XCVI
RODOWÓD I RliCEPCJA TWÓRCZOŚCI
z tym dreszcz metafizyczny. Czynniki zagrażające stabilności świata próbował oswoić, wpisując je w kosmiczny porządek. Niekiedy jednak dawał upust przerażeniom: lękowi przed zagładą starego porządku, poczuciu nieuleczalnego kryzysu kultury. Twórczość jego pozostanie marzeniem o przychylnym człowiekowi kosmicznym ładzie, marzeniem sceptyka zatroskanego wizją katastrofy.
IV. RODOWÓD I RECEPCJA TWÓRCZOŚCI
Rodowód artystyczny twórczości. Niełatwo dziś określić, jaki był zakres lektur Schulza. Wspomnienia przyjaciół niewiele tu wnoszą, on sam rzadko powołuje się na nazwiska literackich czy filozoficznych mentorów, a recenzowane przezeń w latach trzydziestych książki nie układają się w żaden konsekwentny wzór, wybór ich wydaje się raczej przypadkowy. Zresztą jako osobowość artystyczna Schulz ukształtował się zapewne wcześniej — w drugim i trzecim dziesięcioleciu naszego wieku; potem tylko poszukiwał utworów, które współbrzmiałyby z jego indywidualną wizją rzeczywistości i artyzmu (tak było np. w przypadku Historii Jakubowych Manna, dzieł Gombrowicza, Nałkowskiej czy Kuncewiczowej). Nie związany lub związany luźno z literackimi ugrupowaniami, formował się jako pisarz na własną modłę, nie poddając się dyktaturze modnych prądów, poruszających wyobraźnię twórców z Warszawy lub Krakowa. Dlatego oddziałujące nań inspiracje ujmować musimy, tak jak jego twórczość, globalnie i synchronicznie, korzystając z hipotez i domysłów.
Dość sporo takich hipotez wysnuć można z życiowej sytuacji Schulza. W początkach wieku musiał — jako mieszkaniec Drohobycza — pozostawać pod wpływem intelektualnej i literackiej atmosfery Lwowa i Wiednia. Wiadomo, że książki czytał regularnie, odwiedzając księgarnię ojca swego kolegi, Mundka Pil-
RODOWÓD ARTYSTYCZNY TWÓRCZOŚCI XCVII
pla. Cóż mogło być na jej półkach? Zapewne nowości stołeczne na przemian z edycjami oficyn galicyjskich; literatura Młodej Polski, a tuż obok pisma klasyków wiedeńskiej moderny i pierwszych ekspresjonistów. Witold Nawrocki wskazuje, że Schulz przynależy do tej samej generacji, która wydała młodszą grupę ekspresjonistów, takich jak Anton Schnack, George Saiko, Otto Nebel, Reinhard Johannes Sorge, Johannes R. Be- ' cher, Franz Werfel, Ernst Blass, Walter Hasenclever, Georg Traki, Ernst Toller, Bertolt Brecht czy Hans Schibelhuth1.
O wpływie tych rówieśników na Schulza nie wiemy nic pewnego, choć bez wątpienia łączy go z nimi silna świadomość schyłku historycznej epoki, kryzysu rodziny i społeczeństwa, symbolizacja czasu, przestrzeni i postaci, skłonność do fantastyki i oniryzmu, poetyka dysonansu, swoisty „turpizm”, groteska. a także „kosmiczny" zakrój wizji i problematyki. Natomiast był Schulz z pewnością dłużnikiem pisarzy nieco starszych, takich jak Rainer Maria Rilke. Franz Kafka, Alfred Kubin, a pewnie też Gustav Meyrink, by nie wspomnieć o Tomaszu Mannie.
Z aury przełomu wieków bierze SchulzLpoczucie schyłku dotychczasowej kultury, świadomość bankructwa XIX-wiecznego ładu świata, stateitąd przychodzi leż skłonność do zanurzania się w oniryczne wizje i do groteskowej deformacji rzeczywistości pod dyktando osobistych marzeń i obsesji. Wzorem służyć mu mogły Maltę Rilkego, Po tamtej stronie Kubina, niektóre utwory Kalki, może też Golem Meyrinka. Twórczość Rilkego i Kafki przynosiła również bliskie temperamentowi Schulza studia samotności i wyobcowania.
Źródłem pierwszych czytelniczych oczarowań była zatem dla Schulza literatura niemieckiego obszaru językowego z przełamu wieków. Nabożeństwo dla Rilkego pozostało mu na całe życie, firmował też swoim nazwiskiem przekład Procesu Kafki,
' W- Nawrocki, Bruno Schulz i ekspresjonizm, „Życic Literackie*
1976, nr 43.