryści, anarchiści, nie mówiąc
już o stalinistach i socjaldemokratach – przerzucają odpowiedzialność za porażki z siebie na barki
proletariatu. Nikt z nich nie wskazuje, w jakich dokładnie warunkach proletariat będzie zdolny do
dokonania socjalistycznego przewrotu.

Jeśli przyjmiemy za prawdę, że przyczyna porażek jest zakorzeniona w społecznych cechach

samego proletariatu, wówczas sytuację nowoczesnego społeczeństwa trzeba będzie uznać za
beznadziejną. W warunkach upadającego kapitalizmu nie ma miejsca ani na ilościowy, ani jakościowy
wzrost proletariatu. A zatem nie ma podstaw, by oczekiwać, że kiedyś wzniesie się on na poziom zadań
rewolucyjnych. Całkiem inaczej sprawa przedstawia się dla tego, kto uświadomił sobie głęboki
antagonizm między organiczną, głęboko sięgającą, nieprzezwyciężoną pobudką mas pracujących, by
wyrwać się z krwawego kapitalistycznego chaosu, a konserwatywnym, patriotycznym, dogłębnie
burżuazyjnym charakterem przeżytego kierownictwa ruchu robotniczego. Trzeba wybierać między tymi
koncepcjami nie do pogodzenia.

Dyktatura totalitarna – matka ostrego kryzysu, nie zaś stabilnego reżimu

Rewolucja Październikowa nie była przypadkiem. Ona była prognozowana na długo przedtem. I

fakty potwierdziły tę prognozę. Degeneracja jej nie unieważnia, ponieważ marksiści nigdy nie sądzili, że

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 8 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

izolowane państwo robotnicze w Rosji mogłoby się utrzymywać bez końca. To prawda, że
spodziewaliśmy się raczej katastrofy państwa radzieckiego niż jego degeneracji; a ściślej mówiąc, nie
czyniliśmy ostrego rozróżnienia między tymi dwoma możliwościami. Ale jedna z drugą nie jest całkiem
sprzeczna. Degeneracja musi nieuchronnie skończyć się w pewnym momencie upadkiem.

Reżim totalitarny, czy to typu stalinowskiego, czy faszystowskiego, w samej swej istocie może

być jedynie reżimem tymczasowym, przejściowym. W historii naga dyktatura była na ogół wytworem i
objawem szczególnie poważnego kryzysu społecznego, a na pewno nie stabilnym reżimem. A poważny
kryzys nie może być permanentnym stanem społeczeństwa. Państwo totalitarne jest zdolne do tłumienia
sprzeczności społecznych przez pewien okres, ale nie jest zdolne do uwiecznienia się. Monstrualne
czystki w ZSRR są najbardziej przekonującym świadectwem faktu, że społeczeństwo radzieckie
organicznie skłania się ku odrzuceniu biurokracji.

Jest rzeczą zadziwiającą, że Bruno R. właśnie w stalinowskich czystkach widzi dowód tego, że

biurokracja stała się klasą rządzącą, bo jego zdaniem jedynie klasa rządząca jest zdolna do posunięć na
tak wielką skalę. Zapomina on jednak, że carat, który przecież nie był klasą, także pozwalał sobie na
czystki i podobne posunięcia na dość dużą skalę, i co więcej, właśnie w okresie, gdy był już bliski
upadku. Przez szeroko zakrojone i monstrualne oszukaństwo tych czystek, które jest charakterystyczne
dla bliskiej śmierci reżimu, Stalin nie dowodzi niczego innego niż niezdolności biurokracji do
przekształcenia się w stabilną klasę rządzącą. Czyż nie będzie to śmieszne, jeśli okaże się, że
przydawaliśmy bonapartystowskiej oligarchii miano nowej klasy rządzącej zaledwie na parę lat czy może
parę miesięcy przed jej niesławnym upadkiem? Jedynie postawienie jasno tej sprawy może naszym
zdaniem ustrzec towarzyszy od terminologicznych eksperymentów i porywczych uogólnień.

Orientacja na rewolucję światową i odrodzenie ZSRR

Okazało się, że ćwierć wieku jest zbyt krótkim okresem na ponowne rewolucyjne uzbrojenie

światowej awangardy proletariackiej, a zbyt długim na to, by zachować system radziecki nietkniętym w
izolowanym, zacofanym kraju. Ludzkość teraz płaci za to nową wojną imperialistyczną; ale podstawowe
zadanie naszej epoki się nie zmieniło, z tej prostej przyczyny, że nie zostało rozwiązane. Kolosalny atut
ostatniego ćwierćwiecza i bezcenna obietnica na przyszłość zawiera się w tym, że jeden z oddziałów
światowego proletariatu był zdolny do pokazania czynem, jak to zadanie trzeba rozwiązywać.

