ARS canendi
mówić o sensie przestrzeni i ruclu. w liturgii, o znaczeniu światła, i tego pochodzącego od słońca, i tego, które św.ec, na świecznikach, w różnym stopniu w zależności od wagi i ducha celebracji. W końcu, trzeba by wspomnieć o znaczeniu miejsc akustycznych, zróżnicowanych w zależności od epok i stylów architektonicznych. Do tych miejsc nasi przodkowie przywiązywali wielką wagę. Zaznaczmy jedynie, że śpiewy proprium najczęściej wykonywano w kierunku ołtarza. Wszystko to mogłoby stanowić przedmiot szczególnego przekazu.
Rola organów
Wielu organistów zastanawia się nad tym, na czym mo globy polegać użycie organów we współczesnej liturgii ale niewielu próbuje zrozumieć tradycyjny sposób używa nia organów, który katolicy praktykowali przez niema dziewięć wieków.
Zwykło się dziś mówić, że organy powinny być w służ bie liturgii. Tymczasem lud ma śpiewać. Organy więc, mów się, powinny akompaniować, by podtrzymywać śpiew Takie rozumowanie, dziś przeważające, jest fatalne. Kiedj organy akompaniują, niczego nie podtrzymują; wręcz prze ciwnie: przeszkadzają ludziom naprawdę włączyć sic w śpiew. Uważa się, że organy podają ton - to nieprawda dzisiejsze organy są zazwyczaj źle nastrojone, w dodatki o ton wyżej niż w tradycyjnym użyciu liturgicznym (li około 390 zamiast 440). Kler bardzo często wymaga rów nomiemej temperacji, po to by organy mogły akompanio wać we wszystkich tonacjach. Tymczasem w tym strój i wszystkie interwały są fałszywe z wyjątkiem oktaw. Stró równomiernie temperowany zaczął być używany prze; katolików dopiero pod koniec XIX wieku. Strój, któregc katolicy tradycyjnie używali od XV do XIX wieku do alter nacji z chorałem to strój średniotonowy z ośmioma czysty mi tercjami wielkimi.
W tradycji katolickiej organy nigdy nie były pomyślani do akompaniowania śpiewowi. To dopiero w drugiej po* Iowie XIX wieku zaczęto akompaniować chorał. Odkąc wprowadzono organy do liturgii - około roku 1000 - ich funkcja zawsze polegała na alternacji chóru w określonych momentach: wyłącznie w wielkie święta, to znaczy dwa dzieścia razy w roku, i tylko przy dwóch okazjach dnić liturgicznego: we mszy i na nieszporach. W czasie mszy organy altemują śpiewy ordinarium (Kyrie, Gloria, Credo Sanctus, Agnus, Ite missa est), a na nieszporach grają cc drugi werset hymnu i Magnificat. Organy grają pierwszy werset, chór śpiewa drugi i tak dalej. Daje to organom czas na rozwinięcie wszystkich ich możliwości, a głosowi na wy slowieme się bez przytłaczania dźwiękiem organów. Każ-v wyraża się z właściwą sobie godnością. Kyrie i Gloria
tóy JZZ ^ ZagUbi'a'° Po^i* czasu. które „a-
***
Jakie perspektywy na przyszłość?
tywni. noga.
y nacja i to, co wprowadzone
przed ponad stu laty oddaliło się od dawnych tradycji kantorskich. Jest jednak zapewne kilka powodów skłaniają, cych do nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone. Wydaje mi się ważne, żeby nie próbować tworzyć masowych ruchów. Nowe nastawienie musi być na początku sprawą niewielu. Dopiero wówczas, gdy jakaś mała grupa przyswoi sobie w sposób naturalny i doskonały dawne tradycje, ich wpływ zacznie obejmować szersze kręgi.
Fenomen odrodzenie bractw laickich na Korsyce, w którym uczestniczę aktywnie od wielu lat, mógłby posłużyć za wzór powrotu do tradycyjnego śpiewu liturgicznego. Te bractwa próbują wskrzesić swoje tradycje liturgiczne, które pozostały poza reformami wprowadzonymi przez Piusa X. Stosunki z władzą kościelną nie są łatwe, ale pomagam bractwom we wprowadzeniu statutu liturgicznego, który pozwoli harmonijnie uzgodnić zadanie bractw, którym jest zachowanie ich liturgicznego dziedzictwa oraz troskę biskupów o wpisanie się w nurt duszpasterstwa posoborowego.
Co się tyczy innych miejsc, to wprawdzie w niektórych parafiach mogą się dokonać ciekawe próby, ale że Kościół stanowi organizację wyraźnie zhierarchizowaną, potrzeba, żeby odnowa liturgiczna szła od liturgicznej głowy, czyli od katedry. Aby sprawy szły naprzód, potrzeba woli biskupa dla nadania kierunku temu odrodzeniu. Wokół biskupa, w katedrze, pracowałaby grupa świeckich i duchownych, która pod artystycznym kierownictwem profesjonalisty w dziedzinie liturgii praktykowałaby tradycyjną formę liturgii. Z tego centrum wychodziliby duchowni i kantorzy, którzy przenosiliby model katedralny do parafii. Bractwa, jeśliby istniały, albo konieczne wydawałoby się ich założenie, mogłyby rozpowszechniać ten model.
Jednak praktyka zacznie naprawdę ewoluować tylko wówczas, gdy dzieci, od początku inicjacji religijnej, będą wychowywane w tym, co można by nazwać katechezą liturgiczną. Katecheza i inicjacja liturgiczna powinny być jednym i tym samym. Przekazywanie głównych zasad wiary możliwe jest tylko wtedy, gdy centrum życia religijnego i doświadczenia estetycznego pozostanie liturgia.
tłumaczył Błażej MatusiakOP
Artykuł ukazał się pierwotnie w pracy zbiorowej „Sacer-doce hierarchique et sacerdoce commun dans la cćlćbra-tion liturgique", Centre International d'Etudes Liturgiques, 1999 i został opublikowany za uprzejmą zgodą autora.
CANOR 32
20