220
TADEUSZ PEIPER
A nam powinno chodzić przede wszystkim o nowy sposób budowania dzieła sztuki. Każdy nowy plan budowy artystycznej, o ile jest celowy i o ile jest skuteczny, powinien być nam droższy od najbardziej uwielbianych kompozycyj klasycznych. Nowe sposoby budowania; to różni nas od klasyków.
Stając przed zadaniem budowy poematu, poeta widzi przed sobą długie karawany, w których stękają zwierzęta juczne wszystkich czasów i krajów. Orszak zmierza ku plamom widnokręgu, które znawcy różnymi nazwami zamieniają na kierunek pochodu. Pod stopami piasek, jak tracony czas. A na jukach czytać można ciężkie napisy: ,.Forma dla treści!” ..Harmonia treści i formy!” „Przystosowanie formy do treści!” „Treść! treść!”
Proszę Państwa — drobne osobiste wyznanie: mam wstręt do podziałów dwójkowych. W ciągu bieżącej godziny pewne grymasy tego wstrętu ukażą się Państwu z prawdą, która zdaje mi się, mogłaby nie stracić nic ze swej ogólności, mimo że tak ściśle związana jest z mięśniami mojej twarzy. Będę . mówił o smar-kaczowskim oddzielaniu uczucia od rozumu; wspomnę o prostytucyjnej granicy między miłością rozdzieraną na ducha i ciało; a teraz pragnąłbym objąć moim wstrętem kwestię treść—forma. Zdaje mi się, że te dwójki przeciwieństw wywodzą się z jednej zasadniczej dwójki. Przypominają mi one zawsze owe zabytkowe pary greckich kolumn, ocalałych po zniszczeniu starej budowli i zrastających się powoli z nowym otoczeniem w całość sztuczną, ale nie pozbawioną efektów jednolitości. Zawsze nasuwa mi się myśl, że te zwaśnione dwójki są szczątkami dualistycznych systemów filozoficznych i teologicznych; że w swoim cza-
I;: sie były one konsekwentnie wkomponowane w archi-t-. tekturę pewnej filozofii czy teologii i że po zawale->v niu się gmachu ocalały zrastając się nierozerwalnie ; lecz niekonsekwentnie z otaczającymi je
■ ' ideami. Jak owe pary kolumn, tak samo te pary pojęć
■ są częściami całości, które dla wielu z nas przestały J już istnieć.
!;• Rozgranicza się formę od treści, jak gdyby były to K rzeczy nie przenikające się wzajemnie 3. Mąci pojęcia jv fałszywy obraz naczynia i płynu w nim zawartego,
; obraz używany dla ilustrowania stosunku formy do treści. Z obrazu tego pochodzi idea, że — jak ten sam płyn można przelać w różne naczynia — tak samo treść można „ubrać” w różne formy. Ale nie. „Ta sama” treść „w” innej formie jest inną. Gdyby na wzór dawnej fałszywej ilustracji chodziło o podanie ilustracji prawdziwej, należałoby powiedzieć, że forma jest naczyniem, którego ściany oddziaływują chemicznie na płyn w nim zawarty, zmieniając całkowicie naturę tego płynu. Inaczej: forma wsiąka w treść i staje się treścią. Forma także jest treścią.
Między poszczególnymi częściami dzieła sztuki mogą istnieć związki, będące czymś innym niż związkami realnych zdarzeń; umiejętnemu spojrzeniu ; związki te mogą ukazywać pewne szczególne zamiary artysty, nawet pewne prawa; są one przedmiotem uwagi każdego odpowiednio przygotowanego czytelnika czy widza, są przez niego śledzone, są „czytane”. Czytanie tych związków jest również spożywaniem dzieła sztuki; związki te dostarczają podnieceń, wzruszeń i roz-
3 Proszę porównać: mój artykuł Futtiryzm («Zwrotnica», nr 6, str. 168 [s. 1173). {Przyp. T. P.]