Druga wojna imperialistyczna podnosi to nie rozwiązane zadanie na wyższy poziom. Na nowo

wypróbowuje ona nie tylko stabilność istniejących reżimów, lecz także zdolność proletariatu do ich
zastąpienia. Rezultaty tej próby będą niewątpliwie miały decydujące znaczenie dla naszej oceny
nowoczesnej epoki jako epoki rewolucji proletariackiej. Jeśli wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu
Rewolucji Październikowej nie uda się, podczas obecnej wojny albo bezpośrednio po niej, znaleźć swej
kontynuacji w żadnym z rozwiniętych krajów, i jeśli proletariat zostanie odrzucony wstecz na wszystkich
frontach – wtedy bez wątpienia będziemy musieli postawić sprawę rewizji naszej koncepcji obecnej epoki
i jej sił napędowych. W tym wypadku nie będzie to kwestia przyklejenia takiej czy innej etykietki ZSRR i
stalinowskiej bandzie, lecz rewizji historycznej perspektywy na następne dziesięciolecia, o ile nie
stulecia: Czy wkroczyliśmy w epokę rewolucji społecznej i państwa socjalistycznego, czy przeciwnie –
epokę upadającego społeczeństwa totalitarnej biurokracji?

Podwójny błąd niewolników schematów, takich jak Hugo Urbahns i Bruno R., polega po pierwsze

na tym, że ogłaszają oni obecny reżim trwałym; po drugie na tym, że ogłaszają go długotrwałym
przejściowym stanem społeczeństwa między kapitalizmem a socjalizmem. Jeszcze to się absolutnie
rozumie samo przez się, że jeśli międzynarodowy proletariat w rezultacie doświadczenia naszej całej
epoki i obecnej wojny okaże się niezdolny do zapanowania w społeczeństwie, to oznaczałoby to
porzucenie wszelkiej nadziei na rewolucję socjalistyczną, bo niemożliwe jest oczekiwanie innych bardziej
sprzyjających warunków dla niej; w każdym razie nikt ich dzisiaj nie przewiduje ani nie jest w stanie ich
określić. Marksiści nie mają najmniejszego prawa (jeśli nie uważać za „prawa” rozczarowania i
zmęczenia) wyciągać wniosku, że proletariat utracił swe rewolucyjne możliwości i musi zrezygnować z
wszelkich aspiracji do hegemonii w najbliższej przyszłości. Dwadzieścia pięć lat na skali historii, gdy

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 9 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

chodzi o najgłębsze przemiany w systemach ekonomicznych i kulturalnych, waży mniej niż godzina w
życiu człowieka. Cóż warta jest jednostka, która z powodu doświadczanych niepowodzeń w ciągu
ostatniej godziny czy ostatniego dnia zrezygnowałaby z celu, który stawiała przed sobą na podstawie
doświadczenia i analizy swego całego dotychczasowego życia? W latach najciemniejszej rosyjskiej
reakcji (1907-1917) uważaliśmy za punkt wyjścia te rewolucyjne możliwości, które zostały ujawnione
przez rosyjski proletariat w 1905 r. W latach reakcji światowej musimy wychodzić od tych możliwości,
które ujawnił rosyjski proletariat w 1917 r. Czwarta Międzynarodówka nie przypadkiem nazwała się
Światową Partią Rewolucji Socjalistycznej. Z naszej drogi nie zejdziemy. Trzymamy kurs na rewolucję
światową i przez skuteczność samego tego faktu – na odrodzenie ZSRR jako państwa robotniczego.

Polityka zagraniczna jest kontynuacją wewnętrznej

Czego bronimy w ZSRR? Nie tego, w czym on przypomina kraje kapitalistyczne, lecz właśnie

tego, w czym się różni od nich. W Niemczech także jesteśmy za powstaniem przeciw rządzącej
biurokracji, ale jedynie w celu natychmiastowego obalenia własności kapitalistycznej. W ZSRR obalenie
biurokracji jest niezbędne dla zachowania własności państwowej. Jedynie w tym sensie stoimy na
stanowisku obrony ZSRR.

