Jay Friedman, Shifting gears, Nov 8, 2004,
tłum. Łukasz Michalski
133. Prawidłowa zmiana biegów Shifting gears
Jay Friedman, listopad 2004
Po raz kolejny chcę Wam przekazać dodatkowe uwagi na temat legato. (Mam
zamiar to robić aż do chwili, w której zauważę zmianę w powszechnym podejściu
puzonistów do tematu legato). Wielu grających nie ma pojęcia, co dzieje się, gdy
podczas legato przesuwają suwak z jednej pozycji do drugiej. (Powszechnie stosowany
„szarpak” nie jest, według mnie, dopuszczalną formą legato).
To trochę tak, jak przy moim zamachu golfowym. Nie wiem, co się dzieje ze mną
od szczytowego punktu zamachu aż do kontaktu z piłką, nic nie pamiętam. Słyszę, że
wielu grających robi to samo z suwakiem, próbując uniknąć glissando. Idealna byłaby
możliwość stałego śledzenia strumienia powietrza, bez względu na szybkość ruchu
suwaka; żeby można było decydować i świadomie kontrolować brzmienie legato.
Gdybyś miał popłynąć w rejs wycieczkowy z USA do Europy, to czy, po wejściu na
pokład, wziąłbyś pigułkę nasenną, żeby obudzić się dopiero u celu? Oczywiście, nie.
Cieszyłbyś się wszystkimi atrakcjami, które oferuje statek. Chcę żebyś to samo zrobił
z legato. Pewnie słyszałeś takie stwierdzenie: „już sama podróż tam to już połowa
zabawy”?
Ponieważ jestem zwolennikiem możliwie najbardziej płynnego łukowania w całej
skali, muszę mieć do dyspozycji różne techniki w różnych rejestrach. Mam taką zasadę
- im niższy rejestr, tym więcej języka legatowego i bardziej zdecydowany ruch
suwakiem. Nawet na dole chcę uzyskać możliwie najwięcej brzmienia, bez
glissandowego rozmazania. Kiedy podchodzę wyżej i alikwoty zbliżają się do siebie,
ruchy suwaka stają się płynniejsze i mniej energiczne. Język legatowy też staje się
mniej wyraźny. Kiedy dochodzę mniej więcej do F nad liniami i wyżej, suwak płynnie
przepływa od nuty do nuty z bardzo niewielkim udziałem języka legatowego. Czujesz,
jakby każda nuta została wyciągnięta z następnej; ma to kolosalne znaczenie przy
budowaniu dobrego górnego rejestru. To powinno dać się też zastosować do legato
w dół (nawet, jeśli musiałbym robić to inaczej) w rejestrze, który nazywam „ziemią
niczyją”, czyli pomiędzy niskim B i środkowym F, z którym zwykle mają kłopoty
puzoniści tenorowi.
Jeśli chodzi o ziemię niczyją, uważam, że wiele problemów z jakością dźwięku
w tym rejestrze wynika z niewystarczającego zaciśnięcia kącików zadęcia, co
powoduje, że brzmienie się rozłazi, a strumień powietrza celuje poniżej najkorzystniej
brzmiącego środka ustnika. Kąciki zadęcia w tym rejestrze muszą być szczególnie
twarde, aby uniknąć zmętnienia i braku wyrazistości barwy i wysokości, co skutkuje
utratą brzmienia. Zwykle gram ten rejestr używając ustawień zadęcia nie niższych, niż
dla środkowego B. Chciałbym też skupić się na mentalnym omijaniu kielicha ustnika
i kierowaniu powietrza prosto w gardziel. Ten zabieg mentalny naprawdę pomaga
skoncentrować brzmienie w tych trudnych rejonach. Ja przynajmniej, poczynając od
niskiego A, rozluźniam kąciki i obniżam dolną szczękę. U każdego może to być trochę
gdzie indziej, więc to tylko wskazówka.
