skanuj0045 2

skanuj0045 2



xc ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA

treściach okrzykniętego Księgą „szpargału”. Może w tym właśnie rozdarciu szukać należy źródeł ironicznego dystansu, jaki Schulz zachowuje wobec wszelkich ideowych deklaracji swych bohaterów, wobec samego siebie i swego dzieła.

Jakże jednak przemawiać z powagą, gdy sama wypowiedź rozkłada się natychmiast w kipiące wielosłowie. gdzie szeregi poetyckich tropów zdradzają się wzajem, a cechy i atrybuty przypisywane są rzeczom wbrew potocznej logice i językowym zwyczajom?1 Jak konstruować światy na serio, gdy materia ich zmienia wciąż swe „maski'*, fabuły mityczne przeplatają się między sobą, sztukowane stereotypami literackimi i nieokiełznaną fantazją? Jak wreszcie wygłaszać twierdżenia, skoro podmiot znajduje się ciągle w stanie podejrzenia, a wypowiedziane zdania odrywają się od swego przedmiotu, zyskując samoistność i autonomię, by zmienić się w coś, co Wojciech Wyskiel nazywa „dyskursem cudzysłowowym”2. O materii swej rzeczywistości napisze Schulz w liście do Witkacego:

z substancji lej emanuje aura jakiejś panironii. Obecna tam jest nieustannie atmosfera kulis, tylnej strony sceny, gdzie aktorzy po zrzuceniu kostiumów zaśmiewają się z patosu swych ról. W samym fakcie istnienia poszczególnego zawarta jest ironia, nabieranie, język po błazeńsku wystawiony.

Jest to jedna z ważniejszych deklaracji Schulza. Ostatecznie pisarz sam także jest „istnieniem poszczególnym”, sformułowana powyżej zasada dystansu wobec wszelkich wcieleń, realizacji — jego także dotyka. „Insufiicjencja” — niewystarczal-ność mężczyzny wobec wyzwania cielesności, którą Sandauer odczytywał przede wszystkim w kategoriach „klęski erotycznej”3, może być też interpretowana inaczej — jako niezdolność mężczyzny do wypełnienia postulatów zawartych w micie Księgi-uniwersalnego ładu. „Istnienie poszczególne” więc — nie mogąc sprostać światu — ironizuje siebie i przyjętą rolę, dystansuje się od swych mitologicznych masek i programowych deklamacji. Skłonność do takiej postawy zbliża znów Schulza do Manna — a i do romantyków, z których czerpali obydwaj. Wszelako ironia nie obejmuje wszystkiego; istnieje taki obszar działania, któremu drohobycki autor przypisuje wartość bezwzględną. Jemu to poświęcimy na koniec nieco uwagi.

Język: metafizyka. Powiedzmy na początek, że Schulz nie jest ironistą integralnym; w jego wypowiedziach ironia równoważona jest przez entuzjazm, namiętności przeplatają się z rozczarowaniami itd. Ta zmienność nastrojów towarzyszy działaniom głównego bohatera, przyjmowaniu i odrzucaniu kolejnych ról. nie dotyczy jednak, jak się zdaje, samej esencji życia, głównego celu ludzkiej aktywności, a mianowicie poszukiwania Prasensu, istoty Bytu. Rozpatrzeniu tego problemu służy programowy esej Schulza: Mityzacja rzeczywistości. Czytamy w nim:

Istotą rzeczywistości jest sens. Co nic ma sensu, nie jest dla nas rzeczywiste. Każdy fragment rzeczywistości żyje dzięki temu. że ma udział w jakimś sensie uniwersalnym. Stare kosmogonie wyrażały to sentencją, że na początku było słowo. Nienazwane nie istnieje dla nas. Nazwać coś — znaczy włączyć to w jakiś sens uniwersalny. Izolowane, mozaikowe słowo jest wytworem późnym, jest już rezultatem techniki. Pierwotne słowo było majaczeniem, krążącym dookoła sensu światła, było wielką uniwersalną całością. Słowo wr potocznym dzisiejszym znaczeniu jest już tylko fragmentem, rudymentem jakiejś dawnej wszechobejmująccj, integralnej mitologii. Dlatego jest w nim dążność do odrastania, do regeneracji, do uzupełniania się w pełny sens. (...1 tę dążność słowa do matecznika, jego powrotną tęsknotę, tęsknotę do praojczyzny słownej, nazywamy poezją.

1

   Funkcjonowaniu tropów poetyckich w prozie Schulza najwięcej miejsca poświęca W. Bolecki: Poetycki model prozy w dwudziestoleciu międzywojennym, Wrocław 1982; rozdz. IV: Język poetycki i proza: twórczość Brunona Schulza, część 2: Wykładniki tekstowe poetyki sformułowanej. s. 192-231.

2

   W. W y s k i e I, op. cii., s. 105-111.

3

Por. A. Sandauer, Rzeczywistość zdegradowana, op. cit., s. 25-28.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0042 LXXXIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA czości. a także filozofię bytu i poznania. Czym jednak
skanuj0017(1) 2 XXXIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA obrazów czy rysunków robionych na zamówienie, bez w
skanuj0018(1) 2 XXXVI ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA kroje seledynowych brył nocy. plazmę przestworzy, t
skanuj0019 3 XXXVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA wieka, przedstawiania go w postaci zwierzęcej (ojcie
skanuj0022(1) 2 XLIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA Schulza nie tyle interesuje materialny kształt świat
skanuj0023 3 XLVI ŚWIATOPOGlJD PROZY SCHULZA giczne, literackie. I tak obraz „napisany" może by
skanuj0024(1) 2 XLVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA interpretującego i re-kreującego na nowo zdarzenia
skanuj0026 2 LII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA dąży do „owinięcia się* niejako w skórę którejś z ochro
skanuj0027 2 LIV ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA jakby żywą istotą, której substancja zlewa się w metafor
skanuj0028 2 LVI ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA wieka śniącego: otwierają się w nim przedziały międzywar
skanuj0029 4 LVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA Ta jedna wiosna miała odwagę wytrwać, pozostać wierną,
skanuj0031 3 LXII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA skomplikowanym księgom i dziecięcym łamigłówkom — wresz
skanuj0032(1) LX1V ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA łecznej czy zawodowej mało go zapewne obchodzi, a snut
skanuj0033 2 LXVI światopogląd prozy Schulza od nich się zdystansować, jest przez nie ukształtowana,
skanuj0036 2 LXXIl ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA coraz dalszych — cały ich system: między starym obycza
skanuj0038 2 LXXVI ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA dekadencję własnego domu rodzinnego, stawał się więc j
skanuj0039 3 LXXVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA Dlatego Józef może być jednocześnie „antagonistą” oj
skanuj0041 2 LXXXll ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA Ojciec wraz z przedstawicielami obcej firmy jako bibl
skanuj0044 2 LXXXVIII ŚWIATOPOGLĄD PROZY SCHULZA z drugiej — Magda Wang. Możemy to odczytać jako kol

więcej podobnych podstron