Wśród nas nie ma nikogo, kto wątpiłby, że radzieccy robotnicy powinni bronić własności

państwowej nie tylko przed pasożytnictwem biurokracji, lecz także przed tendencjami do własności
prywatnej, na przykład u arystokracji kołchozowej. Ale poza wszystkim polityka zagraniczna jest
kontynuacją wewnętrznej. Jeśli w polityce wewnętrznej łączymy obronę zdobyczy Rewolucji
Październikowej z nieprzejednaną walką przeciw biurokracji, to musimy czynić tak samo również w
polityce zagranicznej. Pewnie, Bruno R. wychodząc z faktu, że „biurokratyczny kolektywizm” już
zwyciężył na całej linii, zapewnia nas, że nikt nie zagraża własności państwowej, bo Hitler (i
Chamberlain?) jest, widzicie, równie zainteresowany jej zachowaniem jak Stalin. Bolesne jest to mówić,
ale zapewnienia Brunona R. są płoche. W wypadku zwycięstwa Hitler wedle wszelkiego
prawdopodobieństwa zacząłby od żądania zwrotu niemieckim kapitalistom całej własności im odebranej;
potem zapewniłby podobny zwrot własności Anglikom, Francuzom i Belgom, żeby osiągnąć
porozumienie z nimi kosztem ZSRR; w końcu Niemcy zawarłyby kontrakty z najważniejszymi
przedsiębiorstwami państwowymi w ZSRR w interesach swej machiny wojennej. Teraz Hitler jest
sojusznikiem i przyjacielem Stalina; ale gdyby z pomocą Stalina zwyciężył na froncie zachodnim, to
nazajutrz zwróciłby oręż przeciw ZSRR. Wreszcie i Chamberlain w podobnych okolicznościach działałby
nie inaczej niż Hitler.

Obrona ZSRR a walka klas

Błędy w kwestii obrony ZSRR najczęściej wypływają z niewłaściwego zrozumienia metod

obrony. Obrona ZSRR zupełnie nie oznacza pojednania z kremlowską biurokracją, akceptacji jej polityki,
czy pojednania z polityką jej sojuszników. W tej kwestii, tak jak we wszystkich innych, pozostajemy
całkowicie na gruncie międzynarodowej walki klasowej.

We francuskim pisemku „Que Faire” niedawno twierdzono, że ponieważ trockiści są

zwolennikami porażki Francji i Anglii, to tym samym są także zwolennikami porażki ZSRR. Innymi
słowy: Jeśli chcecie bronić ZSRR, musicie przestać być zwolennikami porażki jego imperialistycznych
sojuszników. „Que Faire” liczyło, że „demokracje” będą sojusznikami ZSRR. Co te szałwie powiedzą
teraz, nie wiemy. Ale to nieważne, bo cały ich sposób myślenia jest zły. Odrzucać porażkę
imperialistycznego obozu, do którego ZSRR należy dziś czy może należeć jutro – to znaczy pchać
robotników do obozu wroga, na stronę ich „własnego” rządu; to znaczy odrzucać porażkę imperialistów
w ogóle. A to odrzucenie w warunkach wojny imperialistycznej, które jest równoznaczne z odrzuceniem
rewolucji socjalistycznej – odrzuceniem rewolucji socjalistycznej w imię „obrony ZSRR”! – skazałoby
ZSRR na ostateczny rozpad i upadek.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 10 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

„Obrona ZSRR”, według interpretacji Kominternu, tak jak wczorajsza „walka przeciw

faszyzmowi”, jest oparta na odrzuceniu niezależnej polityki klasowej. Proletariat jest przekształcany – z
różnych przyczyn, w różnych okolicznościach, ale zawsze i niezmiennie – w siłę wspomagającą jeden z
obozów burżuazyjnych przeciw drugiemu. W przeciwieństwie do tego niektórzy nasi towarzysze mówią:
Ponieważ nie chcemy stać się narzędziami Stalina i jego sojuszników, dlatego odrzucamy obronę ZSRR.
Ale przez to oni jedynie pokazują, że ich rozumienie obrony zasadniczo jest zbieżne z rozumieniem
oportunistów; oni nie myślą w kategoriach niezależnej polityki proletariatu. Faktycznie bronimy ZSRR,
tak jak bronimy kolonii, jak rozwiązujemy wszystkie nasze problemy, nie przez poparcie jednych rządów
imperialistycznych przeciw innym, lecz metodą międzynarodowej walki klasowej w koloniach, jak
również w metropoliach.

