00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:22:Raz! Raz!
00:00:59:Rzucaj, rzucaj!
00:01:00:A to sukinsyn!
00:01:02:To znaczy, dobry rzut, panie Sędzio.
00:01:06:Pracuję obecnie|na dodatkowe punkty,
00:01:09:jako urzędnik|dla sędziego Hookstrattena.
00:01:11:BJ Hookstrattena?
00:01:13:To bardziej imponujące niż|lokata w najlepszych 5%.
00:01:16:Nie wiem, jakie oferty|otrzymał pan z Wall Street...
00:01:20:W najlepszej piątce w klasie,|nie w najlepszych 5%...
00:01:24:Panie McDeere, oferujemy panu|68,000 rocznie
00:01:27:w najlepszej firmie prawniczej|w Chicago.
00:01:29:- Gdzie musi pan jeszcze iść?|- Do pracy. Mam teraz przerwę.
00:01:33:Wiem, że miał pan|dużo ofert,
00:01:36:ale naszym klientom|nie dorówna nikt inny!
00:01:41:Zaoferujemy panu 74,000...
00:01:42:..wymogiem pierwszego roku|pracy w firmie
00:01:45:jest przepracowanie tylko 2.000 godz.
00:01:46:Chcemy, aby miał pan czas|na życie poza biurem.
00:01:50:Jeżeli kibicuje pan Lakersom,|dostanie pan miejsce w Forum.
00:01:59:Wiem, że inne firmy|oferowały panu wszystko.
00:02:04:Ale z pana zdolnościami|i ambicją,
00:02:07:nasza firma jest miejscem dla pana.
00:02:08:Nie mówmy o formie|pakietu,
00:02:10:ale o tym, co się w tym|pakiecie znajduje.
00:02:12:Jeden z partnerów to były gubernator,|dwóch innych to kongresmani.
00:02:15:Jeszcze inny jest byłym|Ministrem d/s Rolnictwa...
00:02:17:Mogę prosić o pana płaszcz?
00:02:33:- Mitchell McDeere?|- Tak.
00:02:34:Lamar Quinn. Proszę wejść.
00:02:37:Poznaj Olivera Lamberta -|starszego wspólnika firmy.
00:02:43:To jest Royce McKnight,|nasz zarządzający.
00:02:45:- Witamy. Napije się pan czegoś?|- Nie, dziękuję.
00:02:48:Usiądź, Mitch.
00:02:53:Masz pewnie dosyć rozmów o pracę?
00:02:55:Nie. Nie wiem tylko,|co powinienem powiedzieć.
00:02:57:Typowe zachowanie prawnika.
00:02:59:W wielu wypadkach zdarza mi się|zapomnieć języka w gębie,
00:03:02:ale najczęściej przy żonie.
00:03:05:Proszę nam opisać taką sytuację...|z pana żoną.
00:03:09:Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz,|kiedy się kłócimy,
00:03:14:nawet kiedy wchodzi|do pokoju.
00:03:19:A pańska pozostała rodzina?
00:03:21:Mój ojciec zginął|w kopalni,
00:03:24:a matka powtórnie wyszła za mąż|i mieszka na Florydzie.
00:03:28:Bracia, siostry?
00:03:31:Żadnych.
00:03:33:Mitch, nie chcemy się|wtrącać,
00:03:36:ale stabilność w rodzinie|ma dla nas wielkie znaczenie.
00:03:41:Bendini, Lambert & Locke|to mała firma w Memphis,
00:03:44:która zatrudnia 41 -prawników.
00:03:45:Tworzymy jednak dużą rodzinę,|więc jesteśmy rozważni.
00:03:49:Oczywiście...|Czy masz jakieś pytania?
00:03:54:Jakie warunki mi proponujecie?
00:04:02:Pakiet zawiera system premiowy,|nisko oprocentowaną hipotekę,
00:04:06:abyś mógł kupić dom,|członkostwo naszego klubu,
00:04:11:firma wydzierżawi ci również|nowego Mercedesa.
00:04:13:Możesz wybrać kolor, Mitch.
00:04:15:Lamar, nie uważałeś,|co mówił.
00:04:17:Jego żona wybierze kolor.
00:04:23:- Czy... mam ją otworzyć tutaj?|- Oczywiście.
00:04:27:Chyba, że potrafisz nam powiedzieć,|co jest w środku.
00:04:31:Prawnik wart takiej oferty,
00:04:33:nie potrzebuje|otwierać koperty.
00:04:42:Panie McKnight, czy to prawda,|że pan zarządza firmą
00:04:45:Bendini, Lambert & Locke?
00:04:48:Czy pan Lambert,|jako starszy wspólnik,
00:04:50:przekazał panu instrukcje|co do mojego zatrudnienia?
00:04:52:Tak.
00:04:53:Panie McKnight, czy robi pan to,|o co pan Lambert pana prosi?
00:04:58:Sprzeciw. Pytanie jest dwuznaczne.
00:05:01:Podtrzymany.
00:05:06:Czego dokładnie dotyczyły|przekazane panu instrukcje?
00:05:09:Mówiły, że jest pan rozchwytywany,|miałem też dopilnować,
00:05:12:aby pozyskać pana dla firmy
00:05:15:przed rozpoczęciem|przetargu ofert.
00:05:16:W jaki sposób pan tego|dopilnował?
00:05:20:Przekupiłem urzędnika|z biura pracy w Harvardzie,
00:05:25:który podał mi sumę|najwyższej oferty,
00:05:28:a potem dodałem do tego 20%.
00:05:31:Mitch, list, jaki dostałeś|od firmy Bendini, Lambert&Locke,
00:05:34:jest jedynym wysłanym listem.|Chcemy, abyś dla nas pracował.
00:06:04:Będziesz teraz musiał wyjść.|Oczekuję męża.
00:06:09:Do diabła z nim.
00:06:12:Chodź.
00:06:17:Wieprzowina, wołowina|kaczka po mandaryńsku...
00:06:20:od Chłopców Wong.
00:06:24:- Ma nawet korek.|- Co się dzieje?
00:06:26:Pamiętasz ten list|od firmy w Memphis?
00:06:30:Memphis?
00:06:31:Też tak myślałem, dopóki|nie przedstawili swojej oferty.
00:06:35:- Ile więc wynosiła oferta?|- Nie powiedzieli. Jest tu.
00:06:44:- Jest zaklejona.|- Zgadłem.
00:06:47:- Co?|- No, jestem w tym dobry.
00:06:59:Plus dodatkowe 5%|w drugim roku pracy.
00:07:02:- Dlaczego?|- "Dlaczego?"
00:07:06:- Po czyjej jesteś stronie?|- Po twojej.
00:07:10:Plus premie,|nisko oprocentowana hipoteka.
00:07:13:Dom z ogrodem?
00:07:14:Zafundowali nam bilety, abyśmy|przylecieli do Memfis z wizytą.
00:07:43:Czuję się tu, jak u siebie.
00:07:54:Do zobaczenia, panie Sędzio.
00:08:10:Cześć, Mitch.|Najpierw spotkanie z pracownikami,
00:08:13:a potem lunch ze wspólnikami|w naszej prywatnej jadalni.
00:08:18:Oto nasz cenny,|nowy nabytek.
00:08:21:Był kuszony przez|gigantów
00:08:23:z Nowego Jorku, Chicago|i innych miast,
00:08:26:więc musimy mu jak najlepiej|"sprzedać" naszą małą firmę.
00:08:30:W międzyczasie|będzie próbował ukryć zażenowanie,
00:08:33:kiedy powiem, że kończy Harvard|z wyróżnieniami.
00:08:45:W firmie nie ma rozwodników?
00:08:46:W firmie nie ma rozwodników.|To niemożliwe.
00:08:48:Nie ma też kawalerów.
00:08:50:A kobiety?|Była kiedyś jedna.
00:08:53:Tylko jedna?
00:08:54:Tak, Alicja Krauss.
