biuletyn zdrowia numer 16 sierpien 2015

background image

Cząsteczka dająca

życie zwana

WITAMINĄ C

* * *

Praktyczny poradnik

o najbardziej bezpiecznym

i tanim składniku

pokarmowym

chroniącym zdrowie

Numer 16 • sierpień 2015

Łukasz D. King

 

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-2-

Przedstawiane treści mają charakter

informacyjno-edukacyjny

Wszelkie informacje na tematy przedstawiane w niniejszym biuletynie
odzwierciedlają wiedzę i poglądy autora, a więc NIE stanowią fachowej
porady lekarskiej lub innego stosownego specjalisty.

Pomimo dołożenia wszelkich starań, aby informacje były wiarygodne

i sprawdzalne, nie ma gwarancji, że zadziałają tak samo u każdej osoby.
Efekty mogą się różnić.

Autor publikacji nie bierze odpowiedzialności, pośredniej ani bezpo-

średniej, za sposób wykorzystania i interpretowania zawartych tu infor-
macji.

Za podjęcie jakichkolwiek działań i skutków z tego wynikających od-

powiedzialna jest wyłącznie osoba je podejmująca.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-3-

BIULETYN
ZDROWIA

Lekcje o tym,

jak być zdrowym

i wieść lepsze życie

pod redakcją reportera

Łukasza D. Kinga

« lukasz.king@mapazdrowia.pl »

Drogi przyjacielu i subskrybencie:

ołstoj swą epicką powieść Anna Karenina otwiera słowami:
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nie-
szczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”. To samo

można powiedzieć o zdrowiu. Osoby zdrowe są do siebie podobne, każda
osoba niezdrowa jest niezdrowa na swój sposób, z różnych przyczyn.
Przyczyna prawie nigdy nie jest jedna. Zwykle to zespół przyczyn podzie-
lonych na grupy, np. czynniki dziedziczne, otaczające środowisko, żywie-
nie, sprawność układu nerwowego, oddychanie. Te i inne grupy przyczyn
krzyżują się z sobą, tworząc obraz stanu zdrowia. W wypadku złego stanu
zdrowia, jak wyjaśniam, każdy ma właściwy sobie zestaw przyczyn, które
za ów zły stan odpowiadają. Wobec tego najlepiej, gdy wyprowadzanie
z chorób odbywa się z udziałem dobrego żywieniowca — w pracy jeden
na jeden, żeby dopasować zmiany w życiu i w żywieniu ściśle pod czło-
wieka.

Ale . . . zdarzają się wyjątki, przy których można odejść od tej reguły.

Czasami jedna zmiana pasuje do wszystkich ludzi, działa dla każdego
z równym powodzeniem. Taką zmianą jest zwiększenie dowozu witami-
ny C do organizmu — cząsteczki, która daje życie, jak mawiał Albert
Szent-Györgyi, sam jej odkrywca. Każdy dzięki niej skorzysta. Niezależnie
od tego, co człowiekowi dolega, według wszelkiego prawdopodobieństwa

T

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-4-

podreperuje on zdrowie, jeśli będzie zażywać witaminę C w ilości więk-
szej niż RDA (= zalecana dawka dzienna).

RDA wynosi między 90 a 120 mg na dobę. Dzisiaj większość ludzi po-

trzebuje ilość rzędu kilku gramów. Sąd ten nie wziął się z gwiazd, ale
z kart historii — bogatej praktyki lekarzy i naukowców, którzy od lat 50.
ubiegłego wieku pomagali chorym witaminą C. W tym numerze przybliżę
ich sylwetki, zrobię rzut oka wstecz, opiszę wpływ witaminy C na zdro-
wie. Przedstawię też sposoby jej wykorzystania, które każdy może wpro-
wadzić do zastosowania w zaciszu domowym.

Chcąc zerwać z szablonem i rutyną, nie rozpocznę od teorii. Roz-

pocznę od przedstawienia samego produktu, czyli witaminy C, o której
w dalszej części piszę. Dzięki temu, że ma się w głowie wyobrażenie
o produkcie, którym będzie się uzupełniać jadłospis, chłonięcie teoretycz-
nych jego aspektów będzie łatwiejsze i przyjemniejsze, uważam.

W jakiej postaci kupować witaminę C

A więc tak to wygląda.

Terminologia.

Na etykiecie nie widnieje

„Witamina C”, tylko „Kwas L-askorbinowy”.
A to dlatego, że są to wyrazy bliskoznaczne.
Kwas L-askorbinowy jest chemiczną nazwą wi-
taminy C. Taką należy stosować doustnie, bo ta-
ka występuje w Przyrodzie:

„Naturalnie występującą witaminą
C jest kwas L-askorbinowy”. [M.N.
Chatterjea, R. Shinde, Textbook
of Medical Biochemistry
, wyd. 8,
Jaypee 2012, s. 174]

Dla porównania dożylnie kwasu L-askorbinowego już stosować nie

wolno. Dożylnie stosuje się za to askorbinianu sodu. To inna postać wita-
miny C, zbuforowana, odpowiedniejsza do zastosowań dożylnych. Przy
czym wlewów dożylnych witaminy C — od razu zaznaczam — nie wolno
robić samemu. Co wolno na własną rękę, to pić witaminę C w postaci

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-5-

kwasu L-askorbinowego. Dla pewności dodam: na etykiecie powinien być
numer CAS 50-81-7 i wzór chemiczny C

6

H

8

O

6

. ‘CAS’ to skrót od Chemical

Abstracts Service

, największej naukowej bazy danych związków chemicz-

nych. Numer 50-81-7 to numer rozpoznawczy kwasu L-askorbinowego.
Pomaga się upewnić, że na 100% mamy do czynienia z kwasem L-
askorbinowym, bo żadne inne izomery (np. D-askorbinowy) nas nie inte-
resują.

Od kogo kupować.

W Polsce jest kilku dostawców witaminy C. Ja

zaufałem przedsiębiorstwu STANLAB, firmie założonej w r. 2000 z głów-
ną siedzibą w Lublinie. STANLAB zaopatruje hurtownie chemiczne, szpi-
tale, ośrodki badawczo-naukowe, różnego rodzaju laboratoria
kosmetyczne, medyczne, stomatologiczne, laboratoria przyzakładowe,
szkoły, uczelnie, instytuty badawcze — w Polsce i na świecie. Wszystkie
surowce, w tym witamina C, mają dokumenty z kontroli jakości i są prze-
badane przez sanepid. Krótko: STANLAB to jedno z pewniejszych źródeł
witaminy C, należy do czołówki największych polskich dostawców tego
rodzaju.

Gdzie kupować.

Każde opakowanie kwasu L-askorbinowego musi

mieć na etykiecie informację o dostawcy. W tym wypadku musi to być
STANLAB. Witaminę C od STANLAB oferuje kilku sprzedawców,
zwłaszcza na Allegro. I tam też można kupować, jeśli opakowanie opa-
trzone jest etykietą STANLAB-u. Ceny będą się trochę różnić. Albo można
ominąć Allegro i kupować prosto w STANLAB. W tym celu trzeba wejść
na: www.sklep.stanlab.eu, w wyszukiwarce wpisać ‘kwas askorbinowy’
i dodać do koszyka. Po dodaniu do koszyka system przeniesie nas . . . do
koszyka. Tam wybrać sposób dostawy, np. Poczta Polska, po czym klik-
nąć ‘Realizuj zamówienie’. Dalej każdy sobie poradzi. Ale kupowanie ma-
łych ilości prosto od STANLAB jest mniej opłacalne niż na Allegro. Na
Allegro sprzedawcy zaopatrują się w ilości hurtowe, więc mają zniżkę.
Można oszczędzić trochę na sztuce.

Słowo o czystości.

Kwas L-askorbinowy to surowiec. Co znaczy, że

przy jego sprzedaży producent musi jest podać oznaczenie czystości.
I w wypadku kwasu L-askorbinowego od STANLAB najlepiej brać
z oznaczeniem CZDA, czyli czysty do analizy — czyli najwyższa czystość

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-6-

laboratoryjna. To ważne, bo w ofercie mają też czysty — a ‘czysty’ od ‘czy-
stego do analizy’ się różni. Proszę mieć na to oko, musi być koniecznie
skrót CZDA lub pełna nazwa: czysty do analizy. A oznaczenia ‘technicz-
ny’, to już unikać jak ognia. Takiego w żadnym razie nie wolno spożywać.
Nie musi, ale może mieć obok głównego składnika połowę tablicy Mende-
lejewa. Zamiast z oznaczeniem CZDA można kupować z oznaczeniem
SPOŻYWCZY. CZDA cechuje się wyższą czystością, za to nie jest przeba-
dany bakteriologicznie — to jedyna różnica. Osobiście kupuję CZDA. Nie
martwi mnie brak testu bakteriologicznego. Kwas L-askorbinowy to
ostatnia substancja tego rodzaju, w której mogą być bakterie, bo . . . on sam
jest bakteriobójczy. I wirusobójczy. Nie ma wirusa, który by w kontakcie z
tym kwasem, nie został w 100% zniszczony lub unieczynniony — wskazu-
je literatura medyczna. Wypada też zauważyć, że w każdym kwasie L-
askorbinowym, jaki kupimy, są homeopatyczne (niemające znaczenia) ilo-
ści metali ciężkich. Na dołączonym dokumencie będzie podane, że np.
w składzie jest ogółem 0,001% metali ciężkich (takich jak ołów, kadm i in-
ne). Ilość taka informuje, że na milion cząsteczek witaminy C jest 10 czą-
steczek ogółu metali ciężkich. Uspokajam: nie trzeba się bać. Więcej metali
wpuścimy do ciała przez płuca idąc z domu do pracy. To raz. A dwa: wi-
tamina C więcej metali z organizmu usunie, niż wprowadzi. Ma właści-
wości mobilizujące, wiążące i usuwające metale ciężkie z tkanek — ale
o tym później. Tymczasem, ponownie: homeopatyczne ilości metali cięż-
kich w krystalicznej witaminie C — nie mają ujemnego wpływu na zdro-
wie.

„Toż to chińszczyzna, panie, co pan!”

Jeślibym tej sprawy nie na-

świetlił, wyobrażam sobie podobny odzew, gdyby moi czytelnicy odkryli,
że STANLAB sprowadza tę witaminę z Chin. Naświetlam więc. Na ogół
unikam wyrobów chińskich. Ale po skontaktowaniu się z przedstawicie-
lami kilku zakładów naukowych jestem szczęśliwy, że mogę pić witaminę
C z Chin. Dlaczego? Chiny są czołowym producentem surowców dla
przemysłu farmaceutycznego. Często oferują surowce jakościowo lepsze
od wytwarzanych gdzie indziej. W wypadku witaminy C z Chin można
mówić, że to szlachetna witamina. Szlachetności w związku z substancją,
tu kwasem L-askorbinowym, rozumie się tak: «substancja szlachetna to
taka, która odznacza się doskonałą jakością zwykle na skutek specjalnego

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-7-

pielęgnowania». Witamina C z Chin jest szlachetna dlatego, że wytwarza-
na mniej kosztowną metodą, bardziej wydajną i bezpieczną. Ale najpierw
słowo o tej drugiej metodzie produkcji, stosowanej częściej, czyli procesie
Reichsteina (nazwa od twórcy metody, Tadeusza Reichsteina, szwajcar-
skiego chemika polskiego pochodzenia). Proces ten obejmuje 7 etapów
i na każdym konieczne są różne odczynniki organiczne i nieorganiczne —
z których większość jest szkodliwych. Druga metoda syntezy witaminy C,
konkurencyjna wobec procesu Reichsteina, polega na użyciu mieszanych
kultur mikroorganizmów na zasadzie dwuetapowej fermentacji. Metoda
ta powstała w Chinach w r. 1969 i od tamtej pory była ulepszana przez
chińskich badaczy do takiego stopnia, że przewyższa proces Reichsteina
pod wieloma względami, m.in. jest łatwiejsza, mniej kosztowna, używa
mniej szkodliwych substancji i jest wydajniejsza. Z tych powodów, że pro-
ces produkcji wymaga mniejszych kosztów, witaminę C z Chin można
kupić taniej, a nie dlatego, że — jak niektórzy twierdzą — jest gorsza.
W tym wypadku trudno mówić o lepszej i gorszej witaminie, bo jedna
i druga jest taka sama. Różnice zaś tkwią w sposobie produkcji — i jej
kosztach. Jak wyjaśniam, badacze chińscy prześcignęli pod tym względem
inne kraje, które do produkcji nadal stosują starszy proces Reichsteina.
Dlatego Chiny stały się czołowym producentem witaminy C, światową
potęgą. Gdyby producenci z innych krajów chcieli wykorzystać metodę
produkcji chińczyków, musieliby zdobyć na nią licencję, a na to się nie za-
nosi. Więc Chiny zapewne już zawsze będą najlepszym źródłem tego su-
rowca. Warto walczyć ze swoimi uprzedzeniami, bywają ułudne. A,
jeszcze jedno. Czasem w sieci ktoś napisze, że witamina C z Chin jest ro-
biona z kukurydzy GMO. To bajka dla grzecznych dzieci, po raz pierwszy
opowiedziana przez sprzedawców suplementów z witaminą C, które są
droższe od kwasu L-askorbinowego. Nie wdając się w zawiłości chemicz-
ne, posłużę się słowami Andrew W. Saula: „Witamina C nie może być
modyfikowana genetycznie, bo atomów nie można zmodyfikować gene-
tycznie”. Amen.

Opakowanie.

Lepiej unikać kontaktu tego, co się je, z tworzywami

sztucznymi, prawda. Ale kwas L-askorbinowy jest w postaci krystalicznej,
dlatego nie zachodzi reakcja z opakowaniem, jeśli to kogoś zmartwiło.
Wszystko jest dobrze, dopóki się nie skończy okres ważności.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-8-

Przechowywanie.

Witamina C to najmniej stabilna witamina. Traci

biologiczne cechy przez powietrze, światło i temperaturę. Dlatego butelkę
trzeba zawsze dobrze zakręcać, trzeba trzymać w ciemnym miejscu (szaf-
ka w kuchni lub pokoju jest dobra), a latem — gdy temperatura przekra-
cza w domu nawet 30°C — poleciłbym trzymać butelkę w lodówce.

Problem lewoskrętności.

Gdy ludzie słyszą ‘witamina C’, kojarzą, że

musi być lewoskrętna. Ale z punktu widzenia chemii takie rozumowanie
jest błędne. Witamina C jest jedna i ma wzór: C

6

H

8

O

6

, a więc składa się

z sześciu atomów węgla, ośmiu atomów wodoru i sześciu atomów tlenu.
Nie ma innej witaminy C. O co więc chodzi z tą lewoskrętnością? Odnosi
się ona do izomerii konfiguracyjnej (optycznej). Polega ona na występo-
waniu związków chemicznych w dwóch postaciach wykazujących prze-
ciwną skręcalność optyczną światła (w lewo lub prawo). Różnica polega
na tym, że optycznie czynny (czyli biologicznie aktywny) jest izomer L-
askorbinowy — jego roztwór skręca światło w lewo, dlatego potocznie
mówi się „witamina C lewoskrętna”. Ale kwas askorbinowy ma dwa
asymetryczne atomy węgla, które mogą przybrać jeszcze trzy inne układy
przestrzenne, i każdy z nich ma własną nazwę, tzn.: D-askorbinowy (jego
roztwór skręca światło w prawo, stąd potoczna nazwa „prawoskrętny”),
L-izoaskorbinowy, D-izoaskorbinowy. Swym układem nie pasują one do
enzymów, jakimi „włada” organizm człowieka, więc nie przejawiają ak-
tywności biologicznej. A jeśli przejawiają, to bardzo małą, ściślej: izomer
D-askorbinowy przejawia 1/20 aktywności biologicznej w porównaniu do
izomeru L-askorbinowego

1

. Dlatego jako uzupełnienie jadłospisu odpo-

wiedni jest tylko izomer L-askorbinowy. Ten (i tylko ten) występuje
w Przyrodzie. Można go też rozpoznać po numerze CAS, bo dla każdego
izomeru jest inny numer. A gdy sprzedawca nie podaje numeru CAS, to
radziłbym się dwa razy zastanowić, zanim się kupi. Numer CAS 50-81-7
zawsze informuje, że to kwas L-askorbinowy, czyli prawdziwa witami-
na C.