Nie jesteśmy partią rządzącą; jesteśmy partią nieprzejednanej opozycji, nie tylko w krajach

kapitalistycznych, lecz także w ZSRR. Nasze zadania, wśród nich i obronę ZSRR, realizujemy nie za
pośrednictwem burżuazyjnych rządów ani rządu ZSRR, lecz wyłącznie przez wychowanie mas, przez
agitację, przez wyjaśnianie robotnikom, czego powinni bronić i co powinni obalić. Taka obrona nie może
dać bezpośrednich cudownych rezultatów. Ale my nawet nie zamierzamy pokazywać robotnikom cudów.
Tak się rzeczy mają, że jesteśmy rewolucyjną mniejszością. Nasza praca musi być kierowana tak, że
robotnicy, na których mamy wpływ, powinni właściwie oceniać wydarzenia, nie pozwalać sobie na
zarażanie się nieświadomością, i przygotowywać powszechną opinię swojej klasy na rewolucyjne
rozwiązanie zadań, w obliczu których stoimy.

Obrona ZSRR zbiega się dla nas z przygotowywaniem się do rewolucji światowej. Jedynie te

metody są dopuszczalne, które nie są w konflikcie z interesami rewolucji. Obrona ZSRR jest zadaniem
taktycznym, a światowa rewolucja socjalistyczna strategicznym. Taktyka jest podporządkowana celowi
strategicznemu i w żadnym wypadku nie może stać z nim w sprzeczności.

Kwestia terytoriów okupowanych

Kiedy piszę te słowa, kwestia terytoriów okupowanych przez Armię Czerwoną wciąż pozostaje

niejasna. Nadchodzące depesze wzajemnie sobie przeczą, bo obie strony kłamią na potęgę; ale
rzeczywiste stosunki na tej scenie są bez wątpienia ekstremalnie zaburzone. Większość okupowanych
terytoriów bez wątpienia zostanie częścią ZSRR. W jakiej formie?

Przypuśćmy na moment, że zgodnie z traktatem z Hitlerem rząd moskiewski pozostawi nietknięte

prawo własności prywatnej na okupowanych obszarach i ograniczy się do jej „kontrolowania” na modłę
faszystowską. Takie ustępstwo miałoby daleko idący, zasadniczy charakter i mogłoby stać się punktem
wyjścia do nowego rozdziału w historii reżimu radzieckiego; i w konsekwencji punktem wyjścia dla
nowej oceny przez nas natury państwa radzieckiego.

Bardziej jest prawdopodobne mimo wszystko, że na terytoriach, które mają stać się częścią ZSRR,

rząd moskiewski przeprowadzi wywłaszczenie wielkich obszarników i upaństwowienie środków
produkcji. Ten wariant jest najbardziej prawdopodobny nie dlatego, że biurokracja pozostaje wierna
programowi socjalistycznemu, lecz dlatego, że ani nie pragnie, ani nie jest w stanie dzielić władzy i
przywilejów, które władza pociąga za sobą, ze starymi klasami rządzącymi na terytoriach okupowanych.
Napoleon I zatrzymał rewolucję za pomocą dyktatury wojskowej. Mimo wszystko, gdy oddziały
francuskie wkroczyły do Polski, podpisał dekret o zniesieniu tam pańszczyzny. Ten środek został
podyktowany nie przez jego sympatię dla chłopów lub dla zasad demokratycznych, lecz raczej przez fakt,
że sama dyktatura bonapartystowska opierała się nie na feudalnych, lecz na burżuazyjnych stosunkach
własności. A ponieważ bonapartystowska dyktatura Stalina opiera się nie na własności prywatnej, lecz na
państwowej, to inwazja Armii Czerwonej na Polskę powinna zgodnie z naturą rzeczy przynieść zniesienie
tam prywatnej własności kapitalistycznej, aby reżim panujący na terytoriach okupowanych był zgodny z
panującym w ZSRR.

