justlikeheaven dvdrip rmbus


00:00:12:Synchro i Konwert do wersji:|Just.Like.Heaven.DVDRip.DiAMOND.RmvBusterS|RmvBusterS
00:00:20:<>|Bartekj@master.pl
00:00:26:<>|kinomania.org
00:00:55:{y:b}JAK W NIEBIE
00:01:10:Elizabeth.
00:01:13:- Jak długo spałam?|- Około 6 minut.
00:01:16:Dzięki.
00:01:18:Zaraz przyjdę.
00:01:19:Będę na zewnątrz.
00:01:21:Co ty tu jeszcze robisz?
00:01:24:Jak długo jesteś na nogach?
00:01:25:- 23?|- 23!?
00:01:28:Już czas żebyś poszła Elizabeth.
00:01:30:To nie pomoże w dostaniu tu etatu.
00:01:32:Adams. Powinna dowiedzieć się|o odżywianiu po operacji.
00:01:36:Nie, nie. Alice potrzebuję|zdjęcia tej kostki. Dzięki.
00:01:40:- Zająłem się tym jak spałaś.|- Nie spałam, ja tylko...
00:01:44:- Nie ma za co.|- Czekają na ciebie w piątce i ósemce.
00:01:50:Jenny?
00:01:54:Przepraszam, już jestem.
00:01:56:Witam panie Clark.
00:01:57:Jestem doktor Masterson.
00:01:58:Będziemy potrzebować|morfologii krwi i badania moczu.
00:02:01:- Czy mogę coś zrobić, aby poczuł się pan lepiej?|- Wyjdź za mnie.
00:02:07:Mam darmowe jazdy autobusem.
00:02:08:No to jak mogłabym odmówić?
00:02:10:Tylko zadzwonię do siostry,|czy mogę pożyczyć jej sukienkę.
00:02:12:Niech się pan nigdzie nie rusza.
00:02:14:Zwróć uwagę na mojego narzeczonego.
00:02:17:Zwiększmy mu dawkę morfiny.
00:02:22:Teraz dobrze?
00:02:27:Dajcie nowe łóżko.
00:02:38:Mam go.
00:02:43:- Już go prawie miałem.|- Nie ma za co.
00:02:59:Ma pan zaburzenia przewodu moczowego,|wpływające na nerki...
00:03:03:obustronne zapalenie płuc,|śpiączka cukrzycowa,
00:03:06:typowa hypochondria.
00:03:08:Wezmę potrójne beztłuszczowe|capuccino bez cukru.
00:03:13:O pani doktor.
00:03:14:Pan Clark.
00:03:15:- Wyjdzie pani za mnie?|- Oczywiście, ale najpierw znajdźmy pana kroplówkę.
00:03:19:- Jenny?|- Przepraszam, już jestem.
00:03:22:Szykujesz się do występów w teatrze kabuki?
00:03:25:Zauważyłam, że cienie|pod oczami odstraszały pacjentów.
00:03:29:I do tego ma jeszcze dziś randkę.
00:03:31:Przestań.
00:03:32:Idę na obiad z moim eks i jego matką.
00:03:34:Nie wie o rozwodzie. Nie chcę|być odpowiedzialna za zabicie 80-letniej kobiety.
00:03:38:Zamienię z tobą dyżury.
00:03:40:Muszę iść do domu i uszyć|6 kostiumów stonóg z wszystkimi nogami.
00:03:46:Nie wiem jak to robicie.
00:03:47:Nick naciska mnie by mieć dzieci,|a ja nawet nie mam czasu by ogolić nogi.
00:03:50:To przestań je golić,|zostawi cię w spokoju.
00:03:54:Naprawdę?
00:03:55:Elizabeth, jesteś szczęściarą,|że musisz jedynie martwić się o pracę.
00:04:05:- Doktor Masterson, jest tam pani?|- Tak, już wychodzę.
00:04:10:Kostka z łóżka nr 2.
00:04:12:Nie ma złamania, opatrzcie go|i wyślijcie do domu. Dzięki.
00:04:15:Halo?
00:04:16:{y:i}- Czy na pewno przyjdziesz?|- Tak. Przyjdę.
00:04:20:To dobrze, bo ten facet jest super.
00:04:22:{y:i}Spotkałaś go?|{y:i}Już przyszedł?
00:04:24:Jeszcze nie poznałam go osobiście.
00:04:26:Nie umówiłaś mnie chyba|z zupełnie obcym facetem?
00:04:28:Jest przyjacielem starego przyjaciela.|Słyszałam, że jest naprawdę miły.
00:04:31:Co to znaczy?
00:04:32:Jest gruby, ale ma poczucie humoru?
00:04:33:{y:i}Tylko nie znowu Abby.
00:04:35:Posłuchaj. Nie było łatwo|namówić go by przyszedł.
00:04:37:On nie robi takich rzeczy na co dzień.
00:04:39:Czy musicie to robić tutaj?
00:04:40:Czy nie mamy jeszcze 6 innych pokoi?
00:04:43:Pomóżcie tu mamie.
00:04:44:Jestem w siódmym kręgu piekieł,|więc lepiej się pojaw.
00:04:47:Na pewno będę,|tylko jestem bardzo zajęta.
00:04:49:Nie wiesz co to znaczy zajęta.
00:04:51:{y:i}Wyrządzam ci tu wielką przysługę.
00:04:53:{y:i}Nie masz w czym wybierać.
00:04:55:Jestem w pełni zdolna do tego|by sama poznać jakiegoś faceta.
00:04:59:Wiem kochanie. Chciałabym byś poznała|takiego, który nie krwawi.
00:05:02:Co ty możesz wiedzieć.|Miałam już dzisiaj dwie propozycje małżeństwa.
00:05:05:- Ożeni się pani ze mną?|- Tak panie Clark. Oczywiście.
00:05:09:To już będzie trzecia.
00:05:09:{y:i}Dobra, zobaczymy się o 19.00.
00:05:11:Już jest 19.00
00:05:12:{y:i}30.|{y:i}19.30.
00:05:13:- Co przygotowałaś?|- Lasagne.
00:05:15:Tylko bez komentarzy o węglowodanach.
00:05:17:Przestań, idę na randkę.|Po tylu kawach, zjem wszystko.
00:05:21:Kto włożył "Sponge Boba" do sosu?
00:05:23:{y:i}Muszę iść.
00:05:25:- To co masz zamiar zrobić?|- Mam inne wyjście, Phoenix.
00:05:28:Rozważałeś to?
00:05:29:Phoenix, czy san Francisco?|Starzy ludzie, czy sushi i zdesperowane kobiety?
00:05:36:Będą tam za tobą szaleć.
00:05:37:Doktorze Walsh,|ofiara postrzału w stanie krytycznym.
00:05:41:- Jak długo tu jesteś?|- 12 godzin.
00:05:44:Kilka więcej.
00:05:47:No dobrze.
00:05:48:Już idę.
00:05:51:- Elizabeth.|- Tak proszę pana.
00:05:55:Chciałem poczekać do jutra,|ale chcę byś wiedziała, że podjąłem decyzję.
00:06:00:Chcę byś tu została|i pracowała na etacie jako lekarz.
00:06:03:Naprawdę?|Dziękuję.
00:06:05:Dziękuję doktorze Walsh.
00:06:07:Zasłużyłaś.
00:06:08:W przeciwieństwie do pozostałych,
00:06:10:zajmujesz się pacjentami,|a nie całowaniem mi tyłka.
00:06:13:Ryzykowne, ale lubię to.
00:06:16:Nie wiem jak dziękować za tą możliwość.
00:06:20:Tak dużo chcę tu zrobić|i nie mogę się doczekać by zacząć.
00:06:23:- Elizabeth.|- Tak?
00:06:25:Teraz chcę byś poszła do domu.
00:06:29:- Ale ja muszę...|- Idź. Byłaś tu 26 godzin.
00:06:33:Wiem tu o wszystkim.
00:06:51:- Doktor Masterson!|- Tak.
00:06:55:W 6 mam chyba złamanie.|Mogłaby pani na to rzucić okiem?
00:07:01:Oczywiście.
00:07:10:- Gratulacje.|- Dziękuję. Nie wiedziałam, że Walsh...
00:07:13:- Mam ofertę w Phoenix.|- To super.
00:07:17:Nic się nie stało.
00:07:24:Abby to ja.
00:07:25:Przepraszam za spóźnienie,|ale już jadę.
00:07:28:{y:i}Nie martw się, twój facet|{y:i}też się spóźnia.
00:07:31:Mam dobre wiadomości.
00:07:33:Dostałam etat.|Zostaję w San Francisco.
00:07:36:{y:i}To super. Przyjeżdżaj tu.|{y:i}Otwieramy szampana.
00:07:39:Zaraz u was będę.
00:07:57:To miejsce, to niebo.
00:08:03:Było fotografowane do różnych czasopism.
00:08:08:Tak, ale mówiłem,|że chcę coś umeblowanego.
00:08:11:To jest umeblowane.
00:08:13:A gdzie jest kanapa?
00:08:19:Możesz w to uwierzyć?|Tyle przestrzeni.
00:08:24:Będzie miejsce do rzucania|rzeczami jak się wścieknę.
00:08:31:Czuję, że jesteś na nie.
00:08:37:Z reguły takie miejsca|są nie do dostania,
00:08:40:ale ta para spędza teraz|cały czas w Palm Springs.
00:09:21:David, nie jestem pewna|czego tak naprawdę szukasz?
00:09:24:Może jakbyśmy więcej rozmawiali?
00:09:27:Jakbyś powiedział mi więcej o sobie,|pracy, sytuacji rodzinnej.
00:09:32:- Nie chcę o tym rozmawiać.|- Ok.
00:09:35:Może przestań szukać na parę miesięcy,|a potem zaczniemy znowu.
00:09:38:{y:b}PODNAJEM. DO WYNAJECIA. UMEBLOWANE,|{y:b}2+1, WYJŚCIE NA DACH.
00:09:41:Powinieneś wiedzieć, gdzie chcesz|mieszkać, nie wiem o co ci chodzi.
00:09:48:David.
00:09:51:Zaczekaj.
00:09:52:David no co ty.
00:09:53:Miejsce takie jak to|na pewno jest już dawno zajęte.
00:09:56:Będą z tym same kłopoty.
00:10:00:No dobrze.|Zadzwonię.
00:10:06:Dobrze. Tyle już wiem.|Dziękuję za pomoc.
00:10:13:To chyba oczywiste, czemu|to jeszcze nie zostało wynajęte.
00:10:16:Do wynajęcia tylko na miesiąc|z możliwością przedłużenia na kolejny.
00:10:19:Czemu?
00:10:20:To jakaś sprawa rodzinna.|Nie chcą o tym mówić.
00:10:28:Ale widok.
00:10:41:David?
00:10:49:To jest niesamowite.
00:10:54:O mój Boże.
00:10:56:Ma prywatne wejście.
