70 Włodzimierz Bolecki
0 jego córce, że jest „dzika i obłąkana”, „półwariatka” i „pijaczka”. Wszyscy oni są przez „panów” moralnie i fizycznie zdeprawowani
1 nie ustępują im w orgiastycznym wyuzdaniu, albowiem — jak mówi stary Hluś — „tera my syćka równi, gróf nie gróf. My syćka teraz hłopi. Bo hłop to je wiecne, a panowie to sie na tern wylengli, jako wsy na głowie, hej” (s. 411).
„Pijane zwierzęta” mówi o nich — sam mocno pijany — Pre-pudrcch. „Czy to są ludzie, ci, którymi zajmuje się Tempe?” — pyta Łohoyski Atanazego. Hela mówi do Atanazego o „miejskiej biedocie”: „to jest jedna wielka, szara, wszawa masa — dobra, ale wszawa. [...] Trzeba będzie oddać pałac i tę willę [...]” (s. 349). Chyba tylko Chwaz-drygiel wierzy, że „nowe warstwy stworzą nową sztukę społeczną”.
Podobnie jak Atanazy, Hela czy Łohoyski widzi tłum narrator Pożegnania jesieni: „Pociąg doganiał jakiegoś draba, idącego gdzieś wzdłuż toru na ranną robotę. Miał stwór ten na sobie podartą «ceperską» kurtkę, góralski wytarty kapelusik i stare, całe w łatach «cyfrowane» portki, a na nogach pantofle z sukna, tzw. «puńcochy». W jego bezmiennie cierpiącej twarzy wołowatego kretyna tkwiły raptawe oczy, które obojętnym spojrzeniem przemknęły po mijającym go, błyszczącym zbytkiem «sleepingu». Oto ta, tak zwana po rosyjsku «dierewianskaja biednatd», «wsiowa nędza», za którą tam może się już rżną ze zwolennikami Bruizora socjaliści-chłopomani ze swymi przywódcami na czele, objedzonymi u Bertza czy innego potentata trywutami i murbiami, pełnymi bezcennego wina z drzewa Dżewe” (s. 368). „Jak zaprowadzić tę niwelistyczno-chrześcijańską równość, jak zrównać takiego wołowatego z generałem Bruizorem na przykład?” — rozmyśla Atanazy (s. 370). „Burzył się bardzo dla niektórych śmierdzący tłum, jak bura, pienista, wiosenna woda — wszyscy twierdzili, że nadchodzi rewolucja” (s. 267).
MODERNISTYCZNE ŹRÓDŁA POWIEŚCI WITKACEGO
O erotyce (pożądaniu, zdradach, zazdrościach, orgiach, etc.) oraz o psychologii, filozofii i charakterach postaci mówi się w Pożegnaniu jesieni zdecydowanie częściej niż o sprawach społeczno-politycznych (np. o rewolucji). Pięć (z sześciu) rozdziałów powieści poświęconych jest niemal wyłącznie tym pierwszym tematom, podczas gdy rzeczywista „rewolucja" pojawia się dopiero w zakończeniu i stanowi jedynie dopełnienie opowieści o obyczajowych przygodach bohaterów utworu oraz o ich psychologiczno-filozoficznych rozterkach. „Macierzystym" kontekstem Pożegnania jesieni nie jest — jak by się mogło wydawać — doraźna, polityczna problematyka lat dwudziestych (rewolucja, zamach stanu Piłsudskiego, etc.) ani rewolucja bolszewicka 1917 r., lecz psychologiczno-obyczajowa i historiozoficzna problematyka pierwszej, młodopolskiej fazy polskiego modernizmu.
Podstawowe problemy powieści Witkacego: jednostka a świat, jednostka a inni, sztuka a społeczeństwo, samotność egzystencjalna, pytania o ontologię życia społecznego, o miejsce człowieka w kosmosie, o zakres doświadczeń psychocielesnych w określaniu tożsamości jednostki, o model społeczeństwa, jaki wyłoni się z wielkich przemian społecznych, a przede wszystkim — o samowiedzę jednostki należą do podstawowego repertuaru problemów, pytań i dociekań refleksji młodopolskiej. W tym sensie Pożegnanie jesieni Witkacego podejmuje problematykę utworów Wacława Berenta, Karola Irzykowskiego, Stanisława Przybyszewskiego, Tadeusza Miciń-skiego, Romana Jaworskiego czy Stanisława Muellera. Trafną intuicję tej tradycji miał sam Karol Irzykowski zestawiając Pożegnanie jesieni z Próchnem Berenta —jakkolwiek pomylił się sądząc, że jest to tylko „spóźniona powtórka tej powieści”, albowiem Pożegnanie jesieni bliskie jest nie tyle Próchnu, co następnej powieści Wacława Berenta — Oziminie. Pożegnanie jesieni łączy niewątpliwie z Próchnem problematyka dekadentyzmu. W obu powieściach bohaterami są deka-denci — artyści sztuki i życia przeżywający rozterki egzystencjalne i filozoficzne. W obu utworach źródłem dekadentyzmu jest zarówno kryzys epoki jak i indywidualne załamania światopoglądu poszczególnych postaci. W Próchnie nie ma jednak tematu rewolucji i historii, który jest kluczem do finału Pożegnania jesieni i który wyznacza zasadniczą różnicę pomiędzy dekadentyzmem w powieści Berenta i Witkacego. Inaczej jest w Oziminie, która tym się różni od Próchna, że w zamknięty krąg porażonych niemocą dekadentów wkracza nagle