00:08:56:Chwiejny krok na wysokich obcasach.|Pozytywne działanie na szczudłach.
00:09:00:Wszyscy biali, mężczyźni|i żonaci, tak?
00:09:10:- Co to było?|- Oto i cały on.
00:09:34:Różnimy się od tych|z północnego-wschodu.
00:09:36:Pod względem tempa,|jesteśmy niemal statyczni.
00:09:39:Uprzejmi... nie plotkujemy za dużo.
00:09:43:- Strzeżemy cudzych sekretów.|- Podoba mi się to.
00:09:48:Co ci się w tym podoba?
00:09:51:To, że jesteście rodziną.|Wszystko, co powiedziałeś.
00:10:03:W Bostonie uczyłam|w szkole prywatnej.
00:10:07:A ty pracujesz?
00:10:08:Przestałam, kiedy Lamar|skończył studia prawnicze.
00:10:11:- Ale nie jest to zabronione.|- Zabronione?
00:10:13:- Firma nie zabrania ci pracować.|- Jak można zabraniać pracować?
00:10:16:Nie zabrania się.
00:10:17:Poza tym, z dwójką dzieci|nie narzekam na brak pracy.
00:10:21:- Planujecie założyć rodzinę?|- Może za parę lat.
00:10:24:- Firma do tego zachęca.|- Niby jak?
00:10:35:- Hej. No i co?|- No i nic!
00:10:42:Wiem, muzyka jak podczas rejsu,|żeberka z sekretnego przepisu -
00:10:44:są trochę kwadratowe ale...
00:10:46:Mogą być kwadratowe.|Nie odpowiada mi tylko dziwaczność.
00:10:50:Co masz na myśli?
00:10:52:Przytoczę ci cytat.
00:10:53:Firma "nie zabrania"|mi pracować
00:10:56:i "zachęca" do założenia rodziny.|Zapytaj mnie dlaczego.
00:10:59:Lubią dzieci.
00:11:00:Dzieci stwarzają poczucie|stabilności.
00:11:04:- Chcesz usłyszeć więcej?|- Nie. Masz rację.
00:11:08:Wyskoczę przez barierkę.
00:11:11:- Mój testament jest prosty.|- Dobra, dobra.
00:11:15:Abby, to są mili ludzie.
00:11:18:Mnie urzekli bardziej -|ale ty z tym dorastałaś.
00:11:22:96.000 rocznie tutaj,|to jak 150 w Nowym Jorku.
00:11:28:Czy myślałaś kiedyś, że będę|tyle zarabiał?
00:11:30:Oczywiście.
00:11:31:Naprawdę?
00:11:35:Poza tym... twoi rodzice|mieszkają tuż obok.
00:11:40:Więc jak się pokłócimy,|nie będę miała do nich daleko?
00:11:42:Dokładnie.
00:11:52:Zadzwoniła z hotelu|dwa razy...
00:11:54:do rodziców|i do zarządu szkół w Memfis.
00:11:59:Wydaje się mieć pewne opory.
00:12:02:Nie chciałbym go stracić.
00:12:05:Z czasem się przyzwyczai.
00:12:07:Co z Kozinskim i Hodgesem?|Rozmawiałeś z ludźmi z Chicago?
00:12:13:Tak.
00:12:16:Nie wygląda to dobrze.|Musimy jakoś zadziałać.
00:12:35:Narysowałam uśmiechniętą buzię,|pani McDeere.
00:12:38:Gdzie jest Memphis?
00:13:13:- Czy to ten?|- Wygląda inaczej.
00:13:17:Ładniejszy niż na zdjęciach.
00:14:00:"Mitch i Abby,|pozwoliliśmy sobie
00:14:02:na tymczasowe umeblowanie|waszego domu."
00:14:04:"Tylko parę rzeczy,|abyście czuli się u siebie".
00:14:16:Abby!
00:14:25:Niezły, co?
00:14:28:Gdzie jest twój?
00:14:45:- Nie wstawaj.|- Nie obawiaj się.
00:14:58:- Mitchell McDeere.|- Jesteśmy trochę nadgorliwi, co?
00:15:49:Co ty robisz? Podobno|jesteś tutaj od 6:30.
00:15:52:Zaczynam uczyć się do egzaminu.
00:15:54:Nikt z naszych nigdy go nie oblał.|Pokażę ci twoje biuro.
00:15:58:Wally Hudson, kontrakty.|Chcę ci pomóc w egzaminie.
00:16:04:Na początek 4-godzinny|test wyboru z etyki.
00:16:08:Przejrzyj pierwszych 6 rozdziałów.|Do zobaczenia w środę o 8:45.
00:16:12:- Żaden z naszych nie oblał egzaminu.|- Doprawdy!
00:16:16:Ken Curry, stosunki wewnętrzne.
00:16:18:Mike Hill, spadki i nieruchomości.
00:16:21:Nina.
00:16:22:Kurwa! Proszę.
00:16:27:Przepraszam. W czym mogę pomóc?
00:16:29:To chyba ja|mogę ci pomóc.
00:16:31:Avery Tolar, będę twoim mentorem.|Chodźmy na lunch.
00:16:34:Lunch? Nie ma jeszcze...
00:16:35:Dwunastej w południe.|To będzie lunch przy pracy.
00:16:38:Chodź ze mną do biura.|Muszę zanieść teczkę.
00:16:43:Twój rachunek pokrywa też czas|przeznaczony na myślenie o kliencie.
00:16:47:Niezależnie od tego, czy robisz to|siedząc w korku, goląc się,
00:16:50:czy odpoczywając w parku.|Specjalizuję się w...
00:16:52:Tworzeniu spółek z.o.o. przy udziale|zagranicznych korporacji.
00:16:56:Chcę, abyś dokonał przeglądu|ostatniej, jaką stworzyłem
00:16:59:dla Sonny'ego Cappsa.
00:17:00:Rok temu przyniosła 14 mln dochodu.
00:17:02:Zapłacił mniej niż 4% podatku|i żałuje każdego dolca.
00:17:05:Nam zapłacił 400.000,|więc "klient nasz pan".
00:17:08:Spójrz na sprawę.|Spróbuj coś wymyślić.
00:17:11:Zadzwonię do niego rano.
00:17:13:- Czy mam je zachować?|- Tak, proszę.
00:17:15:- Co pan przez to rozumie?|- A jak myślisz?
00:17:18:To pan jest ryzykantem.
00:17:19:Myślisz, że mówię|o łamaniu prawa?
00:17:22:- Do jakiego stopnia mam je naginać?|- Do jakiego tylko możesz.
00:17:25:Do momentu starcia z fiskusem?
00:17:27:Nie dbam o starcie.|Byle go tylko nie wygrali.
00:17:31:- Tak, panie Tolar?|- Coś na apetyt?
00:17:35:Muszę cię ostrzec,|że firma nie pochwala picia
00:17:37:- w godzinach pracy.|- Proszę o mrożoną herbatę.
00:17:40:Martini z lodem,|trzy oliwki.
00:17:43:Zaraz podaję.
00:17:44:Senatorze.
00:17:46:Mogę sobie pozwolić na parę|małych rebelii.
00:17:48:- Postawcie to w sypialni.|- Przygotowałam herbatę.
00:17:51:Nigdy nie miałam tylu ludzi|do pomocy.
00:17:55:To południowa gościnność.
00:17:58:Założyć opcję szybkiego|wyboru numeru?
00:18:00:Numer do biura męża...
00:18:02:To chyba...|Mamy go, pani McDeere.
00:18:05:Robimy wszystkie instalacje|dla firmy.
00:18:09:- Dlaczego wybrałeś prawo?|- Nie pamiętam.
00:18:12:Buja mnie pan, radco.
00:18:16:Pracowałem roznosząc pizzę.
00:18:19:Pewnego dnia właściciel otrzymał|zawiadomienie z urzędu skarbowego.
00:18:22:Nie znał języka, nie wiedział|o potrącaniu podatków.
00:18:25:Zbankrutował,|stracił sklep.