1

N.V. Bhagavan, Essentials of Medical Biochemistry: With Clinical Cases, Elsevier 2011, s. 506

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-9-

Od kogo się to wszystko zaczęło

Rzut oka wstecz jest konieczny, bo w przeciwieństwie do przyszłości,

która jest potencjalna, przeszłość jest rzeczywista. Nie musimy dziś od-
krywać możliwości witaminy C, zrobili to inni poprzez praktykę lekarską.
Przeszłość jest więc źródłem doświadczeń i tłem porównawczym ułatwia-
jącym zrozumienie niektórych nowych zaleceń. Pisząc ten numer opiera-
łem się nie tylko na najnowszej literaturze medycznej, ale i na
osiągnięciach poniższych osobistości. Niech będą zachętą do własnych po-
szukiwań wiedzy o witaminie C, bo nie sposób streścić wszystko. Przed-
stawiam tu sedno najważniejszych aspektów witaminy C, ale w szczegóły
zawsze warto wchodzić z pomocą wyszukiwarki Google. Bierzemy z po-
niższej listy np. trzecie nazwisko, otwieramy wyszukiwarkę Google i wpi-
sujemy: ‘klenner vitamin c’ lub po polsku: ‘klenner witamina c’. Podobnie
z resztą nazwisk. Nie są to szarlatani, którzy działają pod maską naukow-
ców i lekarzy. To są prawdziwi naukowcy i lekarze — po szkołach me-
dycznych, po uniwersytetach, z dyplomami, wielkimi osiągnięciami,
długoletnią praktyką w zawodzie. Słowem, arystokracja umysłowa. Dla-
tego można czytać i brać na poważnie wszystko, co napisali.

Albert von Szent-Györgyi (1893-1986).

Węgierski naukowiec, który

w r. 1932, wraz z W.A. Waughem i C.G. Kingiem, na Uniwersytecie
w Pittsburghu wyizolował (odkrył) substancję, którą nazwał kwasem
askorbinowym — witaminą C — za co w r. 1937 dostał Nagrodę Nobla.
Gdy znalazł się na łożu śmierci w wieku 93 lat, przyleciał do niego Linus
Pauling, żeby się pożegnać. Trzymając Alberta za dłoń, Linus powiedział:
„Wiesz, Albercie, zawsze myślałem, że kiedyś będziemy razem praco-
wać”. Albert spojrzał na Linusa i żartem odparł: „Cóż, jak nie w tym, co w
następnym życiu”. Pauling odszedł mając tyle samo lat, co Szent-Györgyi.

William J. McCormick (1880-1968).

Kanadyjski lekarz, który za po-

mocą dużych dawek witaminy C leczył pacjentów przede wszystkim
z chorób układu krążenia i . . . kamicy nerkowej. Jako pierwszy wyszedł
z teorią, którą potem udowodnił, że wadliwa biosynteza kolagenu w or-
ganizmie — spowodowana niedostatkiem witaminy C — jest główną
przyczyną schorzeń układu sercowo-naczyniowego. Po przejrzeniu ży-
wieniowych przyczyn chorób serca, McCormick odkrył, że 4 na 5 chorych

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-10-

pacjentów . . . ma niedostatek witaminy C. Był jednym z pierwszych orę-
downików dużych dawek.

Frederick R. Klenner (1907-1984).

Witaminą C leczył polio

2

, ostrą

chorobę zakaźną wywoływaną przez wirus atakujący komórki nerwowe,
a także zaawansowane polio i związane z nią porażenie

3

. Mówił: „Wita-

mina C to najbardziej bezpieczna substancja dostępna lekarzowi do lecze-
nia pacjentów”. Praktykę z dużymi dawkami witaminy zaczął w latach
pięćdziesiątych. W prowadzonej dokumentacji klinicznej pisał o znakomi-
tych wynikach. Organizm jego pacjentów odpowiadał nadzwyczaj dobrze.
Jako pierwszy dyplomowany lekarz ogłosił, że małe dawki (rzędu RDA)
są bezskuteczne. Pisał: „Jeśli chcesz poprawy, zastosuj odpowiednią daw-
kę”. Dzięki swojej skuteczności napisał na temat witaminy C ponad 20
sprawozdań medycznych, żeby inni przedstawiciele medycyny głównego
nurtu mogli poznać możliwości tej substancji. Uczynili oni jednak ręką
gest lekceważący na osiągnięcia Klennera. Na atak, jakim go potraktowa-
no, odpowiedział: „Niektórzy lekarze wolą patrzeć, jak ich pacjenci umie-
rają, byle tylko nie zastosować kwasu L-askorbinowego, bo w ich
ograniczonych rozumach jest to tylko witamina. A powinna być podawa-
na każdemu pacjentowi”.

Robert F. Cathcart III (1932-2007).

Przez prawie 40 lat praktyki le-

karskiej, dr Cathcart podawał ponad 25 000 swoich pacjentów dawki kil-
ku-, kilkunasto-, kilkudziesięcio- . . . a nawet kilkusetgramowe witaminy
C. Z doskonałymi wynikami w leczeniu. Bez ujemnych skutków ubocz-
nych. Bez wystąpienia kamieni nerkowych, o czym będzie w dalszej czę-
ści. Cathcart ciągnął dzieło Klennera, był jego następcą, można rzec.
Powiedział kiedyś o sobie: „Od r. 1969 osobiście spożyłem w sumie dwie
tony kwasu L-askorbinowego”.

Irwin Stone (1907-1984).

Spośród wielu przyczyn, które dr Stone

wymienił na wyjaśnienie dużych dawek witaminy C (pięćdziesięciokrot-
ność RDA), dwa szczególnie przykuły uwagę innych zainteresowanych.
Po pierwsze: prawie wszystkie gatunki zwierząt — psy, koty, krowy, ko-
nie, słonie itd. — wytwarzają w sobie gramowe ilości witaminy C. Po dru-

2

www.seanet.com/~alexs/ascorbate/194x/klenner-fr-southern_med_surg-1949-v111-n7-p209.htm

3

www.seanet.com/~alexs/ascorbate/195x/klenner-fr-southern_med_surg-1951-v103-n4-p101.htm

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-11-

gie: zwierzęta te wytwarzają tym więcej witaminy C, im bardziej są nara-
żone na stres. Ilość witaminy C, jaką ich organizmy wytwarzają przeliczo-
na na organizm człowieka, to 2 do 20 gramów na dzień. W książce The
Healing Factor: Vitamin C Against Disease

Stone zawarł potężną dawkę do-

wodów przemawiających za tym, że powinniśmy zmienić myślenie o wi-
taminie C i zwiększyć jej dzienne spożycie — co najmniej do dwóch
gramów na dobę — żeby zachować dobre zdrowie.

Linus Pauling (1901-1994).

Laureat dwóch Nagród Nobla, fizyk

i biochemik. Przez dziesięciolecia cierpiał pod ostrzałem niezasłużonej
krytyki za swoje entuzjastyczne poglądy na temat witaminy C. Ale, jak
mawiają, praktyka jest sprawdzianem teorii. Nie da się zaprzeczyć faktom
— osiągnięciom choćby Klennera lub Cathcarta. O Paulingu piszę w dal-
szej części.

Hugh D. Riordan (1932-2005).

Jako pierwszy pokazał i udowodnił,

że duże ilości witaminy C podawane dożylnie to nadzieja dla chorych na
raka. Badania, jakie zapoczątkował nad leczeniem tej choroby, rozwija się
dziś na Uniwersytecie stanowym Kansas i Uniwersytecie McGill w Mont-
realu.

Mimo godnych pozazdroszczenia osiągnięć tych naukowców i leka-

rzy, przedstawiciele medycyny głównego nurtu myśleli i myślą o nich
mściwie niczym Anna Karenina o Wrońskim. Ale czy nie tak się dzieje,
gdy człowieka pożera zazdrość?

Podstawowa wiedza o witaminie C

Jest antyoksydantem rozpuszczalnym w wodzie. Jest tak ważna, że

zwierzęta umieją ją sobie same wytwarzać . . . oprócz ssaków naczelnych
(w tym oczywiście ludzi), świnek morskich, ptaków wróblowych, więk-
szości ryb i bezkręgowców oraz nietoperzy owocożernych

4

— te typy

zwierząt w procesie ewolucji utraciły enzym wytwarzający witaminę C za
sprawą mutacji genetycznej, znakomita zaś większość potrafi. Ale zo-
stańmy przy ludziach. Przodkowie obecnych ludzi mogli sobie pozwolić
na tę genetyczną zmianę, bo mieli łatwy, bezpłatny i stały dostęp do świe-

4

V.W. Rodwell i in., Ilustrowana Biochemia Harpera, The McGraw-Hill Education 2015, s. 561

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-12-

żych, odżywczych owoców i innej żywności roślinnej — z naciskiem na
fakt, że świeżej. Była głównym i bogatym źródłem witaminy C. Przyroda
stwierdziła, że po co się męczyć. Skoro człowiek bierze tyle witaminy C
z jedzenia, to nie musi potrafić jej wytwarzać na własny koszt. I stało się,
przestał potrafić. Zmiana ta, jak się szacuje, nastąpiła 60-75 mln lat temu

5

.

Przy okazji, owa ewolucyjna mutacja genu odpowiedzialnego za aktyw-
ność enzymu, który wytwarza witaminę C w szlaku metabolicznym glu-
kozy, świadczy o tym, że owoce i warzywa zawsze leżały u podstaw
jadłospisu człowieka — i leżeć powinny do dziś. Ale kłopot polega na
tym, że obecny skład warzyw i owoców odbiega od składu sprzed dzie-
siątek, tysięcy i milionów lat. Po pierwsze, obecna roślinność ma mniej
wartości odżywczych, a po drugie — ma więcej substancji toksycznych
w postaci środków ochrony roślin: insektycydy, fungicydy, herbicydy,
fumiganty, rodentycydy, a nawet metale i ich pochodne. To wielki pro-
blem, z którym radzić sobie można na niewiele sposobów. Jednym z nich
jest suplementacja witaminą C. Właśnie, wróćmy do niej. A więc jest anty-
oksydantem, co znaczy, że:

„Witamina C jest czynnikiem redukującym i zmia-
tającym wolne rodniki”. [G. Meisenberg, W.H.
Simmons, Principles of Medical Biochemistry,
wyd. 3, Saunders 2012, s. 490]

To mało powiedziane:

„Witamina C jest antyoksydantem

wyróżniającym

się na tle innych [podkr. moje]”. [J.W. Baynes,
M.H. Dominiczak, Medical Biochemistry, wyd. 4,
Saunders 2014, s. 509]

Z kolei dr Cathcart pisał:

„Witamina C przynosi poprawę w wielu chorobach
m.in. dlatego, że jest najlepszym zmiataczem
rodników. Nie ma drugiego antyoksydantu, który
by potrafił tak dobrze wesprzeć obronę antyok-
sydacyjną”. [R.F. Cathcart, Vitamin C in the
Treatment of Acquired Immune Deficiency Syn-

5

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21140195

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-13-

drome, sierpień 1984, Medical Hypotheses,
14(4):423-433]

Fakt ten świadczy o bardzo dużym zakresie jej działania. Wyjaśnię

dlaczego. Warunki, w jakich przyszło człowiekowi żyć, na wiele sposo-
bów psują zdrowie. Ale gdybym miał wybrać jeden, wybrałbym taki: za-
burzenie równowagi między związkami prooksydacyjnymi i
antyoksydacyjnymi. W prawidłowych warunkach, to znaczy w stanie peł-
nego zdrowia, między powstawaniem rodników (prooksydantów) a ich
unieczynnieniem (antyoksydacją) zachodzi równowaga. Ale u większości
ludzi w dzisiejszym świecie przewagę mają procesy, w wyniku których
powstaje więcej rodników, niż organizm jest zdolny unieczynnić. Ujmując
w inne słowa: w organizmie powstaje i do organizmu dostaje się na tyle
dużo prooksydantów, że obrona antyoksydacyjna (antyoksydanty) nie da-
je rady, staje się niewydolna, nie umie odeprzeć inwazji rodników. Czyli
ponownie: mamy za dużo prooksydantów, za mało antyoksydantów. An-
tyoksydant to bardziej po polsku ‘przeciwutleniacz’, ale dla spójności
trzymajmy się pojęcia ‘antyoksydant’. Stan taki — stan, w którym w orga-
nizmie jest więcej prooksydantów niż antyoksydantów — nazywamy . . .
stresem oksydacyjnym. Stres oksydacyjny oznacza to, co stwierdziłem
wcześniej: zaburzenie równowagi między związkami prooksydacyjnymi
i antyoksydacyjnymi. Prawda, że logiczne? I proszę teraz wytężyć uwagę,
bo to ważne. Dlaczego w organizmie jest za dużo prooksydantów, a za
mało antyoksydantów? Jest za dużo prooksydantów, bo ze środowiska
i jedzenia wprowadzamy do organizmu zbyt wiele toksyn i zanieczysz-
czeń. W tym metali ciężkich, np. z wody. Ponadto jemy zbyt przetworzo-
ne jedzenie, które też jest źródłem prooksydantów, np. przetworzone
tłuszcze w chipsach czy wyrobach cukierniczych. Przy czym: wszystkie
toksyny, wszystkie zanieczyszczenia są prooksydantami. Organizm jest
nimi przesycony. Z kolei w organizmie jest za mało antyoksydantów, bo
. . . z jedzeniem dostarczamy ich mało. To, co wkładamy do ust, jest jed-
nym ze źródeł antyoksydantów. Organizm sam też sobie je wytwarza, np.
jednym z silniejszych jest glutation. Powstaje on w organizmie, jeśli do-
brze się żywimy, właściwie oddychamy, nie mamy niedoborów NNKT
itd. Ale żeby nie tworzyć chaosu, zostańmy przy pokarmowych źródłach
antyoksydantów. No właśnie, one są w jadłospisie. Ale z uwagi na wa-
runki środowiska i jakość dostępnego jedzenia, do organizmu dostaje się

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-14-

więcej prooksydantów niż antyoksydantów. Dlatego sposoby wspomaga-
nia się antyoksydantami są dla organizmu ratunkiem. Takim ratunkiem
. . . jest właśnie witamina C, która — jak wyjaśnia wcześniej przytoczony
podręcznik — jest przede wszystkim zmiataczem wolnych rodników, czy-
li innym słowem antyoksydantem. Bardzo chcę, żeby każdy rozumiał, jak
ważna jest ta informacja. Otóż jeśli w organizmie równowaga jest zabu-
rzona w kierunku prooksydacji (czyli więcej prooksydantów niż antyok-
sydantów), to z miejsca jesteśmy podatniejsi na wiele ciężkich chorób,
największych zabójców ludności: miażdżyca, cukrzyca, choroby układu
nerwowego i krwi, AIDS, nowotwory, Alzheimer, Parkinson

[6][7]8

. Choro-

by te, proszę rozumieć, nie są wywołane tylko nadmiarem prooksydan-
tów. Za to ich rozwój, ich postęp — jest podtrzymywany, wspierany przez
nadmiar prooksydantów, co tłumaczył dr Cathcart. Przez nadmiar prook-
sydantów także leczenie tych chorób jest utrudnione. A więc można ocze-
kiwać szybszego powrotu do zdrowia, gdy włączy się do diety witaminę
C. Można też oczekiwać lepszej ochrony przed powstaniem chorób na sta-
re lata.

