52 Włodzimierz Bolecki
zatrzymany i natychmiast oskarżony o szpiegostwo. Próbuje więc wyjaśnić, że zabłąkał się w lesie i że ma ważne wiadomości dla „towarzysza komisarza spraw wewnętrznych”, którego przyjacielem jest od dzieciństwa. Ale naczelnik posterunku nie chce słuchać żadnych wyjaśnień i Bazakbal zostaje rozstrzelany wraz ze strażnikiem Maciejem, który go zatrzymał.
GŁÓWNI BOHATEROWIE POWIEŚCI
W Pożegnaniu jesieni, podobnie jak w większości dramatów Witkacego, wyraźnie można wyodrębnić głównych bohaterów oraz postacie drugo- i trzecioplanowe. Tradycyjnie głównymi bohaterami są trzy postacie, czyli „trójka witkacowska”, a więc bohater rozdzierany rozmaitymi konfliktami, pożądana przez niego „demoniczna kobieta” (witkacowska odmiana motywu femme fatale) oraz bezwzględny tyran i despota. Role te w Pożegnaniu jesieni spełniają kolejno: Atanazy Bazakbal, Hela Bertz oraz Sajetan Tempe.
Przyjrzyjmy się pokrótce ich biogramom.
ATANAZY BAZAKBAL, lat 28, niezamożny, „świetnie zbudowany i niezwykle przystojny”, oczy jasnozielone, nos prosty, usta łukowate. W wieku dwudziestu dziewięciu lat został rozstrzelany przez straż graniczną. Ojciec był protektorem sztuk pięknych, ale zabronił synowi być artystą i „bił go srogo za najmniejszy rysuneczek, albo wierszyk”. Pan Bazakbal („potomek tatarskiego rodu trzeciej klasy, o którym pies nie wiedział”, s. 192) miał pretensje do syna i jego szkolnych kolegów za brak zainteresowania „wielkimi zagadnieniami narodowymi i społecznymi”. Atanazy, wychowywany po śmierci ojca przez matkę (zmarła na raka), zachował co prawda „metafizyczny pępek” (tzn. poczucie „bezpośrednio danej jedności osobowości”), ale twórczości artystycznej nie uprawiał. Został aplikantem adwokackim w kancelarii mecenasa Waniuszewskiego, choć praca w zawodzie prawniczym zupełnie go nie interesowała. Był organicznie niezdolny do intensywnych uczuć i dopiero po śmierci matki zakochał się po raz pierwszy. Siła uczucia — pisze narrator powieści — wyzwoliła w nim nie znane wcześniej sprzeczności, które Atanazy rozwinął w koncepcję „programowej”, czyli celowej zdrady (s. 156, 185, 189). „Kochał najbardziej wtedy, kiedy krzywdził; litość i wyrzuty brał za miłość”. Emocjonalne „zagmatwanie” określiło też jego zachowania seksualne. Pożądanie wzbierało w nim najczęściej wówczas, gdy został poniżony, zbity (pejczem) lub gdy znajdował się w sytuacjach niebezpiecznych, konfliktowych, pełnych napięcia. „Psychiczny onanista” (s. 194) uwielbiający siebie w projekcji na drugą osobę, psychiczny sadysta i fizyczny masochista (s. 208) — tak charakteryzuje go Witkacy; „biedny zagmatwany chłopczyk” — myśli o nim narzeczona z czułością (s. 195), a także „kabotyn” (s. 196).
Młody Bazakbal nigdy nie rozmyślał o etyce, nic zastanawiała go natura „dobra” ani różnica między „dobrem” a „złem”. Zdarzały mu się różne „świństewka” (jak np. „uwiedzenie żony przyjaciela, odbicie komuś tam narzeczonej, kłamstwo dla celów artystycznych”, s. 188), nad którymi potem cierpiał i obiecywał sobie poprawę, ale wielkich, kryminalnych „świństw” nigdy nie popełnił. Co prawda, uprawianie sztuki kojarzyło mu się z „blagą” (s. 189) i wytwarzaniem „zatrutych produktów perwersyjnych dekadentów”, czym się „brzydził”, niemniej swoje życie komponował jako dzieło sztuki. Cały urok życia polegał dla niego na „wytrzymywaniu w nieokreśloności” (s. 189). Nie zdecydował się więc na studia „historyczno-filozoficz-ne”, na które namawiał go nauczyciel Chwazdrygiel Buliston (zob. niżej), albowiem wolał być „wszechstronnym dyletantem”, który swymi zainteresowaniami reaguje na zmiany sił społecznych. Wkrótce jednak samo życie przestało być dla Bazakbala interesujące. Początkowo sprawy społeczne w ogóle go nie interesowały, a samo słowo „społeczeństwo” budziło w nim wstręt, podobnie zresztą jak słowo „artysta”. Jednak po pojedynku z Prepudrechem zaczęła się w nim dokonywać zmiana, której sam sobie początkowo nie uświadamiał. Dręczony pytaniami o własną tożsamość („kim jestem?”, „do czego mam prawo?”, „kim mam być?”, „jakie są moje granice?”, s. 231), zaczął zastanawiać się nad kwestiami społecznymi (mechanizacja ludzkości, upadek sztuki i filozofii, zamieranie religii), które uważał do niedawna za definitywnie rozstrzygnięte. „Abstrakcyjne” idee zaczął w swym myśleniu zastępować historyczną ewolucją pojęć,