austriackiej. Myśl ta schodziła jednak na pole różnych kombinacji przetargowych. Nowy (od 1765 r.) cesarz i współregent u boku matki, Józef II, zazdrosny admirator i naśladowca Wielkiego Fryderyka dążyć będzie do rozbudowy potęgi militarnej monarchii habsburskiej, wierząc, że jej racjonalna reorganizacja w duchu oświeconego absolutyzmu dostarczy odpowiednich środków materialnych. W polityce zagranicznej Józef II naśladować będzie bezwzględność władcy Prus, ale pozbawiony jego determinacji, kontrolowany i hamowany przez matkę (bardziej lękliwą i spragnioną spokoju, a której ambicje kryły się za grubą warstwą hipokryzji), szukać będzie dla swych aneksjonistycznych dążeń obiektów wydających się łatwymi. Dyplomacją monarchii kierował lawirujący między matką a sypęfii,''*. obdarzony przez obydwoje wielkim zaufaniem kanclerz Wen-zel (^aupite; wróg Prus, ale polityk giętki i pomysłowy, choć nieco zbyt zadufany w swych systematycznych rozumowaniach. Sojusz austriacko--francuski przetrwał wojnę i państwa nim złączone stanowiły trzon tzw. systemu południowego. Należała doń również Hiszpania, od 1761 r. złączona z Francją tzw. paktem familijnym, do którego przystąpiły dwa pozostałe państwa burbońskie: Neapol i Parma.
Szczęśliwe wyjście z opałów wojny siedmioletniej ugruntowało mocarstwową pozycję Prus, wyniosło wysoko prestiż Fryderyka II jako władcy i wodza oraz utwierdziło opinię o armii pruskiej, jako najlepszej w Europie. Wyczerpanie zasobów materialnych zmuszało jednak to ówcześnie najbardziej zmilitaryzowane państwo do polityki pokojowej. Po 1763 r. Fryderyk II starać się będzie nie dopuścić do wybuchu nowego konfliktu zbrojnego, w który mogłaby być wciągnięta monarchia pruska. Z lekcji wojny siedmioletniej, w której Prusy znalazły się na krawędzi katastrofy, wyniósł Fryderyk II przekonanie o konieczności jak najlepszych stosunków z Rosją, bowiem przed jej armią prowincje wschodnie państwa są niemal nie do obronienia, a wojna ofensywna przeciw niej jest niemożliwa. Przekonanie to stać się miało wytyczną polityki Prus (z niewielkimi przerwami) przez przeszło stulecie. Toteż zawarcie 11 kwietnia 1764 r. sojuszu obronnego z Rosją uważał Fryderyk II za duży sukces. Wydostawał się bowiem w ten sposób z całkowitej izolacji, w jakiej znalazły się Prusy po opuszczeniu ich przez Anglię w 1762 r., i zabezpieczał się przeciw koalicji austriacko-fran-cuskiej.
. Przez kilka lat po wojnie, stosunki dyplomatyczne między Prusami a Francją nie były nawiązane, a Fryderyk II wobec swego niegdyś sprzymierzeńca, a potem wroga zachował trwałą nieufność i niechęć. Wrogiem numer jeden i głównym punktem odniesienia w polityce zagranicznej pozostawała dla Prus Austria, podobnie jak one dla niej. Fryderyk II z niepokojem obserwował poczynania młodego cesarza Józefa II, przekonany o jego daleko sięgających ambicjach. Skłonny był też demonizo-waó plany i zabiegi dyplomacji Kaunitza, ale jako polityk pragmatyczny i giętki, starający się „chwytać koniunkturę za włosy” gotów był do kompromisów i zbliżeń, gdy tylko dojrzał w nich konkretną korzyść.
Na tronie rosyjskim w wyniku wojskowego przewrotu w lipcu 1762 r. zasiadła jako cesarzowa Katarzyna II księżniczka Zofia Anhalt-Zerbst, usuwając, a następnie pozbawiając życia swego męża Piotra III. Ta niepospolitych zdolności kobieta, chłonąca francuską kulturę oświeceniową, potrafiła, w przeciwieństwie do szokującego swym postępowaniem Piotra III, wczuć się w mentalność swych poddanych. Manifestowała swą rosyjskość, przywiązanie do prawosławia, zjednywała sobie szlachtę i arystokrację przede wszystkim rozszerzeniem jej uprawnień w stosunku do chłopów, a skutecznie zlikwidowała próbę narzucenia sobie formalnej kontroli dygnitarsko-arystokratycznej. Wysuwając na wysokie stanowiska ludzi nieraz skromnego pochodzenia, umiała też posługiwać się ludźmi ze starej arystokracji, nawet z kół sobie niechętnych. Politykę zagraniczną prowadziła konsekwentnie, ale elastycznie. Miała w niej swoje osobiste cele i ambicje, ale hamowała je poczuciem realizmu, względami racji stanu i liczeniem się z interesami klasy panującej. Mniej lub bardziej interesowne orientacje propruskie, proaustriackie, czy proangiel-skie, wśród dygnitarzy państwowych, generałów i dyplomatów, przeceniane zresztą przez wielu współczesnych obserwatorów, starała się spożytkować zgodnie z aktualną koniunkturą, choć czasem, zwłaszcza w pierwszej połowie panowania, niektóre poczynania prusofilów wymykały się spod jej kontroli.
Na początku panowania Katarzyna II czuła się niepewnie na uzurpowanym tronie (w opinii europejskiej sytuacja ta była nawet przesadnie oceniana, spodziewano się ciągle nowych przewrotów w Petersburgu), toteż w polityce zagranicznej starała się być ostrożna. Wyniesiona na fali antyniemieckich nastrojów wzbudzonych postępowaniem Piotra III zerwała ostentacyjnie z jego polityką, odstąpiła od zbrojnej interwencji antyduńskiej, którą szykował on jako książę Holsztyn-Gottorp i nie ratyfikowała sojuszu z Fryderykiem II. Nie powróciła też do sojuszu z Austrią i Francją oraz wycofała wojska z teatru wojny. Uwagę skoncentrowała w Polsce, zdecydowana będąc osadzić na jej tronie swojego kandydata, którym w pierwszym rzędzie był Stanisław Poniatowski, i władzę w kraju oddać stronnictwu Czartoryskich. Obawa jednak przed wplątaniem się w konflikt międzynarodowy wstrzymała ją od interwen-cjijŁa życia Augusta III, a dla poparcia szykowanej przez Czartoryskich konfederacji przeprowadziła jedynie usunięcie jego syna Karola z księstwa kurlandzkiego na rzecz przywróconego~Z"wygriania Ernsta Johanna BTrona.
^Państwem, z którym Katarzyna II musiała się wówczas liczyć w sprawach polskich, była Turcja. To słabnące i zacofane państwo zaliczało się
ł
485