Warto tu coś zauważyć. Napisałem kiedyś w dzienniku

9

o Linusie

Paulingu i witaminie C, którą stosował w dużych dawkach. Odpisał do
mnie pewien czytelnik. Zapytał: „Skoro witamina C jest tak wspaniała
i pomaga nawet w leczeniu nowotworów, to dlaczego Pauling zmarł na
raka prostaty?”. Odpowiedź prosta. Wyjaśniałem już kiedyś, że najważ-
niejszą sprawą, gdy idzie o zdrowie, jest oddychanie. Przez złe oddycha-
nie dochodzi do hipoksji, niedotlenienia organizmu na poziomie tkanek.
Jeśli jest niedotlenienie, nic nie może walnie pomóc, kropka. Na materia-
łach filmowych z udziałem Paulinga widać, że miał on nawyk ciężkiego
oddychania przez usta. Takie oddychanie naruszyło u niego oddychanie
komórkowe (medycyna nazywa to hipoksją). W końcu komórki zaczęły
się dostosowywać do warunków, w których brakuje tlenu, to znaczy —
zdrowe komórki zaczęły się przemieniać w nowotworowe. Trzeba jednak

6

J. Sroka, Z. Madeja, Udział reaktywnych form tlenu i reduktazy tiordoksyny w regulacji migracji komórek, Zakład

Biologii Komórki, Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego

7

M. Ługowski, J. Saczko, J. Kulbacka, T. Banaś, Reaktywne formy tlenu i azotu, Akademia Medyczna we

Wrocławiu, Katedra i Zakład Biochemii Lekarskiej

8

A.C. Guyton, J.E. Hall, Textbook of Medical Physiology, wyd. 13, Elsevier 2016, s. 874

9

www.BiuletynZdrowia.pl/dziennik

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-15-

zauważyć, że Pauling miał spokojne, dobre życie. Nowotwór nie hamował
go w niczym, co robił. Do końca był aktywny zawodowo. A to dlatego, że
m.in. spożywał dziennie dużo witaminy C. Bo ponownie: witamina C
spowalnia postęp wielu chorób, zatrzymuje ich rozwój. Odnośnie każdej
choroby da się to uzasadnić biochemicznie. W wypadu nowotworu na
przykład, uzasadnienie działania witaminy C przedstawia się tak. Więc (1)
najpierw u Paulinga pojawiła się hipoksja, która (2) doprowadziła do na-
gromadzenia się czynnika indukowanego hipoksją (HIF-1, ang. Hypoxia
Induced Factor

), który z kolei (3) wzmaga glikolizę i zmienia metabolizm

glukozy — głównego źródła energii w komórkach nowotworowych

10

. Te-

raz ważne: (4) żeby zdegradować HIF-1, a więc odciąć główne źródło
energii dla komórek nowotworowych, trzeba (5) odciąć dopływ rodników
dla HIF-1. Żeby odciąć dopływ wolnych rodników, można np. właśnie (6)
zwiększyć podaż witaminy C, która jest głównym zmiataczem rodników
w środowisku wodnym. W skrócie tak można tłumaczyć to, że Pauling —
mimo rozwiniętego raka prostaty — żył dobrze aż 93 lata:

„Pauling zalecał i popierał spożywanie dużych
ilości witaminy C […], co spowodowało, że jego
śladami poszły miliony ludzi na całym świecie,
chociaż niewiele jest twardych dowodów nauko-
wych na ten temat [a jakże by inaczej, któż bę-
dzie łożyć miliony na badania nad substancją
niedającą się opatentować]. Z drugiej jednak
strony trzeba zauważyć, że Pauling, który sam
stosował się do swoich zaleceń, pozostał czło-
wiekiem czynnym aż do r. 1994, w którym to
zmarł mając 93 lata”. [D. Voet i in., Fundamen-
tals of Biochemistry: Life at The Molecular
Level
, wyd. 4, John Wiley & Sons 2013, s. 132]

Pauling rozumiał działanie witaminy C, dlatego z żoną przyjmował ją

w dużych dawkach — przez 40 lat. W porządku, nauczyliśmy się właśnie,
że dobroczynny wpływ witaminy C na zdrowie — leczniczy i zapobie-
gawczy — wynika z jej możliwości zaprowadzania równowagi między
ilością związków prooksydacyjnych a antyoksydacyjnych. Inaczej rzecz
ujmując: jeśli spożywamy kilka gramów witaminy C i lepiej się czujemy,

10

J.L. Tymoczko, J.M. Berg, L. Stryer, Biochemistry, wyd. 7, W.H. Freeman 2012, s. 515

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-16-

szybciej wracamy do zdrowia, leczenie przebiega lepiej, to dlatego, że
obrona antyoksydacyjna stała się wydolna dzięki wsparciu witaminy C.
Uwalnia bowiem organizm od stresu oksydacyjnego, który pogarsza
w organizmie jak się okazuje wiele, podaje literatura medyczna zajmująca
się zdrowiem:

„Stres oksydacyjny jest zamieszany w liczne
choroby układu sercowo-naczyniowego, takie jak
miażdżyca tętnic i niedokrwienne uszkodzenie
tkanek (np. udar mózgu i zawał serca), a także
w choroby neurologiczne, takie jak choroba Par-
kinsona, Alzheimera i stwardnienie zanikowe
boczne. [R.A. Rhoades, D.R. Bell, Medical Phys-
iology: Principles for Clinical Medicine
, wyd.
4, Lippincott Williams & Wilkins 2013, s. 21]

„Nadmiar rodników jest zdolny zniszczyć biolo-
giczne związki, takie jak wielonienasycone kwa-
sy tłuszczowe [które przebywają m.in. w błonach
miliardów komórek], białka [chodzi o tkankę
mięśniową i białka znajdujące się we krwi, np.
wyposażenie układu odpornościowego!], kwasy nu-
kleinowe — zwłaszcza DNA. Uszkodzenie tych
i innych biologicznych związków przez stres ok-
sydacyjny prowadzi do wielu patologicznych
zmian [inaczej: chorób i dolegliwości]”. [P.
Naik, Essentials of Biochemistry, Jaypee 2012,
s. 399]

„Stres oksydacyjny jest szkodliwy dla komórek”.
[B.M. Koeppen, B.A. Stanton, Berne & Levy Phys-
iology
, wyd. 6, Mosby 2010, s. 667]

„Nadmiar wolnych rodników może wyrządzić dużą
krzywdę komórkom różnych tkanek. Na przykład
utlenianie spowodowane długotrwałym nagromadze-
niem wolnych rodników ustalono jako jedną z
przyczyn kilku różnych chorób, zwłaszcza chorób
odnoszących się do oczu, układu sercowo-
naczyniowego i chorób na tle nerwowym. Dlatego
jest ważne, żeby rodniki były unieczynnione na
bieżąco przez cząsteczki, które oddają elektro-
ny wolnym rodnikom, a jednocześnie same przez

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-17-

to nie stają się szkodliwe. Przykładami takich
ochronnych cząsteczek są antyoksydanty: witami-
na C i E. [E.P. Widmaier, H. Raff, K.T. Strang,
Vander’s Human Physiology: The Mechanisms of
Body Function
, wyd. 13, The McGraw-Hill 2014,
s. 27]

„Uszkodzenia spowodowane rodnikami [ich nadmia-
rem] przyczyniają się do śmierci komórek i zwy-
rodnień związanych z wieloma chorobami […]
w tym: tworzenie się blaszek miażdżycowych, ro-
zedma płuc, zapalenie oskrzeli, dystrofia mię-
śniowa [zanik mięśni], rak szyjki macicy,
cukrzyca, ostra niewydolność nerek, przyspie-
szone starzenie, zaburzenia krążenia mózgowego,
niedokrwienie, choroby neurodegeneracyjne,
stwardnienie zanikowe boczne, choroba Alzheime-
ra i Parkinsona, syndrom Downa, stwardnienie
rozsiane”. [M. Lieberman, A.D. Marks, Basic
Medical Biochemistry: A Clinical Approach
, wyd.
4, Lippincott Williams & Wilkins 2013, s. 438]

Jako że kręgosłupem BIULETYNU ZDROWIA jest rzetelność, to wy-

pada zauważyć, że rodniki nie są złe same w sobie. Są potrzebne. Właści-
wie, to są częścią normalnego życia, bo wszystkie komórki organizmu
spalają paliwo (składniki ze strawionego jedzenia) poprzez oksydację.
Rodniki są normalnym produktem ubocznym oksydacji i są potrzebne,
np. dla układu odpornościowego lub do wytwarzania hormonów. Więc
nie można ubierać rodników w czarne barwy. Tlen pobierany przez płuca
jest przydatny tylko, jeśli powstaną z niego rodniki. Więc te rodniki, które
powstają normalnie w organizmie, utrzymują nas przy życiu. Kłopot jest
dopiero przy naruszonej równowadze: gdy rodników jest więcej, niż
obrona antyoksydacyjna może unieczynnić. Witamina C w większych ilo-
ściach od RDA wzmacnia obronę antyoksydacyjną, pomaga zachować
równowagę — i tak to trzeba rozumieć. W książkach i w sieci, gdy się pi-
sze o antyoksydantach i wolnych rodnikach, te drugie często gęsto miesza
się z błotem i obarcza winą za całe zło świata. Twórcy tekstów o zdrowiu
lubią popadać w skrajność.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-18-

Ile witaminy C potrzebujemy…ale tak naprawdę

Właśnie, o ile zwiększyć spożycie, żeby zmniejszyć ryzyko wystąpie-

nia chorób lub ułatwić leczenie chorób już rozwiniętych? To dobry mo-
ment, żeby podjąć temat dawkowania — temat tego, ile witaminy C na
dobę człowiek naprawdę potrzebuje w obecnym świecie. Nasi przodkowi
nie stosowali suplementacji, lecz tylko jedli produkty roślinne, które są
źródłem tej witaminy. No i gdyby policzyć, to z jedzeniem przez miliony
lat ludzie przyjmowali do 600 mg witaminy C na dobę. Właściwie nawet
zrobiono podobne szacunki i opisano je w literaturze naukowej:

„Spożycie witaminy C w okresie paleolitu wyno-
siło około 600 mg na dobę”. [G. Meisenberg,
W.H. Simmons, Principles of Medical Biochemis-
try
, wyd. 3, Elsevier 2012, s. 530]

Można więc przypuszczać, że rzeczywiste zapotrzebowanie organi-

zmu na witaminę C wynosiło właśnie tyle, ok. 600 mg. Wystarczało to, że-
by nie dopuścić do stresu oksydacyjnego, czyli większej ilości związków
prooksydacyjnych, niż organizm może unieczynnić. Ale nie żyjemy w
okresie paleolitu, wszystko się zmieniło: jedzenie się zmieniło

11

, otoczenie

się zmieniło, styl życia się zmienił, oddychanie się zmieniło. A więc . . .
i potrzeby organizmu się zmieniły. Między innymi na witaminę C. Albo
zwłaszcza na witaminę C. Skoro jest wymiataczem rodników, a rodników
mamy obecnie w organizmie więcej niż kiedyś, to jest jasne, że jeśli zajmu-
je się ona nadmiarem związków prooksydacyjnych, może jej nie starczać
dla organizmu na inne potrzeby. I nie starcza:

„Aby ograniczyć szkodę, jaką czynią rodniki,
organizm posiada obronę w postaci antyoksydan-
tów, którymi są: glutation, witamina E, witami-
na A, witamina C. Ale taka obrona może nie
wytrzymać oblężenia przez rodniki, co w następ-
stwie prowadzi do uszkodzeń”. [R.L. Bijlani,
S. Manjunatha, Understanding Medical Physiolo-

11

„Niedobór witaminy C jest częsty u ludzi w podeszłym wieku i zawsze należy go podejrzewać u ludzi

starszych. Zwłaszcza, że tylko nieliczne pokarmy są bogate w tę witaminę, nie wspominając, że łatwo ulega
zniszczeniu podczas obróbki przy przygotowywaniu posiłków. Do tego zapotrzebowanie na witaminę C zwięk-
sza się przy obecności stresu [którego ludziom, zwłaszcza w wieku podeszłym, nie brakuje]”. [D. Williams,
V. Marks, Scientific Foundations of Biochemistry in Clinical Practice, wyd. 2, Elsevier 1994, s. 18]

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-19-

gy: A Textbook for Medical Students, wyd. 4,
Jaypee 2011, s. 62]

Ponownie: jeśli przez obecne warunki życia i jedzenia organizm zu-

żywa witaminę C na obronę przed atakiem rodników, to może jej nie star-
czać na inne potrzeby. Jakie to potrzeby — poza wsparciem dla obrony
antyoksydacyjnej? Do głównych należą następujące.

Rola nr 1. Wzmacnia kości i wszystkie inne tkanki, w skład których

wchodzi włókno kolagenowe (czyli prawie wszystkie).

Człowiek, jak

i wszystkie inne kręgowce, ma sztywny szkielet składający się z kości. Lu-
dziom zdaje się, że dla ich zdrowia potrzebny jest wapń — że wystarczy
go odpowiednio dowozić z jedzeniem i sprawa załatwiona. Ale gdzie tam,
nie załatwiona. Wapń to część układanki. Drugą część stanowi witamina
C, bo:

„Przy niedoborze kwasu askorbinowego [witaminy
C] włókna kolagenowe, które tworzone są prak-
tycznie w każdej tkance organizmu, są wadliwe
i słabe. Dlatego dostateczna ilość tej witaminy
jest kluczowa dla rozwoju i wytrzymałości włó-
kien tkanki podskórnej, tkanki chrząstnej [sta-
wy!], kości i zębów”. [A.C. Guyton, J.E. Hall,
Textbook of Medical Physiology, wyd. 13, Else-
vier 2016, s. 900]

Proszę sobie wyobrazić: kolagen jest prawie w każdej tkance naszego

ciała. Bez dostatecznej ilości witaminy C każde nowe włókno kolagenowe,
które organizm tworzy w procesie biosyntezy, staje się wadliwe i słabe.
Mimo to zaleca się, żeby dziennie dostarczać nie więcej niż 100 mg wita-
miny C. Czy tylko mi się zdaje, że to zalecenie iskrzy się dowcipem, a
człowiek, który je ustanowił lubował się w drwinie? Dawniej do podsta-
wowej ochrony przed szkorbutem wystarczyłoby 10 mg witaminy C, ale
w obecnym świecie potrzeba do tego dawki RDA, czyli właśnie ok. 70 mg.
A gdzie tu inne potrzeby organizmu! Żeby mieć mocne kości, mocne zęby,
jędrną skórę, zdrowe oczy, mocne włosy, zdrowe stawy, a także żeby za-
bezpieczyć się przed osteoporozą, potrzeba więcej witaminy C. Właśnie,
czy ktokolwiek wie, że jedną z kilku głównych przyczyn osteoporozy . . .
jest niedobór witaminy C? Proszę patrzeć:

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-20-

„Niedostatek witaminy C jest jedną z głównych
przyczyn osteoporozy, bo witamina ta jest ko-
nieczna do wydzielania międzykomórkowych sub-
stancji przez wszystkie komórki, w tym osseiny
z osteoblastów [osseina to substancja tkanki
kostnej, która zapewnia kościom elastyczność i
wytrzymałość; chroni przed osteoporozą]”. [A.C.
Guyton, J.E. Hall, Textbook of Medical Physiol-
ogy
, wyd. 13, Elsevier 2016, s. 1016]

Ponieważ witamina C jest najważniejszym prekursorem w biosynte-

zie kolagenu, ma duży udział w wyprowadzaniu z artretyzmu, czyli dny
moczanowej. Dr Klenner pisał, że jeśli poziom witaminy C we krwi jest
wysoki, to płyn stawowy jest rzadszy, co ułatwia wykonywanie ruchów
w stawach.

Rola nr 2. Oczyszcza organizm z metali ciężkich.

Ołów, rtęć, arsze-

nik, kadm, nikiel, beryl, bizmut, platyna, tal. Nawet tych kosmicznych me-
tali ciężkich organizm potrzebuje w homeopatycznych ilościach, żeby
procesy biologiczne przebiegały prawidłowo. Niektóre z metali wzmagają
pracę enzymów, inne ułatwiają wymianę i użycie tlenu oraz dwutlenku
węgla. Normalne ich ilości dostarcza jedzenie. Ale dziś nawet jedzenie jest
zanieczyszczone metalami ciężkimi, nie wspominając o chemii gospodar-
czej, artykułach higienicznych, kosmetykach. Kontakt organizmu z nad-
mierną ilością metali ciężkich może doprowadzić do stopniowego
nagromadzenia się ich w tkankach. Nadmiar w tym wypadku oznacza
toksyczny wpływ na zdrowie. Ktoś pomyśli: „Przecież zatrucie metalami
ciężkimi nie jest znów takie częste”. Przeciwnie, jest:

„W przekonaniu większości ludzi zatrucie meta-
lami ciężkimi rzadko się zdarza. Ale w rzeczy-
wistości odwrotność tego przekonania jest
prawdą. Zatrucie metalami ciężkimi (ostre i
przewlekłe

12

) należy do głównych przyczyn za-

chorowań i śmierci na całym świecie”. [V.V.
Pillay, Modern Medical Toxicology, wyd. 4, Jay-
pee 2013, s. 79]

12

‘Ostre zatrucie’ = takie, które trwa chwilowo, krótko, które wystąpiło nagle, które jest ciężkie, przebiega

intensywnie i w gwałtownej formie; ‘przewlekłe zatrucie’ = takie, które trwa długo, ciągnie się, jest rozwlekłe

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-21-

W podręczniku, z którego pochodzi powyższe przytoczenie, trudno

znaleźć chorobę lub dolegliwość, której nie nasila nadmiar metali ciężkich.
Choroby układu sercowo-naczyniowego, układu nerwowego, układu po-
karmowego, układu oddechowego, układu moczowego, układu kostno-
stawowego (ołów np. odkłada się często w zakończeniach kości długich,
blisko stawów), układu krwiotwórczego, układu wzrokowego, układu
odpornościowego, a nawet układu rozrodczego. Na pomoc przychodzi
Witamina C. Ma niezwykłą zdolność do mobilizowania z tkanek nagro-
madzonych metali ciężkich, do ich unieczynnienia, aż wreszcie do bez-
piecznego wydalenia. Z praktyki doktora Russella Jaffe wynika, że
zastosowana w odpowiednio dużych ilościach ma lepsze działania
oczyszczające z metali ciężkich, niż wszystkie inne sposoby temu służące,
np. chelatacja EDTA. Jaffe policzył, że jeśli np. mamy w organizmie zbyt
dużo ołowiu, rtęci, arszeniku, kadmu i niklu, to potrzeba będzie 5 gramów
witaminy C, żeby usunąć dziennie 20,7 µg (=mikrogramów) ołowiu, 20,0
µg rtęci, 7,5 µg arszeniku, 11,2 µg kadmu i 5,9 µg niklu. Około 60% usu-
wania metali ciężkich odbywać się będzie z moczem, 30% z kałem, 10%
z potem. Natomiast ludzie w stanie odwodnienia nieco więcej usuną z ka-
łem. Dr Jaffe podkreśla, żeby w jadłospisie nie brakowało błonnika. Wiąże
on toksyny i metale ciężkie, co zapobiega wychwytowi zwrotnemu i po-
nownemu przedostaniu się do krwiobiegu. Jeśli jadłospis nie jest zbyt bo-
gaty w owoce i warzywa, to pozwolę sobie przypomnieć, że można go
uzupełnić Błonnikiem Witalnym

13

.