To posunięcie, rewolucyjne w swym charakterze – wywłaszczenie wywłaszczycieli – w tym

wypadku zostaje osiągnięte na sposób militarno-biurokratyczny. Wezwania do niezależnej aktywności
mas na nowo zdobytych terytoriach – a bez takich wezwań, choćby formułowanych w sposób

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 11 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

ekstremalnie ostrożny, niemożliwe jest ustanowienie nowego reżimu – nazajutrz niewątpliwie zostaną
zdławione bezwzględnymi metodami policyjnymi w celu zapewnienia przewagi biurokracji nad
osłabionymi rewolucyjnymi masami. To jedna strona medalu. Ale jest i druga. Dla osiągnięcia
możliwości okupowania Polski w wojskowym sojuszu z Hitlerem Kreml przez długi czas oszukiwał i
nadal oszukuje masy w ZSRR i w całym świecie, i przez to wprowadził zupełną dezorganizację w szeregi
swojej własnej Międzynarodówki Komunistycznej. Pierwszym kryterium politycznym jest dla nas nie
przekształcenie stosunków własnościowych na tym czy innym obszarze, jakkolwiek ważne to może być
samo przez się, lecz raczej zmiana w świadomości i organizacji proletariatu światowego, podniesienie
jego zdolności do obrony osiągniętych zdobyczy i zdobywania nowych. Z tego, jedynego decydującego,
punktu widzenia – polityka Moskwy jako całość całkowicie utrzymuje swój reakcyjny charakter i
pozostaje główną przeszkodą na drodze do rewolucji światowej.

Nasza ogólna ocena Kremla i Kominternu mimo wszystko nie zmienia tego szczególnego faktu, że

upaństwowienie własności jest samo przez się postępowym posunięciem. Musimy przyznać to otwarcie.
Jeśli Hitler jutro rzuci swoje armie na wschód, żeby przywrócić „prawo i porządek” we wschodniej
Polsce, to przodujący robotnicy będą bronić przed Hitlerem tych nowych form własności, ustanowionych
przez bonapartystowską biurokrację radziecką.

Nie zmieniamy naszego kursu

Upaństwowienie środków produkcji, jest, jak powiedzieliśmy, postępowym posunięciem. Ale jego

postępowość jest względna; jej specyficzna waga zależy od całkowitej sumy wszystkich innych
czynników. Dlatego musimy po pierwsze i przede wszystkim ustalić, że rozszerzenie terytorium
zdominowanego przez biurokratyczne samowładztwo i pasożytnictwo, okryte płaszczem
„socjalistycznych” posunięć, może poszerzyć prestiż Kremla, zrodzić złudzenia dotyczące możliwości
zastąpienia rewolucji proletariackiej biurokratycznymi manewrami i tak dalej. To zło dalece przeważa nad
postępową treścią stalinowskich reform w Polsce. W tym celu, aby znacjonalizowana własność na
obszarach okupowanych, jak również w ZSRR, stała się podstawą autentycznie postępowego, to znaczy
socjalistycznego rozwoju – konieczne jest obalenie moskiewskiej biurokracji. W konsekwencji nasz
program zachowuje całą swoją wartość. Te wydarzenia nie zastały nas nieświadomymi. Konieczna jest
jedynie właściwa ich interpretacja. Konieczne jest jasne zrozumienie, że ostre sprzeczności zawierają się
w charakterze ZSRR i jego pozycji międzynarodowej. Niemożliwe jest uwolnić się od tych sprzeczności
za pomocą sztuczek terminologicznych („państwo robotnicze” – „państwo nierobotnicze”). Musimy brać
fakty takie, jakimi są. Musimy budować swoją politykę, biorąc za punkt wyjścia rzeczywiste stosunki i
sprzeczności.

Nie powierzamy Kremlowi żadnej historycznej misji. Byliśmy i pozostajemy przeciwni

zdobywaniu nowych terytoriów przez Kreml. Jesteśmy za niepodległością radzieckiej Ukrainy, a jeśli
Białorusini sobie tego życzą, to i radzieckiej Białorusi. Równocześnie w części Polski okupowanej przez
Armię Czerwoną zwolennicy Czwartej Międzynarodówki muszą odgrywać najbardziej decydującą rolę w
wywłaszczaniu obszarników i kapitalistów, w tworzeniu rad i komitetów robotniczych, itd. Czyniąc to,
muszą zachować swą niezależność polityczną, muszą walczyć w wyborach do rad i komitetów
fabrycznych o ich pełną niezawisłość od biurokracji, i muszą prowadzić propagandę rewolucyjną w duchu
nieufności wobec Kremla i jego lokalnych agend.