00:18:27:Wtedy pomyślałem|o zostaniu prawnikiem.
00:18:30:Innymi słowy,|jesteś idealistą.
00:18:32:Prawnik podatkowy nie jest idealistą.
00:18:34:Straciłem pracę. Przeraziło mnie to.
00:18:37:Bycie bez pracy?
00:18:38:Nie. To, do czego|zdolny jest rząd.
00:18:44:A ty?|Dlaczego wybrałeś prawo?
00:18:46:To było tak dawno,|że nie pamiętam.
00:18:50:Buja mnie pan, radco.
00:18:53:Po pracy, w weekendy,|nosiłem młodym prawnikom
00:18:55:kije do golfa...|ich żonom też.
00:18:57:Podziwiałem długie, opalone nogi|i zapragnąłem być prawnikiem.
00:19:03:Ich żony też miały długie,|opalone nogi.
00:19:08:Ellis, jeszcze jedno Martini.
00:19:11:Więc, nie jesteś idealistą.
00:19:14:Broń Boże.
00:19:23:- Dzień dobry.|- Dzień dobry.
00:19:27:Powiadomię panią Quinn|o państwa przybyciu.
00:19:36:- Czy to na pewno miało być dzisiaj?|- Tak mi powiedział.
00:19:43:Kay?
00:19:44:Zdarzył się...
00:19:47:Marty Kozinski|i Joe Hodges nie żyją.
00:19:53:Przed chwilą dostaliśmy|wiadomość.
00:19:57:Poznaliście ich podczas|przyjęcia z grillem?
00:19:59:- Jak to się stało, Kay?|- Nie jesteśmy pewni.
00:20:03:Nurkowali na Kajmanach,
00:20:06:kiedy na łódce doszło|do jakiegoś wybuchu.
00:20:23:Lamar?
00:20:27:Marty był...
00:20:29:Jego bliźniaczki są|o miesiąc starsze od naszego syna.
00:20:36:Bardzo mi przykro, Lamar.
00:20:43:Aha...
00:20:45:Oliver prosił, aby ci powiedzieć...
00:20:48:Nie powinieneś być obciążony|pożyczką studencką.
00:20:53:Co?
00:20:57:Jak dostarczysz|do jutra papiery,
00:21:00:firma odda ci pieniądze.
00:21:17:Kay się bała.
00:21:19:Co? Była zmartwiona.
00:21:22:Jest różnica pomiędzy byciem|zmartwionym, a baniem się.
00:21:26:- Ona się bała.|- Czego?
00:21:29:- Znasz ją aż tak dobrze?|- Może nie.
00:21:34:Ale spędzam z nią|ostatnio dużo czasu.
00:21:39:Mają własne konie.
00:21:41:Dwa. Ćwiartki.
00:21:46:Czy daje to razem połówkę konia?
00:21:53:Przepraszam.
00:21:55:...i delikatnie otrzyj|z naszych oczu każdą łzę.
00:22:00:W imię Ojca i Syna
00:22:03:i Ducha Świętego, amen.
00:22:05:Módlmy się.
00:22:07:Panie, nasz Boże,|jesteś zawsze wierny,
00:22:11:okazując nam swoją litość.
00:22:13:Nasz brat, Marty, został nam|nagle i brutalnie odebrany.
00:22:18:Przyjdź mu szybko z pomocą.
00:22:21:Zlituj się nad nim i pociesz|jego rodzinę i przyjaciół,
00:22:25:poprzez moc swego krzyża.
00:22:28:Prosimy o to,|przez Chrystusa, Pana naszego.
00:22:31:Amen.
00:22:33:Idźmy w pokoju Chrystusa.
00:22:38:Pójdę się pożegnać z Oliverem.
00:22:42:Zaraz wracam.
00:22:49:Pani McDeere. Jestem Avery Tolar.
00:22:53:To przez pana nie widuję ostatnio|mojego męża.
00:22:58:Jest chyba najbardziej ambitnym|człowiekiem na ziemi.
00:23:01:Jednym z nich.
00:23:02:To znaczy... zostawiając panią,|aby pójść co dzień do pracy.
00:23:09:- Pan by sobie poradził.|- Proszę mi powiedzieć jak.
00:23:14:Czy znał pan dobrze ludzi,|którzy zginęli?
00:23:18:Tak.
00:23:22:Musi pan odczuwać|niewypowiedziany ból.
00:23:26:Ludzie opłakują zmarłych|na różne sposoby, pani McDeere.
00:24:18:Abby!
00:24:26:Hearsay.
00:24:31:ZNUDZIŁO MI SIĘ CZEKANIE -
00:24:33:MOŻESZ ZJEŚĆ OBIAD|RAZEM Z PSEM.
00:24:38:O, cholera.
00:24:40:- Jest u siebie?|- Tak, panie Tolar.
00:24:43:Niezła oferta, dzieciaku.
00:24:45:Przerób tylko tę sekcję na temat|wycofania funduszy zagranicznych.
00:24:47:Ma być gotowe na jutro.|Będę na to potrzebował tygodnia.
00:24:50:To niemożliwe, koleś.
00:24:51:Lecimy jutro na Kajmany,
00:24:54:- na rozmowy z Sonnym Cappsem.|- Ale ja mam egzamin...
00:24:57:Nie martw się, nie ominie cię.
00:25:03:Czy mam zostać, panie McDeere?|Przynieść panu kanapkę?
00:25:06:Nie, dziękuję, Nina.|Możesz już iść do domu.
00:25:09:- Dobranoc.|- Dobranoc.
00:25:28:- Serwują tu coś dobrego?|- Nie wiem, piję kawę.
00:25:34:Wezmę kanapkę ze stekiem.
00:25:36:Poproszę o dwie kanapki ze stekiem.
00:25:38:Dwie kanapki ze stekiem.
00:25:40:Pracujesz dla Bendini,|Lambert&Locke?
00:25:45:Tak. Skąd pan...
00:25:48:Przepraszam. Jestem trochę...
00:25:52:Wygląda na to,|że cię wykorzystują.
00:25:54:Robią tak chyba|ze wszystkimi nowymi.
00:25:56:- Jestem z nimi dopiero od...|- Ośmiu tygodni.
00:26:02:Przepraszam, panowie,|jestem trochę podenerwowany.
00:26:05:W tej firmie można się dorobić|problemów ze zdrowiem.
00:26:07:Godziny spędzone w biurze.|Godziny przepracowane poza nim.
00:26:11:Kozinski i... Hodges.
00:26:15:Bob Lamm i Alicja Krauss.
00:26:19:To 4 na 41 zmarłych prawników|w niecałe 10 lat.
00:26:22:Żaden z nich|nie ukończył 45 lat.
00:26:25:Pobiją wszelkie rekordy.
00:26:29:Kim wy jesteście?
00:26:33:Czy możemy mieć te kanapki|na wynos?
00:26:38:Pewnie się jeszcze zobaczymy.
00:27:11:WPISZ PYTANIE:|ALICJA KRAUSS
00:27:14:SZUKAM
00:27:17:NIE MA DOKUMENTÓW|ODPOWIADAJĄCYCH WPISANEMU HASŁU
00:27:24:PYTANIE: MARTIN KOZINSKI
00:27:28:ZNALEZIONO 3 DOKUMENTY
00:27:30:ADWOKACI Z MEMPHIS|ZABICI NA KAJMANIE WIELKIM
00:27:31:3 OSOBY GINĄ PODCZAS NURKOWANIA
00:27:44:..OFIARY|NIEWYJAŚNIONEJ EKSPLOZJI...
00:27:51:..CIAŁO KAPITANA,|LARREGO ABANKSA,
00:27:54:NIE ZOSTAŁO ODNALEZIONE
00:28:16:Samochód mi nie chciał zapalić.
00:28:22:Zdarzył się... straszny|wypadek...
00:28:28:12 samochodów... Może 13.
00:28:33:W jednym z nich...|była kobieta w ciąży.