Ogólne zalecenie doktora Jaffe brzmi tak. Żeby zapobiec dalszemu

odkładaniu się metali ciężkich w organizmie, większość ludzi (80%) po-
trzebuje spożyć dziennie co najmniej dwa gramy witaminy C — rozłożone
na kilka porcji. Czyli nie wypijać dwóch gramów od razu, lecz np. po 500
miligramów cztery razy dziennie. Natomiast w przypadku oczyszczenia
organizmu z metali, Jaffe zaleca od dwóch gramów w górę. No właśnie,
górną granicę zna tylko nasz organizm. Jeśli dziennie 15 gramów dopro-
wadza do odpowiedzi jelitowej (więcej o tym w dalszej części), to znaczy,
że ilość 15 gramów przesyciła organizm witaminą C. Zgodnie z praktyką
Jaffe, Klennera, Cathcarta, Paulinga i innych, odpowiednia ilość witaminy
C dla takiej osoby wynosi 3/4 z tych 15 gramów, które dały odpowiedź

13

www.BlonnikWitalny.pl

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-22-

jelitową. A więc 11 gramów. Na tej zasadzie liczy się prawdziwe zapo-
trzebowanie organizmu na witaminę C. Ale wracając do metali ciężkich.
Jaffe zaleca, żeby przy spożyciu gramowych ilości witaminy C, pamiętać
o odpowiednim dowozie magnezu i . . . siarki. Magnez i siarka działają jak
gąbka, która wychwytuje metale ciężkie zmobilizowane z tkanek przez
witaminę C. O magnezie już pisałem, był to numer szósty, natomiast co do
siarki: najlepsze jej źródła to świeże kurze jaja, mięso, ryby, sery, czosnek,
cebula. Mniej bogate źródła w siarkę to: por, szczypiorek, warzywa, wa-
rzywa strączkowe, orzechy i nasiona.

Rola nr 3. Pomaga sportowcom.

W dniu, w którym tygrys poluje,

wytwarza w organizmie prawie 20 gramów witaminy C. A to dlatego, że
ciężko pracujące mięśnie i większy stres (fizjologiczny, a także emocjonal-
ny — spowodowany polowaniem) doprowadzają do zwiększonego po-
wstawania reaktywnych form tlenu (prooksydantów), które muszą być
unieczynnione poprzez antyoksydanty. Tak samo jest u ludzi

14

. Z tą różni-

cą, że inne ssaki potrafią wytwarzać sobie witaminę C według potrzeb
(nawet do kilkudziesięciu gramów na dobę), zaś ludzie — w procesie
ewolucji zatracili tę zdolność. Przy czym, przywołując słowa dr Klennera:
„Fizjologiczne zapotrzebowanie na witaminę C u ludzi nie różni się od
zapotrzebowania innych ssaków, które nie utraciły zdolności do jej synte-
zy”. Z badań na zwierzętach i z udziałem ludzi ustalono, że witamina C
ma decydujący udział w unieczynnieniu reaktywnych form tlenu powsta-
łych przez ciężko pracujące mięśnie. Dlatego osoby aktywne ruchowo po-
prawią wytrzymałość i sprawność dzięki zwiększonemu spożyciu
witaminy C.

Rola nr 4. Pomaga pozbyć się zapalenia cewki moczowej.

Dr Klen-

ner wiele razy przytaczał wyniki badania

15

z r. 1971, które pokazało, że już

tylko trzy gramy witaminy C rozłożone w kilku dawkach na cały dzień
(np. trzy razy po 1 gram: rano, w południe i wieczorem) zatrzymały ból
i unormowały częstotliwość oddawania moczu . . . w ciągu czterech dni.

14

C. VanPutte i in., Seeley’s Essentials of Anatomy & Physiology, wyd. 9, McGraw-Hill Education 2016, s. 164

15

S.N. Rous, Symptomatic Treatment in Selected Cases of Urethritis, New York State Journal of Medicine 71:24,

2865-2866, 15 grudnia 1971

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-23-

Rola nr 5. Pomaga pozbyć się zapalenia pęcherza.

Na ogół jest ono

spowodowane zbyt zasadowym moczem. Bakterie łatwiej rozwijają się
w środowisku zasadowym. Witamina C, ponieważ ma odczyn kwaśny,
można by rzec odstrasza te bakterie i zmniejsza ryzyko wzrostu zakaże-
nia, które pod ciężką postacią mogłoby zniszczyć nerki.

Rola nr 6. Jest konieczna dla zdrowia kości.

Ceniony Textbook of Me-

dical Physiology

na s. 900 podaje: „Niedostatek witaminy C wstrzymuje

rozwój kości”.

Rola nr 7. Jest konieczna dla zdrowia układu krwionośnego i w za-

pobieganiu chorobom serca.

Również na stronie 900 w Textbook of Medi-

cal Physiology

czytamy, że przy niedostatku witaminy C ściany naczyń

krwionośnych stają się niezmiernie słabe i kruche, bo komórki śródbłonka
nie mogą się odpowiednio spoić, to po pierwsze, a po drugie — znów
sprawa tego kolagenu, to znaczy: nie mogą powstać nowe włókna kolage-
nowe w układzie krwionośnym, które przy dostatku witaminy C są
sprawnie tworzone. Przy niedostatku zwłaszcza naczynka włosowate są
podatne na pęknięcia. W wyniku tego na całym ciele pojawić się mogą
punkcikowate wybroczyny krwotoczne, a wewnątrz ciała może wystąpić
krwawienie nawet przy niskim ciśnieniu. Uwaga: ryzyko takie powstaje
nie przy szkorbucie, który powstaje dopiero przy całkowitym braku wi-
taminy C, ale już przy niedoborze łagodnym — podaje Textbook of Bioche-
mistry for Medical Students

na s. 480.

Rola nr 8. Jest konieczna w gojeniu się ran.

Textbook of Biochemistry

for Medical Students

16

podaje: „Bardzo wysokie stężenie witaminy C nastę-

puje miejscowo w okolicach ran, które się goją, co świadczy o tym, że jest
to witamina konieczna do skutecznego odnawiania uszkodzonych tka-
nek”. I nie chodzi tu tylko np. o skaleczenia, poparzenia, owrzodzenia czy
nawet złamania. Chodzi także np. o uszkodzenie kosmków jelitowych
przez nadmiar substancji antyodżywczych (przykładowo: glutenu).

Rola nr 9. Jest konieczna do wytwarzania serotoniny.

Serotonina

bierze udział w regulacji ciśnienia krwi i czynnościach ośrodkowego
układu nerwowego, jest też niezbędna do zapewnienia spokojnego, zdro-

16

D.M. Vasudevan i in., Textbook of Biochemistry for Medical Students, wyd. 7, Jaypee 2013, s. 478

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-24-

wego snu. Komórki mózgu i błony śluzowe jelita mają kłopot, żeby ją wy-
twarzać, jeśli jest niedostatek witaminy C.

Rola nr 10. Wspiera układ odpornościowy.

Jak? Poprzez pobudze-

nie czynności fagocytowej leukocytów oraz wsparcie w wytwarzaniu no-
wych przeciwciał, które chronią organizm przez mikroorganizmami
chorobotwórczymi.

Rola nr 11. Pomaga zapobiec zaćmie.

Textbook of Biochemistry for

Medical Students

na s. 479 podaje: „Witamina C występuje w dużym sku-

pieniu w soczewce oka. Regularne jej spożycie [aby zapobiec niedostat-
kowi] zmniejsza ryzyko powstania i rozwinięcia się zaćmy”.

Rola nr 12. Skuteczna w ciężkich zakażeniach.

Ten sam Textbook of

Biochemistry for Medical Students

na s. 481 stwierdza: „Witaminę C wyko-

rzystuje się jako środek wspomagający w zakażeniach. Korzystny jej
wpływ obserwuje się np. w leczeniu gruźlicy, jeśli poziom w osoczu krwi
sięga niemal punkt wysycenia”. Innymi słowy: podręcznik ten objaśnia
skuteczność dużych dawek witaminy C w leczeniu podobnych ciężkich
chorób zakaźnych, jakimi zajmował się dr Klenner, podając witaminę C
dożylnie. Wrócę do tego w dalszej części.

Rola nr 13. Zmniejsza ryzyko ubytków zębowych.

Dr Klenner zau-

ważył, że jeśli człowiek już od dziecka nie ma niedostatku witaminy C, ma
duże szanse, że nie wystąpią u niego ubytki zębowe, nawet mimo żywie-
nia, które pozostawia wiele do życzenia.

I wiele więcej.

Dr Klenner, dr Cathcart, dr Cameron i inni lekarze,

którzy zajmowali się głównie leczeniem dużymi dawkami witaminy C,
osiągali duże sukcesy w leczeniu wielu innych dolegliwości: cukrzyca ty-
pu II

17

, jaskra, choroby psychologiczne (zwłaszcza schizofrenii), udary

mózgu, oparzenia słoneczne, potówki, zatrucia metalami ciężkimi, zatru-
cia tlenkiem węgla, ukąszenia owadów, węży i innych stworzeń, stward-
nienie rozsiane, zatrucia grzybami, alergie, przerost Candida albicans i inne
zakażenia grzybicze — pełna lista chorób, jakie leczył dr Klenner za po-
mocą witaminy C, na stronie w stopce

18

.

17

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23984417

18

http://www.seanet.com/~alexs/ascorbate/197x/klenner-fr-j_appl_nutr-1971-v23-n3&4-p61.htm

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-25-

Wobec faktów powyższych, według wszelkiego prawdopodobień-

stwa obecnie człowiek potrzebuje więcej witaminy C, niż spożywał kiedyś
(600 mg na dobę), a gdzie tu mówić o ilości RDA. Mamy coraz więcej do-
niesień, że RDA to w obecnym świecie za mało, np.:

„Liczne badania na ludziach i zwierzętach wska-
zują, że tkankowy poziom witaminy C (kwasu
askorbinowego) maleją z wiekiem. Fakt ten zwią-
zany jest z ze wzrostem śmiertelności z powodu
udaru mózgu, gdyż udar występuje częściej u lu-
dzi starszych, u których spożycie witaminy C
jest najmniejsze. Z kolei większe spożycie wi-
taminy C ma wyraźny związek z mniejszą śmier-
telnością. W badaniu z r. 1996

19

, w którym

udział wzięło 725 starszych mężczyzn i kobiet,
grupa spożywająca ponad 400 mg witaminy C na
dobę miała mniejszą śmiertelność z powodu cho-
rób układu krwionośnego [chodzi głównie
o choroby serca], niż grupa, w której badani
spożywali ok. 90 mg witaminy C na dobę. [D.
Neves, Anti-ageing nutrients: Evidence-based
prevention of age-associated diseases
, John
Wiley & Sons 2015, s. 229]

A tu kolejna informacja z książki naukowej, która całkowicie przeczy

słuszności RDA:

„Wychwyt [pobór] witaminy C [przez jelita] jest
kontrolowany przez wewnątrzkomórkowe bodźce
[jeśli komórce brakuje witaminy C, wywoła ona
reakcje w jelitach, która spowoduje zwiększone
pobieranie]. […] Ponadto wychwyt jest także re-
gulowany przez obecny poziom tej witaminy w or-
ganizmie [we krwi]”. [H. Raff, M. Levitzky,
Medical Physiology: A System Approach, The
McGraw-Hill 2011, s. 590]

Skoro więc ewidentnie nie istnieje jednakowe zapotrzebowanie orga-

nizmu przez cały czas, to dlaczego mielibyśmy się trzymać jednakowego
zalecenia RDA? Powyższe przytoczenie nie jest wzięte pisemka, ale z po-

19

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8781466

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-26-

ważnej książki napisanej przez dwóch cenionych profesorów nauk me-
dycznych — fizjologii, endokrynologii, anestezjologii i klinicznego żywie-
nia. Nie ma bardziej wiarygodnego źródła wiedzy o człowieku! Przy
okazji pamiętajmy, że RDA — w tłumaczeniu: zalecane dzienne spożycie
— to ilościowa ocena składników odżywczych, które zdrowi ludzie po-
trzebują spożyć na dobę, żeby utrzymać zdrowie

[20][21]

! Więc jeśli komuś

coś dolega, zapotrzebowanie organizmu rośnie, czasami gwałtownie.
W wypadku witaminy C — właśnie gwałtownie. Dla zobrazowania: jeśli
zdrowy organizm może przyjąć np. najwyżej 10 gramów witaminy C, to
ten sam organizm, ale chory na przeziębienie — przyjmie nawet 80 gra-
mów bez żadnych objawów ze strony układu pokarmowego. Ponieważ
każdy organizm ma inne zapotrzebowanie na witaminę C, to niestety nie
da się określić sztywnych wskazówek pasujących dla wszystkich. Dr
Klenner pisał, że zapotrzebowanie uzależnione jest od: wieku, ilości spo-
żywanego alkoholu, ilości przyjmowanych leków, palenia papierosów,
obecnego stanu zdrowia, jakości życia emocjonalnego, urazów fizycznych,
stresu fizjologicznego, wagi, stopnia kontaktu z pestycydami i inną che-
mią. Im gorzej w tym zakresie, tym więcej witaminy C organizm zużywa.
„W 1970 odkryłem, że im bardziej chory pacjent lub im jest bardziej nara-
żony na stres, tym więcej kwasu L-askorbinowego przyjętego doustnie je-
go organizm toleruje bez wywołania biegunki. Co najmniej 80% dorosłej
ludności będzie tolerować 10 do 15 gramów witaminy C rozpuszczonej
w szklance wody, podzielone na cztery dozy w ciągu dnia — bez odpo-
wiedzi jelitowej. Jeśli pojawia się odpowiedź jelitowa (uczucie bulgotania,
ruchów jelitowych, a w ostateczności luźny stolec), to znaczy, że przyjęli-
śmy maksymalną ilość witaminy C, jaką organizm toleruje. Dla przykła-
du: jeśli luźny stolec pojawił się przy 15 gramach, to realne
zapotrzebowanie organizmu na witaminę C wynosi ¾ tej dawki, czyli ok.
11 gramów. Należy pozostać przy tej właśnie ilości, tak żeby nie dopusz-
czać do rozluźnienia stolca czy biegunki” — pisał dr Klenner. Takie usta-
lanie zapotrzebowania na witaminę C dr Klenner nazwał metodą progu
tolerancji jelitowej. Jeśli się próg przekroczy, organizm nadmiar wydala.

20

M. Lieberman, A. Peet, Marks’ Essentials of Medical Biochemistry: A Clinical Approach, wyd. 2, Lippincott

Williams & Wilkins 2015, s. 14

21

J. LaPres i in., Gunstream’s Anatomy & Physiology with Integrated Study Guide, wyd. 6, McGraw-Hill Educa-

tion 2016, s. 346

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-27-

Przyjmowanie dawki bliskiej odpowiedzi jelitowej (3/4, wg powyższego)
oznacza nasycenie organizmu witaminą C, co zdaniem dr Klennera daje
najlepsze wyniki w wyprowadzaniu z chorób. Przejdźmy teraz do orien-
tacyjnych rad w zakresie dawkowania.

Poziom 1. Dwa gramy na dobę.

Zacznijmy więc od najmniejszej

dawki, która pokrywa w zapotrzebowanie u zdrowego człowieka i jedno-
cześnie jest absolutnie bezpieczna — tak bezpieczna, że nawet zachowaw-
cza literatura medyczna o tym pisze:

„Poziom maksymalny spożycia [inaczej: bezpiecz-
ny] dla dorosłych wynosi dwa gramy na dobę, a
u dzieci i nastolatków 400 do 1 800 mg”.
[M. Grodner i in., Nutritional Foundations and
Clinical Applications: A Nursing Approach
, wyd.
5, Mosby 2012, s. 138]

To samo podają w najnowszym wydaniu Nelson Textbook of Pedria-

trics

22

. ‘Poziom maksymalny spożycia’ to ilość danej substancji, która ni-

gdy nie powoduje jakichkolwiek szkodliwych efektów. Więc dla ludzi
usposobionych z gruntu konserwatywnie — interesujących się jedynie naj-
lepszymi sposobami zapobiegania dolegliwościom i chorobom i jednocze-
śnie chcących postępować zachowawczo — można polecić około dwa
gramy na dobę. Wielu lekarzy na całym świecie uważa, że obecne RDA
jest stanowczo za niskie i proponuje jego podniesienie właśnie do dwóch
gramów na dobę

23

.

Poziom 2. Dwa do pięciu gramów na dobę.

Wielu lekarzy i nau-

kowców, którzy są orędownikami stosowania witaminy C w dawkach
większych niż RDA, uważa, że ilość dwóch do pięciu gramów jest na
obecne czasy odpowiednia dla większości dorosłych ludzi, którzy chcą za-
chować dobre zdrowie na lata. Przypominam: na dobę, rozbite na kilka
porcji, np. po jednym gramie. Osobiście jestem na tym poziomie. Obecnie
od wielu lat zdrowie mi służy.

Poziom 3. Pięć do dziesięciu gramów na dobę.