00:10:58:Nie zrobili tu dużo,|ale ty mógłbyś tu dużo zdziałać.
00:11:03:Czy to nie wspaniałe?
00:11:16:Jest jeszcze kilka miejsc|w Richmond, których nie widzieliśmy.
00:11:20:Podoba mi się ta kanapa.
00:11:21:Kanapa?
00:11:23:Dobra kanapa.
00:11:26:Dobra kanapa.
00:12:07:Tu nie ma nic wartego ukradzenia.
00:12:10:Nie ma pieniędzy, narkotyków.
00:12:11:Ja nic nie kradnę.
00:12:13:Na pewno w pobliżu jest|schronisko dla bezdomnych.
00:12:15:Dam ci pieniądze na nocleg i dobry posiłek,|ale nie wylewaj więcej piwa.
00:12:20:Nie jestem bezdomny.
00:12:21:Mieszkam tu.
00:12:25:Nie możesz tu mieszkać,|ponieważ ja tu mieszkam.
00:12:27:To jest moje mieszkanie.
00:12:29:Od kiedy?
00:12:30:Od kiedy je wynajęłam.
00:12:31:- Wynajęłaś je?|- Tak.
00:12:33:Nie potrzebuję tego.
00:12:34:Czego?
00:12:35:Przekręt z wynajmami, prawda?
00:12:36:O czym ty mówisz?
00:12:37:Nie rozumiesz? Pewnie jeszcze z 5 osób|wpłaciło kaucje i dostało klucze.
00:12:41:- I wniosły wszystkie swoje rzeczy?|- Tak. Że co?
00:12:43:To są moje rzeczy.|To wszystko.
00:12:46:To moja kanapa, stolik do kawy.
00:12:49:Czy to ślad po szklance?
00:12:51:Słyszałeś kiedyś o podkładkach?
00:12:52:Albo koszu na śmieci?
00:12:54:Nie zależy mi kim jesteś,|masz to wytrzeć.
00:12:56:Idę po kosz.
00:12:58:Jakby świnia wprowadziła się do mojego domu.
00:13:01:Co?
00:13:02:Brudna świnia.
00:13:04:Kiedy się wprowadziłaś?
00:13:18:Halo?
00:13:45:- Mówiłam ci byś sobie poszedł.|- Jezu.
00:13:57:- No to o co chodzi?|- O nic.
00:14:02:- Zadzwoniłeś po mnie bez powodu?|- Chyba kogoś widuję.
00:14:06:Widujesz kogoś.|O to właśnie chodzi. Nareszcie
00:14:09:- Myślisz, że to dobrze?|- Oczywiście.
00:14:12:Ostatni raz jak próbowałem|cię umówić, wystawiłeś mnie.
00:14:15:To dobrze, że zrobiłeś to|z własnej inicjatywy. To ważne.
00:14:19:Kim ona jest?
00:14:21:Chodzi o to, że|widuję kogoś kogo nie ma.
00:14:23:Jest niedostępna uczuciowo?
00:14:30:Coś jak halucynacje?
00:14:33:Dwa razy w moim mieszkaniu.|Kobieta.
00:14:36:- Atrakcyjna?|- Chyba nie o to chodzi.
00:14:42:Czy jak zobaczyłeś tę|kobietę, byłeś pijany?
00:14:46:No może troszeczkę.
00:14:48:Nie okłamuj mnie.|To nie pomoże.
00:14:51:Byłem napity, ale nie powinienem widzieć|pedantycznej blondynki szalejącej po moim domu.
00:14:58:Czemu to zapisujesz?|To nie jest sesja.
00:15:01:Obrażasz mnie. Jestem twoim przyjacielem.|Nie liczę ci godzin.
00:15:06:Jeśli to się przedłuży,|to będziemy musieli jakoś się policzyć. Żartuję.
00:15:12:Byłeś pijany, widziałeś|tę blond pedantkę...
00:15:15:- Powinienem przestać pić.|- Nie.
00:15:18:- Nie?|- Pij, chodź na przyjęcia, rób to z innymi ludźmi.
00:15:22:Bóg dał nam alkohol|by ułatwić kontakty między ludźmi.
00:15:25:By mężczyźni byli odważni,|a kobiety uległe.
00:15:27:To jakieś psychoanalityczne gadanie z Berkley?
00:15:29:Nie. Rozejrzyj się.|Widzisz to?
00:15:32:To jest świat.|Dołącz do niego.
00:15:35:Przestań zamykać się w sobie.|To niebezpieczne, nie powinieneś być z tym sam.
00:15:42:Przecież minęły już 2 lata.
00:15:45:Koniec z chowaniem się.
00:15:48:Oczywiście, że nie.
00:16:39:Oszalałeś?
00:16:40:Co ty wyprawiasz?
00:16:41:O Boże co to?
00:16:42:Nie chciałam tego robić,|ale zadzwonię po policję.
00:16:44:Śpię.
00:16:46:To tylko sen.
00:16:47:To jeden z tych snów,|gdy wiesz, że śnisz.
00:16:49:Jak ty tu wchodzisz?
00:16:52:To ty tu wchodzisz?
00:16:54:O nie, to poważniejsze niż myślałam.
00:16:57:Odejdź.|Ty nie istniejesz.
00:16:58:Zadam ci kilka pytań|i odpowiedz mi na nie szczerze, dobrze?
00:17:02:Czy ostatnio spożywasz więcej alkoholu?
00:17:05:Tak, no i co z tego?
00:17:07:Słyszysz głosy i widzisz rzeczy,|które wydają się dla ciebie realnymi?
00:17:10:Żebyś wiedziała, że tak.
00:17:12:Czy ostatnio zasięgałeś porady u psychiatry?
00:17:16:Co? Skąd to wiesz?|Nie zbliżaj się do mnie.
00:17:18:Czy często czujesz się paranoicznie,|że ludzie chcą cię dopaść?
00:17:21:Dlaczego zadajesz mi tak dużo pytań?
00:17:23:Uznam to za tak.
00:17:25:Posłuchaj.
00:17:27:Wymyśliłeś sobie, że wynająłeś mieszkanie,|które należy do innej osoby.
00:17:33:Podnieś tą podsuszkę.
00:17:36:No podnieś.
00:17:38:Z tyłu ma małą czerwoną plamkę,|gdzie rozlałam wiśniówkę.
00:17:43:Tak, to ta.
00:17:45:Skąd miałabym to wiedzieć?
00:17:46:Albo to, że te prześcieradła są z Northstramp.
00:17:50:Nadal mam rachunki. Są w szafce.|Otwórz ją i sprawdź.
00:17:55:Chyba nadszedł czas byś pogodził się z tym,|że być może jesteś chory umysłowo.
00:18:00:- Naprawdę?|- Tak.
00:18:02:To jest moje mieszkanie.
00:18:05:To są moje prześcieradła.
00:18:07:To mój nocny stolik.
00:18:08:To moje zdjęcie.
00:18:11:Gdzie jest moje zdjęcie?
00:18:12:Jakie zdjęcie?
00:18:14:Tam było moje zdjęcie.
00:18:17:Tam na stoliku było moje zdjęcie.
00:18:19:Był pusty, gdy się wprowadziłem.
00:18:21:Było tutaj.
00:18:23:Wiesz co?|Mam dosyć.
00:18:24:Dzwonię po policję.
00:18:25:Nie.
00:18:26:Za późno.
00:18:32:Co zrobiłeś z moim telefonem?
00:18:36:Dlaczego nie mogę....
00:18:40:Zostań gdzie jesteś.
00:18:41:Zadzwonię z kuchni.
00:18:51:Grace, tu David Abbott.
00:18:54:Czy masz numer do ludzi,|którzy wynajęli mi mieszkanie?
00:18:57:Po co?|Coś jest nie tak?
00:18:58:Nie, nie.|Myślałem o poprzednim najemcy.
00:19:02:Kobieta, z którą to załatwiałam|nie chciała o tym mówić.
00:19:06:To była jakaś tragedia w rodzinie,|nie chciałam jej naciskać.
00:19:10:Nie potrzebuję więcej tragedii.
00:19:12:Myślisz, że ta dziewczyna umarła?
00:19:13:Módl się, żeby tak było.
00:19:15:To jedyna szansa,|aby wynajęli ci to na dłuższy czas.
00:19:19:Nie o to mi chodziło.
00:19:22:Wydoroślej.
00:19:24:Mieszkanie ma świetny widok, kominek,|ludzie zabiliby swoje babki za o wiele mniej.
00:20:01:- Mogę panu w czymś pomóc?|- Nie.
00:20:06:- Wierzy pan w te rzeczy?|- Nie wierzy się w nie, aż się uwierzy.
00:20:11:To trochę przestarzałe.|Polecam Willis Mary Preston. Daje kopa.
00:20:16:- Przepraszam, gdzie jest sekcja UFO?|- Z tyłu, po lewej.
00:20:20:To pierdoły.|To nie jest prawdziwa nauka.
00:20:24:- Jaki rodzaj kontaktu pan miał?|- Kontaktu?
00:20:27:Ektoplazma, nawiedzenie?|Mam tu coś jak pomóc w komunikacji.
00:20:34:Komunikacja nie jest jej problemem.
00:20:37:Racja.
00:20:39:Wiem dokładnie czego potrzebujesz.
00:20:51:Badziew.
00:20:59:Duchu obudź się.
00:21:01:Duchu oddzielony.
00:21:04:Duchu bez strachu.
00:21:07:Duchu pokaż się.
00:21:14:Jesteś tu?
00:21:19:No dalej, myślę,|że tu jesteś.
00:21:25:No dobra. Mam kubek gorącej kawy.|Na stoliku nie ma podstawki.
00:21:32:Zaraz go postawię na tym pięknym...
00:21:35:Ani mi się waż!
00:21:38:Musimy pogadać.
00:21:39:O czym?
00:21:44:Czy zauważyłaś, że coś jest|nie tak z tym jak spędzasz swój dzień?
00:21:51:Rzeczywiście.|To dziwne mieć dzikiego lokatora.
00:21:54:Nie jestem...
00:21:57:No dobrze zacznijmy od nowa.|Cześć. Jestem David Abbott. A ty jesteś?
00:22:03:Jestem.... Elizabeth.|Mam na imię Elizabeth.
00:22:11:Nie wiedziałaś tego.|Musiałaś to przeczytać.
00:22:13:Chyba wiem jak mam na imię.
00:22:15:Kiedy po raz ostatni|rozmawiałaś z kimś innym niż ja?
00:22:21:Innego dnia.
00:22:24:A kiedy nie jesteś tutaj,|to co robisz przez resztę dnia?
00:22:30:Napewno więcej niż ty.
00:22:33:A może coś więcej Lizzy.
00:22:35:Nie nazywaj mnie Lizzy. Nie jestem w przedszkolu.|Nazywam się Elizabeth.
00:22:39:Tak ci się wydaje.
