110 Włodzimiera Bolecki
Krytyka języka w twórczości obu pisarzy ma jeszcze jedną wspólną cechę. Jest krytyką prowadzoną — by tak rzec — w imię rzeczywistości poza werbalnej. Wspólne jest więc Irzykowskiemu i Witkacemu dążenie do szukania le mot juste, do wiązania słowa z rzeczą poprzez krytykę tych słów, które są „nieużyteczne”: nietrafne, zużyte w społecznej komunikacji, obrosłe znaczeniami oddalającymi je od swego przedmiotu, niosące treści fałszujące, mistyfikujące lub zasłaniające rzeczywistość. Nie jest to więc krytyka języka jako języka, czyli jego nielogiczności, wieloznaczeniowości, niezdolności do reprezentacji rzeczywistości, prowadząca do tezy o strukturalnej niezdolności literatury i wypowiedzi werbalnych do komunikowania prawdy o rzeczywistości. Jest dokładnie odwrotnie: dla obu pisarzy prawda i rzeczy wistość • są elementarnymi wartościami i kryteriami oceny. Co wszystkim, pragnącym wpisać Irzykowskiego i Witkacego w idee postmodernizmu, polecam pod rozwagę...
OPISY
Podstawą większości Witkacowskich opisów (jak i innych elementów powieści) jest niewątpliwie stereotyp, którego uzasadnieniem była zarówno estetyka „ready-mades”, a więc rzeczy gotowych i bezużytecznych, jak i Witkacowska filozofia „Tajemnicy Istnienia” (tajemnicy nic można opisać).
Obie te perspektywy, głęboko zakorzenione w myśleniu Witkacego o sztuce, pozbawiały deskrypcję tych jej funkcji tekstowych, które wiązały się z empiryczną pozycją narratora jako obserwatora i z koncepcją powieści jako homologicznej reprezentacji świata. Witkacy wielokrotnie dawał wyraz swojej gwałtownej niechęci do opisywania i naoczności, słowem — jak powiadał — do „kopiowania życiowych kawałków”. Pisał między innymi, że „nie będzie opisywać tego, co byle dureń zobaczyć i opisać potrafi” (Nienasycenie, t.l, s. 76). Konsekwencją takich założeń była silna konwencjonalizacja wszystkich elementów deskrypcyjnych (podobnie zresztą jak i pozostałych elementów poetyki), która spowodowała, że opis w prozie Witkacego stał się niekiedy jakby kilkuzdaniowym tekstem umożliwiającym powtarzanie tego samego schematu stylistycznego w różnych kontekstach. Równocześnie funkcją leksyki w deskrypcjach Witkacego stało się nie tyle sensualne ukonkretnienie przedmiotów opisu, co ich pojęciowa waloryzacja, typu „piękny”, „straszny”, „niesamowity”, „groźny”, etc.
To rozregulowanie mechanizmów deskrypcji klasycznej epiki związane było także z cudzysłowowym traktowaniem wszystkich znaków kultury i z próbą odejścia od klasycznej formuły reprezentacji. W opisach Witkacego nad sensualizmem dominuje więc pojęciowość i instrumentalne traktowanie gotowych konwencji, a tekstowe funkcje opisu przejmuje dyskurs filozoficzny i intertekstualna deformacja. Witkacy chciał w ten sposób — mówiąc jego własnymi słowami — odrzucić powieść jako „bezmyślną, bezświatopoglądową fotografię zaściankowych wycinków rzeczywistości”, po to, by „wznieść się ponad mroczną przypadkowość codziennej egzystencji i pojąć niezgłębialną Tajemnicę Bytu w całej jej grozie i niesamowitej piękności”.
Jednak wbrew swym ogólnoestetycznym, czy ogólnonarracyj-nym, deklaracjom Witkacy przywiązywał do opisów wielkie znaczenie, znacznie większe, niż wynikałoby to z jego „programowych” negatywnych wypowiedzi na ten temat. Świadczy o tym przede wszystkim fakt, że to właśnie opis — jako struktura narracyjna bądź jako deskrypcja pejzażu — był w jego wypowiedziach tym elementem poetyki prozy, wobec którego Witkacy nieustannie określał założenia swoich koncepcji narracyjnych. Toteż za każdym razem, gdy wypowiadał się na ten temat, dotykał sprawy opisu. I, rzecz charakterystyczna, właśnie miejsce opisu w strukturze powieści stało się przedmiotem jednej z pierwszych jego wypowiedzi na temat sztuki powieści: w Przedmowie do 622 upadków Bunga znajduje się pełne dowcipnej autoironii zdanie: „Uważam, godząc się ze znakomitym kolegą moim Stendhalem, że nie należy obarczać romansu opisami”. Naoczność pejzażu czy tła mogła być zdeformowana, ale nigdy nie mogła zniknąć — Witkacy nie był wszak zwolennikiem malarstwa abstrakcyjnego. Jednym słowem, opis, pejzaż czy naoczność miały w estetyce Witkacego zagwarantowane ważne miejsce39.
39 Zob. B. Sienkiewicz. Między pojęciem a naocznością. „Poiegnanie jesieni' S. I. Witkiewicza, w książce lej autorki: Literackie .,teorie widzenia" w prozie dwudziestolecia międzywojennego. Poznań 1992.