Dr Klenner, który

był jednym z największych orędowników witaminy C na świecie, uważał,

22

R.M. Kliegman i in., Nelson Textbook of Pediatrics, wyd. 20, Elsevier 2016, s. 475

23

http://orthomolecular.org/resources/omns/v03n10.shtml

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-28-

że taka ilość jest odpowiednia w obecnym świecie dla 80% ludności. Dla-
czego 80%? Bo w swojej praktyce nigdy nie spotkał pacjenta, który na ilość
5 do 10 gramów na dobę przekroczył próg tolerancji jelitowej. Co znaczy-
ło, że organizm takich pacjentów wykorzystywał całą podaną ilość wita-
miny. Z kolei ilości większe — powyżej 10 gramów na dobę — są
odpowiednie przy obecności zmian chorobowych.

Gdy przyciśnie choroba.

Jak pamiętamy, w chorobie organizm chęt-

nie zużywa dużą ilość witaminy C. Więc jeśli czujemy, że nas coś bierze,
czujemy się słabo, nie do życia, można wtedy spożyć większą ilość wita-
miny C — zbliżyć się do punktu nasycenia, czyli punktu tolerancji jelito-
wej. W razie gdyby się zdarzyło spożyć za dużo, organizm nadmiar
wydali rozwolnionym stolcem lub biegunką. Lepiej do tego nie dopusz-
czać, żeby się przypadkiem nie odwodnić, ale tak czy inaczej, to jedyny
(i niegroźny) objaw spożycia za dużych ilości. Witamina C jest rozpusz-
czalna w wodzie, nie w tłuszczach, dlatego organizm nie ma prawa jej
zmagazynować np. w ilości szkodliwej dla zdrowia.

Ale czy od dużej ilości witaminy C

nie zrobią się kamienie nerkowe?

Jest pewne jak amen w kościele, że konserwatyści straszyć będą ka-

mieniami nerkowymi, jeśli przedobrzy się z witaminą C. Dlatego sprawa
wydaje mi się godna poruszenia. Otóż zgromadzenie pełnego materiału
naukowego, przy odrzuceniu złudnych poszlak i rozgraniczeniu prawdy
od nieprawdy, jest podstawą do wysuwania twierdzeń. No właśnie! —
i nie można wysuwać twierdzenia, że witamina C przyjmowana w gra-
mach na dobę doprowadza do wytrącania się kamieni w nerkach, a więc
że ryzykujemy uszkodzeniem nerek. Takie twierdzenie jest dogmatyczne.
Uznano je za prawdziwe bez liczenia się z doświadczeniem, z praktyką, ze
zdobyczami nauki — słowem, nie zebrano pełnego materiału naukowego,
nie rozgraniczono prawdy od nieprawdy. Jaka jest prawda? Taka: nigdy
nie stwierdzono powstania kamieni nerkowych przez przyjmowanie
większych ilości witaminy C:

„Nie ma dowodów, które by potwierdziły, że wi-
tamina C przyjmowana w dużych ilościach działa

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-29-

toksycznie. […] Praktyka nie wykazała takich
przypadków”. [J.W. Baynes, M.H. Dominiczak, Me-
dical Biochemistry
, wyd. 4, Saunders 2014,
s. 152]

„Dotąd nie wykazano, żeby duże dawki kwasu L-
askorbinowego [witaminy C] miały szkodliwy
wpływ na ludzi”. [M.N. Chatterjea, R. Shinde,
Textbook of Medical Biochemistry, wyd. 8, Jay-
pee 2012, s. 177]

„Witamina C może być przekształcana w szczawia-
ny, zachodzi więc obawa [podkreślam: ‘zachodzi
obawa’ — bardzo ostrożne przypuszczenie, a nie
ostateczne stwierdzenie], że nagminne stosowa-
nie dużych dawek może prowadzić do kamicy ner-
kowej. Nie znalazło to jednak potwierdzenia
w badaniach klinicznych u osób zdrowych [= nie-
mających zmian chorobowych w nerkach]”. [A.S.
Fauci, E. Braunwald, D.L. Kasper i in., Interna
Harrisona
, tom I, wyd. 17, Czelej 2009, s. 488]

Tak to opisuje literatura naukowa. A jeśli przejrzymy wyniki badań

naukowych, dowiemy się nie tylko, że duże dawki witaminy C nie powo-
dują kamieni nerkowych

[24][25]

, ale nawet że . . . obniżają ryzyko ich wystą-

pienia

26

. Nie można jednak prześmiewczo stwierdzać, że tworzenie się

kamieni jest legendą zasłyszaną przez poetę wśród pijanych cyganów. Mit
ten zaczął narastać ze słusznej wszakże hipotezy, mianowicie zakładającej,
że kwas L-askorbinowy (w dużych ilościach, powyżej 4 gramów

27

) ma

możliwość przekształcania się do kwasu szczawiowego, który z kolei po-
łączony z jonami wapnia tworzy szczawiany wapnia — i te dopiero mo-
głyby być wytrącane w postaci kamieni szczawianowych. Ale ponownie:
to jest hipoteza, czyli «założenie oparte na prawdopodobieństwie, wyma-
gające sprawdzenia». Kiedy sprawdzono w eksperymentach badawczych
z udziałem ludzi, prawdziwości hipotezy nie potwierdzono. Jest wiele
biochemicznych wyjaśnień, na które myślę szkoda czasu. Jedynie mogę

24

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10203369

25

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9429689

26

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8618271

27

J.W. Pelley, Biochemistry: Elsevier’s Integrated Review, wyd. 2, Sounders 2012, s. 175

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-30-

dać wzmiankę o tym, że wprawdzie witamina C może zwiększyć wytwa-
rzanie szczawianu, ale jednocześnie zmniejsza ona powinowactwo szcza-
wianu do wiązania z wapniem . . . co by znaczyło, że zmniejsza ryzyko
tworzenia kamieni. Największym tego dowodem jest praktyka kliniczna
doktora medycyny Williama J. McCormicka. Zainteresowanych i znają-
cych j. angielski odsyłam w stopce

28

do szczegółów dot. badania nad za-

pobieganiem wytrącaniu się kamieni za pomocą dużych ilości witaminy
C. Podobnych badań są dziesiątki, jak nie setki — z tego, co udało mi się
przejrzeć. Ale . . . mimo to wielu ludzi nadal przekonuje, że przyjmując
gramowe ilości witaminy C, nabawimy się kamicy nerkowej. Nie rozu-
miem, skoro hipotezę wielokrotnie odrzucono, a najbardziej dobitny do-
wód tego stanowi długoletnia praktyka dr McCormicka. W jego czasach
nie kojarzyło się jeszcze gramowych dawek witaminy C z wytrącaniem się
kamieni nerkowych . . . dlatego nie miał on obaw . . . i zajmował się ściśle
tym: leczeniem ludzi z kamicy nerkowej za pomocą gramowych dawek
witaminy C. Patofizjologia kamicy nerkowej jest nauce dobrze znana
i zdecydowanie nie zawiera się w niej witamina C, a jeśli któryś podręcz-
nik ją wymienia, to wyraża sprawę w formie przypuszczenia, a nie osta-
tecznego twierdzenia. Zresztą, jak zauważył dr Russell Jaffe na jednym ze
swoich wykładów: „Witamina C wysyca szczawiany w ilości jednego
grama, więc czy spożyjesz 1 gram, 10 czy 100, otrzymasz taką samą ilość
szczawianów”. Dr Klenner pisał podobnie: „pH moczu osób, które przyj-
mują dziennie 10 gramów witaminy C, wynosi około 6. Nawet w więk-
szych ilościach oddawanie szczawianów z moczem się nie zmienia”. Nie
można więc mówić, że im więcej, tym gorzej z tego powodu dla nerek.
Chciałoby się rzec słowami Mickiewicza: „Ach, gdyby jaki dowód! choćby
podejrzenie, ślad dowodu, cień śladu, choćby cieniów cienie!”. Witamina
C nie ma ujemnego wpływu na nerki, które są zdrowe: „195 gramy wita-
miny C podane dożylnie, na przestrzeni 16 lat, nie pokazały ani śladu ka-
mieni nerkowych, ani też innych skutków ubocznych”

29

.

28

W.J. McCormick, Lithogenesis and hypovitaminosis, Medical Record, lipiec 1946, 159:7, s. 410-413

29

http://www.riordanclinic.org/research/articles/89023765_jom.pdf

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-31-

Kto powinien uważać na

duże ilości witaminy C

Warto uczulić trzy grupy osób. Pierwszą grupą są osoby z rozpozna-

nymi zmianami chorobowymi nerek:

„Choroba nerek wydaje się jednak predysponować
do wystąpienia kamicy. Z wyżej wymienionych po-
wodów osoby z kamicą nerkową nie powinny przyj-
mować dużych dawek witaminy C”. [A.S. Fauci, E.
Braunwald, D.L. Kasper i in., Interna Harriso-
na
, tom I, wyd. 17, Czelej 2009, s. 488]

Drugą grupą osób są osoby cierpiące na rozpoznaną hemochromato-

zę, chorobę metaboliczną, która polega na tym, że organizm wchłania
z pożywienia i gromadzi w sobie nadmierną ilość żelaza, zwłaszcza w wą-
trobie, trzustce i sercu:

„U chorych na hemochromatozę zaleca się ograni-
czenie preparatów zawierających […] witaminę C
[bo jeszcze bardziej zwiększa wchłanianie żela-
za]”. [A. Szczeklik, Choroby wewnętrzne, Medy-
cyna Praktyczna 2005, tom I, s. 941]

Konserwatyści i lekarze przestrzegają również ludzi zdrowych przed

tym, że duże ilości witaminy C mogą niebezpiecznie zwiększyć przyswa-
janie żelaza. Ale takie działanie nigdy nie zostało udowodnione:

„Istnieje także potencjalne ryzyko gromadzenia
zbyt dużych ilości żelaza w organizmie u cho-
rych przyjmujących preparaty żelaza i duże daw-
ki witaminy C.

Działanie to również nie zostało

nigdy udowodnione [podkr. moje]”. [A.S. Fauci,
E. Braunwald, D.L. Kasper i in., Interna Harri-
sona
, tom I, wyd. 17, Czelej 2009, s. 488]

Jednak z tą hemochromatozą (i hemosyderozą, podobną chorobą)

sprawa nie jest oczywista jak słońce na niebie. Jak wzmiankuje Interna
Harrisona

, ujemnego działania witaminy C na poziom żelaza w organi-

zmie nie udowodniono . . . nawet u osób z rozpoznaną hemochromatozą

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-32-

i hemosyderozą

30

. Co więc myśleć, jak rozumieć? Do głowy przychodzi mi

jedno. Sprawdzianem teorii jest praktyka. Z praktyki dr Cathcarta, Jaffe’a
i innych wynika, że nie ma się czego obawiać. Cathcart nawet . . . leczył
chorych z hemochromatozą dużymi dawkami witaminy C, zaś Jaffe na
jednym z wykładów powiedział: „Gdy czytamy na stronie FDA monogra-
fie dotyczące hemochromatozy i hemosyderozy, to preferencyjnym spo-
sobem leczenia jest podaż witaminy C. Ponieważ witamina C bezpiecznie
redukuje żelazo trójwartościowe do dwuwartościowego, to pierwsze mo-
że zostać zredukowane i opuścić bezpiecznie organizm. Więc problemem
z hemochromatozą i hemosyderozą wynika z niedoboru witaminy C.
Niedobór prowadzi do utleniania się żelaza i zatrzymania utlenionego że-
laza. Ale kiedy zredukujesz żelazo do formy dwuwartościowej z pomocą
witaminy C, ciało może je skutecznie wydalić”. Wobec tego mogę dora-
dzić tak: jeśli decydujemy spożywać witaminę C przy hemochromatozie,
róbmy to przy jednoczesnej kontroli poziomu żelaza we krwi.

Wreszcie trzecią grupą osób, które warto przestrzec, są osoby z nie-

doborem dehydrogenazy glukozo-6-fosforanowej (choroba von Gierkego).
Mam dostęp do bogatej literatury medycznej, która — jak wiadomo —
z dużą rezerwą odnosi się do terapii niekonwencjonalnych. Wszystkie
książki, jakie pod tym względem sprawdziłem, wymieniają powyższe trzy
wypadki, w których warto zachować ostrożność przy dużych dawkach
witaminy C. Jeśli człowiek nie ma rozpoznanych zmian chorobowych ne-
rek, jeśli nie cierpi na hemochromatozę, jeśli wreszcie nie ma niedoboru
dehydrogenazy glukozo-6-fosforanowej, może bez obaw stosować gra-
mowe ilości witaminy C doustnie w postaci kwasu L-askorbinowego. Ta-
kie ilości ponadto nie obniżają poziomu witaminy B

12

, nie wywołują

reakcji alergicznych, nie mają efektu utleniającego, nie zwiększają zapo-
trzebowania na tlen

31

. Na przykład w sprawie tej witaminy B

12

. Dlaczego

straszy się ludzi, że gramowe dawki witaminy C zużywają jej zapasy, albo
utrudniają wchłanianie? Bo robiono badanie in vitro, czyli w warunkach
laboratoryjnych — poza organizmem. Wtedy rzeczywiście witamina C
wykazywała niepokojący wpływ na witaminę B

12

. Ale . . . w warunkach in

vivo

, czyli wewnątrz żywego organizmu, jakim jest ciało człowieka, wita-

30

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10218143

31

M. Levine i in., Criteria and recommendations for vitamin C intake, JAMA 1999, 281, 1415-1423

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-33-

mina C nie ma żadnego ujemnego wpływu na witaminę B

12

. Dr Jaffe na

jednym z wykładów, który można znaleźć na YouTube, potwierdził:
„Odnośnie zużywania się witaminy B

12

, to zjawisko takie występuje w

warunkach in vitro, ale już nie in vivo. Kilka lat temu robiliśmy doświad-
czenia trwające 21 i 28 dni. Polegało na podawaniu dożylnie roztworów
z wysokimi dawkami witamin B

12

i C. Nie znaleźliśmy niekorzystnego

oddziaływania na siebie tych dwóch witamin”.

Kiedy mowa o przeciwwskazaniach, nasuwa się pytanie o dzieci: czy

mogą zażywać witaminę C? W literaturze medycznej niewiele pojawia się
na ten temat. Jedyne, co znajdziemy, to że organizm apogeum rozwoju
przeżywa do 21 roku życia oraz że prawidłowy przebieg tego rozwoju
odbywa się przy spełnieniu zapotrzebowania na wszystkie substancje,
które są jego (rozwoju) czynnikami. Z kolei brak lub niedobór którejś
z substancji działa na rozwój hamująco; ogranicza go, utrudnia. Jest nie
inaczej z witaminą C. Potrzebuje jej tak samo organizm rozwinięty (doro-
sły), jak i rozwijający się (dziecko). I podobnie jak u dorosłych, tak
i u dzieci zapotrzebowanie na witaminę C nigdy nie jest jednakowe.
Zdrowe dziecko potrzebuje mniej, a chore — przechodzące fizjologiczny
stres (np. szczepienie), mające jakiś uraz ciała — potrzebuje więcej. Ile do-
kładnie? Gdyby tylko odpowiedź była jedna. Przede wszystkim tata czy
mama (a najlepiej wspólnie) musi postanowić, czy kierować się będzie za-
leceniami medycyny głównego nurtu czy praktyką znawców od witaminy
C, np. dr Klennera. Medycyna głównego nurtu jest, jak już zauważyłem,
bardzo konserwatywna, zaś dr Klenner przeciwnie. Różnice w zaleceniach
są diametralne. Według medycyny głównego nurtu dzieciom starcza do
100 mg witaminy C na dobę, co w zasadzie można pokryć jadłospisem
zawierającym owoce i warzywa, o ile tylko nie są one poddane obróbce
termicznej (witamina C jest najbardziej podatna ze wszystkich na wysoką
temperaturę). Ale zdaniem dr Klennera — to stanowczo za mało w obec-
nym świecie. Dr Klenner opracował proste do zapamiętania dawkowanie
dla najmłodszych: 1 rok = 1 gram witaminy C na dobę. Więc jeśli dziecko
ma 5 lat, dr Klenner zaleciłby 5 gramów witaminy C rozłożone na cały
dzień. Zalecenie to uściślił dla najmłodszych lekarz rodzinny Archie Kalo-
kerinos: 1 miesiąc życia dziecka = 100 mg witaminy C. Więc jeśli dziecko
ma 9 miesięcy, to dr Kalokerinos zaleciłby 900 mg witaminy C na dobę

