LIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA
jakby żywą istotą, której substancja zlewa się w metaforycznych obrazach z ciałem mieszkających w nim ludzi. Będzie więc raz katedrą (strych w Wichurze rośnie „jak sklepienia gotyckie”), raz arką Noego (Ptaki), innym razem dachy jego, „nawiedzone” wichurą, będą „wstawały w natchnieniu” i „prorokowały” (Wichura), a fasada wyda się „twarzą uśpioną błogo, mdlejącą w blasku, lineaturą rysów drgających lekko przez sen” (Martwy sezon). W chwilę potem okaże się, że w tę uśpioną fasadę „wrośnie” wychodzący z domu Ojciec bohatera.
Nie na tym koniec metamorfoz domu: przeistaczając się w ludzkie ciało, potrafi także imitować strukturę psychiki. To jest zresztą stary motyw mitologiczny, który hiszpański autor Słownika symboli ujmuje następująco:
dom, jako rodzinna siedziba, budzi silne, spontaniczne skojarzenia z ludzkim ciałem i umysłem [...]. Fasada jego oznacza cechy zewnętrzne człowieka: jego osobowość lub maskę. Poszczególne piętra przyporządkowane są wertykalnej i przestrzennej symbolice. Dach i najwyższe piętro odpowiadają głowie i umysłowi, a także świadomemu ćwiczeniu samokontroli. Podobnie piwnica odpowiada nieświadomości i instynktom14.
Dla Carla Gustava Junga z kolei w symbolice domu-psychiki najważniejsze jest nawarstwienie elementów z różnych epok życia ludzkości czy jednostki, wskutek czego możemy psychikę przekopywać coraz to głębiej, odkrywając jej niejako archeologiczną strukturę, gdzie to, co aktualne, ufundowane jest na zamierzchłej przeszłościl5.
Obrazy schronień u Schulza tworzą takie nawarstwienia na kilka różnych sposobów: raz poprzez ułożenie ich podług wzoru
14 J.E. Ci r lot, A Dictionary of Symbols. Second Edit i on, transl. from the Spanish by J. Sagc, London 1973. Hasło: House. O ile nic podano inaczej, tłum. Jerzy Jarzębski.
15 Por. C. G. J u n g. Mind mul the Earth [w:] Coniributions to Analytical Psycholog>•, transl. from the German by H.G. and C. F. Baynes, New York 1928, p. 118-119.
„ruskiej baby”, następnie — przez nagromadzenie rozmaitych wariantów Domu-azyiu, przydających temu zasadniczemu, pierwotnemu symbolowi dodatkowych sensów. W ten sposób wytwarzają się opozycje: Dom-szkoła, Dom-willa Bianki. Dom--sanatorium czy wreszcie cały ciąg z Republiki marzeń, gdzie jest coś w rodzaju Domu-miasta-państwa, będącego zarazem fortecą, laboratorium wizyjnym i teatrem. A zatem Dom jako symbol bezpieczeństwa i porządku staje się także swego rodzaju narzędziem ekspansji: wchłania w siebie obrazy świata i oswaja je (szkoła, teatr, kino), oswaja także śmierć (sanatorium), każde stadium życia ludzkiego ma jakiś charakterystyczny sposób zakorzenienia w nasyconej znakami przestrzeni mitycznego azylu. I wreszcie imituje też Dom Schulzowski strukturę psychiki — w myśl cytowanych uprzednio sformułowań ze Słownika symboli; bezpośrednim na to dowodem jest taki oto sugestywny obraz z opowiadania Edzio:
Adela kładzie się bez światła do łóżka w zmiętą i wytarzaną z poprzedniej nocy pościel i zaledwie przymyka powieki, zaczyna sic ta gonitwa po wszystkich piętrach i wszystkich mieszkaniach domu.
Tylko dla niewtajemniczonych jest noc letnia wypoczynkiem i zapomnieniem. Zaledwie kończą się czynności dnia i mózg spracowany chciałby usnąć i zapomnieć, zaczyna się ta bezładna krzątanina, ten splątany, ogromny rozgardiasz nocy lipcowej. Wszystkie mieszkania domu. wszystkie pokoje i alkierze pełne są wówczas gwaru, wędrówki, wchodzenia i wychodzenia. We wszystkich oknach stoją lampy stołowe / umbrami. nawet korytarze są jasno oświetlone i drzwi zamykają się i otwierają bez ustanku. Jedna wielka, bezładna, na wpół ironiczna rozmowa plącze się i gałęzi wśród ciągłych nieporozumień przez wszystkie komory tego ula. Na piętrze nie wiedzą dokładnie, o co chodzi tym z parteru, posyłają posłańców z pilnymi instrukcjami. Ixcą kurierzy przez wszystkie mieszkania, schodami do góry. schodami na dół. zapominają po drodze instrukcje, odwoływani wciąż z powrotem po nowe zlecenia. I zawsze jest coś do uzupełnienia, zawsze jeszcze sprawa pozostaje nie wyjaśniona i ta cała krzątanina wśród śmiechów i żartów nie doprowadza do rozwiązania.
Jak widzimy, tutaj Dom właśnie zachowuje się w sposób, który według psychoanalityków właściwy jest psychice czło-