00:22:40:- Czy w twoim życiu wydarzyło się ostatnio coś dramatycznego?|- Jak co?
00:22:44:Nie wiem.|Jak śmierć.
00:22:47:Jak śmiesz tak do mnie mówić?
00:22:49:Uspokój się.
00:22:50:Zabieraj ze mnie swoje ręce ty zboczeńcu.
00:22:52:Uspokój się. Nie chcę cię skrzywdzić.|Chcę pomóc ci pogodzić się, z tym że jesteś..
00:22:57:Nie jestem martwa.
00:22:59:- Rozejrzyj się. Obok ciebie jest jasne światło.|- Nie ma żadnego światła.
00:23:03:- Idź w stronę światła Elizabeth.|- Nie ma żadnego światła. Nie jestem martwa. Wiedziałabym o tym.
00:23:12:Co się ze mną dzieje?
00:23:14:Ty nie żyjesz!
00:23:15:Przestań tak mówić.
00:23:17:Nie trafiłaś.
00:23:21:No dobra, wystarczy.
00:23:23:Wystarczy.|Boli mnie przez to głowa.
00:23:26:Zostaw mnie.
00:23:28:To nie moja wina,|że taka jesteś.
00:23:30:Chcę tylko byś opuściła mój dom.
00:23:32:To ty się wynoś!
00:23:36:Spoczywaj w spokoju.
00:23:38:Nigdzie nie idę.
00:23:56:Jeszcze jedno.|No proszę.
00:24:20:No dobrze!
00:24:29:Koniec z tym! Próbowałem być miły,|ale teraz się stąd wyniesiesz.
00:24:34:Z mocą Chrystusa wypędzam cię!
00:24:40:Z mocą Chrystusa wypędzam cię!
00:24:46:On mnie nawet nie widzi.
00:24:47:Trochę bardziej na lewo.
00:24:49:Masz to wytrzeć.
00:24:51:Jeszcze bardziej.
00:25:00:Zaraz uruchomią czujnik dymu.
00:25:10:Mamy go.
00:25:18:Wszystko załatwione.
00:25:20:Mamy ducha.
00:25:23:No proszę.
00:25:25:- Jest pan pewien?|- Oczywiście. Mam go dokładnie tutaj.
00:25:29:Pójdę po latarkę.
00:25:35:To wszystko?
00:25:37:Będziesz tylko tak siedział?
00:25:39:Chcesz gwizdków i dzwonków, czy kontaktu?
00:25:42:On też mnie nie widzi.
00:25:44:Z jakiegoś głupiego powodu|tylko ty mnie widzisz.
00:25:48:Coś tu jest,|napewno czyjaś obecność.
00:25:51:Jak oryginalne.|Powiedz mi więcej.
00:25:53:To jest wrogo nastawione.
00:25:55:Chce żebyś się stąd wyniósł.
00:25:57:Nie jest jednak taki zły.
00:25:58:Powinieneś się wyprowadzić.
00:26:00:- Ja powinienem się wyprowadzić?|- Ja bym tak zrobił.
00:26:03:Lubię go.
00:26:04:Nigdzie się nie wyprowadzę.
00:26:05:Nie czujesz tego?
00:26:07:To tak jakby rakotwórczy promień wysyłany|przez ducha, przeszywał ci ciało.
00:26:12:Ten dzieciak ma dar.
00:26:13:Nigdzie się nie wyprowadzę.
00:26:15:Czemu nie? To mieszkanie|to nic specjalnego.
00:26:18:- Co?|- Oczywiście, że jest.
00:26:19:- Co za widok.|- I kominek.
00:26:21:Nieważne.
00:26:23:Masz coś dietetycznego? Czuję się wysuszony.|Przydałaby się cola.
00:26:30:Chodź.
00:26:42:Wyprowadzenie się|nie może być rozwiązaniem.
00:26:44:Mógłbyś z nią pogadać|i powiedzieć, że powinna odejść?
00:26:47:Czy mógłbyś z nią porozmawiać.
00:26:49:- Ignoruję cię.|- Nie to ja ciebie ignoruję.
00:26:51:Ona nie chce zaakceptować tego,|że nie żyje.
00:26:53:Powiedziałem, by szła|w stronę światła, ale nie chce.
00:26:56:Bo nie ma żadnego światła.
00:26:57:O Boże, ale jesteś wkurzający.
00:27:00:Co się dzieje?
00:27:03:Myślisz, że mi się to podoba?|Że to dla mnie łatwe?
00:27:07:Wiem, że coś się zmieniło.|Coś jest nie tak. Przechodzę przez ściany.
00:27:12:Chyba jednak nie mogę wam pomóc.
00:27:14:To jeden z najbardziej żywych duchów,|z jakim się zadawałem.
00:27:17:Ona się nigdzie nie wybiera.
00:27:18:O co ci chodzi?
00:27:20:Zgadzam się z nią.
00:27:21:Ona nie jest martwa.
00:27:26:Ale ty...
00:27:29:Musisz poradzić sobie|z najciemniejszą aurą jaką w życiu widziałem.
00:27:38:Wysysa z ciebie życie.|Zabija cię.
00:27:42:Musisz pozwolić jej odejść.
00:27:44:Jak mam to zrobić,|kiedy ona nie chce iść?
00:27:48:Nie tej dziewczynie-duchowi, tej drugiej.
00:27:52:Którą trzymasz w sercu.
00:27:54:To cię tak naprawdę nawiedza, prawda?
00:27:57:Nie chcę o tym rozmawiać.
00:27:59:Rozumiem.
00:28:00:Ktoś cię rzucił.
00:28:02:Pewnie dla kogoś kto nie potrzebuje|kanapy dopasowanej do jego tyłka.
00:28:05:-Zamknij się.|- Co nie możesz się z tym pogodzić?
00:28:08:Przyprowadziłeś tu ojca Flannagana|i Klub Szczęścia, aby się mnie pozbyć,
00:28:13:a gdy tylko mówię o kimś kto cię rzucił...
00:28:15:Nie wiesz do cholery o czym mówisz.|Więc się zamknij.
00:28:19:Przykro mi z powodu twojej straty.
00:28:24:Rada dla mądrzejszej dziewczyny:|Okaż trochę szacunku dla zmarłych.
00:28:38:David.
00:28:42:Przepraszam.
00:28:46:Dotarło do mnie, że chyba jednak|nie znam cię zbyt dobrze.
00:28:55:Wzięłam to mieszkanie dla dachu.
00:28:59:Chciałam tu zrobić ogród.
00:29:03:Niestety, ale...|gadam bez sensu.
00:29:09:Naprawdę mi przykro.
00:29:12:Ludzie, którzy coś utracili,|często radzą sobie z tym rozmawiając z innymi.
00:29:16:Nie chcę o tym rozmawiać!
00:29:19:Gniew też dobrze działa.
00:29:24:O kim on mówił?
00:29:26:Laurze. Na imię miała Laura.
00:29:29:Kim była Laura?
00:29:31:Moją żoną.
00:29:48:Nie rób tego.|To nie pomoże.
00:29:51:A skąd ty możesz to wiedzieć?|Byłaś kiedyś w barze?
00:30:01:Świetnie, że jesteś.|Nie przypuszczałem, że dasz radę.
00:30:05:To jest Jeff, Jodie, Kim, Valery,|a to jest mój kumpel Dave.
00:30:10:Miło cię poznać Valery.|Czego się napijesz?
00:30:12:- Kawy.|- Szkockiej.
00:30:14:- Nawet się nie waż.|- Podwójną.
00:30:16:Nie musisz czekać.|Mogę załatwić ci kaca już teraz.
00:30:23:Podekscytowany wyjściem z domu?|Rozumiem.
00:30:25:Piątkowa noc.
00:30:26:- Nie da się utopić tych uczuć w alkoholu.|- No to mnie obserwuj.
00:30:31:Dobrze się czujesz?
00:30:32:Pożegnaj się. Wyjdź stąd i wsadźmy|trochę jedzenia do twojego żołądka.
00:30:36:Od kiedy jesteś moją matką?
00:30:40:- Jak sobie radzisz z tymi halucynacjami?|- To nic nie znaczyło.
00:30:44:Inaczej nie wydobrzejesz.
00:30:46:To był po prostu brak snu.
00:30:47:Snu?|Wyspałeś się?
00:30:49:- 8 godzin.|- 12.
00:30:50:Góra 9.
00:30:52:Ludzie w śpiączce śpią mniej niż ty.
00:30:54:Przestań.
00:30:55:Ani mi się waż.
00:30:57:Nie!
00:30:58:Ostatnia szansa.
00:30:59:Co możesz mi zrobić?
00:31:13:Hej?
00:31:20:Przepraszam.
00:31:25:{y:i}To nie jest fajne.
00:31:34:Dobry Boże!
00:31:36:Kiedyś mi za to podziękujesz.
00:31:38:Za to, że wyglądałem|przed tymi ludźmi jak świrus?
00:31:55:Czemu jeszcze tu jesteś?
00:31:57:To straszne pytanie.
00:31:59:Nie mam pojęcia.
00:32:01:Czemu tylko ty mnie widzisz?
00:32:03:Mnie o to nie pytaj.
00:32:05:Wiem tylko, że jak nie ma mnie|przy tobie, to jakbym nie istniała.
00:32:11:O Boże. Może ja|naprawdę nie żyję.
00:32:19:Przestań. Przepraszam,|że powiedziałem, że nie żyjesz.
00:32:24:Może jesteś tylko bardzo lekka.
00:32:30:Gdybym mogła sobie|przypomnieć kim jestem, byłam.
00:32:40:Staram się to rozwiązać,|ale nie potrafię.
00:32:46:Chyba nie prosisz mnie o pomoc?
00:32:49:Spójrz.
00:32:51:Masz do wyboru dwie rzeczywistości.
00:32:53:Pierwszą, w której w twoje życie|wchodzi w niekonwencjonalny sposób kobieta
00:32:58:i potrzebuje pomocy.
00:33:00:Drugą, w której jesteś obłąkany|i siedzisz w parku, rozmawiając z samym sobą.
00:33:09:Wolę tą pierwszą.
00:33:11:Ok. Dowiedzmy się kim jestem.
00:33:19:Nie. To mieszkanie było chyba puste.
00:33:23:Tam była kobieta?
00:33:25:Nikt tam nie mieszkał.
00:33:27:Tak jakbym była duchem,|jeszcze przed śmiercią.
00:33:33:Cześć. Mogę w czymś pomóc?
00:33:35:Wreszcie ktoś normalny.|Pewnie byłyśmy przyjaciółkami.
00:33:38:Cześć jestem David.|Jestem tu nowy.
00:33:40:Cześć. Jestem Katrina.|Wejdź do środka.
00:33:42:Jest super.|Podoba mi się.
00:33:44:To zajmie sekundę. Mieszkanie na górze,|należało do młodej kobiety.
00:33:48:Chyba ktoś tam mieszkał.