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-34-

rozłożone na porcje w ciągu całego dnia. Wybór zostawiam rodzicom.
Moje osobiste zdanie jest takie: jeśli idzie o witaminę C w postaci kwasu L-
askorbinowego, to ilości te mogą być za duże, bo mogą podrażnić błonę
śluzową na którymś odcinku przewodu pokarmowego. Jeśli młody pa-
cjent dr Klennera miał objawy podrażnienia — np. wymioty — to Klenner
buforował kwas L-askorbinowy do askorbinianu sodu. Askorbinian sodu
to kwas L-askorbinowy, do którego dodało się wodorowęglan sodu, czyli
potocznie mówiąc sodę oczyszczoną. Nie trzeba jednak tego robić same-
mu, można kupić gotowy askorbinian sodu. STANLAB także ma go w
ofercie, jest do kupienia na Allegro, wystarczy wejść i wpisać: ‘stanlab
askorbinian sodu spożywczy’. I dodam, że najmłodsi obywatele świata
zasługują na szczególną uwagę pod względem uzupełnienia diety wita-
miną C, bo:

„U niemowlaków między 6 a 12 miesiącem życia
należy uzupełniać dietę o źródła witaminy C.
W przeciwnym wypadku obserwuje się objawy nie-
doboru. [D.M. Vasudevan i in., Textbook of Bio-
chemistry for Medical Students
, wyd. 7, Jaypee
2013, s. 479]

Mowa tu o niemowlakach, których mamy nie mogą karmić piersią

i podają mleko kupne:

„Mleko dostarcza bardzo małą ilość witaminy C,
zwłaszcza krowie mleko, które ma 75% mniej wi-
taminy niż mleko ludzkie. Dlatego w trzecim ty-
godniu życia dziecka poleca się uzupełniać jego
żywienie sokiem pomarańczowym lub innymi źró-
dłami kwasu L-askorbinowego”. [A.C. Guyton,
J.E. Hall, Textbook of Medical Physiology, wyd.
12, Sounders 2011, s. 1025]

W takich wypadkach do mleka o temperaturze letniej warto dosypać

odrobinę witaminy C. Nabieramy na czubek łyżeczki niewielką ilość,
wsypujemy do przygotowanego mleka, mieszamy buteleczką do rozpusz-
czenia i gotowe, można podać. Natomiast jeśli przez pierwsze pół roku
lub rok dziecko pije tylko pokarm mamy, z piersi, to dostaje tą drogą
wszystko, czego mu trzeba, ale pod warunkiem, że mama nie ma niedo-
borów. Jeśli mamie nie brakuje witaminy C, maluch też ją dostaje, ale —

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-35-

jak podaje podręcznik fizjologii — są to małe ilości, prawdopodobnie
przydałoby się nieco więcej. Jeśli mama postanawia, żeby uzupełnić wła-
sny pokarm, to sposób jest jeden. Ściągnąć mleko z piersi do szklanki,
wsypać odrobinę kwasu L-askorbinowego, zamieszać, przelać do butelki,
podać dziecku. Ale w sprawie tego typu uzupełniania pokarmu zawsze
warto zasięgnąć opinii odpowiedniego lekarza.

Praktyczne uwagi

Obecnie w sieci można znaleźć dużo ciekawych uwag na temat sto-

sowania witaminy C. Ale przy tym bezliku wiedzy często brakuje pew-
nych istotnych spostrzeżeń. Podzielę się nimi teraz, mogą wpływać na
powodzenie.

Uwaga 1. Jednorazowo brać małą ilość.

W numerze tym mowa

o gramowych ilościach witaminy C . . . ale na dobę, a nie jednorazowo.
Dlaczego? Bo jeśli jednorazowo spożyjemy np. dwa gramy, to przekro-
czymy możliwości układu pokarmowego do przyswojenia takiej ilości wi-
taminy C:

„Przy podaniu jednorazowej dawki poniżej 100 mg
następuje prawie całkowite wchłonięcie witaminy
C. Jeśli jednak dawka jest większa od 1 grama
wchłania się 50%. Przy podawaniu dużych dawek
witaminy C [jednorazowo] zwiększa się jej wyda-
lanie z moczem i kałem”. [A.S. Fauci, E. Braun-
wald, D.L. Kasper i in., Interna Harrisona,
tom I, wyd. 17, Czelej 2009, s. 488]

Jest to ogólne ujęcie sprawy, bo każdy człowiek ma inny próg wchła-

nialności. Na przykład zupełnie zdrowy człowiek w całości może wchło-
nąć naraz tylko 150 mg przyjęte doustnie, zaś człowiek w chorobie —
może już wchłonąć np. aż trzy gramy. Jest tak dlatego, że:

„Wychwyt witaminy C [przez układ pokarmowy],
czyli jej biodostępność, jest ściśle zależny od
obecnego stanu zdrowia człowieka”. [A. Dasgup-
ta, K. Klein, Antioxidants in Food, Vitamins
and Supplements: Prevention and Treatment of
Disease
, Elsevier 2014, s. 280]

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-36-

Jak więc stosować witaminę C, żeby było dobrze? Mój sposób jest taki.

Do kubka o pojemności pół litra wsypuję płaską łyżeczkę witaminy C, za-
lewam do pełna wodą, mieszam do całkowitego rozpuszczenia . . . i naj-
zwyczajniej w świecie sączę małymi łykami np. przez dwie, trzy godziny.
Taki jeden kubek piję rano przed śniadaniem. Drugą połowę kubka (lub
cały, zależy) piję wieczorem — co najmniej trzy godziny po kolacji, żeby
żołądek był pusty. Czasami jeszcze w południe po obiedzie wypiję nie-
wielką ilość witaminy C.

Uwaga 2. Pić przez słomkę.

Doktor Cathcart

na swoich wykładach powtarzał, żeby rozpusz-
czoną w wodzie witaminę C pić przez słomkę. Ma
to na celu uniemożliwienie kontaktu kwaśnego
roztworu z zębami. Szkliwo źle znosi dłuższy kon-
takt z czymkolwiek, co jest kwaśne, dlatego ta rada
jest cenna i warto się do niej zastosować. Ale przez
słomkę też trzeba umieć pić. Trzeba się nauczyć tak pić, żeby dopuszczać
do jak najmniejszego kontaktu roztworu z zębami. Ufam, że wszyscy ro-
zumieją, o co chodzi, mam trudność, żeby inaczej opisać. Najłatwiej będzie
to sprawdzić w praktyce. To znaczy: nabieramy przez słomkę małą ilość
wody i staramy się ją natychmiast połknąć, tak żeby woda nie rozeszła się
po zębach. Musi zostać po środku, między podniebieniem a językiem.
Gdybyśmy pili witaminę C bez słomki, to wtedy trudno uniknąć rozejścia
się roztworu po zębach. Ze słomką jest łatwiej. Jeśli to komuś pomoże, to
podpowiem, że na Allegro można kupić zestaw 500 słomek — za bezcen.
Przydadzą się też przy innych okazjach, a już na pewno temu, kto często
pija domowej roboty koktajle.

Uwaga 3. Można pić rozpuszczoną w wodzie LUB koktajlu.

W do-

mu zawsze mam wszystko, o czym najbujniejsza wyobraźnia może zama-
rzyć do przyrządzenia koktajlu. Wprost lubuję się w dobrych koktajlach,
oczywiście bez dodatku alkoholu . . . za to z dodatkiem witaminy C. Nic
nie stoi na przeszkodzie, żeby do koktajli dodawać, powiedzmy, płaską
łyżeczkę kwasu L-askorbinowego. W dalszej części wyjaśniam, że takie
przyjmowanie witaminy C może być dla niektórych nawet lepsze, niż
rozpuszczanie jej w samej tylko wodzie.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-37-

Uwaga 4. Pić zawsze na pusty żołądek.

W przyjmowaniu witaminy

C chodzi o to, żeby zwiększyć jej stężenie w osoczu krwi, kropka. Najlep-
sze wchłanianie zachodzi, gdy żołądek jest pusty. Dlatego ważna rada,
żeby pić witaminę C między posiłkami, nie w trakcie. Co najwyżej 20 mi-
nut przed posiłkiem i co najmniej 2,5 godziny po posiłku.

Uwaga 5. Zawsze przygotowywać świeży roztwór.

Od chwili, gdy

rozpuścimy w wodzie kwas L-askorbinowy, wypijmy go w ciągu trzech
godzin. Jeśli dłużej trzymamy witaminę w postaci roztworu, prawdopo-
dobnie zacznie tracić swoje właściwości, bo jest podatna na kontakt z po-
wietrzem, temperaturą i światłem. Problem powietrza — usuwamy
poprzez wypicie rozpuszczonego kwasu L-askorbinowego w ciągu trzech
godzin, problem z temperaturą — nie występuje (bo roztwór w tempera-
turze pokojowej się nie nagrzewa), problem ze światłem — usuwamy pi-
jąc roztwór z ciemnej szklanki lub czarnego pojemnika.

Uwaga 6. Miarkowanie.

Krótko i prosto: płaska łyżeczka = 3 gramy

witaminy C, czubata łyżeczka = 5 gramów witaminy C. Ale łyżeczki by-
wają różnych rozmiarów. Dlatego trzeba się poratować elektroniczną wa-
gą kuchenną, która podaje wagę z dokładnością do 1 grama.

Jak zrobić liposomalną witaminę C

Już wiemy, co to jest witamina C i co może. Żeby teraz mówić o wi-

taminie C liposomalnej, trzeba najpierw wiedzieć, czym są liposomy.
A więc jest to kulista cząstka tłuszczowa, zawierająca leczniczy roztwór
(w tym wypadku witaminę C), mająca zdolność wnikania w najgłębsze
warstwy tkanek — innymi słowy mająca zdolność lepszego dostarczania
tkankom substancji odżywczych. Czyli chodzi o lepsze wchłanianie. Wi-
tamina C zamknięta w liposomach po prostu lepiej się wchłania od wita-
miny C rozpuszczonej w wodzie. Dzięki podobieństwie budowy
chemicznej otoczki liposomów do budowy błon komórkowych mogą one
łączyć się z błoną konkretnego typu komórek i skutecznie uwalniać do
nich swą zawartość. Tak więc witamina C w liposomach to mikroskopijne
porcje kwasu askorbinowego zamknięte w tłuszczowych kulkach. A poza
tym, jakie jeszcze są różnice? Jeśli komuś zwykła witamina C podrażnia
żołądek, to wersja liposomalna podrażniać nie będzie — to jedna z pod-

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-38-

stawowych różnic. Więc każdy, kto ma kłopot z piciem zwykłej witaminy
C, powinien się żywo zainteresować jej wersją liposomalną. Jest bardziej
przyjazna dla słabszego układu pokarmowego. A ze względu na fakt, że
przyjęta nawet w dużych dawkach doskonale się wchłania, to unikniemy
przebojów jelitowych. Z tego też powodu uważam, że jest bardziej przyja-
zna dla dzieci.

Ale to nie wszystkie dobre strony liposomalnej wersji witaminy C.

Doktor Thomas Levy, współczesny autorytet w dziedzinie terapeutyczne-
go stosowania witaminy C, w swojej praktyce klinicznej zauważył, że li-
posomalna witamina C przewyższa działanie witaminy C . . . podanej
dożylnie! Na swoich wykładach dostępnych do obejrzenia na YouTube
mówi, że 5-6 gramów liposomalnej witaminy C przyjętej doustnie działa
równie dobrze, co 50 gramów dożylnie. W jego własnych słowach: „Zau-
ważyłem, że witamina C w otoczce liposomowej, przyjęta doustnie, jest
z grubsza 10 razy skuteczniejsza w walce z chorobami zakaźnymi niż po-
daż dożylna tej witaminy. Podczas wielu lat praktyki jako lekarz wykona-
łem już tysiące wlewów dożylnych, a kilkaset wziąłem sam. Dlatego
trudno było mi to przyjąć do wiadomości, ale praktyka nie kłamie.
Uświadomiłem sobie, że liposomy powodują nadzwyczaj dobre wchła-
nianie”.

Zanim podam przepis na zrobienie liposomalnej witaminy C, muszę

zauważyć pewną rzecz. Przy powyższych zaletach tej postaci witaminy,
wielu twórców tekstów o zdrowiu każe przełknąć czytelnikom gorzką pi-
gułkę, ponieważ twierdzą, że wykonanie liposomalnej witaminy C w do-
mu nie daje tak dobrej enkapsulacji cząsteczek kwasu L-askorbinowego,
co wykonanie jej w warunkach przemysłowych. Innymi słowy: twierdzą,
że liposomalna witamina C stworzona przez firmę będzie lepsza od lipo-
somalnej witaminy C stworzonej w warunkach domowych. Podobnie
mówił dr Levy. Ale . . . okazuje się, że to nieprawda. Można zrobić bardzo
wydajną liposomalną witaminę C w warunkach domowych. Trzeba tylko
mieć dobry, przemyślany przepis. Obecnie już można znaleźć w sieci wie-
le przepisów. Ale znakomita większość jest do niczego. Mają pewne wa-
dy, przez które stopień enkapsulacji (czyli otaczania cząsteczek kwasu L-
askorbinowego przez kuleczki tłuszczowe) maleje. Tutaj przedstawię
przepis ulepszony, który zapewnia prawdopodobnie najwyższą jakość

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-39-

enkapsulacji, jaką tylko można osiągnąć w domowych warunkach. We-
dług autora przepisu, który gruntownie przestudiował cały naukowy ma-
teriał, liposomalna witamina C zrobiona wg tego przepisu nie odbiega
jakościowo — a nawet jest lepsza! — od tej, którą można kupić za ciężkie
pieniądze od firmy LivOn Labs, największego sprzedawcy liposomalnej
witaminy C na świecie. Wynalazca metody domowego wytwarzania lipo-
somów, Yuanpeng Zhang, poświęcił wiele lat nad badaniem zagadnienia
i jest obecnie największym autorytetem w tej dziedzinie. Oświadczył, że
liposomy można zrobić we własnym domu przy pomocy myjki ultra-
dźwiękowej, blendera, wody, alkoholu i witaminy C. To dobra wiado-
mość dla wszystkich zainteresowanych liposomalną witaminą C, którzy
nie mogą sobie pozwolić finansowo na zakup tejże witaminy od LiveOn
Labs

.

Jakie są wady większości przepisów dostępnych w sieci? Największą

jest brak zastosowania . . . alkoholu. Alkohol jest konieczny do wydajnego
tworzenia liposomów. Pomaga on fosfolipidom (tu lecytynie słoneczni-
kowej, jednego ze składników przepisu) wytworzyć liposomy. Alkohol,
który będziemy stosować w naszym przepisie, to zwykły etanol, potocznie
zwany spirytusem. To ten sam alkohol, który jest w piwie, winie, wódce.
Nie ma bezpieczniejszego organicznego rozpuszczalnika (tak, alkohol to
organiczny rozpuszczalnik, chcąc być ścisłym pod względem chemicz-
nym). W witaminie C od LiveOn Labs 12% (wagowo) stanowi właśnie eta-
nol — klucz do skutecznego wytworzenia dobrej liposomalnej witaminy
C, o czym nie wie prawie nikt. Inną wadą przepisów dostępnych w sieci
są proporcje składników. Podają np., żeby rozpuścić jedną łyżeczkę kwasu
L-askorbinowego w półtorej szklanki wody. Ale strata! Rozpuszczalność
kwasu L-askorbinowego wynosi 330 g / L, co znaczy, że w półtorej
szklanki wody . . . można rozpuścić nawet 120 gramów kwasu L-
askorbinowego! Więc dobry przepis (jeszcze chwila) pozwala na zrobienie
skuteczniejszej liposomalnej witaminy C. Kolejną wadą przepisów w sieci
jest myjka ultradźwiękowa o zbyt małej mocy. Mniejsza o kiepskie przepi-
sy, zajmijmy się tym dobrym.

Twórcą przepisu jest właściciel strony www.QualityLiposomalC.com

— kto zna j. angielski, niech się czuje zaproszony, żeby tam zajrzeć. Kto
nie zna, podaję instrukcje po polsku.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-40-

Co jest potrzebne do wykonania przepisu.

► 1 — Waga elektro-

niczna z dokładnością do 1 grama. ► 2 — Blender. Na potrzeby przepisu
na liposomalną witaminę C zadanie spełni każdy najtańszy blender. ► 3
— Myjka ultradźwiękowa. Do kupienia w sklepach AGD lub przez Inter-
net, na Allegro. Proszę tylko zwrócić uwagę, żeby jej wnętrze było wyko-
nane ze stali nierdzewnej (nie reaguje ona z kwasami, dlatego), żeby miała
co najmniej 120W mocy i żeby pracowała na częstotliwości 42 kHz. Do-
brze też, jeśli myjka ultradźwiękowa posiada wbudowany termometr. W
kolejnych krokach przepisu trzeba będzie się bowiem upewnić, że nie
przekraczamy pewnych temperatur. Jeśli myjka nie ma wbudowanego
termometru, trzeba się zaopatrzyć w zewnętrzny. ► 4 — Dwie zlewki z
miarką o pojemności 1 litra lub dwa słoiki. ► 5 — Woda destylowana lub
woda z kranu przefiltrowana przez filtr węglowy (np. dzbanek Brita).
► 6 — Oczywiście kwas L-askorbinowy, taki jak na pierwszych stronach.
► 7 — Lecytyna słonecznikowa czysta. Do kupienia w sklepach ze zdro-
wą żywnością lub na Allegro. Koszt to 50 zł za 1 kg. Proszę koniecznie
zwrócić uwagę, żeby to była lecytyna słonecznikowa, a nie sojowa, oraz
żeby była 100% czysta, czyli bez dodatków. ► 8 — Spirytus co najmniej
95%.