00:28:37:Pomagałem podczas porodu.
00:28:41:To była... dziewczynka.
00:28:43:Mają ją nazwać Abigail.
00:28:48:Abby.
00:28:51:Jak myślisz, po co ja|tak ciężko pracuję?
00:28:54:- Chcę, abyś miała...|- Chwileczkę.
00:28:58:Nigdy o nic nie prosiłam.|Chciałam tylko być z tobą.
00:29:01:Chcę ci dać to, czego się|wyrzekłaś wychodząc za mnie.
00:29:05:Przestań.
00:29:11:To jest miłe.
00:29:13:To jakiś rodzaj adoracji,|ale ja tego nie potrzebuję.
00:29:18:Przynieś mi tylko czasem kwiaty.
00:29:39:Nad czym całą noc pracowałeś?
00:29:45:Nad... no wiesz,|pewne rzeczy...
00:29:50:Avery kazał mi je przygotować|przed podróżą na Kajmany.
00:29:52:- Zrobimy sobie na kolację jajka?|- Ja już jadłam.
00:29:56:A masz ochotę na trochę nagości?
00:30:17:Nie wiesz nawet, co mi się|w tobie podoba, prawda?
00:30:22:Mitch, wiem, czego chcesz,|ale nie robisz tego dla mnie.
00:30:25:Nie robisz tego też dla siebie|i dobrze o tym wiesz.
00:30:32:Będąc bogatym łatwo się mówi|o byciu biednym,
00:30:36:jakby to była natrętna mucha,|którą po prostu odganiasz.
00:30:38:Nie chodzi tu o bogactwo, czy biedę.
00:30:40:Tego się nie da naprawić|dziesięcioma Mercedesami.
00:30:44:To nie fair, Abby!
00:30:48:Chodzi tu o matkę, mieszkającą|w przyczepie kempingowej
00:30:51:i o brata, chociaż udajesz,|że go nie masz.
00:30:57:Miłej podróży.
00:31:03:Płyń za mną|i nie wdychaj za dużo tlenu.
00:31:06:A co z Sonnym Cappsem?|Myślałem, że nam się śpieszy?
00:31:09:I to bardzo. Jak nie ponurkujemy|przed spotkaniem w banku,
00:31:12:później tego nie zrobimy.
00:31:13:Po nurkowaniu nie można latać|przez kolejne 24 godziny.
00:31:17:Nie boisz się nurkować|po tym, co się zdarzyło?
00:31:20:Wciąż nie wiemy, co się stało|Kozinskiemy i Hodgesowi.
00:31:23:W zeszłym tygodniu|rozbił się samolot.
00:31:25:Czy przypłynęliśmy tu łodzią?
00:31:29:To śmieszne.|Poświęć nam pięć minut.
00:31:32:Dziękuję.
00:31:34:Ten skurczybyk płaci niecałe 5%|podatku, a chce nas zwolnić.
00:31:37:Do Hyatt.
00:31:42:Ten nowy plan|jest bardzo agresywny,
00:31:44:zwalnia cię od odpowiedzialności|podatkowej na lata.
00:31:48:Możesz go rozpocząć już teraz.
00:31:48:Przepraszam, kochanie.|Nie mogę teraz rozmawiać.
00:31:52:Te podatki są jedynie|odroczone, tak?
00:31:55:Obecna wartość podatku będzie|za parę lat wynosiła połowę tego.
00:31:59:- Według kogo?|- Po wyborach...
00:32:02:Chcesz mi powiedzieć,|kto będzie następnym prezydentem?
00:32:05:To byłoby przydatne.
00:32:07:Pan Tolar ma plan, który...
00:32:11:zaspokoi pańskie potrzeby|w każdych okolicznościach.
00:32:13:- Niech on mi to powie.|- Próbował.
00:32:15:- Jesteś moim adwokatem, czy jego?|- Ani pańskim, ani jego.
00:32:19:- Po co więc tu, kurwa, jesteś?|- Sonny...
00:32:22:Firma nie prowadzi|jedynie twojej sprawy.
00:32:26:Pomagamy ci robić interesy|z innymi naszymi klientami,
00:32:29:którzy mogą się obawiać|wyjawienia swoich kontaktów
00:32:33:adwokatowi z zewnątrz.
00:32:35:Słyszał pan to, radco?|To już ostrzeżenie.
00:32:37:Jeżeli ma pan na myśli|naszych znajomych z Chicago,
00:32:39:to oni nie zarabiają,|kiedy ja płacę za wasze usługi.
00:32:43:Oni się bogacą|robiąc interesy ze mną.
00:32:46:Dopóki na tym interesie|zarabiają,
00:32:48:gówno ich obchodzi,|kto zajmuje się moimi podatkami.
00:32:50:Nie zna mnie pan.|Jestem miłym facetem.
00:32:52:Nawet jak stracę przez was|milion, nie połamię wam nóg.
00:32:56:Sonny...|Nie ekscytuj się.
00:32:59:Co ja takiego powiedziałem?
00:33:01:- Co takiego powiedziałem?|- Czego pan raczej nie powiedział.
00:33:04:- Czego nie powiedziałem?|- Czego ja nie powiedziałem?
00:33:07:"Dziękuję."
00:33:08:Plan pana Tolara gwarantuje panu
00:33:11:niemal zero podatku i zero ryzyka.
00:33:14:Pański towar będzie|sumą nominalną rat.
00:33:17:Nie ma on wartości, bo zawiera pan|transakcje terminowe.
00:33:20:W takiej sytuacji odracza pan|płatność całkowitej sumy podatku.
00:33:23:- Do kiedy?|- A co to pana obchodzi?
00:33:26:Tak, czy siak, jest to|nieoprocentowana pożyczka.
00:33:29:W najgorszym wypadku zapłacę|podatek o wiele później, tak?
00:33:34:Nie. W przyszłym roku|zlikwidują tę lukę prawną.
00:33:38:Jeżeli nie wykorzysta pan|tej szansy teraz,
00:33:40:spieprzy pan sprawę tak,
00:33:42:że nie daruje sobie pan tego|do końca życia.
00:33:47:Czy to są pewne informacje?
00:33:51:Podoba ci się słowo|"protegowany"?
00:33:53:Nigdy nie miałem protegowanego.|A ty?
00:33:57:Ja mieszkam w "A", ty w "B".|Następne drzwi.
00:34:01:- Avery, kogo mamy w Chicago?|- Dojdziemy do tego.
00:34:08:A, masz. Odśwież się|i przychodź.
00:34:10:Zasłużyłeś na dobrą kolację.
00:34:39:Panie Abanks, ja nie wierzę,|że to był wypadek.
00:34:44:Niech pan tylko pomyśli.
00:34:45:Straciłem syna.
00:34:48:Dochodziłbym sprawiedliwości,|gdyby coś było nie tak.
00:34:52:- Ma pan rację. Przepraszam.|- Nie pochowałem nawet jego ciała.
00:34:56:Jedynie kamień.
00:34:58:Nigdy go nie znaleźli,|ani tych dwóch innych.
00:35:02:Jakich innych?
00:35:03:Tych, co wynajęli|do spółki łódź.
00:35:06:Pańscy przyjaciele|i ci dwaj faceci.
00:35:09:Prawnicy?
00:35:11:Byli w kąpielówkach.|Zapłacili gotówką.
00:35:14:- Czy byli Amerykanami?|- Nie wiem.
00:35:18:Jeden z nich był... przysadzisty.
00:35:20:Drugi miał długie blond włosy,|prawie białe
00:35:23:i bardzo dziwne, niebieskie oczy.
00:35:33:- Mitch?|- Tak.
00:35:36:Weź sobie piwko.|Nie jestem jeszcze gotowy.
00:35:42:Nie musisz się śpieszyć.
00:35:43:Chcę wyglądać tak dobrze, jak ty,
00:35:46:i jestem przekonany, że mogę.
00:35:49:Zabiera mi to tylko|trochę więcej czasu.