00:33:51:Ale ktoś zupełnie|nie kontaktujący się z innymi.
00:33:55:Może nie byłyśmy|najbliższymi przyjaciółkami.
00:33:57:Taki jak starsza kobieta z kotami,|tylko że bez kotów.
00:34:01:Chyba już tu skończyliśmy.|Chodźmy.
00:34:03:Dziękuję.
00:34:05:To takie wyświechtane,|ale nie mogę otworzyć okna.
00:34:08:Ona chyba żartuje?
00:34:09:Co?
00:34:11:Ona chce byś wszedł.
00:34:13:Jeśli jest zamalowane,|użyj śrubokręta.
00:34:18:Próbowałam.|Nie chce się ruszyć.
00:34:21:Beż żadnego wstępu.|Niesamowite.
00:34:24:Z chęcią bym pomógł,|ale mam zaplanowany obiad.
00:34:27:A ja mam deser.
00:34:29:Właśnie zwymiotowałam.
00:34:35:- Miło było poznać.|- Mi też Dave.
00:34:38:Czemu ona chodzi w stroju do ćwiczeń?
00:34:42:Jeśli ćwiczyła w dzień,|to czy musiała nakładać stanik push-up?
00:34:47:To wszystko jest zaplanowane.
00:34:49:Wiesz co?|Dalej ze mną nie idziesz.
00:34:51:Czemu? Coś może odblokować moją pamięć.
00:34:53:Szkoda. Jesteś jak radio,|które gra w mojej głowie i nie mogę go wyłączyć.
00:34:58:Nie uważasz, że nie miała|klasy i była agresywna?
00:35:01:To chyba dwie najbardziej|lubiane przez mężczyzn rzeczy.
00:35:04:- Czemu nie kupisz sobie pitbulla?|- Może tak zrobię.
00:35:08:- Cholera!|- Co?
00:35:10:Zatrzasnąłem drzwi,|a klucz został w środku.
00:35:13:Zapasowy klucz jest pod gaśnicą.
00:35:16:Być może jest sexy,|jeśli lubisz takie z dużym biustem, długimi nogami,
00:35:20:jak modelki.
00:35:22:Pewnie chcesz być właśnie takim facetem.
00:35:24:Jest tu pięć mieszkań|i nikt nie pamięta jak wyglądałaś.
00:35:28:To się nazywa życie|w oderwaniu od innych ludzi.
00:35:32:- Jesteś pewien, że tego naprawdę chcesz?|- O tak, jestem pewien.
00:35:35:Kolejna po lewej stronie.
00:35:40:Są tam też kombinerki,|jakbyś ich potrzebował.
00:35:45:Zobacz na to.
00:35:46:Co to?
00:35:47:Nowe tropy.
00:35:49:Tu jest napisany adres.|Nie wiem czy to 5 lub 6?
00:35:53:To 5.|Napewno 5.
00:35:58:Mamy adres, kwit z pralni|i pudełko zapałek.
00:36:01:Wiesz co to znaczy?
00:36:03:Możemy rozpalić malutki ogień?
00:36:05:Jest jeszcze nadzieja.
00:36:08:{y:i}To były czarne spodnie.|Chyba od Armaniego.
00:36:11:Pamiętam.|Były drogie.
00:36:13:Czy pamięta coś pan więcej|o tej kobiecie? To ważne.
00:36:15:Miła, ale chyba trochę nudna.
00:36:19:Nudna?
00:36:21:Gdy o niej myślę,|to myślę o smutku i samotności.
00:36:24:Nie potrzebuję profilu psychologicznego.|Czy możemy zabrać te spodnie?
00:36:27:Czy mógłbym odebrać te spodnie?
00:36:29:Były tu za długo.|Oddaliśmy je do schroniska dla bezdomnych.
00:36:32:Oddałeś moje spodnie?|Oszalałeś? Były od Armaniego.
00:36:35:No dobra, chodźmy.
00:36:38:{y:i}Idziesz czy nie?|{y:i}To były spodnie. Po co ci one?
00:36:52:- 425. Wygląda znajomo?|- Nie za bardzo.
00:37:11:Mogę w czymś pomóc?
00:37:13:Czy zna pan kobietę o wzroście|5 stóp i 1 cal, 2 cale i pół?
00:37:21:O Boże.|Kim jesteś?
00:37:23:Nie znam pana.
00:37:24:- Czy wynajęła pana moja żona?|- Że co?
00:37:27:Wiedziałem, że się dowie.
00:37:29:Podwoję stawkę, którą panu płaci.|Cokolwiek pan zechce.
00:37:33:Nie chodzi mi o pieniądze.
00:37:35:To ona. Proszę przyjść wieczorem,|będę miał gotowy czek.
00:37:39:Ale...
00:37:49:Chyba nie myślisz,|że uprawiałam seks z tym staruchem?
00:37:52:Na to jednak wygląda Lizzie.
00:37:53:Mam na imię Elizabeth,|a to jest odrażające.
00:37:57:Spójrz na jaśniejszą stronę.|O 18.00 dostanę trochę forsy.
00:38:04:- Dziękuję.|- Nie ma za co.
00:38:10:O Boże.|Może byłam dziwką.
00:38:15:Samotną, pracującą w domu dziwką.
00:38:28:No i co z tego,|jeśli byłam dziwką?
00:38:30:- Nie ma nic złego w zdrowym seksualnym apetycie.|- Oczywiście, że nie.
00:38:34:Zresztą do kogo ja to mówię.
00:38:36:Staram się z tobą zgodzić.
00:38:38:- David.|- Co?|- To jest to.
00:38:41:Poznajesz?|Idziemy.
00:38:51:To jest MOSES,|uwielbiałam tą restaurację.
00:38:54:- Często tu jadałaś?|- Nigdy tu nie jadłam.
00:38:58:Pamiętam jak patrzyłam przez okno,|marząc, aby móc tu zjeść.
00:39:01:Byłaś bezdomna?|Dlaczego nie mogłaś?
00:39:03:Chciałam, ale|nie miałam na to czasu.
00:39:07:Facet w pralni miał rację.
00:39:11:- Mogę w czymś pomóc?|- Nie, dziękuję. Może innym razem.
00:39:19:Ivan zadzwoń pod 911.|Potrzebujemy karetki.
00:39:22:- Czy on oddycha?|- Nie wiem.
00:39:24:Może trzeba zrobić usta-usta?
00:39:26:{y:i}Potrzebujemy lekarza.|{y:i}Musimy znaleźć lekarza. Czy jest tu lekarz!
00:39:31:- Sprawdź jego klatkę piersiową?|- Co?
00:39:34:- Sprawdź, czy jest uszkodzona.|- Skąd mam to wiedzieć?|- Zrób to.
00:39:39:Przepraszam, ale muszę|sprawdzić mu klatkę piersiową.
00:39:43:- Czujesz jego żebra?|- Nie, ale czuję jeśli ucisnę.
00:39:46:Co pan robi?
00:39:46:- Czy jest nieuszkodzona?|- Chyba tak.
00:39:48:Co pan myśli?
00:39:49:Powiedz, że potrzebujesz|ostry nóż i butelkę wódki.
00:39:52:Potrzebuję ostry nóż|i butelkę wódki.
00:39:55:- Ivan?|- Tak, już daję.
00:39:56:Co z nim nie tak?
00:39:58:To ciśnieniowa odma opłucnowa.|To chyba ciśnieniowa odma opłytkowa.
00:40:01:- Opłucnowa.|- Opłotkowa.
00:40:03:- Opłucnowa!|- Opływowa.
00:40:04:- Nieważne.|- Nieważne.
00:40:06:Ale co to jest?
00:40:08:Powietrze wydostaje się|z jego płuc do klatki piersiowej.
00:40:11:- Ponieś jego koszulę.|- Podnieś jego koszulę.
00:40:13:- Nie ty to zrób.|- Ja to zrobię.
00:40:15:W płucach znajduje otwór.
00:40:16:Jeśli nie zostanie zamknięty płuca zapadną się|i nastąpi przesunięcie śródpiersia.
00:40:20:Jeszcze raz wyczuj jego żebra.
00:40:23:Trochę niżej.
00:40:24:Czujesz przestrzeń pomiędzy żebrami?
00:40:26:Polej to wódką.
00:40:30:Weź nóż.
00:40:33:Czy wszyscy mogliby się odsunąć?|Trochę dalej. Dziękuję.
00:40:39:Co mam zrobić tym nożem?
00:40:41:Zrobisz nacięcie.
00:40:43:- O nie.|- Życie tego człowieka jest zagrożone.
00:40:47:Nie potrafię dźgnąć człowieka.
00:40:49:Nie ma się czego bać.
00:40:51:Zrobisz tylko małą dziurkę,|aby powietrze mogło uciec.
00:40:53:Przyłóż nóż do tego miejsca.
00:40:55:O mój Boże.
00:40:56:- Skąd to wiesz?|- Nie wiem. Po prostu wiem. Zrób to.
00:40:59:Przyłóż tam nóż.
00:41:00:Musisz mocniej nacisnąć.
00:41:02:Jeszcze mocniej.
00:41:03:O Boże.
00:41:04:Dobrze!|Tyle wystarczy.
00:41:07:Wyciągnij zakrętkę z butelki wódki.
00:41:11:Upij trochę.
00:41:16:Przyłóż ją do dziurki,|którą zrobiłeś.
00:41:18:Utrzyma ranę otwartą,|aby powietrze mogło swobodnie się ulatniać.
00:41:22:- No zrób to!|- Nie mogę.
00:41:24:Zrób to!
00:41:28:- Oddycha.|- On oddycha!
00:41:30:On oddycha!
00:41:31:Jestem lekarzem.
00:41:35:{y:i}Wiem. Dzięki Bogu.|Zaraz będzie tu karetka.
00:41:38:Zapytaj się go, gdzie|jest najbliższy szpital.
00:41:40:- Gdzie jest najbliższy szpital?|- Kilka ulic stąd. Świętego Mateusza.
00:41:44:Świętego Mateusza?
00:41:46:Być może byłam samotną dziwaczką,|ale ratowałam ludzkie życia.
00:41:49:Pracowałam w szpitalu.
00:41:51:Wiem, bo to brzmi tak znajomo.
00:41:52:Nigdy wcześniej|nie uratowałem komuś życia.
00:41:54:To najlepsze uczucie.
00:41:56:Kiedy wydaje się, że to już koniec,|a ty ratujesz komuś życie.
00:42:01:- Co to?|- To tylko trochę krwi.
00:42:07:David?
00:42:14:- Pracowałam tu.|- Naprawdę?
00:42:17:Recepcjonistka nazywa się Anita.
00:42:19:Zaczynam sobie wszystko przypominać.
00:42:21:O jest Bill i Karen.
00:42:24:i Michael i...
00:42:26:Elizabeth?|Chodzi o Elizabeth Masterson?
00:42:29:Masterson.|Tak to moje nazwisko.
