CIV RODOWÓD I RKCEPCJA TWÓRCZOŚCI
-chrześcijańska tradycja podkreśla też ważność motywu świętej Księgi, obrastającej komentarzami i projektującej obraz świata; istotniejszy jeszcze wydaje się tam wątek demiurgu i związana z nim ściśle kwestia naśladowania Boga przez człowieka. Z kolei raczej żydowskiej proweniencji jest ostry podział rodziny i społeczeństwa podług kryterium płci oraz patriarchalny model hierarchii społecznej, by nie wspomnieć już licznych w opowiadaniach beżpośrednich odwołań do tekstu Biblii.
Jak widać, można wskazać nader obszerny materiał tradycji, jaką Schulz wykorzystuje w swoim pisarstwie, jakkolwiek wydaje się, że romantyzm pełni tam rolę centrum, głównego źródła idei i motywów, które spożytkowywał drohobycki twórca. Tradycja romantyczna zabarwiona jest jednak u niego przez nastroje przełomu wieków: potęga artysty-kreatora staje się problematyczna, a jego Czyn okazuje się prędko urosz-czeniem lub pomyłką. Co gorsza, ze swego poniżenia artysta zdaje się czerpać perwersyjną przyjemność. Nic dziwnego, że romantyczna ironia, której tyle u Schulza, staje się szczególnie gryząca, a pod jej działaniem korodują wartości dla romantyków niewzruszone. Zwątpienie i sceptycyzm nie omijają też dziewiętnastowiecznej historiozofii postępu — społecznego i poznawczego — a osiągnięcia współczesnej nauki, jakkolwiek podziwiane, budzą w pisarzu niepokój: zaiste, wizja świata fizyków nie jest zbyt przytulna, psychologom znów natura ludzka rysuje się groźnie i dwuznacznie. Stefan Chwin zauważa też celnie, jak dużą rolę musiały odegrać jako inspiracja dla Schulza innowacje dwudziestowiecznej medycyny, dość bezceremonialnie traktującej ludzkie ciało — obiekt zabiegów transplantacyjnych, zalążkowej na razie „cyborgizacji’*, czyli działań budzących u współczesnych na zmianę entuzjazm i zgrozę, godnych prawdziwie miana „grzesznych manipulacji”1. W literaturę XX wieku wkracza więc autor Sklepów cynamonowych obarczony nie tylko balastem tradycji, ale też nie rozwiązanych pytań i problemów, których przysparzały twórcom niespokojne lata fm de
siłcle’ u.
Miejsce w literaturze polskiej i światowej. Ustalenie pozycji Schulza w kontekście polskiej literatury XX wieku tylko pozornie jest łatwe. Zaliczano go do pokolenia odnowicieli prozy z lat trzydziestych, choć jako pisarz ukształtował się wcześniej — w „prywatnej” twórczości epistolarnej z lat dwudziestych. Był zapewne artystą „awangardowym” i kontrowersyjnym, choć z żadną z awangardowych grup nie miał nigdy nic wspólnego. Nie znaczy to, by nie czytywał literackich manifestów; w recenzji wierszy Juliusza Wita znajdujemy z pewnym zaskoczeniem świadectwo takiej lektury i w ogóle dobrego rozeznania w sytuacji awangardowej poezji w Polsce:
Awangarda poetycka wyzwoliła instrument mowy spod władzy dawnego frazesu i obiegowego obrazu, oczyściła alfabet poetycki z dawnych filiacyj i trop i z mów, przestawiła płaszczyznę recepcji na głębsze piętra wrażliwości. Uczyniła to nie tyle pod naporem nowych treści, ile raczej z poczucia nowego gatunku rzeczywistości poetyckiej12.
Bardzo to bystrze zauważone: ten awangardyzm jako wewnętrzna sprawa języka poetyckiego — bo tak należy chyba rozumieć sformułowanie „rzeczywistość poetycka”. Oczywiście nic w tym dziwnego, Schulz bowiem podkreśla to, co i jego samego najwięcej obchodzi. Obszerne analizy Włodzimierza Boleckiego dowodzą, że pomiędzy teorią grupy „Zwrotnicy” a koncepcją języka poetyckiego u Schulza zachodzą znaczne podobieństwa13. Tadeusz Peiper i jego uczniowie w nie mniejszej niż Schulz mierze potęgowali łączliwość słów, odkrywali nowe sensy na drodze metaforyzacji języka. Różnice wynikały
12 B. Schulz. Nowy poeta, ..Sygnały*’ 1936. nr 23; przedr. w: Proza. s. 447.
1' Por. W. Bolecki, op. cii.. s. 170-191.
Por. S. Chwin, ..Grzeszne manipulacje”. Historia sztuki a historia medycyny |w zbiorze:] Czytanie Schulza, op. cii.