00:35:53:Czy masz coś na ząb?
00:35:55:Tak. Mamy jakieś żarcie w szafce,|obok lodówki.
00:35:58:Otwórz ją kluczem,|który ci dałem.
00:36:11:- Znalazłeś?|- Tak, pewnie.
00:36:26:Jest tam coś?
00:36:33:Capps jest twardzielem,|ale to także chwalipięta.
00:36:39:Uwielbia stwarzać wrażenie,|że ma powiązania.
00:36:43:Myśli, że to ludziom imponuje.
00:36:46:Powiedział parę ciekawych rzeczy.
00:36:53:Uczysz się do egzaminu|na prawnika.
00:36:56:Mam dla ciebie pytanie wyboru...
00:36:58:Jaka jest różnica między unikaniem|podatków, a uchylaniem się od nich?
00:37:02:"A": decyzja urzędu skarbowego,
00:37:06:"B": przebiegły prawnik,
00:37:10:"C": 10 lat w więzieniu,
00:37:13:"D"... wszystkie powyższe!
00:37:16:Bycie prawnikiem podatkowym|nie ma nic wspólnego z prawem.
00:37:19:To jest gra.
00:37:20:Uczymy jej bogatych,|aby nie stracili fortun.
00:37:24:Urząd skarbowy zmienia zasady,
00:37:27:a my na tym zarabiamy,|ucząc bogatych.
00:37:30:To gra...
00:37:32:Gra, którą właśnie bardzo dobrze|rozegrałeś. Gdzie twoje piwo?
00:37:36:Poczekam na rum.
00:37:38:- Podobno jest tu wyjątkowo dobry.|- Jak wszystko inne. Popróbuj.
00:37:57:Będąc na tej wyspie,
00:38:00:możemy robić pewne rzeczy...|prymitywne rzeczy.
00:38:03:Należy ci się.
00:38:10:Posłuchaj,|nic z tego nie będzie.
00:38:13:Powiedz mojemu koledze,|że będę w mieszkaniu.
00:38:16:Nie wiesz, co tracisz.
00:38:21:Dzięki, mimo wszystko.
00:39:13:Nic ci nie jest?|Zaczekaj chwilę.
00:39:18:Zaczekaj.|Mogę to obejrzeć?
00:39:22:- Nie jesteś lekarzem.|- Nie, ale...
00:39:27:Skręciłem wiele kostek.
00:39:32:Przeważnie własnych.
00:39:40:Powinnaś... obłożyć ją lodem.
00:39:43:Powinnaś to także zgłosić na policję.
00:39:52:To był twój chłopak.
00:39:58:Robiłam to dla pieniędzy.
00:40:10:- Nie dokończysz?|- Przepraszam.
00:40:17:- Myślisz, że...|- Nic mnie to nie obchodzi.
00:40:27:- Nie za ciasno?|- Nie.
00:40:35:Pracuję w agencji turystycznej.
00:40:44:Chciałam się poczuć,|jak ci ludzie...
00:40:50:bilety pierwszej klasy,|ładne ciuchy.
00:40:57:Chyba... chciałam się poczuć...
00:41:04:bogata.
00:41:15:Ile potrzeba, żeby poczuć się|bogatym?
00:41:18:Nie wiem.
00:41:25:Ile potrzeba, żeby poczuć się|bezpiecznie?
00:41:38:Ty to zrobiłeś.
00:41:44:Przy tobie czuję się bezpiecznie.
00:42:27:Zostaniesz ze mną na trochę?
00:43:55:Weź sobie dziś po południu wolne.
00:43:57:Należy ci się. Spędź go|z tą swoją piękną żoną.
00:44:01:O cholera, zapomniałem.|Dzwoniła wczoraj wieczorem.
00:44:05:Co jej powiedziałeś?
00:44:06:Że pewnie spacerujesz po plaży.
00:44:09:Tak było.
00:44:11:No więc zgadłem.
00:44:17:Gotowe, panie McDeere.
00:44:20:Proszę tylko podpisać.
00:44:46:Facet z "Kwartalnika dla mężczyzn".
00:44:49:Jak się miewasz, Ray?
00:44:51:Nienajgorzej. A ty?
00:44:59:Dawno się nie widzieliśmy, co?
00:45:01:To nic.|Zrobiłem się cierpliwy.
00:45:10:Nie obwiniaj się, dzieciaku.
00:45:11:Gdybym miał wybór,|też bym tu nie chciał przychodzić.
00:45:24:- Widziałeś się z mamą?|- Parę miesięcy temu.
00:45:29:- Jest wciąż z tym samym facetem?|- Wszyscy są jednakowi.
00:45:39:A więc... Skończyłeś studia?
00:45:43:Tak.
00:45:45:Ten garnitur cię wydał.
00:45:50:Dostałeś pracę na Wall Street?|Zawsze mówiłeś...
00:45:51:Nie. Ja tylko...
00:45:55:Pracuję dla firmy w Memphis.
00:45:59:- Memphis?|- Hej, Ray...
00:46:02:Czy to nie śmieszne, ja trafiłem|do Harvardu, ty do więzienia,
00:46:06:a obaj otoczeni jesteśmy|przez oszustów?
00:46:11:Sonny Capps jest zachwycony.
00:46:14:McDeere był niesamowity.
00:46:15:Na to seminarium na temat|podatków powinniśmy wysłać
00:46:17:Mitcha, a nie Lamarra.
00:46:18:Niech leci odrzutowcem.
00:46:20:- Jakiś sprzeciw, Bill?|- Nie, żadnego.
00:46:23:Jak dotąd ten chłoptaś|nie sprawia problemów.
00:46:26:Jeżeli to, co mówisz, jest prawdą,|będziesz potrzebował pomocy.
00:46:30:- A co na to Abby?|- Nie powiedziałem jej.
00:46:38:Chyba...
00:46:40:Chyba nie chcę,|aby to było prawdą.
00:46:43:Nic nie jest prawdziwe,|dopóki nie powiem tego Abby.
00:46:46:Jakim sposobem dostałeś taką pracę,|mając brata w kiciu?
00:47:03:W porządku.|Zrobiłbym to samo.
00:47:09:Zawsze mi pomagałeś, Ray...
00:47:12:całe lata, po śmierci ojca.
00:47:14:Zrobiłbym to samo.
00:47:16:Myślisz, że ja tu rozpowiadam,|że mam brata na Harvardzie?
00:47:23:Jezu, Ray.
00:47:24:Chcę, abyś się spotkał|z moim przyjacielem.
00:47:27:Nazywa się Eddie Lomax.
00:47:28:Jest prywatnym detektywem|w Little Rock. To były glina.
00:47:31:Czy ja mogę coś dla ciebie zrobić?
00:47:34:Pewnie. Wyciągnij mnie stąd.
00:47:39:Dokąd?
00:47:42:Tam, gdzie będę mógł|zobaczyć niebo.
00:47:46:Dni mi jakoś tu mijają -|jem nawet ich żarcie.
00:47:49:Ale bardzo brakuje mi nieba.
00:48:01:Włączyłeś kiedyś grzałkę,|kiedy nie było w kubku wody?
00:48:05:Nie.
00:48:07:- Wiesz, co się wtedy dzieje?|- Nie.
00:48:10:Korki wysiadają.
00:48:16:Nie mógł się na ciebie doczekać.
00:48:20:- Tammy!|- Pan Lomax teraz pana przyjmie.
00:48:27:Mitch McDeere.|Wiem o tobie wszystko.
00:48:30:Ray nawijał o tobie bez przerwy|przez trzy lata.
00:48:34:Byliśmy współwięźniami.|Siedziałem za ustawowy gwałt.
00:48:37:Miała 17 lat, wyglądała na 25.
00:48:39:Dostałem od 1 do 4 lat.|Proszę, usiądź.
00:48:43:Słodzik?|Śmietanka?
00:48:44:Nie. Ja...
00:48:46:Mam sprawę, którą chciałbym|z panem omówić.
