40 Włodzimierz Bolecki
trudna do klasyfikacji hierarchia zagadnień, które pojawiają się w utworze Witkacego, wymagają przede wszystkim lektury „porządkującej”, uwzględniającej wszystkie różnorodne elementy utworu. Wydaje się więc, że omawianie Pożegnania jesieni najlepiej rozpocząć po prostu od prezentacji głównych zagadnień i osób — tak jak się pojawiają w kolejnych rozdziałach powieści Witkacego. Tym bardziej, że w liście do żony z 18 września 1926 r. Witkacy nazwał ją... „romansem”.
MIEJSCE I CZAS POWIEŚCI
Akcja pierwszych rozdziałów Pożegnania jesieni rozgrywa się w nie nazwanej „stolicy” (s. 388) nie nazwanego państwa, choć bez ryzyka błędu można uznać, że pierwowzorami były Warszawa i Polska. Data akcji też nie jest określona, jakkolwiek informacje o wydarzeniach i ludziach wskazują, że są one współczesne rzeczywistemu czasowi powstawania powieści, czyli pierwszej połowie lat dwudziestych.
Kraj, w którym rozgrywa się akcja powieści, od wschodu sąsiaduje z Rosją, od zachodu z Niemcami, od południa ze Słowacją („luptowska strona”). Mimo zatarcia przez Witkacego nazwy państwa, w którym rozgrywa się akcja powieści, nie ma wątpliwości, że rzecz dzieje się w Polsce1. Pierwowzorem „stolicy kraju” jest oczywiście Warszawa, a Zarytego (zwanego po rewolucji Tempopo-lcm) — Zakopane.
Taka interpretacja nie jest jednak wystarczająca, albowiem zakłada, że nazewnictwo Witkacego (np. lokalizacja) jest po prostu „kostiumem” nakładanym na nazwy właściwe. Nie wiadomo jednak, dlaczego Witkacy miałby tak robić, skoro mógł był przecież zamiast stolica napisać „Warszawa”, zamiast Zaryte — „Zakopane”. Jedynie „luptowska” jest geograficzną nazwą granicy pomiędzy Słowacją a Polską. Proste podstawienia nazw nie mieszczą się w wyrafinowanej estetyce Witkacego. Wydaje się więc, że trzeba wyraźnie rozróżniać „pierwowzory” świata przedstawionego (Polska, Zakopane, elementy własnej biografii Witkacego, jego rodziców i przyjaciół), użyte jako pre-teksty, jako elementy konstrukcji świata przedstawionego, od „figur semantycznych” świata przedstawionego w powieści, czyli nazw, postaci czy zjawisk funkcjonujących tylko w Pożegnaniu jesieni.
Poważniejsze problemy stwarza „lokalizacja” czasu akcji. Krytycy, którzy na ten temat pisali (Piechal, Gerould, Błoński), umieszczają go w latach sześćdziesiątych lub nawet w siedemdziesiątych naszego wieku 2. Jednak jedynym argumentem na rzecz ich tezy jest zdanie narratora, że Prepudrech, mający w powieści dwadzieścia kilka lat, „widział w dzieciństwie zgrzybiałego Szymanowskiego” 3. Nie jest to argument wystarczający nie tylko dlatego, że — jak zauważa Błoński — „w Pożegnaniu [jesieni] upływ czasu nie zmienia wcale kształtu codzienności”, lecz przede wszystkim dlatego, że czas traktowany jest przez Witkacego dokładnie tak samo jak nazwy geograficzne albo nazwy potraw i alkoholi spożywanych przez bohaterów. Czyli całkowicie dowolnie: raz serio, a raz z przymrużeniem oka, raz są to nazwy precyzyjne i dokładne, innym razem zmyślone lub zdeformowane. A Witkacy nie dba o konsekwencje „weryfikacyjne” wynikające z jego informacji.
Oto na przykład narator pisze o słowach ojca, starego Bazakbala, przekazanych synowi, czyli Atanazemu, osiemnaście lat wcześniej, gdy Atanazy „miał zaledwie dziesięć lat”. Ponieważ są to słowa Stanisława Witkiewicza z listu do małego Stanisława Ignacego, można by na podstawie tych danych obliczyć, że akcja powieści rozgrywa się w osiemnaście lat po roku 1895 (Witkacy miał wtedy lat dziesięć), czyli w roku... 1914. Ta data jest jednak niemożliwa, ponieważ Atanazy — o czym dowiadujemy się gdzie indziej — ma już za sobą przeżycia wojenne.
Z kolei Smorski w rozmowie z Helą mówi: „Czyżby pani wierzyła w możliwość rewolucji po strasznym przykładzie Rosji?”, co oznacza, że jest już po rewolucji w Rosji, a zatem akcja rozgrywa się po roku 1917.
J. Błoński, Witkacy i rewolucja, ..Pamiętnik Literacki" 1990, z. 2, s. 80.
15 D. C. Gerould, S. 1. Witkiewicz, jako pisarz, przcl. I. Sieradzki, Warszawa 1981; J. Błoński, Witkacy i rewolucja.
Notabene informację narratora o „zgrzybiałym" Szymanowskim można też odczytać jako odesłanie czytelnika w daleką... przeszłość, a nic przyszłość. Wówczas byłaby ona po prostu żartem z... wieku Karola Szymanowskiego.