Wielokrotnie, grając nutę taką, jak F nad liniami, za wysoką w 1 pozycji, nieco ją
obniżamy. Powszechnym błędem jest niewystarczające podparcie tego dźwięku
Jay Friedman, Shifting gears, Nov 8, 2004,
tłum. Łukasz Michalski
strumieniem powietrza, co powoduje, że brzmi płasko i matowo. Myślę tu na
przykład o końcowej nucie w solo z Requiem Mozarta.
Trzeba pamiętać, że mamy około 300 mięśni twarzy, które mają wpływ na
zadęcie. Niewielka jest szansa, że dla konkretnej nuty wszystkie mięśnie zawsze ułożą
się tak samo. Dlatego, dla właściwej intonacji, nie wystarczy polegać jedynie na
ustawieniu suwaka w tym samym zawsze miejscu. Wszystko zależy od rejestru granego
tuż przedtem, oraz napięcia i rozciągnięcia ust przy zbliżaniu się do tej nuty. Dlatego
musimy polegać na naszych uszach, a nie tylko przyglądać się ułożeniu suwaka. Jeśli
skoczysz z wysokiego dźwięku na niski i ustawisz suwak w miejscu tym samym, co
zawsze, to może się zdarzyć, że nuta będzie za wysoka. Tak samo będzie na odwrót.
Przy ruchu z dołu do góry dźwięk będzie za niski, nawet przy skoku tak małym, jak
spod linii na pięciolinię. Weźmy ostatnie solo z pierwszej części III Symfonii Mahlera,
triola półnutowa; po niskim E skok w górę na niskie A, półnuta z całą nutą. Jeśli A
nie podwyższymy, to będzie za niskie. Dzieje się tak dlatego, że dla dobrego brzmienia
niskiego E rozluźniamy zadęcie. Morał z tego taki: ufajcie uszom, a nie oczom.
Wiedza o właściwym ustawianiu zadęcia dla poszczególnych nut i rejestrów to
jedna z najważniejszych spraw koniecznych do opanowania przez grających na
instrumentach dętych blaszanych, pozwalająca na osiągnięcie spójności w całej skali.
Czasem cały fragment w średniowysokim rejestrze trzeba grać na zadęciu ustawionym
dla niskiego rejestru po to, aby zagrać jedną niską nutę dobrym dźwiękiem. Bywa też
na odwrót. Wielokrotnie musimy wybierać, ponieważ brakuje czasu na zmianę
ustawień zadęcia; trzeba to wyćwiczyć zanim przyjdzie nam zagrać taki fragment.
Chcę się też zająć tematem, który, jak bumerang, powraca od niepamiętnych
czasów. Chodzi o siłę odpowiedniego nacisku ustnika podczas grania. Oczywiście, jest
takie stare ćwiczenie z instrumentem podwieszonym pod sufitem i graniu bez użycia
rąk, dla zupełnego uniknięcia nacisku. Wydaje mi się, że większość osób stosujących tę
metodę dzisiaj już nie gra. Jakość brzmienia i skala, przy braku właściwej szczelności
między ustnikiem a ustami, byłyby znacznie ograniczone; pojawiałby się też inne
niepożądane czynniki. Kiedy masz do zagrania wysokie B fortissimo musisz
zastosować jakiś nacisk. Wolałbym, aby stosowano umiarkowany nacisk na ustnik, niż
napinano inną część ciała. Napięte mięśnie ciała działają zabójczo na brzmienie.
Zagranie wysokiego B fortissimo, czy innego podobnego dźwięku, wymaga
pewnego wysiłku mięśni; wolałbym, żeby to dotyczyło raczej Twoich kącików, niż
wnętrza brzucha. Właściwe dociśnięcie ustnika zwykle nie stanowi problemu i jest
niezbędne, o ile równoważone jest podobną siłą przepływającego powietrza. Problem
nadmiernego nacisku ustnika pojawia się zwykle wtedy, gdy przepływ powietrza jest
zmniejszany, lub nie zostaje wystarczająco zwiększony wraz z silniejszym naciskiem
ustnika w celu grania wyżej, lub głośniej.
Reguła jest prosta: Niech wszystko dzieje się powyżej podbródka, bez
angażowania pozostałych części ciała
Oryginał:
http://jayfriedman.net/articles/shifting_gears