444 Wybór prac krytycznych
literatury popularnej, w której można odróżnić dwa ścierające się nurty. Pierwszy — to różne akcje o charakterze społeczno-oświatowym, do których trzeba zaliczyć także wydawnictwa „dla ludu i młodzieży”. Stawiano w ten sposób znak równości między niewyrobionym dorosłym czytelnikiem a niedojrzałym z racji wieku odbiorcą na zasadzie „równania w dół”, tzn. że jednemu i drugiemu należy przekazać teksty łatwe, przystępne, a jednocześnie trzeba ich „podciągnąć” do pewnego poziomu wiedzy i moralności. Oprócz tych popularnych wydawnictw o celach wyraźnie dydaktyczno--wychowawczych równoległym nurtem płynęły wydawnictwa broszurowe o charakterze sensacyjnym typu angielskich osiemnastowiecznych chap-books, a jeszcze wcześniej pieśni i powiastki wędrownych rybałtów, komedyjki mięsopustne i intermedia, skutecznie rywalizujące z moralizatorskimi wydawnictwami dla szkółek niedzielnych. Ścieranie się tych dwóch typów literatury popularnej Anna Kłoskowska w pracy Kultura masowa uważa za objaw charakterystyczny dla kultury masowej, której genezę —jej zdaniem — z tymi właśnie zjawiskami należy wiązać.
Niepowtarzalnym świadectwem takiego „spontanicznego” poszukiwania tekstów popularnych jest wypowiedź Goethego, który w swej autobiografii wspomina pierwsze lektury zdobywane samodzielnie, a obok nich „straganowe”:
„Wydawnictwo, a raczej fabryka owych książek [...] znajdowała się w samym Frankfurcie; wielki ich zbyt był powodem, że tłoczono je prawie nieczytelnie, ze starej formy drukarskiej, na najokropniejszym bibulastym papierze. Nam, dzieciom, zaś sprzyjało szczęście — znajdowaliśmy bowiem codziennie te cenne pozostałości średniowiecza na stoliku przed mieszkaniem antykwarza i nabywaliśmy jc za kilka grajcarów. Dyl Sowizdrzał, Czterej synowie Haimoria, Piękna Meluzyna, Cesarz Oktawian, Piękna Magelona Fortunatus z całą czeredą
Paul Hazard, cytując słowa Goethego jako świadectwo docierania do dzieci wydawnictw popularnych w Niemczech, przytacza następnie fakt, tym razem z terenu Anglii, stanowiący dowód, jak żywotne były te tradycje starożytności i średniowiecza w książeczkach już świadomie dla dzieci przeznaczonych: oto księgarz londyński, John Newbery, założył specjalnie dla nich „Juveńile Library” w połowie wieku XVIII, gdzie sprzedawał książki za pensa, za dwa, za szylinga, upiększone obrazkami, zawierające trawestowane 1
s Kuliczkowska — Literatura dla dzieci — jej miejsce w kulturze
pod kątem małych odbiorców historyjki osnute na motywach chapbooks1.
John Newbery był jednym z tych, którzy zrozumieli, jak zaspokoić głód przygód i potrzebę silnych wrażeń u młodych odbiorców, ale i dawniej, i współcześnie umieli oni sobie radzić sami, wymykając się spod kurateli odgórnych lekturowych założeń. Od szperania po straganach w poszukiwaniu atrakcyjnych książek, do uczęszczania na filmy „dozwolone od 18 lat” i oglądania programów dla dorosłych w telewizji wiedzie prosta droga, tzw. kultura masowa wchłonęła pewne najbardziej dla odbiorcy atrakcyjne elementy kulturyiludowej,ipopularnej,tyleże współczesne rozrywki stały się łatwiej dostępne.
i tutaj znowu można mówić o następnym etapie zacierania się granic między małym i dorosłym odbiorcą. Pisał o tym w sposób dobitny znany teoretyk i krytyk kultury masowej Dwight Macdonald, autor wydanej w roku 1957 książki M.ass Culture, the Popular Arts in America: „Wiemy
0 tym, że komiksy1 są ulubioną lekturą naszych żołnierzy i marynarzy [...]. Wiemy także, że filmowe westerny [...] są ulubionymi programami nie tylko dla dzieci. Z drugiej strony dzieci mają dostęp do takich «dorosłych» środków przekazu, jak filmy, radio i telewizja [...]. To połączenie dzieci i dorosłych w jedno wielkie audytorium jest dowodem: 1) zdziecinnienia tych ostatnich, którzy — niezdolni do stawienia czoła napięciom i komplikacjom współczesnego świata, uciekają od nich do kiczu (który z kolei utwierdza
1 pogłębia ich infantylizm); 2) «nadmiernego pobudzenia» tych pierwszych, które zbyt szybko dojrzewają i stają się dorosłymi”2. Warto dodać, że Johan Huizinga nazwał owo zdziecinnienie „puerylizmem”, uważając je za niepokojące zjawisko współczesnego życia3.
Pewne niebezpieczeństwa niewątpliwie istnieją, minął już jednak okres, gdy je mitologizowano, wyolbrzymiając zarówno „zagrożenie książki” przez środki masowego przekazu, jak ich decydujący jakoby wpływ na świadomość młodych odbiorców. W wielostronnych badaniach prowadzonych w Polsce i za granicą powtarza się stwierdzenie, że masowe środki przekazu działają poprzez splot czynników i wpływów pośredniczących4, żę wpływ telewizji jest znacznie słabszy niż . wpływ środowiska bezpośredniego, że oglądanie jej zmienia wprawdzie w jakimś stopniu spędzanie wolnego czasu, ale „ani
1 Zob.: P. Hazard: Książki, dzieci i dorośli. Przekład I. Słońskiej. Warszawa 1963. s. 32- 35.
- D. Macdonald: Teoria kultury masowej. „Odra” 1970 nr 1.
3 J. Huizinga: Homo ludens. Warszawa 1967. s. 288.
4 J. Komorowska: Dzieci i młodzież przed domowym ekranem telewizyjnym. [W:] J. Kubin i J. Komorowska: Czy telewizja wychowuje? Warszawa 1969, s. 50.
/
J. W. Goethe: Z mojego życiu. Zmyślenie i prawda. [W:] Dzieła wybrane. T; IV. Warszawa