00:42:31:Tak. Elizabeth Masterson.
00:42:34:Doktor Masterson obecnie|nie działa w swoim zawodzie.
00:42:41:Proszę poczekać.|Porozmawiam z kimś.
00:42:44:{y:i}Przepraszam doktorze.
00:42:45:- O nie, ona mówi tym tonem.|- Jakim tonem?
00:42:49:Gdy chcesz by ktoś inny|powiedział za ciebie, że czyjś przyjaciel nie żyje.
00:42:54:Przepraszam. Czy mógłby pan|pójść do pielęgniarek na 3 piętrze?
00:43:02:O nie to Fran. Była moim mentorem.|Jeśli wysłali nas do niej, to jest źle.
00:43:06:- Pan Abbott?|- Witam. Tak.
00:43:08:- Fran Lo.|- Miło panią poznać.
00:43:09:- Pytał pan o Elizabeth Masterson?|- Tak. Mogłaby pani powiedzieć co się jej stało?
00:43:16:Najpierw musze wiedzieć|skąd się znaliście.
00:43:18:Powiedz jej, że byłeś|moim chłopakiem.
00:43:20:Nic ci nie powie, dopóki nie dowie się,|że łączyły nas intymne związki.
00:43:24:- Czuliśmy coś do siebie.|- Co pan przez to rozumie?
00:43:27:- Wie pani. Chłopak i dziewczyna.|- Wiem co to znaczy, ale trudno w to uwierzyć.
00:43:34:- Co? Dlaczego?|- Ten szpital był całym życiem Elizabeth.
00:43:40:Powiedziała był.
00:43:42:Ona chyba nie była na randce.
00:43:44:Dopiero co zaczęliśmy.|Mieszkam w jej mieszkaniu.
00:43:47:- David.|- Budynku.
00:43:50:- To nie wie pan o wypadku?|{y:i}- Wypadku?
00:43:55:O Boże, David.|Pamiętam go.
00:43:58:To było okropne.
00:44:02:Nie było mnie.
00:44:04:To było 3 miesiące temu.
00:44:07:{y:i}3 miesiące?
00:44:09:{y:i}Przykro mi.|{y:i}Wyjechałem na pewien czas.
00:44:52:O mój Boże.
00:44:55:Co to było?|Wyglądało jakbyś leciała.
00:44:59:O mój Boże. To ty.
00:45:04:To naprawdę ty.
00:45:07:- Ty nie umarłaś.|- Wiem.
00:45:09:Jestem w śpiączce.|To niedobrze.
00:45:11:I tak dużo lepiej|niż być martwą.
00:45:14:Zobacz na siebie. Twoje ciało zdrowieje,|nie masz blizn, ładnie wyglądasz.
00:45:21:Nieważne jak wyglądam.|Ta śpiączka utrzymuje się już 3 miesiące.
00:45:25:Ale teraz tu jesteśmy.|Zróbmy coś.
00:45:27:Na przykład co?
00:45:29:Nie wiem.|Ty jesteś lekarzem.
00:45:31:Racja.
00:45:36:- Zapomnij o tym.|- Co?
00:45:38:Chciałam powiedzieć, że trzeba coś wymyślić|abym mogła złączyć się z ciałem.
00:45:43:Dobra. Super pomysł.|Jak to zrobimy?
00:45:47:Spróbuję tego.
00:45:53:Coś się dzieje!
00:45:55:To chyba działa.
00:45:56:Naprawdę?
00:45:58:Nie.|Spróbuję jeszcze raz.
00:46:00:Porządnie się na tym skup.
00:46:03:Trzymaj się w środku.
00:46:08:Nie mogę się złączyć.
00:46:10:Tak jakbym nie była już|połączona z tym ciałem.
00:46:13:- No dobrze. Obróć się.|- Co?
00:46:16:Chcę coś spróbować.
00:46:27:- Poczułaś to.|- Poczułam mrowienie na dłoni.
00:46:29:Nadal jesteś połączona ze swoim ciałem.
00:46:32:Monitor tego nie potwierdza.
00:46:33:Maszyny nie wiedzą wszystkiego.
00:46:35:Uczono mnie, że wiedzą.
00:46:37:- To jakim cudem my rozmawiamy?|- Nie wiem.
00:46:42:Przepraszam panie Abbott, mam spotkanie.|Nie mogę zostawić tu pana bez nadzoru.
00:46:47:Czy mogę prosić jeszcze|o kilka minut? Chcę się pożegnać.
00:46:51:Oczywiście.
00:46:54:Te rzeczy zrobiły|dla mnie siostrzenice.
00:46:57:Jaka niesamowita jasność.
00:47:01:Spójrz na to.
00:47:03:To zdjęcie z mojego stolika.
00:47:05:Musiała przynieść je Abby.
00:47:07:Świetnie wyglądałaś.
00:47:11:Spójrz teraz na mnie.
00:47:15:Te poziomy zmieniają się.|Obniżają.
00:47:22:- Muszę wkrótce wyjść.|- Dobrze.
00:47:25:- Mam poczekać na dole w holu?|- Nie, to słodkie. Powinieneś pójść.
00:47:31:Dziękuję za pomoc.
00:47:33:To była przyjemność.
00:47:35:Jesteś pewna, że nie chcesz wrócić ze mną.|W końcu to twoje mieszkanie.
00:47:43:Po tym jak tu dotarłam.|Nie wyobrażam sobie, że mogłabym siebie zostawić.
00:47:49:Po prostu dziwnie się czuję|zostawiając cię tu samą.
00:47:53:Nie wiem, gdzie jest moje miejsce.
00:47:56:Panie Abbott.|Przykro mi.
00:48:02:- Żegnaj Elizabeth.
00:48:09:- Żegnaj.
00:48:17:- Nienawidzę tego. W końcu zaczęła żyć.|- Facet jest całkiem niezły.
00:48:23:Szkoda, że nie miała|możliwości trochę z nim pobyć.
00:48:26:To byłoby paskudne, gdyby przeżyła całe życie,|nie wiedząc o co w nim chodzi.
00:48:48:O mój Boże.|Jenny?
00:48:51:Nic dziwnego, że nie mogłam|cię nigdy znaleźć.
00:49:01:Chyba dostałeś moją posadę.
00:49:03:Tak. Mam to.|Zasłużyłem na to.
00:49:06:Czy jest tak jak chciałeś?
00:49:08:Oczywiście, że jest. Już czas na|polepszenie z 3.40 do 7.40. Zajmę się tym wieczorem.
00:49:15:Poczekaj, to Walsh.|Muszę to odebrać.
00:49:18:Halo. Naprawdę?|Chce pan, abym ja to zrobił?
00:49:22:Oczywiście, że mogę.
00:49:29:Słuchaj, a wiedziałeś,|że ja to mogę nagrać na mojego iPoda?
00:49:32:Czy zauważyłeś, że ludzie tam umierają?
00:49:34:Jestem w śpiączce.|Zauważyłeś?
00:49:36:Wiem. To słodkie.
00:49:46:Zoe?|Lilly Vanilli
00:49:50:Ale urosłyście.
00:49:56:- Byłam pierwsza!
00:49:58:- Nieprawda.|- Właśnie, że tak.
00:50:00:Dlaczego czuję jego,|a was nie.
00:50:04:To zabawne.
00:50:06:Abby.
00:50:07:Mówiłam chyba, że nie ma|żadnego biegania i krzyczenia!
00:50:10:- Abby, czujesz mnie?|- Nie ruszajcie się, mówię poważnie.
00:50:13:Chyba nie.
00:50:14:{y:i}Mam nadzieję, że czujesz się lepiej.|{y:i}Wyzdrowiej.
00:50:17:{y:i}Kocham cię.
00:50:20:To miłe, że przychodzicie|mnie odwiedzić.
00:50:24:- Przepraszam. Pani Brody. Witam.|- Witam. Doktor Rushton.
00:50:28:- Mógłbym zamienić z panią słowo?|- Pewnie.
00:50:32:A ty czego chcesz?
00:50:33:Mam nadzieję, że pani wie|jak wszyscy kochamy Elizabeth.
00:50:36:Akurat. Skacze, ze szczęścia,|że nie jest w Phoenix.
00:50:39:Przez ostatnie 3 miesiące podejmowaliśmy|specjalne środki, by czuła się lepiej.
00:50:47:Lilly włącz to!
00:50:49:Zoe, mówiliśmy o tym.|Pilnuj siostry.
00:50:52:Przepraszam.
00:50:55:Trudno to powiedzieć.
00:50:58:Kiedy przyszliśmy tu pracować.
00:51:00:Musieliśmy napisać|oświadczenie co do takiej sytuacji.
00:51:03:Nie podoba mi się to.
00:51:05:Czy znała pani opinię siostry|o sztucznym podtrzymywaniu życia?
00:51:09:Nie.
00:51:10:- Była przeciwko.|- Naprawdę?
00:51:13:To było wcześniej.|Teraz jestem zupełnie za!
00:51:15:Szczerze mówiąc większość osób|w naszym zawodzie ma takie zdanie.
00:51:19:Ale nie ja.|Jestem bardzo szczęśliwa.
00:51:22:No dalej Abby. Musisz mnie czuć.|Jestem twoją siostrą.
00:51:25:Ale jest jeszcze jakaś|aktywność mózgu, prawda?
00:51:28:Ludzie budzili się|już z takiej śpiączki.
00:51:30:Cały czas.
00:51:31:Nie znam takiego przypadku.
00:51:33:Oczywiście, że się budzili.|Jeśli nie, to co ja tu robię?
00:51:36:Niedobrze mi.
00:51:39:Co wy robicie?
00:51:40:Łamiemy kij cioci.
00:51:41:Jaki kij?
00:51:43:- Mówiłaś, że chodzi jakby miała kij wsadzony w...|- Przestań!
00:51:46:Chodźcie. Telewizja będzie|dla was odległym wspomnieniem.
00:51:49:Pani Brody. Elizabeth podpisała zgodę,|ale nie zrobimy nic bez pani zgody.
00:51:57:Po wypełnieniu tego..
00:51:58:Abby nie podpisuj!|Jestem tutaj.
00:52:01:- ... o czym musi pani zdecydować.|- Zastanowię się.
00:52:03:Będę więcej zajmować się dziećmi.|Przysięgam.
00:52:07:A te dżinsy, które tak ci się podobają.|- Są twoje.
00:52:09:Czasami łatwiej poprosić o wybaczenie,|niż zwlekać z decyzją.
00:52:13:Powiedziałam, że się zastanowię!
00:52:17:Dziękuję Abby.
00:52:19:Zawsze się mną opiekowałaś.
00:52:33:Jesteś tu?
00:52:39:Chyba nie.
00:53:36:Zatrzasnęły mi się drzwi.
00:53:59:Czy nie widać stąd|San Franciso jak na dłoni?
00:54:02:Nie jesteś stąd, prawda?
00:54:04:To dobrze.