Jak wykonać przepis.

Siedziałem kilka godzin nad dokładnym opisa-

niem procesu wykonania liposomalnej witaminy C . . . tylko po to, żeby
odkryć, że jeden z youtuberów, p. Tomasz Mróz —chemik z wykształce-
nia — stworzył film przedstawiający wykonanie! Postanowiłem, że wytnę
opis tekstowy i przekieruję czytelników prosto do filmu p. Tomasza. Oto
adres: www.BiuletynZdrowia.pl/liposom — proszę wpisać w przeglą-
darkę i gotowe. Są tam podane proporcje składników, jest podany sposób
odmierzania, są wszystkie szczegóły. Naprawdę wartościowy film i poka-
zuje wszystkie kroki wykonania liposomalnej witaminy C według przepi-
su z wcześniej podanej strony. Jedyna uwaga: p. Tomasz stosuje lecytynę
sojową, której ja nie polecam. Można ją z powodzeniem zamienić na pew-
niejszą lecytynę słonecznikową.

Trzeba przyznać, że jest trochę wysiłku z robieniem liposomalnej wi-

taminy C. Ale . . . opłaca się. Jakościowo nie odbiega ona od bardzo drogiej
witaminy, którą sprzedaje firma LiveOn Labs. W skali roku można oszczę-
dzić nawet kilka tysięcy złotych. Ponadto raz zrobioną witaminę można

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-41-

przechowywać w lodówce wiele tygodni, bo ma w sobie alkohol, który
działa jako dobry konserwant. Witamina się nie psuje. Jak dokładnie wy-
gląda przechowywanie — będzie widać na filmie p. Tomasza. Nie ma fi-
lozofii: przygotowaną witaminę przelewa się do większego słoika, zakręca
i już. A od innych przepisów — trzymamy się na odległość.

A co z dawkowaniem liposomalnej witaminy C? Według dr Levy’ego

5-6 gramów na dobę to ilość odpowiednia dla 80% ludności na świecie.
Powyższy przepis daje 0,2 grama na 1 ml witaminy C. Jedna łyżeczka (od
herbaty) = 5 ml, więc z jedną łyżeczką dostarczamy 1 gram witaminy C —
witaminy bardzo dobrze przyswajalnej i tolerowanej przez organizm.
Wobec tego polecane przez dr Levy’ego pięć-sześć gramów dostarczymy
z pięcioma-sześcioma łyżeczkami liposomalnej witaminy C. Proste? Jak
drut! Można brać jedną łyżeczkę o różnych godzinach, np. 6.00 przed pra-
cą, 10.00, 14.00, 17.00, 22.00 itd.

Warto jeszcze podkreślić, że dr Klenner na przykład doustnie poda-

wał czysty kwas L-askorbinowy lub jego zbuforowaną postać, askorbinian
sodu (czyli z dodatkiem sody oczyszczonej) — i miał duże sukcesy u pa-
cjentów. Więc postać liposomalna witaminy C nie jest czymś absolutnie
koniecznym, żeby mieć dobre efekty. Przyznam się, że osobiście idę na ła-
twiznę. Biorę szklankę, wsypuję mniej niż płaską łyżeczkę kwasu L-
askorbinowego, mieszam i sączę małymi łykami w ciągu godziny czy
dwóch. Ale pewnie inaczej bym do sprawy podchodził, gdybym ciężko
chorował. Im człowiek bardziej chory, tym bardziej się przydaje postać li-
posomalna.

A czy taka witamina C jest zdrowa?

Jak się ona różni od naturalnej w owocach?

Czy syntetyczna witamina C jest gorsza od naturalnej? Oto jest pyta-

nie, mawiał niejaki Hamlet, który być może był kobietą. Postawili je też
autorzy jednego z bardziej cenionych podręczników biochemii:

„Niektórzy właściciele sklepów ze zdrową żywno-
ścią twierdzą, że witaminy pozyskane z natural-
nych źródeł są zdrowsze od tych uzyskanych
w drodze syntezy chemicznej. Twierdzą przykła-

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-42-

dowo, że czysty kwas L-askorbinowy (witamina C)
wydobyty z owocu dzikiej róży jest lepszy, niż
czysty kwas L-askorbinowy wytworzony w labora-
torium chemicznym. Ale czy aby na pewno witami-
ny z dwóch różnych źródeł się od siebie różnią?
Czy organizm człowieka rozróżnia źródła wit-
amin?” [D.L. Nelson, M.M. Cox, Lehninger Prin-
ciples of Biochemistry
, wyd. 5, W.H. Freeman
and Company 2008, s. 38]

Na stronie 1163 mamy odpowiedź. Zaskakującą odpowiedź:

„Molekuły jednej witaminy z dwóch różnych źró-
deł są jednakowe; organizm człowieka nie rozpo-
znaje źródła; jedynie poziom zanieczyszczeń
wynikły ze źródła może stanowić różnicę”.

‘Naturalność’ znaczy «to, co jest właściwe naturze». Kwas L-

askorbinowy wydobyty z dzikiej róży jest właściwy kwasowi wytworzo-
nemu w warunkach laboratoryjnych! Organizm nie rozpoznaje różnicy!
Żeby zrozumieć dlaczego, kupiłem dodatek do podręcznika, z którego
pochodzi powyższe przytoczenie. Dodatek nosi tytuł Absolute Ultimate
Guide for Lehninger Principles of Biochemistry

. I tak, jak biochemia jest raczej

ciężka, tak ten 600-stronicowy dodatek jest wprost fascynujący. Dużo by
pisać, ale wniosek jeden i tylko jeden: nie ma różnicy między źródłami
kwasu L-askorbinowego. Podobnie pisał Linus Pauling, który w zakresie
chemii organicznej należy do autorytetów. Nie stwierdził różnicy w mole-
kule pochodzącej z pożywienia a tą pozyskaną drogą syntezy. Proszę to
zapamiętać w razie, gdyby ktoś starał się przekonać, że jest inaczej. Na
przykład p. Michał Tombak w książce Czy można żyć 150 lat? odradza sto-
sowanie kwasu L-askorbinowego wytworzonego w warunkach laborato-
ryjnych drogą syntezy z udziałem mikroorganizmów. Pisze, że jest
szkodliwa. To opowieści niezwykłej treści, oczywista nieprawda. Dlacze-
go tak napisał, nie rozumiem. Być może nie zapoznał się z chemią orga-
niczną i biochemią. Bo to tu trzeba upatrywać rozstrzygnięcia sprawy.
Z chemii organicznej wiemy, że cząsteczki kwasu L-askorbinowego z róż-
nych źródeł niczym się nie różnią, zaś z biochemii — że w organizmie
człowieka zachowują się tak samo, organizm nie rozpoznaje pochodzenia
substancji. Natomiast! — trzeba uczciwie zauważyć jedno. W Przyrodzie

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-43-

witamina C, czyli kwas L-askorbinowy, występuje w obecności innych
związków, zwłaszcza flawonowych, które potocznie zwie się flawonoi-
dami. Flawonoidy i wszystkie inne związki obecne w jedzeniu współdzia-
łają z kwasem L-askorbinowym na zasadzie synergii, wzajemnie się
wspierają, tworząc jedną całość. Razem mogą mieć lepsze działanie, niż
rozdzielone i spożyte osobno. I tu tkwi główna różnica między witaminą
C w postaci kwasu L-askorbinowego a witaminą C dostarczoną np. z ca-
łymi owocami cytrusowymi (pomarańcza, cytryna itd.) lub warzywami
(papryka, pomidor, brokuły itd.). Dlatego miałbym taką propozycję. Jeśli
ktoś chce się trzymać np. dwóch, trzech gramów witaminy C, to może do-
dawać 1/4 łyżeczki kwasu L-askorbinowego (ok. 2 gramy) do koktajlu
owocowego. Jak najbardziej można tak robić, a nawet bym rzekł, że przy
ilości dwóch, trzech gramów takie spożycie jest wskazane. Wtedy również
radziłbym pić przy użyciu słomki, żeby chronić szkliwo zębów. A po wy-
piciu koktajlu z kwasu L-askorbinowym warto jeszcze przepłukać usta
wodą. Są jednak osoby, które z różnych przyczyn nie mogą jeść owoców.
Co wtedy? Wtedy, jeśli takie osoby chcą, mogą uzupełniać flawonoidy su-
plementami diety. Nie jest to konieczne, ale też nie jest zabronione. Na
rynku podobnych suplementów nie brakuje. Każdy zainteresowany z ła-
twością znajdzie. Flawonoidy mogą nieznacznie poprawić wchłanianie
witaminy C, ale podkreślę: nieznacznie. Ktoś może spotkać się z zarzutem
właśnie, że „syntetyczna” witamina C gorzej się wchłania, bo nie ma fla-
wonoidów, które są w owocach i warzywach. Nieprawda. Przekonanie to
bierze się z faktu, że wiele badań wykonuje się na zwierzętach . . . które
same mogą wytwarzać witaminę C. W ich przypadku rzeczywiście obec-
ność flawonoidów wyraźnie sprzyja wchłanianiu kwasu L-
askorbinowego. Ale u ludzi — niespecjalnie.

Czy witamina C to sposób na wszystko?

Najtrudniejszy jest stosunek krytyczny do spraw, z którymi jesteśmy

związani uczuciowo. No właśnie, wielu amatorów zdrowego stylu życia,
którzy piszą teksty o zdrowiu, a także wielu praktykujących naturopatów
podchodzi do tych spraw zbyt uczuciowo — zauważyłem. Łatwo wtedy
przekroczyć bariery zdrowego rozsądku i wysunąć za daleko idący wnio-
sek, np. mówiący o tym, że witamina C jest sposobem na wszystko. Nie

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-44-

jest. Rzetelne źródła wiedzy muszą być nacechowane rozwagą, dlatego
zaznaczam: suplementacja witaminą C jest kolejnym puzzlem uzupełnia-
jącym układankę pt. doskonałe zdrowie; w dodatku puzzlem nie jednym
z kilku, lecz co najmniej kilkunastu. Myślenie, że jeden sposób, jedna tera-
pia, jedna metoda załatwi wszystko i zaprowadzi człowieka do zdrowia
— jest przejawem osiemnastoletniej naiwności, pensjonarskim widzeniem
rzeczy, skłonnością do złudzeń. Często na przykład spotykam się z obiet-
nicami, że gramowe dawki witaminy C uchronią człowieka od przezię-
bień, nawet jeśli nabawiał się ich rokrocznie. Na takie słowa można sobie
pozwalać, jak się wypije, a później — gdy się wytrzeźwieje — trzeba ko-
niecznie sprostować, tak jak w Opowiadaniach wieczornych Bolesława Prusa:
„Dziś jestem już zupełnie trzeźwy i uroczyście odwołuję wszystkie nieroz-
sądne obietnice”. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie czynię witaminy C
przedmiotem szyderstw, żartów i śmiechu; nie zaprzeczam temu, co napi-
sałem — wszystko podtrzymuję, bo to prawda. Chcę za to zauważyć wa-
dy natury ludzkiej — to, że ludzie mają skłonność do przesadnego
optymizmu, do wyolbrzymiania rzeczywistych możliwości tego, w czym
widzą nadzieję na lepsze zdrowie, tu możliwości witaminy C. Są duże, ale
nie są nieograniczone. Na przykład w sprawie tych przeziębień. Jak wcze-
śniej zauważyłem, witamina C nieco zmniejsza ich intensywność i czas
trwania . . . ale czy zmniejsza częstotliwość? Jak dotąd tego nie wykazano,
niestety

32

— dowód w stopce. Żeby osiągnąć takie zdrowie, które jest do-

skonałe, czyli które się utrzymuje przez cały rok, sama witamina C to ma-
ło. Cały czas trzeba pamiętać o tym, co pisałem przedtem, we
wcześniejszych numerach. Przede wszystkim cały czas — codziennie —
trzeba praktykować metodę Butejki i przestrzegać podstawowych jej za-
sad, zwłaszcza oddychania tylko przez nos przez dzień i nic; ponadto
trzeba pamiętać o znaczeniu aktywności ruchowej w codziennym życiu,
no i o wszystkich innych sprawach, które dotąd poruszyłem. Oraz które
dopiero poruszę — np. już w kolejnym numerze. Będzie o czymś zupełnie
nowym w skali świata: o cyklu metylacji. W Polsce to temat nieznany. Ko-
lejny numer będzie chyba pierwszym teoretycznym i praktycznym opra-
cowaniem w tym zakresie. Będziemy udoskonalać w sobie cykl metylacji!
Tylko tyle mogę na razie zdradzić. Okazuje się, że cykl metylacji jest zabu-

32

G. Meisenberg, W.H. Simmons, Principles of Medical Biochemistry, wyd. 3, Saunders 2012, s. 491

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-45-

rzony u ponad połowy Europejczyków, a co najmniej 75% ogółu ludności
prędzej czy później będzie z tego powodu cierpieć. Zapewniam, ciekawy
temat, będzie dużo nowej wiedzy o zdrowiu — i bardzo przydatnej. War-
to już teraz rezerwować kolejny numer (szczegóły, jak to zrobić, jak zaw-
sze na ostatniej stronie). Ale wracając jeszcze do witaminy C.

A co z wlewami dożylnymi?

Bliżej zainteresowani leczeniem — na ogół są to osoby bardzo chore

— pragną dowiedzieć się czegoś więcej o zastosowaniu witaminy C do-
żylnie. Słusznie, wszak w poważnych zmianach chorobowych (np. choro-
by serca) lub przy ciężkich zakażeniach (np. wirusem czy jadem przez
ukąszenie jakiegoś gada lub nawet owada), a także w wypadku oparzeń
— organizm nadzwyczaj chętnie zużywa wielkie ilości witaminy C, jeśli
tylko jest dostępna:

„[…] Każde zakażenie skutkuje zwiększeniem za-
potrzebowania organizmu na witaminę C”. [M.
Feldman i in., Sleisenger and Fordtran’s Gas-
trointestinal and Liver Diseases
, wyd. 10,
Sounders 2016, s. 1184]

Przy ciężkich zakażeniach i chorobach nawet możliwości wchłaniania

przewodu pokarmowego nie mogą podołać zapotrzebowaniu. I wtedy . . .
pomocne jest podawanie witaminy C w odpowiedniej postaci dożylnie, bo
tak podana wykazuje lepsze działanie terapeutyczne. Polega ono na wielu
złożonych procesach. Jednym z głównych, jak wynika z praktyki klinicz-
nej dr Ewana Camerona, jest pobudzenie wytwarzania przez organizm
nadtlenku wodoru. Na przykład w wypadku chorych na raka nadtlenek
wodoru stwarza komórkom nowotworowym warunki zabójcze, zaś dla
komórek niezmutowanych jest on obojętny. Zwiększone wytwarzanie
nadtlenku wodoru jest możliwe przy nagłym zwiększeniu stężenia wita-
miny C we krwi (co najmniej 400 mg/dL) i utrzymaniu go przez odpo-
wiedni czas. Taka terapia jest podobna do chemioterapii . . . tylko z pewną
— by tak rzecz — małą różnicą. Różnica polega na tym, że witamina C
podana dożylnie nie wywiera trującego wpływu na komórki zdrowe, lecz
tylko na komórki zmutowane, rakowe. Jak w bajce . . . z tym, że to praw-
da. Świat jest głodny skutecznych metod walki z nowotworami, dlatego

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-46-

każdy — zwłaszcza przedstawiciele medycyny głównego nurtu — po-
winni podchwycać osiągnięcia dokonywane „w podziemiu”, tak jak głod-
ne żubry wlokące się za wozem rozwożącym do spichrzów pokarm
chciwie podchwytują każdą spadającą z wozu garść siana. Ale niestety tak
się nie dzieje. Właściwie, to dzieje się odwrotnie: gdy odważni ludzie, tacy
jak dr Cameron, odkrywają skuteczny sposób walki z ciężką chorobą, me-
dycyna głównego nurtu . . . stara się wystawić ich na pośmiewisko. Przy-
kład? Dr Cameron wykazał, że pacjenci chorzy na raka, którzy otrzymali
witaminę C dożylnie żyli pięciokrotnie dłużej. Żeby ośmieszyć te osią-
gnięcia, kliniki, w tym ceniona klinika Mayo, zrobiły badania z zastoso-
waniem witaminy C . . . ale zupełnie nie trzymając się oryginalnej,
skutecznej procedury. To znaczy: dr Cameron osiągał dobre wyniki u cho-
rych na raka podając im witaminę C dożylnie i doustnie jednocześnie.
Z kolei kliniki w swych badaniach podawały witaminę C tylko doustnie
— i to w zaniżonych dawkach. I już można głosić wszem i wobec, że wi-
tamina C nie ma wpływu na nowotwór. Witaminę C stłumiono jak Bisia
z Alicji w Krainie Czarów. A przecież jest już mnóstwo dowodów na to, że
podawana dożylnie wspomaga walkę z rakiem. Przykładowy raport z
wyleczenia siedmiu zaawansowanych przypadków raka podaję w stop-
ce

33

. Ładny cyrk, czyż nie? Jakby to ujął gruziński filozof Gurdżijew: „Nie-

którym nie nakłada się linia wiedzy na linię bycia”. Opisuję tu temat
krótko, zwięźle, bo cała historia zastosowania witaminy C jest bardzo bo-
gata, rozpisana na setkach stron, których nie sposób streścić. Dożylne
wlewy witaminy C stosuje się nie tylko do walki z nowotworami. Dr
Klenner mawiał, że komórki układu odpornościowego (fagocyty i limfo-
cyty) bez witaminy C są jak żołnierze bez karabinu, ponieważ:

„Komórki układu odpornościowego, które stać ma-
ją na straży zdrowia, skupiają w sobie witaminę
C w ilości aż do 100 razy większej niż osocze
krwi. Możliwe, że zmniejsza to straty poboczne,
gdy fagocyty tworzą tlenowe wolne rodniki w ce-
lu wewnątrzkomórkowego niszczenia czynników
chorobotwórczych”. [G. Meisenberg, W.H. Sim-
mons, Principles of Medical Biochemistry, wyd.
3, Saunders 2012, s. 491]

33

http://prhsj.rcm.upr.edu/index.php/prhsj/article/download/469/332

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-47-

Więc wszelkie stany chorobowe, które wymagają pełnej gotowości ze

strony układu odpornościowego, są skutecznie zwalczane z zastosowa-
niem tejże witaminy dożylnie. Fagocyty i limfocyty najlepiej skupiają
obronną witaminę C przy wlewach dożylnych, ale to samo zjawisko za-
chodzi przy spożywaniu jej doustnie, tyle tylko, że na mniejszą skalę. Dla-
tego wyżej przytaczany podręcznik biochemii na tej samej stronie podaje,
że:

„Gdy przyjmuje się duże dawki witaminy C, to
czas trwania przeziębienia i jego ciężkość się
nieco zmniejszają”.