00:48:50:- Wychodzę.|- Dziękuję, złotko.
00:48:54:To moja sekretarka.|Jest wspaniała.
00:48:56:Jej mąż to wariat.|Jest kierowcą ciężarówki.
00:48:58:Przeniósł się tutaj,|żeby być bliżej Gracelandu.
00:49:00:Myśli, że jest Elvisem.
00:49:02:Ma na imię Elvis.|Elvis Aaron Hemphill.
00:49:05:Spotkałem się w życiu|z różnymi dziwnymi rzeczami,
00:49:07:niektórych nie da się nawet|powtórzyć.
00:49:12:Dobra... W czym ci mogę pomóc?
00:49:17:- Co za niespodzianka.|- Avery.
00:49:21:Niepotrzebnie ci przeszkadzali.
00:49:23:- Uwierz mi, to żaden problem.|- Szukam Mitcha.
00:49:26:Nina powiedziała mi,|że nie było go dziś po południu.
00:49:30:Nie powinna była ci|zawracać głowy.
00:49:34:Czy Mitch wrócił z tobą?
00:49:35:Będę z tobą szczery.
00:49:37:To nie jest moja działka.
00:49:39:Ale myślisz, że to możliwe.
00:49:42:Wszystko jest możliwe.|Powiem ci jedno.
00:49:45:Jeżeli ci faceci byli z FBI,|lepiej na siebie uważaj.
00:49:48:Nie zależy im na tobie.
00:49:51:Przyjmuję tu|nieźle wkurzonych mężów.
00:49:54:Z drugiej strony, wygląda na to,
00:49:56:że prawnicy w twojej firmie|są cholernie podatni na wypadki.
00:50:04:Zobaczę, co uda mi się znaleźć.
00:50:07:Ja do ciebie zadzwonię.
00:50:12:Przypominasz mi|twojego brata.
00:50:16:Ray zostanie niedługo|zwolniony warunkowo.
00:50:20:Mówi, że przetrzyma do tego czasu.|Co o tym myślisz?
00:50:26:Są faceci, którzy potrafią|przetrzymać wszystko,
00:50:30:co rząd im daje.
00:50:32:Ray wykorzystał swoją siłę,|aby wytrzymać do tej pory.
00:50:43:- Cześć.|- Cześć.
00:50:45:- Nie wiedziałem, że jesteś w domu.|- Dlaczego?
00:50:48:- Nie ma twojego samochodu.|- Odstawiłam go do przeglądu.
00:50:52:Avery przywiózł mnie do domu.
00:50:55:Byłam dziś u ciebie w biurze.
00:50:57:- Nie było mnie tam.|- Zauważyłam.
00:51:00:Sprawdziłam nawet pod biurkiem.
00:51:04:Avery powiedział,|że byłeś w bibliotece.
00:51:07:- Avery tak powiedział.|- Tak, tak powiedział.
00:51:09:Stał się podenerwowany, kiedy|zobaczyłam na parkingu twój samochód.
00:51:14:Avery nie wiedział, gdzie byłem.
00:51:19:Pewnie myślał, że jesteś|z inną kobietą.
00:51:28:Pojechałem do Raya.
00:51:36:Tak po prostu, po tylu latach.
00:51:38:Masz rację. Głupio zrobiłem.
00:51:43:Pojechałabym z tobą w sobotę.
00:51:45:Boże, nie pomyślałem...
00:51:54:- I jak poszło?|- Było...
00:52:00:Było...
00:52:02:On... Próbował mi to ułatwić.
00:52:07:Dobrze się czuje?
00:52:11:Musi wyjść warunkowo.
00:52:18:Wiesz co?
00:52:20:Odłóżmy na bok książki, udajmy,
00:52:23:że jesteśmy w naszym starym,|odrapanym mieszkaniu, bez grosza,
00:52:26:i nagle znajdujemy w kieszeni|pieniądze, o których zapomnieliśmy.
00:52:31:Zamówimy pizzę.|Będziemy pić piwo.
00:52:36:I oglądać 'W poszukiwaniu gwiazd".
00:52:40:Kto wie, do czego to może prowadzić.
00:53:05:- Twoja żona.|- Jest w Cleveland.
00:53:07:Kłamie.
00:53:14:Nie odbierasz telefonów?
00:53:16:Nie potraficie pukać?
00:53:18:Gdzie twoja sekretarka?
00:53:23:Wyszła.
00:53:24:- Zostawiła niedopalonego papierosa.|- To do niej podobne.
00:53:27:Wróćcie za godzinę,|to was ze mną umówi.
00:53:31:Już tu przecież jesteśmy.
00:53:33:- Jestem zajęty.|- Robiąc co dokładnie?
00:53:37:Cokolwiek.
00:53:40:Co was to obchodzi?
00:53:48:Twoja sytuacja nie wygląda najlepiej,
00:53:50:ale możemy się postarać,|żeby cię zbytnio nie bolało.
00:53:53:Dlaczego zadajesz pytania|na temat nieżyjących prawników?
00:53:56:O czym wy mówicie?
00:54:02:Kto cię do tego wynajął?
00:54:06:Dobra. Dobra.
00:54:12:Pozwól mi pomyśleć.
00:54:16:Nazywa się...
00:54:18:Julio Iglesias.
00:54:24:Nie! Nie!
00:54:27:Świetnie.
00:54:29:Cudownie.
00:54:32:Chcesz mu teraz zadać|jakieś pytania?
00:54:59:WASZYNGTOŃSKI INSTYTUT|BADAŃ PODATKOWYCH
00:55:04:To jest dobrze wyważona oferta.
00:55:06:Jest nastawiona na dużych,|a zarazem i średnich klientów.
00:55:10:Innymi słowy wszyscy|będą nią oburzeni.
00:55:13:Rozpoczniemy od strony "I".|Wprowadzenie.
00:55:19:Przejrzymy paragraf 704-B|kodeksu z 1986 roku...
00:55:24:PRYWATNY DET. GINIE W BIURZE
00:55:32:PRZYJDŹ W CZASIE LUNCHU
00:55:34:POD POMNIK LINCOLNA
00:55:36:MUSIMY POROZMAWIAĆ|W. TARRANCE, AGENT FBI
00:55:37:"... z udziałami wspólników|w spółkach -
00:55:41:chyba, że te udziały są zgodne|z efektem gospodarczym,
00:55:44:co można osiągnąć poprzez|wykorzystanie
00:55:47:bezpiecznych rezerw|opisanych w tym paragrafie."
00:55:51:Tak więc, zmienna fala|prawa podatkowego...
00:55:59:Proszę uważać na stopień.
00:56:01:Hej, bracie.
00:56:03:Siostro.
00:56:05:Bracie, idź w dół,|w kierunku basenu.
00:56:08:Proszę, bracie.
00:56:12:- Głosy zza ściany.|- Dziękuję.
00:56:28:Kto zabił Eddiego Lomaxa?
00:56:30:Usiądź obok faceta na ławce.
00:56:50:Dziękuję za przybycie,|panie McDeere.
00:56:53:Będę się do pana zwracał Mitch.
00:56:57:Nazywam się Denton Voyles.
00:56:59:Pracuję dla|Departamentu Sprawiedliwości.
00:57:01:Kto zabił Eddiego Lomaxa?
00:57:04:Zajmujemy się firmą|Bendini, Lambert & Locke
00:57:07:od czterech lat.
00:57:09:Żadnemu adwokatowi nie udało się|opuścić waszej firmy.
00:57:11:Dwóch próbowało -|zostali zabici.
00:57:14:Kolejni dwaj chcieli spróbować -|wiesz, co ich spotkało.
00:57:18:Mamy podstawy sądzić,|że twój domu jest na podsłuchu...
00:57:22:twój telefon domowy|oraz ten w biurze.
00:57:26:Mogli przyjechać za tobą tu,|do Waszyngtonu.
00:57:35:Chce pan powiedzieć,|że moje życie...