Ale przypuśćmy, że Hitler zwróci swój oręż na wschód i dokona inwazji terytoriów okupowanych

przez Armię Czerwoną. W tych warunkach zwolennicy Czwartej Międzynarodówki, nie zmieniając w
żaden sposób swej postawy wobec kremlowskiej oligarchii, wysuną na plan pierwszy, jako najpilniejszy
nakaz chwili, zbrojny opór przeciw Hitlerowi. Robotnicy powiedzą: „Nie możemy zostawić Hitlerowi
obalenia Stalina; to nasza sprawa”. W czasie walki zbrojnej przeciw Hitlerowi rewolucyjni robotnicy będą
dążyć do wejścia w jak najściślejsze, przyjacielskie stosunki z szeregowymi żołnierzami Armii
Czerwonej. Bolszewicy-leninowcy, kierując oręż przeciw Hitlerowi, będą równocześnie prowadzić
rewolucyjną propagandę przeciw Stalinowi, przygotowując jego obalenie w następnej kolejności, być
może w bardzo bliskiej przyszłości.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 12 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Lew Dawidowicz Trocki – ZSRR w wojnie (1939 rok)

Ten rodzaj obrony ZSRR będzie naturalnie tak daleki, jak niebo od Ziemi, od oficjalnej obrony,

która jest obecnie prowadzona pod hasłami: „Za ojczyznę! Za Stalina!”. Nasza obrona ZSRR jest
prowadzona pod hasłem: „Za socjalizm! Za rewolucję światową! Precz ze Stalinem!”. W tym celu, żeby
te dwie odmiany obrony ZSRR się nie mieszały w świadomości mas, trzeba wiedzieć jasno i precyzyjnie,
jak formułować hasła, które odpowiadają konkretnej sytuacji. Ale przede wszystkim trzeba ustalić jasno
po prostu to, czego bronimy, jak bronimy i przed kim bronimy. Nasze hasła będą wywoływać zamieszanie
wśród mas tylko wtedy, jeśli my sami nie będziemy mieli jasnej koncepcji naszych zadań.

Wnioski

Nie mamy żadnych powodów obecnie zmieniać naszego zasadniczego stanowiska w stosunku do

ZSRR.

Wojna przyspiesza różne procesy polityczne. Może ona przyspieszyć proces rewolucyjnego

odrodzenia ZSRR. Ale może ona także przyspieszyć proces jego ostatecznej degeneracji. Z tej przyczyny
niezbędne jest, żebyśmy śledzili starannie i bez uprzedzeń modyfikacje, które wojna wprowadza w życie
wewnętrzne ZSRR, tak byśmy na czas zdawali sobie z tego sprawę.

Nasze zadania na terytoriach okupowanych pozostają zasadniczo takie same, jakie w samym

ZSRR; ale ponieważ wydarzenia stawiają je przed nami w ekstremalnie ostrej formie, to umożliwiają nam
jak najlepsze wyjaśnienie naszych generalnych zadań w stosunku do ZSRR.

Musimy formułować nasze hasła w taki sposób, żeby robotnicy widzieli jasno, czego bronimy w

ZSRR (własności państwowej i gospodarki planowej) i przeciw komu prowadzimy bezwzględną walkę
(przeciw pasożytniczej biurokracji i jej Kominternowi). Nie możemy ani na chwilę tracić z pola widzenia
faktu, że dla nas kwestia obalenia radzieckiej biurokracji jest podporządkowana kwestii zachowania
państwowej własności środków produkcji w ZSRR, a z kolei kwestia zachowania państwowej własności
środków produkcji w ZSRR jest podporządkowana kwestii światowej rewolucji proletariackiej.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 13 –

http://skfm.dyktatura.info/


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lew Dawidowicz Trocki – Stalinizm a bolszewizm (1937 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Rewolucja hiszpańska (1931 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Nauki Października (1924 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Włościaństwo a Socjaldemokracja (1909 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Jeszcze i jeszcze raz o naturze ZSRR (1939 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Walcząc pod prąd (1939 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Referendum a centralizm demokratyczny (1939 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Centryzm a IV Międzynarodówka (1939 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Listy w obronie marksizmu (1939 rok)
Lew Dawidowicz Trocki Państwo radzieckie a kwestia termidora i bonapartyzmu (1935 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Bilans wydarzeń fińskich (1940 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – W czym się różnimy (Losy rewolucji rosyjskiej) (1908 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – O pesymizmie, optymizmie, XX stuleciu i wielu innych sprawach (1901 rok)
Lew Dawidowicz Trocki Agonia kapitalizmu a zadania Czwartej Międzynarodówki (1938 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Trzy koncepcje Rewolucji Rosyjskiej (1940 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Ostatnie przemówienie w Kopenhadze (1932 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Marksizm wobec terroryzmu (1909 1911 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Komunizm a kobiety Wschodu (1924 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Od zadrapania do niebezpieczeństwa gangreny (1940 rok)

więcej podobnych podstron