00:54:05:Co się dzieje z samotnymi facetami|w tym mieście.
00:54:09:Za każdym razem jak spotykam|przystojniaka, to jest gejem.
00:54:12:{y:i}Jest ciężko.
00:54:14:Biorę telefon i mówię: Osama komunizm jest|już skończony. Daj ludziom papier toaletowy.
00:54:23:Jeśli miałabym wybierać,|to poszłabym chyba z karłem.
00:54:35:Przepraszam. Czy ślusarz wie,|że ma przyjść do mnie?
00:54:41:Chyba tak.
00:54:43:- Gdzie masz łazienkę?|- Na końcu korytarza.
00:55:00:Elizabeth!
00:55:00:Tak.
00:55:02:Nie przypuszczałem, że wrócisz.|Myślałem, że zostaniesz w szpitalu.
00:55:08:To okropne. Namawiają siostrę by wyraziła zgodę|na odłączenie aparatury podtrzymującej życie.
00:55:12:Nie! Nie mogą tego zrobić.
00:55:14:Wiem, mówiłam to.|Nikt mnie jednak nie słyszał.
00:55:17:Chciałam z tobą porozmawiać.
00:55:19:{y:i}David.
00:55:20:Moment.
00:55:24:Nie zajęło ci to dużo czasu.
00:55:26:Nie. Zatrzasnęły się jej drzwi.
00:55:30:Nie musisz mi tego tłumaczyć.|Rozumiem.
00:55:32:Nic nie rozumiesz.|Ona tylko używa łazienki.
00:55:35:Głos brzmiał, jakby|dochodził z sypialni.
00:55:37:Naprawdę?
00:55:40:{y:i}Chodź. Chcę ci coś pokazać.
00:55:43:{y:i}Dowiesz się jak mnie zobaczysz.
00:55:46:Nie miałem pojęcia.
00:55:49:- Nie miałeś pojęcia, że leży naga na twoim łóżku?|- Tak.
00:55:53:- Zastanawiasz się jak wygląda?|- Wcale nie.
00:55:56:- Może trochę?|- Nie na tyle by pójść zobaczyć.
00:55:59:- Powiem ci coś. Zrobię małe rozpoznanie.|- Nie rób tego.
00:56:02:Nie martw się.|Jestem lekarzem.
00:56:04:Elizabeth nie!
00:56:06:Spokojnie.
00:56:11:Ma tatuaż na tyłku.
00:56:14:- Z napisem: "Wszyscy na pokład."|- Naprawdę?
00:56:17:- W 3 językach.|- To zabawne.
00:56:19:- Jest wielokulturowa.|- Mówisz jakbyś była zazdrosna.
00:56:23:- Przestań.|- Naprawdę.
00:56:24:{y:i}Rozmawiasz z kimś?
00:56:28:Co się dzieje?
00:56:29:Patrz się na górę.
00:56:31:Nic się nie dzieje.
00:56:33:Może trochę przesadziłam,|ale taki mam styl.
00:56:39:Słyszę cię czasami.|Samego, tu na górze.
00:56:47:Pomyślałam. Może on jest samotny,|tak jak ja.
00:56:53:Czy to źle, że chcę|kogoś dotknąć?
00:56:55:Być blisko, poczuć|obok mnie ciepłe ciało?
00:57:01:- Po prostu zrób to.|- Co?
00:57:04:- Idź do niej. Oboje tego chcecie.|- Nieprawda.
00:57:09:Dobrze się czujesz?
00:57:11:Chciałbyś najpierw|wziąć jakieś lekarstwa?
00:57:14:Nie mam nic przeciwko temu.
00:57:15:David tak jest dobrze.|Ona jest piękna i stoi przed tobą.
00:57:20:- Ja ci tylko przeszkadzam.|- Wcale nie.
00:57:24:Elizabeth!
00:57:31:Mam na imię Katrina.
00:57:46:- Szybko poszło.|- Przestań. Nic się nie stało.
00:57:54:- Co jej powiedziałeś?|- Że się z kimś spotykam.
00:58:01:- Szczerze?|- Nie wspomniałem, że tylko ja mogę się z tym kimś spotykać.
00:58:13:Nie mówiłem czegoś|takiego od czasu Laury.
00:58:22:Przeklinała przez buta.|Złamał jej się obcas.
00:58:31:- Nagle jakby coś smutnego przyłożyło rękę do jej głowy.|- Miała wylew?
00:58:48:Nie mogłem nic zrobić,|aby jej pomóc.
00:58:53:Nie mogłem nawet się pożegnać.|Odeszła.
00:59:05:Jaka była?
00:59:09:Była jak drzazga w oku.|Naprawdę.
00:59:14:Rozrzucała wszędzie staniki.
00:59:16:Zostawiała samochód bez paliwa.|To było niemożliwym by zatankowała samochód.
00:59:23:I za diabła nie mogła nauczyć się obsługiwać pilota.
00:59:28:Przypadkowo naciskała przyciski,|aż telewizor był na skraju wytrzymałości.
00:59:37:Jeszcze się wściekam myśląc...
00:59:42:Mysląć o niej.
00:59:46:Przykro mi David.
00:59:50:- Twoja siostra chce podpisać te papiery, prawda?|- Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.
00:59:59:To zresztą bez znaczenia|jeśli szybko się nie obudzę.
01:00:02:Aktywność mojego mózgu wciąż maleje.
01:00:05:Może to nie takie złe.|Jesteś cwaniarą.
01:00:09:Może to sprowadzi cię|do mojego poziomu.
01:00:13:Nie jesteś głupi.|Tylko trochę leniwy.
01:00:16:- Przystojny i leniwy.|- Dziękuję.
01:00:20:Nie zawsze taki byłem.
01:00:23:Jaki byłeś?
01:00:29:Chodź. Coś ci pokażę.
01:00:43:- Gdzie jesteśmy?|- To posiadłość faceta, który o tej porze roku jest na Hawajach.
01:00:49:- Wchodzimy bez pozwolenia?|- Nie martw się. Nie wejdziemy do środka.
01:00:53:Jesteśmy.
01:01:02:Mówiłaś, że lubisz ogrody.
01:01:04:{y:i}Co to za miejsce?
01:01:06:Zaprojektowałem to.
01:01:09:To moja praca.
01:01:12:Jestem architektem krajobrazowym.|Miałem swoją firmę.
01:01:17:Byłam już tu kiedyś.
01:01:19:Co przez to rozumiesz?
01:01:21:Wiem, że to zabrzmi dziwnie,|ale śniłam o tym miejscu.
01:01:27:O tych kwiatach, o wszystkim.
01:01:31:Jest pięknie.
01:01:34:Nie mam pojęcia David.
01:01:36:Stworzenie takiego miejsca|musiało być przyjemne.
01:01:40:Tak. Było.
01:01:42:- Będzie jeszcze kiedyś?|- Pewnie.
01:01:47:Obiecujesz?
01:02:05:Kto do diabła do mnie dzwoni?
01:02:08:- David tu Grace. Jesteś największym szczęściarzem w San Francisco.|- Dziękuję.
01:02:15:- Czemu tak mówisz?|- Świetne wiadomości. Mieszkanie jest twoje. Wynajmą ci je na dłużej.
01:02:21:- Jak długo?|- Naprawdę długo. Wyślę ci to i porozmawiam jutro.
01:02:26:- Czemu się na to teraz zdecydowali?|{y:i}- To straszna historia.
01:02:30:{y:i}Poprzednia najemczyni jest w śpiączce|i teraz wyciągną wtyczkę.
01:02:37:{y:i}Po tym dorzucą nawet kanapę,|{y:i}którą tak lubisz. David?
01:02:41:- Co?|- Musimy porozmawiać z twoją siostrą.
01:02:44:- Dlaczego? Co jej powiesz?|- Nie wiem. Jakieś intymne rzeczy.
01:02:49:{y:i}Na drugie ma Ellen, ale w 3 klasie|{y:i}mówiła wszystkim, że Lea. Jak księżniczka Lea.
01:02:54:{y:i}Dobra. Co jeszcze?
01:02:56:Lubi wszystko kontrolować.
01:02:59:To się uda jedynie jak powiem jej|coś co tylko wy dwie wiecie.
01:03:02:Coś tak intymnego, osobistego.
01:03:05:Już wiem. Całowała z języczkiem|swojego byłego, J.J. 'a, na 5 minut przed ślubem.
01:03:10:To się nada.
01:03:11:{y:i}- To jest dobre.|{y:i}- Nikt tego nie wie.
01:03:14:{y:i}No to już ją mamy.
01:03:22:To skąd pan zna Elizabeth?
01:03:23:Musieliście razem pracować.|Bóg wie, że z nikim się nie spotykała.
01:03:28:Wszyscy lubią jak się o nich tak mówi.
01:03:30:To będzie trochę trudne do powiedzenia.
01:03:34:Moje siostrzenice są tutaj?|Powinny być w szkole.
01:03:37:- Czy zechciałby pan herbaty?|- Z przyjemnością.
01:03:41:Nie mów tego przy dzieciach.|To je przestraszy.
01:03:45:To skąd pan ją znał?
01:03:47:Kłam.
01:03:48:Pracowaliśmy razem.
01:03:49:- Nie!|- Nie.
01:03:52:Nie jesteś wiarygodny jako lekarz.|Wymyśl coś.
01:03:54:Pracowaliśmy razem|nad moim schorzeniem. Byłem jej pacjentem.
01:03:59:Lilly. Czy ty mnie widzisz?
01:04:01:Byłem chory. Miałem zapalenie.|Zapalenie kręgosłupa.
01:04:06:Tak mi przykro.
01:04:07:Nie ma takiej choroby.
01:04:09:Nic się nie stało.|Czuję się już dużo lepiej.
01:04:12:Elizabeth uwierzyła we mnie.|Uwierzyła, że wyzdrowieję, gdy nikt inny nie wierzył.
01:04:20:To do niej podobne.
01:04:24:Ale czemu pan mi to mówi?
01:04:26:Ponieważ wiem o stanie Elizabeth.
01:04:31:{y:i}Chcę powiedzieć, że...
01:04:33:Lilly. Wiesz, że tu jestem, prawda?
01:04:36:...rzeczy, które są|ponad naszym zrozumieniem.
01:04:45:Chciałbym panią poprosić,|błagać, aby dać jej trochę więcej czasu.
01:04:53:Ona z tego wyjdzie.|Wiem to.
01:04:56:To bardzo miło, że pan tak mówi,|ale jest już za późno.
01:05:01:Abby, co zrobiłaś?
01:05:06:Nazywasz się David, prawda?
01:05:09:Jest za późno bo|podpisałam już papiery.
01:05:13:Och Abby. Jestem tutaj.|Czujesz mnie? Jestem przy tobie.
01:05:17:Wyłączą aparaturę,|jutro w południe. Gdy dziewczynki będą w szkole.