00:57:36:Życie, jakie znałeś,|to przeszłość.
00:57:44:Twoja firma jest głównym|przedstawicielem
00:57:46:rodziny przestępczej|w Chicago,
00:57:49:zwanej Mafią, Motłochem.
00:57:53:Nie wierzę w to.
00:57:55:Zakładają legalne spółki|z pieniędzy pozyskanych
00:57:57:z narkotyków, prostytucji...|cała gotówka znika zagranicą.
00:58:01:Lepiej w to uwierz.
00:58:03:Dlatego przecież rozmawiałeś|z Thomasem Abanksem.
00:58:05:Dlatego właśnie|zabili tego detektywa.
00:58:12:Może jakieś 30% ich|klientów jest czystych.
00:58:15:Pozyskują nowego prawnika,
00:58:17:obrzucają go pieniędzmi,|kupują mu samochód, dom.
00:58:21:Kiedy twoje dzieci|chodzą do prywatnych szkół
00:58:24:i przywykłeś do dobrego życia,|mówią ci prawdę.
00:58:28:To znaczy, że każdy|wspólnik firmy...
00:58:32:Każdy wspólnik wie.
00:58:35:Większość członków|chyba też.
00:58:42:Dlaczego nie postawicie ich|w stan oskarżenia?
00:58:46:Chcemy mieć kogoś wewnątrz.
00:58:48:Musimy zobaczyć kopie|kontraktów,
00:58:51:akta bankowe klientów,|dokumenty dotyczące spółki.
00:58:53:Zaraz. Myśli pan, że ja...
00:58:56:Możesz się nie zgodzić,|ale złamiemy tę firmę.
00:59:00:A kiedy to się stanie,|pójdziesz siedzieć razem z resztą.
00:59:04:To się stanie. Uwierz.
00:59:07:Dlaczego nie mogę odejść?
00:59:10:Kozinski i Hodges|próbowali to zrobić.
00:59:16:Musisz to przemyśleć.
00:59:18:A na razie, ty i twoja żona|musicie się zachowywać,
00:59:22:jak gdyby nigdy nic.
00:59:25:Nie mów o tym nikomu...
00:59:28:ale podejmij decyzję.
00:59:30:Pomoc nam będzie|dla ciebie korzystna.
00:59:33:- Korzystna?|- Będziesz miał dostatnie życie.
00:59:37:W ramach programu|ochrony świadka, tak?
00:59:44:Jak?
00:59:47:Będę wiódł cudze życie|w jakiejś dziurze,
00:59:51:a któregoś dnia,|przy wycofywaniu z podjazdu,
00:59:53:mój samochód wyleci w powietrze?
00:59:54:Nie musi tak być.
00:59:56:Moje życie nie musi być dostatnie,|byle było moje.
01:00:01:Takie, jak teraz, synu?
01:00:09:Wracaj na seminarium.
01:00:11:Tarrance będzie z tobą|w kontakcie.
01:00:16:Wracaj drogą obok pomnika.
01:00:28:Możesz dzwonić w każdej chwili.
01:00:30:Ten drugi, to numer komórkowy.
01:00:33:A więc, podsumujmy.
01:00:35:Mam kraść akta|i przekazywać je FBI,
01:00:39:zeznawać przeciwko moim kolegom,|posłać ich do więzienia.
01:00:41:Wyjawiać tajne informacje,
01:00:43:naruszając zasadę poufności|pomiędzy adwokatem i klientem,
01:00:45:zostać wylanym z profesji,|a potem zeznawać przeciwko Mafii.
01:00:50:- Niestety...|- Chcę cię o coś zapytać.
01:00:52:Czy ty, kurwa,|postradałeś zmysły?
01:00:55:Ile im dajesz czasu na powiązanie
01:00:57:Lomaxa z jego byłym współwięźniem,|Rayem McDeere...
01:01:02:A kiedy się już dowiedzą,|jak myślisz, co mu zrobią?
01:01:04:Mogą dotrzeć do kogokolwiek,|gdziekolwiek.
01:01:07:- Co możecie zrobić?|- Ray ma podobno niedługo wyjść.
01:01:13:Będziesz współpracował -|kierownictwo będzie ci wdzięczne.
01:01:19:W przeciwnym razie...
01:01:21:Wiesz jak to jest z rozprawami|w sprawie warunkowych zwolnień.
01:01:24:Wynik może być różny.
01:01:52:Zapomnij o domu.|Zawieź mnie do firmy.
01:01:57:Muszę porozmawiać z zarządem.
01:01:59:- Zajmuję się zagranicznymi...|- Natychmiast.
01:02:02:Odbyłem właśnie pogawędkę z FBI.
01:02:11:- Nie zmuszali cię do współpracy?|- Nie.
01:02:15:- Nie proponowali ci pieniędzy?|- Nie.
01:02:18:Czy prosili o to, żebyś się|z nimi skontaktował?
01:02:21:Po co?
01:02:25:A więc czego właściwie chcieli?
01:02:29:Interesowały ich tajne akta.
01:02:37:Kto je miał ostatnio?|Ty, Royce?
01:02:39:Oddałem je tobie.
01:02:42:Sugerowali też, że Hodges|i Kozinski zostali zamordowani.
01:02:49:A to sukinsyny.
01:02:52:Powinniśmy wytoczyć im sprawę.
01:02:56:To jest jawne szykanowanie.
01:02:58:I to było wszystko?
01:03:01:To wszystko, co powiedzieli?
01:03:03:Z tego co pamiętam,
01:03:06:nie była to składna|rozmowa.
01:03:09:Było w niej dużo krzyku,|zwłaszcza z mojej strony.
01:03:11:Mitch, od zawsze walczymy|z rządem.
01:03:15:Jak nie z Departamentem|Sprawiedliwości, to z US.
01:03:18:Za każdym razem wygrywamy,|dlatego nas nienawidzą.
01:03:23:Nie mogą się nam dostać do tyłków,|to czepiają się kogoś nowego.
01:03:26:Chcą, abyś łamał prawo.
01:03:29:Ich to nic nie kosztuje,|ciebie jednak wszystko.
01:03:34:Nie chcę, żebyś się|tym martwił.
01:03:37:To poważna sprawa.
01:03:39:Będziemy ją musieli rozwiązać|na drodze prawnej.
01:03:41:Pozostaje tylko pytanie,|kto zapłaci za tą godzinę?
01:03:48:Może FBI?
01:04:22:Nie mogę w to uwierzyć.|To takie niesamowite.
01:04:26:Właśnie o tobie myślałam.
01:04:30:Ktoś pali na dworze liście.|Poczułeś?
01:04:32:Przypomina mi to o czasach...
01:04:38:Nie musisz się bać, że obudzisz|dzieci, nie mamy żadnych.
01:06:00:Nic mi już więcej nie mów.
01:06:03:Wszystko...
01:06:06:Każda najdrobniejsza rzecz,
01:06:08:jaką powiedzieliśmy, lub zrobiliśmy|odkąd tu mieszkamy,
01:06:11:nic nie zostało pomiędzy nami.
01:06:13:Czy nie moglibyśmy uciec,|wrócić do Bostonu?
01:06:18:- Znaleźliby nas.|- A co z pracą?
01:06:21:- Co powiesz Avery'emu?|- Będę z nim rozmawiał o pracy.
01:06:24:To szaleństwo!
01:06:27:Przemyślałem każdą ewentualność,|myślałem o tym wszędzie -
01:06:30:nic więcej nie robiłem.
01:06:32:Jeżeli będziemy uciekać,|znają nas i zabiją Raya.
01:06:35:- Ale jeśli będziesz zeznawał...|- FBI będzie nas ochraniać.
01:06:38:Co będą ochraniać?
01:06:41:Co ty zrobisz?
01:06:45:Pójdę jutro do pracy|i zacznę kopiować akta.
01:06:49:Nie mam wyboru.
01:06:51:Mitch...
01:06:53:O czym ty mówisz?