Albo przykład z innego podręcznika naukowego:

„Witamina C w dużych dawkach (1 grama na dzień)
zmniejsza ciężkość przeziębienia”. [S. Nayak,
Essentials of Biochemistry for Medical Stu-
dents
, wyd. 2, Jaypee 2013, s. 265]

W każdym razie na tym poprzestaję w związku z wlewami. Zaintere-

sowani nie powinni się interesować sposobem ich przeprowadzania, bo to
nie jest przepis na ciastko z kremem, które można zrobić samemu w do-
mu. Wprost przeciwnie — to jest zadanie dla służb medycznych, wy-
kształconych lekarzy, którzy mają w tym doświadczenie i wyrażają zgodę
na przeprowadzenie wlewu ze stałą kontrolą pacjenta i śledzeniem prze-
biegu terapii. W Polsce temat jest na tyle nowy, że obawiam się, że jeszcze
nie ma placówki, która rzetelnie zajmuje się stosowaniem witaminy C do-
żylnie. Ale mogę się mylić, bo nie śledzę poczynań w tym zakresie. Jeśli są
lub będą placówki wykonujące takie wlewy, to na pewno zareklamują się
w Internecie. Dlatego mogę podpowiedzieć, żeby na bieżąco przeszuki-
wać sieć, np. frazą: ‘witamina C wlewy dożylne’.

Końcowe uwagi

Medycyna konwencjonalna podchodzi do witaminy C z entuzjazmem

Kapuletów i Montekich razem wziętych — niezbyt ochoczo. Myślę dla-
czego. Długoletnia praktyka wielu naukowców i lekarzy pokazuje, że wi-
tamina C ma głęboki wpływ na zdrowie, a stosowana w dużych ilościach

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-48-

— i mądrze — dokonuje korzystnych zmian w stosunku do wielu scho-
rzeń.

Być może niektórymi lekarzami dowodzi też strach — dlatego pod-

chodzą do witaminy C w rękawiczkach, z rezerwą. Nie mogą od siebie po-
lecać, a tym bardziej stosować terapii niekonwencjonalnych, których nie
poddano badaniom kosztującym nawet miliardy, bo tyle trzeba nieraz
wydać. A nikt nie będzie łożyć fortuny na badania nad witaminą C, bo to
substancja naturalna, której nie da się opatentować, a więc nie da się na
niej ubić interesu. Ale ponownie: możliwe, że wielu lekarzy targują się
z sumieniem — to znaczy co rozsądniejsi przejrzeli na oczy i widzą, że wi-
tamina C pomaga przywracać zdrowie . . . z drugiej jednak strony obo-
wiązują ich pewne zasady, których złamanie pociągnie za sobą bardzo
smutne następstwa ze strony prawnej. W związku z tym mają zawiązane
ręce, są przyparci do muru. I rzeczywiście tak może być: miałem kiedyś
sposobność zapytać lekarza już przyprószonego siwizną, czy sam poddał-
by się np. terapiom antybiotykowym, które wskazuje i przepisuje pacjen-
tom. Starałem się zauważyć, że mam na myśli środowisko lekarskie
ogólnie, że pytanie nie jest osobiste. Lekarz z westchnieniem powiedział
coś w rodzaju: „Proszę pana . . . umówimy się, że odpowiem tak. Od dro-
gowskazu nie oczekuje się, że pójdzie wskazaną przez siebie drogą”. Mój
śp. dziadek rzekłby, że lekarz owinął prawdę w bawełnę, powiedział
o czymś prawdziwym nie wprost, lecz aluzją. Pojąłem ją lepiej, niżbym
chciał.

Ale to tak jest. Medycyna głównego nurtu obkłada wiele spraw aresz-

tem — zakazem rozpowszechniania i stosowania. Witamina C to dobry
przykład. Pomaga cierpiącym, ale jest zakaz przepisywania dużych da-
wek, a tym bardziej jest zakaz — albo raczej nie ma zgody — na wlewy
dożylne, które w wypadku nowotworów i innych ciężkich chorób okazują
się działać bardzo korzystnie. Już robi się zamieszanie wokół tej sprawy.
Ludzie domagają się wlewów, piszą do „władz” państwowych. Bardzo
dobrze, zamieszanie to nie jest burzą w szklance wody, jest to walka
w słusznej sprawie, walka zwykłych zjadaczy chleba z wielkimi tego świa-
ta. Z tego, co słyszę, pojawiają się w Polsce placówki, gdzie robi się wlewy
dożylne, ale nie robi się tego póki co jawnie. Trzeba zejść do podziemia,
otoczyć praktykę tajemnicą, zabezpieczyć się obopólnie cichą umową.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-49-

Zmierzam do tego, że jeszcze dużo wody upłynie, zanim witamina C
znajdzie swe miejsce w zasobach praktyk medycyny głównego nurtu. Do
tego czasu pozostaje człowiekowi polegać na sobie.

Przedstawiłem tu w pigułce najważniejszą wiedzę na temat witaminy

C. Tylko tyle, albo aż tyle mogę. Proszę pamiętać, że moją misją jest do-
starczanie wiedzy, i że odpowiedzialność moja ogranicza się do tego, żeby
owa wiedza była rzetelna. Natomiast z odpowiedzialności za podjęte dzia-
łania, jak i skutki z nich wynikające, jestem zwolniony, podobnie jak każ-
dy twórca tekstów o zdrowiu. Słowami Dalajlamy mogę rzec: „Podążaj za
trzema rzeczami: szacunkiem dla innych ludzi, szacunkiem dla siebie oraz
odpowiedzialnością za wszystkie swoje czyny”.

Ale z drugiej strony zapytam: czy ryzykujemy cośkolwiek, stosując

witaminę C na własną rękę? No zobaczmy. Słowo ‘ryzykować’ znaczy
«decydować się na coś, mając świadomość, że decyzja pociąga za sobą
pewne niebezpieczeństwo, daje nieznane wyniki». W wypadku witaminy
C, jak było można zrozumieć z wcześniejszych stron, nie sposób mówić
o niebezpieczeństwie, o nieznanych wynikach. Stosując ją w zaciszu domu
nie puszczamy się na niepewne, raczej przeciwnie — toksyczności wita-
miny C dotąd nie odnotowano. Jedynym objawem przesycenia organizmu
witaminą C, jak zauważył doktor Robert F. Cathcart — wielki znawca, jeśli
idzie o stosowanie tej witaminy — jest odpowiedź jelitowa, inaczej: prze-
kroczenie punktu tolerancji układu pokarmowego, o czym była mowa
wcześniej. Wcześniej też uczyniłem wzmiankę o tym, że Przyroda zdecy-
dowała się na mutację genową, przez którą człowiek utracił zdolność wy-
twarzania witaminy C. Gdyby Przyroda miała szansę, podejrzewam
cofnęła by tę mutację. Ale nie ma takiej możliwości. Wprawdzie gen wciąż
mamy, ale jest on . . . właśnie zmutowany, przestał kodować enzym (tzw.
oksydaza L-gulono-γ-laktonowej) katalizujący wytwarzanie witaminy C.
Gen cały czas w nas jest, ale można go przyrównać do skasowanego sa-
mochodu na złomowisku lub doszczętnie spalonego domu, który wyglą-
da jak kupa popiołu. Nie ma szans na odnowę. Jedyne, co możemy zrobić,
to samodzielnie zwiększyć spożycie witaminy C, chociaż do dwóch gra-
mów na dobę, ilości jednocześnie bardzo potrzebnej i absolutnie bezpiecz-
nej dla każdego dorosłego człowieka — o czym piszą nawet zachowawcze
podręczniki naukowe. Z kolei Albert Szent-Györgyi, sam odkrywca wita-

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-50-

miny C, pisał: „Obecna nauka i technologia pozwalają nam żyć w pełnym
zdrowiu, oferując witaminę C za grosze. Żeby móc z tego w pełni korzy-
stać, witamina C powinna być podstawowym artykułem gospodarstwa
domowego, podobnie jak jest cukier lub mąka, i powinna być sprzedawa-
na na kilogramy w sklepach spożywczych — a nie na tabletki w apte-
kach”.

Dr Klenner z kolei mówił: „Nigdy nie miałem pacjenta, który by nie

skorzystał z podania mu witaminy C”. W jednym ze swoich sprawozdań
napisał też: „Dorośli zażywający co najmniej 10 gramów kwasu L-
askorbinowego dziennie oraz dzieci poniżej 10 roku życia zażywający co
najmniej 1 gram kwasu L-askorbinowego na 1 rok swojego życia, odkryją,
że poprawi się jasność myślenia, rozum będzie bardziej czynny, ciało
mniej zmęczone, a pamięć bardziej trwała”. Pozostawiam pod rozwagę!

Przyszło mi do głowy, że niektórym czytelnikom . . . może przyjść do

głowy szalony pomysł. Taki mianowicie, że jeżeli witamina C jest tak bez-
pieczna w dużych dawkach, to może inne witaminy też warto przyjmo-
wać w dużych dawkach? AB.SO.LUT.NIE NIE! Pod tym względem
witamina C należy do nielicznych wyjątków, jest szczególna.

Zakończę ten numer nietypowo. Oto przytoczenie najnowszej edycji

bardzo cenionego podręcznika naukowego:

„Przepływ krwi w różnych częściach mózgu zmie-
nia się w ciągu sekund nawet o 100 do 150% w
odpowiedzi na miejscowe pobudzenie nerwowe. Na
przykład […] czytanie książki zwiększa przepływ
krwi, zwłaszcza w obszarach wzrokowych płata
potylicznego i obszarach rozumienia językowego
płata skroniowego”. [A.C. Guyton, J.E. Hall,
Textbook of Medical Physiology, wyd. 13, Else-
vier 2016, s. 788]

Czytanie zwiększa przepływ krwi do mózgu, więc poprawia usuwa-

nie produktów ubocznych przemian metabolicznych („oczyszcza mózg”),
podtrzymuje aktywność neuronów, mnoży połączenia neuronowe . . .
słowem: ma dobroczynny wpływ na mózg. Dlatego chcę namówić
wszystkich na wyrobienie sobie nawyku codziennego czytania książek.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-51-

Czytanie nie tylko poprawia zdrowie mózgu, ale też rozwija kulturę

umysłową i rzeźbi duszę. Bardzo bym zachęcał rozpocząć przygodę od
książki Antoine’a de Saint-Exupéry’ego pt. Mały Książę. To filozoficzna
baśń dla dzieci i dorosłych, wydana w r. 1943, przetłumaczona na 270 ję-
zyków, sprzedana w ponad 140 milionach egzemplarzy, należąca do kla-
syki światowej literatury. To wszystko nie przez przypadek. Mały Książę
jest bowiem baśnią niebanalną. Jest o życiu, o śmierci, o miłości, jest wy-
jątkowa. Potrzeba trochę wrażliwości, żeby ją zrozumieć, ale na pewno
wzbogaci rozum każdego człowieka. Nie brakuje tam symboliki, która jest
wieloznaczna, a więc interpretacja niektórych rozmów Małego Księcia
z napotkanymi postaciami zależy od czytelnika.

No właśnie, każdy tę książkę rozumie inaczej, do każdego przemawia

w inny sposób. Chyba tym zaskarbiła sobie życzliwość tak dużego grona
czytelników i w sercach ich przyjazne zbudziła echo. Warto przeczytać.

Jest tam wiele prawd, np.: „Dobrze widzi się tylko sercem, najważ-

niejsze jest niewidoczne dla oczu” — wielu z nas słyszało to zdanie, ale
niewielu wiedziało, skąd pochodzi. Albo: „Zawsze się wydaje, że w in-
nym miejscu będzie lepiej” — to starsza wersja powiedzenia: „Trawa jest
zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu” lub: „Wszędzie dobrze,
gdzie nas nie ma” albo jeszcze: „Cudze chwalicie, swojego nie znacie”. Da-
je to do zrozumienia, że zamiast cieszyć się z tego, co mamy, zaglądamy
do sąsiada i uważamy, że ten to ma dobrze, lepiej niż my. Porównujemy
się, zazdrościmy, jesteśmy zawistni. Ludzka natura. Dowiemy się o niej
więcej z Małego Księcia. A teraz, to już wszystko, serwus!

Jeśli chcesz, numer 17 możesz zamówić już teraz. W przypadku edycji

drukowanej, numer wyślę Ci na adres domowy w pierwszym tygodniu
września 2015. W przypadku edycji elektronicznej (do czytania na kompu-
terze), numer wyślę także w pierwszym tygodniu września, lecz na
skrzynkę pocztową e-mail.

Aby zamówić, wykręć poniższy numer. Odbierze któraś z moich kole-

żanek z obsługi klienta, która akurat urzęduje w biurze.

background image

www.BiuletynZdrowia.pl

• Wszystkie prawa zastrzeżone

_________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________

-52-

Zamawianie przez telefon pod numerem:

(22) 123 99 55

Jeśli wszystkie telefony w biurze będą zajęte, odczekaj chwilę

i zadzwoń ponownie. Dzwoni już tyle osób, że czasem trzeba wykręcić
numer kilka razy. Jeśli nie chcesz dzwonić i wolisz zamówić przez Inter-
net, nie ma sprawy. Po prostu wejdź na poniższą stronę, wypełnij formu-
larz i gotowe:

Zamawianie przez Internet na:

www.BiuletynZdrowia.pl/nowy

Ze względu na to, że co miesiąc drukuję ograniczoną ilość numerów,

to następny numer zachęcam zamówić jak najprędzej. Tym sposobem re-
zerwujesz swoją kopię, którą wyślę Ci w pierwszym tygodniu następnego
miesiąca.

Jeśli nie czytasz systematycznie wszystkich numerów BIULETYNU

ZDROWIA

, zajrzyj do archiwum i uzupełnij kolekcję o braki:

www.BiuletynZdrowia.pl/spis

To wszystko na teraz. Jak zawsze, czekam na telefon od Ciebie lub na

zamówienie złożone przez Internet (patrz powyższy adres).

Dla Ciebie i Twojej rodziny — dużo ciepła i radości!

Łukasz D. King,

redaktor biuletynu


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
biuletyn zdrowia numer 14 czerwiec 2015
biuletyn zdrowia numer 12 kwiecien 2015
biuletyn zdrowia numer 20 grudzien 2015
biuletyn zdrowia numer 19 listopad 2015
biuletyn zdrowia numer 10 luty 2015
biuletyn zdrowia numer 11 marzec 2015
biuletyn zdrowia numer 28 sierpien 2016
biuletyn zdrowia numer 15 lipiec 2015
biuletyn zdrowia numer 52 sierpien 2018
biuletyn zdrowia numer 27 lipiec 2016
biuletyn zdrowia numer 50 czerwiec 2018
biuletyn zdrowia numer 47 marzec 2018
biuletyn zdrowia numer 33 styczen 2017
biuletyn zdrowia numer 26 czerwiec 2016
biuletyn zdrowia numer 45 styczen 2018
biuletyn zdrowia numer 24 kwiecien 2016
biuletyn zdrowia numer 36 kwiecien 2017
biuletyn zdrowia numer 54 październik 2018

więcej podobnych podstron