01:05:22:Ostatnie 3 miesiące były dla nich|i całej rodziny takie trudne.
01:05:27:Rozumiem panią, ale uważam,|że popełniacie wielki błąd.
01:05:32:- Ponieważ wierzę, że...|- To dla jej dobra. Naprawdę.
01:05:35:Elizabeth tego chciała.
01:05:38:Przez całe życie myślałam,|że wiem co jest dla niej najlepsze.
01:05:41:Co powinna ubrać,|z kim się spotykać.
01:05:46:To ostatni raz gdy mam jej pomóc|i po raz pierwszy w życiu uszanuję jej zdanie.
01:06:01:To pewnie zabrzmi dziwnie,|ale Elizabeth jest teraz tu z nami.
01:06:07:Przyszła ze mną. Stoi obok pani|i błaga aby zaczekać.
01:06:11:Obok mnie?
01:06:14:- David przestań.|- Pozwól mi to zrobić.
01:06:18:Nie wiem dlaczego i w jaki sposób,|ale widzę ducha pani siostry.
01:06:21:Wiem, że to szalone,|ale mogę z nią rozmawiać.
01:06:24:To może ona wszystko|wytłumaczy, a ja to przekażę.
01:06:31:- Mógłby pan poczekać chwilkę?|- Pewnie.
01:06:37:Koniec herbacianego przyjęcia|i czas na safari.
01:06:43:- To może się udać?|- Chyba do niej dotarłem.
01:06:46:Musisz ją zawieść prosto do szpitala.
01:06:48:{y:i}- Pojedziemy do szpitala.|{y:i}- Ona musi podrzeć te papiery.
01:06:51:Wynocha z mojego domu popaprańcu!
01:06:54:Nie wymyśliłem tego.|Czemu miałbym to zrobić?
01:06:56:Abby uspokój się.|Uspokój.
01:06:58:Potnę cię na kawałki!|Przysięgam potnę!
01:07:00:Powiedz jej o J.J. -u.
01:07:01:- Wiem o J.J. -u.|- Co?
01:07:03:Wiem co z nim zrobiłaś w noc przed ślubem.|Wszystkim o tym opowiem.
01:07:08:Skąd to wiesz!|Nikt tego nie wie! Wynoś się!
01:07:19:Wszystko u was w porządku?
01:07:21:- Czy ciocia chce jeszcze herbaty?|- Co?
01:07:41:Nie sądzę, aby twoja siostra|wierzyła w duchy?
01:07:44:Jest dobrą matką. Starała się|trzymać wariata z dala od dzieci.
01:07:53:Chyba chciałabym zostać matką.
01:07:56:Byłabyś dobrą.
01:07:58:Dzięki.
01:08:02:Nigdy się nie dowiem.
01:08:04:Przestań Lizzy,|to nie może być koniec.
01:08:06:- Lizzy?|- Przepraszam. Wiem, że tego nie lubisz.
01:08:10:Przyzwyczajam się.
01:08:13:Mogę pójść do szpitala i porozmawiać|z twoją przyjaciółką Fran.
01:08:16:Nie Davidzie.
01:08:17:Porozmawiać z tym dupkiem, Bradem.
01:08:21:Przestań. Wsadzą cię w kaftan.|Nikt nie uwierzy, że nadal tu jestem.
01:08:25:Twoja siostrzenica.|Widziała cię.
01:08:28:Świetnie. Mój los jest w rękach czterolatki,|która ma 7 innych wymyślonych przyjaciół.
01:08:35:- Poczekaj. Jest ktoś jeszcze.|- To znaczy?
01:08:38:Chodź.
01:08:41:- Darrel.|- Koleś.
01:08:45:Duch jest z tobą, prawda?|Nie możesz go tu przyprowadzać. O czym ty myślisz?
01:08:50:- Miałeś rację. Ona żyje.|- Super.
01:08:52:- Ale jest w śpiączce i rodzina chce wyłączyć podtrzymywanie życia.|- Też super.
01:08:58:To co poznajecie się lepiej?
01:09:02:- Zaaklimatyzowaliśmy się.|- Widzę.
01:09:06:- Poza tym czuję uczucia jakimi ona ciebie darzy.|- Naprawdę.
01:09:13:Nieprawda.
01:09:15:- O ktoś się zakłopotał.|- Nieprawda.
01:09:18:- Czy możemy się skupić?|- Ok.
01:09:20:Zapytaj się go czy jest coś,|co mogłoby przywrócić ducha do ciała.
01:09:26:Zadajecie niewłaściwe pytanie.
01:09:28:Dlaczego?
01:09:31:Słuchajcie. Mam dar.|Nie prosiłem o to, ale go mam.
01:09:35:Wyczuwam te istoty,|duchy, jakkolwiek je nazwiesz.
01:09:40:Czemu tu się wałęsają?
01:09:41:Głównie przez niezałatwione sprawy.
01:09:43:- Czy ja też mam ten dar?|- Koleś przestań. Napewno go nie masz. Jesteś cywilem.
01:09:49:Jeśli go nie mam, to czemu|tylko ja ją widzę i mogę rozmawiać?
01:09:54:- Dokładnie.|- Dokładnie co?
01:09:58:To jest właściwe pytanie.
01:10:01:O czym on do diabła mówił?
01:10:03:Czuję jakby rozwiązanie było przede mną.|Tylko nie wiem jak się do niego zabrać.
01:10:07:Jak chcesz rozwiązać problem,|który wydaje się niemożliwy do rozwiązania?
01:10:11:Ponieważ nic już dla mnie|nie jest niemożliwe.
01:10:14:Dlaczego przeprowadziłem się|do twojego mieszkania?
01:10:17:Czemu tylko ja mogę cię widzieć?
01:10:19:Czemu byłem w restauracji|jak przewrócił się ten facet?
01:10:24:To wszystko jest jakoś powiązane.
01:10:27:- Co robisz?|- Nie wiem. Czuję jakbym coś przegapił.
01:10:30:Poczekaj chwilę.
01:10:31:Willis Mary Preston jest w mieście.|Moglibyśmy z nią porozmawiać.
01:10:36:Zadzwonię na informację,|może mają jej numer.
01:10:39:Skąd to masz?
01:10:41:Było w szpitalu.
01:10:44:Tak. Wziąłem je.|Przepraszam.
01:10:54:Chciałem mieć twoje zdjęcie.
01:10:58:Nie wiedziałem|czy cię jeszcze zobaczę.
01:11:01:- Przepraszam.|- Nie przepraszaj. To miłe.
01:11:12:Naprawdę lubię to zdjęcie.
01:11:15:Też je lubię.
01:11:18:To zdjęcie z balu na koniec szkoły.
01:11:21:Chyba dobrze ci poszło?
01:11:23:Nie, byłam fatalna.
01:11:25:Miałam tak słabe oceny, że nie mogłam|zapisać się do szkoły korespondencyjnej.
01:11:29:- To dobrze?|- Nie. Wiem, że to szalone, chciałam wrócić do biblioteki i uczyć się,
01:11:36:ale Abby zabroniła mi.
01:11:39:Spaliłam moje wyniki|i piłam margerity. Dużo margerit.
01:11:46:Wygląda na to,|że miała racje.
01:11:48:Jeden raz zupełnie mi się coś nie udało|i bawiłam się najlepiej w życiu.
01:11:57:Wyglądałaś na szczęśliwą.
01:12:02:Byłam szczęśliwa.
01:12:05:Co ja robiłam przez resztę czasu?
01:12:08:Kiedy pomyślę o moim życiu,|pamiętam tylko pracę.
01:12:15:Ciągłą pracę.|Starałam się tak bardzo i po co?
01:12:23:Pomagałaś ludziom.|Ratowałaś życia.
01:12:26:Tak. Ja uratowałam|swoje na później?
01:12:36:Nigdy nie sądziłam,|że nie będzie żadnego później.
01:12:39:Nie mów tak. Mamy jeszcze czas.|Zobaczymy się z tą kobietą.
01:12:43:Nie chcę spędzić mojej ostatniej nocy|płacząc lub walcząc z przeznaczeniem.
01:12:52:- Chcę coś z tobą zrobić.|- Ok.
01:12:58:Co chcesz zrobić?
01:13:00:Chcesz lecieć do Paryża?|Zobaczyć wieżę Eiffla? Nie ma sprawy.
01:13:04:Chcesz tańczyć na plaży na Bali?|Chodź. Zróbmy to!
01:13:07:Gdziekolwiek.|Gdziekolwiek na świecie.
01:13:09:Weźmiemy Mastercard i Visę.|Gdziekolwiek.
01:13:15:Jest coś co chciałabym zrobić.
01:13:19:Cokolwiek.
01:13:22:Jestem beznadziejna.
01:13:25:Co? Co to jest?
01:13:36:- Denerwujesz się?|- Troszkę.
01:13:40:- Dlaczego?|- Nie wiem.
01:13:44:Jak możesz się denerwować|jeśli nawet nie mogę cię dotknąć.
01:13:49:Właśnie dlatego|bardziej się denerwuję.
01:13:52:Dlaczego?
01:13:56:W szpitalu, gdy dotknąłeś mojej dłoni|poczułam to, mój duch to poczuł.
01:14:06:Nie wiem jak.
01:14:10:Myślę, że jeśli mógłbyś mnie naprawdę dotknąć,|mogłabym się z tego obudzić.
01:14:35:- Prawie to czuję.|- Ja też.
01:14:40:- Chyba wiem jakiej sprawy nie załatwiłam?|- Jakiej?
01:14:46:Ciebie.
01:15:13:Elizabeth.
01:15:18:Elizabeth?
01:15:19:Tu jestem.
01:15:20:Dobrze. Myślałem, że odeszłaś.
01:15:23:Nagle wiem co powinienem zrobić.
01:15:25:Tym razem mogę coś zrobić.
01:15:27:O czym ty mówisz?
01:15:28:Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy|wciąż powtarzałem, że jesteś martwa.
01:15:32:Ale to ja byłem martwy,|a ty tchnęłaś we mnie życie.
01:15:35:Uratowałaś mnie.
01:15:37:Teraz moja kolej|by ciebie uratować.
01:15:40:Jak?
01:15:41:Wykradnę twoje ciało.
01:15:44:David.
01:15:48:Co ty sobie myślisz?|Nie możesz tego zrobić.
01:15:50:- Dlaczego?|- Bo pójdziesz do więzienia.
01:15:53:I co z tego? Myślisz, że będzie|mi na tym zależało jeśli ciebie nie będzie?
01:15:57:Przynajmniej dam nam więcej czasu.
01:16:00:Musisz wiedzieć wiele rzeczy.|Żeby nawet zacząć się za to zabierać.
01:16:04:Ty to wiesz.|Powiesz mi co robić.
01:16:08:Dobra. Będziesz potrzebował busa.
01:16:10:I kogoś bez skrupułów.
01:16:20:- To co będziemy przewozić?|- Materiały medyczne.
01:16:22:Nie powiedziałeś mu?
