222 Hiszpania XVI wiek
Ic wyr* poświęcamy tu wyszukaniu inicjsca, w którym rodzi się i wzrasta mądrość. 'Nic szadzimy wszak troskliwości na wynalezienie miejsca dla dostarczających nam miodu pszczół, a o ileż niższą cenę ma miód niż mądrość.
Atoli znaczenie miejsca podnoszą przede wszystkim ludzie. Toteż nauczyciele muszą nic tylko być na tyle uczeni, by móc dobrze kształcić, ale także mieć odpowiednią zręczność i biegłość w nauczaniu. Charakter ich niech będzie nieskazitelny: pierwszą ich troskćfwinno być, by nic takiego nic powiedzieli lub nic uczynili, z czego by na słuchaczów mógł przejść zly przykład, a także , by nic wyszło od nich nic takiego, co by nic było bezpieczne naśladować. Jeśli mają jakieś przywary, niech starają się je usunąć i wykorzenić lub przynajmniej niech pilnie zadbają, by skryć je przed oczyma słuchaczów, gdyż ci zawsze idą za przykładem nauczyciela. I nic tylko charakter nauczyciela winien być prawy. Musi on też być bardzo roztropny, umysł mieć przystosowany do tej sztuki, której uczy i do tego rodzaju słuchaczy, jakich kształci, a to po to, by i on sam mógł lepiej podawać wiedzę i oni ją lepiej pcrcypowali. 1 lak gramatyk nic powinien się wściekać, medyk nic powinien być tak uparty, by nic ustąpił, gdy kto lepiej radzi, nauczyciel etyki nic powinien być zarozumialcem o rzucających się w oczy przywarach. Roztropność, która jest kierowniczką wszystkich spraw ludzkiego żywota, ma w sobie ogromną i bardzo skuteczną moc we wskazywaniu trafnych metod nauczania, w naprawianiu błędów, w strofowaniu i karceniu (zawsze w stosownej mierze), gdy zachodzi potrzeba, przy czym środki te użyte we właściwym miejscu i we właściwy sposób są bardzo owocne, zaś zastosowane nic w porę sprawiają jeno przykrość i są nieskuteczne. Niech nauczyciel będzie dobry i kocha naukę, bo będąc przywiązanym do swego przedmiotu chętnie będzie go uczył po to, by samemu w nim się ćwiczyć, będąc zaś dobrym, aby przysłużyć się drugim. Względem uczniów żywić będzie afekt ojcowski, niczym ku własnym synom, i nic będzie baczył na to tylko, jaką otrzyma od nich zapłatę i ile zarobi w swym zawodzie. Nigdy dobrze nic stoi nauka, którą się daje za pieniądze. Jak świadczy Ksenofont w Pamiętnikachf\ lego właśnie przede wszystkim unikał Sokrates. (...)
Jakże pokieruje uczniami taki nauczyciel, który po nich spodziewa się chwały lub pieniędzy? Toteż ze szkól trzeba usunąć wszelką okazję zysku. Grono nauczające winno otrzymywać pensję publiczną, i to laką którą by się zadowolił człowiek uczciwy, a na którą by się nic zlakomil zly. Chodzi o to, by - gdyby była ona zbyt wysoka - nic zapragnęli jej z chęci zysku nicucy i ludzie mami, nic byli zaś wykluczeni dobrzy i wykształceni, którzy nic umieją albo nic chcą przedsięwziąć odpowiednich zabiegów. Niech nauczyciele nic nic przyjmują od uczniów, ażeby nic stali się wobec nich zbyt miękcy i pobłażliwi, wskutek nadziei zysku. (...)
