CXII RODOWÓD I RECEPCJA TWÓRCZOŚCI
o Schulzu brało też pod uwagę opinie krytyków konkurentów, powodował, iż większość recenzji lej twórczości miała charakter specyficznych manifestacji1 2.
Dlatego niezależnie od meritum ocen, świadczyły one bardziej o stanie krytyki i świadomości czytelniczej okresu międzywojennego niż o samym Schulzu. Polaryzacja stanowisk ujawniła się już przy okazji debiutanckiego tomu: przychylnym omówieniom Sklepów cynamonowych pióra Leona Piwińskiego czy Tadeusza Brezy towarzyszyły napastliwe recenzje Zdzisława Broncla i Jana Bielatowicza, z kolei obok obszernego, pochwalnego szkicu Witkacego o Schulzu odnotować należy pryncypialną krytykę, którą przeprowadził Ignacy Fik w artykule Literatura choromaniaków,9. Podsumowując krytyczne głosy z lat trzydziestych, Bolecki zauważa, że w zasadzie zarówno chwalcy, jak przeciwnicy dostrzegali w Sklepach i Sanatorium podobne cechy, opatrywali je tylko odmiennymi znakami wartości. Jeśli pominąć jakieś jaskrawe nieporozumienia, recenzenci dość zgodnie podkreślali językową wynalazczość autora, wykorzystywanie logiki snu. fantastyczność zdarzeń i ich wieloznaczność, rozchwianie kategorii czasu, a także rozmaite stylizacje, czerpanie z modernistycznej spuścizny, czasem też ma-jaczliwość i niezborność dyskursu, rezygnację z jakichkolwiek „konstruktywnych" (społecznie, poznawczo) celów, fascynację biologiczną stroną istnienia.
Materiał sądów analitycznych posłużył następnie autorom recenzji do sformułowania najzupełniej przeciwstawnych sądów wartościujących. I tak Breza pisze: „Uważam [...] Sklepy cynamonowe za książkę nieprawdopodobnie piękną. Za rekord wcielonej poezji od dawna u nas nie dosięgnięty"3, Jan Lo-rentowicz z kolei wobec cech stylu Schulza zachowuje chłodną rezerwę: „najświetniejsza forma bez zdecydowanej treści jest tylko doborem pięknych wyrazów"4. Najostrzejsze ataki formułują krytycy związani z ugrupowaniami politycznej lewicy i prawicy: dla endeków Schulz jest przede wszystkim Żydem, chorobliwym piewcą dekadencji i rozkładu, dla marksistów — drobnomieszczaninem indyferentnym politycznie i szkodliwym kulturowo. Pisze o tym Ignacy Fik:
Wyjść raz wreszcie trzeba od reportażowego opisywactwa subiektywnych krajobrazów czasowych, a /.dobyć się na ambicję uchwytywania linii i skierowań nurtu czasu historycznego w jego dramatycznych epizodach i przesileniach5.
Spośród ataków „pryncypialnych" najgłośniejszy rezonans miała bezprecedensowa napaść dwóch wybitnych krytyków. Kazimierza Wyki i Stefana Napierskiego. którzy w 1939 r. opublikowali w „Ateneum" Dwugłos o Schulzu. O tonie i naturze argumentacji, jaką tam zastosowano, niech zaświadczy fragment wypowiedzi Wyki. Czytając go, warto zresztą pamiętać, że krytyk niebawem zmienił zdanie:
I te zarzuty najważniejsze, te momenty wyłączają Sanatorium pod Klepsydry z żywych osiągnięć lat ostatnich i każą się zdumiewać nad ślepotą zachwytników; — antyhumanizm i utwierdzanie chaosu. Lęk przed formą i prawem, cechy wszelkiego dekadentyzmu. Dowolność pretekstów uczyniona dogmatem. Sanatorium pod Klepsydry jest niemoralne artystycznie przez swój absolutny brak hierarchii, przez to, że wartości artyzmu są jedynie pozorem na usługach plazmy2'.
•8 W. Bolecki, op. cii., s. 232.
I. Fik, Literatura choromaniaków. „Tygodnik Artystów” 1935, nr 15.
T. Breza, Sobowtór zwykłej rzeczywistości, op. cit.\ cyt. za: Nelly. O kolegach i o sobie. op. cit., s. 385.
J. Lorentowicz, [recenzja Sklepów cynamonowychJ, „Nowa Książka” 1934, z. I. cyt. za: A. Sulikowski. Twórczość Brunona Schulza w krytyce i badaniach literackich (1934 1976). „Pamiętnik Literacki” 1978, z. 2. s. 272.
I. Fik, Co za czasy!. „Nasz Wyraz" 1938, nr 7-8: cyt. za: Wybór pism krytycznych, oprać, i wstępem opatrzył A. Chruszczyński, Warszawa 1961. s. 220. '
21 K. Wyka, S. Napierski. Dwugłos o Schulzu, „Ateneum” 1939, nr 1; cyt. za: K. Wyka, Stara szuflada. Kraków 1967. s. 263.