01:16:23:Musisz mu powiedzieć.
01:16:26:- On wygląda mi naprawdę znajomo.|- Widziałaś go w barze.
01:16:29:- Kogo widziałem w barze?|- Nikogo. Nieważne.
01:16:34:- A czemu tak się śpieszymy?|- Na wyprzedaż szpitalnych łóżek. Zawsze chciałem takie mieć.
01:16:41:Super teraz odbiło|ci na punkcie łóżek.
01:16:43:- Musisz mu powiedzieć.|- Nie mogę?
01:16:45:- Jakie "nie"?|- Nie jesteśmy jeszcze na miejscu.
01:16:48:Bądź ze mną szczery.|Czy jest z nami twoja wymyślona przyjaciółka?
01:17:00:Łap za wózek.
01:17:02:Weź aparat do mierzenia ciśnienia|i przenośny respirator, to żółte.
01:17:09:Co ty wyprawiasz?|To nie jest wyprzedaż.
01:17:11:Nie chciałem ci mówić bo byś nie przyszedł,|ale jak chcesz posłuchać.
01:17:16:Moja wymyślona przyjaciółka,|nie jest wymyślona.
01:17:18:Jest duchem dziewczyny w śpiączce,|której chcą odłączyć aparaturę podtrzymującą życie.
01:17:23:- Musimy przenieść jej ciało w bezpieczne miejsce.|- Naprawdę?
01:17:26:- Naprawdę.|- Mówiłam, żeby powiedzieć mu wcześniej.
01:17:28:- Nie uwierzyłby mi.|- A teraz wierzy?
01:17:30:Musiałem zwabić go|jakoś do szpitala.
01:17:32:Pozwól mi się zabrać do świata psychiatrii.|Na górze są ludzie, którzy mogą ci pomóc.
01:17:36:Nie ma czasu.|Jest 11.30.
01:17:39:Za pół godziny będzie martwa.
01:17:41:Powiedz mu, że wiem,|że to dla niego trudne.
01:17:43:Elizabeth stoi za tobą i mówi,|że wie, że to dla ciebie trudne.
01:17:47:- Naprawdę?|- Tak.
01:17:48:Jeśli stoi za mną niech powie co robię z rękami.|Kamień, papier, nożyce.
01:17:53:- Kamień.|- Kamień
01:17:54:- Nożyce.|- Nożyce.
01:17:56:- Papier.|- Papier.
01:17:58:- Znowu kamień.|- Znowu kamień.
01:18:01:- Pokazuje mi palec.|- Pokazujesz jej palec?
01:18:05:Pokazałeś jej palec.
01:18:08:No dobrze. Czasami ludzie z zaburzeniami|mogą mieć parapsychiczne przebłyski.
01:18:13:Ale nawet gdyby była prawdziwa,|czy wiesz czym dla niej ryzykujesz?
01:18:17:- Tak.|- Czemu?
01:18:19:Bo ją kocham.
01:18:22:Kocham ją.
01:18:24:Kocham cię.
01:18:26:Nikt mi tego wcześniej nie powiedział.
01:18:38:Powiedz mu, że mu dziękuje.
01:18:39:Jestem ci naprawdę wdzięczny.
01:18:41:- Nie robię tego dla ciebie.|- No to czemu to robisz?
01:18:43:Bo kiedyś ja będę potrzebował pomocy|z przeniesieniem ciała i nie chcę słyszeć marudzenia.
01:18:54:Przenieście mnie.|Szybko.
01:18:56:- O Mój Boże. David.|- Wiem jest ładna.
01:18:58:To naprawdę miłe,|ale musimy iść.
01:19:00:Nie o to chodzi.|To ona.
01:19:02:To ona. To kobieta, z którą cię umówiłem.|To ją wystawiłeś tamtej nocy.
01:19:07:Miałem poznać Elizabeth?
01:19:08:Ona też nie przyjechała|bo miała wypadek.
01:19:12:To byłaś ty.
01:19:13:A więc to dlatego.
01:19:16:Miałam cię poznać.
01:19:18:- Skąd ją znałeś?|- Przyjaźnię się z jej siostrą Abby. Kiedyś chodziliśmy ze sobą.
01:19:22:Wiedziałam, że go wcześniej widziałam.|To J.J.
01:19:25:Jack to J.J.?
01:19:26:Co powiedziałeś?|Nikt nie nazywa mnie J.J. od czasu college'u.
01:19:29:Jest starszy i bardziej|owłosiony, ale to on.
01:19:31:To on wpychał Abby|język na weselu?
01:19:33:Skąd do diabła to wiedziałeś?|Nikt tego nie wie.
01:19:36:To Elizabeth.
01:19:36:- O Boże, ona tu naprawdę jest, prawda?|- Mówiłem ci.
01:19:41:- Do roboty. Nie chcę by zabili młodszą siostrę Abby.|- Dzięki.
01:19:45:Bądźcie delikatni.
01:19:47:Tak.|Już tu jestem.
01:19:50:To Brad.|Jest o 15 minut za wcześnie.
01:19:53:Chyba chce wejść.
01:19:57:Uważaj na niego.
01:19:58:- Doktor Rushton?|- Tak.
01:20:01:Cześć jestem David Abbott.
01:20:02:Powiedz, że jesteś lekarzem.
01:20:05:Jestem lekarzem.
01:20:06:Jesteś specjalnym konsultantem|z Path Medical.
01:20:11:Doktor Walsh przysłał mnie|celem dokonania końcowej oceny.
01:20:14:Nie słyszałem o tym.
01:20:17:Powiedz mu,|że są nowe dowody,
01:20:19:że może zostać przywrócona|pełna sprawność organizmu.
01:20:22:Musimy przeprowadzić kilka testów.
01:20:24:My?
01:20:25:- Powiedz mu, że ekipa jest na dole.|- Ekipa jest na dole, ale zalecenia podpisał dr Walsh.
01:20:31:Udało ci się.
01:20:32:Pierwszy raz się z tym spotykam.
01:20:34:- Zapytam się dr Walsha, dobrze?|- Proszę to potwierdzić. Poczekamy.
01:20:38:Zadzwonię do niego.
01:20:42:No dobrze, nie jestem|przekonywujący jako lekarz.
01:20:45:O Boże David,|jest coraz gorzej.
01:20:48:Tędy.
01:20:52:Co się stało?|Dobrze się pan czuje?
01:20:55:Tu dr Rushton.|Potrzebuję ochronę na 3 piętrze.
01:20:58:Szybciej.
01:21:00:Teraz tędy.
01:21:07:Winda.
01:21:09:Stać?
01:21:19:O cholera.
01:21:22:Zatrzymaj się!|Stać!
01:21:28:- O Mój Boże David. Nie mam rurki intubacyjnej.|- Co?
01:21:33:- Nie. Co mogę zrobić.|- Jest za późno.
01:21:36:- To się dzieje.|- Nie.
01:21:38:- To jest silne.|- Bądź silniejsza.
01:21:40:To zabiera mnie stąd.
01:21:42:Nie! Zostań ze mną.
01:21:56:Elizabeth.
01:21:57:David.
01:22:00:Pomóżcie jej.
01:22:01:Dajcie jej 5 jednostek.
01:22:03:Elizabeth! Nie!
01:22:16:Co się dzieje?
01:22:18:{y:i}To niemożliwe.
01:22:25:Elizabeth. Słyszysz mnie?|Nie wierzę, że prawie pozwoliliśmy ci odejść.
01:22:32:Kochanie.
01:22:34:- To ja Abby.|- Abby.
01:22:36:Tak.
01:22:42:Chyba zrobiłam sobie coś w głowę.
01:22:48:Jest w porządku.
01:23:04:Cześć.
01:23:07:To ja.
01:23:08:Przepraszam, ja nie..
01:23:11:To David.|Nie pamiętasz go?
01:23:17:Mieszkanie.
01:23:21:Dach.
01:23:23:Ogród.
01:23:25:Nic.
01:23:40:Wcale go nie pamiętasz?
01:26:17:Wynajęliśmy je tylko na miesiąc.
01:26:19:- Przestawialiście coś?|- Nie.
01:26:25:To śmieszne, ale mam dziwne uczucie,|że czegoś tu brakuje.
01:26:29:Wszystko jest tak|jak je zostawiłaś.
01:26:35:Może dlatego,|że upłynęło dużo czasu.
01:26:37:- Jesteś pewna, że dasz sobie radę?|- Pewnie.
01:26:41:- To widzimy się w sobotę.|- Upiekę ci ciasto.
01:28:12:Cześć.
01:28:17:Nie martw się chciałem|tylko byś miała swój ogród.
01:28:27:- Jak tu wszedłeś?|- Zapasowy klucz pod gaśnicą.
01:28:41:Ostatnią rzeczą jaką chcę zrobić,|to cię wystraszyć.
01:28:45:Żegnaj Lizzie.
01:28:51:Zaczekaj.
01:28:55:Tak?
01:29:01:Klucz.|Potrzebuję go z powrotem.
01:29:05:No tak.|Oczywiście.
01:29:14:Skąd cię znam?
01:29:16:Może ze snów.
01:29:26:{y:i}Jeśli mógłbyś mnie naprawdę dotknąć.
01:29:32:To nie był sen.
01:29:34:Nie.
01:29:48:- David.|- Tak. Tak.
01:30:02:Synchro i Konwert do wersji:|Just.Like.Heaven.DVDRip.DiAMOND.RmvBusterS|RmvBusterS
01:30:14:www.napisy.com.pl

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
How To Irritate People 1968 DVDRip rmbus
Navrat Idiota 1999 DVDRip rmbus
Serpant Path DVDRip 1998 XviD
Raju Ban Gaya Gentleman 1992 CD1 DVDRiP XviD Shah Rukh Khan Hindi Bollywood (lala co il)
127 godzin (127 Hours) (2010) NAPISY DVDRIP
Stomp The Yard[2007]DvDrip[Eng] aXXo
Szybko i wściekle Fast & Furious (2009) DVDRip R5 XviD
The Racket 1928 DVDRip XviD NAPISY PL
Nine Dead (2010) DvdRip [Xvid] {1337x} X(1)
El Dorado 1988 AC3 DVDRip XviD(1)
Monk S05E13 DVDRip XviD WAT
Schronienie The Refuge (2009) LiMiTED DVDRip XviD NODLABS napisy PL
Boris Karloff, Bela Lugosi Son Of Frankenstein (1939) DVDRip (SiRiUs sHaRe)
Axis of War Night Raid 2010 DVDRip XviD
deewana 1992 cd2 hindi dvdrip xvid brg (desireactor) shah rukh khan bollywood
Coffee And Cigarettes LiMiTED DVDRip XviD FTS
Mężowie i Żony Husband and Wives1992) XviD DVDRip
Klass 2007 DVDRip XviD MESS (osloskop net)
Get Real (1998) DVDRip DivX

więcej podobnych podstron