2. Idealna szkolą
Skoro ojciec przyprowadza syna do szkoły, należy l.u wyjaśnić, że nic ma traktować nauki jako środka do łatwego życia, bo byłby to owoc niegodny lak szlachetnej 1
pracy. I gdyby nauczyciele potwierdzili to przykładem własnego życia, inni z łatwością uwierzyliby, że jest to prawda. 1 na odwrót, jakąż nadzieję powziąć może ojciec co do mądrości i pobożności syna, jeśli ujrzy, że ten, co dlań ma być wzorem, jest głupi i zly? Trzeba ojcu oznajmić, że celem nauki jest, by młodzieniec stal się mędrszy i stąd lepszy. Chłopiec niech przez jeden albo dwa miesiące pozostanie w klasie wstępnej (paedagogium), by dało się zbadać jego uzdolnienie. Cztery razy do roku nauczyciele winni schodzić się poufnie w pewnym miejscu, aby tam porozmawiać i naradzić się2 nad uzdolnieniami uczniów i każdego przeznaczyć następnie do tej gałęzi wiedzy, do której uznają go za zdatnego. Jak podaje nam Cyccro3, nauczyciel wymowy Apolloniusz z Anabandy4, mimo że uczył za zapłatą, nie chciał, aby ci, o których powziął przekonanie, że niezdolni są stać się mówcami, tracili u niego czas, lecz miał zwyczaj takich oddalać, namawiając, by oddali się tej sztuce, do jakiej uważał ich za zdatnych. To samo, co płatni profesorowie, niech czynią ci, co uczą darmo, i to bez względu na to, czy są to retorzy, filozofowie, czy leż teolodzy. (...)
Dobra szkoła to nic tylko zakład, do którego prowadzi się dzieci, ale i przystań, do której uciekają się starcy, skołatani żeglugą po burzliwym morzu ludzkiej niewiedzy i ludzkiego występku. Jednym słowem, niech szkoła przyciąga wszystkich majestatem i powagą a nauczyciele niech spełniają swoje zadanie, budząc raczej w słuchaczach zaufanie i szacunek, nic zaś balami i groźbami. Bardzo silnym bodźcem do nauki i do posłuszeństwa nauczycielowi będzie podziw dla jego intelektu i charakteru. To jest właśnie prawdziwa akademia, mianowicie zgromadzenie i pełna harmonia ludzi uczonych i przy tym zacnych, którzy zeszli się po to, by takimi samymi uczynić przybyłych do nich celem nauki. Jeśli jest wielu złych, nic wystarczy, by ten lub ów w akademii był dobry, bo - jak to często daje się zauważyć - źli, będąc w większości, zuchwale sprzysiężą się przeciwko dobrym i wezmą nad nimi górę. Uczniowie skorzy' są przyjść do tych, co im najwięcej pobiażają. (...|
Dużo lepsze warunki wychowania są zawsze w ojczystych stronach. Młodziutkie organizmy zdrowiej się tu odżywiają, w domu pomyślniej wzrastają i krzepią swe siły. Otrzymują lepsze i czystsze wychowanie wśród ludzi starszych i mądrych, a codzienne obcowanie z rodzicami sprawia, że nigdy nic stracą dla nich szacunku. Z łatwością bowiem ojciec zabezpieczy sobie synowski szacunek, gdy syna codziennie widzi i codziennie swą ojcowską powagą coś mu nakazuje. Każdego dnia odnawiają się święte prawa ojcowskie przez ich praktyczne wykonywanie. Wzrasta też synowska miłość, jeśli sam syn jest z natury dobry albo u ojca widzi oznaki zacności i mądrości. Miłość dzieci ku rodzicom przelewa się też na osoby związane węzłami krwi. Jeśli dziecko zdradza złe skłonności, potrzeba mu do wychowania strachu, a nic przecież nic równa się wcssanc-mu z mlekiem i utwierdzonemu z upływem lal strachowi przed rodzicami i krewnymi. Jeśli zaś u dziecka są szlachetne skłonności, kierować się będzie ono miłością, a żadna przecież miłość nic równa się miłości do rodziców i krewnych. Czyż trzeba tu dodawać,
Chodzi tu o Kscofonta Pamiętniki o Sokratesie (Slentorabilia). *
Mamy tu sformułowaną po raz pierwszy w dziejach myśl odbywania konfcrcncyj nauczycielskich. Zob. wstęp. \H'slęj) do publikacji źródłowej - przyp. red.)
Brutus 95.
/l/tollouiusz z A la ba inty, zwany leź Moloncm, nauczyciel retoryki na wyspie Rodos, zwolennik attycyzmu.