01:06:56:Będziesz wyjawiał|sekrety klientów.
01:06:57:Zostaniesz zawieszony -|nie pozwolą ci więcej praktykować,
01:07:01:stracisz wszystko, na co pracowałeś.
01:07:03:- Nie mogą cię o to prosić.|- Oni nie proszą!
01:07:14:Musimy się zachowywać tak,|jak do tej pory.
01:07:18:Musimy chodzić codziennie|do pracy, wracać do domu
01:07:22:i nie myśleć nigdy o ścianach|i podsłuchach...
01:07:27:I nie robić tego, co byśmy chcieli.
01:07:43:Wołowina od Chłopców Wong.
01:07:46:To był ostatni raz,|kiedy się śmiałam.
01:07:51:Każdego dnia blokujecie|to przejście.
01:07:56:Daj mi spokój.
01:07:58:To miejsce służy ci|za parking.
01:08:03:PROSPEKT
01:08:06:STATUT SPÓŁKI
01:08:30:BŁĄD! WPISZ KOD
01:08:37:Co ty, do diabła, robisz?
01:08:40:Jezu, chciałem tylko zrobić kopię.
01:08:42:Wprowadzono właśnie kody|dla każdego klienta.
01:08:47:Każda kopia, jaką robię|jest rejestrowana?
01:08:50:Próbujesz się zabić?
01:08:52:Chodź. Nina to zrobi.
01:08:54:Przyjedź chociaż na jedną noc,|co ty na to?
01:08:58:No cóż, kiedyś ci się opłacało.
01:09:04:Dobra...
01:09:06:Tak. Może następnym razem.
01:09:09:Cześć, Kordelia.
01:09:11:To była Kordelia. Twoja żona.
01:09:15:Z piosenki o tym samym tytule.
01:09:16:Avery, w sprawie Cappsa...|kiedy jedziemy na wyspy?
01:09:22:Ja jadę w przyszłym tygodniu.
01:09:24:Jak myślisz, że pozwolę ci się|z nim spotkać, to się mylisz.
01:09:28:Ale zapisz swoje uwagi.
01:09:30:Chętnie przedstawię je, jako swoje.
01:09:36:Pan Mulholland dzwonił znowu|w sprawie swojego rachunku.
01:09:39:Powiedz mu, aby go...|Chwileczkę.
01:09:42:- Czy on ma biuro obok nas?|- Tak. W budynku Giełdy Bawełny.
01:09:46:Spotkam się z nim później.
01:09:48:Czy zamawiał pan kanapkę|ze smażonymi jajkami?
01:09:51:Kanapkę ze...
01:09:57:Tak, zamówiłem.
01:10:01:Proszę wejść.
01:10:04:Należy się 2.65.|Rachunek jest w środku.
01:10:15:Rachunek jest w środku.
01:10:35:Jak to się stało, że ty ich|widziałaś, a oni ciebie nie?
01:10:38:Byłam pod biurkiem.
01:10:44:Odkurzałam. Mam ci|narysować diagram?
01:10:49:Kochałam go.
01:10:52:Tak mi przykro, Tammy.
01:10:57:Chcieli wiedzieć,|kto go zatrudnił
01:10:59:i dlaczego zadawał pytania|na temat tych adwokatów.
01:11:06:Widziałaś ich na własne oczy?
01:11:10:Jeden z nich był masywny,|wyglądał na zapaśnika.
01:11:13:Do końca życia|będzie utykał,
01:11:17:bo Eddie przestrzelił mu kolano|tą armatą spod biurka.
01:11:24:Drugi wyglądał na albinosa.
01:11:27:Długie włosy... prawie białe.
01:11:33:Mocno niebieskie oczy.
01:11:35:Podobno przyszli wczoraj|do mojego mieszkania.
01:11:38:Przeprowadziłam się do motelu -|nie wiedziałam, gdzie pójść.
01:11:46:Powiążą Eddiego z Rayem.
01:11:49:A wtedy dotrą do ciebie.
01:11:52:Nie chcę, żeby ci się|coś stało.
01:11:56:Eddie by tego nie chciał.
01:11:59:Jesteś w opałach, tak jak ja.
01:12:02:Niedaleko stąd jest budynek -|Giełda Bawełny.
01:12:05:Może będziesz mogła pomóc.
01:12:11:Cześć, Mitch.
01:12:13:Bill Devasher... z ochrony.
01:12:15:Zostałem poinformowany|o twoim starciu z FBI.
01:12:20:Możemy porozmawiać?
01:12:22:Właściwie wszystko|już wam powiedziałem.
01:12:24:Pewnie. To nie zajmie długo.
01:12:34:Wskakuj.
01:13:05:Posłuchaj mnie, Mitch.
01:13:10:Wiem, mniej więcej,|co powiedziałeś chłopakom,
01:13:14:więc mam zarys całej sprawy.
01:13:15:Moim zadaniem jest przedstawienie|tej sprawy tobie.
01:13:18:To czego się obawiam,|synu, to...
01:13:21:FBI myśli,|że mają na ciebie haka.
01:13:24:- Co to takiego jest?|- Nie mam pojęcia.
01:13:28:Myślę, że wiedzą, jak ważna
01:13:33:jest dla ciebie żona.
01:13:34:- Mogą to wykorzystać.|- Jak?
01:13:38:Avery powiedział, że w piątek|po południu wziąłeś sobie wolne.
01:13:42:Myśli, że mogłeś być|z inną kobietą.
01:13:46:Dlaczego miałby tak...
01:13:49:Skąd wiesz, że cię nie śledzono?
01:13:54:Oto Abby idzie pewnego dnia|do skrzynki pocztowej,
01:13:57:oczekując przybycia
01:14:01:jednego z zamówionych katalogów.
01:14:03:A co znajduje w zamian?
01:14:06:Rozpacz, Mitch...
01:14:09:koniec miłości i zaufania.
01:14:12:Wyobraź sobie ją otwierającą|tę kopertę.
01:14:15:Proszę. Spójrz.
01:14:20:Druzgocące.
01:14:26:Nie tylko seks, Mitch.
01:14:30:Ale rodzaj intymnych aktów,|oralnych i innych,
01:14:35:których ufna, młoda żona
01:14:37:nie będzie w stanie wybaczyć,
01:14:40:ani zapomnieć.
01:14:47:Takich właśnie rzeczy może użyć|FBI, jako środka przymusu.
01:14:51:A wiec pilnuj się.
01:14:53:Będę się starał cię ochraniać
01:14:56:i wiem, że ty zrobisz wszystko,|aby chronić firmę.
01:15:00:Jeżeli więc FBI będzie się|starało z tobą skontaktować,
01:15:05:chcę o tym wiedzieć,|zrozumiano?
01:15:21:Oliver prosi, abyś przyszedł|do biblioteki. Gdzieś ty był?
01:15:25:Zostawię tylko płaszcz.
01:15:27:Natychmiast. Czeka na ciebie.
01:15:37:Myślisz, że jesteś mądry, co?
01:15:41:Zostaliśmy jednak poinformowani,|że jest ktoś mądrzejszy.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Firma (The Firm)1993 cd2The Blue Lagoon CD1The Mist Mgła (cd1)The Firm S01E22 HDTV XviD LOLFortepian The Piano (1993)Into the Labyrinth (1993)Darr cd1 [Strach][Bollywood][1993]Beyond the cutting edge dvd1 cd1w imię ojca in the name of the father reż jim sheridan 1993After The Wedding Cd1Sex And The City PROPER DVDRip XViD PUKKA CD1Wiek niewinności The Age of Innocence (1993) DVDRip XviD Napisy PLPod wulkanem Under the Volcano CD1 plthe beach 2000 internal dvdrip xvid cd1 undeadZegnaj Moja Konkubino (Farewell My Concubine) 1993 PL CD1The Illuminati CD1Pirates Of The Caribbean On Stranger Tides DVDRip XviD NeDiVx CD1The Merchant Of Venice CD1więcej podobnych podstron